Home Ogólnie Nic, tylko siedzi i ogląda czyli 7 seriali które oglądałam w ostatnich tygodniach

Nic, tylko siedzi i ogląda czyli 7 seriali które oglądałam w ostatnich tygodniach

autor Zwierz
Nic, tylko siedzi i ogląda czyli 7 seriali które oglądałam w ostatnich tygodniach

Ostat­nie dni spędz­iłam w domu i powiem szcz­erze — początkowo wydawało mi się, że taka koniecz­na prz­er­wa w życiu zawodowym sprawi, że obe­jrzę mil­iony rzeczy. Tym­cza­sem praw­da jest taka, że wcale nie znalazłam tak dużo cza­su na oglą­danie. Zwłaszcza nowych rzeczy. Więk­szość cza­su spędz­iłam śpiąc. Ale trochę jed­nak widzi­ałam. I mogę wam napisać co myślę.

Rise — ser­i­al pole­ciła mi jed­na z czytel­niczek. Pamię­tam, że jak­iś czas temu ser­i­al — po pol­sku tytuł “Pod­nieść głos” wpadł mi w oko, ale nie miałam cza­su się nim bliżej zain­tere­sować. Ter­az jed­nak leżąc w łóżku postanow­iłam go nadro­bić. To his­to­ria nauczy­ciela w szkole śred­niej, który po wielu lat­ach naucza­nia postanaw­ia coś zmienić w swoim zawodowym życiu. Zosta­je sze­fem szkol­nego kół­ka dra­maty­cznego i postanaw­ia, że odmieni życie swoich podopiecznych wys­taw­ia­jąc “Prze­budze­nie wios­ny”, musi­cal który z jed­nej strony opowia­da o tru­dach bycia nas­to­latkiem (czy nas­to­latką) z drugiej zna­jdziemy tam poważne wąt­ki jak samobójst­wo, abor­cję, nas­to­let­nie ciążę i prob­le­my życia w opresyjnym społeczeństwie.

Rise to ser­i­al który pod pewny­mi wzglę­da­mi jest niesamowicie podob­ny do Glee, ale przede wszys­tkim jest śmiertel­nie na poważnie.

Cały ser­i­al przy­pom­i­na trochę Glee. Z jed­ną różnicą — Glee było wypro­dukowane jako lek­ka zabaw­na pro­dukc­ja która tylko co pewien czas trak­towała siebie na poważnie. Tym­cza­sem w Rise wszys­tko jest śmiertel­nie poważne. Uczeń zmienia szkołę bo jego wierzą­cy rodz­ice nie pochwala­ją treś­ci jakie niesie w sobie musi­cal? Wątek jest równie poważny jak­by ów uczeń zaraz miał umrzeć. Szkoła nie chce dać dofi­nan­sowa­nia na taki musi­cal? Dra­mat jak­by nagle nie było ważniejszych wydatków. Przy czym są w tym seri­alu wąt­ki poprowad­zone bard­zo dobrze — jak np. fakt, że syn głównego bohat­era zma­ga się z alko­holizmem. Alko­holizm młodzieży nie jest tem­atem bard­zo częs­to pode­j­mowanym, i ser­i­al dość dobrze pokazu­je bolesną bezrad­ność rodz­iców wobec takiego zachowa­nia dzieci. Z drugiej strony — najbardziej iry­tu­ją­cy wątek seri­alu to pokazanie tego wielkiego kon­flik­tu pomiędzy szkol­nym trenerem a dyrek­torem kół­ka dra­maty­cznego. Wal­ka o to kto będzie miał czas uzdol­nionego fut­bolisty (zawsze musi być jak­iś sportowiec, który okazu­je się mieć tal­ent aktors­ki) jest tak stras­zli­wie dra­maty­cz­na, że aż trud­no się ją ogląda.

 

Oczy­wiś­cie w seri­alu jest utal­en­towany muzy­cznie sportowiec który musi wybier­ać boisko czy śpiewanie. Schemat od High School Musi­cal ma się świetnie

Choć ser­i­al dość dobrze pokazu­je jak bard­zo amerykańskie szkoły śred­nie mają obsesję  na punkcie sportu, i jak bard­zo uza­leż­nia się przyszłość sportow­ców od tego czy poświęcą się rzeczy­wiś­cie tylko kopa­niu a właś­ci­wie rzu­ca­niu pił­ki. To sys­tem który zupełnie stracił z oczu młodych ludzi a kon­cen­tru­je się tylko na tym co jest dobre dla świa­ta wielkiego sportu. Nie zmienia to jed­nak fak­tu, że cały ser­i­al jest niesamowicie dra­maty­czny i choć ma dobre momen­ty, to jed­nak pokazu­je, że prob­lemów szkol­nej trupy teatral­nej nie moż­na trak­tować zbyt poważnie bo wtedy — trochę wbrew intencjom ser­i­al sta­je się miejs­ca­mi śmieszny. Jestem ciekawa czy będzie dru­gi sezon (jeszcze nie sprawdza­łam), choć nie ukry­wam — w takiej kon­wencji jeden sezon moim zdaniem wystarczy.

 

Dax Shep­ard to dobre uzu­pełnie­nie obsady The Ranch. Ale jed­nocześnie sam ser­i­al zro­bił się tak ponury że aż irytujący

The Ranch (sezon 6) — swego cza­su poświę­całam temu seri­alowi całe wpisy ogłasza­jąc go jed­nym z najlep­szych sit­comów jakie są. I prob­lem z The Ranch jest taki, że to wciąż doskon­ały ser­i­al. Ale zupełnie odjechał od swo­jej kome­diowej kon­wencji. Do tego stop­nia, że właś­ci­wie kome­diowe momen­ty wyda­ją się trochę nie na miejs­cu, a śmiech z offu zupełnie nie pasu­je do nas­tro­ju pro­dukcji. Inna sprawa — twór­cy chy­ba założyli, że abso­lut­nie nic w życiu bohaterów nie może iść dobrze. I choć niek­tóre rzeczy zro­bili fenom­e­nal­nie np. konieczność ode­jś­cia akto­ra z seri­alu została roze­grana tak, że gdy­by człowiek nie wiedzi­ał, że twór­cy zrezyg­nowali ze współpra­cy z powodów poza fab­u­larnych, to mógł­by przysiąc że taki był plan od daw­na. Ale jed­nocześnie — jeśli w tym seri­alu ma się urodz­ić dziecko, to oczy­wiś­cie pro­dukc­ja skon­cen­tru­je się na lękach, prob­lemach z poro­dem i wiecznym zmęcze­niu młodych rodz­iców. Jeśli pojaw­ia się nowy kuzyn który ma zastąpić bra­ta którego z seri­alu wykreślono, to będzie to kuzyn cier­pią­cy na zespół stre­su poura­zowego. Właś­ci­wie niemal każdy wątek ma w sobie jak­iś mroczny frag­ment, który spraw­ia, że życie bohaterów zda­je się być bez­nadziejną walką z niesprzy­ja­ją­cym losem. I jasne — to nie jest zły pomysł na pro­dukcję, ale przy szóstym sezonie ma się poczu­cie pewnego zmęczenia pow­tarzal­noś­cią i wsze­chobec­noś­cią nieszczęść spada­ją­cych na rodz­inę. Wciąż to jest ser­i­al z doskon­ały­mi frag­men­ta­mi ale mam wraże­nie, że twór­cy powoli powin­ni zacząć się zas­tanaw­iać nad jego końcem. Bo ter­az mam wraże­nie gra­ją bin­go, co jeszcze może się przy­darzyć rodzinie Benet­tów, która przeżyła naprawdę wystar­cza­ją­co dużo.

 

Bard­zo trud­no oglą­da się ser­i­al w którym wszys­tkie posta­cie są irytujące.

Kamp­ing - ser­i­al którego ist­nienia zupełnie nie rozu­miem. Inter­net poin­for­mował mnie co praw­da że to amerykańs­ka wer­s­ja bry­tyjskiej pro­dukcji więc może to tłu­maczy dlaczego obe­jrza­łam coś co moim zdaniem ma potenc­jał ale jest bez sen­su. Wiecie bard­zo częs­to bywa tak że amerykanie biorą coś co wymyślili Bry­tyjczy­cy i jakoś zupełnie nie umieją tego przepisać na swo­je realia. Tu mamy taką oby­cza­jową his­torię – bohater grany przez Davi­da Ten­nan­ta ma urodziny i w ramach świę­towa­nia jego żona sprasza wszys­t­kich zna­jomych na kilkud­niowy wypad na pole kampin­gowe. Ma być przy­jem­nie i zabawnie, ale kiedy wszyscy zna­jo­mi i ich part­nerzy oraz part­ner­ki zbier­a­ją się w jed­nym miejs­cu to ani nie jest przy­jem­nie ani zabawnie. Nie ukry­wam, spodziewałam się po tym seri­alu czegoś ciekawego. Po pier­wszych dwóch odcinkach bohaterowie wydawali się strasznie ego­cen­tryczni i iry­tu­ją­cy dla pomyślałam – może gdzieś tam dalej coś się zmieni i pojawi się ciekawa puen­ta. Nieste­ty po obe­jrze­niu wszys­t­kich odcinków mogę powiedzieć, że nie znalazłam w tym seri­alu nic szczegól­nie ciekawego. Wszyscy w seri­alu zachowu­ją się w prz­erysowany sposób a ich rac­je są wyłożone tak że trud­no powiedzieć komu człowiek miał­by kibi­cow­ać. Może gdy­byśmy znali bohaterów lep­iej moż­na było­by się z nimi jakoś utożsami­ać, ale poz­na­je­my ich wtedy kiedy wszyscy wza­jem­nie mają do siebie pre­ten­sje. Jak­bym chci­ała oglą­dać ludzi, którzy mają do siebie wza­jem­nie pre­ten­sje to zawsze moż­na zro­bić spotkanie rodzinne. Oczy­wiś­cie o tym że obe­jrzę ser­i­al zade­cy­dowało się pojaw­ie­nie w obsadzie Davi­da Ten­nan­ta (zresztą całkiem sporo ciekawych ludzi jest w obsadzie tego seri­alu) – nieste­ty – jakoś zupełnie nie ma tu nic ciekawego do zagra­nia. Może to bywa tak, że w amerykańs­kich wer­s­jach bry­tyjs­kich seri­ali Ten­nant się po pros­tu nie sprawdza. Może dlat­ego, że każą mu mówić bez szkock­iego akcen­tu. Trzy czwarte osobowoś­ci wylatu­je przez okno. W każdym razie nie pole­cam. Chy­ba że lubi­cie oglą­dać seri­ale w których niko­go nie lubi­cie, nie za bard­zo rozu­miecie motywac­je bohaterów i jest wam zupełnie obo­jętne co się z tymi ludź­mi stanie. Ale muszę przyz­nać – oglą­dałam ser­i­al bard­zo uważnie, cały czas w nadziei, że tam jest jak­iś powód dla którego go wypro­dukowano. Ale nic ciekawego nie znalazłam.

 

Tęc­zowy, mądry, dow­cip­ny, równoś­ciowy i na dobrej drodze do sta­nia się kul­towym. Te wszys­tkie cechy posi­a­da ser­i­al Net­flixa She-Ra

She-Ra — właś­ci­wie nową ani­mację Net­flixa obe­jrza­łam tuż przed tym jak położyłam się do łóż­ka, ale nie zmienia to fak­tu, że jeszcze o niej na blogu nie pisałam. A powin­nam bo to jest dokład­nie ta pro­dukc­ja którą wszyscy powin­ni obe­jrzeć. Ostat­nio pojaw­iło się trochę nowych ani­macji na pod­staw­ie ukochanych klasyków. W przy­pad­ku She-Ra mamy do czynienia z doskon­ałym pomysłem by wziąć pewne zrę­by his­torii, pomysł na kon­flikt i oczy­wiś­cie — moc głównej super bohater­ki, ale wszys­tko napisać od nowa. Dzię­ki temu postawał jeden z najbardziej uroczych i dow­cip­nych seri­ali ani­mowanych od daw­na. She-Ra to pro­dukc­ja, która z jed­nej strony na pewno spodo­ba się młod­szej wid­owni (przez pewien czas mamy tam szukanie księżnicz­ki tygod­nia!), z drugiej — pełno w niej naw­iązać, dow­cipów i treś­ci które na pewno zrozu­mie raczej starszy widz. Poza tym ser­i­al ma fenom­e­nalne pode­jś­cie do swoich postaci — bo rozbu­dowu­je zarówno bohaterów pozy­ty­wnych jak i tych którzy są ich prze­ci­wnika­mi. Przy czym bohaterowie negaty­wni tak naprawdę nie są do koń­ca negaty­wni, raczej są po drugiej stron­ie kon­flik­tu. Mimo, że his­to­ria roz­gry­wa się w świecie pełnym księżniczek to doskonale rozpraw­ia się zarówno z wiz­ją tego co robić może księżnicz­ka jak i tego jak ma wyglą­dać. Poza tym bohaterowie wys­tępu­ją tu w cud­ownych przy­ja­ciel­s­kich i roman­ty­cznych kom­bi­nac­jach, choć trochę jak w małych kucykach — najważniejsza jest przy­jaźń. Do tego w tym seri­alu jest jed­norożec który cały czas chce robić rewolucję i bie­ga od sta­jni do sta­jni uwal­ni­a­jąc konie w myśl hasła “Równość, Wol­ność i Owies dla wszys­t­kich”. Naprawdę fenom­e­nal­ny kawałek telewiz­ji. No i od razu mogę powiedzieć, że nie musi­cie oglą­dać ory­gi­nal­nego seri­alu by dobrze się poczuć w świecie tej ani­macji. Choć oczy­wiś­cie może­cie spróbować. Ja wytr­wałam jakieś pół odcin­ka. Jed­nak od lat osiemdziesią­tych sporo się zmieniło. Jedyny powód żeby ory­gi­nal­ny ser­i­al zobaczyć — moż­na się przekon­ać jak fenom­e­nal­nie wymyślono na nowo ist­niejące wcześniej postacie.

 

W świątecznym odcinku Sabriny wszys­tkiego było trochę za dużo ale ciot­ka Zel­da zawsze na propsie

Sab­ri­na (odcinek świąteczny) — nie będę ukry­wać bard­zo czekałam na to świąteczne spotkanie z Sabriną, bo ser­i­al o nas­to­let­niej czarown­i­cy, mimo wielu wad spraw­ił mi w tym roku olbrzymią fra­jdę. I ter­az nie wiem do koń­ca co myśleć. Niek­tóre pomysły były całkiem niezłe — jak pojaw­ie­nie się demonów w domu Sabriny, ale cały czas miałam wraże­nie, że trochę za dużo w tym jed­nym odcinku było wątków. Na przykład cały wątek z demon­icznym Mikoła­jem i por­waniem przy­jaciół­ki Sabriny jest tak dru­go­planowy, że po pros­tu nie ma za bard­zo na niego miejs­ca w tym jed­nym odcinku. Moż­na było­by to sobie spoko­jnie darować, zwłaszcza że nic nie wnosi do całej his­torii. Zde­cy­dowanie chęt­niej obe­jrza­łabym po pros­tu odcinek o takich satanisty­cznych świę­tach, gdzie lep­iej poz­nałabym trady­cję niety­powej rodziny Sabriny. Poza tym wyda­je mi się, że odcinek zadzi­ałał­by dużo lep­iej gdy­by był zupełnie oder­wany od fabuły pier­wszego sezonu np. nie naw­iązy­wał­by do ser­cowych poty­czek bohater­ki. Bo wtedy funkcjonował­by sobie jako taki typowy odcinek spec­jal­ny, który nie ma więk­szego wpły­wu na cały sezon. Nie mniej mimo narzeka­nia, ten jeden odcinek uświadomił mi jak bard­zo chci­ałabym zobaczyć więcej. I nieste­ty, muszę na więcej czekać aż do kwiet­nia, który co praw­da nie jest AŻ TAK daleko ale wciąż — z per­spek­ty­wy grud­nia wyda­je się, że tego czeka­nia będzie jeszcze tygod­nie. Ostate­cznie ten odcinek jest trochę jak sama Sab­ri­na — nie jest ide­al­ny ale w sum­ie cieszę się że go obe­jrza­łam i całkiem dobrze się bawiłam.

 

Choć sam powrót Mur­phy Brown nie dzi­wi, to nie będę ukry­wać, że dla mnie to jest ser­i­al tylko dla abso­lut­nych wiel­bi­cieli oryginału

Mur­phy Brown — nie oglą­dałam nigdy ory­gi­nal­nego seri­alu o nieustraszonej dzi­en­nikarce, ale jak­iś czas temu doszłam do wniosku, że jestem ciekawa jak wyglą­da jego powrót na antenę. Zwłaszcza, że Mur­phy Brown jako ser­i­al — tyle wiem, zawsze był bard­zo przyk­le­jony do wydarzeń poli­ty­cznych a nie da się ukryć — w amerykańskiej poli­tyce dzieje się ter­az sporo. I muszę powiedzieć — mam bard­zo mieszane uczu­cia. Ser­i­al jest zde­cy­dowanie bard­zo lib­er­al­ny i kry­ty­czny w sto­sunku do Trumpa. Z tym nie mam prob­le­mu. Tym co moim zdaniem jest prob­lematy­czne to pokazy­wanie rzeczy, które niekoniecznie miały miejsce. jest np. odcinek o tym jak w cza­sie wiecu zwolen­ników Trumpa zosta­je pobity dzi­en­nikarz. Tak pobity że trafia do szpi­ta­la. Oso­biś­cie to moim zdaniem wątek niesamowicie prob­lematy­czny — bo rozu­miem kry­tykowanie Trumpa i zwolen­ników za coś co zro­bili. Ale wyobrażanie sobie co mogli­by zro­bić — mam wraże­nie, niepotrzeb­nie prowadzi do jeszcze bardziej napiętej atmos­fery. Poza tym ser­i­al jest bard­zo staty­czny i wyda­je się, że poza pomysłem na kry­tykowanie Trumpa nie ma tu za bard­zo innych pomysłów na to o czym miał­by być ten ser­i­al. Więk­szość dow­cipów wypa­da płasko, aktorzy spraw­ia­ją wraże­nie jak­by nie za bard­zo chci­ało im się grać. Co więcej nie wprowad­zono zbyt wielu nowych postaci. Całość zaś jest krę­cona jak taki wybit­nie trady­cyjny sit­com. Tak więc to chy­ba propozy­c­ja tylko dla abso­lut­nych wiel­bi­cieli dawnych odcinków. Jestem bard­zo ciekawa czy jest ich wystar­cza­ją­co wielu żeby ser­i­al dostał dru­gi sezon.

 

Jest jak­iś poziom słod­koś­ci seri­alu przy którym dosta­ję zupełnie real­nych mdłości

Fuller House – nie wiem czy kiedykol­wiek wam mówiłam ale jestem takim zapalonym „widzem hejterem” tego seri­alu. Ogól­nie abso­lut­nie nie rozu­miem jakim cud­em pro­dukc­ja która jest tak stras­zli­wie schematy­cz­na doczekała się czwartego sezonu. Rozu­miem sezon pier­wszy – opier­a­ją­cy się na sen­ty­men­cie do rodzin­nego sit­co­mu z lat 90. Ale trzy sezony później mam wraże­nie, że to obec­nie najbardziej nies­trawny ser­i­al jaki moż­na obe­jrzeć na Net­flix. Dlaczego więc go oglą­dam? Nie wiem, chy­ba powodu­je mną jakaś morder­cza cieka­wość tego jak moż­na te same sce­ny, wąt­ki i pomysły roz­gry­wać raz za razem. W przy­pad­ku najnowszego sezonu musi­ałam jed­nak po dwóch odcinkach spa­sować bo nad­mi­ar słody­czy i zgranych scen i pomysłów rozłożył mnie na łopat­ki. Ogól­nie ja rozu­miem chęć stworzenia takiego pro­gra­mu, który będzie sym­pa­ty­czny i trafi do dzieci i będzie moż­na oglą­dać je razem z kilku­latkiem. Czego nie rozu­miem to dlaczego aby to osiągnąć trze­ba było stworzyć ser­i­al tak kosz­marnie głupi. Naj­ciekawsze jest jed­nak to, że w pier­wow­zorze mieliśmy teo­re­ty­cznie niety­pową sytu­ację wyjś­ciową – trzech mężczyzn opieku­je się trójką dzieci. W obec­nej wer­sji mamy his­torię o trzech kobi­etach które wychowu­ją dzieci. Czyli to nawet nie jest żad­na potenc­jal­nie kome­diowa sytu­ac­ja. Nie wiem dlaczego w ogóle wam pisze o tym seri­alu. Chy­ba, żeby sobie przy­pom­nieć, że autode­struk­cyjne mech­a­nizmy tkwią w każdym z nas. I u mnie objaw­ia­ją się oglą­daniem najbardziej cukierkowego sit­co­mu jaki moż­na znaleźć w telewizji.

To tyle na dziś. Nie ukry­wam — spodziewałam się, że nadro­bię dużo więcej pro­dukcji. Wyda­je mi się jed­nak, że praw­da jest taka, że jak się leży po szpi­talu w domu to człowiek wcale nie ma tyle energii na oglą­danie. Jed­nocześnie —  to dość dobrze odpowia­da na pytanie czy jesteśmy w stanie oglą­dać dużo więcej rzeczy niż oglą­damy zazwyczaj. Bo człowiek ma wraże­nie, że na nic nie ma cza­su bo tylko pra­ca albo nau­ka. A tym­cza­sem praw­da jest taka, że po pros­tu nikt nie jest chy­ba  w stanie oglą­dać seri­ali czy filmów od rana do nocy. Więc nie prze­j­mu­j­cie się jak czegoś nie macie cza­su nadro­bić. Ja siedząc dwa tygod­nie w domu i nic nie robiąc też nie miałam cza­su. Więc nikt nie ma czasu.

Ps: Dziś odbył się live na Podsłuchane.pl na którym zbier­al­iśmy na … Wale­nie. Już się skończył ale jak chce­cie wpłacić na naszą sprawę to może­cie to jeszcze zawsze zro­bić pod tym linkiem.

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online