Home Ogólnie To już nigdy nie będzie Costner czyli Zwierz o Bodyguard (od BBC)

To już nigdy nie będzie Costner czyli Zwierz o Bodyguard (od BBC)

autor Zwierz
To już nigdy nie będzie Costner czyli Zwierz o Bodyguard (od BBC)

Chy­ba od lat nie miałam tylu próśb o recen­z­je seri­alu jak w przy­pad­ku Body­guard. Nic dzi­wnego – ser­i­al BBC, który u nas w Polsce pokazy­wano na Net­flix­ie, jest jed­ną z tych pro­dukcji, wobec której mało kto pozosta­je obo­jęt­nym. Dobrze wie o tym samo BBC które trochę ku swo­je­mu zaskocze­niu zan­otowało jedne z najlep­szych wskaźników oglą­dal­noś­ci od dekady. Dlaczego? Bo Body­guard jest dokład­nie tym czego wszyscy chcieliśmy, tylko sami o tym nie wiedzieliśmy.

Ponieważ minęło już trochę cza­su od pre­miery sko­rzys­tam z tego fak­tu i napiszę o całym seri­alu – odnosząc się też do jego zakończenia. Jeśli nie widzieliś­cie seri­alu to wróć­cie za sześć godzin – tyle bowiem zajmie wam obe­jrze­nie całoś­ci, a zapew­ni­am was – nie będzie łat­wo prz­er­wać. Trze­ba bowiem przyz­nać, że już samo pier­wsze dziesięć min­ut Body­guar­da ma w sobie więcej napię­cia niż niejed­na pro­dukc­ja przez cały sezon.

Po obe­jrze­niu seri­alu mam ochotę napisać odę do szczę­ki Richar­da Maddena

 

Naszym bohaterem jest David Budd – były żołnierz, który niekoniecznie radzi sobie z zespołem stre­su poura­zowego. Ten wpłynął na jego małżeńst­wo (które się roz­padło, a sam David pozosta­je z żoną w raczej ciepłych choć skom­p­likowanych sto­sunkach) ale nie na pracę – David wciąż dobrze ukry­wa przed przełożony­mi swo­je rozch­wian­ie.  Stąd nikt nie ma wąt­pli­woś­ci, że odz­nac­zony i doskonale radzą­cy sobie polic­jant powinien zająć się ochroną  Julii Mon­tague – kon­trow­er­syjnej min­is­ter spraw wewnętrznych, która prag­nie wprowadz­ić ustawę posz­erza­jącą możli­wość inwig­i­lacji oby­wa­teli – w imię wal­ki z ter­ro­ryzmem. Sam Budd z jed­nej strony obiecu­je jej bronić za wszelką cenę, z drugiej – dosta­je też polece­nia z których jas­no wyni­ka, że powinien mieć oko na nią i na wszys­t­kich z który­mi łączą ją poli­ty­czne interesy.

 

Ser­i­al oczy­wiś­cie gra z moty­wem “Jeśli ochro­niarz jest piękny, wszys­tko jest możli­we” ale na całe szczęś­cie wychodzi poza schematy

Dlaczego ser­i­al okazał się takim niesamow­itym hitem? Z kilku powodów. Po pier­wsze – co zdaniem Zwierza jest chy­ba najbardziej pocią­ga­jące w pro­dukcji – ilekroć wyda­je się nam, że już wszys­tko wiemy – opowieść nagle zmienia ton i kierunek. Przez pier­wszych kil­ka odcinków wyda­je się, że będziemy oglą­dać his­torię o uczu­ciu rodzą­cym się pomiędzy ochro­niarzem a ochra­ni­aną osobą, w którym najwięk­szy niepokój budzi w nas pró­ba odpowiedzi na pytanie – do jakiego stop­nia może­my ufać ich intencjom. Od samego początku wiemy, że David jest człowiekiem rozch­wianym – czy to znaczy że będzie chci­ał skrzy­wdz­ić Julię? Z kolei pani min­is­ter nie jest bied­ną i niepo­rad­ną hero­iną, może ma za usza­mi dużo więcej niż jest w stanie dostrzec jej ochro­niarz. Ser­i­al trochę usyp­ia naszą czu­jność gra­jąc dość klasy­czny­mi moty­wa­mi i sce­na­mi. Julia ma wys­tąpić w telewiz­ji ale asys­ten­t­ka oble­wa jej bluzkę kawą. David odd­a­je więc swo­ją koszulę – sce­na jak z kiep­skiego roman­su, czy komedii roman­ty­cznej. Bohaterowie zna­j­du­ją się obo­je w sytu­acji zagroże­nia życia – nieu­dany zamach oczy­wiś­cie prowadzi do wybuchu uczuć. Wszys­tko ukła­da się w znany schemat, który pojaw­ia się niemal zawsze kiedy mężczyzny i kobi­ety nie powin­no łączyć nic poza pro­fesjon­al­ną więzią.

 

Ponoć po seri­alu pojaw­iły się plot­ki, że z tego Mad­de­na był­by dobry Bond. Akcep­tu­ję ten wybór pod warunk­iem, że zostaw­ią mu jego cud­owny szkoc­ki akcent.

I kiedy już ser­i­al uśpi nas zupełnie wtedy nagle, dosłown­ie robi bum. Zami­ast iść dalej w romans i sce­ny niczym z hol­ly­woodz­kich pro­dukcji o zakazanej miłoś­ci, ofer­u­je nam dość niespodziewany zwrot akcji. Zamach ter­ro­rysty­czny. Do tego – udany. Czy główny bohater miał z nim coś wspól­nego? Chce­my wierzyć, że nic ale z drugiej strony – prze­cież wiemy, że wciąż odzy­wa­ją się w nim demo­ny. Ale z każdym odcinkiem ser­i­al coraz bardziej zbacza w kierunku thrillera poli­ty­cznego,  w którym nasz rozch­wiany ochro­niarz szu­ka odpowiedzi na pytanie – kto zabił Julię i jak wyjaśnić niewielkie i pozornie niepow­iązane wydarzenia które poprzedza­ły jej śmierć. Tym­cza­sem na szczy­tach władzy trwa wal­ka – zarówno o to kto będzie prowadz­ił śledzt­wo, jak i o to kto uratu­je swo­ją poli­ty­czną pozy­cję. A w tym wszys­tkim pracu­ją­cy nad zbrod­nią polic­jan­ci coraz bardziej zda­ją sobie sprawę, że aby mogło dojść do zamachu ktoś kto go przy­go­tował musi­ał dzi­ałać od wewnątrz której z orga­ni­za­cji odpowiedzial­nych za bez­pieczeńst­wo najważniejszych osób w państwie.

 

Ser­i­al gdy­by był odrobinę dłuższy mógł­by się potknąć na skom­p­likowanych pow­iąza­ni­ach poli­tyków, przestępców i ter­ro­rys­tów. Ale przy sześ­ciu odcinkach ide­al­nie daje tyle fabuły by nawet przez moment nie poczuć nudy

Ponown­ie kiedy już przyzwycza­jamy się do nas­tro­ju thrillera poli­ty­cznego ser­i­al fun­du­je nam ostat­ni – chy­ba najbardziej hol­ly­woodz­ki ale też najbardziej emocjonu­ją­cy odcinek. Wszys­tkie wąt­ki zbie­ga­ją się w  jed­nym punkcie a nasz bohater – zna­j­du­je się w sytu­acji pozornie bez wyjś­cia. Napię­cie jakie twór­cy budu­ją w ostat­nim odcinku sezonu jest naprawdę mis­tr­zowskie – zwłaszcza jeśli zdamy sobie sprawę, że przez więk­szość cza­su oglą­damy niewielką grupę ludzi roz­maw­ia­jącą ze sobą przy pomo­cy krótko­falówek. Jed­nak dzię­ki doskon­ałej grze aktorskiej, a także temu, że ser­i­al już wcześniej pokazał że wszys­tko się w nim może zdarzyć – aż trud­no pow­strzy­mać emoc­je, gdy David próbu­je przekon­ać zebranych wokół, że to nie on jest spraw­cą zamachu a wręcz prze­ci­wnie – jedyną osobą, która ma szan­sę rozwikłać jego zagadkę.

 

Oglą­danie seri­ali BBC to także moja ulu­biona gra pod tytułem “wymień pięć innych seri­ali z których kojarzysz tą aktorkę czy akto­ra”. Bo w BBC pracu­je pięć osób.

Jed­nak tym co moim zdaniem jest naj­ciekawsze w Body­guardzie to fakt, że tak naprawdę – wszys­tkie te dra­maty­czne wydarzenia stanow­ią tło dla dużo bardziej dra­maty­cznego wątku. W pier­wszych odcinkach widz­imy jak David zapew­nia wszys­t­kich wokół siebie że wszys­tko z nim w porząd­ku. Potem w trak­cie seri­alu obser­wu­je­my jak PTSD niszczy jego życie.  Przez te kil­ka odcinków widz­imy jak David rani swoich blis­kich, jak nie jest w stanie panować nad emoc­ja­mi, jak próbu­je ode­brać sobie życie, jak wpa­da w szał. Widz­imy jego przy­jaciół z wojs­ka którzy także nie radząc sobie z rzeczy­wis­toś­cią, czu­jąc się opuszc­zony­mi, decy­du­ją się na drasty­czne kro­ki. Pod koniec seri­alu – David ostate­cznie decy­du­je się iść po pomoc – widz­imy jak wchodzi do gabi­ne­tu psy­cholo­ga, który poma­ga polic­jan­tom poradz­ić sobie ze stre­sem w pra­cy. Dopiero kiedy David jest w stanie stwierdz­ić, że nie ze wszys­tko z nimi w porząd­ku. To spraw­ia, że ser­i­al jest dużo ciekawszy. Tak jasne, ważne jest to kto doprowadz­ił do zamachu i jasne, ciekawi nas co tak naprawdę było moty­wem, ale dobrze obe­jrzeć ser­i­al który chce odpowiedzieć o czymś więcej. Tu o tym jak trud­no jest przyz­nać przed samym sobą, że ma się prob­lem,  z którym nie poradz­imy sobie bez pomo­cy specjalisty.

 

Jeśli miałabym na cokol­wiek narzekać to na fakt, że w seri­alu odrobinę za bard­zo mal­tre­tu­ją naszego bohat­era. Od trze­ciego odcin­ka co chwilę robią mu krzywdę.

 

Body­guard ma w sobie coś czego od daw­na nie miał żaden ser­i­al telewiz­yjny który oglą­dałam – otóż miał potenc­jał by zaskoczyć widza. Ogól­nie zaskocze­nie dziś jest bard­zo w cenie, ale nieste­ty – rzad­ko się je spo­ty­ka. Jed­nak ser­i­al kil­ka razy zmieni­a­jąc ton, gra­jąc z naszy­mi przy­puszczeni­a­mi i zna­jo­moś­cią telewiz­yjnych tropów doskonale utrzymy­wał napię­cie, i gubił tropy od pier­wszej do ostat­nich chwili. Po drugie – to jest taki ser­i­al który ani przez moment nie jest nud­ny. Z wielo­ma amerykański­mi seri­ala­mi, które ludzie chwalą jest tak, że dziesię­ciu odcinków ciekawe są cztery. Cza­sem oczy­wiś­cie ser­i­al okazu­je się perełką, ale częs­to jest tak, że kil­ka odcinków oglą­da się z dzi­wnym poczu­ciem przy­musu. Po trze­cie – ja mam niesamow­itą słabość do dobrze opowiedzianych zamknię­tych his­torii. Podob­ne uczu­cie miałam kiedy oglą­dałam, innego w tonie i real­iza­cji, Noc­nego Recepcjon­istę z Tomem Hid­dle­stonem. Jed­nym z najlep­szych ele­men­tów tego seri­alu był fakt, że stanow­ił zamkniętą całość (choć coś co pewien czas prze­bąku­ją o kon­tynu­acji) – więc dosta­je­my po pros­tu ciekawą his­torię rozpisaną na kil­ka odcinków, a nie jak­iś początek początku środ­ka his­torii, która będzie miała znacze­nie za trzy sezony.

 

Wątek roman­sowy jest o tyle ciekawy, że nie ma wąt­pli­woś­ci że tą słab­szą i bardziej podat­ną na emocjon­alne rozch­wian­ie stroną nie jest pani min­is­ter ale nasz bohater. Ona zda­je się doskonale kon­trolować sytu­ację i w sum­ie robi dokład­nie to na co ma ochotę.

 

Oczy­wiś­cie seri­ale takie jak Body­guard – w dużym stop­niu sku­pi­one na budowa­niu ciekawych postaci, nad których motywac­ja­mi będziemy się zas­tanaw­iać – wyma­ga­ją dobrych aktorów. Chy­ba dla wszys­t­kich najwięk­szym zaskocze­niem było odkrycie, jak dobrym aktorem potrafi być Richard Mad­den kiedy da mu się szan­sę. Przez ostat­nie lata Mad­den nie grał źle ale zwyk­le na jed­nej nucie. Głównie była to nuta uwzględ­ni­a­ją­ca zaciskanie jego pięknej szczę­ki. W Body­guardzie,  może pokazać pełnie swoich możli­woś­ci – i trze­ba przyz­nać, to miłe zobaczyć jak aktor rozk­wi­ta mając w końcu do zagra­nia kogoś niejed­noz­nacznego. W pier­wszych odcinkach cały czas ma się wraże­nie, że zaraz wybuch­nie, że jest trochę jak tyka­ją­ca bom­ba zegarowa. Z kolei pod koniec seri­alu, nie trud­no zrozu­mieć jego ból i prz­er­aże­nie oraz des­per­ację. Nie jest łat­wo zagrać bohat­era którego moty­wy do samego koń­ca nie będą dla widza jasne – dzię­ki dobrej grze Mad­de­na do ostat­nich chwili seri­alu widz zas­tanaw­ia się czy na pewno wie o bohaterze wszys­tko. Abso­lut­nie nie jest zaskocze­niem doskon­ała gra Kee­ley Hawes jako Julii Mon­tague. Hawes to jed­na z tych bry­tyjs­kich aktorek, które kojarzy się przede wszys­tkim z pro­dukcji telewiz­yjnych (najsz­erzej jest chy­ba znana jej rola w Dur­rel­lach) ale co do której nie ma wąt­pli­woś­ci, że zawsze da sobie radę. Poza tym w tle mamy całą masę mniej i bardziej znanych bry­tyjs­kich aktorów którzy jak zwyk­le przy­pom­i­na­ją dlaczego BBC jest najlep­szą telewiz­ją na świecie.

 

 

Trze­ba przyz­nać że jest coś cud­ownego w trady­cji BBC które zawsze do swoich seri­ali — nieza­leżnie o czym by były wrzu­ci albo jakąś kry­tykę społeczną, albo pod­waży zau­fanie do poli­tyków (mimo, że jest spon­sorowana przez państ­wo. Tym się różni telewiz­ja państ­wowa od partyjnej)

 

Muszę przyz­nać, że cenię Body­guar­da też za to jak dobrze wpisu­je się w pewne schematy myśle­nia o ter­ro­ryzmie. Kiedy w pier­wszych sce­nach widz­imy kobi­etę, z bom­bą, ser­i­al zmusza nas byśmy pomyśleli o niej jako o ofierze. Potem wraca do tego wątku każąc nam się zas­tanow­ić – co jest lep­sze – widzieć w muzuł­mańskiej kobiecie ofi­arę, czy może zobaczyć inteligent­ną panią inżynier, która sprawnie real­izu­je swój plan. Kiedy przyglą­damy się atakom ter­ro­rysty­cznym okazu­ją się one podyk­towane nie wzglę­da­mi religi­jny­mi ale próbą zabez­pieczenia włas­nych interesów, zas­trasze­niem, czy rozczarowaniem. Najbardziej niebez­pieczni są tu ostate­cznie ludzie, którzy bronią najs­tarszych znanych interesów – tych związanych z poli­tyką i zor­ga­ni­zowaną przestępc­zoś­cią. To czy­i­mi ręka­mi sięgną po to czego chcą to już inna sprawa. Film wyko­rzys­tu­je lęk przed ter­ro­ryzmem inteligent­nie, bo z jed­nej strony – nie uda­je że go nie ma, a z drugiej – pokazu­je jak sze­ro­ki jest kon­tekst w którym należy widzieć każdy atak. I ile na ter­ro­ryzmie moż­na zyskać, a na walce z nim stracić. I jasne to pro­dukc­ja sen­sacyj­na, ale wyj­mu­ją­ca ter­ro­ryzm z tego schematu – oni kon­tra my, a raczej pokazu­ją­ca, że częs­to to jesteśmy my kon­tra my. A w tle bard­zo aktu­al­ny prob­lem ogranicza­nia i narusza­nia praw oby­wa­tel­s­kich w imię wal­ki z ataka­mi. Praw których nikt w cza­sach więk­szego spoko­ju nie oddaje.

 

Cud­owne było obser­wowanie w ang­iel­s­kich medi­ach reakcji na wyni­ki oglą­dal­noś­ci seri­alu. Nawet samo BBC nie wiedzi­ało co ich uderzyło.

 

Body­guard sprawdza się jako his­to­ria pry­wat­na, jako doskon­ały thriller psy­cho­log­iczny i jako – niezbyt głębo­ka, ale ciekawa reflek­s­ja, nad zagroże­niem ter­ro­rysty­cznym we współczes­nym świecie. Jak na sześć godzin­nych odcinków, to całkiem sporo treś­ci. A jeśli dodamy do tego doskon­ałe sce­ny doty­czące tego, jak groźne potrafi być posz­erzanie kom­pe­tencji niek­tórych rzą­dowych jed­nos­tek, kosztem np. pra­cy policji, to dostaniemy ser­i­al który wcale nie niepokoi najbardziej wtedy kiedy strze­la­ją czy idą z bom­bą przy pasie, ale wtedy kiedy widz­imy spoko­jnych ubranych ludzi, w przeszk­lonych gabi­ne­tach, którzy decy­du­ją o tym do jakiego stop­nia naruszy się zasady, których cywili­zowane kra­je miały prze­cież nie naruszać. Dlat­ego ten ser­i­al tak doskonale się sprawdza – bo nie da się od tego napię­cia  wyz­wolić. Nawet kiedy wszys­tko się dobrze skończy – ów niepokój jeszcze pozostaje.

 

W Wielkiej Bry­tanii dysku­towano czy sposób pokaza­nia muzuł­manów w tym seri­alu nie był negaty­wny. Przyz­nam szcz­erze, że moim zdaniem pier­wszy raz od daw­na był ciekawy. Bo po pier­wsze — pokazy­wał ter­ro­ryzm w szer­szym kon­tekś­cie, a po drugie — podobało mi się, że w sum­ie pokazy­wał jak cza­sem pochy­lanie się nad czy­imś ciężkim losem zabiera mu pod­miotowość. Ostate­cznie Nadia — mimo, że okaza­ła się ter­ro­rys­tką zostanie w mojej pamię­ci jako nieza­leż­na postać, niekoniecznie pozy­ty­w­na ale na pewno nie pozbaw­iona podmiotowości.

 

 

Trze­ba przyz­nać, że decyz­ja BBC by sprzedać ser­i­al Net­flixowi i pokazać go tak szy­bko po bry­tyjskiej pre­mierze wyda­je się nie tylko strza­łem w dziesiątkę ale też pewnym przełomem. Choć seri­ale bry­tyjskie od paru lat wchodzą do nas coraz szy­b­ciej, to jed­nak tak niewiel­ka prz­er­wa pozwala mieć nadzieję, że już niedłu­go nie trze­ba będzie śnić po nocach że nagle ma się nieogranic­zoną dostęp­ność do BBC iPlay­er. Jed­nocześnie być może bry­tyjs­ka telewiz­ja dostrzeże, że na jej niesły­chanie dobrze zre­al­i­zowane pro­dukc­je, jest olbrzy­mi popyt, który – moż­na całkiem nieźle spi­eniężyć. No i wresz­cie – my wiel­bi­ciele pro­dukcji BBC nie musimy tęsknie spoglą­dać w kierunku wydań seri­ali na DVD żeby być na czasie.

PS: Czy wy też czu­je­cie taką dzi­wną satys­fakcję jak skończy­cie oglą­dać mini ser­i­al i wiecie że obe­jrzeliś­cie coś od początku do koń­ca. Chy­ba dlat­ego tak lubię mini seri­ale – za to poczu­cie, że wcale nie ma więcej i po pros­tu obe­jrza­łam dłuższą ale kom­plet­ną historię.

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online