Home Ogólnie Serialowy Misz- Masz czyli zwierz o serialach hurtem

Serialowy Misz- Masz czyli zwierz o serialach hurtem

autor Zwierz
Serialowy Misz- Masz czyli zwierz o serialach hurtem

Hej

Zwierz chci­ał­by się z wami zbior­c­zo podzielić swoi­mi reflek­s­ja­mi po pier­wszej połowie nowego sezonu seri­alowego. Od cza­su kiedy zwierz nie ma włas­nego blo­ga poświę­conego seri­alom cza­sem ma wraże­nie, że roz­maw­iamy wyłącznie o pier­wszych odcinkach a potem nie za bard­zo jest szansa pogadać o tym co dzieje się na bieżą­co. Ter­az jed­nak nad­chodzi świątecz­na prz­er­wa, a zwierz jak wam nie podrzu­ci kilku swoich prze­myśleń to po pros­tu pęknie. Po raz pier­wszy od daw­na zwierz miał wraże­nie, że jak­by coś się w tym sezonie ruszyło – dwa trzy lata temu kiedy spoglą­dał na swój kalen­darz seri­alowy to właś­ci­wie miał w nim wszys­tko to co zaczął oglą­dać bard­zo dawno temu – wszys­tko co nowe jakoś mu się nie podobało albo – naty­ch­mi­ast znikało z ante­ny. W tym roku zwierz zaczął zde­cy­dowanie więcej seri­ali niż zwyk­le (choć wbrew przeko­na­niu niek­tórych czytel­ników nie wszys­tkie) i odniósł wraże­nie, że nawet w przy­pad­ku tych ska­sowanych coś jed­nak było do oglą­da­nia. Może to subiek­ty­w­na oce­na ale zwierz ma wraże­nie jak­by część telewiz­ji otrząs­nęła się z długiego snu i zdała sobie sprawę, że ich najwięk­sze hity mają po kil­ka jeśli nie kilka­naś­cie sezonów. Oczy­wiś­cie zwierz nie wieszczy żad­nej wielkiej rewolucji ale kiedy przeglą­dał w głowie listę tytułów to doszedł do wniosku, że jed­nak coś było w tym roku do oglą­da­nia. Zwierz będzie pisał o kilku pro­dukc­jach więc mogą się wedrzeć spoil­ery, ale zwierz postara się ich uniknąć.

Mimo, że zwierz narze­ka na New Girl to sko­rzys­ta ze swo­jego ukochanego gifu

To powiedzi­awszy zwierz chci­ał­by prze­jść do komedii. Bo widzi­cie zwierz  ma z seri­alowy­mi kome­di­a­mi ogrom­ny kłopot. Od daw­na żad­na z nich się zwier­zowi nie spodobała. Te zaś które oglą­da od kilku sezonów budzą w nim co raz więk­szą frus­trację. Mindy project po pros­tu przes­tało być nawet odrobinę śmieszne, zaś New Girl zachorowała na jed­ną z naj­gorszych chorób jakie dotyka­ją seri­ale. Otóż w każdym odcinku bohaterowie mają inne charak­tery w zależnoś­ci od tego co jest potrzeb­ne sce­narzys­tom. Widać to zwłaszcza po Nicku — w jed­nym odcinku przy­pom­i­na siebie z pier­wszego sezonu, by dwa odcin­ki później (rzeczy­wiś­cie uroczy odcinek świąteczny) grać postać, która przeszła już jakąś przemi­anę. I choć fajnie że dorzu­cili bry­tyjskiego akto­ra, to jed­nak zwierz strasznie stracił serce do pro­dukcji. W tym sezonie spróbował trzech. Self­ie, Man­hat­tan Love Sto­ry i Benched. Zwierz doskonale wie czego szu­ka w kome­di­ach seri­alowych – nie koniecznie kole­jnego sit­co­mu, może to być nawet roz­ciąg­nię­ta kome­dia roman­ty­cz­na – byle­by nie było jakoś szczegól­nie cham­sko i by między aktora­mi była dobra chemia. Man­hat­tan Love Sto­ry zde­cy­dowanie sym­pa­ty­cznie się zaczęło ale miało tą wadę, że nie za bard­zo było widać gdzie cała his­to­ria miała­by pójść. Oczy­wiś­cie każdy odcinek był uroczy i sym­pa­ty­czny ale ostate­cznie kiedy ser­i­al dość szy­bko ska­sowano zwierz zupełnie się nie zdzi­wił. Innym przy­pad­kiem jest nato­mi­ast Self­ie. Pilot nie zach­wycił zwierza, podob­nie jak pier­wsze dwa odcin­ki. Ale koło trze­ciego zaszła zmi­ana. Po pier­wsze ser­i­al zaczął się robić aut­en­ty­cznie zabawny (nie cały czas ale miejs­ca­mi), po drugie nagle w seri­alu pojaw­iła się abso­lut­nie fan­tasty­cz­na chemia między aktora­mi i zwierz który nie intere­sował się jakoś szczegól­nie ich losem nagle zaprag­nął zde­cy­dowanie więcej odcinków. Choć ser­i­al ofic­jal­nie został ska­sowany (co zwierz wieszczył już po pier­wszym odcinku) to jed­nak wyglą­da na to, że jego los nie jest jeszcze całkiem przesąd­zony po pozostałe nakrę­cone odcin­ki pokaże Hulu i kto wie może to jeszcze nie jest całkow­ity koniec seri­alu. Ostat­ni ser­i­al Benched na razie się utrzy­mu­je. To taki strasznie trady­cyjny ser­i­al gdzie prawnicz­ka która zaj­mowała się prawem kor­po­ra­cyjnym zosta­je obrońcą z urzę­du i musi dos­tosować się do nowego życia. Zwierz oglą­da i nie wie dlaczego doskonale się przy tym bawi. Być może dlat­ego, że to ser­i­al który niczego nie udaje.

Benched to zde­cy­dowanie nie jest ide­al­ny ser­i­al ale zwierz nie ma ochoty rzu­cać kap­ciem ilekroć widzi bohaterów

A sko­ro jesteśmy przy seri­alach które niczego nie uda­ją, zwierz znalazł swo­ją nową miłość czyli ser­i­al który zastąpił mu całkowicie Cas­tle. To For­ev­er — dowód na to, że wcale nie ory­gi­nal­ny i wcale nie taki inteligent­ny pomysł może skutkować doskon­ałym seri­alem. His­to­ria naszego bohat­era który jest nieśmiertel­ny i jako patolog poma­ga nowo­jorskiej polic­jantce rozwiązy­wać sprawy krymi­nalne nie brz­mi ory­gi­nal­nie. I nie jest to ory­gi­nal­ny ser­i­al – mamy tu coś z Cas­tle, coś z Ele­men­tary w sum­ie mamy też coś ze Sleepy Hol­low. Ale zwierz zła­pał się na tym, że nie może doczekać się kole­jnego odcin­ka. Wszys­tko oczy­wiś­cie za sprawą trzech obow­iązkowych czyn­ników – dys­tan­su twór­ców do seri­alu (jest dow­cip­nie  i bez sile­nia się na nad­mierny real­izm), doskon­ałej obsady (Ioan Gruffudd jest abso­lut­nie cud­ownym bry­tyjskim dodatkiem do ang­iel­skiej telewiz­ji) i bard­zo przy­jem­nie i sprawnie poprowad­zonej his­torii. Ostat­ni odcinek sezonu obiecał zresztą stałą obec­ność w obsadzie jeszcze jed­nego Bry­tyjczy­ka więc właś­ci­wie zwierz nie prosi o więcej. No i nie musi chodz­ić w żało­bie po Cas­tle – seri­alu który kiedyś uwiel­bi­ał a który potem zamienił się w karykaturę samego siebie (o Bones to zwierz już w ogóle zapom­ni­ał). Zwierz lubi seri­ale gdzie Ona i On prowadzą razem śledzt­wa ale to seri­ale które jed­nak dość szy­bko się nudzą. Kto wie może przy czwartym sezonie For­ev­er zwierz też będzie rwał włosy z głowy.

  For­ev­er to ser­i­al który nie uda­je że jest czymś innym niż jest. I to gwaran­tu­je mu sukces

Zresztą sko­ro mowa o kole­jnych sezonach to zwierz nadro­bił pier­wszą część drugiego sezonu Sleepy Hol­low. Trze­ba przyz­nać, że ser­i­al nadal jest doskon­ały w tym co przy­ciągnęło zwierza do his­torii – pokazy­wa­niu jak Ich­a­bod kon­fron­tu­je się ze współczes­noś­cią (robi to z niesły­chanym urok­iem, gracją i tol­er­ancją) oraz budowa­niu przy­jaźni między Ich­a­bo­dem i Abbie. Zwierz powie szcz­erze, dawno nie widzi­ał seri­alu opartego na schema­cie ich dwo­je i prze­ci­wnoś­ci losu gdzie tak bard­zo nie gra­no by na potenc­jal­ny romans między bohat­era­mi. Nawet jeśli postać Katriny – żony Ich­a­bo­da jest napisana tak jak­by co tydzień sprawdzano kto był niegrzeczny i kazano ją pisać za karę, to jed­nak pomysł by bohaterowie się naprawdę tylko przy­jaźnili jest w jak­iś sposób odświeża­ją­cy. Co praw­da zwierz pode­jrze­wa, że wskoczą tu wiel­bi­ciele Ele­men­tary zapew­ni­a­jąc że u nich jest dokład­nie tak samo, ale o ile Ele­men­tary musi­ało się na to zde­cy­dować by odróżnić się od dziesiątek iden­ty­cznych seri­ali detek­ty­wisty­czny o tyle Sleepy Hol­low ma na tyle głupi sce­nar­iusz że wyróż­ni­ało­by się i bez tego. Poza tym zwierza zawsze cieszy to jak ser­i­al jest zagrany – zdaniem zwierza Sleepy Hol­low powin­no się wys­taw­iać twór­com seri­ali w gablotce jako przykład, że cza­sem nawet najbardziej idio­ty­cz­na pro­dukc­ja może zdobyć ser­ca widzów jeśli przyłoży się rękę do dobrej obsady.  Nie chodzi tylko o to, że Tom Mison mówi z bry­tyjskim akcen­tem i wyglą­da genial­nie w ciuchach z epo­ki.  Cała obsa­da jest doskon­ała, zwłaszcza Nicole Beharie – zwierz nie pamię­ta kiedy ostat­nio tak bard­zo sym­pa­ty­zował z bohaterką jakiegokol­wiek seri­alu. Abbie wyda­je się jed­nak jakaś taka prawdzi­wa – zarówno wtedy kiedy jest zde­ter­mi­nowana i skon­cen­trowana na pra­cy jak i wtedy kiedy odpuszcza.

Zwierz musi powiedzieć, że nie zdawał sobie sprawy jak bard­zo podo­ba mu się ten ser­i­al do chwili kiedy nie zori­en­tował się, że nie oglą­da go co tydzień bo jeden odcinek to dla niego za mało.

No właśnie, obsa­da. W tym sezonie była dla zwierza zachętą do rzuce­nia okiem na trzy pro­dukc­je. How To Get Away with Mur­der, The Affair i Gra­ce­point. O How to get Away with Mur­der zwierz już sporo pisał – to jed­nocześnie najbardziej wcią­ga­ją­cy ser­i­al sezonu i jeden z więk­szych zawodów. Głównie dlat­ego, że w seri­alu który miał przed widza­mi odkryć nowe dobrze napisane kobiece posta­cie, to właśnie te posta­cie (zwłaszcza głów­na bohater­ka) są napisane naj­gorzej – a miejs­ca­mi wręcz karykat­u­ral­nie źle. Co nie zmienia fak­tu, że ser­i­al oglą­dało się dobrze, a koń­cowy twist spraw­ił, że pewnie zwierz wró­ci na dru­gi sezon. Przy czym zwierz cały czas ma wraże­nie, że to trochę powtór­ka z rozry­w­ki i zan­im się zori­en­tu­je będzie oglą­dał kole­jnego klona pro­dukcji typu Skan­dal. Przy czym zabi­j­cie zwierza – nie ma poję­cia dlaczego kosz­marnie miejs­ca­mi przeszarżowana rola Vio­li Davies jest tak chwalona. Chy­ba raczej za pomysł czym taka rola mogła­by być niż za jej wyko­nanie. The Affair zwierz postanow­ił zobaczyć ze wzglę­du na kole­jną falę inwazji bry­tyjs­kich aktorów na amerykańską telewiz­ję – w rolach głównych grał bowiem Dominic West i Ruth Wil­son. Przez pier­wsze trzy odcin­ki zwierz był abso­lut­nie zach­wycony – pomysł by jed­ną his­torię roman­su opowiadać z dwóch per­spek­tyw był fan­tasty­czny. Te same gesty nabier­ały różnych znaczeń, te same lin­ij­ki tek­stu brzmi­ały jak coś z dwóch światów. Ale po trzech czterech odcinkach coś się zaczęło psuć. Ory­gi­nal­ny pomysł by pokazy­wać te same zdarzenia zaczął się roz­jeżdżać i ostate­cznie ser­i­al którego cała magia pole­gała na tym, że właś­ci­wie opowiadał o niczym ale robił to w sposób fan­tasty­czny  zamienił się w kole­jną (niezbyt intere­su­jącą) his­torię. Zwierz niesły­chanie się zaw­iódł bo miał nadzieję na jakąś nową jakość a dostał w sum­ie coś trochę banal­nego i w sum­ie nie tak ciekawego. Ostat­ni Gra­ce­point zwierz oglą­dał jed­nym okiem ze wzglę­du na Davi­da Ten­nan­ta gra­jącego tą samą rolę co w fenom­e­nal­nym Broad­church. To niesamowite jak bard­zo te jego dwie role się różnią. Głównie tym, że oglą­da­jąc go w amerykańskim seri­alu zwierz miał wraże­nie jak­by nie do koń­ca chci­ało mu się grać. Już w tych kilku sce­nach z trail­era do drugiego sezonu Broad­church jest w nim więcej energii. Ogól­nie to jest ciekawe bo w sum­ie mnóst­wo osób mówiło, że ten remake nie ma sen­su a tym­cza­sem FOX musi­ał przekon­ać się na włas­ną rękę. Jedyny plus jest taki, że ter­az Ten­nant będzie mógł swo­bod­nie grać ze swoim cud­ownym szkockim akcentem.

Zwierz tyle sobie po The Affair obiecy­wał i jest tak zaskoc­zony, że tak bard­zo nie w tą stronę skręciło

Żeby nie było, że zwierz czuł się w tym sezonie wyłącznie zaw­iedziony, spotkała go też niespodzian­ka której się zupełnie nie spodziewał. Otóż zwierz oglą­da jak na razie jeden ser­i­al MTV (wiado­mo taka moda) Fak­ing It. Pamięta­cie zwier­zowi bard­zo podobał się pier­wszy sezon seri­alu. Ale to nic w porów­na­niu z tym jak podobał mu się dru­gi. Sce­narzyś­ci właś­ci­wie zaczęli pisać zupełnie inną his­torię — już nie dwóch najlep­szych przy­jaciółek które dla pozy­cji w szkole uda­ją że są les­bijka­mi tylko po pros­tu grupy przy­jaciół boryka­ją­cych się z uczu­ci­a­mi, dojrze­waniem, poczu­ciem winy i oczeki­wa­ni­a­mi swoich rodz­iców. Ser­i­al jest tym czym chci­ało być Glee ale gdzieś pogu­biło się między kole­jny­mi cov­era­mi znanych hitów. Przy czym zwierz nie ma wąt­pli­woś­ci, że Fak­ing It jest taką trochę odpowiedz­ią MTV na Glee. Zwierz bard­zo lubi bohaterów, wierzy w ich uczu­cia i wąt­pli­woś­ci. Co więcej — Fak­ing It ma kil­ka scen całkiem odważnych i nakrę­conych z olbrzymim wyczu­ciem prob­le­mu. MTV od kilku lat mówi o młodzieży co raz lep­iej i co raz trafniej odkry­wa­jąc jej prob­le­my. Fak­ing It mimo kome­diowego wydźwięku i nie do koń­ca real­nego świa­ta jaki otacza bohaterów ma w sobie coś co spraw­ia, że zwierz postrze­ga go jako ser­i­al który nie tylko oglą­da się z przy­jem­noś­cią ale i może sporo dobrego dla (zwłaszcza młod­szego) widza zrobić.

  To zaskaku­jące kiedy ser­i­al z niezłego w pier­wszym sezonie robi się aut­en­ty­cznie dobry w drugim

Jeśli chodzi o inne pre­miery zwierz musi powiedzieć że zaob­ser­wował u siebie ciekawą sytu­ację – otóż ter­az w telewiz­ji jest sporo seri­ali na pod­staw­ie komik­sów. Zwierz je wszys­tkie zaczy­na i wszys­tkiego go w pewnym momen­cie tracą. Gotham naprawdę fajnie się zaczy­nało, ale po kilku odcinkach zwierz zdał sobie sprawę, że abso­lut­nie nie obchodzi go co będzie dalej. Nawet odrobinkę. Ostate­cznie zde­cy­dował, że kiedy zna­jdzie chwile cza­su nadro­bi stra­cone odcin­ki. Z Kolei Flash spodobał mu się bard­zo – ot taki ser­i­al, który nie jest szczegól­nie inteligent­ny i ma w sobie coś z Arrow (nie tylko crossovery) ale zwierz w prze­ci­wieńst­wie do Arrow pol­u­bił głównego bohat­era. Prob­lem w tym, że znów ma to samo – obe­jrzeć może ale nie jest kom­plet­nie ciekawy co dalej. Biorąc pod uwagę, że nie kupili go też Agents of S.H.I.E.L.D zwierz ma poważne pode­jrzenia że coś jest z nim serialowo/komiksowo nie tak. Na całe szczęś­cie w sty­czniu będzie Agent Carter i tym razem zwierz jest abso­lut­nie przeko­nany, że wytr­wa. Ser­i­al po pros­tu zapowia­da się zbyt dobrze by nawet myśleć o jego porzu­ca­niu. Nie mniej to zwierza zas­tanaw­ia – być może jest coś takiego w komik­sowych fabułach co gra kiedy są na kar­tach komik­su lub kiedy są uproszc­zone na potrze­by fil­mu a kiedy trafi­a­ją do seri­alu to nie wychodzi? Albo zwierz ma prob­lem z tym, że tak naprawdę to nie są do koń­ca seri­ale komik­sowe tylko korzys­ta­jące z komik­su jako pretek­stu. Więk­szość z nich jest w sum­ie dość podobna.

Gotham nie jest złe, ale jed­nak trochę za szy­bko zwierza przes­tały intere­sować losy bohaterów

Na koniec zwierz musi powiedzieć, że ten sezon przyniósł – jak to zwyk­le bywa – kole­jną por­cję zma­gań zwierza z News­roomem. Ostat­ni sezon seri­alu był po pros­tu niedoro­biony. Po pier­wsze Sorkin zro­bił wiel­ki rema­nent dialogów, pomysłów i postaci i zmieszał wszys­tko co już kiedyś wyko­rzys­tał. Jest to nieco den­er­wu­jące bo człowiek cały czas ma wraże­nie że gdzieś to widzi­ał a potem okazu­je się, że rzeczy­wiś­cie któryś z tych pomysłów już był wcześniej w seri­alu sce­narzysty. Dru­ga sprawa – Sorkin poświę­cił mnóst­wo miejs­ca w swoim seri­alu glo­ry­fiku­jąc stare media i pokazu­jąc jakie złe są nowe. Tylko zro­bił to w tak łopa­to­log­iczny sposób że aż zęby bolą. Już pomi­ja­jąc fakt, że pomysł by tymi dobry­mi trady­cyjny­mi medi­a­mi była telewiz­ja woła o pom­stę do nie­ba, to argu­men­tac­ja jest tak pros­ta i wyrażona tak do kamery że człowiek czu­je się jak na dość nud­nej pogadance. Zresztą gdy­by Sorkin zsi­adł z wysok­iego konia i pokazał prob­lem w sposób bardziej niejed­noz­naczny to może nie budz­iło­by to w zwierzu takiej agresji (zwierz ma sty­czność z nowy­mi i stary­mi medi­a­mi na co dzień i to naprawdę nie jest czarno biały świat). Poza tym zde­cy­dowanie nie było mate­ri­ału ani pomysłu na ten sezon. Trze­ba było pozostać przy dwóch i nie pozostaw­iać po sobie nieprzy­jem­nego uczu­cia, że sce­narzys­ta nieco za bard­zo kopi­u­je sam siebie i bawi się w kaznodzieję.

  Gdy­by skończyli po dwóch sezonach zwierz naprawdę nie pałał­by taką nien­aw­iś­cią do tego serialu.

Na koniec jeszcze uwa­ga o Rip­per Street – ser­i­al o którym zwierz napisze całą osob­ną notkę ale chci­ał­by zwró­cić uwagę na jeden fakt. Otóż po prze­niesie­niu Rip­per Street z BBC do sieci pojaw­iła się jed­na zmi­ana. Odcin­ki trwa­ją godz­inę. To niesamowite jak bard­zo te kilka­naś­cie min­ut więcej zmienia rytm nar­racji. Po pier­wsze zwierz ma wraże­nie jak­by ten odcin­ki trwały godz­i­na­mi po drugie – ser­i­al nabiera takiego odd­echu który pozwala na sce­ny nie koniecznie popy­cha­jące akcję do przo­du. I choć zwierz ma zas­trzeże­nia do ostat­niego sezonu to jed­nak ma wraże­nie, że wiele seri­ali zyskało­by na zmi­an­ie for­matu. Może mniej odcinków a dłuższe. Tylko nie prze­sadza­jmy – niech się wszys­tko nie zamieni w BBC. W każdym razie taka uwa­ga na koniec którą zwierz zamieszcza bo uzna­je, że to ciekawe ile w seri­alu może zmienić pięt­naś­cie minut.

Trze­ci sezon nie jest tak dobry jak poprzed­nie. Ale zwierz nadal kocha ten ser­i­al całym sercem

No dobra to wszys­tko. Zwierz ma cały czas wraże­nie, że o jakichś wraże­ni­ach zapom­ni­ał ale czu­je się jakoś lep­iej, że korzys­ta­jąc z nad­chodzącej prz­er­wy sobie trochę prze­myśleń uporząd­kował. Ogól­nie jed­nak kiedy zwierz zaczy­na myśleć kat­e­go­ri­a­mi pod­sumowa­nia roku (tak już trze­ba o tym myśleć by co roku umieś­cić pod­wójny wpis pod­sumowu­ją­cy) to ma wraże­nie że w tym roku naprawdę  przy­pom­ni­ał sobie dlaczego kil­ka lat temu tak mu odbiło na punkcie seri­ali. A wy macie coś co koniecznie musi­cie z siebie wyrzu­cić? Może być o nie wspom­ni­anych tu pro­dukc­jach.  W końcu każdy od cza­su do cza­su musi wykrzy­czeć ze coś jest doskon­ałe albo bez­nadziejne. Czu­j­cie się zaproszeni.

PS: Dziś kończy się konkurs zwierza na recen­zję więc wyni­ki ogłos­zone zostaną jutro jak zwierz wszys­tko przeczyta.

PS2: Zwierz pod­jął hero­iczną próbę obe­jrzenia Jane The Vir­gin by sprawdz­ić dlaczego ser­i­al dostał nom­i­nację do Złotego Globu. Relac­ja z wyprawy do niez­nanych krain już wkrótce.

30 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online