Home Ogólnie Nienasycone symulakra czyli inaczej o Insatiable

Nienasycone symulakra czyli inaczej o Insatiable

autor Zwierz
Nienasycone symulakra czyli inaczej o Insatiable

Insa­tiable  to praw­dopodob­nie naj­gorzej oce­ni­any ser­i­al w his­torii Net­flixa. Ser­i­al który oburzył właś­ci­wie wszys­t­kich. Jeszcze przed jego emisją pojaw­iły się pety­c­je by seri­alu w ogóle nie pokazy­wać. Obec­nie pro­dukc­ja ma trag­icznie niskie oce­ny na Rot­ten Toma­toes, a więk­szość por­tali napisała nie tylko złe recen­z­je, ale też złe recen­z­je, pozy­ty­wnych recen­zji. Czy Insa­tiable rzeczy­wiś­cie jest takie kosz­marne? A może najwięk­szym prob­le­mem nie jest to czym ser­i­al jest ale jak go reklamowano?

Nie będę ukry­wać – nie wiem do koń­ca co myśleć o seri­alu. Z jed­nej strony – trochę rozu­miem negaty­wne recen­z­je i fakt, że sporo osób uważa że to naj­gorszy ser­i­al jaki widzieli. Z drugiej strony – dawno mnie żad­na seri­alowa pro­dukc­ja tak nie zain­try­gowała i nie zmusiła do zmi­any spo­jrzenia na to co oglą­dam. Na pewno jest to jed­na z tych pro­dukcji które trze­ba obe­jrzeć w całoś­ci żeby móc cokol­wiek o nich powiedzieć. Dlaczego? Po pier­wsze, dlat­ego, że tak naprawdę ser­i­al niekoniecznie jest o tym o czym się wyda­je. Po kilku pier­wszych odcinkach jeszcze moż­na nie wyczuć, że tak naprawdę, nie mamy do czynienia ani z seri­alem o grubej dziew­czynie która schudła, ani też z – jak mogło­by się wydawać – z nas­to­latkową, szkol­ną dramą. W isto­cie ser­i­al z każdym odcinkiem sta­je się coraz bardziej cam­pową his­torią, roz­gry­wa­jącą się w coraz bardziej prz­erysowanym i odreal­nionym świecie. Po drugie – pier­wszy sezon zaw­iera puen­tę, która każe nam nieco inaczej patrzeć na główną bohaterkę. Więcej każe się zas­tanaw­iać, czy aby nie postrze­gal­iśmy jej przez pryz­mat pewnego nar­ra­cyjnego schematu, które­mu ta postać się wymy­ka. Inny­mi słowy – czy wszys­tko co nam podrzu­cano nie miało wywołać pewnych reakcji który­mi twór­cy chcieli pod koniec zagrać.

Wbrew pozorom i pety­cjom. To nie jest film o tym, że dziew­czy­na schudła, jest ter­az pięk­na i wszys­tko jest dobrze, fajnie że ktoś dał jej po pysku, naresz­cie się udało. Prawdę powiedzi­awszy — tylko jeśli widzi­ało się jakieś dziesięć pier­wszych min­ut seri­alu moż­na zostać z taką refleksją.

 

No właśnie, Insa­tiable to ser­i­al który przy­wołu­je pewne znane wąt­ki i kiedy już czu­je­my, że mniej więcej wiemy co się wydarzy – ostro skrę­ca kierown­icą fabuły. Do tego stop­nia, że Zwierz, który zwyk­le doskonale wie co się stanie dalej w seri­alu, tym razem kil­ka razy zadawał sobie głośno pytanie „Co tu się tak właś­ci­wie wydarzyło?”. Z początku kiedy jeszcze niekoniecznie wyczuwamy zasady rządzące światem przed­staw­ionym zachowanie bohaterów może się wydawać dzi­wne i prz­erysowane. Dopiero kiedy złapie się rytm pro­dukcji zaczy­na być oczy­wiste, że to nie jest przy­padek przy pra­cy, czy dzi­wny sce­nar­iusz, ale świado­ma gra z kon­wencją i oczeki­wa­ni­a­mi. Ser­i­al bardziej niż spójną fabułą jest komen­tarzem do pode­j­mowanych przez siebie wątków i tropów. Kiedy wid­zowi wyda­je się, że pewne rzeczy na pewno się w seri­alu nie zdarzą, wtedy dzieje się coś co w więk­szoś­ci pro­dukcji jest nie do pomyślenia.

 

Nie uważam by oglą­danie seri­alu jako komen­tarza do rzeczy­wis­toś­ci miało sens. Bo to nie jest ser­i­al który odnosi się do rzeczy­wis­toś­ci, to jest ser­i­al który odnosi się do kul­tur­owych tropów i schematów pokazy­wa­nia rzeczy­wis­toś­ci. Ostate­cznie to kul­tura dysku­tu­ją­ca z kul­turą. To jak jest naprawde nie ma z tym nic wspólnego

Wiele osób kry­tyku­je ser­i­al zarzu­ca­ją mu że nie jest dobrą satyrą. Np. na samym początku seri­alu jeden z głównych bohaterów zosta­je oskarżony o molestowanie młodocianej dziew­czyny. Wiemy, że te oskarże­nia są nieprawdzi­we. W kole­jnych odcinkach zale­ca­ją się do niego kole­jne młode dziew­czyny. Czy jest to satyra na nieuprawnione oskarże­nia o molestowanie? Początkowo się tak wyda­je. Ale im dłużej oglą­da się ser­i­al tym częś­ciej widać, że twór­cy bardziej niż żar­tu­ją z prob­lemów, żar­tu­ją z tych najprost­szych żartów z prob­lemów. Dobrym przykła­dem tego będzie pew­na spoilerowa infor­ma­c­ja, którą tu przy­wołam, więc ostrzegam. Przez trzy czwarte seri­alu widz­imy rywal­iza­cję dwóch bohaterów – tren­era (do konkur­su pię­knoś­ci) głównej bohater­ki Pat­ty – Boba, i jego zna­jomego od dziecińst­wa prawni­ka – też Boba. Bob i Bob mają w niemal każdym odcinku scenę, która ma mnóst­wo homo­eroty­cznego podtek­stu – siłu­ją się w zapasach, trenu­ją razem taniec z Dirty Danc­ing. W klasy­cznej satyrze – był­by to żart z homosek­su­al­iz­mu – z tego, że bohaterowie są taki­mi mężczyz­na­mi nie uświadami­a­ją­cy­mi sobie, że robią coś kojar­zonego z homosek­su­al­izmem, choć jed­nocześnie pokazy­wani są jako rywale. Ale wszys­tko się zmienia pod koniec seri­alu. Okazu­je się, że jeden Bob wyz­na­je miłość drugiemu. Panowie mają romans. Przez chwilę rozważa­ją czy nie żyć w trójką­cie z żoną jed­nego z Bobów. Coś co przez trzy czwarte seri­alu wyda­je się słabym żartem z homo­eroty­cznego podtek­stu, pod koniec seri­alu ujaw­nia się jako gra z oczeki­wa­ni­a­mi widza i z tym co zwyk­le robią seri­ale z taki­mi wątkami.

 

Teo­re­ty­cznie ser­i­al roz­gry­wa się w kon­wencji młodzieżowej dramy. Ale dużo częś­ciej bierze te wąt­ki znane z seri­ali młodzieżowych i wykrzy­wia je w mroczny sposób, ponown­ie — komen­tu­jąc nie to jaka jest młodzież tylko jak się ją pokazuje.

Podob­nie ser­i­al pod­chodzi do roman­ty­cznego trójką­ta w który wikła się nasza Pat­ty pod­kochu­ją­ca się to w jed­nym a to w drugim chłopaku. Wszelkie intry­gi które znamy z liceal­nych pro­dukcji spraw­ia­ją, że Pat­ty co praw­da lądu­je w ramionach przys­to­jnego dłu­gowłosego brune­ta i niebies­kich oczach, typowego „niegrzecznego chłop­ca” ale radość trwa tak dłu­go jak dłu­go nie przekon­amy się, że niegrzeczny chło­piec to zwykły psy­chopa­ta czy bandy­ta, który spec­jal­nie dla Pat­ty por­wie i zwiąże jej rywalkę w konkur­sie pię­knoś­ci. I ponown­ie – ser­i­al bierze tą kul­ty­wowaną przez seri­ale wiz­ję, że bohater­ka powin­na wybrać tego niewłaś­ci­wego, i zami­ast zamienić go w nieuleczal­nego roman­ty­ka pokazu­je jak naprawdę złym pomysłem jest wiązać się z chłopakiem którego rodz­ice za wszelką cenę chcą wysłać do szkoły wojskowej i musieli przez niego zmieni­ać kraj zamieszkania.

 

Przez trzy czwarte odcinków ser­i­al sugeru­je, że bawi się homo­eroty­cznym podtek­stem. Kiedy już zaczy­nasz się den­er­wować — że oto zabawne ma być, że mężczyźni zachowu­ją jak­by się ku sobie mieli, ser­i­al robi to czego więk­szość pro­dukcji nie robi — mężczyźni naprawdę mają się ku sobie. To nasze oczeki­wa­nia wzglę­dem tego jak fabuła się musi ułożyć spraw­iały że widzieliśmy te sce­ny tak a nie inaczej.

Oczy­wiś­cie najbardziej dysku­towanym wątkiem w seri­alu jest kwes­t­ia wagi Pat­ty, wszak cała fabuła zaczy­na się od jej schud­nię­cia. Po pier­wsze – to fab­ule w ogóle nie jest za bard­zo potrzeb­ne.  Do tego stop­nia, że w pewnym momen­cie tak kwes­t­ia na dłu­go przes­ta­je intere­sować twór­ców. Równie dobrze Pat­ty mogła­by znaleźć się w seri­alu po zwykłej bójce, bez żad­nego chud­nię­cia i też ser­i­al by zadzi­ałał. Serio waga Pat­ty sta­je się dość szy­bko dru­gorzęd­na wobec pod­sta­wowej kwestii – czy Pat­ty jest dobrą dziew­czyną. I ponown­ie – twór­cy gra­ją pewnym założe­niem, że sko­ro bohater­ka była prześlad­owana to znaczy, że jest dobrą osobą. Tym­cza­sem im dłużej poz­na­je­my bohaterkę tym bardziej rozu­miemy, że to dziew­czy­na o co najm­niej dyskusyjnej moral­noś­ci. Po drugie – pode­jś­cie do wagi Pat­ty zmienia się w seri­alu niejed­nokrot­nie. Początkowo wątek potrak­towany jest poważnie – twór­cy posuwa­ją się nawet do tego, że w pewnym momen­cie, niechęć Pat­ty do spo­jrzenia na siebie w lus­tro (kiedy jest już szczupła) przyrów­nana jest do niechę­ci z jaką patrzy na swo­je ciało transpł­ciowa oso­ba przed oper­acją. Prze­sa­da? Wszys­tko w tym seri­alu jest prze­sad­zone, prz­erysowane, nien­asy­cone (bo tytułowe nien­asyce­nie nie doty­czy Pat­ty i jej fizy­cznego gło­du ale wszys­t­kich bohaterów którzy chcą więcej). Czy w seri­alu pojaw­ia się fat-sham­ing? W seri­alu są posta­cie, które mówią takie rzeczy, które są fat-shamingiem. Ale jed­nocześnie — to nigdy nie są posta­cie za który­mi ser­i­al stoi murem. Wręcz prze­ci­wnie — są to posta­cie głupie, ego­isty­czne, pełne wad.  Moim zdaniem dość wyraźnie w seri­alu widać, że to nie jest pro­dukc­ja w której twór­cy sto­ją za swoi­mi bohat­era­mi. Raczej wys­taw­ia­ją ich na pośmiewisko.

 

Oglą­da­jąc ser­i­al miałam w głowie tylko jed­no słowo — camp. Kiedy skończyłam i zaczęłam szukać kogoś kto miał­by w głowie podob­ne słowo, znalazłam tylko jed­nego recen­zen­ta który pomyślał o seri­alu podob­nie. Czyli jak na razie jest nas dwoje.

Reflek­s­ja nad ciałem Pat­ty jest pokręt­na i niejed­noz­nacz­na. Jej ciało jest jed­nocześnie piękne, i wystyl­i­zowane na wampa, jak i sta­je się dla niej ciężarem, nat­u­ral­nym wro­giem. Pat­ty, choć szczupła wal­czy sama ze sobą. Chud­nie, obsesyjnie obżera się ciastem, w końcu jest tuc­zona w ramach tor­tu­ry. Ciało Pat­ty nie należy do niej, jest ele­mentem kul­tur­al­nego tropu. Jej przemi­ana jest przemi­aną nie tylko z grubej w szczupłą, ale też z niewidzial­nej, w nad­miernie sek­sowną. Jej sek­sowność zaś sta­je się szy­bko przed­miotem pożą­danym, wymieni­anym, pokazy­wanym, zaprzęg­nię­tym w karykat­u­ral­ny zaprzęg kosz­marnych konkursów pię­knoś­ci, z piekła rodem. Uwięziona w tym ciele Pat­ty wciąż dopy­tu­je samą siebie czy jest dobrą osobą, robiąc przy tym kosz­marne rzeczy. Pat­ty i jej ciało to jak­by dwa byty, ist­niejące w pewnej sprzecznoś­ci, kon­flik­cie, walce. To nie jest komen­tarz do tego jakie są grube czy chude dziew­czyny, ale do tego jak ciało funkcjonu­je w kul­turze. Nien­asyce­nie Pat­ty tylko pozornie doty­czy jej ciała.

 

Moty­wem prze­wod­nim seri­alu jest gra pozorów, świat opar­ty na hipokryzji i udawa­niu. Jed­nocześnie — to świat na potrze­by pro­dukcji tak prz­erysowany że poza udawaniem już nic w nim nie ma. I w tym świecie roz­gry­wa­ją się konkursy pię­knoś­ci, które są kole­jnym stop­niem udawa­nia. Chci­ało­by się rzecz symu­lakra na całego.

Zresztą schud­nię­cie Pat­ty daje jej wstęp do chy­ba najbardziej prz­erysowanego ele­men­tu seri­alu —  czyli konkursów pię­knoś­ci na amerykańską mod­łę. To jest abso­lutne cen­trum cam­pu – od stro­jów, przez nazwy konkursów (Miss Mag­ic Jesus) przez wagę jaką bohaterowie przy­wiązu­ją do rywal­iza­cji. Jed­nocześnie twór­cy odwołu­ją się do tego przedzi­wnego świa­ta – w którym konkursy pię­knoś­ci sta­ją się siedliskiem okru­cieńst­wa, hipokryzji i rywal­iza­cji na śmierć i życie. Są kre­tyńskie, obraźli­we, głupie, cam­powe, przegięte, prze­sad­zone, bezsen­sowne. Tworzą iluzję, w iluzji. Młode dziew­czyny, które popi­ja­ją, syp­i­a­ją z kim chcą i ćpa­ją co chcą, uda­ją grzeczne panien­ki, w stro­jach sprzed pół wieku, uśmiecha­jąc się sze­roko.  A wszys­tko w Georgii, w pasie bib­li­jnym, gdzie wszyscy chcą być dobry­mi  ludź­mi, w pięknych domach, ale mają sporo grzechów na sum­ie­niu, szkieletów w szafie, i wszys­tko tonie w hipokryzji. Dorzuć­cie do tego prz­erysowany, niemal do granic iry­tacji akcent aktorów (jak to ujął jeden kry­tyk – niczym ze szkol­nego przed­staw­ienia Tenesse Williamsa) a dostaniecie coś przepysznie przeład­owanego, przepełnionego, wyle­wa­jącego się wątka­mi, pomysła­mi, wza­jem­nie znoszą­cy­mi się opini­a­mi. To nawet nie jest krzy­we zwier­ci­adło, to coś więcej, to taki fab­u­larny przesyt, okras­zony kolorem i brokatem.

 

Ciało Pat­ty to przed­miot ciągłego sza­leńst­wa i obsesji. Jej schud­nię­cie, pch­nęło ją w świat który nie umie spo­jrzeć na Pat­ty inaczej niż przez pryz­mat jej wyglą­du. Ostate­cznie ciało — grube czy chude sta­je się w naszej kul­turze niebez­pieczną pułap­ką dla dziewczyny

 Dlaczego z seri­alem jest taki prob­lem? Bo choć na pier­wszy rzut oka to przys­tęp­na pro­dukc­ja, to tak naprawdę – posługu­ją­ca się niesamowicie her­me­ty­czną este­tyką i sposobem prowadzenia nar­racji. To trochę jak z pada­ją­cym kil­ka razy w seri­alu zdaniem „bisek­su­al­izm nie ist­nieje”. Jeśli oglą­damy ser­i­al po pros­tu to trafia to do nas jako przekaz twór­ców pro­dukcji – tak bisek­su­al­izm nie ist­nieje to tylko wymysł na drodze do homosek­su­al­iz­mu. To szkodli­we przeko­nanie, które może być krzy­wdzące. Kwes­t­ia  w tym, że ser­i­al równie dobrze moż­na czy­tać, jako wyśmiewanie się, czy wypunk­towywanie takich tropów. To nie twór­cy seri­alu mówią, że bisek­su­al­izm nie ist­nieje, to mówi postać, a postać mówi tak ponieważ taki jest trop w pop­kul­turze. Inny­mi słowy, twór­cy jak najbardziej wierzą w ist­nie­nie bisek­su­al­iz­mu, ale w swoim seri­alu wypunk­towu­ją to jak do niego pod­chodzi kul­tura. Ser­i­al jest bardziej komen­tarzem do siebie samego (a od połowy zaczy­na wyglą­dać jak włas­ny fan fic) do pewnych tropów który pode­j­mu­je, niż nar­racją samą w sobie. Dlat­ego właś­ci­wie nic co bohaterowie w nim mówią nie ist­nieje poza szer­szym pop­kul­tur­owym kon­tek­stem tropów w jakich zostali osadzeni.

 

Relac­ja między Pat­ty a Bobem jest toksy­cz­na. Bard­zo toksy­cz­na. Ale jed­nocześnie twór­cy wrzu­ca­ją tu w dialo­gi wszys­tko to co wiele pro­dukcji gra w niedopowiedze­niu opowiada­jąc o relac­jach młodych dziew­czyn i ich men­torów. Tu powiedziane na głos odrzu­ca. W wielu innych pro­dukc­jach — roze­grane w tle, niekiedy wyda­je się atrak­cyjne. Ciekawe. Nawet romantyczne.

Oczy­wiś­cie nie do każdego taka inter­pre­tac­ja dotrze. Inni, z który­mi się zgodzę, mogą zwró­cić uwagę, że jest to ser­i­al kosz­marnie nierówny, który cza­sem doskonale gra przed­staw­iony­mi tu wcześniej narzędzi­a­mi, cza­sem zupełnie się gubi. Na pewno jest to pro­dukc­ja która nie umie dobrze znaleźć swo­jego tonu. Kiedy próbu­je sko­rzys­tać na chwilę ze szczeroś­ci czy powa­gi, sce­ny te dość nieprzy­jem­nie kon­trastu­ją, z cam­powym zamieszaniem które dzieje się w innych wątkach. Ser­i­al jest o dobre trzy odcin­ki za dłu­gi – gdzieś po środ­ku nie ma już nic więcej do powiedzenia – zan­im prze­jdzie do swo­jej koń­cowej wolty, więc akc­ja snu­je się powoli, zaś bohaterowie właś­ci­wie nie mają nic do robo­ty. Może­my też uznać za prob­lematy­czny fakt, że jeśli przyjmiemy czy­tanie seri­alu dosłown­ie to rzeczy­wiś­cie – odnosi się on do pewnych kosz­marnych stereo­typów doty­czą­cych osób otyłych i tego co w życiu zmienia odchudzanie. I nieste­ty – wyda­je mi się, że całkiem sporo osób będzie czy­tała ser­i­al dosłown­ie – co twór­cy może powin­ni wziąć pod uwagę.

 

Kon­wenc­ja seri­alu nie jest dla wszys­t­kich. Bo tez nie wszyscy lubią oglą­dać prz­erysowane posta­cie, które mówią kosz­marnie głupie rzeczy, które jed­nocześnie — doskonale odsła­ni­a­ją pewne schematy i tropy który­mi rządzi się popkultura

Jed­nocześnie Insa­tiable  to ciekawy przy­czynek do reflek­sji na tem­at współczes­nej satyry. Wielu kry­tyków potrak­towało ser­i­al jako satyrę w której twór­cy stara­ją się za wszelką cenę przekroczyć granice tak by wyśmi­ać bohaterów. Tylko, że w isto­cie ser­i­al trochę się odci­na od klasy­cznej satyry gdzie wszys­tko jest w porząd­ku tak dłu­go jak dłu­go śmieje­my się ze wszys­t­kich. Ser­i­al nie śmieje się z bycia les­bijką, z bisek­su­al­iz­mu bohat­era, z napalonych sek­su­al­nie nas­to­latków, czy z molestowa­nia sek­su­al­nego. Ser­i­al śmieje się z hipokryzji, pyta o moral­ność postaci, wyśmiewa fab­u­larny schematy i tropy. Ostate­cznie tem­atem prze­wod­nim nie jest ciało Pat­ty ale to czy jest dobrą osobą. Chud­nię­cie i tycie, a właś­ci­wie pra­ca nad ciałem zastępu­je tu pracę nad sobą, nad tym kim się jest. Kiedy bohater­ka pode­j­mu­je próbę bycia lep­szą osobą niekoniecznie jej wychodzi. Czy znaczy że jest zła? Widz odrzu­ca od siebie tą możli­wość, bo prze­cież wiemy, że tacy bohaterowie nie są źli. A jeśli jed­nak jest? Pod tym wzglę­dem ser­i­al doty­ka zupełnie innych sfer, i zupełnie co innego wyśmiewa i par­o­di­u­je. A jed­nocześnie – ser­i­al jest postrze­gany przez optykę tego co współcześnie nazy­wa się satyrą społeczną co zwyk­le oznacza, wyśmiewanie się z grup z których nie powin­no się wyśmiewać. Co nie pozwala spo­jrzeć na pro­dukcję inaczej.

 

Seri­alowi zarzu­ca się fat-sham­ing. Ale w isto­cie cała oś seri­alu to fakt, że gru­ba czy nie Pat­ty przede wszys­tkim musi zade­cy­dować jaką osobą jest MORALNIE. I chu­da Pat­ty nie wypa­da tu najlepiej.

W całej sieci znalazłam jed­ną pozy­ty­wną recen­zję seri­alu. Napisał ją kry­tyk, gej z Georgii – czyli ze stanu w której dzieje się ser­i­al, odna­j­du­jąc w pro­dukcji wiele podob­nych tropów co Zwierz. Pytanie czy obo­je widzieliśmy inny ser­i­al niż przytłacza­ją­ca  resz­ta widzów i krty­tyków (cza­sem się zdarza) czy może – cza­sem widzi się pewne rzeczy inaczej z różnych powodów. Jako oso­ba, która oglą­da seri­ale nało­gowo i zwyk­le jestem w stanie powiedzieć co będzie dalej – mogę na pewno Ins­tiable pochwal­ić za to, że nie jestem w stanie przewidzieć nie tylko następ­nej sce­ny ale też w ogóle tego dokąd pro­dukc­ja zmierza. Co bard­zo dawno mi się nie zdarzyło. Zamieszanie wokół seri­alu zmusza mnie też do reflek­sji – czy miał­by tak niskie oce­ny gdy­by jeszcze przed jego emisją, nie było protestów, które w pewien sposób narzu­ciło postrze­ganie pro­dukcji. Bo protesty był­by jak najbardziej słuszne gdy­by Ins­tiable było typową teen dramą. Wtedy było­by nie do przełknię­cia. Ale ten ser­i­al tym nie jest, co pod­kreśla styl­isty­cznie i fab­u­larnie na każdym kroku. I nie chodzi o to, że to jest nie na poważnie, ale że to nie jest w ogóle ten gatunek. Raczej wykrzy­wiony obraz charak­terysty­cznych dla młodzieżowych seri­ali tropów. Takie połącze­nie Gotowych na Wszys­tko, Pret­ty Lit­tle Lies, ze Śmiertel­nym Zau­rocze­niem. Pod­lane kolora­mi jak z Pushig Daisies.

 

 

Aut­en­ty­cznie nie rozu­miem jakim cud­em wyraźny żart nie z tego, że bisek­su­al­iś­ci nie ist­nieją, ale z tego, że kul­tura cały czas pow­tarza że bisek­su­al­iś­ci nie ist­nieją, został wzię­ty za poważne zdanie twór­ców odnośnie bisek­su­al­iz­mu. Serio ser­i­al każe jed­nej z mniej sym­pa­ty­cznych postaci, pow­tarzać, że bisek­su­al­izm to tylko przys­tanek do homosek­su­al­iz­mu, ale rozwój wątku pokazu­je, że ten niewye­dukowany i niezbyt sym­pa­ty­czny bohater nie ma racji.  To, że postać coś mówi w seri­alu, nie znaczy, że sce­narzyś­ci się z nią zgadzają.

Bronię Ins­tiable nie dlat­ego, że jest to ser­i­al wybit­ny – bo nie jest, prawdę powiedzi­awszy więk­szoś­ci z nas pod­czas sean­su towarzyszyło wielkie „WTF”, ale dlat­ego, że ten ser­i­al jest czym innym niż się wyda­je. Tym­cza­sem wiele opinii kry­ty­cznych zda­je się pomi­jać jego wyraźną, nie przy­pad­kową, i zaplanowaną manierę, prze­chodząc do kry­ty­ki zupełnie tak jak­byśmy oglą­dali coś real­isty­cznego. I ter­az pytanie – czy to twór­cy zaw­inili, nie do koń­ca dobrze syg­nal­izu­jąc o jaką pro­dukcję im chodzi, czy też wid­zowie którzy się w takiej dość rzad­ko wyko­rzysty­wanej kon­wencji (zwłaszcza w seri­alach) nie odnaleźli.  W każdym razie ciekawe jest to, jak bard­zo wszys­tko co posta­cie mówią w seri­alu przyję­to jako postawę twór­ców, choć jest dość jasne, że to niekoniecznie jest takie proste. To jeden z tych doskon­ałych przykładów na zjawisko „autor nie jest pod­miotem mówią­cym w wier­szu” jak wtłacza­li uczniom do głów poloniś­ci przez lata.

Prze­sad­zone, prz­erysowane, przepełnione, codzi­enne ale wykrzy­wione. Dzi­wne ale świadome, klasy­czne ale odreal­nione. Gra­jące z sek­su­al­noś­cią bohaterów, ich wyglą­dem, poczu­ciem este­ty­ki, pięk­na, brzy­do­ty, obrzy­dli­woś­ci. Naw­iązu­jące do kwestii homosek­su­al­iz­mu, bisek­su­al­iz­mu, ba, nawet przez chwilę zas­tanaw­ia­jące się nad tym czy bohaterowie mogą szczęśli­wie żyć w trójką­cie. Ins­tiable jest kosz­marnym seri­alem. Być może naj­gorszym seri­alem Net­flixa. Tylko że cam­powa pro­dukc­ja takie określe­nie nosi jak wyróżnienie.

Ps: Nie napisałam tego pos­tu, żeby mieć inne zdanie niż wszyscy. Gdy­bym napisała post po pier­wszy trzech odcinkach seri­alu był­by to klasy­czny wkur­zony post oso­by która ma poczu­cie, że oglą­da najgłup­szą pro­dukcję w his­torii kosz­marnie gra­jącą ze stereo­ty­pa­mi. Po ostat­nim odcinku nie jestem jed­nak w stanie patrzeć na całość inaczej niż z zain­try­gowaniem. Co więcej, nawet jak nikt nie nakrę­ci już ani odcin­ka więcej to ten pier­wszy sezon sprawdza się jako zamknię­ta całość.

Ps: Nie wiem do jakiego stop­nia Ins­tiable ze swo­ją este­ty­ka może być niebez­pieczne. Moim zdaniem jest bez porów­na­nia mniej niebez­pieczne od 13 Powodów, które ma same dobre recenzje.

0 komentarz
4

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online