Home Ogólnie Jonasza nie będzie czyli o Big Short

Jonasza nie będzie czyli o Big Short

autor Zwierz
Jonasza nie będzie czyli o Big Short

Więk­szość recen­zji Big Short zaczy­na się od zapewnień że wbrew pozorom film o ekonomii nie musi być nud­ny. Moi drodzy czytel­ni­cy — jeśli ktoś wmaw­ia wam że ekono­mia jest nud­na, to praw­dopodob­nie nie chce byś­cie zadawali za dużo pytań. Praw­da jest taka, że ekono­mia to jedy­na ciekawa rzecz, wszys­tkie inne rzeczy są nudne.

doc_7664_0

Zwierz był zaskoc­zony — zwias­tun nie zapowiadał tak fajnego filmu

Big Short to portret ostat­niego kryzy­su finan­sowego. Film jest przewrot­ny, dow­cip­ny, i trzy­ma w napię­ciu. Oglą­da się to niesamowicie miło. Jedyny prob­lem pole­ga na tym, że z każą min­utą co raz bardziej trze­ba zbier­ać szczękę z podło­gi. Bo ten przeła­mu­ją­cy na każdym kroku czwartą ścianę film, to jed­na z najbardziej ponurych i prz­er­aża­ją­cych pro­dukcji jaką moż­na zobaczyć w kinie. Nie tylko w tym roku. Big Short nie opowia­da bowiem tylko o tym jak właś­ci­wie wyglą­dał roz­pad amerykańskiej, a co za tym idzie świa­towej gospo­dar­ki. To by niko­go nie poruszyło. Zami­ast tego przyglą­da się uważnie jakie mech­a­nizmy ludz­kich zachowań stały za decyz­ja­mi o takich a nie innych decyz­jach na rynku nieru­chomoś­ci  i związanym z nim rynkiem obligacji.

150922153357-the-big-short-brad-780x439

Brad Pitt w swoich pro­dukc­jach zawsze gra ludzi nieco porząd­niejszych od resz­ty bohaterów

Naj­ciekawsza w filmie jest per­spek­ty­wa. Cały kryzys oglą­damy bowiem nie z punk­tu widzenia bied­nych klien­tów czy pewnych siebie pra­cown­ików wiel­kich, ale tych spec­jal­istów od inwest­y­cji którzy jako pier­wsi zori­en­towali się że mamy do czynienia z eko­nom­iczną bańką. Twór­cy przed­staw­ia­ją nam czterech głównych graczy. Ich his­to­rie się przeplata­ją choć zasad­nic­zo łączy je tylko jed­no – jako pier­wsi wiedzieli co się świę­ci. Jako pier­wszego poz­na­je­my Michaela Bur­ry – lekarza który kieru­je fun­duszem inwest­y­cyjnym. Bur­ry to nasz klasy­czny geniusz w pod­koszulku, człowiek dzi­wny, aspołeczny, trud­ny. Ale to on jako pier­wszy widzi prosty fakt – bań­ka związana z rynkiem nieru­chomoś­ci pęknie. Co więcej pęknie w bard­zo określonym momen­cie. Prob­lem w tym, że jest rok 2005 i wszyscy są pewni że nie ma sta­bil­niejszego rynku finan­sowego, niż rynek nieru­chomoś­ci.  Drugim bohaterem jest Mark Baum – nieufny wobec finan­sowego sys­te­mu, zner­wicow­any i sfrus­trowany banki­er inwest­y­cyjny.  Dosta­je dość przy­pad­kowo cynk o tym, że warto przyjrzeć się rynkowi nieru­chomoś­ci. I się przyglą­da. Dosłown­ie. Im dłużej patrzy tym bardziej widzi czterech jeźdźców apokalip­sy.  Jako trze­ci­ch bohaterów mamy dwóch młodych inwest­orów, z niewielkim kap­i­tałem, którzy sko­jarzyli fak­ty, przeczy­tali odpowied­nie artykuły i też chcą sko­rzys­tać z tego że wiedzą wcześniej. Na samym końcu zaś Jare­da Ven­net­ta, pra­cown­i­ka banku który chce zaro­bić. Dużo i szy­bko. Nawet obstaw­ia­jąc prze­ci­wko swo­je­mu pracodawcy.

bigshort-large

Ryan Gosling jest w tym filmie dup­kiem idealnym

Zamysł by wprowadz­ić tylu bohaterów pozwala twór­com spo­jrzeć na prob­lem kryzy­su, jego przy­czyn i kon­sek­wencji z różnych per­spek­tyw. Jed­nocześnie jed­nak zmusza­ją widza by cały czas pamię­tał – fakt, że nasi bohaterowie wiedzą o kryzysie wcześniej i mogą na nim zaro­bić nie czyni z nich dobrych bohaterów co najwyżej – mądrze­jszych czy lep­iej poin­for­mowanych.  I tak Bur­ry będzie  tu reprezen­tował starą wiarę że log­icz­na anal­iza rynku pozwala przewidzieć co się stanie (jak się okaże – i tak i nie), Baum – zaprezen­tu­je nie tyle moral­ny co intelek­tu­al­ny wymi­ar prob­le­mu  — to jak bard­zo kryzys opiera się na głupocie i igno­rancji – na każdym szczeblu, dwaj młodzi inwest­orzy zostaną pouczeni przez starszego kolegę (w tej roli Brad Pitt), że pod­czas kiedy oni liczą wielomil­ionowe zys­ki ktoś gdzieś traci dom. Na samym końcu cyn­iczny Ven­net­ta pokaże nam, że chci­wość i żądza zysku to motywac­je które pojaw­ia­ją się u wszys­t­kich – zarówno wśród tych którzy kryzys rozpę­tali jak i tych którzy na nim zaro­bili. Nie ma więc tego jed­nego dobrego ryc­erza na białym koniu, który przy­jeżdża i ratu­je dzień. Zwycięst­wo bohaterów oznacza klęskę gospo­dar­ki. Nikt nie jest bohaterem i nikt nie jest złoczyńcą.  Nawet niekoniecznie trze­ba ich wszys­t­kich lubić. Do tego twór­cy – za co im chwała – mimo, że do ról naszych bohaterów zatrud­nili bard­zo przys­to­jnych aktorów to zad­bali by jed­nak więk­szość z nich choć trochę wyglą­dała jak nor­mal­ni ludzie – serio to film naj­gorszych fryzur i najm­niej pochleb­nej garder­o­by jaką moż­na wymyślić. Ale to dobry plan.

3051391-inline-i-1-big-short-movie

Chris­t­ian Bale w paskud­nej fryzurze wspina się na aktorskie wyżyny

Jed­nocześnie twór­cy film są świado­mi, że pewne mech­a­nizmy pow­stawa­nia tego aku­rat kryzy­su – choć oczy­wiste dla znaw­ców dla prze­cięt­nego widza mogą być zupełnie nie do poję­cia. Stąd też zna­jdziemy w filmie sporo momen­tów kiedy twór­cy zatrzy­mu­ją na chwilę akcję by po pros­tu – z pomocą bard­zo ciekawych aktorów i cele­bry­tów na wys­tę­pach gościn­nych – wyjaśnić nam o co właś­ci­wie chodzi. Pomysł dow­cip­ny, nie zaburza­ją­cy per­cepcji fil­mu a pozwala­ją­cy na wyjaśnie­nie ter­minów czy pojęć bez koniecznoś­ci wciska­nia wszys­t­kich infor­ma­cji do dialogów. Co paradok­sal­nie czyni film bez porów­na­nia bardziej intere­su­ją­cym niż gdy­by zna­ją­cy się na tema­cie ludzie musieli sami sobie tłu­maczyć pod­sta­wowe poję­cia. Przy czym film nie zrzu­ca winy na bankierów. A właś­ci­wie inaczej – pokazu­je jak bard­zo cały ten sys­tem – calusień­ki – od kobi­ety sprzeda­jącej mieszka­nia, po urzęd­niczkę z najwięk­szej na świecie agencji ratin­gowej nie dzi­ała. Zobaczymy bezmyśl­ność bankierów, przech­wał­ki sprzedaw­ców kredytów czy zupełną bezrad­ność urzęd­ników nad­zoru państ­wowego. I to nie tylko dlat­ego, że ludzie są źli czy chci­wi. Nie dzi­ała też dlat­ego, że ludzie są głupi. Nawet ci którzy wyda­ją się mądrzy są głupi. Nierozważni. Odsuwa­ją­cy od siebie naj­gorsze możli­we per­spek­ty­wy, posługu­ją­cy się wyłącznie mod­e­la­mi z przeszłoś­ci. Zdanie „Nie przyszło nam to do głowy” mogło­by być mot­tem całej his­torii. Jed­nocześnie – mimo, że jesteśmy na samym szczy­cie i najbliżej cen­trum prob­le­mu raz na jak­iś czas przy­pom­i­na się nam, że choć nasi bohaterowie mogą na tej swo­jej wiedzy zaro­bić grube mil­iony to straci jak­iś mężczyz­na w jakimś domu. Co więcej mężczyz­na reg­u­larnie płacą­cy czyn­sz. I nic na to nie moż­na poradzić.

25-big-short-lede-carrell

Steve Carell to jakąś nagrodę za tą rolę powinien dostać

Bigh Short nie udał­by się gdy­by nie fenom­e­nalne aktorstwo. Zwierz nie widzi­ał dawno tak dobrze zagranego fil­mu i zaczy­na rozu­mieć dlaczego wstępu­ją­cy w nim aktorzy do nagród zostali nomi­nowani hurtem. Na Zwierzu z całej obsady najwięk­sze wraże­nie zro­bił Steve Carell jako Mark Baum. Jak zwierz pisał, jego bohater nie powinien być szczegól­nie łatwy do pol­u­bi­enia, to taki wiecznie wściekły na wszys­t­kich facet z całą masą nierozwiązanych prob­lemów. Do tego jeszcze przeko­nany, że sys­tem nie dzi­ała co jed­nak nie przeszkadza mu by w nim dzi­ałać. Carell stworzył na ekranie postać fenom­e­nal­ną. Mamy tu bohat­era inteligent­nego, ale też niedowierza­jącego. Nikt tak jak Carell nie potrafi zagrać szoku jaki pojaw­ia się na twarzy jego bohat­era (ale i widza) w chwili spotka­nia z pirami­dal­ną głupotą osób odpowiada­ją­cych za ksz­tałt baku finan­sowego. Nikt tak pięknie nie umie zagrać prz­er­ażeni nad­chodzącą finan­sową apokalip­są. A jed­nocześnie – mimo pewnego lekko far­sowego wymi­aru swo­jej roli, Carell potrafi też odd­ać zupełnie prawdzi­we moralne dylematy. Ten kosz­marny sprze­ciw wobec niekom­pe­tencji, non­sza­lancji czy zwykłego łama­nia prawa na które nikt nie zwraca uwa­gi. To doskon­ała niejed­noz­nacz­na rola, bo jak rzad­ko – kiedy bohater który zgłasza wąt­pli­woś­ci moralne, mówi że nie ma prawa do moral­nej wyżs­zoś­ci to mu wierzymy. Tyle w tej roli życiowej prawdy, że zwierz jest pod wraże­niem, że udało się pokazać.

big-short

Jeśli nie rozu­miecie co się właś­ci­wie stało idź­cie do kina. Pokaże wam że głównie stali się… ludzie

Ale Carell zde­cy­dowanie nie błyszczy w filmie sam. Obok niego jest fenom­e­nal­ny Chris­t­ian Bale. Zwierz nie jest wielkim fanem akto­ra ale wie kiedy widzi dobrą rolę. Bale jest w tym filmie ta bard­zo społecznie niepo­rad­ny, tak dzi­waczny, tak odd­alony od świa­ta. A jed­nocześnie – udało mu się stworzyć bohat­era którego z całej tej grupy najłatwiej pol­u­bić. I najłatwiej zrozu­mieć jego rozczarowanie światem finan­sów.  Rzad­ko się zdarza by fakt, że bohater miał rację był dla niego pewną porażką czy końcem świa­ta a nie momentem wielkiego sukce­su. Świet­nie sprawdza się też powraca­ją­cy po prz­er­wie Ryan Gosling. Od daw­na zwierz nie widzi­ał by ktoś tak pięknie grał buca. Gosling się nie oszczędza bo gra kogoś pomiędzy bohaterem Wil­ka z Wall Street a Amer­i­can Psy­cho. Jedyne co odróż­nia jego bohat­era od innych tego typu fil­mowych dup­ków jest po pier­wsze fakt, że widz­imy jak bard­zo jest to kwes­t­ia autokreacji a po drugie, fakt że przy tym jego bohater jest abso­lut­nie szcz­ery. To dupek który wie, że jest dup­kiem ale przy­na­jm­niej zaro­bi. Na koniec zwierz nie może się pow­strzy­mać by nie zauważyć, że Brad Pitt po raz kole­jny wys­tępu­je w filmie swo­jej pro­dukcji w roli tego kto wygłasza obow­iązkową naukę moral­ną. Bo to właśnie bohater Pit­ta przy­pom­ni, że kiedy my się tu zaśmiewamy z kre­tynów gdzieś tam ludzie tracą dorobek życia a nawet samo życie.

ryan-gosling-big-short-xlarge

Im dłużej się film oglą­da tym trud­niej uwierzyć. Niby jest lekko ale czu­je się przerażenie

Jeśli kiedyś czy­tal­iś­cie księgę Jonasza to pamięta­cie że Jonasz został posłany przez Boga do Nini­wy by nieść posłanie, że jeśli mieszkań­cy się nie nawrócą to Bóg całkowicie zniszczy mias­to. Po przy­go­dach z wielką rybą w końcu Jonasz dociera do Nini­wy, mieszkań­cy się nawraca­ją, mias­to ura­towane i tylko Jonasz ma pre­ten­sje.  Oglą­da­jąc film zwierz miał cały czas wraże­nie, że wszyscy trochę czekamy aż przyjdzie Jonasz i powie nam, że jak się nie opamię­tamy to wszys­tko się ryp­nie. Ale nasi bohaterowie – mimo, że jak Jonasz chcą głosić swo­je posłanie (inaczej niż sto­jąc na rynku – po pros­tu idą go gaze­ty) to nikt nie chce ich słuchać. Co więcej – nawet kiedy pod koniec tego fil­mu pow­tarza­ją po raz kole­jny, że popeł­ni­amy te same błędy to znów nikt nie chce słuchać. Rynek się zach­wieje ale gigan­tów podtrzy­ma rząd, który zresztą doskonale wiedzi­ał, że wszys­tko pójdzie w dia­bły. I zapłacą ale nie bankierzy tylko zwyk­li oby­wa­tele. Film nie ma złudzeń a fil­mow­cy nie mają wielkiej ryby na podor­ędz­iu. Z kina wychodzi się z przedzi­wnym poczu­ciem, że oto obe­jrza­ło się niesły­chanie  trafne studi­um ludz­kich zachowań i najbardziej prz­er­aża­jące jest to, że wszys­tkie pokazane mech­a­nizmy się powtórzą. Bo nie chodzi o konkretne papiery, konkret­ny sposób inwest­owa­nia ale o sposób myślenia.

big-short-movie-reviews-finn-wittrock-john-magaro

Film przy­pom­i­na nam, że nie powin­niśmy uznawać wszys­t­kich bohaterów za wyższych moralnie

Ekono­mia nie jest nud­na bo odbi­ja się w niej wszys­tko.  Nie tylko przy­wary – jak chci­wość, samol­ub­na żądza pieniądza czy prag­nie­nie władzy. Ekono­mia odzwier­cied­la też nasz sposób myśle­nia o świecie. To jak pode­j­mu­je­my decyz­je, jak tuszu­je­my błędy, jak staramy się znaleźć lukę w sys­temie. Ekono­mia pokazu­je jak patrzymy na his­torię, praw­dopodobieńst­wo, jak bard­zo wierzymy w zmi­anę, lub wręcz prze­ci­wnie – jak nie dopuszcza­my do siebie, że cokol­wiek złego będzie się mogło stać. Ekono­mia żywi się naszy­mi plana­mi, marzeni­a­mi i naszą wiz­ją życia. Tego co się nam należy, co powin­niśmy mieć, jakie dobra zapew­ni­a­ją szczęś­cie. Jeśli jest jakieś zwier­ci­adło w którym przeglą­da się człowiek, to zaskaku­ją­co częs­to wyraźny obraz – choć nie zawsze pochleb­ny daje właśnie ekono­mia.  Kiedy dal­iśmy sobie wmówić że jest nuda? Zwierz nie wie, być może zbyt łat­wo założyć, że sko­ro nie mamy akcji, oblig­acji i mil­inów do zain­west­owa­nia to nie mamy z nią nic wspól­nego.  Mimo, że wszyscy mamy przerąbane.

Ps: Tak jutro będzie tekst o Sher­locku bo zwierz idzie do kina go obejrzeć.

Ps2: Jak może wiecie zwierza opuś­ciła Iren­ka i dlat­ego wczo­raj nie było wpisu. Bard­zo wam dzięku­ję za wszys­tkie ciepłe słowa.

3 komentarze
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online