Home Komiksy Kto rano wstaje, ten kupuje więcej komiksów czyli zwierz na Międzynarodowym Festiwalu Komiksu i Gier

Kto rano wstaje, ten kupuje więcej komiksów czyli zwierz na Międzynarodowym Festiwalu Komiksu i Gier

autor Zwierz
Kto rano wstaje, ten kupuje więcej komiksów czyli zwierz na Międzynarodowym Festiwalu Komiksu i Gier

Oso­by zaskoc­zone wczo­ra­jszym brakiem wpisu, zwierz musi przeprosić. No ale cza­sem bywa tak że człowiek wsta­je o szóstej rano, jedzie na fes­ti­w­al komik­sowy, potem wraca do Warsza­wy na ślub przy­jaciół­ki i jeszcze wiec­zorem zal­icza 30 urodziny kole­jnej i nie ma nawet chwili cza­su by spo­jrzeć na blo­ga. A taki był wczo­ra­jszy dzień. A dziś, zwierz wam powie dlaczego warto wstać nawet o piątej by zdążyć na Między­nar­o­dowy Fes­ti­w­al Komik­su i Gier w Łodzi.

Fes­ti­w­al Komik­su w Łodzi odby­wał się już po raz 28 ale widać, że w ostat­nich lat­ach nabrał rozpę­du. Przede wszys­tkim przes­tał się mieś­cić w swo­jskim Domu Kul­tu­ry w Łodzi i od pewnego cza­su rozlał się na całą Łódź w tym na Atlas Arenę i Sta­dion Miejs­ki gdzie jest cen­trum fes­ti­walu i jego główne atrakc­je. Zwierz od kilku lat planował w końcu pojechać do Łodzi ale zawsze coś stało mu na przeszkodzie – zazwyczaj czas – wrześniowo-październikowe week­endy zwierz zawsze ma zajęte. Ale w tym roku zdarzyło się inaczej – tele­fon z pytaniem czy zwierz przy­jedzie zadz­wonił wcześniej. Oczy­wiś­cie zwierz radośnie zak­lepał datę w kalen­darzu. Dopiero lekko zdzi­wione miny zna­jomych uświadomiły mu, że zak­lepał sobie ter­min przy­jaz­du w dniu ślubu… Myszy. To jest chy­ba jakaś spec­jal­na umiejęt­ność – zapom­i­nanie wyłącznie o naprawdę ważnych datach.

 

Pier­wsze godziny były dość luźne ale moż­na było zobaczyć jak fajnie to wszys­tko wygląda

Zwierz jed­nak jest obow­iązkowy i wiedzi­ał że musi choć na chwilę wpaść na fes­ti­w­al. Nie tylko dlat­ego, że się zobow­iązał ale dlat­ego, że zdał sobie sprawę, że to jed­na z tych imprez których już nie wypa­da za bard­zo opuszczać. Do tego do zwierza doszła wieść że na fes­ti­walu pojawi się Jim Lee. Widzi­cie każdy ma swo­jego rysown­i­ka którego rysun­ki spraw­iły, że zaczęliśmy się trochę lep­iej przyglą­dać nazwiskom na okład­ce komik­su. Dla zwierza był to Jim Lee. Zwierz pamię­tał jego styl z cza­sów kiedy czy­tał X‑men a potem kiedy w Polsce ukazał się po raz pier­wszy Hush zwierz był pod olbrzymim wraże­niem jego kres­ki. Potem gust zwierza nieco się zmienił ale słabość do rysown­i­ka pozostał. Dlat­ego wybier­a­jąc się do Łodzi zwierz zapakował do ple­ca­ka także swo­je ekskluzy­wne czarno-białe wydanie Hush po ang­iel­sku (jeden z najlep­szych prezen­tów ślub­nych <3) i pojechał w nadziei że może dostanie auto­graf. Ogól­nie jed­nak zwierz który nie jest fanem auto­grafów (a właś­ci­wie inaczej – może bez nich żyć) cieszył się, że fes­ti­w­al aku­rat w tym roku przy­ciągnął rysown­i­ka który w komik­sowym życio­rysie zwierza ma miejsce bard­zo ważne choć nieco sentymentalne.

 

Emoc­je się­ga­ją zen­i­tu bo zaraz się dowiemy na co wydamy wszys­tkie pieniądze w najbliższych miesiącach

Pod Atlas Areną, gdzie zwierz znalazł się tuż po otwar­ciu fes­ti­walu wiła się dłu­ga kole­j­ka. Do kas? Ależ skąd, do numerków po auto­grafy. Krót­ka oce­na sytu­acji dała zwier­zowi jas­ny obraz – gdy­by staną w kole­jce odstał swo­je, dostał numerek po auto­graf Jima Lee a potem odstał z tymi ludź­mi po auto­graf rysown­i­ka to zapewne tylko do tego ograniczyła się jego byt­ność na fes­ti­walu. Z jed­nej strony kusiło, z drugiej – zwierz czuł się w obow­iązku zobaczyć trochę więcej. Serio moi drodzy musi­cie uwierzyć zwier­zowi na słowo – porzu­cił pomysł zdoby­cia auto­gra­fu od swo­jego ulu­bionego rysown­i­ka żeby móc napisać lep­szy wpis. No naprawdę poświęce­nie roku. Ale tak na poważnie, to stanie w dwóch kole­jkach wyda­je się jed­nak marnotraw­st­wem cza­su kiedy wpa­da się na fes­ti­w­al na bard­zo krótko. Zwłaszcza że z tego co zwierz widzi­ał, nie wszyscy którzy się w kole­jce ustaw­ili auto­graf dostali. W każdym razie zwierz pod­szedł z boku i udało mu się zro­bić zdję­cie Jima Lee roz­da­jącego auto­grafy. Też dobrze.

 

Zwierz bard­zo chci­ał nie jeść niczego niezdrowego na wyjeździe. Wśród zaparkowanych foodtruck­ów znalazł jed­nak tylko fast foody. Zjadł fry­t­ki bo to w końcu warzy­wo #tak­siętłu­maczy

Fes­ti­w­al udowad­nia jed­no – jeśli ktoś mówi, że w Polsce nie ma rynku komik­sowego to znaczy, że zde­cy­dowanie źle patrzy. Spac­er po fes­ti­walu w pełni uświadamia jak długą drogę przes­zliśmy w ostat­nich lat­ach od kilku komik­sów które pojaw­iały się co jak­iś czas do rynku komik­su gdzie jest miejsce zarówno dla komik­sów nieza­leżny, tytułów super bohater­s­kich, zeszytów z komik­sem europe­jskim czy w końcu z komik­sa­mi pol­ski­mi. Oczy­wiś­cie to nie jest jeszcze tak wiel­ki rynek jak na zachodzie, ale to jest jed­nak niesamow­ity postęp. Zwierz pamię­ta jak był moment kiedy rynek komik­sowy kulał, a nawet jeśli coś się pojaw­iało to trud­no było spodziewać się ciągłoś­ci, reg­u­larnoś­ci czy lep­szych wydań. To mamy już za sobą. Na stoiskach wokół Are­ny moż­na było stracić for­tunę. Od dużego stoiska Egmon­tu który kusił 25% zniżką na wszys­tkie tytuły, przez stoiska Kul­tu­ry Gniewu (to jest to stoisko gdzie człowiek chci­ał­by wszys­tko, dwa razy) po star­tu­jące właśnie wydawnict­wo Non Stop Com­ic (które wydało doskon­ałe Paper Girls, o których będzie wpis). Do tego małe stoiska sprzeda­jące ziny (moment w którym zwierz zori­en­tował się, że zupełnie nie ma poję­cia co się w Polsce wyda­je nieza­leżnie) czy miejs­ca gdzie wys­taw­iali się antyk­war­iusze. Do antyk­warycznych komik­sów zwierz nawet nie zaglą­dał bo uświadomił sobie, że wsiąkł­by zupełnie a poza tym pewnie nie miał­by kasy nawet na buł­ki do koń­ca miesią­ca. A tynk nie jest jed­nak tak smaczny jak mówią.

Tłum się zbiera — zwłaszcza wokół stre­fy autografów

 

Do tego na fes­ti­walu, trochę jak na kon­wen­cie pojaw­iło się trochę wys­taw­ców ofer­u­ją­cych prz­eróżne pop­kul­tur­alne gadże­ty. Z jed­nej strony – fajnie, wszyscy wiemy, że geek kupu­ją­cy sobie dwudzi­esty gadżet to geek szczęśli­wy. Z drugiej strony – trochę zabrakło (przy­na­jm­niej zdaniem zwierza) wys­taw­ców nakierowanych głównie na gadże­ty wiążące się jed­noz­nacznie z bohat­era­mi komik­sów. Jasne każdy wys­taw­ca przy­jeżdża z tym co ma w nadziei że geek kupi wszys­tko. Ale może fajniej było­by gdy­by pojaw­ili się tam wys­taw­cy z prze­brany­mi pro­duk­ta­mi? Bo kiedyś to naprawdę była gad­ka dostać coś pop­kul­tur­al­nego ale dziś kiedy na kole­jnych fes­ti­walach widzę tych samych wys­taw­ców sprzeda­ją­cych dokład­nie to samo to trochę braku­je mi właśnie spec­jal­iza­cji. A także czegoś spec­jal­nego, bo w pewnym momen­cie człowiek dostrze­ga, że wszyscy sprzeda­ją właś­ci­wie cią­gle to samo. Ale to może zwierz narze­ka bo właś­ci­wie nie miał fun­duszy i wciąż ma małe mieszkanie i mu się po pros­tu już chy­ba nic więcej nie zmieści.

 

Ten moment kiedy przelicza­sz nerkę na komiksy

Od pewnego cza­su Fes­ti­w­al Komik­su połąc­zony jest z zawoda­mi e‑sportowymi. Dlat­ego na pły­cie hali odby­wały się mis­tr­zost­wa pol­s­ki orga­ni­zowane przez ESL – gra­no w Counter Strike i League of Leg­ends. Zwierz musi powiedzieć, że od cza­su kiedy mąż zabrał go na IEM w Katow­icach ma słabość do zawodów e‑sportowych i zaczął rozu­mieć na czym pole­ga­ją wiążące się z nimi emoc­je. Poza tym są to zawody naprawdę wid­owiskowe i w sum­ie bez przeszkadza­nia uczest­nikom targów udało się zor­ga­ni­zować fajne wydarze­nie, które robiło wraże­nie – światła, ekrany, zawod­ni­cy – gdy­byś­cie kiedyś mieli okazję to koniecznie zobacz­cie na żywo jak to wyglą­da. Z doświad­czeń zwierza atmos­fera na takich zawodach zawsze jest dobra. A przy okazji na pły­cie hali rozstaw­iono stoiska dla graczy gdzie moż­na było pograć na kon­so­lach czy sko­rzys­tać ze sprzę­tu do wirtu­al­nej rzeczy­wis­toś­ci.  Do tego w budynku obok była cała sala poświę­cona grom plan­szowym. Całość bard­zo ład­nie się ze sobą zgry­wa i zwierz nie dzi­wi się dlaczego połąc­zono imprezę komik­sową z zawoda­mi e‑sportowymi.

 

Tak dużo komik­sów, tak mało fun­duszy — westch­nie­nie chy­ba wszys­t­kich na festiwalu

Jed­ną z metod by nie wydać od razu na fes­ti­walu całej pen­sji i oszczęd­noś­ci jest pójś­cie na jakąś prelekcję. Zwierz wybrał dwie, która właś­ci­wie była jed­ną. Tomasz Kołodziejczak z Egmont Pol­s­ka, najpierw przed­staw­iał zapowiedzi wydawnicze na koniec tego roku i początek przyszłego a potem odpowiadał na pyta­nia czytel­ników i opowiadał o mean­drach pra­cy wydaw­cy komik­sów w Polsce. Pier­wsza rzecz jaka rzu­ciła się zwier­zowi w fakt, że na sali nie tyle było pełno, co w sum­ie panował tłok – ludzie stali w drzwiach, tłoczyli się tam gdzie nie było miejsc siedzą­cych. Taka atmos­fera na prezen­tacji zapowiedzi wydawniczych to chy­ba marze­nie każdego wydaw­cy. Dru­ga sprawa, kur­czę zwierz dawno nie był na geekowskiej imprezie na której była­by taka przewa­ga mężczyzn. Bycie geekiem częs­to kojarzy się wyłącznie z fac­eta­mi ale na imprezach geekows­kich częs­to mówi się do  niemal samych dziew­czyn. Tu pro­por­c­je wyglą­dały zupełnie inaczej. Od razu uprzedza­jąc, zwierz uważa że to po pros­tu za ciekawe. Zwłaszcza że wśród zna­jomych czytel­ników komik­su jest taka równowa­ga jeśli chodzi o płeć. W każdym razie oba spotka­nia były bard­zo ciekawe a zapowiedzi wydawnicze spraw­iły, że zwierz zaczął się rozglą­dać za jakim­iś naby­w­ca­mi dla swo­jej ner­ki. Kto wie może to jest stoisko którego braku­je na fes­ti­walu – skup organów.

 

Dziel­nie pod­pisu­ją. W sum­ie to zwier­zowi zaim­ponowało dobre zor­ga­ni­zowanie stre­fy auto­grafów. Nie było ner­wów, wszys­tko wyglą­dało bard­zo sprawnie i pro­fesjon­al­nie no i nie tworzyło tłoku w prze­jś­ciu — jak to cza­sem bywa

Po spotka­niu wybrałam się jeszcze do stoiska Com­ic-Conu gdzie spotkałam ludzi odpowiedzial­nych za orga­ni­za­cję jego jesi­en­nej edy­cji. Zwierz nie był na pier­wszej odsłonie imprezy ale czy­tał wiele recen­zji i spra­woz­dań – nie wszys­tkie entuz­jasty­czne. Roz­maw­iał z orga­ni­za­tora­mi zada­jąc pyta­nia właśnie o te aspek­ty które nie do koń­ca wyszły. Odpowiedzi które dostał zachę­ca­ją by dać jeszcze raz szanse imprezie, zwłaszcza że kierunek w którym idzie Com­ic-Con wyda­je się słuszny. Orga­ni­za­torzy nie chcą robić kole­jnego kon­wen­tu w Polsce tylko wydarze­nie nieco inne – bliższe w ogóle idei Com­ic-Conów gdzie jest więcej spotkań, auto­grafów, targów i wys­taw­ców. Zwierz nie wie jak wyjdzie ale na pewno się pojawi (być może będzie coś robił na Com­ic-Con być może tylko pójdzie zobaczyć). Na pewno będzie miał dla was konkursy i ma nadzieję, że ta dru­ga edy­c­ja będzie naprawdę udana. W każdym razie jak widzi­cie – poważny zwierz prowadzi poważne roz­mowy, a wszys­tko dla was kochani czytel­ni­cy. Ale tak serio, to zwierz jest bard­zo ciekawy jak wyjdzie nowa jesi­en­na edy­c­ja Com­ic-conu. I ma nadzieję, że będzie mógł wam o niej opowiedzieć same dobre rzeczy.

Dowód na to, że zwierz widzi­ał Jima Lee ;)

 

Na koniec zwierz musi wam opowiedzieć jeszcze o fajnej rzeczy która mnie spotkała. Zwyk­le na takich imprezach spo­tykam trochę osób – ktoś zro­bi sobie ze Zwierzem zdję­cie, ktoś pozdrowi, zapy­ta czy zwierz pry­wat­nie czy służbowo, a nawet pokaże że właśnie słucha pod­cas­tu Zom­bie vs Zwierz. Nie było więc nic dzi­wnego, kiedy w tłu­mie, ktoś klep­nął mnie w ramie i zapy­tał czy ja jestem mną. Uśmiech­nęłam się myśląc, że to czytel­nik. A to nie był czytel­nik tylko stary zna­jomy z klubu karate. Nie widzieliśmy się mil­ion lat. Przez ten czas stary zna­jomy zdążył zro­bić kari­erę w świecie komik­su. Więcej, Janek Mazur zdołał napisać „Tam gdzie rosły mirabel­ki” jeden z najbardziej pole­canych mi komik­sów tego roku. Więcej, zwierz nawet zas­tanaw­iał się czy jej nie kupić, jakieś pół godziny wcześniej. Szczęś­ciem tego nie zro­bił bo nie dość że może się pochwal­ić nową/starą zna­jo­moś­cią. No i mam komiks z cud­owną dedykacją. Same zwycięstwa.

 

W połowie dnia kiedy zwierz już wychodz­ił z imprezy na bilet trze­ba było chwilkę poczekać ale humory wszys­tkim raczej dopisywały

I to by było na tyle mojego spra­woz­da­nia. W przyszłym roku chcę wpaść na dłużej, zwłaszcza że w tym roku ominęła mnie gala roz­da­nia „Mis­iów” nowej nagrody która ma być taki­mi pozy­ty­wny­mi Węża­mi, czyli wyróżnieni­a­mi dla tego co w ostat­nim roku było w pol­skiej pop­kul­turze najlep­sze, naj­ciekawsze, naj­fa­jniejsze. Bard­zo fajny pomysł i mam nadzieję, że będzie się rozwi­jał. Chci­ałabym też następ­nym razem zahaczyć też o więcej prelekcji i może zagrać w jakąś plan­szówkę? W każdym razie jest abso­lut­nie przeko­nany, że w przyszłym roku koniecznie musi się tam pojaw­ić. Tylko koniecznie musi wam powiedzieć dwie rzeczy – pier­wsza, jak nie przy­jedziecie bard­zo wcześnie to jest dłu­ga kole­j­ka do wejś­cia, dru­ga – chce ktoś kupić nerkę?

Ps: Zwierz jedzie na fes­ti­w­al do Gdyni. Jeszcze nie może uwierzyć że naprawdę tam jedzie. Jako Media. To dopiero zabawne. W każdym razie czeka­j­cie na najazd pol­skiego kina.

3 komentarze
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online