Home Ogólnie Blog, żelki, tęcze czyli zwierz w Poznaniu cz. II

Blog, żelki, tęcze czyli zwierz w Poznaniu cz. II

autor Zwierz

Hej

Zwierz ma zawsze prob­lem z wpisa­mi taki­mi jak ten. O ile jeszcze spac­er po Poz­na­niu może kogoś zain­tere­sować o tyle pisanie co się około blo­gowego robiło, brz­mi trochę jak zach­walanie włas­nego ist­nienia pod słońcem. Nie mniej, ponieważ zwierz czu­je się w obow­iązku — nie tylko wobec orga­ni­za­torów, ale wobec innych uczest­ników Poz­nańskiego spotka­nia napisać jak było prosi was o wybacze­nie. Zwłaszcza, że ma wraże­nie, że od cza­su do cza­su może­my wprowadz­ić świeży powiew na blog zwierza, kon­cen­tru­jąc się na chwileczkę czy na momen­cik (zwier­zowi głowa pęka od pomysłów na wpisy ;) czymś innym niż pop­kul­tura. Tak więc dziś będzie około blo­gowo i około zwierzowo.

Jeśli chce­cie by zwierz do was przy­jechał i miał potem dobre wspom­nienia, nakarm­cie zwierza. To takie proste.

Zwierz musi wam w ogóle powiedzieć, że zaprosze­nie na Blogtej — reg­u­larne spotka­nia Poz­nańs­kich blogerów było dla zwierza lekkim zaskocze­niem. Zwierz który blisko trzy­ma się z czytel­nika­mi (wyobraź­cie sobie, że zwierz dowiedzi­ał się iż niek­tórzy prze­jaw­ia­ją pewien lęk przed spotkaniem z czytel­nika­mi — pewnie was nie zna­ją) ale nie z blogera­mi. Nie wyni­ka to z niechę­ci do blogerów. Raczej z fak­tu, że nie o wszys­t­kich fa się w kółko roz­maw­iać o Lokim, X‑menach i seri­alach BBC, czego nie da się powiedzieć o czytel­nikach zwierza. Okaza­ło się jed­nak, że na liś­cie blogerów kul­tur­al­nych zwierz jako jedyny miał czas i pod­niósł słuchawkę — a że oprócz noclegu w Poz­na­niu ofer­owano też jedze­nie (o którym za chwilę) zwierz nie mógł powiedzieć nie (jak zwierz wyz­nawał — jedze­nie bywa zaskaku­ją­co głównym czyn­nikiem moty­wu­ją­cym zwierza do pode­j­mowa­nia dzi­ałań życiowych). Spotkanie rozpoczęło się bowiem od śni­ada­nia bloger­skiego. Tym razem poży­wial­iśmy się w sty­lu fran­cuskim — naleśnika­mi z nadzie­niem z pastą z kasz­tanów, kanap­ka­mi z awoka­do i serem pleśniowym, maślaną bułką a także cud­em nad cud­a­mi, czyli słoną karmelową pastą. Jedze­nie było pyszne i przy­go­towane przez autorkę blo­ga Teatr Gotowa­nia, która mimo niewąt­pli­wego kuli­narnego tal­en­tu usunęła się nieco na bok więc zwierz musi­ał się nieco wysil­ić by ją odnaleźć i pograt­u­lować śni­ada­nia od którego siłą niemal trze­ba było odcią­gać uczest­ników spotkania.

Potem przyszła kolej na zwierza. W cza­sie długich negoc­jacji udało się dojść do tem­atu wys­tąpi­enia zwierza. Ostate­cznie padło na tym, że zwierz będzie mówił zarówno o blo­gowa­niu o kul­turze jak i o kul­tur­al­nym blo­gowa­niu. Zwierz jak zwyk­le entuz­jasty­cznie zachę­cał do pisa­nia o kul­turze przy­pom­i­na­jąc, że kasy z tego raczej wielkiej nie będzie i snu też nie ale za to ile zabawy, przy­jem­noś­ci i radoś­ci. No po pros­tu tęcza jed­norożce i żel­ki. Nato­mi­ast mówiąc o blo­gowa­niu kul­tur­al­nym zwierz bezczel­nie co chwila powoły­wał się na wasz przykład drodzy czytel­ni­cy. Widzi­cie jesteś­cie moją ukochaną zdyscy­plinowaną grupą, która ład­nie dysku­tu­je i jeszcze ład­niej dba o pewną spójność wypowiedzi na blogu (nie ide­o­log­iczną ale styl­isty­czną — bo sami reagu­je­cie na znaczne odstępst­wa od tonu dyskusji). Zwierz mówił więc dłu­go częs­to powołu­jąc się na przykłady waszych zachowań (częs­to zupełnie od zwierza nieza­leżnych ale miło sobie przyp­isać za nie zasługę). Ostate­cz­na kon­kluz­ja była jed­nak taka, że każdy ma takich czytel­ników jakich sobie wychowa. Ewen­tu­al­nie, że zwierz ma fajnych czytel­ników. Ale nie spłaszcza­jąc sprawy (zwierz prze­maw­iał w końcu całe 45 min­ut) to sama prezen­tac­ja zapewne nie otwier­ała niko­mu oczu na nowy świat, ale może udało się zwier­zowi jakoś zawrzeć jej swo­je prze­myśle­nia na tem­at tego jakie bloger ma obow­iąz­ki np. wzglę­dem języ­ka. Widzi­cie zwierz jest zda­nia, ze trochę za łat­wo odpuś­cil­iśmy sobie stara­nia by korzys­tać z języ­ka w sposób kreaty­wny i zbyt częs­to jest to jedynie prosty instru­ment komu­nikacji. I choć im mniej blogerów stara się pisać wielką lit­er­aturę tym lep­iej dla nas to jed­nak ist­nieje coś pomiędzy grafo­manią, a infor­ma­cją pra­sową. I tam bloger powinien się odnaleźć, a przy­na­jm­niej szukać. Zwierz miał jeszcze mnóst­wo innych prze­myśleń ale wąt­pi by były one szczegól­nie ciekawe.

Poz­nań cały na Fes­ti­walowo bo Mal­ta. Zwierz który od dziec­ka słyszał o tym fes­ti­walu nigdy nie przy­puszczał, że będzie brał udzi­ał w jakimkol­wiek wydarze­niu mu towarzyszą­cym. Najwyraźniej nigdy nie wiemy co nas czeka. Co jest fas­cynu­jące i przerażające

Po wys­tępie zwierza, zaczęła się część spotka­nia która moim zdaniem jest fan­tasty­cznym pomysłem. Hyde­park to trwa­ją­ca ok. pół godziny prezen­tac­ja kilku blogów. Bloger — początku­ją­cy czy też bardziej zaawan­sowany wychodzi i opowia­da o tym co pisze, dlaczego pisze, gdzie pisze. Zwier­zowi strasznie się ten pomysł podo­ba, bo po pier­wsze pozwala zaprezen­tować swój blog szer­szej pub­licznoś­ci — po drugie — część z tych blogów człowiek chęt­nie by śledz­ił ale jak się o nich dowiedzieć. Tym razem swo­je blo­gi prezen­towali bard­zo różni autorzy. Na zwierzu najwięk­sze wraże­nie zro­biła autor­ka blo­ga To Smutne poświę­conego depresji. Głównie dlat­ego, że jej blog jest szcz­erym oso­bistym zapisem, w którym co praw­da pojaw­ia­ją się kwest­ie medy­czne ale najwięcej jest samej autor­ki. Zwierz jest zawsze pod wraże­niem kiedy ktoś decy­du­je się pro­fesjon­al­nie pode­jść do pisa­nia o swoich prob­lemach — częs­to poma­ga­jąc zarówno sobie jak i osobom wokół siebie. Zwierz był też zach­wycony pier­wszym zdaniem prezen­tacji o Jer­ry’s Tales — blogu poświę­conym hor­ro­rom (którego autor udziela się w takiej iloś­ci pod­castów że zwierz zie­le­nieje z zaz­droś­ci). Otóż pier­wsze zdanie brzmi­ało mniej więcej tak ‘założyłem blo­ga ziry­towany poziomem pisa­nia o hor­ro­rach w trady­cyjnych medi­ach”. Jak bard­zo zwierz to zdanie rozu­mie.  Pozostałe dwa blo­gi — Oper­ac­ja Inspirac­ja i Mar­ket­ing w Pigułce spraw­iały bard­zo miłe i pro­fesjon­alne wraże­nie. Zwierz nie pisze o nich dłużej bo nie miał cza­su jeszcze wpaść i dobrze się roze­jrzeć. Po prezen­tac­jach zwierz został jeszcze na chwilkę by poroz­maw­iać o blo­gowa­niu. Zwierz przyz­na szcz­erze, że na niek­tóre z zadawanych mu pytań nie miał za bard­zo odpowiedzi, bo zwierz jest trochę bezmyśl­nym blogerem i np. dopiero niedawno zori­en­tował się jak bard­zo w ramach per­son­al brandin­gu udało mu się wykre­ować swo­ją postać w oczach czytel­ników jako wiecznie głod­nego nieog­a­ra z obsesją na punkcie żelków. Co rzecz jas­na nie ma nic wspól­nego z moją osobą poza Inter­netem. Gdzie jestem jedynie niekiedy głod­na, śred­nio nieog­a­r­nię­ta i cza­sem nawet przez tydzień nie tykam żelków. Widzi­cie różnicę? Jed­nak samo spotkanie prze­biegło całkiem sym­pa­ty­cznie, i tylko zwierz wywołał lekkie rozbaw­ie­nie zebranych, chodząc w kółko z lekkim obłę­dem w oczach i pyta­jąc o to jakie jest hasło do sieci. W końcu było już po dwu­nastej a zwierz obiecał wam wpis. Zupełnie nie rozu­mie dlaczego  inni zebrani blogerzy uznali to za zjawisko zabawne albo prze­jaw niebez­piecznego uza­leżnienia.  Wszak wiado­mo, że zobow­iązanie wzglę­dem czytel­ni­ka ważniejsze jest od wszys­tkiego (plus dwa dni bez zwierza doprowadz­ił­by zapewne do roz­paczy co najm­niej jed­ną osobę… zwierza).

Słucha­cie zwierz nie wie jakie info rozeszło się po Internecie, ale wyraźnie do Poz­na­nia doszła infor­ma­c­ja, że na spotkanie ze zwierzem należy przynieść try­bu­ty i rzu­cić je pod stopy zwierza niczym pod stopy Cezara. Zwierz został obdarowany więc żelka­mi, tona­mi sprowad­zonych z Wielkiej Bry­tanii słody­czy oraz… abso­lut­nie cud­ownym Bat­manem i świnką co zaowocow­ało uwiecznionym na zdję­ciu Bat­manem na Śwince Morskiej co ofic­jal­nie jest najbardziej odlo­tową rzeczą jaką posi­a­da zwierz, zaraz za real­nym świnka­mi morski­mi (o których z resztą sporo na spotka­niu roz­maw­iano). Sami Poz­nańs­cy czytel­ni­cy okaza­li się jak zwyk­le mili, i niemal wszyscy staw­ili się w niemal obow­iązkowym umundurowa­niu na który skła­da się fanows­ka tor­ba (aż trzy oso­by miały tor­bę od Mai Lulek!) i ewen­tu­al­nie fan­do­mowa koszul­ka. Inny­mi słowy nie dało się nas z nikim pomylić. Jak zwyk­le w takich okaz­jach wychodzi na jaw, że ze swoi­mi czytel­nika­mi może roz­maw­iać a roz­maw­iać.  Trud­no się dzi­wić, że zwierz kiedy może orga­nizu­je spotka­nia z czytel­nika­mi sko­ro ma z tego dobrą roz­mowę i żel­ki . Moi drodzy dużo więcej w życiu mieć nie można.

Bat­man na Śwince. To mówi prawdę powiedzi­awszy abso­lut­nie wszys­tko o poziomie fajnoś­ci Poz­nańs­kich czytel­ników zwierza

I tyle z lan­sowa­nia się zwierza w Poz­na­niu.  O mieś­cie mogliś­cie sobie poczy­tać wczo­raj. Na pewno ta wiz­y­ta zapisze się w annałach jako ta w cza­sie której zwierz został po raz pier­wszy ot tak rozpoz­nany poza jakimkol­wiek wydarze­niem w miejs­cu pub­licznym. Jak już zwierz będzie bard­zo sławny to będzie ten dzień wspom­i­nał.  Dziś zaś z niebl­o­gowych reflek­sji naszła zwierza jedynie ta, że coś takiego w nas jest, że co nie nazwane patri­o­ty­cznie, his­to­rycznie czy religi­jnie jak­by nie ist­ni­ało.  Żyje­my w przestrzeni tak wielokrot­nie opisy­wanej i oznaczanej, jak­byśmy bali się, że za jak­iś czas tylko nazwy będą nam przy­pom­i­nać o tym co było dla nas ważne. Tak sobie zwierz myślał mknąc do Warsza­wy piękną, płaską Autostradą Wolności.

Ps: Aaa zwierz nie skończy wpisu nie dzieląc się uwaga­mi o drugim odcinku Halt and Catch Fire. To jest ser­i­al tak fajnie nie dają­cy się określić — w jed­nych sce­nach wyda­je się, że już już zjeżdża do jakiegoś kiczu i schematu, by w kole­jnej ujawnić, że cały czas grał ci na nosie. Lee Pace jest niesamow­ity, i do tego gania w podartej koszuli za co abso­lut­nie nie moż­na mieć do niego pre­ten­sji. Zwierz strasznie czeka aż zobaczy odcinek trze­ci i chy­ba ma na hory­zon­cie ser­i­al dla którego warto odliczać dni.

Ps2: Zwierz zbiera dane do wpisu więc  ma do was prośbę — jeśli kupu­je­cie koszul­ki w internecie i macie jakieś uwa­gi np. doty­czące prob­lemów daj­cie znać (najlepiej na mail ratyzbona@gazeta.pl). Zwierz zbiera infor­ma­c­je i napisze potem taki wiel­ki około koszulkowy wpis.

16 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online