Home Książki Jeśli mamie nie podoba się Lincoln w Bardo to ja już nie wiem czyli książka to nie zawsze dobry prezent na święta

Jeśli mamie nie podoba się Lincoln w Bardo to ja już nie wiem czyli książka to nie zawsze dobry prezent na święta

autor Zwierz
Jeśli mamie nie podoba się Lincoln w Bardo to ja już nie wiem czyli książka to nie zawsze dobry prezent na święta

Czy kul­tura ro rzeczy­wiś­cie najlep­szy prezent pod choinkę? Wiele osób uważa, że kupi­e­nie drugiej oso­bie książ­ki, fil­mu czy seri­alu to najlep­sze rozwiązanie prob­le­mu „Co kupić”. Dane doty­czące sprzedaży częs­to potwierdza­ją, że książ­ki kupu­je­my chęt­nie na prezent. A jed­nocześnie – ostat­nio w sieci moż­na było przeczy­tać, że książ­ka częs­to zna­j­du­je się na liś­cie najm­niej pożą­danych świątecznych prezen­tów. Ludzie nie lubią czy­tać? A może książ­ka pod choinką to doskon­ały prezent do kupi­enia a nieco gorszy do otrzy­ma­nia. Zapraszam do wpisu napisanego przez osobę która od kilku lat nie znalazła pod choinką książki.

Zaczni­jmy od prostego stwierdzenia, że oso­by którym kupu­je­my prezen­ty zwyk­le mają wobec książek jed­ną z trzech postaw – albo bard­zo lubią czy­tać, albo lubią czy­tać w sposób umi­arkowany, albo czy­tać nie lubią. W przy­pad­ku pier­wszej grupy kupi­e­nie książ­ki wyda­je się prezen­tem oczy­wistym. Ale też częs­to może być zupełnie nie trafione. Dlaczego? Ja na przykład czy­tać lubię, co oznacza, że książ­ki które mnie intere­su­ją kupu­ję. Rzad­ko zdarza mi się nie kupić książ­ki która wzbudz­iła moje zain­tere­sowanie. Co więcej ter­az, kiedy są czyt­ni­ki ebooków i abona­men­ty typu Legi­mi, więk­szość książek posi­a­da się w formie cyfrowej, zwłaszcza w przy­pad­ku powieś­ci (co innego książ­ki naukowe, encyk­lo­pe­die itp.) owocu­je tylm, że ma się lek­tur na wyrost. Pojaw­ie­nie się ebooków oznacza że miłośni­cy książek częs­to kupu­ją więcej niż doty­chczas bo nie muszą się prze­j­mować tym gdzie to wszys­tko pomieszczą. Stąd wiz­ja, że jesteśmy w stanie powiedzieć czego jeszcze nasza kocha­ją­ca książ­ki oso­ba jest dużo mniej realistyczna.

 

Są też oso­by które książek nie lubią. Tu muszę powiedzieć zawsze mam wąt­pli­woś­ci odnośnie dawa­nia książek osobom które nie lubią czy­tać. Ja oso­biś­cie nie gotu­ję, i gdy­by ktoś dał mi pod choinkę patel­nię było­by mi przykro, że zupełnie go nie intere­su­je co lubię robić i co sprawi mi przy­jem­ność. Jestem jak najbardziej za tym by pro­mować czytel­nict­wo i zachę­cać ludzi do czy­ta­nia. Ale jed­nocześnie nie jestem za tym by ignorować czyjąś potrze­bę dosta­nia fajnego prezen­tu tylko dlat­ego, że chce­my kogoś dydak­ty­cznie zachę­cić do czy­ta­nia. Jakoś świę­ta to dla mnie moment kiedy powin­no się dostawać prezen­ty miłe a nie takie które oce­ni­a­ją nasze zain­tere­sowa­nia. Jedynym odstępst­wem jest dla mnie kupowanie książek dzieciom bo wszys­tkie książ­ki dzieci dosta­ją w prezen­cie (mało który młody człowiek wybiera się w wieku kilku lat sam do księ­gar­ni). Ale jed­nocześnie – kilku­latkowi raczej nikt nie kupi pod choinkę tylko książek. Przy czym ponown­ie, dzieci się jed­nak wciąż wychowu­je np. przyzwycza­ja się do tego że książ­ki są fajne. Stąd świę­ta niekoniecznie muszą być odstępst­wem. Ale wychowywanie dorosłych członków rodziny aku­rat w świę­ta wyda­je mi się mało zabawnym pomysłem.

 

Na koniec pozosta­ją oso­by które lubią czy­tać ale bez prze­sady. Kupi­e­nie im książ­ki to częs­to rzecz bez­piecz­na i potenc­jal­nie łat­wa, bo może­my pode­jrze­wać że nie mają jeszcze wszys­tkiego. Z drugiej strony – znalezie­nie ciekawej książ­ki, która nie będzie prezen­tem „Na odw­al się” wcale nie jest proste. Oso­biś­cie uważam że nie ma nic trud­niejszego niż dopa­sowanie książ­ki do osobowoś­ci, zain­tere­sowań, samopoczu­cia i gus­tu drugiej oso­by. Trze­ba kogoś doskonale znać by móc powiedzieć co się danej oso­bie na pewno spodo­ba. No i trze­ba z nią prze­by­wać na tyle blisko by być pewnym, że nie ma tej książ­ki. Inny­mi słowy – ja z całej rodziny pod­jęłabym się kupi­enia książ­ki być może moje­mu mężowi. Ewen­tu­al­nie ojcu ale tylko wtedy kiedy Mar­tin wydał­by na dzień przed Wig­ilią nowy tom Pieśni Ognia i Lodu. Nato­mi­ast mojej kochanej matce kon­sumu­jącej w roku pon­ad dwieś­cie tytułów, nie kupiłabym książ­ki. Bo jak ona chce coś przeczy­tać to pewnie już to przeczy­tała, a poza tym nie podobał się jej Lin­coln w Bar­do więc wiem, że mamy zupełnie inne wrażli­woś­ci czytelnicze.

 

Czy jest jak­iś rodzaj książek które moż­na kupować na prezent? Dla mnie są tu dwie kat­e­gorie. Jed­na to książ­ki które ktoś sobie zaży­czył. Prob­lem w tym, że to oznacza, że jesteśmy w sytu­acji w której nie ma niespodzianek na świę­ta. Nie wiem jak wy ale ja jestem wciąż w świecie w którym najwięk­szą radochę daje mi chowanie po kątach prezen­tów dla rodziny. To dużo przy­jem­niejsze niż zamówie­nie czegokol­wiek. Ale coraz więcej rodzin rezygnu­je z niespodzianek, i wtedy książ­ka może być doskon­ałym prezen­tem. Tylko oznacza to po pros­tu, że płacimy komuś za książkę którą wyvbrał. Tu nie ma prob­le­mu choć jed­nocześnie — dla mnie jest to zupełnie sprzeczne z ideą daw­nia prezen­tów świątecznych. Bo dla mnie w prezen­tach najważniejsze jest to, że w jak­iś sposób mierzą to jak dru­ga oso­ba nas widzi, zna i słucha. Przy zamaw­ianych prezen­tach tego nie ma. Ale jed­nocześnie — wiem, że aku­rat ja jestem bard­zo przy­wiązana do okazy­wa­nia tros­ki i uczuć przez prezen­ty, co niekoniecznie jest właś­ci­wie dla wszys­t­kich. Dru­ga kat­e­go­ria książek, to pozy­c­je kosz­marnie dro­gie. W moim życiu nie dostałam wielu droższych prezen­tów niż kil­ka książek i komik­sów podarowanych mi z różnych okazji. Przy czym mowa tu o rzeczach olbrzymich – jak album Taschen z okazji 75 lecia wydawnict­wa DC czy książ­ka pod­sumowu­ją­ca w zbiorze fotografii lata pra­cy Toma For­da ( pier­wsza rzecz jaką wypuś­cił na rynek po ode­jś­ciu od Guc­ciego). Podob­nie bywa z komik­sa­mi które potrafią kosz­tować kilka­set zło­tych i nikt nie jest w stanie sobie ich tak po pros­tu kupić.

 

Zresztą nie będę ukry­wać, w moim przy­pad­ku podob­nie jest z fil­ma­mi. Jasne raz na jak­iś czas zdarzyło mi się zaży­czyć sobie konkret­nej rzeczy – jak np. wielkiego Boxu z odcinka­mi Dok­tor Who, czy boxu z telewiz­yjny­mi fil­ma­mi Poli­akof­fa. Ale jeśli ktoś ter­az chci­ał­by mi kupić film, to robi­e­nie tego w ciem­no trochę nie ma sen­su. Zwłaszcza, że w ostat­nich lat­ach zaczęłam sobie kupować wyłącznie Blu-Ray wybier­a­jąc je raczej ze wzglę­du na dodat­ki niż na film. I cóż z tego, że mój fil­mowy gust jest dość powszech­nie znany, sko­ro nie rozsyłam całej rodzinie aktu­al­i­zowanej listy wszys­t­kich filmów które posi­adam i tych które chci­ałabym posi­adać mailem. I jasne – nie obraz­iłabym się gdy­bym dostała Ostat­niego Jedi na Blu-Ray, ale jed­nocześnie – wolę dostać coś co nie jest filmem ani książką, bo filmy i książ­ki kupu­ję sobie na porząd­ku dzi­en­nym – na tym trochę pole­ga moja pra­ca, moja pas­ja i moje życie. Dlat­ego lubię dostawać rzeczy niekoniecznie z tej kat­e­gorii, bo dla mnie dostanie szlafro­ka jest cud­ownym odstępst­wem od codzi­en­nego kupowa­nia sobie nowych książek.

 

Oso­biś­cie uważam że w wielu przy­pad­kach dawanie bliskim książek to prezent trochę na odw­al się, no nie da się ukryć, że jak nie gotu­ją­ca kuzyn­ka dosta­je książkę kucharską to raczej nie jest to dowód miłoś­ci, a jak oso­ba intere­su­ją­ca się samo­choda­mi dosta­je pod choinkę Dywiz­jon 303 bo tam są samolo­ty to też nie jest to jak­iś genial­ny pomysł. Pod choinka­mi co roku lądu­ją stosy best­sellerów z Empiku, których nikt nie ma ochoty czy­tać. Kiedyś z bratem odkryliśmy, że przed świę­ta­mi najbardziej wyek­sponowane są porad­ni­ki. Jak stwierdzil­iśmy – kupu­jąc je na świę­ta moż­na łat­wo zasyg­nal­i­zować w czym obdarowany nie jest wystar­cza­ją­co dobry. Albo co powinien zmienić w swoim życiu. No po pros­tu rozkoszny prezent. I to głównie takie książ­ki kupu­ją sobie ludzie na świę­ta. Wiz­ja że więk­szość osób obdarowu­je się prze­myślany­mi  pozy­c­ja­mi z zakre­su beletrysty­ki może być odrobinę dale­ka od prawdy. Oczy­wiś­cie co pewien czas zdarza się książ­ka ide­al­nie na prezent ale w wielu przy­pad­kach – to prezent łatwy. Zresztą co ja mówię – zdarzył się mojej rodzinie kiedyś taki rok kiedy chy­ba cztery oso­by kupiły sobie wza­jem­nie najnowszą powieść Umber­to Eco. Brz­mi jak doskon­ały dow­cip o inteligen­tach w sty­lu Bore­jków. Póki nie zas­tanow­imy się nad tym, że jakoś nikt nie usi­adł i nie pomyślał, że sko­ro wszyscy w rodzinie lubią Eco to ktoś pewnie tą książkę kupi. Z mojego doświad­czenia – zde­cy­dowanie lep­iej nie dostać pod choinkę jakiejś książ­ki niż dostać trzy takie same. Inna sprawa, może to doświad­cze­nie jed­nos­tkowe ale doskonale znam przy­pad­ki kiedy obdarowu­ją­cy tak naprawdę daje książkę, którą sam chci­ał­by przeczy­tać. Bo w sum­ie jeśli nie zna się doskonale gus­tu drugiej oso­by, to kupu­je się pod włas­ny gust. Tylko dyskusyjnym jest czy to wtedy naprawdę dobry prezent.

 

Inna sprawa – mimo, że część osób uzna­je to za bez­duszne, ja jestem wielką zwolen­niczką kart podarunk­owych. W mojej rodzinie kar­ty podarunk­owe do Empiku dawal­iśmy sobie przez lata. To było dokład­nie to co ide­al­nie wpa­sowywało się w myśl „Wiem, że lubisz kul­turę” ale jed­nocześnie pozwalało mi wybrać co dokład­nie dostanę. I to zde­cy­dowanie lep­szy prezent niż gotówka, bo gotówkę moż­na odłożyć, albo wydać na jakieś rachun­ki czy rzeczy niezbędne życiowo (nie żeby lit­er­atu­ra nie była niek­tórym osobom niezbęd­na) ale kartę podarunk­ową trze­ba wydać na coś związanego z kul­turą – co moim zdaniem doskonale wpa­sowu­je się w ide­al­ny prezent na świę­ta.  Suma którą moż­na wydać tylko na kul­turę. Ide­alne. I do tego moż­na sobie wtedy kupić dziesięć filmów za 9,90 których nikt by nam nie kupił na gwiazd­kę bo trochę głu­pio dać komuś tani prezent (to też jest prob­lem bo cza­sem intere­su­je nas kul­tura starsza, czy dużo tańsza a utarło się, że nie wypa­da dawać zbyt tanich prezentów).

 

Jeśli nie uważa­cie że dobrym pomysłem jest bon prezen­towy do konkret­nego sklepu to obec­nie jest mnóst­wo różnych sposobów na to by kupić coś pośred­niego. Np. Sto­ry­tel gdzie moż­na książek słuchać ma bony podarunk­owe – to dobry pomysł jeśli chce­my dać komuś możli­wość spróbowa­nia świa­ta audio­booków bez wybiera­nia za niego co ma słuchać. Wykupi­e­nie komuś abona­men­tu na Legi­mi to też wyda­je się doskon­ały pomysł – bo ponown­ie – daje­my dostęp do książek a nie konkret­ną książkę. W ogóle nie ukry­wa­jmy – jeśli jest coś co chce­my dać zapalone­mu czytel­nikowi to mamy mnóst­wo możli­woś­ci. Od czyt­ni­ka, przez fajną okład­kę na czyt­nik, przez zakład­ki, wszelkie sprzę­ty ułatwia­jące przytrzymy­wanie i kat­a­l­o­gowanie posi­adanych książek. Cza­sem dokład­nie te rzeczy pokazu­ją, że rozu­miemy czyjąś kul­tur­al­ną pasję, ale jed­nocześnie zda­je­my sobie sprawę jak trud­no trafić w czyjś gust.

 

Ten post nie jest po to by przekon­ać was że nie opła­ca się dawać książek pod choinkę. Ani że kul­tura nie daje ludziom radoś­ci. Chodzi raczej o pewne uporząd­kowanie sprawy – to, że się nie chce książ­ki pod choinką, niekoniecznie znaczy, że nie lubi się czy­tać. To, że ja kat­e­go­rycznie zaz­naczam, że nie chcę filmów nie znaczy, że darzę kine­matografię niechę­cią. Ale nawet jeśli nie chodzi o taki nad­mi­ar kul­tur­al­nych bodźców, zawsze trze­ba pamię­tać, że prezent kupu­je­my z myślą o drugiej oso­bie. O tym co sprawi jej radość, co ją ucieszy i co pokaże że ją znamy, lubimy i chce­my zro­bić jej przy­jem­ność. Cza­sem będzie to oznacza­ło kupi­e­nie książ­ki z auto­grafem auto­ra, cza­sem wygrze­ban­ie winy­lowej pły­ty w jakimś muzy­cznym antyk­waria­cie, a cza­sem nic nie powie „rozu­miem cię” jak pacz­ka skar­petek z inny­mi kolora­mi na każdy dzień tygod­nia (mój młod­szy brat lata temu omal się nie rozpłakał jak w stosie kul­tur­al­nych prezen­tów znalazł skar­pet­ki). W dawa­niu prezen­tów ważne by dobrze się czuła oso­ba obdarowana. I mając to w ser­cu cza­sem warto sięgnąć po coś innego niż książkę. Bo niek­tórzy nie lubią czy­tać. A niek­tórzy lubią czy­tać aż za bard­zo. Wszyscy zaś zasługu­ją na to, żeby znaleźć pod choinką coś co sprawi im fra­jdę. Oczy­wiś­cie jeśli byli grzeczni.

Ps: Wpis pow­stał z inspiracji dyskusją na grupie Face­bookowej Zwierza. Miałam tyle do powiedzenia, że uznałam, że będzie lep­iej napisać cały post. Ale jeśli chce­cie może­cie sami wziąć udzi­ał w dyskusji i dołączyć do grupy.

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online