Home Ogólnie British are coming (again) czyli zwierz Brit Pack i historia siedmiu karier

British are coming (again) czyli zwierz Brit Pack i historia siedmiu karier

autor Zwierz

Czołem!

Cum­ber­batch, Hid­dle­ston, Fass­ben­der, McAvoy, Hardy, Red­mayne. Nie zwierz nie wymienia najczęś­ciej wyszuki­wanych przez siebie nazwisk min­ionego roku. Gru­pa bry­tyjs­kich aktorów, którzy są mniej więcej w tym samym wieku – częs­to wys­tępu­ją w tych samych fil­mach i stara­ją się ode­brać wszys­tkie dobre role amerykanom. Brz­mi jak coś co dzieje się na naszych oczach. Do tego jeszcze moż­na mieć wraże­nie, że wszyscy zna­ją się od niepamięt­nych cza­sów i pra­cow­ali ze wszys­tki­mi. Co ciekawe takie zjawisko ma… nazwę. Serio raz na jak­iś czas w Hol­ly­wood pojaw­ia się gru­pa młodych, piekiel­nie zdol­nych aktorów, którzy zmieni­a­ją amerykańską kine­matografię. Ostat­nim razem zdarzyło się to na taką skalę w połowie lat 80. Wtedy to właśnie pow­stał ter­min Brit Pack. I przeko­nanie, że każde pokole­nie ma swo­ją watahę Bry­tyjczyków. Zwierz nie był­by sobą gdy­by nie cofnął się do lat 80 i idąc krok w krok za aktora­mi nie zas­tanow­ił­by się – jak wyglą­da bry­tyjs­ka inwazja.

Zaczni­jmy od początku – jest sty­czeń 1987 i wszyscy wiedzą, że w fil­mach pojaw­iły się nowe twarze. W  amerykańskim cza­sopiśmie The Face – w numerze pod­sumowu­ją­cym rok 1986 pojaw­ia­ją się ses­ja zdję­ciowa z najbardziej obiecu­ją­cy­mi nowy­mi aktora­mi – pros­to z Wielkiej Bry­tanii. Są to Gary Old­man, Bruce Payne, Col­in Firth, Tim Roth, Paul McGann, Spencer Leight.  Daniel Day-Lewis powinien pojaw­ić się w tym numerze ale był zaję­ty kręce­niem w Czechach Nieznośnej Lekkoś­ci Bytu. Potem do tego spisu dodano jeszcze jed­no nazwisko – Ruper­ta Everetta który w tym cza­sie także budz­ił spore zain­tere­sowanie pub­li­ki. Wszyscy byli młodzi, mieli na kon­cie choć jed­ną dobrą rolę i moż­na było powiedzieć, że fil­mowy świat leżał u ich stóp. Jak sami rozu­miecie nie może się zwierz pow­strzy­mać by nie prześledz­ić tego co w ich kari­er­ach okaza­ło się podob­ne różne i co zaprowadz­iło ich albo do artysty­cznego sukce­su albo do klęski.

Zaczni­jmy od tego, że właś­ci­wie jeśli chodzi o pochodze­nie nie tak wiele naszych aktorów łączy – mamy tu pełen przekrój klas społecznych, możli­woś­ci finan­sowych i ambicji. Co ich nato­mi­ast łączy? Na pewno fakt, że aż czterech spośród nich grało w teatra­ch młodzieżowych w tym trzech (Daniel-Day Lewis, Col­in Firth, Bruce Payne) w Nation­al Youth Teathre – insty­tucji którą moż­na znaleźć w biogra­mach nie jed­nego wybit­nego a i też pop­u­larnego bry­tyjskiego akto­ra. Wszys­t­kich aktorów łączy też wyk­sz­tałce­nie – żaden z nich nie zde­cy­dował się przys­tąpić do aktorskiego fachu z pominię­ciem tego kroku. Ale nie wszys­t­kich wyk­sz­tał­ciła słyn­na RADA – swo­je kil­ka groszy dorzu­ciła Cen­tral school of speech and dra­ma czy Dra­ma Cen­ter w Lon­dynie, z kolei Daniel Day-Lewis ksz­tał­cił się w Bris­tolu. Sama zaś RADA nie wypa­da tu najlepiej bo choć wyk­sz­tał­ciła część grupy to np. Gary Old­man usłyszał w cza­sie przesłuchań, że co praw­da może się zgłosić za rok ale ich zdaniem powinien sobie szukać innego zawodu. Tak… nic dzi­wnego, że kilka­naś­cie lat później zad­owolony z siebie Old­man stwierdz­ił, że nie musi komen­tować tamtej decyzji bo jego dorobek mówi sam za siebie.

Wszys­tko ma gdzieś swój początek więc zaczni­jmy od przeło­mowych ról. W przy­pad­ku aż trój­ki aktorów znacze­nie będzie miała sztu­ka Anoth­er Coun­try. Zwierz myśli że mógł­by dziejom tej sztu­ki, jej wys­taw­ienia i ekraniza­cji poświę­cić kiedyś zupełnie osob­ny tekst (zwłaszcza, że bohaterem pobocznym całej his­torii jest Ken­neth Branagh) ale na razie skup­my się na prostych fak­tach. W sztuce wys­tępowało trzech z naszych bohaterów – Rupert Everett, Col­in Firth i  Daniel Day Lewis. Co ciekawe aktorzy nigdy nie spotkali się na sce­nie – kiedy jeden odchodz­ił na jego miejsce przy­chodz­ił dru­gi. Sztu­ka wys­taw­iana od 1981 do 1983 ode­grała w kari­erze tych trzech aktorów rolę tego przeło­mowego wydarzenia które uświadami­ało wid­zom i kry­tykom ich ist­nie­nie. Przy czym najwięk­sze znacze­nie miała dla wyrzu­conego wcześniej ze szkoły aktorskiej Ruper­ta Everetta – który nie tylko grał w niej dłużej ale także został od razu wybrany do adap­tacji fil­mowej. Nieco inaczej było w przy­pad­ku Daniela Day Lewisa – oczy­wiś­cie sztu­ka uznawana jest za moment w pewien sposób przeło­mowy ale w następ­nym roku Day Lewis był już związany z Roy­al Shakespare Com­pa­ny i miał jeszcze szan­sę zabłys­nąć przed debi­utem fil­mowym. Z kolei dla kari­ery Col­i­na Firtha znacze­nie miało obsadze­nie go w roli fil­mowej ( film z 1984 roku) co nie było na początku takie pewne. Nagrodę za rolę graną przez Firtha dostał jej wcześniejszy odtwór­ca – Ken­neth Branagh. Wydawało się, że to jemu przy­pad­nie rola w filmie ale Branagh poszedł grać Hen­ry­ka V (co miało mu potem zag­waran­tować między­nar­o­dowy sukces) i tak Firth prze­bił się do filmu.

W tym samym cza­sie kiedy panowie zmieniali się rola­mi w jed­nej sztuce Gary Old­man miał najbardziej pra­cow­ity sezon jaki moż­na sobie wyobraz­ić. W prze­ciągu roku pojaw­ił się na West Endzie w kilku sztukach – powoli przy­cią­ga­jąc uwagę kry­ty­ki – zwłaszcza jego wys­tęp w Saved – sztuce swego cza­su tak bard­zo przy­ciętej (miała pre­mierę w połowie lat 60) że sam Lau­rence Olivi­er pisał listy otwarte tłu­macząc, że kraj powinien być na tyle dorosły by umieć wys­taw­iać sztu­ki dla dorosłych. Pod­czas kiedy Gary Old­man pra­cow­ał bez wytch­nienia los stykał na sce­nie Bruce’a Payne i Paula McGan­na – dwóch stu­den­tów RADA którzy zdążyli już zabłys­nąć w rolach w przed­staw­ieni­ach real­i­zowanych przez szkołę. Początkowo reżyser chci­ał dać role tylko znakomi­cie zapowiada­jące­mu się Paynowi ale zapro­ponowano mu by w sztuce  Pil­lars of Soci­ety wys­tąpił też młody utal­en­towany stu­dent. McGann zro­bił bard­zo dobre wraże­nie i tak dwóch aktorów rozpoczęło swo­ją więk­szą kari­erę na jed­nej sce­nie. Obaj zostali szy­bko dopisani do bard­zo długiej listy młodych absol­wen­tów RADA którzy mieli w przyszłoś­ci nadać ksz­tałt współczes­ne­mu kinu ang­iel­skiemu (zwierz pewnie kiedyś też o tym napisze ale jeśli wrzu­ci dziś jeszcze jed­no nazwisko to pad­niecie od nad­mi­aru infor­ma­cji). Z kolei Tim Roth przeszedł z nich wszys­t­kich chy­ba najkrót­szą drogę bo pier­wszą role na jaką zwró­cono w jego przy­pad­ku uwagę, zagrał w telewiz­ji – dokład­niej ski­na w Made in Britain. Z Kolei Spencer Leight został wyty­powany przez swój teatr (w Yorku) by wraz z Davi­dem Moris­seyem pojaw­ić się w filmie One Sum­mer (podob­nie jak Made in Britain pre­miera odbyła się w 1983).

Jed­nak zwróce­nie na siebie  uwa­gi to nie to samo co pier­wszy  sukces fil­mowy. I tu pojaw­ia­ją się tytuły które pokazu­ją że aktorzy naprawdę wybrali dobrze swo­je role. Jak wiemy w 1984 roku Rupert Everett i Col­in Firth wys­tępu­ją w adap­tacji Anoth­er coun­try. To jest dla nich film przeło­mowy. Z kolei w 1985 roku Daniel Day Lewis wys­tępu­je w  My Beau­ti­ful Laun­drette (budząc w tym sporo kon­trow­er­sji bo w Anglii Mar­garet Thatch­er rzad­ko oglą­dano filmy o homosek­su­al­nych romansach ) i w Poko­ju z widok­iem – łapiąc się na fenomen  her­itage films.  Z kolei w przy­pad­ku Paula McGan­na mamy do czynienia z bardziej skom­p­likowaną sytu­acją. Jego pier­wszą sze­roko omaw­ianą pro­dukcją był Mon­o­cled Muti­neer. Nie chodz­iło jed­nak o tal­ent McGan­na – pomiędzy 1985–1986 ważyły się losy przyszłoś­ci BBC . Zdaniem wielu kon­ser­waty­wnych poli­tyków pro­gramy BBC prze­jaw­iały lewicowe odchyle­nie – za taki też uznano mini ser­i­al o bun­cie wśród bry­tyjs­kich żołnierzy w cza­sie I wojny świa­towej. To wraz z fak­tem, że wydarzenia przed­staw­ione w filmie nie zostały przez lata dokład­nie wyjaśnione spraw­iło, że BBC nie nadawało seri­alu ponown­ie przez lata (wydanie DVD jest z 2007 roku). Nato­mi­ast pro­dukc­ja z 1986 roku With­nail and I– opowiada­ją­ca his­torię dwóch przymier­a­ją­cych gło­dem aktorów stała się filmem nie tyle dobrym co kul­towym. Który to sta­tus pro­dukc­ja ma zresztą do dziś.  Z kolei Gary Old­man który do 1986 roku zdołał już dołączyć na jeden sezon do Roy­al Shakespare Com­pa­ny (nie spotkał się tam z Danielem Day Lewisem bo ten grał już w fil­mach) początkowo odrzu­cił rolę w filmie który miał się okazać dla niego przeło­mowy czyli w Sid and Nan­cy. Ostate­cznie zgodz­ił się i stworzył rolę, która wywarła wraże­nie nawet na ludzi­ach którzy znali Sida oso­biś­cie.  I tak w połowie lat 80 kari­era naszych bohaterów naresz­cie otwiera się na świat. Pytanie ter­az co dalej?

Okaza­ło się, że ci którzy w 1986 roku mogli myśleć że wiedzą co stanie się z aktora­mi dalej mogli się pomylić. Zaczni­jmy od Daniela Day Lewisa – jasne to najbardziej uty­tułowany aktor w his­torii Oscarów – jedyny posi­adacz trzech stat­uetek za rolę pier­ws­zo­planową (wśród mężczyzn aktorów).  Daniel Day – Lewis został najsłyn­niejszym aktorem metody w Hol­ly­wood. Kiedy grał w Mojej Lewej stopie nie ruszał się z wóz­ka inwalidzkiego,  gra­jąc w ostat­nim Mohikaninie uczył się skórować zwierzę­ta, w cza­sie gra­nia w Gan­gach Nowego Jorku dostał zapale­nia płuc ale odmówił leczenia się anty­bio­tyka­mi by nie wychodz­ić z roli, gdy przy­go­towywał się do gra­nia Licol­na przeczy­tał 100 książek poświę­conych amerykańskiemu prezy­den­towi. Jed­nocześnie takie przy­wiązanie do gra­nia całym sobą spraw­ia, że Daniel Day Lewis jest najbardziej… niechęt­nym aktorem. Pier­wszy raz zapowiedzi­ał że prze­chodzi na połow­iczną emery­turę po zała­ma­niu ner­wowym jakie przeżył gra­jąc Ham­le­ta w Nation­al The­atre – szło mu dobrze do sce­ny z duchem ojca. Wtedy prz­er­ażony zbiegł ze sce­ny i odmówił powro­tu, tłu­macząc potem że widzi­ał na sce­nie prawdzi­wego ducha swo­jego ojca. Jego rolę w tam­tym przed­staw­ie­niu prze­jął Jere­my Northam który zresztą dostał za swój wys­tęp tamtego dnia owac­je na sto­ją­co.  Day Lewis zde­cy­dował się prze­nieść do Irlandii i odpocząć nieco od aktorskiego życia. Ponown­ie zaw­iesił swo­ją kari­erę po Wieku Niewin­noś­ci. Tym razem zajął się swoi­mi nowy­mi pas­ja­mi – sto­larką i szew­st­wem – do tego stop­nia, że jeśli chce­cie by najwybit­niejszy aktor swo­jego pokole­nia zro­bił wam buty to powinien wykon­ać je pro­fesjon­al­nie bo przeszedł odpowied­ni kurs rzemieśl­niczy. Po nagrodzie za Lin­col­na Daniel Day Lewis oświad­czył, że zapewne nie prze­bi­je swo­jego wys­tępu i zas­tanaw­ia się czy dalej grać. Przy czym warto zwró­cić uwagę, że poza swo­ją niesamow­itą zdol­noś­cią do meta­mor­fozy i znanym poświęce­niu dla roli Daniel Day Lewis otrzy­mał od Hol­ly­wood jeszcze jeden rzad­ki dar. Nigdy nie został zaszu­flad­kowany – po częś­ci ze wzglę­du na swo­je własne wybo­ry, po częś­ci dlat­ego że zda­je się iż zawsze pro­ponowano mu role różnorodne przez­nac­zone przede wszys­tkim dla sil­nego akto­ra pierwszoplanowego.

Pod­czas kiedy Daniel Day Lewis nudz­ił się graniem Rupert Everett tracił swo­ją dobrze rozpoczy­na­jącą się kari­erę. To jeden z ciekawszych przy­pad­ków – zresztą dobrze opisany przez samego akto­ra w jego auto­bi­ografi­ach (Everett miał od lat zacię­cie pis­arskie – nie bez przy­czyny – zwierz pokusi się o stwierdze­nie, że lep­iej pisze niż gra). Otóż wydawało się że wszys­tko idzie całkiem dobrze —  Dance With a Stranger w reży­serii Mike’a Newella przyniosło aktorowi pop­u­larność i uznanie kry­ty­ki (podob­nie jak Mirandzie Richard­son). Jed­nak kari­era Everetta zała­mała się zaskaku­ją­co szy­bko – głównie po tym jak wys­tąpił u boku Boba Dylana w total­nej klapie Hearts of Fire. Jed­nak po lat­ach Everett (który spędz­ił więk­szość lat 80 w Paryżu i we Włoszech) stwierdz­ił, że tym co najbardziej przeszkodz­iło jego kari­erze był fakt, że przyz­nał się pub­licznie do homosek­su­al­iz­mu. Jak dziś twierdzi aktor – jego nazwisko już nigdy nie było potem wymieni­ane przy obsadza­niu niek­tórych ról min. kiedy Bond powracał w lat­ach 90 na ekrany. Co ciekawe Everett mógł drugą połowę lat 90 uznać za całkiem udaną – Mój Chłopak się Żeni okaza­ło się być przede wszys­tkim jego filmem (jego chemia z Julią Roberts była zde­cy­dowanie najlep­szym ele­mentem całej pro­dukcji) i choć film zro­biony wraz z Madon­ną jest jed­ną z naj­gorszych pro­dukcji jakie zwierz widzi­ał kiedykol­wiek, to już Impor­tance of Being Ernest, Zakochany Szek­spir, Sen Nocy Let­niej czy w końcu otwier­a­jące kole­jną dekadę Dziew­czyny z St. Trini­ans okaza­ły się całkiem przyz­woity­mi pro­dukc­ja­mi. Co więcej – choć to ciekawe – Everett mimo, że nie wyko­rzys­tał w pełni potenc­jału jaki miała jego kari­era na samym początku nigdy właś­ci­wie nie przes­tał pra­cow­ać i pojaw­ił się także w pro­dukc­jach które odniosły spory sukces – jak choć­by pod­kłada­jąc głos pod Księ­cia w Shrecku. Co jed­nak ciekawe  — tym co w ostat­nich lat­ach znacznie wpłynęło na postrze­ganie akto­ra są jego oper­ac­je plas­ty­czne. Ten niegdyś niesły­chanie przys­to­jny mężczyz­na (przez pewien czas pra­cow­ał we Włoszech jako mod­el) dziś led­wo przy­pom­i­na siebie. Co nieste­ty w przy­pad­ku aktorów zawsze jest olbrzymią stratą.

Zupełnie inaczej miały się sprawy w przy­pad­ku Paula McGan­na. To jed­na z naj­ciekawszy kari­erą jaką może­my tu prześledz­ić.  Otóż jego kari­era rozwi­jała się powoli ale stanow­c­zo – widać było, że poza okazjon­al­ny­mi wys­tę­pa­mi w amerykańs­kich pro­dukc­jach (np. Imperi­um Słoń­ca, Obcy 3 – gdzie jego rola została znacznie pom­niejs­zona w sto­sunku od nakrę­conego mate­ri­ału) skon­cen­tru­je się on przede wszys­tkim na wielkiej Bry­tanii. I kto wie jak potoczyła­by się jego kari­era gdy­by nie pew­na kon­tuz­ja. Miał on bowiem w 1993 roku zagrać Richar­da Sharpe w mini seri­alu na pod­staw­ie pop­u­larnych powieś­ci o żołnierzu z cza­sów wojen napoleońs­kich.  Na kil­ka dni przed rozpoczę­ciem zdjęć kon­tuzjował kolano i nie był w stanie grać. Wobec tego rola przeszła do innego akto­ra – dokład­niej do Seana Beana który może McGan­nowi (a właś­ci­wie jego kolanu ) przesyłać kwiaty bo była to rola która może nie zaczęła ale okaza­ła się przeło­mowa dla kari­ery Beana. Sam McGann dostał jed­nak szan­sę dużo więk­szą i dużo mniej spodziewaną. W 1996 roku został obsad­zony w roli ósmego Dok­to­ra w filmie który miał nie tylko oży­wić bohat­era ska­sowanego seri­alu ale ewen­tu­al­nie zachę­cić amerykanów do postaci i pro­dukcji. McGann nie mógł wiedzieć że przyj­mu­jąc rolę w tej śred­nio udanej pro­dukcji ustaw­ia się na całe życie. Nie tylko bowiem po reak­tywacji seri­alu okazał się jed­nym z kochanych przez fanów odtwór­ców roli Dok­to­ra ale przede wszys­tkim przeżył całą swo­ją alter­naty­wną kari­erę w słu­chowiskach poświę­conych przy­godom ósmego Dok­to­ra.   Jed­nocześnie nie ma wąt­pli­woś­ci że McGann znalazł sobie doskon­ałe miejsce w bry­tyjskiej telewiz­ji – pojaw­ia się na dłużej lub na krócej w wielu pro­dukc­jach zarówno BBC jak i ITV – ostat­nio najwięcej było go w Lutrze ale pojaw­iał się też w Rip­per Street, Jonathan Creek czy The Bletch­ley Cir­cle. Co praw­da raz na jak­iś czas zdarza­ły mu się wyciecz­ki do Hol­ly­wood (np. Królowa potę­pi­onych) ale wyda­je się, że najlepiej czu­je się na bry­tyjskim małym ekranie. Co ciekawe McGann znany jest jeszcze z jed­nej rzeczy – aktor w pewnym momen­cie jak­by trochę przes­tał się starzeć i stąd jest w necie plot­ka że być może jest mutan­tem. W sum­ie zwierz powie tak – mu to nie przeszkadza.

Mieliśmy już tri­umf, klęskę i powrót do domu a ter­az czas na los który może stać się udzi­ałem niejed­nego zdol­nego bry­tyjskiego akto­ra. Bruce Payne to jeden z tych aktorów którego twarzy więk­szość z was może nie pamię­tać choć na pewno widzieliś­cie go w jakimś filmie. Kiedy Hol­ly­wood go odkryło, zde­cy­dowało też jed­noz­nacznie – będzie tym złym. Trud­no się dzi­wić bo już wcześniej w 1989 roku grał niezbyt miłego typa w doskon­ałym For Queen and Coun­try. Jak Paynowi kaza­li tak zagrał. W 1990 roku wys­tąpił w filmie Pas­sanger 57, jego prze­ci­wni­ka grał Wes­ley Snipes. Wszyscy chwalili rolę Pay­na i jed­nocześnie zaczę­to mówić, że był­by z niego niezły Han­ni­bal Lecter. Ale ta rola nie trafiła do akto­ra, podob­nie jak wcześniej nie obsad­zono go w roli Bat­mana mimo, że jego nazwisko stało bard­zo wysoko na giełdzie aktorów odpowied­nich do roli. Tym­cza­sem Payne ruszył grać – pojaw­iał się w licznych pro­dukc­jach – zawsze zdoby­wa­jąc dobre opinie kry­ty­ki ale cóż z tego, gdy wśród najbardziej rozpoz­nawal­nych ról jakie zagrał są te z Nieśmiertel­nego IV czy Dun­geons and Drag­ons. Przyglą­da­jąc się kari­erze akto­ra nie trud­no dostrzec dwie rzeczy. Po pier­wsze – jak wiele w kari­erze akto­ra zależy kto i w czym chce go obsadzać. W Anglii Payne grał częs­to i z powodze­niem w sztukach napisanych czy reży­serowanych przez Steve­na Berkof­fa. Kiedy przeniósł się do USA był już obsadzany zupełnie inaczej. Co prowadzi nas do dugiej kon­kluzji – jak zabójczy jest niekiedy amerykańs­ki sys­tem dostrze­ga­nia w aktorach bry­tyjs­kich przede wszys­tkim tych złych.

Tu dochodz­imy do Col­i­na Firtha, który z kolei jest przykła­dem akto­ra, którego kari­era przy­pom­i­na o tym, że choć to aktor utal­en­towany to niekoniecznie zawsze maja­cy nosa do ról. Po wspom­ni­anym Anoth­er Coun­try kari­era Firtha rozwi­jała się tak jak zwykła się rozwi­jać kari­era młodych bry­tyjs­kich aktorów. Oczy­wiś­cie jak­iś film his­to­ryczny (wraz z Branaghem wys­tąpili w 1987 roku w pro­dukcji Miesiąc na Wsi), jed­na zre­al­i­zowana między­nar­o­dowo pro­dukc­ja (Val­mont For­mana). I pewnie kari­era rozkrę­cała  by się dalej powoli gdy­by nie Duma i Uprzedze­nie z 1995 roku. Mimo, że ser­i­al nadawany na BBC  nie zapowiadał się na najwięk­szy hit sezonu to jak mówi leg­en­da miejs­ca ulice pus­tosza­ły gdy na ekranie pojaw­iał się Pan Dar­cy. Firth stał się pop­u­larny ale wys­tępował przede wszys­tkim na drugim planie – w Zakochanym Szek­spirze, Ang­iel­skim Pac­jen­cie czy w Kon­spir­acji – wszędzie tam jego role były dobre ale niewielkie. Kiedy pojaw­ił się w Love Actu­al­ly – ponown­ie zakochu­jąc się z całą ang­iel­ską gracją człowieka zakłopotanego włas­nym ist­nie­niem  pojaw­iła się przed nim szansa na zbu­dowanie kari­ery w Stanach. Ale ponown­ie – wśród wybier­anych jego filmów pojaw­iało się sporo fatal­nych pro­dukcji eksploru­ją­cych nud­nawy tem­at angli­ka w stanach.  I choć Firth wciąż umi­ał znaleźć dobrą rolę (Dziew­czy­na z Perłą, Gen­ua czy Gdzie leży praw­da) to jed­nak nic nie zapowiadało, by aktor miał kiedykol­wiek odnieść więk­szy sukces niż wys­tęp w Dumie i Uprzedze­niu. Jakim więc było zaskocze­niem gdy rok po roku Firth zagrał kon­cer­towo. Najpierw zaskoczył wszys­tkim wys­tępem w Sin­gle Man – mimo, że wcześniej wiado­mo było, że Firth potrafi grać to dopiero ter­az uderzyło jak dobrze.  Nagrody przyz­nane mu w kole­jnym roku za King’s Speeach wydawały się niemal wszys­tkim rekom­pen­satą za to, że nie dostał wszys­t­kich zeszłorocznych nagród. Choć i ta rola była doskon­ała. Tylko że jak zwyk­le – kiedy po Col­i­na upom­i­na się Hol­ly­wood niemal naty­ch­mi­ast pojaw­ia­ją się filmy złe i śred­nie (Mag­ic in Moon­light, Gam­bit, Zan­im zas­nę, Dro­ga do Zapom­nienia). Tak jak­by Hol­ly­wood nie miało na niego żad­nego pomysłu. Stąd też zwierz patrzy ufnie w przyszłość z nadzieją, że Col­in wycz­er­pie wkrótce swo­ją pulę złych decyzji. Bo to zdol­ny aktor, ale mają­cy fatalne okresy w swo­jej karierze.

Tu warto prze­jść do his­torii Garego Old­mana. Old­man w prze­ci­wieńst­wie do Firtha nigdy nigdzie nie był zagu­biony. Kiedy przeszedł do kina naty­ch­mi­ast okaza­ło się, że ma nosa do dobrych ról – JFK, Drac­u­la, True Romance, Pią­ty Ele­ment, Leon Zawodowiec, Air Dorce One, Han­ni­bal – moż­na wymieni­ać i wymieni­ać. Nawet jeśli zdarza­ły mu się wpad­ki w dobrze sce­nar­iusza to on sam zawsze na ekranie umi­ał się wybronić. Nie bez przy­czyny nie tylko został wielokrot­nie nazwany najz­dol­niejszym aktorem swo­jego pokole­nia ale co ważne – jest przez liczne grono aktorów młod­szego pokole­nia uznawany za inspirację. Przy czym mimo, że przez lata przy­padła mu łat­ka spec­jal­isty od psy­chopatów i „tych złych” (każdy kto widzi­ał Leona Zawodow­ca nie powinien się dzi­wić) to jed­nak był w stanie się jej pozbyć. To jed­na z najtrud­niejszych  aktors­kich sztuczek. Old­manowi się jed­nak udało – w ostat­nich lat­ach grał pozy­ty­wnego Syriusza w Har­rym Pot­terze czy Komis­arza Gor­dona w serii  filmów o Bat­manie. Oczy­wiś­cie kil­ka jego decyzji w ostat­nich lat­ach wyda­je się być trochę podyk­towanych wzglę­da­mi finan­sowy­mi ale Old­man nigdy w swoich fil­mach nie gra źle czy nied­bale, wręcz prze­ci­wnie – nawet w słab­szej pro­dukcji robi wraże­nie jak­by grał w filmie życia. Dlat­ego też krad­nie filmy innym aktorom. Jed­nak co ciekawe najwięk­szy artysty­czny sukces ostat­nich lat osiągnął gra­jąc w pro­dukcji niesły­chanie bry­tyjskiej czyli w Tin­ker Tay­lor Sol­dier Spy. Nie tylko postarzał się do roli dobre parę­naś­cie lat to jeszcze dostał swo­ją pier­wszą nom­i­nację do Oscara. Pier­wszą ? Dla akto­ra pokole­nia? Niemalże prze­wod­ni­ka całego bry­tyjskiego Sta­da? Otóż dow­cipy mówią, że Akademia nie zori­en­towała się, że aktor który tak potrafi się zmienić z fil­mu na film to ten sam człowiek. Innego wyjś­cia raczej nie ma. Przy czym o ile zwierz kibicu­je kari­erze Old­mana to jakoś nigdy nie mógł go pol­u­bić jako człowieka. To oczy­wiś­cie uczu­cie z dys­tan­su i raczej niczym szczegól­nym nie poparte ale zwierz ma zawsze wraże­nie, że to jed­nak aktor może trochę zaz­dros­ny może mimo zach­wytów niespełniony. Ale to subiek­ty­wne uczu­cia na odległość. W każdym razie trochę wstyd że nie ma Oscara. Może wszys­tkie Oscary dla tej grupy Bry­tyjczyków zgar­nął Daniel Day Lewis (matem­aty­ka się praw­ie zgadza).

Praw­ie przed końcem spójrzmy na kari­erę Tima Rotha. Zwierz musi powiedzieć, że jest pod wraże­niem jak aktor mimo­cho­dem przez te wszys­tkie lata nie tylko bez wpadek krę­cił kole­jne filmy ale też zbier­ał nazwiska słyn­nych reży­serów z który­mi pra­cow­ał – grał u Alt­mana, Hanekego, Greenaway’a, Allena, Taran­ti­no. Z tym ostat­nim zresztą naw­iązał dłuższą artysty­czną współpracę pojaw­ia­jąc się we Wściekłych psach, Pulp Fic­tion i Czterech poko­jach. Być może jego jedyną naprawdę zła decyzją w kari­erze było odrzuce­nie roli w Han­ni­balu na rzecz remake’u Plan­e­ty Małp w reży­serii Tima Bur­tona. Wszyscy wiemy jak to się skończyło. Ale aktor nie tylko nie wyglą­dał na zrażonego – wręcz prze­ci­wnie w ciągu kilku lat udało mu się coś co nie udało się żad­ne­mu z stara­ją­cych się  zbu­dować swo­ją kari­erę bry­tyjs­kich aktorów z tego rzu­tu – na fali pop­u­larnoś­ci Housa i zrozu­mienia że bry­tyjs­ki aktor w telewiz­ji to widz przed telewiz­orem Tim Roth dostał główną rolę w seri­alu Lie to Me. Seri­alu całkiem udanym- a przy­na­jm­niej całkiem przy­jem­nym. Roth jest też ze wszys­t­kich aktorów jed­nym z najbardziej pra­cow­itych – w 2012 wys­tąpił w trzech fil­mach podob­nie w 2014 – w tym Selmie o której mówi się, że ma jedne z najwięk­szych szans na nom­i­nację do Oscara. Do tego jeszcze podob­nie jak Old­man uciekł od bycia obsadza­nia w rolach wyłącznie tych złych – wręcz prze­ci­wnie – nauc­zono się w końcu że aktor ma naprawdę wiele do zaofer­owa­nia (koniecznie zobacz­cie jego rolę Bro­ken). Prawdę powiedzi­awszy gdy­by ktoś chci­ał pod­bi­jać spoko­jnie i bez ner­wów amerykańskie kino to wyda­je się że Tim Roth ma całkiem niezły przepis.

Na koniec jeszcze nazwisko ostat­nie Spencer Leight. Kari­era która zaczęła się obiecu­ją­co – aktor pojaw­ił się w kilku pro­dukc­jach w lat­ach 80 – poza Car­avaggiem czy Ostat­ni­mi Anglika­mi trud­no na tej liś­cie szukać filmów przeło­mowych. W 1992 roku nakrę­cił ostat­ni film i… zniknął z biz­ne­su aż do 2012 kiedy pojaw­ił się w Hitch­cocku. Zwierz naprawdę nie wie co się stało. Szukał infor­ma­cji ale nie ma aż tak dobrej wiedzy by móc wam przy­wołać jakikol­wiek fakt z jego kari­ery. Niewąt­pli­wie jed­nak jego przykład to doskon­ała puen­ta gdy chodzi o szukanie praw­idłowoś­ci które prowadzą do sukce­su. Wyglą­da na to, że ludzie mając w tym samym momen­cie te same możli­woś­ci nie koniecznie pójdą tą samą drogą. Co jest z jed­nej strony trochę straszne a z drugiej – piekiel­nie fas­cynu­jące.  Zwłaszcza gdy patrzy się z per­spek­ty­wy i moż­na sobie zadawać pyta­nia – czy na pewno w ogóle mamy do czynienia z jakąkol­wiek grupą. Czy to tylko sztuczny wymysł. Wszak zwracano uwagę, że jak na aktorską grupę to jed­nak niewiele jest tu artysty­cznych inter­akcji, wspól­nych pro­jek­tów czy nawet porząd­nego szla­ja­nia się po klubach. Panowie może i przy­byli do Stanów niesieni jed­na falą ale nie wyglą­da na to by mieli zami­ar trzy­mać się razem (choć oczy­wiś­cie ich ścież­ki niekiedy się prze­tykały). Co ciekawe zwierz z właś­ci­wą sobie reflek­sją zas­tanow­ił się dlaczego na tej liś­cie nie znalazł się Branagh – ostate­cznie jed­nak zwierz zrozu­mi­ał dlaczego. Branagh co praw­da wyro­bił się na nom­i­nac­je Oscarowe w 1989 roku ale tak naprawdę Hol­ly­wood zaczęło go kusić dopiero w lat­ach 90 i to nie jako akto­ra ale jako reży­sera filmów w których może się ewen­tu­al­nie pojaw­ić. I tak ulu­biony aktor zwierza prze­gapił szan­sę zosta­nia częś­cią stada.

Wróćmy jed­nak do nowego Brit Packu. Komen­ta­torzy zwraca­ją uwagę, że tym razem jest inaczej. Aktorzy zna­ją się zde­cy­dowanie lep­iej, już zdążyli zagrać razem kil­ka ról – więcej – wszyscy oni zagrali choć raz z Bene­dictem Cum­ber­batchem (McAvoy w Starter for Ten, Hardy w Stu­art a life back­wards, Eddie Red­mayne w Oth­er Boylen Girl, Hid­dle­ston w War Horse, Fass­ben­der w 12 Years a Slave). Do tego aktorów łączą więzy przy­jaźni albo przy­na­jm­niej sym­pa­tii i na imprezach moż­na zro­bić zdję­cie na którym będą roz­maw­iać albo przy­na­jm­niej stać obok siebie. Czy coś to zmieni? Zdaniem zwierza może zmienić sporo bo już ter­az zaciska się sieć dobrych bry­tyjs­kich aktorów którzy powoli prze­j­mu­ją władzę nad fil­mowym światem. Kto wie, może tegoroczne Oscary okażą się bra­to­bójczą walką Cum­ber­batcha i Red­mey­na – kto wie co przyniesie przyszłość sko­ro każdy z nich ma w zanadrzu kil­ka ciekawych pro­jek­tów a o Fass­ben­derze już się cicho szepcze jako o jed­nym z najlep­szych aktorów młodego pokole­nia. Zwierz jest ciekawy tej inwazji. Tego jak będzie się pisało taki wpis za dwadzieś­cia trzy­dzieś­ci lat. I kto wtedy wysiądzie ze statków przy­bi­ja­ją­cych do brzegów kolonii.

PS1: Za inspirację do napisa­nia wpisu może­cie podz­iękować Joan­nie Cichoń. To ona rzu­ciła w  jed­nej z kon­wer­sacji ze zwierzem hasło Brit Pack i zwierz abso­lut­nie przepadł w swo­jej ukochanej arche­ologii kari­er zdol­nych Brytyjczyków.

PS2: Zwierz chci­ał jeszcze naw­iązać do specy­ficznego określe­nia na grupę czarnoskórych ang­iel­s­kich aktorów którzy robią kari­erę w Hol­ly­wood ale doszedł do wniosku, że to znakomi­ty tem­at na zupełnie osob­ną notkę.

Ps3: Jasne że zdję­cia są wybrane tendencyjnie.

31 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online