Home Ogólnie Głowa strapiona, a na niej korona czyli Zwierz ogląda “Koronę Królów”

Głowa strapiona, a na niej korona czyli Zwierz ogląda “Koronę Królów”

autor Zwierz
Głowa strapiona, a na niej korona czyli Zwierz ogląda “Koronę Królów”

TVP 1 odgrażało się, odgrażało aż w końcu zre­al­i­zowało i wypuś­ciło przed­premierowo na VOD dwa odcin­ki Korony Królów. Naszą odpowiedź na… nie moi drodzy, nie na Grę o Tron bo to nigdy nie był zami­ar. Korona Królów to nasz odpowiedź na sukces Wspani­ałego Stule­cia. Wszak Polak od Tur­ka nie gorszy i sam sobie potrafi telenow­elę his­to­ryczną zro­bić. Tylko, że nie bardzo.

Na samym początku musimy zatrzy­mać się na chwilkę nad gatunkiem jakim jest telenow­ela his­to­rycz­na. Otóż powin­na ona składać się z trzech ele­men­tów. Po pier­wsze – z odpowied­nio podra­sowanej este­ty­cznie wer­sji his­torii, która wyda­je się atrak­cyj­na ze współczes­nego punk­tu widzenia. Wspani­ałe Stule­cie doskonale pokazu­je jak wyglą­da­ją „his­to­ryczne” stro­je które wydadzą się atrak­cyjne współczes­ne­mu wid­zowi. Jest bardziej jaskra­wo, kolorowo i lśnią­co. No i czys­to. Bard­zo czys­to. Dru­ga sprawa to kwes­t­ia wątków oby­cza­jowych. Te powin­ny zawsze roz­gry­wać się na prze­cię­ciu tego co państ­wowe i pry­watne, przy­pom­i­na­jąc nam że his­to­ria to tak naprawdę his­to­ria namięt­noś­ci jed­nos­tek, które dla pory­wów ser­ca gotowe są pode­j­mować różne decyz­je poli­ty­czne, które w isto­cie są pry­wat­ny­mi zem­sta­mi. No i na koniec – ser­i­al taki powinien mieć dość moc­no zarysowaną wiz­ję przeszłoś­ci kra­ju, zwyk­le chwaląc jego wielkość i wspani­ałość. Pod tym wzglę­dem Zwierz musi powiedzieć, że nieco niepokoiła go pop­u­larność Turec­kich telenow­eli (zwłaszcza tych osad­zonych w XIX wieku) bo być może nie było to najbardziej obiek­ty­wne dla widza źródło do his­torii poli­ty­cznej Turcji.

 

Biały oczy­wiś­cie jest kolorem sukni ślub­nej od XIX wieku , dokład­niej od ślubu królowej Wik­torii. Co nie zmienia fak­tu, że to nie jest taki prob­lem w telenow­eli his­to­rycznej, bo realia są tam bard­zo umowne.Fot. Marcin Makowski

Czego telenow­ela his­to­rycz­na nie musi? Tu właś­ci­wie mamy dwa ele­men­ty. Pier­wszy to nie musi odd­awać real­iów języ­ka. Co to znaczy – otóż powin­na odd­awać je tylko powierz­chown­ie (tu dodać pani, tam pan­iczu itp.) ale może sobie poz­wolić na liczne anachro­nizmy, bo wiado­mo, że oglą­da to widz współczes­ny, niekoniecznie rząd­ny prawdy his­to­rycznej. Stąd np. moż­na wybaczyć seri­alowi że bohater­ka biorą­ca ślub w śred­niowieczu bierze go w białej sukni bo prze­cież widz, jest współczes­ny i musi patrząc na bohaterkę widzieć pan­nę młodą. To, że białe suknie nie były ele­mentem śred­niowiecznego stro­ju ślub­ne­go to już zupełnie inna his­to­ria. Nie musi też do koń­ca odd­awać realia epo­ki tak dłu­go jak dłu­go odd­a­je to co jest istotą telenow­eli – napię­cie, najczęś­ciej roman­ty­czne, pomiędzy bohat­era­mi. Czyli inny­mi słowy Wspani­ałe Stule­cie jest dobrą telenow­elą nie ze wzglę­du na stro­je, język czy wier­ność his­torii Tur­cji ale dlat­ego, że mil­iony ludzi uwierzyły w emoc­je i relac­je pomiędzy bohat­era­mi. To jest wyz­nacznik dobrej telenow­eli. Bo o to w takiej his­torii chodzi. Jed­nocześnie ele­ment his­to­ryczny jest istot­ny bo doda­je opowieś­ci pewną tęs­knotę za przeszłoś­cią – w jej bajkowej wymar­zonej formie.

 

Zwias­tun seri­alu sug­erował, że przy­na­jm­niej w zakre­sie kostiumów nie będzie bard­zo bied­nie. Tym­cza­sem kostiumy są po pros­tu brzy­d­kie, ani nie prezen­tu­ją real­iów his­to­rycznych, ani przeszłoś­ci w wyda­niu glam­our (jak Wspani­ałe Stule­cie). Wyglą­da­ją jak takie bard­zo tanie kostiumy telewizyjne

No dobrze to gdzie jest prob­lem Korony Królów? Zaczni­jmy od tego, że pier­wsze dwa odcin­ki w żaden sposób nie tworzą wiary­god­nych przestrzeni kon­flik­tu między bohat­era­mi. Teo­re­ty­cznie wszys­tko zaczy­na się w dobrym momen­cie. Kaz­imierz, syn Władysława Łok­i­et­ka bierze ślub z córką litewskiego księ­cia Giedymi­na. Młodzi się nie zna­ją, ona jest poganką, on jest chrześ­ci­ja­ninem. Na oczy się nie wiedzieli. Łok­i­etek jest za związkiem, jego żona Jad­wiga nie jest przeko­nana. Z kolei Aldona miała w lasach Litwy swego ukochanego, więc też nie jest zach­wycona. Czy widz telenow­elowy kocha coś bardziej niż dwie oso­by złąc­zone małżeńst­wem z przy­musu? Czy nie kochamy oglą­dać jak mło­da dziew­czy­na zaczy­na swo­je życie na dworze, zwłaszcza w kon­flik­cie z teś­ciową? Czy nie drżało­by nam serce na myśl o tych wszys­t­kich chwilach kiedy młodzi zaczy­na­ją się sobie podobać? Pewnie tak. To świet­ny telenow­elowy schemat. Dlat­ego ser­i­al go zupełnie porzu­ca i w drugim odcinku przeskaku­je sie­dem lat do przo­du. Małżeńst­wo jak najbardziej kwit­nie, ma dwo­je dzieci i ogól­nie jesteśmy już w zupełnie innym momencie.

 

Pol­s­ka zawsze była przed­murzem chrześ­ci­jańst­wa dlat­ego Vat­i­canum Secun­dum przyjęło się u nas bard­zo wcześnie. Fot. Marcin Makowski

Trze­ba było całą treść odcin­ka pier­wszego zamknąć w jakichś pię­ciu min­u­tach i ten przeskok zro­bić jeszcze w pier­wszym odcinku (moż­na było­by go wydłużyć do czter­dzi­es­tu min­ut). Wtedy wyszło­by zde­cy­dowanie lep­iej, z punk­tu widzenia kon­strukcji seri­alu, który najpierw przez dwadzieś­cia min­ut budu­je kon­flikt i układ sił by go po tych dwudzi­es­tu min­u­tach zupełnie porzu­cić i zacząć od nowa. Chy­ba że ktoś założył, że nikt nie obe­jrzy pier­wszego odcin­ka więc powinien być o czymś zupełnie innym niż cała resz­ta.  Prob­lem w tym, że ani pier­wszy ani dru­gi odcinek nie robią tego co najważniejsze – nie kreu­ją wiary­god­nych emocjon­al­nych więzi między bohat­era­mi. Wiemy, że Anna (dawniej Aldona) i jej teś­ciowa się nie lubią, ale ponieważ zamieniły ze sobą dwa zda­nia, to trud­no orzec komu kibi­cow­ać. Kazmierz zasad­nic­zo rzecz biorąc zaj­mu­je się głównie pow­tarzaniem że był na wojnie i przekony­waniem Łok­i­et­ka że ten nie umrze. Najwięcej charak­teru ma jak na razie Jad­wiga, ale to taka jed­nowymi­arowa zła teś­ciowa (przy­na­jm­niej dla naszej bohater­ki). Z kolei wszys­tkie posta­cie dru­go­planowe są  tak nijakie, że nawet kiedy oskarża­ją się o zdrady, czy coś knu­ją jest nam wszys­tko jed­no. Zwłaszcza, że z powodu jakiegoś obow­iązu­jącego edyk­tu doty­czącego peruk wszyscy wyglą­da­ją tak samo.

 

Wid­zowie lubią pro­dukc­je osad­zone w telewiz­yjnej przeszłoś­ci bo lubią ów przepych, te trady­c­je te wspani­ałoś­ci. Kiedy ta przeszłość jest skrom­na i bied­na, niewiele ich tam trzy­ma. Tak więc jeśli korona wyglą­da na plas­tikową, a sala tronowa jest malut­ka, to ser­i­al nie jest w stanie stworzyć wraże­nia, którego chce widz — że kiedyś to dopiero były cza­sy. Fot. Marcin Makowski

Kole­j­na sprawa to kwes­t­ia tej piękniejszej przeszłoś­ci. Otóż ponoć Korona Królów jest seri­alem bard­zo drogim. Prob­lem w tym, że wiz­ual­nie wyjątkowo nie porusza­ją­cym. Zwłaszcza marnie wypada­ją sce­ny zbiorowe, na których jest po pros­tu za mało ludzi. Ucz­ta królews­ka wyglą­da tak bied­nie i skrom­nie, że widz nie ma powodu by tęsknić za cza­sa­mi Łok­i­et­ka.  Podob­nie ślub królews­ki powinien spraw­ić, że każ­da kobi­eta przed ekranem powin­na zaprag­nąć brać ślub w śred­niowieczu. Na tym pole­ga odgry­wanie przeszłoś­ci w takich seri­alach. Tym­cza­sem to nasze śred­niowiecze telewiz­yjne jest nudne, mało wys­tawne i niesamowicie prza­śne jeśli chodzi o kostiumy. I ter­az żeby było jasne – nie chodzi o wiary­godne kostiumy śred­niowieczne  — nikt tego nie oczeku­je. Tylko o to by te uda­jące śred­niowiecze kostiumy były ładne, stro­jne i budzące zaz­drość współczes­nych – coś co doskonale robiło Wspani­ałe Stule­cie, gdzie każdy bohater – mężczyz­na czy kobi­eta chodzili w takich wzo­rach, kolorach i kro­jach które pewnie nie miał­by miejs­ca w przeszłoś­ci ale budz­iły zaz­drość w ter­aźniejs­zoś­ci. Nieste­ty w Koronie Królów wszys­tko jest takie niesamowicie biedne. Tym­cza­sem telenow­ela his­to­rycz­na ze swo­jej natu­ry powin­na być wys­taw­na. Bo to czysty eskapizm. A chce się uciekać do świa­ta ład­niejszego, bardziej ocieka­jącego złotem i przepy­chem niż współczesność.

 

Na zdję­ci­ach ser­i­al jeszcze jakoś wyglą­da, ale kiedy patrzy się na ser­i­al to np. od razu czuć że akc­ja która roz­gry­wa się w Krakowie wcale się w nim nie dzieje. Czuć że to jeden z mniejszych zamków, wokół którego nie ma żad­nego mias­ta. Fot. Marcin Makowski

Zwierz obiecał że nie będzie się skarżyć na leksykę bohaterów (którzy mówią bard­zo współczes­nym językiem) ale ma prob­lem z decyzją doty­czącą uży­wanych w seri­alu języków. Otóż zde­cy­dowano że Litwi­ni w tym filmie będą mówili po litewsku. Pomysł god­ny pochwały gdy­by nie fakt, że równole­gle zde­cy­dowano, że wszys­tkie dialo­gi po litewsku będzie czy­tał lek­tor. Więc cały wysiłek w to, żeby w seri­alu był obcy język idzie na marne. Oczy­wiś­cie, Zwierz wie dlaczego nie zde­cy­dowano się na napisy (dużo starszych widzów pewnie by ich nie zobaczyło) ale czy w takim razie nie lep­iej było po pros­tu zro­bić cały ser­i­al po pol­sku? Sko­ro i tak tego Litewskiego nikt nie usłyszy? Inna sprawa to kwes­t­ia języ­ka liturgii. Otóż Pol­s­ka za panowa­nia Łok­i­et­ka przeszła już przez refor­mę Drugiego Soboru Watykańskiego i litur­gia jest po pol­sku. To znaczy praw­ie cała bo co pewien czas ktoś się mod­li albo śpiewa po łacinie. Co prowadzi do zgrzy­tu zęba­mi więk­szego niż gdy­by wszys­tko było po pol­sku – i moż­na było­by przyjąć że twór­cy wyka­sowali języ­ki obce. A tak to właś­ci­wie trud­no orzec co się dzieje. I nie chodzi o wiary­god­ność his­to­ryczną – bo to ser­i­al w którym śred­niowieczny biskup odpraw­ia mszę przo­dem do wiernych – tylko o spójność wiz­ji.  Z seri­ala­mi jest trochę jak z przyp­isa­mi w książkach naukowych. Rodzaj przyp­isów jest mniej ważny od ich wewnętrznej spójnoś­ci w całym dziele.

 

Ser­i­al najpierw tworzy doskon­ały punkt wyjś­ciowy — dwo­je nie zna­ją­cych się młodych ludzi bierze ślub. Telenow­ela kocha takie momen­ty. Ale nie ta. Tu akc­ja w ciągu jed­nego odcin­ka przeskaku­je sie­dem lat do przo­du. Fot. Marcin Makowski

 

Inna sprawa to fakt, że nie sposób oprzeć się wraże­niu, że to pro­dukc­ja przy­go­towywana bard­zo nieporząd­nie. Zwłaszcza w kwestii ter­mi­nologii. Zwierz rozu­mie uwspółcześnienia ale tu ma wraże­nie jak­by twór­cy sce­nar­iusza nie zas­tanow­ili się nawet przez chwilę nad tym co piszą. I nie chodzi o korzys­tanie ze słowa „państ­wo” zami­ast „królest­wo”. Tylko np. mamy scenę gdy księżnicz­ka Anna pyta swo­jej służącej czy sprowadza­ła z Litwy „Dzi­u­gas i Kindz­iuk”. Widać, że ktokol­wiek pisał sce­nar­iusz pamię­tał, że to są Litewskie nazwy. Prob­lem w tym, że Dzi­u­gas to ser pro­dukowany pod tą nazwą od 1924 roku. Spoko­jnie w tym dia­logu moż­na było­by pod­mienić nazwę hand­lową po pros­tu na ser. Pytanie do służ­ki „Sprowadza­łaś ostat­nio z Litwy sery i mięsi­wa” nie brz­mi gorzej, nie zmienia nic w sce­nar­iuszu, a pozwala uniknąć dość sporej wpad­ki, której być nie powin­no. Sko­ro ja słysząc konkret­ną nazwę pro­duk­tu zada­ję sobie pytanie „Ale czy na pewno tak to się nazy­wało w śred­niowieczu” to nie wąt­pię że powinien sobie je zadać sce­narzys­ta. Zwłaszcza, jeśli spoko­jnie może się posłużyć inną nazwą. Jeśli tego nie robi, to jest po pros­tu leniem. Nie mam pre­ten­sji że pracu­je nad telenow­elą. Tylko że pracu­je nad nią nieudolnie.

 

Ser­i­al ma tą niesamowicie iry­tu­jącą manierę że zami­ast porzu­cić całkowicie jakieś his­to­ryczne fak­ty np. zasła­ni­an­ie włosów przez kobi­ety, sto­su­je je wybiór­c­zo. I tak Jad­wiga chodzi zamotana a pozostałe kobi­ety chodzą z roz­puszc­zony­mi długi­mi włosa­mi. Coś zupełnie niepodob­ne­go — włosów tak nie nos­zono (co widz chy­ba zresztą jest w stanie dość łat­wo wyczuć i wyła­pać). Zwłaszcza na dworze. Jasne, że robi się to dla współczes­nego widza. Ale sko­ro ole­wamy his­torię to konsekwentnie.

Inna sprawa to kwes­t­ia porzuce­nia wszys­tkiego co z punk­tu widzenia współczes­nego widza było­by atrak­cyjne. Ludzie mówią sobie w seri­alu głównie na ty, dzieci woła­ją do bab­ci „bab­ciu” itp. Co praw­da małżonkowie mówią do siebie „mężu” i „żono” ale niekon­sek­went­nie (w sum­ie tylko w jed­nej sce­nie). Mło­da pan­na krzy­czy na ryc­erza itp. Wid­zowie tym­cza­sem – zwłaszcza ci którzy oglą­da­ją telenow­ele his­to­ryczne, żywią się ograniczeni­a­mi. Im mniej bohaterom wol­no, im bardziej krępu­ją ich szty­wne zasady, im więcej ukłonów, tytułów, pochyle­nia głowy itp. Tym lep­iej. Dlaczego? Bo to właśnie tworzy to dra­maty­czne napię­cie którego tak braku­je w świecie w którym wszys­tko wol­no. Jeśli nie musisz żyć w świecie kon­we­nan­sów tym bardzie wyda­ją się atrak­cyjne. Nieste­ty to jest coś co zupełnie twór­com umknęło. I tak ta niesamowi­ta swo­bo­da spraw­ia, że w sum­ie his­to­ryczny kostium zami­ast tworzyć napię­cie, jedynie ciąży. Zwłaszcza, że aktorzy nie zmieni­a­ją swoich ruchów, gestów i nie dos­tosowu­ją się do stro­ju. Przez co cały czas są prze­brany­mi aktora­mi. Co bard­zo czuć.

 

Prob­le­mem seri­alu jest też fakt, że nikt nie postarzył odpowied­nio kostiumów, przez co bard­zo widać, że wszys­tkie stro­je, są nowe, nie nos­zone, i świeżo z pral­ni. Fot. Marcin Makowski

 

Wiele osób spodziewało się, że ser­i­al będzie taką bajką o umac­ni­a­n­iu chrześ­ci­jańst­wa. Praw­da jest jed­nak taka, że na razie, wątek przy­mu­sowego chrz­tu roz­gry­wany jest raczej klasy­cznie. Księżnicz­ka się ochrz­ciła ale nie wierzy i chce pamię­tać o wierzeni­ach przod­ków. Biskup Krakows­ki oczy­wiś­cie spisku­je (Zwierz ma wraże­nie, że to taki schemat naszej his­torii – sprawdz­ić czy biskup krakows­ki nie spisku­je), a pobożność Jad­wi­gi jest pokazy­wana jako dewocyj­na i niekoniecznie podzielana przez resztę dworu, czy jej syna. Tak więc chrześ­ci­jańst­wo ma tu swo­ją rolę raczej jako przestrzeń kon­flik­tu ale odpowia­da temu czym w telenow­elach o XIX wieku jest pochodze­nie. Tu trak­tu­ją Annę gorzej bo jest z pogańskiego kra­ju, nor­mal­nie trak­towali by ją gorzej bo jest bied­na czy gorzej urod­zona. Co nie zmienia fak­tu, że Zwierz ma nadzieję, że nie będziemy eksportować tego seri­alu na Litwę. Bo Litwi­ni mogli­by nie być zach­wyceni. Prawdę powiedzi­awszy umoc­nili­by się w swo­jej wiz­ji his­torii, w której Pola­cy nie odgry­wa­ją szczegól­nie pozy­ty­wnej roli.

 

Ser­i­al podob­nie jak wiele pol­s­kich pro­dukcji ma prob­le­my ze światłem. Jest zbyt doświ­et­lony, jas­ny co utrud­nia tworze­nie nas­tro­ju i np. ukry­wanie że to aktorzy w stro­jach. Światło to wiel­ki sprzymierze­niec twór­cy seri­alu historycznego.

Prawdę powiedzi­awszy Zwierz nie jest w stanie zrozu­mieć dlaczego Korona Królów jest taka sła­ba. Bo to nie jest tak, wbrew temu co część osób mogła przy­puszczać, że Zwierz był pewien słaboś­ci seri­alu. Teo­re­ty­cznie wcale nie powin­no być trud­no zro­bić dobrą pro­dukcję. Budżet był wielokrot­nie więk­szy niż wielu seri­ali TVP czy TVN. Zresztą i z małym budżetem zdarza­ło się pol­skiej telewiz­ji robić dobre pro­dukc­je his­to­ryczne. Tak więc, wbrew temu co wiele osób mówi – mamy przykłady w his­torii pol­skiej telewiz­ji, że wcale nie wszys­tko rozbi­ja się o sce­nar­iusz. Także sam pomysł nakręce­nia telenow­eli his­to­rycznej niekoniecznie wydawał się taki poro­niony. W końcu wiado­mo, że jest spory tar­get. Co do aktorów – którzy rzeczy­wiś­cie w Koronie Królów zawodzą na całej linii – to też dzi­wi, bo rynek pol­s­ki jest niewiel­ki, moż­na telenow­ele tego typu osadzać wielki­mi nazwiska­mi. Bo wszyscy chcą gdzieś pra­cow­ać. Na koniec – sam pomysł by naprawdę dobry – aku­rat epokę his­to­ryczną wybra­no w punkt – doskon­ała epo­ka na telenow­elę. No wszys­tko mogło zagrać. A tym­cza­sem, tak naprawdę ani nie widać budże­tu, nie udało się zebrać ciekawej obsady no i przede wszys­tkim – napisać sce­nar­iusza który wyko­rzysty­wał­by wcześniej wskazane atrak­cyjne cechy ulizanej opowieś­ci historycznej.

 

A co to za bohater ? To bohater ekspozy­c­ja. A co robi? Ekspozy­cję zaraz po tym jak ekspozy­c­ja pojaw­iła się otwier­a­ją­cych odcinek napisach.

Wyśmiewanie Korony Królów nie jest szczegól­nie trudne. To jest ser­i­al w którym zna­jdziemy takie dialo­gi jak np. Wchodzi bohater i mówi „Jestem X uciekłem z niewoli u Litwinów. W następ­nej sce­nie mamy więc dia­log „Przy­był X”, „Ale on jest w niewoli u Litwinów”, „Uciekł”. Serio to jest mis­tr­zost­wo dialogów. Choć może jeszcze dia­log Aldony z bisku­pem krakowskim, w którym księżnicz­ka chce uciec przed roz­mową o tym ilu ludzi zbił na wojnie jej mąż.  Co owocu­je takim oto pięknym dialo­giem: “Wybacz biskupie idę zatańczyć”, “Bawi cię śmierć ludzi?”, “Mierzi mnie two­ja obłu­da”. Serio każde zdanie z tego dia­logu roz­gry­wa się w zupełnie innej roz­mowie. I tego jest w seri­alu więcej. Moż­na było­by się też wyśmiewać z tego jak bard­zo to śred­niowiecze seri­alowe jest śred­niowieczem umownym. Takim w którym spoko­jnie moż­na tańczyć tańce tak o sto lat późniejsze. Ale widzi­cie to nie budzi satys­fakcji o tyle, że człowiek  czu­je jak bard­zo wszys­tko znów jest na odw­al się. To nie musi­ał być ser­i­al z kon­sul­tan­tem his­to­rycznym. Ale to trochę żena­da jak nawet telenow­eli nie umiemy zro­bić. To nie powin­no być trudne nawet ten nieszczęs­ny dia­log „Wybacz biskupie idę zatańczyć” „Czy okru­cieńst­wo twego męża nic dla ciebie nie znaczy księżniczko” „Mniej niż two­ja obłu­da biskupie”. Widzi­cie – zda­nia się ze sobą łączą, mamy napię­cie. To nie jest aż takie trudne. Pisać dialo­gi tak by kole­jne zda­nia wypowiadane przez ludzi w roz­mowie jakoś miały ze sobą cokol­wiek wspól­nego. Wchodz­iły w …. Dia­log. Nieste­ty pol­s­kich twór­ców to jakoś przerasta.

 

A czy wy wiecie, że wszyscy królowie wyglą­dali tak jak mal­ował ich Mate­jko? Prze­cież Mate­jko mal­ował ze zdjęć! Ale tak serio to nigdy nie sprawdza­j­cie jaka była mod­na fryzu­ra w średniowieczu

Korona Królów nie miała być pol­ską Grą o Tron. Wyglą­da na to, że nie da rady być nawet pol­skim Wspani­ałym Stule­ciem. Będzie kole­jną pro­dukcją której ewen­tu­alne niepowodze­nie będziemy składać na karb naszych wyro­bionych na amerykańs­kich pro­dukc­jach gus­tach i braku budże­tu. A tak naprawdę braku­je nam przede wszys­tkim najprost­szych narzędzi do odpowiedzenia his­torii na ekranie – zaplanowanych postaci, odpowied­nio zarysowanego kon­flik­tu i dialogów które mają jakikol­wiek sens. I to wcale nie jest takie dro­gie – więk­szość odby­wa się w głowie. Dlat­ego w sum­ie klęs­ka Korony Królów jest smut­na. Bo trochę jak­by pod­powiadała, że w głowach naszych telewiz­yjnych twór­ców jest dość pus­to. I hula po nich wia­tr. Byna­jm­niej nie historii.

Ps: Poważnie rozważam napisanie lis­tu otwartego do wszys­t­kich speców od mar­ketingu telewiz­yjnego w Polsce by pod żad­nym pozorem nie porówny­wali pro­dukcji pol­s­kich do zachod­nich. Nie krę­cil­iśmy w kra­ju żad­nego drugiego Taboo (Belle Epoque) ani żad­nej Gry o Tron (Korona Królów) więc nie ma co udawać że te tytuły mają ze sobą cokol­wiek wspól­nego. Nic dobrego z tego nie wyjdzie.

53 komentarze
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online