Home Film Ale to nie tak! czyli o anachronizmach w filmach słów kilka

Ale to nie tak! czyli o anachronizmach w filmach słów kilka

autor Zwierz
Ale to nie tak! czyli o anachronizmach w filmach słów kilka

Po krótkiej prz­er­wie (zwierz ma wraże­nie, że nie pisał dla was od miesię­cy a nie było go jeden dzień!) wracamy z postem, który chodz­ił zwier­zowi od pewnego cza­su po głowie. Poroz­maw­iamy o anachro­niz­mach. Czyli o takim ele­men­cie fil­mowego świa­ta przed­staw­ionego, który spraw­ia że chce­my rwać włosy z głowy… choć niekoniecznie.

Czym jest anachro­nizm? Ele­mentem świa­ta przed­staw­ionego (w filmie, seri­alu czy książce his­to­rycznej) który nie pasu­je do danych cza­sów. Zwyk­le jest wynikiem albo nied­bałoś­ci twór­ców, albo złego wyobraże­nia o tym co w danej epoce mogło się pojaw­ić. W świecie fil­mu anachro­nizmy służą też potwierdze­niu pewnej wiz­ji przeszłoś­ci jaką mają wid­zowie. Anachro­nizmy może­my podzielić na takie, które od razu przykuwa­ją uwagę widza i na te które wyma­ga­ją pewnej his­to­rycznej wiedzy. I tak ktoś kto oglą­dał Robin Hood: Książe Złodziei z Kevinem Cost­nerem raczej nie miał trud­noś­ci by stwierdz­ić, że stro­je, wynalaz­ki czy ele­men­ty uzbro­je­nia pochodzą z różnych epok i całość to taki — trochę bajkowy misz-masz. Na drugim końcu skali mamy np. film Super 8, który ma się roz­gry­wać w 1979 roku a bohaterowie baw­ią się kostką Rubi­ka która weszła na rynek zabawek dopiero w 1980 roku. Powiedzmy sobie szcz­erze — nie każdy na wid­owni wyłapie ten błąd.

Są filmy w których nic się nie zgadza ale niko­mu to nie przeszkadza bo wiemy, że nikt nie chci­ał nam tak naprawdę pokazać his­torii prawdziwej

Anachro­nizmy potrafią być dość zabawne- zwłaszcza wtedy kiedy ser­i­al czy film zapew­nia widzów że wszys­tkie ele­men­ty zostały przy­go­towane z najwięk­szą piec­zołow­itoś­cią. Ulu­bionym przykła­dem anachro­niz­mu na który więk­szość osób nie zwró­ci uwa­gi a który wyprowadz­ił zwierza zupełnie z równowa­gi było korzys­tanie przez Lady Mary z elek­trycznej loków­ki w 1917 roku. Jak sami rozu­miecie — znalezie­nie roku w którym loków­ki weszły do uży­cia wyma­gało nawet od zwierza pewnego researchu ale strasznie to zwierza ziry­towało (pod wpisem zna­jdziecie dyskusję że to było potenc­jal­nie możli­we, choć doskonale pamię­tam dyskus­je wskazu­jące że nie było to możli­we. W każdym razie pamię­tam że to nie była kwes­t­ia pros­ta). właśnie dlat­ego, że ser­i­al miał być bard­zo spójny his­to­rycznie. Zresztą warto tu dodać, że najczęś­ciej anachro­nizmy pojaw­ia­ją się właśnie tak na drugim planie — ktoś stoi pod budynkiem, którego w danym roku jeszcze nie było (jak w Bitwie Warsza­wskiej gdzie bohaterowie w 1920 roku prze­jeżdża­ją pod Domem bez Kan­tów wznie­sionym w lat­ach trzy­dzi­estych), mają na sobie nie pasu­ją­cy do epo­ki strój (najczęś­ciej przy­woły­wanym przykła­dem jest kilt Mela Gib­sona w Brave­hart — wyprzedza­ją­cy o kil­ka stule­ci pojaw­ie­nie się kiltów jako ele­men­tu szkock­iego stro­ju) czy broń którą wypro­dukowano jak­iś czas później. Co ciekawe anachro­nizmy nie muszą pojaw­iać się zawsze w pro­dukc­jach doty­czą­cych dalekiej przeszłoś­ci — w Internecie moż­na znaleźć cały spis tego typu błędów w fil­mach takich jak Word Trade Cen­ter (który pow­stał zaled­wie pięć lat po wydarzeni­ach z Nowego Jorku) czy Social Net­work (też nakrę­cony tylko kil­ka lat po pow­sta­niu Facebooka).

Są w filmy w których nic się nie zgadza i przeszkadza to nam głównie dlat­ego, że twór­cy zapew­niali, że wszys­tko będzie zgodne z realiami

Jed­nak jeśli myśli­cie że to kole­jny wpis z narzeka­ni­a­mi na Hol­ly­wood i jego pode­jś­cie do his­torii to się myli­cie. Tym o czym zwierz chci­ał­by przede wszys­tkim dziś z wami poroz­maw­iać, to kwes­t­ia świadomie stosowanych anachro­nizmów w fil­mach. Bo to jest zde­cy­dowanie ciekawsze zagad­nie­nie. Co pewien czas twór­cy decy­du­ją się bowiem świadomie przeła­mać pewną spójność świa­ta przed­staw­ionego i nie oglą­da­jąc się na niko­go podrzu­cić ele­ment z innej epo­ki do cza­sów his­to­rycznych. Taki zabieg częs­to bywa kry­tykowany, a częs­to jest zupełnie nie rozu­mi­any. Tym­cza­sem — to bard­zo intere­su­ją­cy sposób gry z oczeki­wa­ni­a­mi wid­owni. Weźmy np. Obłęd­nego Ryc­erza. Film roz­gry­wa się w bard­zo konkret­nej epoce — może­my bez trudu wyda­tować akcję fil­mu — sam reżyser przyz­nał, że pro­dukc­ja roz­gry­wa się w cza­sie kilku miesię­cy życia Geoffrey’a Chaucera, o których nic nie wiemy. Reżyser postanow­ił opowiedzieć co się wtedy dzi­ało (stąd ory­gi­nal­ny tytuł fil­mu Knight’s Tale naw­iązu­je do pier­wszej z Opowieś­ci Kan­ter­beryjs­kich) . Brz­mi to wszys­tko bard­zo ciekaw­ie ale część widzów była zdzi­wiona kiedy obser­wu­ją­cy zawody ryc­er­skie tłum zaczął śpiewać piosen­ki Queen. Dlaczego w filmie o śred­niowieczu nagle współczes­na muzy­ka? Reżyser fil­mu znalazł ciekawe wyjaśnie­nie — tłu­macząc, że ponieważ w cza­sach w których roz­gry­wa się film nie było jeszcze klasy­cznej orkiestry to taka fil­mowa “pseu­do śred­niowiecz­na” muzy­ka była­by równym anachro­nizmem co piosen­ki rock­owe. Brz­mi trochę jak przekom­bi­nowany argu­ment, choć w sum­ie — nie sposób odmówić mu pewnej logi­ki. Zdaniem zwierza — zde­cy­dowanie lep­iej sprawdza się jed­nak wiz­ja, że dodanie współczes­nej muzy­ki lep­iej pozwala uświadomić wid­zowi, że ówcześni wid­zowie turniejów ryc­er­s­kich zaspoka­jali tą samą potrze­bę obser­wowa­nia cud­zych popisów co dzisiejsi sta­dionowi kibice.

Kiedy film świadomie korzys­ta z anachro­nizmów to okazu­je się, że może być dużo ciekaw­iej niż w udawanych fil­mowych reali­ach historycznych

Tą potrze­bę przy­bliże­nia bohaterów z przeszłoś­ci współczes­ne­mu wid­zowi widać też w Marii Antoninie gdzie pomiędzy kole­jny­mi para­mi butów które kupu­je sobie nowa królowa wprawne oko wypa­trzy i Con­ver­sy i szpil­ki od Manolo Blah­ni­ka. Ta krót­ka przebit­ka na współczes­ność pow­stała przede wszys­tkim po to by przy­pom­nieć współczes­ne­mu wid­zowi, że zamiłowanie młodej królowej do zakupów to cecha dość współczes­na, a jej zain­tere­sowanie modą i słabość do butów charak­teryzu­je dziś niejed­ną dziew­czynę, która nie musi się lękać gilo­tyny. Sofia Cop­po­la kilkukrot­nie broniła swo­jej decyzji wskazu­jąc, że jej celem nigdy nie było odt­worze­nie życia fran­cuskiej królowej ale raczej pokazanie pewnej inter­pre­tacji postaci i świa­ta który ją otaczał. Jeśli tak pode­jdziemy do real­iów his­to­rycznych ważniejsze od tego czy Maria Anton­i­na nosiła tramp­ki i jadła ciast­ka, jest to jak sama reży­ser­ka wyobraża sobie świat swo­jej bohater­ki. Zresztą jak­by się nad tym zas­tanow­ić, to ucz­ci­we pode­jś­cie, które od razu każe nam patrzeć na mate­ri­ał fil­mowy jako na subiek­ty­wną inter­pre­tację losów Marii Antoniny. Zresztą to dość ciekawe zjawisko gdzie kry­ty­cy bard­zo się podzielili — niek­tórzy wskazy­wali anachro­nizmy jako błędy, inni pod­kreślali, że to być może najlep­sza decyz­ja reżyserki.

Sofia Cop­po­la kilkukrot­nie musi­ała tłu­maczyć że doskonale zda­je sobie sprawę z tego, że życie Marii Antoniny nie pole­gało wyłącznie na kupowa­niu butów i jedze­niu ciastek

Ciekawym przykła­dem świadomego stosowa­nia anachro­nizmów przez twór­cę jest Moulin Rogue. Pod wzglę­dem fabuły film jest niemal ide­al­nym odt­worze­niem XIX wiecznego trag­icznego roman­su — na wzór Damy Kame­liowej. Młody ambit­ny chłopak, prosty­tut­ka o zło­tym ser­cu, zaw­iedzione nadzieje, pieniądze rzu­cane pod stopy i stras­zli­wa gruźli­ca. Zmienić muzykę i będzie Travi­a­ta. Gdy­by opowiedzieć tą his­torię zgod­nie z realia­mi epo­ki dostal­ibyśmy kole­jny raz dokład­nie to samo — pewnie nie wzbudz­iło­by to emocji i nie wywołało niemałego zamiesza­nia w ser­cach wielu fanów. Wystar­czyło jed­nak tylko arie zastąpić piosenka­mi, a wyz­na­nia miłoś­ci z min­ionych epok zastąpić współczes­ny­mi frag­men­ta­mi bal­lad i już moż­na znów było ronić łzy. Oczy­wiś­cie całość została też nakrę­cona niczym sza­lony teledysk i nikt szczegól­nie nie prze­j­mował się tym czy kostiumy pasu­ją do epo­ki (jak dłu­go ład­nie wyglą­dały i były mniej więcej dziewięt­nas­towieczne). Całość dla niek­tórych była zupełnie nie do zniesienia, ale wielu widzów odnalazło w tym ahis­to­rycznym misz maszu  prawdzi­we emoc­je. Luhrmann, zdaniem zwierza, wykazał się w przy­pad­ku tego fil­mu geniuszem. Z jed­nej strony rozu­miejąc że pewne emoc­je i sytu­acje należą do przeszłoś­ci (cała ta his­to­ria opowiadana współcześnie była­by po pros­tu smut­na a nie melo­dra­maty­cz­na) ale już język jakim opowia­da się o uczu­ci­ach — najlepiej dzi­ała kiedy jest współczes­ny. I tak pow­stał film, który dzieli widzów — na niek­tórych dzi­ała, innych stras­zli­wie irytuje.

Prze­niesie­nie XIX wiecznego melo­dra­matu do współczes­noś­ci nie miało­by sen­su. Trze­ba było więc ter­aźniejs­zość wrzu­cić do XIX wieku (albo do początków XX bo zwierz nie pamię­ta dokład­nie roku w którym roz­gry­wa się film ale na pewno przed I wojną)

Warto przy­pom­nieć że anachro­nizmy niekoniecznie muszą doty­czyć stro­jów czy muzy­ki. Dobrym przykła­dem jest “Zakochany Szek­spir”. Pod wzglę­dem deko­racji, stro­jów czy nawet pewnych zabiegów językowych, film jest całkiem spójny. Oczy­wiś­cie his­to­rycy, zwłaszcza spec­jal­izu­ją­cy się w kwes­t­i­ach mody mogą w kilku miejs­cach zgrzy­tać zęba­mi, ale film tworzy spójny obraz “cza­sów elż­bi­etańs­kich” — miejs­ca­mi lep­szy niż inne pro­dukc­je. Co jest tu anachro­nizmem? Pokazanie świa­ta teatru elż­bi­etańskiego tak by jak najbardziej przy­pom­i­nał współczes­ny prze­mysł fil­mowy. William Szek­spir jest w filmie sfrus­trowanym sce­narzys­tą, który chodzi do ter­apeu­ty i użera się z wyma­gani­a­mi pro­du­cen­tów. Mamy gwiazdy fil­mowe (grany przez Bena Afflec­ka bohater to prze­cież taka typowa mega gwiaz­da) i cały schemat pro­dukcji. Oczy­wiś­cie twór­cy doskonale wiedzą, że to tak wtedy nie wyglą­dało, ale Hol­ly­wood niczego nie kocha bardziej niż opowieś­ci o Hol­ly­wood — nawet jeśli uda­je opowieść o elż­bi­etańskim teatrze. Przy czym wyda­je się że to najłatwiejszy do przyję­cia dla widzów anachro­nizm bo w sum­ie — wszyscy spodziewamy się że nawet jeśli his­to­ria ma kostium z min­ionej epo­ki to w jest współczes­na — albo dos­tosowana do współczes­nego widza.

W anachro­niz­mach nie chodzi nawet o kwest­ie stro­ju czy czystych paznok­ci i zębów cza­sem chodzi też o istot­niejsze ele­men­ty fabuły

Cza­sem anachro­nizmy mogą wydawać się zupełnie pozbaw­ione sen­su ale odgry­wa­ją istot­ną rolę w tym jak sam autor myśli o swoim dziele. Doskonale widać to w przy­pad­ku Car­avaggia Dere­ka Jar­mana gdzie pojaw­ia­ją się ele­men­ty zupełnie współczesne (jak kalku­la­tor, dźwięk moto­cyk­la czy sfor­mułowa­nia które nie pojaw­ił­by się w ówczes­nym języku). Z jed­nej strony — łat­wo dostrzec, że twór­ca chci­ał pokazać pewne podobieńst­wa i różnice pomiędzy współczes­nym światem sztu­ki a życiem malarza z epo­ki baroku. Dzię­ki temu Car­avag­gio nie tylko jest filmem biograficznym ale szer­szym spo­jrze­niem na postać i rolę artysty. Ale jest jeszcze jed­na, zdaniem zwierza ciekawsza (choć nie przeczą­ca poprzed­niej) inter­pre­tac­ja takiego posługi­wa­nia się anachro­niz­ma­mi. Otóż sam Car­avag­gio malu­jąc — zwłaszcza bib­li­jne sce­ny — nie trzy­mał się real­iów epo­ki którą odt­warzał na obrazach — miesza­jąc na nich ele­men­ty sobie współczesne. Biorąc to pod uwagę anachro­nizmy u Jar­mana nie tyle przy­bliża­ją nam syl­wetkę artysty ale też w pewien sposób imi­tu­ją jego styl. To zresztą doskon­ały przykład że świadomie uży­wany anachro­nizm tylko pogłębia inter­pre­tację fil­mowej rzeczy­wis­toś­ci zami­ast ją spłaszczać. Warto tu jeszcze dodać, że anachro­nizmy częs­to pojaw­ia­ją się w fil­mowych adap­tac­jach sztuk Szek­spi­ra — jak np. Tytus Andron­i­cus. Ponown­ie — może­my to z jed­nej strony trak­tować jako prze­niesie­nie pewnych ele­men­tów języ­ka teatru (gdzie dużo więcej wol­no) do fil­mu ale też jako reflek­sję nad his­to­ryczny­mi realia­mi sztuk Szek­spi­ra. W końcu starożyt­ność Szek­spi­ra była w jego cza­sach odgry­wana w ramach este­ty­ki teatru elż­bi­etańskiego. Czyli pokazanie starożyt­noś­ci zgod­nie z realia­mi his­to­ryczny­mi odd­alało­by nas od Szek­spi­ra — zami­ast przybliżać.

Fil­mowe anachro­nizmy — świadomie zas­tosowane przez twór­ców zmusza­ją nas do myśle­nia i zmi­any perspektywy

No właśnie tu chy­ba czas zająć się naj­ciekawszą kwest­ią. Dlaczego świadome stosowanie przez fil­mow­ców anachro­nizmów — czy to muzy­cznych (jak w Sher­locku Holme­sie Guya Ritchie­gio) czy to w stro­jach (jak w Djan­go Quenti­na Taran­ti­no) potrafi tak bard­zo ziry­tować część widzów? Zdaniem zwierza prob­le­mem wcale nie jest mieszanie ele­men­tów z różnych epok his­to­rycznych. Wszak powiedzmy sobie szcz­erze — wszyscy wiemy, że his­to­ria w fil­mach nie jest prawdzi­wa. To co tak bard­zo nas iry­tu­je? Świado­mość, że to co oglą­damy jest czyjąś świadomą nar­racją, a świat przed­staw­iony tylko kreacją twór­cy. Widzi­cie, kiedy oglą­damy filmy — które są spójne styl­isty­czne, to świat który obser­wu­je­my jest dla nas na jakiejś płaszczyźnie “prawdzi­wy”. Jeśli opowia­da o cza­sach his­to­rycznych, to nawet jeśli robi to w sposób wyjątkowo marny (dajmy na to jak wspom­ni­any Robin Hood) to jest wewnętrznie spójny. Kiedy pojaw­ia się ele­ment z innego świa­ta — to strasznie nas iry­tu­je i częs­to postrzegamy to za błąd. Śred­niowiecze Robin Hoo­da jest prawdzi­we tak dłu­go jak dłu­go nikt nie wyciąg­nie pis­to­le­tu. Mimo, że bohaterowie posługu­ją się teleskopem na którego wymyśle­nie trze­ba sobie będzie jeszcze kil­ka stule­ci poczekać.Kiedy w fil­mach his­to­rycznych pojaw­ia­ją się ele­men­ty współczesne to już w tą his­to­ryczność opowieś­ci nie może­my wierzyć. Świat fil­mu sta­je się od razu umowny. Jesteśmy w pełni świado­mi, że nie oglą­damy przeszłoś­ci, tylko czyjąś świadomą nar­rację o przeszłoś­ci. Wszys­tko sta­je się możli­we, a jed­nocześnie — cały czas wiemy, że oglą­damy nie tyle przeszłość co opowieść o przeszłoś­ci. To zmienia naszą pozy­cję jako widza. Nie może­my sobie po pros­tu “uwierzyć” w  świat fil­mu — bo nie jest on prawdzi­wy (wewnętrznie) ale wykre­owany.  A to oznacza, że nie tylko wszys­tko się może zdarzyć czy pojaw­ić ale też że wszys­tko podle­ga inter­pre­tacji. Dla częś­ci widzów — tu właśnie zaczy­na się cała zabawa — a jed­nocześnie — zwal­nia ich to ze śledzenia wszys­t­kich his­to­rycznych detali, kiedy wiado­mo, że wszys­tko jest doz­wolone — nie ma się czym prze­j­mować. Są jed­nak wid­zowie, których taka postawa twór­ców iry­tu­je — woleli­by his­torię opowiedzianą w sposób spójny. W końcu aby pokazać że coś jest współczesne albo podob­ne do współczes­noś­ci niekoniecznie trze­ba wrzu­cać anachro­nizmy do fil­mu — moż­na poz­wolić wid­zowi samemu się domyślić.

W fil­mach Quenti­na Taran­ti­no realia his­to­ryczne rzad­ko się zgadza­ją ale zdaniem zwierza — to najwięk­sza zale­ta tych filmów — cały czas przy­pom­i­na­ją że his­to­ria jest tu tylko kostiumem

 Zwierz nie wie do której kat­e­gorii widzów należy­cie – tych ziry­towanych czy tych zafas­cynowanych. Nie zmienia to fak­tu, że sam zwierz uwiel­bia kiedy twór­cy decy­du­ją się przeła­mu­ją spójność świa­ta, wrzu­ca­ją coś nieoczeki­wanego, przy­pom­i­na­ją mu że to tylko film a nie jak­iś zapis fik­cyjnej rzeczy­wis­toś­ci (to jest trudne do zdefin­iowa­nia więc zwierz ma nadzieję że wiecie o co mu chodzi, albo zna­cie poprawne naukowe ter­miny). Przy czym do tego pogodzenia się z anachro­niz­ma­mi zwierz musi­ał jako widz dojrzeć. Kiedy po raz pier­wszy widzi­ał Mar­ię Anton­inę Sofii Cop­poli dorzuce­nie współczes­nych tram­pek wydało mu się tanie i pozbaw­ione sen­su. Dopiero pod­czas trze­ciego sean­su zdał sobie sprawę, że dzię­ki tej jed­nej sce­nie nie musi oce­ni­ać his­to­rycznej wiary­god­noś­ci fil­mu – bo nie ona odgry­wa pier­wsze skrzypce. Co ciekawe – to zupełnie nie dzi­ała w przy­pad­ku takich „nie zamier­zonych” anachro­nizmów, które strasznie zwierza den­er­wu­ją. Nawet nie wiecie jaki był ziry­towany przez więk­szość Won­der Woman zan­im nie przyjrzał się dokład­nie „zegarkowi na rękę” bohat­era i nie dostrzegł, że to jed­nak (zgod­nie z realia­mi) zegarek z dewiz­ką tylko w spec­jal­nym pasku do noszenia na ręce. A to wszys­tko w filmie  gdzie mamy super bohaterkę. Jak sami widzi­cie —  nic nie jest proste. A his­to­ria to już nigdy nie jest prosta.

Ps: Śledzą­cy Face­booka zwierza wiedzą, że nieste­ty książ­ka która miała się ukazać w listopadzie jed­nak nie wyjdzie – wydawnict­wo zrezyg­nowało z jej wyda­nia (mimo, że wcześniej samo ją zamówiło). No bywa. Zwierz już pracu­je nad tym jak by wam jed­nak książkę pokazać. A na razie dzięku­ję za wszys­tkie słowa wspar­cia, rady, pocieszenia i listy. To naprawdę cud­ow­na reakc­ja, której zwierz na taką skalę się nie spodziewał. Jesteś­cie wszyscy bard­zo fajni. Zwłaszcza że od wczo­raj na FB jest was już 20 tys!

 

16 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online