Home Ogólnie Fajni bohaterowie nie licząc Dannego czyli zwierz o Defenders *

Fajni bohaterowie nie licząc Dannego czyli zwierz o Defenders *

autor Zwierz
Fajni bohaterowie nie licząc Dannego czyli zwierz o Defenders *

Zwierz myśli, że gdy­by napisał że ser­i­al Defend­ers mu się po pros­tu podobał pewnie dostał­by od wielu czytel­ników czymś ciężkim w głowę. Inter­net niemal jednogłośnie zade­cy­dował że nowy ser­i­al od Net­flixa roz­gry­wa­ją­cy się w świecie Mar­vela, to poraż­ka. Tym­cza­sem zwierz nie będzie ukry­wał – poraż­ka czy nie obe­jrzał go z dużo więk­szą przy­jem­noś­cią niż dwa ostat­nie pode­jś­cia Net­flixa do świa­ta super bohaterów. Umi­arkowane spoilery.

Defend­ers jak każdy film czy ser­i­al w którym spo­tyka­ją się bohaterowie których wcześniej znal­iśmy ma dwa główne cele. Opowiedzieć nam jakąś his­torię i pokazać inter­akc­je między bohat­era­mi. Biorąc jed­nak pod uwagę, że wspól­na his­to­ria bohaterów nie może za bard­zo zmienić ich losów (wszyscy muszą dotr­wać  w jed­nym kawałku do swoich solowych serii) to moż­na się z góry nastaw­iać na coś odrobinę prost­szego niż w poje­dynczych seri­ach. Zwłaszcza, że tak naprawdę zwierz może się zgodz­ić z argu­men­tacją, że w przy­pad­ku pro­dukcji które opier­a­ją się na spotka­niu bohaterów sama akc­ja niekoniecznie jest tym co najbardziej bawi widza. Doskon­ały przykład to Avengers, film doskonale ode­brany przez widzów, który jed­nak – jeśli usuniemy zabawne inter­akc­je między bohat­era­mi ma fabułę proś­ci­utką a miejs­ca­mi zupełnie pozbaw­ioną sensu.

 

Każdy bohater seri­alu ma swój kolorek którym oświ­et­lane są sce­ny w których odgry­wa główną rolę. W pier­wszym odcinku to nawet bawi potem kolor sta­je się trochę iry­tu­ją­cym spoil­erem. Nato­mi­ast jed­no co zwierza zas­tanaw­ia to fakt, że wszys­tko wokół Cage jest takie żół­ci­utkie nawet w nocy.

W przy­pad­ku Defend­ers zde­cy­dowano się rozliczyć z „duży­mi iloś­ci­a­mi nin­ja na raz” czyli z tajem­niczą orga­ni­za­cją Hand która męczyła głównie Dare­dev­ila. Fabuła his­torii sta­je się więc dość pros­ta – Hand chce zro­bić ludziom i mias­tu krzy­wdę a nasi bohaterowie chcą zro­bić krzy­wdę Hand. Każdy z innego powodu ale ogól­nie razem każde z nich jest przeko­nane, że sami Hand nie pokon­a­ją. Prob­lem z tajem­niczą przed­wieczną orga­ni­za­cją która szu­ka nieśmiertel­noś­ci i ma na swoich usłu­gach dziesiąt­ki nin­ja jest taki, że ogól­nie to pomysł bard­zo komik­sowy. To znaczy, wyda­je się, że ludzie przyzwycza­jeni do nieco poważniejszego tonu seri­ali Net­flixa mogą dość scep­ty­cznie pode­jść do pomysłu ratowa­nia Nowego Jorku za pomocą bicia po mordzie kole­jnych mało kom­pe­tent­nych nin­ja. Zwierz przyz­na szcz­erze, ta proś­ci­ut­ka fabuła przeszkadza­ła mu najm­niej w seri­alu, miał nawet niekiedy wraże­nie jak­by czy­tał po pros­tu jak­iś nieco dłuższy komik­sowy zeszyt, nie z tych wybit­nych ale też nie z tych najgorszych.

 

Matt musimy pogadać o twoich wyb­o­rach modowych.”

Prze­jdźmy ter­az do drugiego członu czyli do inter­akcji między bohat­era­mi. I tu pojaw­ia się prob­lem który ciąży na całym seri­alu. Otóż mamy czworo bohaterów – wśród nich raczej lubianego Dare­dev­ila, kochaną przez wielu Jes­sicę Jones, obo­jęt­nego dla dużej grupy Luke Cage’a i…. najbardziej znien­aw­id­zoną postać Mar­vela od cza­su Kac­zo­ra Howar­da czyli Dan­ny Ran­da. Gdy­by zwierz był sce­narzys­tą Defend­ers udawał­by, że ta postać nie ist­nieje. Dan­ny w pier­wszym odcinku dostał­by pałą po głowie i przeleżał w śpiączce do koń­ca seri­alu. Nieste­ty Dan­ny nie tylko ist­nieje ale też jest kluc­zowy dla fabuły. No i proszę państ­wa to jest dra­mat ponieważ spędza­my dość dużo cza­su na a.) słucha­niu Dan­nego b.) ratowa­niu Dan­nego c.) patrze­niu jak Dan­ny robi cokol­wiek. Przy czym niechęć do bohater jest na tyle duża i powszech­na że właś­ci­wie ze świecą szukać kogokol­wiek komu by te sce­ny spraw­iły przy­jem­ność. Moż­na się zas­tanaw­iać dlaczego żaden sce­narzys­ta nie zała­pał jeszcze że Iron Fist to postać iry­tu­ją­ca, głu­pia, niekom­pe­tent­na i co najważniejsze – krań­cowo niesym­pa­ty­cz­na. Serio najpiękniejsze momen­ty seri­alu są wtedy kiedy chłopak jest nieprzy­tom­ny. Co praw­da w kilku sce­nach dodano mu dobre wymi­any zdań z Lukiem ale wciąż człowieka męczy sam fakt tak źle napisanej postaci w serialu.

 

Jes­si­ca Jones plus “chłopa­ki którym nie przy­chodzi do głowy że na 30 piętro moż­na pojechać windą”

Pozostali bohaterowie trochę z koniecznoś­ci wchodzą ze sobą wyłącznie w dość powierz­chowne inter­akc­je i zosta­ją sprowadzeni do swoich najbardziej pod­sta­wowych cech. Jes­si­ca Jones uda­je że nic jej nie obchodzi ale naprawdę ma dobre serce otoc­zone posyp­ką z sarkaz­mu. Luke Cage chce tylko robić to co słuszne i nie dawać cią­gle ludziom po mordzie. Co oznacza, że cią­gle musi dawać ludziom po mordzie. Na końcu jest Matt który jeśli przez pięć min­ut nie ma dramy albo wyrzutów sum­ienia to znaczy, że pewnie leży nieprzy­tom­ny w jakimś zaułku. Niekiedy sce­ny między nimi wypada­ją bard­zo dobrze – jak np. te pomiędzy Mat­tem a Jes­sicą – obo­je wyglą­da­ją na takich którzy mogli­by się zaprzy­jaźnić. Cza­sem sce­narzyś­ci robią naprawdę zabawne sce­ny jak roz­mowa przy windzie gdzie Dare­dev­il otwiera serce przed drużyną ale nikt go do ser­ca nie przy­tuli. Jed­nocześnie jed­nak ser­i­al nie próbu­je nawet prze­jść na wyższy poziom – poza dow­cip czy wza­jemne zaskocze­nie moca­mi. To są ludzie którzy coś musieli stracić by zyskać moce. Braku­je strasznie roz­mowy pomiędzy nimi właśnie na takim odrobinę wyższym poziomie. Zwłaszcza, że seri­ale Net­flixa wcześniej próbowały nieco pod­nieść świat super bohaterów  z  „dajmy komuś po pysku” na „dajmy komuś po pysku z odrobiną reflek­sji”. Tu jed­nak na reflek­sje nie ma cza­su a co więcej dawanie sobie o pysku w pewnym momen­cie zaczy­na nużyć bo nieste­ty – chore­ografia walk naszej czwór­ki nie jest spec­jal­nie porusza­ją­ca i nie za bard­zo widać w niej różnice w sty­lu wal­ki naszych bohaterów.

 

Defend­ers albo “Dan­ny Rand uczy się baw­ić z kolega­mi ale ponieważ jest ego­isty­cznym dup­kiem to koledzy przy­wiązu­ją go do krzesła”

Jed­nocześnie udało się twór­com osiągnąć coś niesamowitego – spraw­ić że wiel­ka pros­pe­ru­ją­ca od wieków niemal wszech­moc­na orga­ni­za­c­ja zachowu­je się tak jak­by nigdy wcześniej nie popeł­ni­ała przestępst­wa a jej potężni niemalże nieśmiertel­ni przy­wód­cy prezen­tu­ją zespół umiejęt­noś­ci przy­pad­kowych nin­ja których się wali po mordzie bez więk­szego zas­tanowienia. Wszyscy niby tak niesamowicie potężni, umknęli wza­jem­nym spiskom, przeżyli set­ki lat i nagle zupełnie tracą pomysł co dalej, gubią się plączą i moż­na ich wykończyć bez więk­szego trudu. Zwierz strasznie nie lubi tego zabiegu osłabi­a­nia prze­ci­wników tylko po to by zapewnić zwycięst­wo bohaterom. Zwłaszcza, że póki przy­wód­cy Hand wszys­tkim grożą wychodzi całkiem nieźle – ale kiedy prze­chodz­imy od groź­by do czynów to więk­szość z nich jest mniej kom­pe­tent­na niż King­pin. Ogól­nie Hand które przez tyle różnych seri­ali przewi­jało się jako niemalże wszech­moc­ne ter­az jest do rozwale­nia przez cztery oso­by, które w sum­ie nie mają nawet za bard­zo pomysłu na inne rozwiązanie tej orga­ni­za­cji niż zrzuce­nie budynku na głowę ich przy­wód­ców. Jakoś nie jest to najbardziej rozbu­dowany i prze­myślany plan. Choć trze­ba przyz­nać, że to trochę jak z Hydrą i Avenger­sa­mi, najpierw się słyszy że to niesamowi­ta niemal wszech­potęż­na orga­ni­za­c­ja a potem wystar­czy chwila i już po niej.

 

Jesteśmy wszech­moc­ni, niemal nieśmiertel­ni i wybit­ni w szykach wal­ki. Ale nie w tym sezonie” czyli Hand robi sobie wolne.

Prob­lemów jest więc sporo ale zwierz nie będzie uznawała Defend­er­sów za naj­gorszy ser­i­al Net­flixa na pod­staw­ie komik­sów. Po pros­tu ser­i­al ten w takim ksz­tał­cie jest zupełnie nie potrzeb­ny. Emoc­je związane ze spotkaniem bohaterów uni­w­er­sum telewiz­yjnego Mar­vela to nie emoc­je jakie towarzyszyły pier­wszym Avenger­som. Ludzie mogą ich zobaczyć razem ale nikt nie przewracał się po nocy z boku na bok bo Luke Cage miał spotkać Dare­dev­ila. Dru­ga sprawa, to jest taki ser­i­al który trochę przy­pom­i­na wydłużony odcinek spec­jal­ny – wszyscy co praw­da się zejdą ale nic fun­da­men­tal­nego nie może się stać. Wydłużony na osiem odcinków cross-over, który wpisu­je się w ramy gatunku czyli – niekoniecznie jest najlep­szym możli­wym pomysłem na prowadze­nie super bohat­era. Zwierz musi jed­nak przyz­nać, że po porażce jaką był Iron Fist i po jakiejś piekiel­nej nudzie jaka dopadła zwierza w cza­sie oglą­da­nia tego jak Luke Cage ratu­je Harlem to Defend­ers oglą­dało się mu całkiem dobrze. Naresz­cie Net­flix zori­en­tował się, że nie ma sen­su robić kilku­nas­tu odcinków tam gdzie wystar­czy kil­ka. Było trochę poczu­cia humoru – nie mnóst­wo ale zawsze przy­jem­nego. Jak już zwierza naprawdę zaczy­nały nudz­ić bijaty­ki to kon­cen­trował się na swoim ukochany Dare­dev­ilu i wyczeki­wał kole­jnej sce­ny z Fog­gym. Ogól­nie obe­jrzał cały ser­i­al w dwa dni i nie musi­ał się zmuszać do obe­jrzenia kole­jnego odcin­ka. A zdarza­ło mu się to w przy­pad­ku ostat­nich pro­dukcji –a przy Iron Fiś­cie skończyło się na oglą­da­niu niek­tórych scen na przyśpieszeniu.

 

Sto­ry arc Dare­dev­ila w tym sezonie to “Czy potrafię mieć jeszcze smut­niejszą minę niż Kit Har­ring­ton w Grze o Tron”

Być może najwięk­szym prob­le­mem takiego seri­alu zbieraniny jest to, że od daw­na wiado­mo było, że musi być. Co oznacza, że właś­ci­wie wszyscy od daw­na wiedzieli, że ser­i­al pow­stanie – jeszcze zan­im poz­nal­iśmy (i znielu­bil­iśmy) Iron Fista czy Luke’a Cage’a. A to znaczy, że nikt właś­ci­wie nie sprawdz­ił czy ten ser­i­al jest dobrym pomysłem, czy ludzie w ogóle na niego czeka­ją no i czy nie skończymy z seri­alem toczą­cym się głównie wokół bohat­era na którego nie sposób patrzeć. Defend­ers to taki ser­i­al który pow­stał z rozpę­du. Praw­da jest taka, że po wąt­pli­wym sukce­sie Iron Fista należało prze­myśleć sens jego pow­sta­nia. No ale tu ujaw­nia się trochę prob­lem z Net­flix­em. To plat­for­ma która wypro­duku­je więcej bo ma niższy próg koniecznej oglą­dal­noś­ci. Cza­sem to skutku­je ciekawszy­mi pro­dukc­ja­mi, cza­sem cóż – taki­mi które równie dobrze mogły­by nie pow­stać.  I w sum­ie nieza­leżnie od tego co zwierz oso­biś­cie sądzi o seri­alu (a jak wspom­ni­ał oglą­dało mu się całość całkiem dobrze) jego najwięk­szym prob­le­mem jest fakt, że nie tylko mogło­by go nie być ale w sum­ie nie powin­no go być. Bo jedyne co zro­bił to przekon­ał wszys­t­kich jak bard­zo nie potrze­bu­je­my więcej Dan­nego Ran­da w seri­alach, fil­mach i na zdję­ci­ach promocyjnych.

 

Luke Cage ma w filmie minę “Ej serio to po to wyłaz­iłem z więzienia? Pod celą było ciekawiej”

Na koniec zwierz musi wszys­tkim malkon­tentom przy­pom­nieć, że nieza­leżnie od tego co myśli­cie o seri­alu, są jeszcze ludzie którzy – jak zwierz – mają wśród Defend­er­sów swo­jego ukochanego super bohat­era (Dare­dev­ila) i cieszą się że jest na ekranie nawet wtedy kiedy smę­ci, i bie­ga z sza­likiem na głowie oraz przeży­wa po raz mil­ionowy zawód tym, że Elek­tra może i go lubi ale nie chce zamienić się w sym­pa­ty­czną dziew­czynę. Nie mniej biorąc pod uwagę ile zwierz musi­ał czekać na to, aż Dare­dev­il znów się pojawi cieszy się, że po pros­tu jego bohater znów jest na ekranie. I zwierz myśli, że to jest podob­ne uczu­cie jak ci którzy cieszą się że pow­stali drudzy Avenger­si bo znów spotkali Clin­ta Bar­tona. I tak dru­gi sezon Dare­dev­ila był gorszy i tak Elek­tra to fatal­nie napisana postać, ale cza­sem jed­nak się lubi jakiegoś super bohat­era i im go więcej tym więcej fra­jdy. Tak na mar­gin­e­sie zwierz doda­je bo ma wraże­nie, że sporo osób zachowu­je się tak jak­by zapom­ni­ało o tym aspekcie filmów super bohater­s­kich. Cza­sem nie chodzi o akcję ani o sens tylko o bohatera.

 

Ej ale wol­no shipować Mat­ta i Jes­sicę? Prawda?

Ps: Zwierz nadro­bił dopiero ter­az Ewolucję Plan­e­ty Małp. Jakie to jest dobre. Niby wszyscy mówili ale kur­czę jakie to jest dobre. Dlaczego Andy Serkis nie ma jeszcze za swo­je doskon­ałe role hon­orowego Oscara za zmieni­an­ie kina.

*Zwierz szukał kat­e­gorii która poz­woli wyk­luczyć Dannego.

19 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online