Home Ogólnie Łaski pełna czyli Zwierz o Alias Grace (bez spoilerów)

Łaski pełna czyli Zwierz o Alias Grace (bez spoilerów)

autor Zwierz
Łaski pełna czyli Zwierz o Alias Grace (bez spoilerów)

Jak może zauważyliś­cie nie ma na blogu recen­zji „Opowieś­ci Podręcznej”. Zwierz nawet nie wie dlaczego. Po pros­tu kiedy przyszło do pisa­nia o seri­alu jakoś zupełnie nie miałam pasji by to zro­bić. Więc nie napisałam i wszyscy żyje­my. W przy­pad­ku kole­jnej seri­alowej ekraniza­cji prozy Mar­garet Atwood „Alias Grace” aż ręce mnie świerzbią by napisać wam co myślę.

Alias Grace” to sześ­ciood­cinkowy mini ser­i­al, który kil­ka dni temu zade­bi­u­tował na Net­flix­ie. W sum­ie rzad­ko się zdarza by trafiły się nam prawdzi­we mini seri­ale, czyli his­to­rie które z racji dłu­goś­ci nar­racji wychodzą poza ramy fil­mu ale są zamkniętą całoś­cią, bez szans na kon­tynu­ację. Zwierz uwiel­bia mini seri­ale – jest to być może jego ulu­biony gatunek seri­alowy i w ogóle seri­alowo- fil­mowy. Mini ser­i­al daje Zwier­zowi podob­ne przeży­cie co czy­tanie grubej powieś­ci – coś zamkniętego ale trwa­jącego trochę dłużej niż film, tak że moż­na się z bohat­era­mi odrobinę zżyć i pod koniec zas­tanaw­iać się jak bard­zo zmie­nili się od pier­wszych odcinków. Zwierz chy­ba kiedyś napisze o mini seri­alach cały osob­ny wpis tak je lubi.

 

Teo­re­ty­cznie mamy tu do rozwiąza­nia zagad­kę morder­st­wa ale nie dość że odpowiedź nasuwa się dość szy­bko to jeszcze tak naprawdę — nie jest to w ogóle tem­at tej historii

W sześ­ciu odcinkach Alias Grace zmieś­ciła się (miejs­ca­mi nieco inaczej opowiedziana) his­to­ria z powieś­ci Mar­garet Atwood o Grace Marks. Sama bohater­ka – mło­da służą­ca oskarżona o współudzi­ał w morder­st­wie swoich pra­co­daw­ców jest postacią his­to­ryczną, choć jej losy są w dużym stop­niu wynikiem fan­tazji i przetworzenia prawdzi­wej his­torii. Bohaterkę poz­na­je­my kiedy już od pięt­nas­tu lat siedzi w więzie­niu, po tym jak wstrzy­mano decyzję o wyko­na­niu na niej kary śmier­ci. Sto­warzysze­nie lob­bu­jące za jej uwol­nie­niem sprowadza do Toron­to młodego psy­chi­a­trę – dok­to­ra Simona Jor­dana który ma zbadać – czy dziew­czy­na nie jest przy­pad­kiem sza­lona co dawało­by pod­stawy do ułaskaw­ienia. Dok­tor Jor­dan oczy­wiś­cie nie opuś­ci okazji by przekon­ać wszys­t­kich do swoich metod, zwłaszcza że mamy XIX wiek i niewiele jeszcze wiado­mo o ludzkiej psychice.

 

Czy Grace jest niewin­nym dziew­czę­ciem, czy morder­czynią. A może nie da się w ogóle być niewin­ną młodą dziew­czyną w świecie pełnym grzesznych mężczyzn

Metody dok­to­ra Jor­dana są proste – sia­da z Grace w niewielkim poko­ju (dziew­czynie mimo wyroku wol­no wykony­wać dobre prace domowe w dobrym domu, gdzie jest jed­nocześnie służącą i atrakcją dla pań z towarzyst­wa) i zada­je jej pyta­nia. Grace odpowia­da na nie chęt­nie i równie chęt­nie snu­je his­torię swo­jego życia. Od momen­tu kiedy wraz z ojcem alko­ho­likiem, matką i kilko­rgiem rodzeńst­wa wsi­adła na statek z Irlandii do Kanady. Przez śmierć mat­ki, służbę, pier­wsze przy­jaźnie, rozczarowa­nia i tragedie. Życie Grace to jed­na wiel­ka his­to­ria opresji – głównie ze strony mężczyzn.  Ojciec uży­wa­ją­cy siły, pan­icz próbu­ją­cy dostać się do jej łóż­ka, pra­co­daw­ca patrząc łaskawym okiem, sta­jen­ny składa­ją­cy jed­noz­naczne propozy­c­je. W życiu Grace nie ma też zbyt wielu kobi­et  — mat­ka umarła wcześnie, siostry zostały w domu, pozostałe służące głównie trzy­ma­ją się swoich spraw. W całej his­torii Grace zna­jdziemy tylko jed­ną życ­zli­wą jej postać – Mary Whit­ney – jej rówieśnicz­ka, też służą­ca, pew­na siebie dziew­czy­na o rewolucyjnych poglą­dach. Jed­nak przy­jaźń z Mary trwa krótko i ponown­ie – przez mężczyzn – kończy się tragicznie.

 

Uważny dok­tor spisu­ją­cy każde słowo dziew­czyny mógł­by się jaw­ić jako jej zbaw­ca i wybaw­ca. Ale czy aby na pewno słyszy w tej opowieś­ci to co powinien?

Teo­re­ty­cznie główną zagad­ką opowieś­ci jest odpowiedź na pytanie – czy Grace jest tak doskon­ałą morder­czynią i kłam­czuchą, że ukry­wa to co zro­biła i pamię­ta, czy też to – jak się wyda­je – uczyn­na, uprze­j­ma dziew­czy­na, w której życiu stały się rzeczy których nie potrafi wyjaśnić. Jej his­to­ria trochę nas zwodzi bo i sama Grace jest postacią bard­zo niejed­noz­naczną. Widz­imy jak z każdym spotkaniem coraz bardziej fas­cynu­je dok­to­ra Jor­dana, który zaczy­na się ją intere­sować – jak wszyscy mężczyźni w życiu Grace – już nie tylko pro­fesjon­al­nie. Ale jej opowieść – opowieść skrom­na, delikat­na, taka his­to­ria ofi­ary która niekoniecznie jest świado­ma że jest ofi­arą, wyda­je się być niepeł­na. My jako wid­zowie znamy wewnętrzną nar­rację bohater­ki i czu­je­my, że doskonale zda­je sobie ona sprawę, że jej roz­mowy z dok­torem powoli wychodzą poza pro­fesjon­alne spotka­nia. Nie mamy jed­nak pewnoś­ci czy kłamie czy mówi wszys­tko o czym pamię­ta. I choć rozwiązanie zagad­ki jest oczy­wiste mniej więcej po dwóch odcinkach to do samego koń­ca musimy – podob­nie jak dok­tor Jor­dan zadawać sobie pytanie – jaką his­torię słyszymy. Czy Grace, jest – jak to określa jeden z opieku­ją­cych się nią prawników – Sze­herezadą, która mówi to co chcą usłyszeć kole­jni suł­tani czy dziew­czyną której nikt tak naprawdę nigdy porząd­nie nie wysłuchał.

 

Świat Grace to nie jest świat miłych ludzi i spełnionych nadziei. Choć dziew­czy­na niekiedy bywa szczęśli­wa więcej w tej his­torii przeszkód i bólu niż chwil radości

Nie trze­ba być specem od tem­aty­ki kobi­et w kinie by dostrzec, że his­to­ria ma jed­noz­naczny fem­i­nisty­czny przekaz. Być może dziś mówie­nie o opresji z jaką na każdym kroku spo­tykały się – zwłaszcza młode – kobi­ety z niższych warstw społecznych w XIX wieku, wyda­je się nieco niemodne ale his­to­ria Grace jest w dużym stop­niu opowieś­cią o serii sytu­acji bez wyjś­cia. Jed­nocześnie jest to opowieść zamierze­nie poe­t­y­c­ka więc nie należy trak­tować jej zupełnie dosłown­ie. Istot­nym ele­mentem jest tu zbieranie kole­jnych – bard­zo kobiecych doświad­czeń i relacji – które tworzą osob­ny świat, alter­naty­wny do tego stwor­zonego przez mężczyzn. Jed­nocześnie ser­i­al nie pozostaw­ia nam wąt­pli­woś­ci, że nie ma tu mężczyzn z natu­ry dobrych, dok­tor  Jor­dan choć wyda­je się być porus­zony doświad­czeni­a­mi Grace – zwłaszcza tym co przeżyła w zakładzie dla obłąkanych a potem w więzie­niu – nie jest żad­nym zbaw­cą. Sam zresztą jest w przedzi­wnej relacji ze swo­ją gospo­dynią, kobi­etą porzu­coną przez męża, która nie mając męskiego wspar­cia szu­ka go gdziekol­wiek zna­jdzie. Początkowo zachowanie Jor­dana wzglę­dem gospo­dyni może się wydawać wzrusza­jące i opiekuńcze ale ostate­cznie nie mamy wąt­pli­woś­ci – w związkach mężczyzn i kobi­et zawsze ktoś kogoś wyko­rzys­tu­je. I zwyk­le są to mężczyźni.

 

Grace będzie snuła his­torię o swoim życiu ze wszys­tki­mi deta­la­mi, a jed­nocześnie cały czas pamię­ta­jąc, że kobi­eta która za dużo mówi zawsze za to płaci.

Patrząc dziś na opowieść Grace nie trud­no dostrzec  w tej his­torii pewną fem­i­nisty­czną nar­rację która powoli już prze­chodzi do drugiego rzę­du. Jasne przy­pom­i­nanie o społecznych układach w przeszłoś­ci i o tym jak mało gło­su (tego real­nego i metaforycznego) miały kobi­ety przez więk­szość his­torii (choć zależy gdzie, kiedy i w jakiej grupie społecznej) nadal jest ważne. Nie mniej dziś wyda­je się, że ta świado­mość jest już zupełnie inna niż kilka­naś­cie czy kilka­dziesiąt lat temu. Zresztą w samej his­torii pojaw­ia się taki świadomy komen­tarz o tym, że lubimy słuchać o kole­jnych kobiecych cier­pi­eni­ach i tor­tu­rach. I choć mamy twarz pełną współczu­cia to w niek­tórych wywołu­je to zupełnie inne emoc­je niż żal czy trwoga. I tak trochę jest z samym seri­alem – to kole­j­na nar­rac­ja o kobi­etach gdzie prze­moc jest czymś oczy­wistym i codzi­en­nym, gdzie kobi­eta jest pokazana w pozy­cji niemal zawsze słab­szej isto­ty. Wiel­ki paradoks pole­ga na tym – jak opowiadać o przeszłoś­ci by zachować prawdę  o tym co było a jed­nocześnie nie zro­bić sobie fes­ti­walu prze­mo­cy wobec kobi­et. Seri­alowi czy właś­ci­wie samej his­torii uda­je się to głównie dzię­ki świado­moś­ci tego problemu.

 

Zwierz musi przyz­nać, że wyjątkowo lubi fakt, że Mar­garet Atwood pojaw­ia się na chwilkę w ekraniza­c­jach swoich powieś­ci. Zwierz oglą­da je wtedy jak­by ze swoistym bło­gosław­ieńst­wem autorki.

Zwierz musi przyz­nać, że obe­jrzał ser­i­al za jed­nym zamachem, głównie dlat­ego, że wciągnęła go nar­rac­ja – przez więk­szość pro­dukcji nie dzieje się nic bard­zo porusza­jącego, ale aktorzy spraw­ia­ją że te odcin­ki oglą­da się na jed­nym odd­echu – głównie za sprawą emocji jakie udało się zawrzeć w opowieś­ci.  Sarah Gadon, która gra Grace ma w sobie coś niepoko­jącego. Jej głos, z charak­terysty­cznym irlandzkim akcen­tem cały czas jest spoko­jny, spo­jrze­nie dziew­czyny – sku­pi­one i inteligentne. A jed­nocześnie jest w niej coś nieprzeniknionego. Stąd od samego początku, podob­nie jak pozostali bohaterowie nie może­my jed­noz­nacznie powiedzieć czy należy jej ufać czy też pod­ważać każde wypowiedziane przez nią słowo. Jedyne zas­trzeże­nie jakie zwierz ma do tej decyzji obsad­owej to fakt, że Gadon gra Grace zarówno pięt­nas­to­let­nią jak i trzy­dziesto­let­nią.  Sama aktor­ka ma trzy­dzieś­ci lat i doskonale nada­je się do roli opowiada­jącej o swoich przeży­ci­ach Grace. Ale jed­nak we wspom­nieni­ach powin­na grać Grace inna, zde­cy­dowanie młod­sza aktor­ka. Zupełnie inaczej patrzy się na wspom­nienia pięt­nas­to­let­niej dziew­czyny kiedy widz­imy na ekranie pięt­nas­to­latkę a zupełnie inaczej kiedy widz­imy trzy­dziesto­latkę gra­jącą pięt­nas­to­latkę. Nie chodzi o to, że Gadon gra źle ale zaburza to trochę naszą per­spek­ty­wę patrzenia na his­torię.  Tam gdzie powin­niśmy widzieć młod­szą nas­to­latkę, jeszcze trochę dziecko widz­imy zupełnie dorosłą kobietę.

 

Jeszcze jed­no zdję­cie które Zwierza rozczuliło — Anna Paquin (gra­ją­ca jed­ną z ról), reży­ser­ka Mary Har­ron i autor­ka książ­ki i współau­tor­ka sce­nar­iusza Mar­garet Atwood — razem na planie

Zwierz jest bard­zo szczęśli­wy, że rolę dok­to­ra Jor­dana dostał Edward Hol­croft, tak się złożyło, że Zwierz śledzi kari­erę akto­ra właś­ci­wie od samego początku i poza ostat­nią jego pro­dukcją (której nie miał cza­su nadro­bić – chodzi o ser­i­al o spisku pro­chowym) widzi­ał z nim wszys­tko. Hol­croft zro­bił na nim olbrzymie wraże­nie w Lon­don Spy, gdzie grał zamor­dowanego kochanka głównego bohat­era, ale jed­nocześnie Zwierz był zaw­iedziony jego rolą w Kings­man gdzie w sum­ie nie miano na niego pomysłu. W Alias Grace Hol­croft udowad­nia, że choć wcale nie ma takiego wielkiego doświad­czenia to zasługu­je by być na liś­cie bry­tyjs­kich „młodych” (dla Zwierza to jest tak do 30 a aktor ma aku­rat trzy­dzieś­ci lat) aktorów do uważnego oglą­da­nia. Zwłaszcza, że obok tal­en­tu ma jeszcze dzi­wną ale urodzi­wą twarz co – jak pod­powia­da nam doświad­cze­nie – gwaran­tu­je bry­tyjskim aktorom między­nar­o­dowy sukces.  Zwier­zowi bard­zo podobał się fakt, że udało się Hol­croftowi stworzyć postać bard­zo pełną i żywą, mimo, że ma ona przez wiele scen zaskaku­ją­co mało do powiedzenia. A jed­nocześnie – jest w nim gdzieś okru­cieńst­wo i egoizm – co czyni jego dok­to­ra Jor­dana jeszcze ciekawszym.

 

Zwierz był bard­zo zad­owolony że Hol­croft stworzył ciekawą i dobrze zagraną postać bo aktor jest na liś­cie Zwierza “Angl­i­cy do obserwowania”

Pewną niespodzianką była dla Zwierza obec­ność w obsadzie Zacharego Levi – zwierz akto­ra lubi i ceni (zwłaszcza za jego wys­tępy musicalowe) ale zwyk­le kojarzył go z przed­sięwz­ię­ci­a­mi kome­diowy­mi. Tu w poważniejszej roli – jed­nej z niewielu życ­zli­wych postaci doskonale sobie poradz­ił, może dlat­ego, że to bohater który musi mieć bard­zo teatral­ną manierę w czym Levi  celu­je bez pudła. Na koniec – rozważań obsad­owych mała niespodzian­ka dla fanów kina. Pas­to­ra w seri­alu gra nikt inny tylko sam David Cro­nen­berg. Zapew­ni­am was, że gdy­byś­cie nie wiedzieli że patrzy­cie na jed­nego z naj­ciekawszych współczes­nych reży­serów a na pewno na naj­ciekawszego kanadyjskiego reży­sera. W każdym razie gra swo­ją rolę pas­to­ra doskonale. Zwierz jeśli miał­by tylko się kogoś „czepi­ać” aktorsko to nie podobała mu się Anna Paquin w roli zamor­dowanej przez Grace, Nan­cy. Ale tu Zwierz nie wie czy real­nie oce­nia grę aktor­ki czy fakt, że po True Blood nie jest w stanie na nią patrzeć nie myśląc o tym jak zła w pewnym momen­cie stała się rola Sookie.

 

Zwier­zowi podo­ba się pomysł kanadyjskiej telewiz­ji by obsadzać jed­nego z najwybit­niejszych reży­serów w his­torii kra­ju w dru­go­planowej roli. No i Cro­nen­berg sobie z nią doskonale radzi.

Alias Grace to zupełnie inne pode­jś­cie do seri­alu kostiu­mowego niż to które nam się zazwyczaj ser­wu­je. Uzna­je się że kostiu­mowe opowieś­ci najlepiej sprawdza­ją się jako swoisty eskapizm od niedoli codzi­en­noś­ci. Inaczej ubrani ludzie, w innych, a przez to fas­cynu­ją­cych cza­sach sprawdza­ją się jako odtrut­ka jako codzi­en­ność. Tu raczej odtrut­ki nie zna­jdziemy, nato­mi­ast czeka nas trochę niepewnoś­ci i pytań zadawanych też sobie – czy chce­my wierzyć bohater­ce, czy chce­my widzieć jej odpowiedzial­ność czy cza­sów i okolicznoś­ci w jakich przyszło jej żyć.  Zamknię­ta for­muła seri­alu spraw­ia, że po jego zakończe­niu sporo jest tem­atów do rozmów. Choć Zwierz nie będzie ukry­wał – gdy­by to od niego zależało, to chy­ba jed­nak pociął­by ostat­ni odcinek w którym są ze trzy zakończenia, przy czym każde mniej ciekawe od kole­jnego. W tej niedosłownej  his­torii wdarło się pod koniec nieco za dużo jed­noz­nacznoś­ci co nieste­ty nie dzi­ała dobrze. Ale to aż tak bard­zo nie przeszkadza bo w sum­ie ser­i­al nie traci z oczu tego co chce powiedzieć. Jed­nocześnie – co warto pod­kreślić – zwierz nie ma tutaj pre­ten­sji o ode­jś­cie od powieś­ci Atwood (sama autor­ka przyz­nała że kil­ka rzeczy napisała­by inaczej) i od aut­en­ty­cznych wydarzeń. Ostate­cznie jest to his­to­ria która ma dość ciekawe pytanie i jas­ny przekaz i zdaniem Zwierza – to liczy się najbardziej.

 

Alias Grace pewnie nie będzie miało takiego znaczenia jak Opowieś­ci Podręcznej ale trze­ba przyz­nać, że doskonale wypeł­nia ramy swo­jego mini seri­alu. I nie rozmienia się na drobne

Warto na końcu dodać, że Alias Grace jest podob­nie jak ser­i­al o Ani z Zielonego Wzgórza pro­dukcją kanadyjską (w Kanadzie nada­je go stac­ja CBC) dys­try­bułowaną na świecie przez Net­flix. Dobrze o tym wiedzieć, bo to pokazu­je nam – o czym nie wszyscy jeszcze wiedzą, że kanadyjs­ka pro­dukc­ja telewiz­yj­na stoi na wysokim poziomie i warto ją śledz­ić (nie tylko dlat­ego, że w Alias Grace moż­na zobaczyć zna­jome twarze z Mur­doch Mys­ter­ies) – zwłaszcza że ma w sobie amerykańską jakość połąc­zoną z europe­jskim pode­jś­ciem do nieroz­cią­ga­nia tem­atu pon­ad miarę. Co jak wszyscy wiemy jest bard­zo lubianym przez Zwierza połącze­niem w świecie telewiz­ji. Poza tym – Zwierz lubi przy­pom­i­nać, że wiele rzeczy które bierze­my za ser­i­al Net­flixa niekoniecznie jest przez plat­for­mę pro­dukowanych. Warto pamię­tać, że nie jeden Net­flix na świecie ma przepis na dobre seriale.

 

Alias Grace był pro­jek­tem udanym, do którego udało się zaan­gażować sporo kobi­et przed i za kamerą. Jeśli taki ma być skutek mody na Atwood — zwierz jest za.

No dobrze to tyle o Alias Grace – Zwierz zas­tanaw­ia się czy pop­u­larność ekraniza­cji powieś­ci Atwood doprowadzi do prze­niesienia na ekran innych jej dzieł. W sum­ie jak na razie stanow­ią bard­zo dobry i niepoko­ją­co aktu­al­ny komen­tarz do sytu­acji kobi­et i ich niekończącej się wal­ki o bycie wysłuchany­mi. A jed­nocześnie – nie ukry­wa­jmy – nie jeden współczes­ny autor który na to nie zasługi­wał był ekrani­zowany. Czemu więc nie ekrani­zować tych którzy na to zasługu­ją – nawet jeśli to głównie moda. Gorsze mody już widzieliśmy.

Ps: Za namową Megu z Catus Geekus Zwierz postanow­ił posłuchać piosenek z musicalowej wer­sji Anas­tazji gdzie nieco zmieniono his­torię (zamieniono Rasputi­na na młodego Bol­szewi­ka). Wynik? Zaskaku­ją­co dobry, piosen­ki – zwłaszcza dopisanej postaci, są znakomite. Prob­lem w tym, że po kilkukrot­nym przesłucha­niu pły­ty Zwierz zamarzył by musi­cal zobaczyć na sce­nie co nieste­ty nie jest możli­we. Chy­ba że ktoś ma jakieś wolne bile­ty do Nowego Jorku gdzie to właśnie grają.

18 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online