Home Film Simon i cudowny smak eskapizmu czyli Zwierz o “Love, Simon”

Simon i cudowny smak eskapizmu czyli Zwierz o “Love, Simon”

autor Zwierz
Simon i cudowny smak eskapizmu czyli Zwierz o “Love, Simon”

Po dużym zawodzie jakim był “Alex Strangelove” od Net­flixa niemal wszyscy moi czytel­ni­cy pole­cali mi wybrać się do kina na “Love, Simon”, film o podob­nym założe­niu, ale zde­cy­dowanie lep­szej real­iza­cji. I mieli rację. Do pewnego stop­nia “Love, Simon” (przyzwycza­iłam się do ang­iel­skieg tytułu ale po pol­sku to “Twój, Simon” jest wszys­tkim tym czym film Net­flixa nie umi­ał być. I dobrze bo młodzieży przy­da się mądry, ciepły i sym­pa­ty­czny film z nie tylko het­erosek­su­al­ny­mi bohaterami.

His­to­ria jest naprawdę bard­zo pros­ta. Simon to sym­pa­ty­czny nas­to­latek, który czeka z utęsknie­niem na koniec ostat­niego roku liceum. Ma przy­jaciół, samochód, dobrych rodz­iców, młod­szą siostrę i całkiem niezłe życie. A i jest gejem co ukry­wa przed wszys­tki­mi. I pewnie nie przyz­nał­by się niko­mu aż do studiów gdy­by na szkol­nym blogu (a właś­ci­wie Tum­blr) nie pojaw­ił się list od anon­i­mowego Blue. To chłopak z tej samej szkoły który też jeszcze nie dokon­ał com­ing-out i czu­je się przez to bard­zo samot­ny. Simon i Blue zaczy­na­ją ze sobą kore­spon­dować. I oczy­wiś­cie okazu­je, się że sporo ich łączy.  Ponieważ jed­nak każdy dobry film musi mieć jak­iś węzeł dra­maty­czny to tu odpowiedzial­ny jest zań fakt, że kore­spon­denc­ja może wyjść na światło dzi­enne, jeśli Simon nie spełni życzenia jed­nego bard­zo iry­tu­jącego chłopa­ka ze szkoły.

 

 

Najwięk­szym plusem “Love, Simon” jest fakt, że pod­chodzi on z sym­pa­tią do właś­ci­wie wszys­t­kich swoich nas­to­let­nich bohaterów. Film ufa że nas­to­lat­ki są ogól­nie całkiem sym­pa­ty­czne, choć cza­sem zachowu­ją się głu­pio czy nieod­powiedzial­nie. Ta sym­pa­tia do bohaterów spraw­ia, że dosta­ją oni szan­sę popełnienia błędów, ale też — co przy­na­jm­niej moim zdaniem jest bard­zo ważne — szan­sę odkupi­enia. Jed­nocześnie — są to nas­to­lat­ki prze­ciętne, które nie prezen­tu­ją sobą ani wielkiej niezwykłoś­ci, ani niesamow­itych pasji, ani porusza­jącej kreaty­wnoś­ci — nawet jeśli chodzi o wybór stro­jów na Hal­loween. Ot taka prze­cięt­na ban­da dzieci­aków z ostat­niego roku szkoły, która odlicza niemalże godziny do koń­ca nau­ki. Ta zwycza­jność bohaterów jest ich najwięk­szym atutem bo czyni his­torię zarówno uni­w­er­sal­ną jak i — sym­pa­ty­cznie prostą.

 

 

A jed­nocześnie — fil­mowi uda­je się coś z czym spore prob­le­my mają niekiedy zaan­gażowane pro­dukc­je. Simon ma dobre życie, bez­pieczne życie, może pode­jrze­wać że jego zna­jo­mi i rodz­ice przyjmą com­ing out jako coś na co zareagu­ją może nie pozy­ty­wnie ale przy­na­jm­niej obo­jęt­nie. Nie jest to ten nas­to­latek który boi się wyrzce­nia z domu, czy alien­acji wśród rówieśników. Film wskazu­je jed­nak, że to pozorne bez­pieczeńst­wo wcale nie czyni com­ing outu łatwiejszym. Bo nie zde­j­mu­je z niego całego ciężaru deklarowa­nia pub­licznie czy przed bliski­mi włas­nej sek­su­al­noś­ci, sztucznoś­ci tej sytu­acji i lęku przed zmi­aną. W prześmiesznej sce­nie bohater wyobraża sobie co by było gdy­by każde wyz­nanie doty­czące włas­nej sek­su­al­noś­ci musi­ało być pub­liczne i było przyj­mowane tak jak com­ing out. I widać że tu nie chodzi o samo bycie homosek­su­al­istą, tylko o wprowadze­nie jakiegoś ele­men­tu, który wszys­tko zmieni, może naruszyć bez­pieczny kokon codzi­en­noś­ci i na dodatek — spraw­ić, że np. rodz­ice czy zna­jo­mi zaczną nas postrze­gać inaczej. To doskon­ały przykład że nie ma tak dobrych warunk­ów w których com­ing out nie był­by co najm­niej dzi­wny i stresujący.

 

 

Tym co Zwierza w filmie ujęło są posta­cie dru­go­planowe — i to niekoniecznie dzieci­aków (nie będę ukry­wać — przy­ja­ciele Simona są trochę bezpł­ciowi) ale dorosłych. Doskon­ały jest portret rodziny Simona — zwłaszcza ojca. Ojciec chłopa­ka to taki typowy “fajny tata” które­mu co pewien czas wyr­wie się jakaś taka dow­cip­na, trochę sek­sis­tows­ka, trochę leci­utko homo­fo­bicz­na uwa­ga. Nic co by czyniło go pot­worem, ale pokazu­je, jak bard­zo rodz­ice zakłada­ją że ich dziecko na pewno jest het­erosek­su­alne. Przy czym ojciec nie jest negaty­wną postacią — jest raczej doskon­ałym przykła­dem jak bard­zo dużo jest w kul­turze i w codzi­en­noś­ci takich małych przy­tyków i uwag które wrzu­ca­ją chłopaków i dziew­czyny w jak­iś określony sposób patrzenia na sek­su­al­ność. Przy czym ojciec Simona nie jest żad­nym macho — wręcz prze­ci­wnie rozk­le­ja się co dwie min­u­ty wzrus­zony przeglą­daniem starszych zdjęć. Zwier­zowi strasznie podobała się też rola młod­szej siostry bohat­era — ma dosłown­ie jed­ną maleńką scenkę, która doskonale pokazu­je pewną dynamikę między rodzeńst­wem. Która wcale niekoniecznie jest opar­ta na niechę­ci, czy rywal­iza­cji, ale na tak głębok­iej trosce, która niekoniecznie wyma­ga tłu­maczeń i pytań.

 

 

Zwier­zowi podobali się też nauczy­ciele, głównie dlat­ego, że w ogóle w tej szkole są. I nie są ide­al­ni — niekiedy nawet są niei­de­al­ni ale są. KU radoś­ci zwierza, kiedy dwóch uczniów zachowu­je się w sposób abso­lut­nie niedo­puszczal­ny na salę wchodzi nauczy­ciel­ka i robi im awan­turę. Taką prawdzi­wą satys­fakcjonu­jącą awan­turę. Zwier­zowi zawsze w fil­mach młodzieżowych braku­je nauczy­cieli którzy wchodzą w trak­cie zdarzenia a nie po i którzy są spraw­iedli­wi. Ogól­nie to była tak satys­fakcjonu­ją­ca scen jak rzad­ko. Na koniec Zwierz bard­zo chci­ał­by pochwal­ić doskon­ałą scenę w której Simon tłu­maczy wicedyrek­torowi że naprawdę nic go nie łączy z innym homosek­su­al­nym chłopakiem w szkole — pokazu­jąc że ori­en­tac­ja nie oznacza jeszcze od razu porozu­mienia i wza­jem­nej sym­pa­tii. Inna sprawa – to olbrzy­mi plus, że bohater nie zmienia w trak­cie fil­mu sposobu ubiera­nia się, czy zain­tere­sowań by wpa­sować się w jakiekol­wiek wyobraże­nie o tym jaki powinien być.  Film pod­puszcza nas wiz­ją meta­mor­fozy bohat­era ale na całe szczęś­cie nie idzie w tą stronę.

 

 

Na koniec ele­ment który bard­zo mi się spodobał — to fakt, ze Simon przez cały film zas­tanaw­ia się który z napotkanych po drodze kolegów ze szkoły może być Blue. Teo­re­ty­cznie film robi to by trochę zmylić widza, ale przy­na­jm­niej z mojej per­spek­ty­wy dobrze pokazy­wało to prob­lem związany z  tym, że tak napraw nikt nie jest obec­nie w stanie z całkow­itą pewnoś­cią rozpoz­nać homosek­su­al­isty. Więcej — nigdy nie był w stanie. Fakt, że Simon nie umie znaleźć Blue wśród rówieśników z jed­nej strony pokazu­je, że naprawdę homosek­su­al­izm nie wyróż­nia z tłu­mu, a po drugie — jak trud­no jest młode­mu człowiekowi wybadać z kim może poflir­tować a kto jest zain­tere­sowany jego koleżanką. Niby nic a jed­nak przy­czy­nia się do nieco trud­niejszego rozpoczę­cia szkol­nego roman­ty­cznego życia.

 

 

Love, Simon” to film sym­pa­ty­czny — być może pod koniec — nieco za bard­zo. Jest w tej fan­tazji chy­ba o pół łyż­ki za dużo słody­czy. Z drugiej strony — jak pisałam — to film który potrafi zobaczyć coś pozy­ty­wnego nawet w postaci iry­tu­jącego szan­tażysty, trochę przekonu­jąc nas, że to tylko szkolne roz­gry­w­ki i tak naprawdę wszys­tko się jeszcze da napraw­ić, przeprosić i każdy może spotkać swo­ją wielką odwza­jem­nioną miłość. Co praw­da — przy okazji znów mamy typową pozostaw­ioną na mar­gin­e­sie dziew­częcą bohaterkę — przy­jaciółkę ale tym razem — co Zwierza cieszy — przy­na­jm­niej ona i jej zna­jo­mi robią Simonowi awan­turę. Bo w sum­ie to mi wystar­czy — uznanie, że per­tur­bac­je związane z odkry­waniem swo­jej ori­en­tacji nie uspraw­iedli­wia­ją okru­cieńst­wa. Z drugiej strony — ostat­nio nieco zmienił się trend i coraz więcej mamy filmów które pod­noszą tem­aty LGBTQ a które kończą się dobrze  i ucieka­ją od społecznego dra­matu. Widać, że nieco zmieniło się zapotrze­bowanie — zwłaszcza młod­szych widzów wychowanych jed­nak w świecie więk­szego zrozu­mienia i mniejszego stra­chu. A jed­nocześnie — wyda­je się, że dorośliśmy do kina które jest jed­nocześnie bard­zo eskapisty­czne i trochę queerowe. Tzn. to nie jest film inter­wen­cyjny czy do załatwienia sprawy (a właś­ci­wie wszys­t­kich spraw), to nie jest dra­mat — bo też sytu­ac­ja się zmieniła. To jest film, który może być rozry­wką, przy­jem­noś­cią i fan­tazją. Dzi­en­nikarz Time zas­tanaw­iał się czy to nie jest film wypuszc­zony za późno, ale mam wraże­nie, że mało co tak pokazu­je pewien postęp jak zro­bi­e­nie fil­mu który będzie szedł w stronę radoś­ci, szczęś­cia i tęczy zami­ast staw­iać nas przed prob­le­ma­mi. W sum­ie trochę w duchu Call me by your name — gdzie też twór­cy odrzu­cili przeszkody i zami­ast kina zaan­gażowanego zro­bili opowieść o miłoś­ci i dorastaniu.

 

 

 

Wypadało­by powiedzieć ze dwa słowa o obsadzie. Gra­ją­cy Simona Nick Robin­son został stwor­zony do gra­nia w ekraniza­c­jach Young Adult – zwierz widzi­ał go wcześniej w Pon­ad Wszys­tko i wciąż ma wraże­nie, że wpa­sowu­je się on ide­al­nie w takiego – wystar­cza­ją­co przys­to­jnego ale jeszcze real­isty­cznego chłopa­ka z liceum. Plus nieźle gra – bez fajer­w­erków ale aku­rat w przy­pad­ku Simona im więcej nor­mal­noś­ci tym lep­iej. Z młodych aktorów Zwier­zowi najbardziej podobała się Alexan­dra Shipp, która w nowych X‑menach gra Storm. Ta dziew­czy­na ma w sobie mnóst­wo nat­u­ral­noś­ci i siły – którą pokazu­je bez utraty sym­pa­tii widzów. W filmie świet­nie wyszła jej taka trochę sil­na, trochę sfrus­trowana, trochę przes­traszona nas­to­lat­ka. Zawodzi nato­mi­ast znana z 13 Powodów Kather­ine Lang­ford, która ma dosłown­ie jed­ną minę smut­nej, ład­nej dziew­czyny – co sprawdza­ło się w 13 powodach ale tu czyni jej bohaterkę strasznie papierową. Na koniec – z pewnym zdzi­wie­niem muszę stwierdz­ić, że całkiem mi się w tym filmie podobał Josh Duhamel, który częś­ciej w fil­mach bywa niż gra. Tu rola ojca który naprawdę bard­zo kocha swo­jego syna, doskonale mu wyszła. Ogól­nie to jest film dobrych małych ról. Dlat­ego się go tak miło ogląda.

 

 

Wiem, że wiele osób czeka na tekst porównu­ją­cy książkę i film — bo oba tek­sty są nieco inne. Dla zain­tere­sowanych — książkę już zaczęłam czy­tać i pewnie do koń­ca tygod­nia porów­nam jed­no i drugie w mojej rubryce którą piszę niereg­u­larnie dla “Lubimy czy­tać”. Mam jed­nak wraże­nie, że to może być ten przy­padek kiedy zarówno książ­ka jak i film mogą być całkiem dobre tylko każde na włas­nych warunk­ach. Zwłaszcza że z tego co już wiem, książ­ka niek­tóre wąt­ki roz­gry­wa nieco inaczej. Nie mniej ostate­cznie oba dzieła poza romansem są dobrym podręcznikiem tego jak ważnym, trud­nym i specy­ficznym zdarze­niem w życiu młodego człowieka jest com­ing out. I w sum­ie może służyć jako bard­zo dobry podręcznik dlaczego abso­lut­nie nie wol­no kogoś wyau­towywać i dlaczego ważne jest by oso­ba sama decy­dowała co komu i jak powie. Film jed­nocześnie nie jest aż tak surowy jak­by mógł być — co moim zdaniem aku­rat dobrze robi, bo pokazu­je, że to jest olbrzymie świńst­wo a nie zbrod­nia. Co w sum­ie moim zdaniem bardziej zachę­ca do zmi­any postępowa­nia i myślenia.

 

 

Na sam koniec — musze powiedzieć, że “Love, Simon” uświadomiło mi, że gdzieś niespodziewanie  przekroczyłam ten próg w którym człowiek iden­ty­fiku­je się z nas­to­let­ni­mi bohat­era­mi filmów a weszłam w ten wiek kiedy patrzy się jak film pokazu­je dorosłych. I zde­cy­dowanie moje ukochane sce­ny w całym filmie są ze źle opła­caną nauczy­cielką sztu­ki, kto­ra próbu­je zag­o­nić niekoniecznie wybit­nie zdol­nych liceal­istów do ode­gra­nia Kabare­tu, co nie jest proste kiedy nikt nie ma tal­en­tu a gra­ją­cy nazistów statyś­ci płci obo­j­ga zaj­mu­ją się głównie obcałowywaniem siebie na sce­nie i poza nią. Tak więc trzy­mam kciu­ki za wszys­t­kich Simonów tego świa­ta. Ale najbardziej rozu­miem sfrus­trowanych nauczycieli.

Ps: Do środy jestem w Kosza­lin­ie na Fes­ti­walu Młodzi i Film. Mam zami­ar obe­jrzeć ile się da debi­utów by powiedzieć wam na kogo warto zwracać uwagę.

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online