Home Film Zastępowy Wayne i jego drużyna czyli o Lidze Sprawiedliwości

Zastępowy Wayne i jego drużyna czyli o Lidze Sprawiedliwości

autor Zwierz
Zastępowy Wayne i jego drużyna czyli o Lidze Sprawiedliwości

Fil­mowe uni­w­er­sum DC nie ma łatwego życia.  Z jed­nej strony – są w nim najpop­u­larniejsi i najważniejsi super bohaterowie – bo Bat­manowi i Super­manowi nikt nie pod­skoczy. Z drugiej – jakoś się tak przyjęło, że łatwiej filmów od DC nie lubić niż je chwal­ić. Przy czym spo­ra w tym zasłu­ga niewyobrażal­nie wręcz złego Bat­man v Super­man. Nic więc dzi­wnego, że Liga Spraw­iedli­woś­ci zda­je się mieć jed­no zadanie – nie być aż tak złym filmem jak BvS. I to zadanie spełnia.

Zaczni­jmy od tego, że pod wzglę­dem fab­u­larnym Liga Spraw­iedli­woś­ci nie bawi się w żadne odstępst­wa od reguły czy nar­ra­cyjne wygibasy. Jest prze­ci­wnik, który chce zro­bić zie­mi krzy­wdę i jest gru­pa bohaterów która może staw­ić mu czoła. Oczy­wiś­cie zan­im gru­pa bohaterów zde­cy­du­je się dzi­ałać razem, wszyscy muszą przeła­mać swo­je lęki i opory i nauczyć się, że we współpra­cy siła. Rozpisano to wszys­tko bard­zo stan­dar­d­owo – Bat­man woli dzi­ałać sam, Flash nigdy nie wal­czył i nie wie co robić, Won­der Woman ma zła­mane serce i trud­no jej znów wyjść do ludzi a Cyborg ma klasy­czny syn­drom „Nie prosiłem o te moce, jestem pot­worem” a i jest jeszcze Aqua­man który reprezen­tu­je klasy­czne ‘To nie mój kon­flikt, nic mnie to nie obchodzi”. Jeśli macie wraże­nie, że słyszeliś­cie podob­ne argu­men­ty albo gdzieś już to było, to nie powin­no was to dzi­wić, bo pod wzglę­dem budowa­nia relacji w drużynie Liga bard­zo przy­pom­i­na Avengers. Co nie powin­no dzi­wić sko­ro do fil­mu w pewnym momen­cie zaan­gażowano Jos­sa Whe­do­na, który umie takie rzeczy pisać tylko w jeden sposób.

Nigdy nie wiesz kiedy Google Earth robi zdjęcie

 

Zresztą sporo tu jest ele­men­tów które przy­wodzą na myśl Avenger­sów – choć­by fakt, że ostate­cz­na kon­frontac­ja roz­gry­wa się gdzieś „w Rosji” gdzie oczy­wiś­cie niko­go nie ma poza cywil­a­mi (których trze­ba ratować) a poza tym jakaś bliżej niezi­den­ty­fikowana pust­ka i blo­ki. Oczy­wiś­cie, jak moż­na się domyślać owo bliżej nieokreślone miejsce w Rosji to nic innego jako odpowied­nik okolic Czarnoby­la. Nie mniej jed­nak oglą­da­jąc tą sek­wenc­je i sposób przed­staw­ienia cywili Zwierz miał poczu­cie, że oto powró­cil­iśmy do  Sorkovii czyli do roz­gry­wa­nia kon­flik­tów na bliżej nieokreślonej przestrzeni „gdzieś na wschodzi” bo jak wiado­mo tam są tylko bied­ni cywile, przes­traszone dzieci i pustkowia. Żad­nych władz lokalnych czy bardziej rozwiniętej cywiliza­cji. Kto wie, może tam jeszcze panu­je komu­na. Zwierza to bawi, bo doskonale pokazu­je swoistą geografię amerykańskiego umysłu, gdzie na wschodzie już tylko zru­jnowane blo­ki i opuszc­zone elek­trown­ie ato­m­owe.  Nie jest to zarzut wiel­ki, raczej pokazu­je to, że naprawdę nic nowego w tym filmie raczej nie znajdziemy.

Ej, Bat­man a nie myślałeś żeby sprzedawać takie mem­o­ra­bil­ia na ebay?

 

Ponieważ fab­u­larnie film nie ma wiele do zaofer­owa­nia to cała jego atrak­cyjność opiera się na zbu­dowa­niu postaci i inter­akc­jach między nimi. Najlepiej wychodzi na tym Flash – postać, którą napisano w sposób dow­cip­ny i naw­iązu­ją­cy raczej od tego co widz­imy w pro­dukc­jach Mar­vela. To się ład­nie sprawdza, bo dow­cip­ne, nieco zagu­bione w kon­tak­tach między­ludz­kich posta­cie z super moca­mi zawsze się sprawdza­ją. Poza tym to chy­ba odpowiedź na bła­gania widzów by DC nieco spuś­ciło z tonu i nie udawało, że ich pro­dukc­je są najpoważniejsze na świecie. Całkiem nieźle wypa­da też Aqua­man choć jego obec­ność w filmie jest podob­na do tego co miała Won­der Woman w Bat­man v Super­man – wiemy, że tak naprawdę poz­namy tą postać dopiero w jej osob­nym filmie. Co zresztą prowadzi do kuri­ozal­nych scen jak np. zupełnie wyr­wanego z kon­tek­stu dia­logu w Atlanty­dzie, który ma nam zasug­erować że jest jak­iś kon­flikt który Aqua­man będzie rozwiązy­wał dopiero w solowej pro­dukcji. Całkiem sym­pa­ty­cznie wypadł też Cyborg – być może dlat­ego, że to postać zbu­dowana zgod­nie ze sche­matem – „nie chcę mocy ale ją mam”.  Inny­mi słowy – dru­gi plan radzi sobie naprawdę dobrze.

 

Jak pokazać że jest się super cool? Nurkować w jeansach. Nie wiem stary jak ty je zde­jmiesz, ale to będzie bolało.

 

Prob­lem pojaw­ia się kiedy mowa o Won­der Woman i Batm­nanie. Zaczni­jmy od Won­der Woman bo to jest smut­ny przykład tego, jak pro­dukc­je DC nie skle­ja­ją się w spójną całość. Nieza­leżnie od tego co Zwierz myśli o filmie Won­der Woman to musi przyz­nać – miał on jakaś wiz­ję swo­jej bohater­ki, która wymykała się proste­mu schema­towi „sil­nej postaci kobiecej”. Prob­lem w tym, że niewiele z tego zostało w Lidze Spraw­iedli­woś­ci. Oglą­da­jąc Won­der Woman w tym filmie, Zwierz nie mógł się oprzeć wraże­niu, że została ona napisana niemal iden­ty­cznie jak Czarna Wdowa w Avenger­sach. Wiecie to ten typ postaci, która jest taka wspani­ała i taka doskon­ała, że musi mieć jakieś zła­mane ser­duszko albo jak­iś prob­lem z przeszłoś­ci. Trze­ba ją trochę potrząs­nąć by wyr­wać ją ze odrętwienia by mogła znaleźć sama siebie (potrząsanie oczy­wiś­cie „robi” mężczyz­na). Pod koniec jed­nak okazu­je się, że wszyscy face­ci są jak dzieci, a ona jest taka jedy­na dorosła i odpowiedzial­na. Przy czym te wszys­tkie cechy spraw­ia­ją, że tak naprawdę nie jest członk­inią grupy tylko taką osobą trochę obok, bo jest za faj­na by się baw­ić z chłopaka­mi. Zwierz ma wraże­nie, że tam jest taki wiel­gaśny stem­pel Whe­do­na. Zwierz chci­ał­by też stwierdz­ić, że dekolty jakie nosi w tym filmie Won­der Woman są żenu­jące. Niemal zawsze bohater­ka ma na sobie bluzkę albo sweter które mają dekolt taki, że więcej widać niż nie widać. Zwierz nie jest pury­tańs­ki, po pros­tu jako posi­adacz bius­tu wie jed­no – taki dekolt jest fajny na wiec­zorne wyjś­cie. Na co dzień człowiekowi jest po pros­tu zim­no. Jed­nocześnie – nieste­ty ten film zupełnie inaczej pokazu­je fig­urę Won­der Woman. Sporo jest ujęć które pokazu­ją nam głównie jak ksz­tałt­ną pupę ma Gal Gadot. Trochę to żenujące.

 

To nie jest najgłęb­szy dekolt jaki Won­der Woman nosi w tym filmie. Zim­no jej będzie jak nic

Dru­ga sprawa to sam Bat­man. Zwierz nigdy się nie przekona do Afflec­ka w tej roli. Być może dlat­ego, że Affleck spraw­ia wraże­nie jak­by w ogóle nie miał na Bat­mana pomysłu, tylko krę­cił się w tym kostiu­mie i zas­tanaw­iał się czy  nakrę­cić jeszcze jeden film czy nie. Tutaj Bat­man jest strasznym dup­kiem – choć oczy­wiś­cie – okazu­je się, że miał rację zachowu­jąc się jak dupek bo dzię­ki temu wszyscy zebrali się razem. Niby ma jakieś wyrzu­ty sum­ienia – po wydarzeni­ach z Bat­man v Super­man ale za cholerę nie moż­na tego zobaczyć na twarzy Afflec­ka i ogól­nie sama postać ma tylko te emoc­je o których ktoś nam powie że je ma. Zresztą w ogóle nie jest on tu zbyt ciekawy – przez pół fil­mu zbiera drużynę, przez drugie pół jest dup­kiem. Teo­re­ty­cznie próbu­je się poświę­cić, żeby pokazać jak bard­zo mu zależy, ale nic z tego nie wyni­ka. Ostate­cznie moż­na dojść do wniosku, że Bat­man jest w tym filmie głównie dlat­ego, że ma sporo kasy na sprzęt z którego Liga może korzys­tać. I tyle. Przy czym da się tego Bat­mana o tyle znieść, że przy­na­jm­niej nie jest takim mrocz­ni­aczkim emo bohaterem jak w Bat­man v Superman.

 

Stoisz na polu i myślisz “zaraz przylecą kos­mi­ci” a potem sobie przy­pom­i­nasz że sam jesteś kosmitą

Cała ta druży­na bywa niekiedy zabaw­na choć trze­ba przyz­nać, że nic nie jest w tym filmie tak zabawne – albo żenu­jące, jak kto woli, jak główny prze­ci­wnik naszych bohaterów. Otóż gdy­byśmy mieli powiedzieć kogo ów prze­ci­wnik obchodzi to potrzeb­ny był­by nam hash­tag „niko­go”. Tu nawet nie ma, jak w przy­pad­ku Ultrona, jakiejś mniej lub bardziej iry­tu­jącej pró­by nada­nia mu motywacji czy cech charak­teru. Oto, po pros­tu trafił się naszym bohaterom niszczy­ciel plan­et, który przy­pom­ni­ał sobie, że Zie­mi jeszcze nie pod­bił. I tyle, koniec motywacji. Jak sami rozu­miecie to jest takie zagroże­nie, przy którym człowiek nie ma powodu by zain­west­ować jakieś emoc­je w całą sprawę. Nawet Loki w Avenger­sach miał lep­szą motywację swo­jego prze­myślanie, nieskutecznego, planu. A tu nic – ot facet w wielkim hełmie, które­mu naprawdę zależy żeby zamienić Ziemię w piekło. Patrząc na ostat­nie wydarzenia poli­ty­czne moż­na mu nawet kibicować.

 

W rubryce zawód mam wpisane “niszczy­ciel plan­et” ale bardziej wolę myśleć o sobie jako o zwolen­niku agresy­wnej terraformacji”

Pewnym prob­le­mem Ligi Spraw­iedli­woś­ci jest też fakt, że są momen­ty w których sta­je się ona nieza­mierze­nie zabaw­na. Mamy w filmie np. nieskończe­nie długą sek­wencję w której jeden z bohaterów pokazu­je się bez koszuli. I jest to tak nakrę­cone, że po dwóch min­u­tach człowiek zaczy­na się śmi­ać z tej zupełnie nie sub­tel­nej sek­wencji mającej nam udowod­nić, że aktor wysłany na rok na siłown­ię wraca z rozbu­dowaną masą mięśniową. I bie­ga ten bied­ny Hen­ry Carvill bez koszuli, ze spod­ni­a­mi sug­esty­wnie opuszc­zony­mi na bioderkach i jest to naprawdę prześmieszne. Albo, jed­na sek­wenc­ja, w założe­niu roman­ty­cz­na czy emocjon­al­na – roz­gry­wa się na polu kukury­dzy przy zachodzie słoń­ca. No kur­dę ktoś źle oglą­dał Glad­i­a­to­ra jeśli mu się wyda­je że chodze­nie przez pole to znak nowego życia. Po polu chodzisz jak umierasz! Wszyscy to wiedzą, jak nie wiedzą to może­cie zapy­tać Rus­sela Crowe – w końcu on się najlepiej zna.  Podob­nie jak cała sek­wenc­ja gdzie bohaterowie mają tylko jed­no zadanie – pil­nować pudeł­ka by nikt go nie ukradł. Co robią bohaterowie? Total­nie zapom­i­na­ją o pudełku.  To jest chy­ba najbardziej żenu­ją­cy moment fil­mu, gdzie na potrze­by sce­nar­iusza, bez­cenne pudełko za które trze­ba odd­ać życie po pros­tu zosta­je porzu­cone gdzieś na uli­cy. W sum­ie to jest najbardziej idio­ty­czny zabieg fab­u­larny z jakim Zwierz spotkał się od dawna.

 

Kiedy cały week­end ćwiczy­cie z kolega­mi układ taneczny i przy­chodzi czas pokazać go przed klasą.

 

Mimo tych naprawdę żenu­ją­cych momen­tów Ligę da się oglą­dać głównie ze wzglę­du na aktorów. Ezra Miller udowod­nił, że należy mu się jego włas­ny film – naprawdę obsadze­nie go w roli Flasha było doskon­ałym pomysłem. Jason Momoa swój film już ma i fajnie będzie obe­jrzeć jego luza­ck­iego bohat­era. Zwłaszcza, że Momoa może w sum­ie mało grać – wyglą­da w filmie tak cool, że to robi połowę postaci. Widać też że Jere­my Irons doskonale bawi się jako Alfred i w sum­ie zna­j­du­je zupełnie inną inter­pre­tację postaci niż ta Michaela Caine. Alfred Iron­sa chce tylko jed­nej rzeczy – żeby pani Wayne znalazł przy­jaciół, a jeszcze lep­iej jakąś fajną dziew­czynę i wyprowadz­ił się z domu. Najwięk­szą niespodzianką był nato­mi­ast dla Zwierza Hen­ry Carvill, który chy­ba w końcu dostał poz­wole­nie na to, żeby się uśmiechać i wyko­rzys­tać wszys­tkie środ­ki aktorskie jakie posi­a­da. W ten sposób po raz pier­wszy Zwierz zrozu­mi­ał dlaczego wybra­no go do roli Super­mana. Bo jak Carvill się uśmiecha i nie jest śmiertel­nie poważny to człowiek nagle zaczy­na wierzyć w spraw­iedli­wość, nadzieję i amerykańskie wartoś­ci. Zaled­wie trzech filmów potrze­bowano by odkryć, że cast­ing był doskon­ały tylko prowadze­nie postaci żałosne.

 

Jeśli będą mi chcieli cyfrowo wyka­sować brodę, to obiecaj że mnie pomścisz”

Jed­nocześnie – to niesamowite jak ten film nie wyko­rzys­tu­je dobrych aktorów w obsadzie. Amy Adams i Dane Lane nie mają nic do gra­nia poza smut­ny­mi mina­mi. J.K Sim­mons został sprowad­zony wyłącznie do roli „pana co wyświ­et­la syg­nał Bat­mana”, Amber Head jest w tym filmie na jakieś dwie (zupełnie nie potrzeb­ne) min­u­ty, Jesse Eisen­berg  jest w sce­nie po napisach. Zresztą to jak bard­zo nie ma prze­jś­cia pomiędzy jego postacią z Bat­man v Super­man a jego postacią w Lidze Spraw­iedli­woś­ci doskonale pokazu­je, jak bard­zo się to fil­mowe uni­w­er­sum DC nie klei. Nawet jeden czy dwa nieco lep­sze filmy nie napraw­ią fak­tu, że wszyscy zachowu­ją się tam jak­by bard­zo chcieli nakrę­cić film nie mają­cy nic wspól­nego z poprzed­ni­mi pro­dukc­ja­mi. To jest w sum­ie przedzi­w­na sytu­ac­ja – niby naw­iązu­ją do innych filmów a cały czas to wszys­tko się rozłazi.

 

” I pamię­ta­j­cie — nie roz­maw­iamy więcej o Bat­man v Superman”

Zwierz nie jest specem do CGI ale musi powiedzieć, że cza­sem nie trze­ba być specem by wiedzieć, że coś poszło nie tak. Efek­tów spec­jal­nych jest w pro­dukcji po pros­tu za dużo. Albo inaczej – troszkę za bard­zo je widać. Zwłaszcza w ostat­niej sek­wencji wielkiej poty­cz­ki z wielkim złym, moż­na odnieść wraże­nie, że tam wszyscy już odle­cieli i bardziej przy­pom­i­na to śred­nią cutscenkę z gry kom­put­erowej niż film sam w sobie. Choć z drugiej strony – nie obraża­jmy gier kom­put­erowych. Jak wiecie Zwierz ostat­nio grał w Injus­tice 2 i nie ma wąt­pli­woś­ci, że tam wszys­tko poszło lep­iej niż  w filmie – od kon­cepcji głównego złego, przez kon­flik­ty pomiędzy bohat­era­mi aż po to jak właś­ci­wie wyglą­da­ją (poza Super­manem który wyglą­da jak Ben Affleck). Na pewno naj­gorsza w filmie jest sek­wenc­ja z Ama­zonka­mi. W ogóle – odkłada­jąc na bok kwest­ie stro­jów Ama­zonek (są chy­ba nieco bardziej zróżni­cow­ane niż chci­ał­by obur­zony Inter­net), to w ogóle mieszkan­ki Temiskiry wypada­ją tu tak stras­zli­wie niepo­rad­nie. I tak ostate­cznie pojaw­ia­ją się w sek­wencji „Wiel­ki facet, skopał babkom tył­ki”.  I to w otocze­niu bard­zo źle zro­bionych koni w CGI.  Zresztą Zwierz ma wraże­nie, że fil­mowe­mu uni­w­er­sum DC wyszło­by na dobre po pros­tu zapom­nieć o styl­istyce  Zac­ka Sny­dera (który wciąż jest odpowiedzial­ny za sporą część Ligi Spraw­iedli­woś­ci), i nakrę­cić coś w zupełnie inny­mi wiz­ual­nym stylu.

I tylko cyfrowych koni żal

 

Liga Spraw­iedli­woś­ci nie jest złym filmem. Jest żad­nym filmem. Swo­je najwięk­sze wady dzieli z inny­mi pro­dukc­ja­mi super bohater­ski­mi. Jego najwięk­sze zale­ty nie wykracza­ją poza to co podo­ba się w pro­dukc­jach Mar­vela. Inny­mi słowy – jest to dokład­nie taki film super bohater­s­ki którego moż­na nie obe­jrzeć. Moż­na go też obe­jrzeć. Ogól­nie żad­na z tych decyzji jakoś za bard­zo waszego życia nie zmieni. Ci którzy spodziewali się niesamowitej i spek­taku­larnej wpad­ki będą zaw­iedzeni. Ci którzy spodziewali się, że DC wstanie z kolan i powie wszys­tkim – „Zawsze umieliśmy robić super filmy o naszych bohat­er­ach, ale tylko uśpil­iśmy waszą czu­jność” też nie zna­jdą satys­fakcji. W sum­ie  zad­owoleni mogą być głównie wid­zowie tacy jak Zwierz – którzy umier­ali na Bat­man v Super­man i są bard­zo zad­owoleni że nie muszą po raz dru­gi przeży­wać swo­jego zgonu na Sali fil­mowej. Pytanie – co dalej? Bo w sum­ie moż­na dalej krę­cić znośne filmy, ale sukces ostat­niego Tho­ra przekonu­je, że zde­cy­dowanie lep­iej krę­cić niezłe filmy. Czy DC zdoła opanować i ten kon­cept? Trud­no orzec. Na razie niech poz­wolą Super­manowi się uśmiechać, zmienią per­spek­ty­wę kręce­nia Won­der Woman i wywalą Afflec­ka jako Bat­mana a będzie dobrze. A przy­na­jm­niej – znośnie.

Ps:  Na koniec Zwierz ma reflek­sję, że  chci­ał­by żeby Joss Whe­don już nigdy więcej nie robił filmów super bohater­s­kich a zwłaszcza z kobiecy­mi bohaterka­mi. On ma w sum­ie jed­ną listę dial­o­gową i jed­no spo­jrze­nie na bohater­ki kobiece.

12 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online