Home Ogólnie Attend the lords of France and Burgundy, Gloucester czyli zwierz o Garderobianym

Attend the lords of France and Burgundy, Gloucester czyli zwierz o Garderobianym

autor Zwierz
Attend the lords of France and Burgundy, Gloucester czyli zwierz o Garderobianym

BBC raz na jak­iś czas robi coś takiego, co jest abso­lut­nie nie możli­we w innych telewiz­jach. Na przykład decy­du­je się na poświęce­nie jed­nego week­endowego wiec­zoru na wys­taw­ie­nie sztu­ki w której oglą­damy dwóch starszych mężczyzn, stara­ją­cych się przetr­wać wys­taw­ian­ie Szek­spi­ra w cza­sie II wojny świa­towej. No dobra, nie każ­da telewiz­ja może zatrud­nić aktorów takich jak Ian McK­ellen i Antho­ny Hop­kins i kazać im grać w doskon­ałej sztuce. Ale taką właśnie jest Garderobiany.

WARNING: Embargoed for publication until 00:00:01 on 22/10/2015 - Programme Name: The Dresser - TX: n/a - Episode: n/a (No. n/a) - Picture Shows: +++PUBLICATION OF THIS IMAGE IS STRICTLY EMBARGOED UNTIL 00.01 HOURS THURSDAY OCTOBER 22ND 2015+++ Norman (IAN MCKELLEN), Sir (ANTHONY HOPKINS) - (C) Playground Entertainment - Photographer: Joss Barratt

Twór­cy bard­zo chcieli by obaj aktorzy pojaw­ili się na sce­nie. Na całe szczęś­cie Hop­kins odmówił i tak moż­na się cieszyć doskon­ałym spek­tak­lem na całym świecie a nie tylko w Londynie

Zaczni­jmy od tego, że więk­szość z was zapewne zna tą sztukę Ronal­da Har­woo­da z fil­mu, z 1983 roku. Tam w roli starszego akto­ra i jego garder­o­bianego wys­tępowali kole­jno Albert Finney i Tom Courte­nay. Obaj dostali za swo­je role nom­i­nac­je do Oscara (obaj za role pier­ws­zo planowe) zaś sama pro­dukc­ja zyskała ostate­cznie 5 nom­i­nacji.  Zwierz przyz­na szcz­erze, że słyszał  o filmie zde­cy­dowanie wcześniej niż go zobaczył i był dłu­go przeko­nany, że to musi być nudne. Oczy­wiś­cie nie było. W każdym razie zwierz bard­zo pole­ca obe­jrze­nie fil­mu, zwłaszcza (zdaniem zwierza) dla roli Alber­ta Finney’a. Przy czym warto zauważyć, że sce­nar­iusz fil­mu napisał autor sztu­ki – co zawsze dobrze wpły­wa na pro­dukc­je. Nie mniej moż­na dość słusznie zapy­tać – po co robić jeszcze jed­ną adap­tację. Praw­da jest taka, że to wcale nie miało tak wyglą­dać. Tak jasne od początku było wiado­mo, że Ian McK­ellen i Antho­ny Hop­kins mają wys­tąpić w głównych rolach, ale pomysł był taki by po pros­tu wznow­ić sztukę na sce­nie – czy to w Stanach czy w Wielkiej Bry­tanii. Nie wyszło, bo Antho­ny Hop­kins odmówił. Wiele lat temu  (w lat­ach osiemdziesią­tych) oświad­czył, że prze­chodzi na emery­turę od gra­nia  na sce­nie i nawet dla tak ciekawego pro­jek­tu nie chci­ał wró­cić. Twór­cy chcąc nie chcąc musieli znaleźć inny pomysł na wyko­rzys­tanie tak dobrego mate­ri­ału i obsady. I tak ostate­cznie zde­cy­dowano się na coś w rodza­ju teatru telewiz­ji – jed­no­ra­zowy film, w bard­zo teatral­nym sty­lu z doskon­ałą obsadę. I choć autor  sztu­ki – Ronald Har­wood ofic­jal­nie stwierdz­ił, że spek­takl zad­owolił­by go bardziej, to ostate­cznie cieszy go pro­jekt telewizyjny.

the-dresser-ah-and-im-final

Choć Garder­o­biany jest filmem do jed­nocześnie udało się w nim zachować duszną atmos­ferę teatral­nej garder­o­by i wraże­nie jak­byśmy oglą­dali ogranic­zoną, teatral­ną przestrzeń

Co intere­su­jące, ta his­to­ria starego akto­ra i jego starego garder­o­bianego, którzy razem w wojen­ny wieczór przy­go­towu­ją się do wys­taw­ienia Króla Lira, dla obu aktorów ma pewien sen­ty­men­tal­ny wydźwięk. Antho­ny Hop­kins i Ian McK­ellen obaj pojaw­iali się na deskach Nation­al The­atre w cza­sach kiedy zarządzał im Lau­rence Oliv­er, choć nigdy nie pojaw­ili się razem na sce­nie – przyjś­cie jed­nego zgrało się z ode­jś­ciem drugiego. Była to więc dla dwóch wiel­kich bry­tyjs­kich aktorów szansa by zagrać razem. Ale nie tylko, przede wszys­tkim był to też czas wspom­nień- zwłaszcza tych teatral­nych. Ponoć w prz­erwach kole­jnych scen czterech twór­ców po siedemdziesiątce (wlicza­jąc auto­ra sztu­ki i reży­sera) siedzi­ał wspom­i­na­jąc stare teatralne dzieje, budząc tym samym zach­wyt zgro­mad­zonego na planie młod­szego pokole­nia. Trze­ba bowiem przyz­nać, że takie lata teatru ang­iel­skiego jakie były w lat­ach 60 i 70 kiedy Hop­kins i McK­ellen pojaw­iali się na sce­nie już minęły i raczej nie wyglą­da na to by miały w takim ksz­tał­cie powró­cić. Jed­nocześnie – jak zwracali uwagę kry­ty­cy – to pier­wszy raz od dłuższego cza­su kiedy zarówno Hop­kins jak i McK­ellen mogli pokazać swój tal­ent w pełnej, teatral­nej krasie. Hop­kins który zrezyg­nował z teatru (przyz­na­je w wywiadach że nieco mu tego brak, ale nie ma ochoty wracać na scenę) miał okazję nie tylko powspom­i­nać ale też pokazać że jak najbardziej jest w nim jeszcze ener­gia na doskon­ałego Lira (zresztą to chy­ba są jego najlep­sze sce­ny). Z koeli jak zwraca­ją uwagę zachod­ni kry­ty­cy McK­ellen od daw­na nie miał do zagra­nia naprawdę wyma­ga­jącej roli. Nawet jeśli podo­ba się w Vicious czy Wład­cy Pierś­cieni to prze­cież wszyscy wiemy, że stać go na wiele więcej.

WARNING: Embargoed for publication until 00:00:01 on 22/10/2015 - Programme Name: The Dresser - TX: n/a - Episode: n/a (No. n/a) - Picture Shows: +++PUBLICATION OF THIS IMAGE IS STRICTLY EMBARGOED UNTIL 00.01 HOURS THURSDAY OCTOBER 22ND 2015+++ Norman (IAN MCKELLEN), Sir (ANTHONY HOPKINS) - (C) Playground Entertainment - Photographer: Joss Barratt

Niewąt­pli­wie fakt, że w filmie wys­tępu­je dwóch wybit­nych aktorów bry­tyjskiej sce­ny, doda­je mu trochę nowych znaczeń

Zaczni­jmy jed­nak od samego pomysłu na sztukę. W adap­tacji telewiz­yjnej zde­cy­dowano się do dość cias­nej roz­mowy roz­gry­wa­jącej się głównie w jed­nym pomieszcze­niu dodać trochę scen dzieją­cych się w kory­tarzach tak by wpuś­cić nieco powi­etrza do całej sztu­ki. Jed­nak, może nieco wbrew intencji twór­ców telewiz­yjnej adap­tacji nadal jesteśmy w bard­zo cias­nej dusznej przestrzeni teatral­nego zaplecza. To niesamowite jak właś­ci­wie niewiele trze­ba byśmy od razu widzieli gdzie jesteśmy. Nie pokazu­je się nam fron­tu teatru ale jego niezbyt ładne bebechy z dala od sce­ny. I tą garder­obę wielkiego akto­ra (wszyscy zwraca­ją się do niego Sir) która jest właś­ci­wie starą gra­cia­rnią, w której niemal czu­je się zapach naf­taliny. Oczy­wiś­cie moż­na stan teatru i stro­jów zrzu­cić na cza­sy wojny, ale widz szy­bko zda­je sobie sprawę, że to poczu­cie schyłku niewiele ma wspól­nego z wojną (która jed­nak staw­ia wszelkie dzi­ała­nia twór­ców, zwłaszcza w materii tak ulot­nej jak teatr pod znakiem zapy­ta­nia) — to po pros­tu ostat­nie dni wielkoś­ci trupy teatral­nej, prowad­zonej przez niegdyś wielkiego akto­ra, który jest nie tylko u kre­su swoich dni ale też powoli traci zmysły. Kostiumy są stare i za duże, aktorzy w rolach dru­go­planowych zniechęceni a stary garder­o­biany co chwila pocią­ga z pier­siów­ki by dodać sobie odwa­gi w dość bez­nadziejnej sytu­acji.  Jesteśmy więc od samego początku świado­mi iż coś się kończy i to nie koniecznie ze wzglę­du na wojnę. To przed­staw­ie­nie Króla Leara i tak nie powin­no się odbyć, bo woj­na, bo aktor jest na grani­cy sza­leńst­wa, bo spada­ją bom­by. A jed­nak się odbędzie. Bo przed­staw­ień się nie odwołuje.

Sir-Anthony-Hopkins-Sir-Ian-McKellen-The-Dresser-BBC-Simon-Button-615012

Garder­o­biany to także okaz­ja by zobaczyć Hop­kin­sa jako Leara — coś czego nie moż­na przegapić

Sztu­ka wyraźnie roz­pa­da się na dwie częś­ci. W pier­wszej z nich przyglą­damy się sytu­acji oczy­ma Nor­mana. To on jest tu na pier­wszym planie przy­go­towu­jąc słabo kon­tak­tu­jącego akto­ra do wejś­cia na scenę. Widać, ze jest w swoim żywiole. Niby tylko garder­o­biany ale w isto­cie powiernik i prze­wod­nik akto­ra. Człowiek nie do zastąpi­enia, który choć wła­da przede wszys­tkim garder­obą zda­je się być nieco pon­ad wszys­tki­mi, którzy do niej wchodzą. Niby tylko szere­gowy pra­cown­ik tech­niczny, gną­cy się w ukłonach, starszy pan w pod­wójnym sweterku i far­tuszku, w isto­cie – ktoś kto lubi o sobie myśleć jako o tym najważniejszym try­biku całej teatral­nej maszyny. Wszyscy znamy takich teo­re­ty­cznie tech­nicznych pra­cown­ików, żyją­cych być może nieco w cie­niu twór­ców, lubią­cych postrze­gać się jako ważnych czy najważniejszych – mimo, że niewidocznych. W tej pier­wszej częś­ci sztu­ki nie trud­no ulec takiemu wraże­niu. Rzeczy­wiś­cie bez Nor­mana Sir nie dotarł­by na scenę. Bez jego zachęt, pochleb­stw ale też bez fizy­cznego dociąg­nię­cia go z szarej ponurej garder­o­by, na równie szarą  i ponurą scenę. Choć widz­imy, że Nor­man to człowiek mały, łasy na pochleb­st­wa i mniej znaczą­cy niż myśli, to jed­nak może­my łudz­ić się że rzeczy­wiś­cie ma jakąś moc i znaczenie.

BBC-376045

To jest fas­cynu­jące jak bard­zo zmienia się gra Hip­kin­sa między piewszą a drugą częś­cią sztu­ki. Jak­by tam były dwie osoby

Jed­nak tu mamy część drugą. Nie­siony doskon­ałym wys­tępem aktor odzysku­je zmysły. Może­my go zobaczyć w pełni  — takim jakim jest, a właś­ci­wie takim jakim widzą go inni. Z jego całym życiem – które pojaw­ia się jedynie gdzie na peryfe­ri­ach kole­jnych rozmów, z jego wiedzą i tal­en­tem. Ten niedołężny starzec z pier­wszych scen zaczy­na nam się jaw­ić tak jak widzieć go musieli jego wiel­bi­ciele – czy zap­a­tr­zona w niego mło­da aktor­ka. Jako człowiek niesły­chanie odd­any idei teatru, samol­ub­ny bo świadom swo­jego tal­en­tu, gotowy poświę­cić dla sztu­ki ten ele­ment ist­nienia, który wszyscy nazy­wa­ją życiem. Zresztą w tej drugiej częś­ci his­torii przez garder­obę przewi­ja­ją się kole­jni aktorzy  — po których widać  jak bard­zo Sir się różni od więk­szoś­ci przed­staw­icieli tego zawodu. Nie jest on jak jego żona, której wystar­czyła­by mała kari­era w telewiz­ji, ani jak aktor który nigdy nie chci­ał ryzykować, ani jak ten który ma dość gry pod prze­wod­nictwem zdol­niejszego od siebie. Wszyscy oni są aktora­mi, ale nie zrozu­mieją jak naprawdę funkcjonu­je Sir. I dlaczego Nor­man – mimo, że bard­zo go ceni, nie jest dla niego tak ważny.

WARNING: Embargoed for publication until 00:00:01 on 22/10/2015 - Programme Name: The Dresser - TX: n/a - Episode: n/a (No. n/a) - Picture Shows: +++PUBLICATION OF THIS IMAGE IS STRICTLY EMBARGOED UNTIL 00.01 HOURS THURSDAY OCTOBER 22ND 2015+++ Norman (IAN MCKELLEN), Her Ladyship (EMILY WATSON) - (C) Playground Entertainment - Photographer: Joss Barratt

Ian McK­ellen gra postać kto­ra choć cią­gle ma uśmiech na twarzy  i usłużnie schy­loną głowę to budzi niechęć. 

Przy czym ważne jest żeby pod­kreślić, że to nie jest sztu­ka w której ktoś jest dobry a ktoś zły. Małość i wielkość ludz­ka miesza­ją się tu na każdym kroku. Tal­ent może być ogranicze­niem, jego brak może dawać satys­fakcję. Z jed­nej strony chci­ało­by się dostrzec w Aktorze jak­iś ideał, ale prze­cież widz­imy że dla włas­nej wielkoś­ci był w stanie poświę­cić wszys­tko i wszys­t­kich. Niewiele przy tym zysku­jąc. Jego wielkość jest w pewnym stop­niu też tylko fasadą pod którą kry­je się zaz­drość o innych. Sam Nor­man który wyda­je się nam mały i odrzu­ca­ją­cy też ma swo­je rac­je. W jego opowieś­ci­ach o przy­ja­ciołach (bez trudu moż­na zła­mać ten szyfr) widz­imy his­torię zła­manego życia i zawodu w którym uda­je mu się odnaleźć. Który wykonu­je najlepiej jak się da. Jego przeko­nanie o włas­nej wielkoś­ci jest złudze­niem ale nie bezpod­stawnym. Rzeczy­wiś­cie żyje w swois­tej sym­biozie z wielkim aktorem, biorąc za dobrą mon­etę wszys­tkie podz­iękowa­nia i deklarac­je. Zwodzą go one na manow­ce, ale jed­nocześnie, jego wiz­ja samego siebie nie jest zupełnie bezpod­staw­na. Wszyscy tu budu­ją wokół siebie iluz­je. Tego kim są, kim chcieli­by być, co mogli osiągnąć.

WARNING: Embargoed for publication until 00:00:01 on 22/10/2015 - Programme Name: The Dresser - TX: n/a - Episode: n/a (No. n/a) - Picture Shows: +++PUBLICATION OF THIS IMAGE IS STRICTLY EMBARGOED UNTIL 00.01 HOURS THURSDAY OCTOBER 22ND 2015+++ Irene (VANESSA KIRBY) - (C) Playground Entertainment - Photographer: Joss Barratt

Warto zaz­naczyć, że właś­ci­wie w filmie nie ma złej roli

Nie ma Garder­o­bianego bez wiel­kich ról aktors­kich.  Ta sztu­ka nie zadzi­ała jeśli nie uwierzymy, że Sir to aktor doskon­ały (nawet jeśli życie nie potoczyło się tak jak chci­ał) i że Nor­man to jed­na z tych istot która pod uśmiechem i ukłonem skry­wa jad i gorycz. Jeśli aktorzy dobrze się w swoich rolach odna­jdą – wtedy jak pokazu­je doświad­czanie mogą liczyć na worek nagród. Ian McK­ellen i Antho­ny Hop­kins zostali – przy­na­jm­niej zdaniem zwierza obsadze­nie doskonale. Zaczni­jmy od Hop­kin­sa. Zdaniem zwierza to cast­ing natch­niony. Początkowe roze­dr­ganie wychodzi mu doskonale min. dlat­ego, że czu­je­my drzemiącą w nim siłę. I to nie tyle psy­chiczną co fizy­czną. To chy­ba Jodie Fos­ter, która grała z nim wiele lat temu w Mil­cze­niu Owiec powiedzi­ała, ze Hop­kins jest niesamowicie sil­nym człowiekiem. I to jakoś w nim widać – w pewien sposób wid­zowi towarzyszy lęk że siła tego zde­zori­en­towanego star­ca obró­ci się prze­ci­wko wszys­tkim. Potem zaś mamy Hop­kin­sa jako Leara i to jest po pros­tu ucz­ta dla oczu. Och jak doskonale pasu­je on – w każdym wymi­arze – do tej roli. Jaka szko­da że porzu­cił scenę (kto wie może dlat­ego tak dobrze mu się gra na sce­nie – głód wzma­ga niekiedy tal­ent) bo jego Lear to mógł­by być TEN Lear. No ale jest jeszcze koniec gdzie zupełnie przy­tom­ny aktor pokazu­je się w końcu jako ten którym zawsze był – sze­fem aktorskiej kom­panii, skon­cen­trowanym na swo­jej kari­erze bardziej niż na ludzi­ach którzy go otacza­ją. Hop­kins nie musi tu wiele robić. Wystar­czy, że jest – kiedy mówi tym swoim spoko­jnym auto­ry­tarnym głosem, taki spoko­jny, z jakimś cie­niem ironii w spo­jrze­niu – wtedy jest dokład­nie tym kim być powinien. Nawet jeśli nieco bła­gal­nie prosi by o nim pamię­tano, to więcej w tym sztu­ki niż prawdzi­wego uczu­cia. Przede wszys­tkim jed­nak jest w nim ta pewność siebie wielkiego akto­ra, która pozwala nam zrozu­mieć wszys­tko – dlaczego wid­ow­n­ia była peł­na, dlaczego w ogóle jeszcze zespół gra, dlaczego ktokol­wiek wytr­wał przy jego boku.

BBC-376048

Zdaniem zwierza to jest ten rodzaj sztu­ki który z gorszą obsadą w ogóle nie dzi­ała. Tu potrzeb­ni są aktorzy którzy przekon­a­ją nas i do wielkoś­ci i do małoś­ci swoich postaci

Nie ma jed­nak wąt­pli­woś­ci, że to jest przede wszys­tkim popis Iana McK­el­lena. Zaczy­na delikat­nie – od tych mięk­kich gestów, szy­bko wypowiadanych kwestii, lekkiego pochyle­nia się i uśmiechu w którym nie ma odrobiny szczeroś­ci. Jaki jest usłużny, krzą­ta­ją­cy się, niesły­chanie zaję­ty. Chcielibyśmy go pol­u­bić ale nie sposób nie czuć się lekko podiry­towanym tym papla­ją­cym człowieczkiem, z jego wszys­tki­mi dow­ci­pa­mi, na które nikt nie ma w danej chwili ochoty.  Teo­re­ty­cznie usłużny ale zbyt częs­to korzys­ta­ją­cy z  licz­by mno­giej, narzu­ca­ją­cy się, upar­ty. Ile McK­ellen osią­ga zwykły­mi niewielki­mi ges­ta­mi, mod­u­lacją gło­su, spo­jrze­niem w którym nie ma zwykłej inteligencji. I wydawać by się mogło, że to już jest osiąg­nię­cie. Aż do drugiego aktu gdzie McK­ellen wyko­rzys­tu­je te umiejęt­noś­ci które uczyniły go tak doskon­ałym Ryszar­dem III. Niby wciąż jest w nim miękkość ale niebez­piecz­na, jeden z zachod­nich kry­tyków napisał, że dużo w tej grze Jago, ale zdaniem zwierza postępowanie Nor­mana nigdy nie jest tak wyrafi­nowanie inteligentne. To raczej złośli­wy stra­chu, człowiek, z którego wyle­wa się cała gorycz, ale który nie jest zły, po pros­tu jest mały. Tak mały, że praw­ie zni­ka. Aż do ostat­niej sce­ny gdzie nagle twarz McK­el­lena się zmienia, jak­by tam pod spo­dem był ktoś nawet fizy­cznie inny. Zresztą w tym pod­wójnym bezrękawniku, z przy­czesany­mi włosa­mi i tą pier­sióweczką z której cią­gle pocią­ga Nor­man przy­pom­i­na takich ludzi którzy choć sami w sobie nie są źli, to człowiek automaty­cznie się wzdry­ga, nie chce być w ich towarzys­t­wie. To jest tak dobra rola, że zwierz sam sobie dał po łapach. Bo zapom­ni­ał jak doskon­ałym aktorem jest Ian McK­ellen. Gdzieś zła­pa­ny w kibi­cow­anie jego licznym i częs­to dow­cip­nym wys­tępom pub­licznym, zwier­zowi umknęło, że w tym przy­pad­ku tal­ent zde­cy­dowanie nie umknął z wiekiem i to nadal jest jeden z najwybit­niejszych ang­iel­s­kich aktorów.

thedresser3

To nie jest takie proste zagrać kogoś kto budzi niechęć. Ian McK­ellen robi to doskonale

Warto tu jeszcze dodać, że – jak wskazy­wali twór­cy – udało się stworzyć naprawdę dobrą obsadę na drugim planie, co nie jest proste, bo namówić dobrych aktorów do kilku scen – o których i tak nikt nie będzie mówił (wszyscy skon­cen­tru­ją się na aktorach na pier­wszym planie) nie jest ławo. Tu się udało. W roli żony akto­ra wys­tępu­je Emi­ly Wat­son. Ostat­nio w fil­mach nie zach­wycała ale tu – jako kobi­eta która zada­je sobie sprawę, że dawno powin­na wydostać się z blasku męża – jest doskon­ała. Jej spokój i zupełnie inne pode­jś­cie do zawodu tworzą doskon­ałą kon­trę dla niesły­chanie wyrazis­tej roli Hop­kin­sa. Doskon­ała jest (co zupełnie nie dzi­wi) Sarah Lan­cashire w niewielkiej roli zakochanej w wielkim aktorze man­ager­ki sce­ny. To jed­na z tych bry­tyjs­kich aktorek która jed­nocześnie potrafi zagrać niesły­chaną pewność siebie i wrażli­wość. I tu – zwłaszcza w decy­du­ją­cych sce­nach – ta umiejęt­ność jest abso­lut­nie kluc­zowa. Ponieważ w sztuce nie ma ról złych warto wspom­nieć o Vanessie Kir­by jako młodej aktorce Irene czy Edwardzie Fox­ie (w Garder­o­bianym pojaw­ia się nie po raz pier­wszy) który ma tu jed­ną z najlep­szych scen jako aktor którego odmienia granie błaz­na. Na sam koniec – bard­zo dobry w swo­jej roli niechęt­ne­mu starym porząd­kom akto­ra jest Tom Brooke, obsad­zony trochę inaczej niż zwykle.

624

Jak miło jest oglą­dać sztukę w której nawet najm­niejsza rola zagrana jest na najwyższym poziomie

Doskonale zagrana sztu­ka to rzecz która cieszy. Taka po której łapiemy się na co raz to nowych pomysłach inter­pre­ta­cyjnych to sztu­ka doskon­ała. Jed­nocześnie pro­jekt – jak zgod­nie powtórzyli abso­lut­nie wszyscy – wart jest pow­tarza­nia. Doskon­ałe nazwiska, w znanych sztukach w jed­no­ra­zowym telewiz­yjnym filmie to dokład­nie to czym BBC może wygrać z całym światem. Gdzie indziej dwóch wiel­kich aktorów ze wspani­ały­mi kari­era­mi w teatrze i kinie zapewne nie znalazło­by się w takim  dość kam­er­al­nym pro­jek­cie. Ale w Anglii gdzie rola teatru i BBC jest specy­ficz­na, zdarzyć się może wszys­tko. Jed­nocześnie – warto pod­kreślić ze tego wys­taw­ienia abso­lut­nie nie ma sen­su porówny­wać z ist­nieją­cym już filmem. Dlaczego? Po pier­wsze dlat­ego, że wyda­je się, że zupełnie inaczej twór­cy podes­zli do materii. Dla twór­ców fil­mu ważne było to jak mate­ria sztu­ki prze­niesie się na ekran w formie sce­nar­iusza. W wer­sji BBC mamy właś­ci­wie bardziej do czynienia z teatrem telewiz­ji. Teatral­ność jest tu zamier­zona, i chy­ba bardziej niż w wer­sji fil­mowej sku­pi­amy się na całej tej teatral­nej i aktorskiej otoczce zdarzeń niż na samych bohat­er­ach. To bardziej teatr o teatrze niż film o aktorach. Jed­nocześnie – co zwierz już pisał – kon­tekst jaki nada­ją całoś­ci dwaj wiel­cy aktorzy bry­tyjskiej sce­ny, spraw­ia, że sztu­ka nabiera nowych znaczeń. Kiedy bohater grany przez  Hop­kin­sa mówi, że aktor ist­nieje tylko dzię­ki wspom­nieniom tych którzy go znali, to sami zaczy­namy się zas­tanaw­iać jak będziemy mówili o tym aktorskim pokole­niu, które powoli zaczy­na odchodz­ić. Nawet jeśli nie na zawsze, to na emeryturę.

1446047761-eea190c160a2ecce7e4ed248a53bf283-1038x576

Gdy­by BBC robiło częś­ciej takie filmy zwierz kochał­by stację jeszcze bardziej. O ile to możliwe

Zwierz nie powie już nic więcej, by wam nie zagadać sztu­ki. Jedyne co może całym sercem pole­cić to po pros­tu zobaczyć. Nawet jeśli sam tem­at nie brz­mi dla was szczegól­nie intere­su­ją­co, to czas spęd­zony na oglą­da­niu wybit­nych aktorów, którzy rzeczy­wiś­cie są w swoim żywiole nigdy nie jest stra­cony. Zwłaszcza, że łat­wo zapom­nieć, ile mają w sobie tal­en­tu  i energii, gdy oglą­da się ich ter­az głównie w ekraniza­c­jach komik­sów. Tym­cza­sem jak zwierz wspom­ni­ał – tu tal­ent nie ucieka z wiekiem. Wręcz prze­ci­wnie – może­my jedynie jęknąć, że taki wiel­ki dar jest dany jed­nym na zawsze a zupełnie nie dostęp­ny dla innych. I jak bard­zo chce­my się grzać w tej wielkoś­ci. My garderobiani.

Ps: A pro­pos BBC – koniecznie zobacz­cie najnowszy odcinek Gra­ham Nor­ton Show. Wys­tąpiła w nim Mag­gie Smith – to jej pier­wszy wys­tęp w talk show od pon­ad 40 lat. Naprawdę warto.

Ps2: Zwier­zowi zebrał się stosik książek pop­kul­tur­al­nych. Niedłu­go będzie wam musi­ał o nich napisać. Dawno nie było o książkach.

7 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online