Home Ogólnie Nie lękajcie się loczków czyli zwierz o Pięknej i Bestii

Nie lękajcie się loczków czyli zwierz o Pięknej i Bestii

autor Zwierz
Nie lękajcie się loczków czyli zwierz o Pięknej i Bestii

Zwierz musi powiedzieć, że są dni w których bardziej niż zwyk­le cieszy się, że został blogerem. Wczo­raj był taki dzień, bo właśnie dzię­ki bloger­skiej pisaninie mógł wziąć udzi­ał w przed­premierowym pokazie „Pięknej i Bestii”. Co więcej, w bard­zo wyczeki­wanej przez siebie wer­sji z napisa­mi. No ale ponieważ blo­gowanie to nie tylko radocha ale także obow­iązek to już spieszy wam powiedzieć jak wyszła najnowsza aktors­ka ekraniza­c­ja ani­macji Disneya.

Na początek zwierz czu­je się w obow­iązku wyz­nać wam, że przez lata twierdz­ił, że Pięk­na i Bes­tia jest jego ulu­bioną ani­macją Dis­neya. Tak mu się przy­na­jm­niej wydawało. O ile pod wzglę­dem fab­u­larnym nadal jest blisko czołów­ki to nieste­ty ostat­nie spotkanie  z ani­macją okaza­ło się rozczarowaniem. Gdzieś po drodze magia tego fil­mu zniknęła – ku zaskocze­niu zwierza Pięk­na i Bes­tia w jego oczach zes­tarza­ła się pod wzglę­dem ani­macji bardziej niż np. dużo starsza Śpią­ca Królew­na. Tru­do powiedzieć  z czego to wyni­ka, być może z fak­tu, że zwierz pamię­tał jak bard­zo był zach­wycony tą ani­macją, kiedy leci­ała w kinie ale odcis­nęło to swo­je pięt­no na ogól­nie oce­nie zwierza. Między inny­mi dlat­ego tak czekał na aktorską ekraniza­cję by przekon­ać się czy to była tylko kwes­t­ia ani­macji czy może zwierz wyrósł gdzieś po drodze z his­torii o Pięknej która zakochała się w Bestii.

Zwierz ma prob­lem z Emmą Wat­son — choć dziew­czy­na wcale taka młodz­i­ut­ka nie jest co zwierz jak na nią patrzy cały czas ma wraże­nie że widzi przed sobą nastolatkę

 

Twór­cy fil­mu chy­ba wyczuli niepokój zwierza bo zde­cy­dowali się zaprezen­tować mu film, który jest niemal co do joty zgod­ny z ani­macją. Zna­jdziemy w nim te same piosen­ki, sce­ny a nawet frag­men­ty dialogów. Kto dobrze zna ani­mację ten na pewno będzie się cieszył mogąc oglą­dać sce­ny które widzi­ał wcześniej narysowane, ter­az odgry­wane przez prawdzi­wych aktorów. Twór­cy zad­bali także o to by stro­je – choć nieco bardziej real­isty­czne niż w przy­pad­ku ani­macji były wiz­ual­nie podob­ne do tych które moż­na było zobaczyć w ory­gi­nale. Także posta­cie w zamku w więk­szoś­ci przy­pom­i­na­ją te znane z fil­mu ani­mowanego. Z jed­nej strony to fan­tasty­cz­na sprawa. Ani­mac­ja pow­stała w lat­ach dziewięćdziesią­tych więc nie potrze­bowała aż takiego odkurza­nia i zmieni­a­nia jak Śpią­ca Królew­na czy Kop­ciuszek. Z drugiej strony – oglą­da­jąc niek­tóre sce­ny w wyko­na­niu aktorów zwierz łapał się na tym, że jed­nak w ani­macji wypadły nieco lep­iej. Być może dlat­ego, że zaw­iesze­nie niewiary jest tu zde­cy­dowanie więk­sze, a może dlat­ego że nar­rac­ja toczy się nieco inaczej. Np. zwierz który uwiel­bia scenę tań­ca w pustej Sali balowej w ani­macji w filmie aktorskim miał jakieś takie dzi­wne poczu­cie że widzi dwie oso­by które tańcu­ją w zupełnie pustym zamku do muzy­ki z klawesynu. Zami­ast magii było w tym coś smut­nego i mało efektownego.

Choć to wier­na adap­tac­ja niek­tóre posta­cie bard­zo rozwinię­to — jak np. ojca Belli

 

Nie znaczy to, że aktors­ka Pięk­na i Bes­tia nie stara się popraw­ić czy uzu­pełnić pewnych luk w  his­torii z fil­mu ani­mowanego. Dodany został wątek mat­ki Bel­li – o której ani­mac­ja nic nie wspom­i­na. Nieste­ty jest to chy­ba wątek najsłab­szy, prowad­zony w dzi­wny niekon­sek­went­ny sposób, tak jak­by  twór­cy chcieli nam opowiedzieć coś więcej ale ostate­cznie zatrzy­mali się na kilku sce­nach które jakoś nic nie wnoszą do fabuły. Udało się naresz­cie odpowiedzieć na nur­tu­jące wszys­t­kich pyta­nia jakim cud­em mieszkań­cy pob­liskiego miastecz­ka nie zauważyli wielkiego zamku i żyjącej w nim Bestii i jak to się stało, że nikt nie dostrzegł zniknię­cia wszys­t­kich pra­cown­ików dużej posi­adłoś­ci ziem­skiej. Film ład­nie też pod­powia­da jak to się stało, że nagle w jed­nej kar­czmie wszyscy chcą śpiewać piosenkę na cześć Gas­tona. Więcej, dowiedzieliśmy się nawet dlaczego kląt­wa czar­o­dziej­ki padła nie tylko na księ­cia ale także na jego służą­cych i dlaczego wszyscy są przeko­nani, że książę ma w sobie jeszcze sporo dobra. Choć tak na mar­gin­e­sie – aktors­ka wer­s­ja początku opowieś­ci nie umy­wa się do pięknego rozpoczę­cia ani­macji która his­torię księ­cia opowiedzi­ała nam w witrażach. To uzu­peł­ni­an­ie luk jest nieco niekon­sek­wentne. Miejs­ca­mi dobrze pomyślane – gdzie indziej, nie za wiele wnoszące do fabuły. Trochę tak jak­by twór­cy zdawali sobie sprawę że coś trze­ba dodać do mate­ri­ału ale bali się ode­jść za bard­zo od his­torii pokazanej w ani­macji. Pod tym wzglę­dem Kop­ciuszek Branagha wyda­je się niemal rewolucyjnym przepisaniem opowieś­ci znanej z animacji.

Luke Evans bierze film do kieszeni i ucieka z nim całej obsadzie. Czyli najlep­szy Gas­ton jakiego moż­na sobie było wyobrazić

 

W przy­pad­ku fil­mu takiego jak Pięk­na i Bes­tia obsa­da głównych ról wyda­je się kluc­zowa. Zwierz nie będzie ukry­wał – ma prob­lem z Emmą Wat­son jako Bel­lą. Nie dlat­ego że aktor­ka źle gra, czy że nie umie śpiewać (ma bard­zo przy­jem­ny choć niekoniecznie musicalowy głos). Po pros­tu jakoś nie pasu­je zwier­zowi na Piękną. Może dlat­ego, że ma bard­zo współczes­ną urodę. Może dlat­ego, że spraw­ia wraże­nie młod­szej od abso­lut­nie wszys­t­kich innych aktorów w filmie. To nie win­na Wat­son, że ma taką młodz­i­utką twarz ale zwierz miał poczu­cie pewnego dyso­nan­su. Być może dlat­ego, że zgod­nie z zasada­mi rządzą­cy­mi prze­mysłem fil­mowym part­neru­ją jej star­si aktorzy (Dan Stevens jej od niej o osiem lat starszy, Luke Evans o jede­naś­cie). Niby różnice wieku nie są wielkie ale zwierz miał cały czas wraże­nie że to taka dziew­czyn­ka otoc­zona przez samych dorosłych. Ostate­cznie jej Bel­la jest sym­pa­ty­cz­na choć nie jest to najlep­sza rola w całym filmie. Tu nie ma wąt­pli­woś­ci, że ten tytuł bierze do kieszeni Luke Evans. Jego Gas­ton jest po pros­tu per­fek­cyjny. Evans ma świet­ny głos, doskonale gra pewność siebie i ma coś takiego w twarzy że potrafi być zarówno uroczy jak i okrut­ny. Do tego nosi się jak najprzys­to­jniejszy facet w okol­i­cy i ma tal­ent do scen kome­diowych. Dan Stevens jako Bes­tia nie jest tak piękny jak ani­mowany Bes­tia (cóżeś nam dziew­czę­tom z lat 90 uczyniłeś Dis­neyu, żeśmy się zakochały w futrza­ku) ale  przy­na­jm­niej – co warto ucz­ci­wie zauważyć – jego Bes­tia ma jak­iś wyraźny charak­ter.  O tym, że grał dobrze niech świad­czy fakt, że kiedy pod koniec fil­mu pojaw­ił się niebieskoo­ki Dan Stevens we włas­nej oso­bie to nieste­ty mimo urodzi­wego oblicza akto­ra zwierz poczuł się zawiedziony.

Choć fil­mowa Bes­tia wyda­je się z początku sztucz­na szy­bko się do niej przyzwycza­jamy. A potem nam smut­no kiedy pojaw­ia się książę

Film ma taką obsadę że moż­na wymieni­ać godz­i­na­mi. Dobry jest Kevin Kline jako ojciec Bel­li – postać zde­cy­dowanie popraw­iona od cza­sów ani­macji. Z aktorów dub­bin­gu­ją­cych oży­wione sprzę­ty najlepiej bawi się chy­ba Evan McGre­gor jako Lumiere. Jego fran­cus­ki akcent jest cud­owny ale przede wszys­tkim kiedy zwierz oglą­dał jego postać to miał wraże­nie jak­by widzi­ał akto­ra. Co jest miarą dobrego wys­tępu w takiej roli. Co ciekawe Ian McK­ellen nie miał za dużo do zagra­nia jako Cogsworth, nato­mi­ast w pewnym momen­cie ten uroczy bry­tyjs­ki ton Emmy Thomp­son jako pani Potts zaczął zwierza nieco iry­tować. Nie zmienia to jed­nak fak­tu, że obsadę dobra­no dobrze, bo rzeczy­wiś­cie głosy całkiem przy­jemne (choć nie zawsze musicalowe) mają. Choć zabawne jest to, że aby zapewnić sobie naprawdę dobry głos w obsadzie w roli dru­go­planowej znalazła się Audra McDon­ald, chy­ba tylko po to by móc zaśpiewać wielkim głosem.  Ogól­nie jeśli chodzi o stronę musicalową to jest nieźle choć zwierz nie zanu­ci wam żad­nej dopisanej do fil­mu piosen­ki. Jed­nocześnie musi powiedzieć, że uważa za jeden z najwięk­szych błędów fil­mu danie piosen­ki Bestii. Śpiewa­ją­ca Bes­tia jest z jakiegoś powodu nieza­mierze­nie komicz­na zaś w ogóle pomysł by Bes­tia nie miał piosen­ki w ani­macji zwierz zawsze uważał za pomysł prze­myślany. On jako ten który żyje w cier­pi­e­niu nie ma powodu by śpiewać. Nawet o zła­manym sercu.

Spośród ról głównie mówionych najlepiej zdaniem zwierza poradz­ił sobie Ewan McGre­gor jako Lumiere

Ponieważ Inter­net jest mały zapewne dotarły do was wszelkie dyskus­je i kon­trow­er­sje związane z tym, że LeFou którego gra Josh Gad ma być pier­wszą ofic­jal­ną w świecie Dis­neya postacią homosek­su­al­ną. Po obe­jrze­niu fil­mu zwierz musi powiedzieć, że jest znies­mac­zony tym jak bard­zo rozbuchano wątek który tak naprawdę jest zupełnie dru­go­planowy czy nawet trze­cio planowy. Tym co naprawdę zmieniono w LeFou to uczynie­nie z niego nie tyle poko­rnego  i bezmyśl­nego słu­gi Gas­tona ale jego zewnętrznego sum­ienia. Z per­spek­ty­wy fil­mu jest to zmi­ana zde­cy­dowanie ważniejsza. Ogól­nie ten przy­padek jest typowym przy­pad­kiem w którym robi się maleńką dru­go­planową rzecz i zami­ast siedzieć cicho i poz­wolić się nią cieszyć wid­owni to rozd­muchu­je się to do granic. I tak zami­ast się cieszyć że posta­cie się dyw­er­sy­fiku­ją widz jest zden­er­wowany, że ktoś próbu­je wyko­rzys­tać reprezen­tację (naprawdę dość min­i­mal­ną) do auto­pro­mocji. Co ciekawe film mógł­by się spoko­jnie wybić na fak­cie, że rzeczy­wiś­cie stworzył światek w którym twór­cy nie trzy­mali się obsesyjnie zasady że wszyscy mają być biali. Lokalny ksiądz – pełnią­cy rolę bib­liotekarza jest grany przez czarnoskórego akto­ra, także tłum w miasteczku jest zróżni­cow­any. Przy­pom­i­na to trochę pomysł z Kop­ciusz­ka Branagha gdzie też nie było oglą­da­nia się na kolor skóry w przy­pad­ku obsadza­nia postaci z tła.

 

Zaniepoko­jonych estetów i estet­ki zwierz uspoka­ja. Dan Stevens nie paradu­je w tych kosz­marnych loczkach za długo

 

Przy czym zwierz musi powiedzieć że ma pewien prob­lem bo twór­cy stworzyli bard­zo niekon­sek­went­ny este­ty­cznie świat. Stro­je pochodzą trochę z różnych epok. Bohaterowie tańczą wal­ca choć zde­cy­dowanie powin­ni menue­ta. Czy­ta­ją Szek­spi­ra ale żyją w świecie który zde­cy­dowanie nie jest real­ną Francją. Zwierz przyz­na szcz­erze – wolał­by żeby baśń roz­gry­wała się w jakimś dalekim nie nazwanym królest­wie niż we Francji i to Francji z Paryżem do którego moż­na podróżować (pewien ciekawy dodatek – zupełnie nie wyko­rzys­tany) i z Szek­spirem którego moż­na czy­tać i cytować. Zwierz jest w stanie wiele przyjąć ale taka styl­isty­cz­na niekon­sek­wenc­ja go boli. Choć jed­nocześnie jest to film wiz­ual­nie przepyszny. Zwłaszcza jeśli chodzi o architek­turę. Bo zamek Bestii wyglą­da prze­cu­d­own­ie – choć zwierz jak wielu widzów woli go w tej mrocznej odmi­an­ie, niż w jas­nej już po przemi­an­ie. Dla niek­tórych to szczegóły ale zwierz cały czas miał poczu­cie, że coś mu w tym świecie nie gra. I choć to ekraniza­c­ja ani­macji opartej o uproszc­zoną wer­sję, prze­r­o­bionej przez kul­turę opowieś­ci to jed­nak zwierz zawsze doma­ga się pewnej spójnoś­ci świata.

Całe to zamieszanie o postać homosek­su­al­ną jest naprawdę próbą wygen­erowa­nia zamiesza­nia wokół trze­ciorzęd­nego wątku filmu

 

Zwier­zowi trud­no jest wydać ostate­czny werdykt. Pięk­na i Bes­tia to nie jest zły film. Nie jest to też film wpisu­ją­cy się w nurt rewiz­ji znanych baśniowych tropów i postaci. To niesły­chanie rzetelne i odt­wor­zone z pietyzmem przełoże­nie his­torii z ani­macji na język fil­mu aktorskiego. Ze wszys­tki­mi kon­sek­wenc­ja­mi takiego pomysłu. Dla wiel­bi­cieli ani­macji będzie to za pewne seans cud­owny. Dla dzieci­aków które ani­macji nie widzi­ały – pier­wsze zau­rocze­nie tą his­torią. Dla tych co ani­mację widzieli – ciekawy przykład tego jak mogły­by wyglą­dać aut­en­ty­cznie wierne ekraniza­c­je ani­macji Dis­neya. Nie ma tu scen żenu­ją­cych, wiel­kich pomyłek, wielkiej zmi­any sen­su opowieś­ci. Piosenek nie wyka­sowano, wple­ciono je w nar­rację. Są głosy. Są aktorzy. I jeszcze trochę aktorów. Czyli wszys­tko tak jak trze­ba. Niesamowicie poprawnie. Niesamowicie dokładnie.

Film dość dobrze wypeł­nia jed­ną lukę — otóż dużo lep­iej tłu­maczy dlaczego Bel­la tak bard­zo chce się wyr­wać ze swo­jej wios­ki i dlaczego uważa jej mieszkańców za nieco ograniczonych

 

Być może dlat­ego w zwierzu jest jakaś cząst­ka rozczarowa­nia. Dla zwierza ideałem adap­tacji fil­mu Dis­neya pozosta­je Kop­ciuszek. Na tyle wierny ory­gi­nałowi by zostaw­ić tą samą his­torię (czego nie robi Malef­i­cent) i na tyle inny że opowia­da his­torię zupełnie inną. No ale Kop­ciuszek wymyślał na nowo his­torię nakrę­coną początkowo w lat­ach 50 a nie w 90. Co nie zmienia fak­tu, że zwier­zowi w tej nowej adap­tacji zabrakło po pros­tu magii. Miał wraże­nie że nie tyle oglą­da nieza­leżny film co per­fek­cyjnie odro­bioną pracę domową z ekraniza­cji. Być może jed­nak wyni­ka to z fak­tu, że po raz pier­wszy w życiu tak dobit­nie zdał sobie sprawę, że nie jest w stanie „podłożyć się” pod bohaterkę his­torii. To już nie dla zwierza opowia­da się te his­to­rie. Choć aktor­ki gra­jące główne role są tylko o kil­ka lat od zwierza młod­sze jakoś to poczu­cie, że nie dla niego już te roman­ty­czne opowieś­ci stało się wyjątkowo wyraźne. Może dlat­ego siedzące przed nim (na oko) gim­naz­jal­ist­ki wydawały się o tyle bardziej zad­owolone. I choć zwierz nigdy nie uważał że pisane mu życie z księ­ciem to jakoś już nie dla niego te bale i sukien­ki na kryno­li­nach (to zdanie kłó­ci się z wpisem który zwierz napisał dwa dni temu ale nikt mu nie zarzu­ci, że jest nieszcz­ery). Być może to uczu­cie przelotne ale jak w Kop­ciuszku przy sce­nie balu serce zwier­zowi się wyry­wało to tu jakoś nic nie poczuł (choć może to kwes­t­ia tego że Kop­ciusz­ka reży­serował Sir Ken).

Dan Stevens należy do tych nowych aktorów bry­tyjs­kich których zwierz naprawdę lubi. Ale z ani­mowanym Bestią to on jed­nak prze­gry­wa. Winię Disneya

 

Ostate­cznie zwierz może wam spoko­jnie pole­cić Piękną  i Bestię. Jeśli czeka­cie na porząd­ną ekraniza­cję ukochanej ani­macji. Proszę bard­zo. Ale zwierz nieste­ty nie jest w stanie się w tym filmie zakochać.  Jak pisał nie jest w stanie dokład­nie przyszpil­ić skąd w nim ta obo­jęt­ność ale cały czas miał wraże­nie że film nie jest w stanie poruszyć w nim odpowied­niej struny. Może dlat­ego, że od początku znał bieg wydarzeń? Może za mało zmieniono? Trud­no powiedzieć. W każdym razie nie ma wąt­pli­woś­ci, że Piękną i Bestią Dis­ney udowod­nił, że umie przenosić swo­je ani­mac­je na kino aktorskie bez pokusy rein­ter­pre­tacji. I ter­az pytanie czy należy się z tego cieszyć czy obaw­iać się że przed nami tylko powtór­ka z rozrywki.

Ps: Jed­nego dnia Logan, drugiego dnia Pięk­na i Bes­tia. Nat­u­ralne następst­wo to wieczór z Legionem.

23 komentarze
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online