Home Film Stara miłość nie rdzewieje czyli o Transformers: The Movie

Stara miłość nie rdzewieje czyli o Transformers: The Movie

autor Zwierz
Stara miłość nie rdzewieje czyli o Transformers: The Movie

Podob­no nigdy nie należy wracać do ukochanych pro­dukcji z dziecińst­wa bo jedyne co nasz czeka to głębo­ki zawód, że rzeczy które tak bard­zo baw­iły nas przed laty stały się nie do zniesienia. I jest to praw­da dość powszech­nie znana i rzeczy­wiś­cie – warta przy­woły­wa­nia. Co nie zmienia fak­tu, że raz na jak­iś czas moż­na obe­jrzeć ukochaną pro­dukcję z dziecińst­wa i zori­en­tować się, że nadal jest fenom­e­nal­na. Jak np. w przy­pad­ku Trans­form­ers The Movie.

Zaczni­jmy od tego, że ktokol­wiek czy­ta blo­ga zwierza wystar­cza­ją­co dłu­go ten na pewno zna his­torię o tym jak będąc dziecię­ciem zwierz bie­gał do pob­liskiej wypoży­czal­ni by raz za razem poży­czać film o Trasnform­er­sach. Aż w końcu mat­ka zwierza zdobyła go dla rodziny na włas­ność bo serio ile razy moż­na dzieci­akom wypoży­czać ten sam film. Jed­nocześnie – mimo, że zwierz pamię­ta bard­zo wiele filmów ze swo­jego dziecińst­wa, żaden nie wbił się mu tak moc­no w pamięć jak Trans­form­er­sy. Dlaczego? Zdaniem zwierza to był pier­wszy film w jego dziecię­cym życiu który zro­bił coś co potem zwierz pokochał jako dorosły widz. Zaczy­nał się od środ­ka i nie był oczywisty.

 

W sum­ie to nawet po Mega­tron­ie płakałam

I

Musi­cie bowiem wiedzieć, że Tran­form­ers: The Movie roz­gry­wa się dwadzieś­cia lat po wydarzeni­ach z drugiego sezonu seri­alu. Co więcej – zami­ast jak więk­szość odcinków seri­alu roz­gry­wać się na Zie­mi – niemal w całoś­ci roz­gry­wa się w wielkim kos­mosie z mnóst­wem plan­et zamieszkałych przez różne robo­ty. I właśnie w tym kos­mosie, nagle nie wiado­mo skąd pojaw­ia się wiel­ka Plan­e­ta-potwór która zaczy­na pożer­ać kole­jne plan­e­ty. Nie wiado­mo skąd się wzięła ale wido­mo, że jedyną rzeczą jaka może ją pow­strzy­mać jest posi­adana przez Auto­bo­ty matryca przy­wództ­wa. Ale tylko wtedy kiedy zna­jdzie się ktoś kto potrafi i jest godzien sko­rzys­tać z jej mocy. Może się okazać że odwieczni wro­gowie będą więc musieli razem staw­ić czoła jeszcze jed­ne­mu olbrzymiemu niebez­pieczeńst­wu. Brz­mi klasycznie?

 

Jest wiele hero­icznych scen i jest sce­na otwar­cia matrycy przywództwa

Z jed­nej strony – jak najbardziej. Z drugiej –niekoniecznie. Film odwołu­je się do znanej wid­zom seri­alu wal­ki pomiędzy Auto­b­o­ta­mi i Decep­ti­cona­mi ale jed­nocześnie – sugeru­je, że to tylko niewiel­ki ele­ment wielkiego kos­micznego świa­ta o którym nawet same Auto­bo­ty niewiele wiedzą. Jest w filmie sek­wenc­ja w której bohaterowie trafi­a­ją na dość paskud­ną plan­etę gdzie wiel­ki sąd czterech twarzy skazu­je wszys­t­kich na pożar­cie przez mechan­iczne krokodyle. Do zbiorni­ka z krokody­la­mi trafia się wtedy kiedy zapad­nie wyrok „niewin­ny”. Jako dziecko byłam zafas­cynowana tym, że nikt nie tłu­maczy o co chodzi z tym sądem i tą dzi­wną plan­etą. Nadal uważam że to jeden z fajniejszych zabiegów. Kos­mos jest wiel­ki i skom­p­likowany – jasne że bohaterowie nie będą wiedzieć wszys­tkiego. Co ciekawe – choć w filmie pojaw­ia­ją się ludz­cy bohaterowie to są zupełnie na drugim czy nawet na trzec­im planie. Film zde­cy­dował się na coś czego nie umieją zrozu­mieć ludzie od filmów aktors­kich –Trans­form­er­sy nie powin­ny być o ludzi­ach. Ludzie nie są ciekawi. Trans­form­er­sy są ciekawe.

 

Pamię­tam jak bard­zo mi się podobała w dziecińst­wie fryzu­ra dziew­czyny robota

Jed­nak najwięk­szą i najbardziej fenom­e­nal­ną zmi­aną jaką wniosły Trans­form­er­sy do fil­mowego doświad­czenia zwierza było obser­wowanie śmier­ci ulu­bionych bohaterów. W Trans­form­er­sach przez pier­wsze pół godziny ginie więcej bohaterów seri­alu niż przez trzy sezony Gry o Tron. Łącznie z przy­wód­cą Auto­botów – Opti­musem Prime. Fakt, że bohater może po pros­tu zginąć – i nie zostać oży­wiony kilka­naś­cie min­ut później, był wów­czas dla zwierza nowoś­cią. Dziś oczy­wiś­cie zwierz wie, że decyzję o zabi­ciu kole­jnych postaci pod­jęli twór­cy zabawek czyli Has­bro, które chci­ało wypuś­cić ser­ię nowych plas­tikowych robot­ów dla małych dzieci. Ale jeśli odłożymy na bok te zupełnie komer­cyjne powody pod­ję­cia takiej decyzji to dostaniemy coś co rzad­ko zdarza się w fil­mach kierowanych do młod­szej wid­owni – śmierć bohaterów. I wiecie co – przy­na­jm­niej dla zwierza to był najlep­szy ele­ment fil­mu. Bo naresz­cie okaza­ło się, że bohaterowie gra­ją o jakąś stawkę i wcale nie jest jasne że przeżyją. Inna sprawa – zwierz nigdy szczegól­nie nie lubił Opti­musa Prime. Ale kiedy zginął Starscream to zwier­zowi naprawdę było przykro bo to był jego ulu­biony robot (to taki niby pomoc­nik złego Mega­trona który zawsze mówi mu pros­to w twarz że chce go zastąpić na stanowisku przy­wód­cy Decep­ti­conów). Zabi­janie bohaterów (zwłaszcza hurtem) może się wydać czymś co niekoniecznie pasu­je do ani­macji dla dzieci – ale zwierza abso­lut­nie porwało.

 

Im mniej zwierz rozu­mi­ał świat Trans­for­ma­torów tym bardziej go fascynował

Inna sprawa – sam Uni­cron – wiel­ka plan­e­ta potwór był fas­cynu­ją­cy. Dlaczego? Część akcji roz­gry­wa się w jego wnętrzu, które z jed­nej strony jest robo­t­y­czne i mechan­iczne z drugiej – bard­zo organ­iczne. Zwierz przyz­na wam szcz­erze, że właśnie od tego fil­mu datu­je swo­ją dzi­wną, pod­szytą nieco lękiem fas­cy­nację tym przenikaniem się tego co mechan­iczne z tym co już przy­pom­i­na żywy orga­nizm. Zresztą te wąt­ki pojaw­ia­ją się w fil­mach całkiem częs­to – zawsze wzbudza­jąc w zwierzu tą samą mieszankę zaciekaw­ienia i niepoko­ju. Zresztą w ogóle ta wiel­ka plan­e­ta Trasfor­mu­ją­ca się w rob­o­ta – pot­wo­ra była równie fas­cynu­ją­ca jak­by nagle w filmie pojaw­ił się sam Szatan czy inne wcie­le­nie najwięk­szego zła. Dopiero po lat­ach zwierz poz­nał his­torię o tym jak to w mitologii Trans­form­er­sów Uni­cron jest wcie­le­niem chao­su, właś­ci­wie bóst­wem świa­ta trans­for­mu­ją­cych się istot. Zwierz który zawsze ma słabość do his­torii posi­ada­ją­cych swo­ją mitologię musi powiedzieć że bard­zo go cieszy, że w Trasform­er­sach jest jakaś opowieść założy­ciel­s­ka, jakaś odpowiedź na pytanie skąd wzięły się te wszys­tkie oży­wione mechan­iczne istoty.

 

Wiel­ka plan­e­ta robot pożer­a­ją­ca inne plan­e­ty. Było się czego bać

Ale to nie koniec zach­wytów zwierza. Prawdę powiedzi­awszy – nawet po lat­ach – bard­zo robi na nim wraże­nie jak film fenom­e­nal­nie korzys­ta z sound­tracku. Jeśli zas­tanaw­ial­iś­cie się kiedyś jaki jest najlep­szy sound­track do ani­macji to macie odpowiedź. Widzi­cie na ścieżkę dźwiękową fil­mu składa­ją się piosen­ki, które są tak bard­zo z lat osiemdziesią­tych że bardziej być nie mogą. Ale jed­nocześnie – jest w tym filmie kil­ka scen gdzie nuty piosenek dokład­nie zgry­wa­ją się z tym co widzi się na ekranie i człowiek – nie ważne czy ma lat osiem czy trzy­dzieś­ci nie może się oprzeć wraże­niu, że trud­no nakrę­cić coś lep­szego, coś bardziej pod­niosłego, coś bardziej cool. Zresztą co zwierz będzie wam tłu­maczył – to jest ścież­ka dźwiękowa na której znalazła się nawet piosen­ka Weird Ala. Zwierz nawet nie umie opisać słowa­mi momen­tu kiedy niedoce­ni­any, beztros­ki trasform­ers okazu­je się być wybrańcem i otwiera matrycę przy­wództ­wa przy dźwiękach piosen­ki The Touch. Coś się budzi w zwier­zowym ser­duszku – pomiędzy dumą a czystym szczęś­ciem.  No i lekkim westch­nie­niem, że nie jest się robot­em trans­for­mu­ją­cym w samochód (film przed­staw­ia pier­wszą dziew­czynę rob­o­ta – ma różową karoser­ię i fryzurę niczym księżnicz­ka Leia ale jest naprawdę fajna).

 

Ani­mac­ja w filmie nie zawsze jest ide­al­na ale jakoś nigdy to zwier­zowi nie przeszkadzało

No dobrze pewnie w tym momen­cie myśli­cie że zwierz patrzy wyłącznie przez pryz­mat swo­jej dziecięcej nos­tal­gii. Ale to nie praw­da. Zwierz widzi­ał film wczo­raj i był abso­lut­nie zach­wycony tym jak doskon­ałe moż­na w nim znaleźć pomysły. Czy ma wady? Ależ oczy­wiś­cie, że ma wady. Jed­nym z poważniejszych jest prob­lem z ani­macją. Mimo, że stworze­nie fil­mu kosz­towało sześć mil­ionów dolarów to jed­nak krót­ki czas pra­cy (zaled­wie rok) i fakt że jed­nocześnie real­i­zowano kole­jną ser­ię telewiz­yjną spraw­ił, że film nie wyglą­da zawsze genial­nie. I tak obok świet­nych dopra­cow­anych pomysłów (trans­for­ma­c­ja Uni­crona) pojaw­ia­ją się sce­ny bard­zo źle, czy wręcz nied­bale narysowane. Do tego, nieste­ty, fil­mowe Trans­form­er­sy mają ten sam prob­lem co ser­i­al. Nic tam nie trzy­ma skali. To chy­ba jed­na z najbardziej wkurza­ją­cych rzeczy jakie zwierz widzi­ał w ani­macji kiedy w jed­nej chwili bohaterowie są olbrzy­mi by zmaleć chwilę potem. Sam Uni­cron ma tak niespójną wielkość, że właś­ci­wie trud­no jas­no określić jak jest duży.  Jako dziecko zwierz tego zupełnie nie widzi­ał i był przeko­nany, że całość jest wyko­nana z najwięk­szą dbałoś­cią o szczegóły. No więc nie jest. Ale zwierz dziś, podob­nie jak kiedyś jest na tyle zafas­cynowany fabułą że nie zwracał na to aż tak wielkiej uwagi.

 

Nie ma lep­szego pairingu nad Starscrea­ma i Megatrona

Inny prob­lem to zakończe­nie fil­mu. Przy­chodzi nagle po dość rozbu­dowanej częś­ci wstęp­nej  (zresztą najlep­szej w całym filmie) i wypełnionym akcją środ­ku. Dlaczego film się tak nagle ury­wa? Bo kon­sek­wenc­je tego co się w nim stało zostaną porus­zone dopiero w seri­alu telewiz­yjnym. Oczy­wiś­cie zwierz widzi­ał ser­i­al (do dziś zas­tanaw­ia go fakt, że kupi­e­nie kaset z kole­jny­mi odcinka­mi seri­alu nie było w tych lat­ach trans­for­ma­cji wielkim prob­le­mem) i wie że np. głowa Uni­crona orbitu­ją­ca wokół Cybertronu ode­gra jeszcze rolę albo że Opti­mus Prime może jeszcze wró­cić na chwilkę do żywych. Nie mniej jeśli nie ma się tego doświad­czenia może się istot­nie wydać dzi­wnym, że po całym tym zamiesza­niu film po pros­tu się kończy, deklaracją poko­ju. Jed­nocześnie zwierz musi powiedzieć, że to jest niesamowite jaką dobrą decyzją było prze­niesie­nie seri­alu w kos­mos i pozostaw­ie­nie Zie­mi gdzieś  w tle. Oglą­danie seri­alu o rob­o­t­ach w kos­mosie miało bez porów­na­nia więcej sen­su niż oglą­danie ich przygód na Ziemi.

 

To była ani­mac­ja gdzie widzia­lo się śmierć i płomie­nie bucha­jące z oczu lubianych postaci

Trans­form­ers: The Movie nie zaro­bił na siebie mil­ionów w box office. W sum­ie sukces finan­sowy fil­mu  nie był najważniejszy. Zde­cy­dowanie więcej spodziewano się po sprzedaży zabawek. Trze­ba jed­nak zaz­naczyć, że film pozostaw­ił swój ślad w his­torii kina. Jed­ną z najczęś­ciej przy­woły­wanych cieka­wostek jest fakt, że Trans­fomer­sy to ostat­nia rola Orsona Welle­sa, który pod­kładał głos pod Uni­crona. Ses­ja nagran­iowa miała miejsce 5 październi­ka. 10 październi­ka Welles dostał zawału i zmarł. Są różne opowieś­ci o tym jak słyn­ny reżyser pod­szedł do swo­jej ostat­niej roli. Przy­woły­wane są jego wypowiedzi gdzie dość  niechęt­nie wypowia­da się o tym, że gra zabawkę i streszcza fabułę fil­mu w najm­niej emocjon­al­ny sposób. Ale ludzie którzy pra­cow­ali z Welle­sem twierdzili, że nie miał tak bard­zo negaty­wnego pode­jś­cia. Cza­sy jego fil­mowej świet­noś­ci minęły, ale wciąż snuł plany i myślał o kole­jnych pro­dukc­jach. Prace przy rekla­mach, trail­er­ach czy właśnie ani­mac­jach trak­tował więc jako robotę która miała mu dać pieniądze na spon­sorowanie kole­jnych pro­jek­tów. Jed­nocześnie obec­ni w stu­dio ludzie od Trans­form­er­sów wspom­i­nali, że ponoć Welles ucieszył się na wieść że będzie grał całą plan­etę – ponoć bard­zo to do niego pasowało. Moż­na też znaleźć infor­ma­cję o tym, że boryka­ją­cy się ze złym stanem zdrowia aktor nie brzmi­ał już tak jak kiedyś – co oznacza­ło konieczność prze­puszczenia jego gło­su przez odpowied­ni syn­teza­tor tak by wid­zowie wiedzieli kogo słyszą.

 

Zwierz do dziś pamię­ta ten głębo­ki prz­er­aża­ją­cy głos pot­wornej plan­e­ty. Choć wtedy nie wiedzi­ał do kogo on należy

Jed­nak nie tyle wys­tęp Welle­sa był przeło­mowy co w ogóle pomysł by do fil­mu ani­mowanego zatrud­nić znane głosy. Oprócz reży­sera Oby­wa­tela Kane moż­na było w filmie usłyszeć Leonar­da Nimoya czy Eri­ca Idle, w pozostałych rolach (zwłaszcza nowych) obsad­zono pop­u­larnych wów­czas aktorów. Ten pomysł by przy­cią­gać widzów głosa­mi znanych aktorów i by posta­cie ani­mowane mówiły łatwy­mi do sko­jarzenia głosa­mi, był nowy. Co więcej – zmienił trochę pode­jś­cie aktorów do takiej pra­cy. To już nie było takie dzi­wne czy poniża­jące. Sko­ro Welles mógł być plan­etą to najwyraźniej to też jest rob­o­ta dla fil­mowego akto­ra. Oczy­wiś­cie minęły jeszcze lata zan­im obec­ność znanego akto­ra stała się kluc­zowa dla mar­ketingu fil­mu czy sposobu jego ani­mowa­nia (chy­ba Alad­dyn jest tu przełomem – biorąc pod uwagę jak wiele Robin Williams zro­bił dla postaci Dżi­na) ale Trans­form­er­sy na pewno podłożyły fun­da­men­ty pod zmi­anę postawy aktorów i twór­ców. Dziś to nor­mal­ka ale ówcześni młodzi i star­si wid­zowie byli zaskoczeni znaną obsadą. Zwłaszcza że nie ukry­wa­jmy – nadal chodzi o film który głównie miał pro­mować zabawki.

 

Ścież­ka dźwiękowa do tego fil­mu jest po pros­tu genialna

Co ciekawe wid­zowie wspom­i­na­ją też że film zmienił nieco stan­dardy tego co moż­na pokazać w filmie PG a właś­ci­wie – w pro­dukcji ani­mowanej kierowanej do młod­szych (choć nie najmłod­szych) widzów. W Trans­form­er­sach bohaterowie nie tyle ginęli ale np. jest sce­na w której znany dzieci­akom bohater ginie od strza­łu i moż­na zobaczyć płomie­nie wydoby­wa­jące się z jego ust i oczu. Podob­nie sce­na we wnętrzu pot­wornej plan­e­ty gdzie kole­je robo­ty są wrzu­cane do wielkiej kadzi gdzie top­ią się i zosta­ją prze­r­o­bione na energię którą żywi się Uni­cron. Zwierz pamię­ta z dziecińst­wa to prz­er­aże­nie z jakim obser­wował wiel­ki tygiel kip­ią­cy różowym strasznym płynem który roz­puszczał mechan­iczne ciała kole­jnych trans­form­er­sów. Obok okru­cieńst­wa pro­dukcji nowoś­cią był tez jej język. W filmie pada kwes­t­ia „O, shit!” co było abso­lut­nie nie do pomyśle­nia w lat­ach osiemdziesią­tych, w telewiz­ji. Ale kreskówka nie była w telewiz­ji tylko w kinie. Ponoć część dzieci­aków właśnie z tego fil­mu nauczyła się tego – mało obraźli­wego acz przy­dat­nego w życiu wykrzyknienia. W każdym razie pier­wsze recen­z­je z lat osiemdziesią­tych pod­kreślały, że może w tym filmie jest trochę za dużo mrocznych ele­men­tów jak na pro­dukc­je dla dzieci­aków. Zwierz zupełnie tego nie pamię­ta. Pamię­ta że się doskonale baw­ił. Wszys­tkie pięćset seansów.

 

Mega­tron <3

Jak wiecie zwierz nie jest wielkim fanem Trans­fomer­sów które ser­wu­je nam Michael Bay. Pod pewny­mi wzglę­da­mi to naj­gorsze filmy jakie kiedykol­wiek widzi­ał. Chao­ty­czne, przeład­owane, pozbaw­ione więk­szego sen­su, zupełnie nie umiejące zrozu­mieć, że widza takiego fil­mu może intere­sować coś innego niż dziel­ni amerykańs­cy woja­cy na tle amerykańskiej fla­gi którzy bronią Amery­ki (czy­taj Zie­mi) przed rob­o­t­a­mi, których wyglą­du nie sposób między sobą odróżnić. Jed­nak nawet gdy­by były to filmy lep­iej zagrane i zre­al­i­zowane zwierz nadal miał­by prob­lem z tym  jak bard­zo nie wyko­rzys­tu­ją tej kos­micznej strony Trans­form­er­sów. Prze­cież to jest bez porów­na­nia lep­sza his­to­ria jak ruszy się w kos­mos na spotkanie niez­nanego i zami­ast kon­cen­trować się na ludzi­ach, opowie się his­torię o wielkim mechan­icznym kos­mosie. Tak opowiedziana his­to­ria broni się nawet wtedy kiedy bohaterowie z bliżej nie znanych przy­czyn trans­for­mu­ją się nie tylko w samo­chody i samolo­ty ale także w loko­mo­ty­wy (dokład­niej loko­mo­ty­wy zdolne do lata­nia przez kos­mos). Zresztą w ogóle – jak film mógł tak kary­god­nie nie wyko­rzys­tać najlep­szego pairnigu w kos­mosie (Megatron/Starscream) i nie zrozu­mieć, świa­ta Trans­form­er­sów gdzie główny zły zmienia się w pis­to­let. Dla zwierza to zawsze był taki ważny ele­ment tej his­torii. Jasne obie  strony strze­lały ale to Mega­tron dosłown­ie zamieni­ał się w broń.  Trud­no szukać takich ele­men­tów w aktorskim filmie.

Fajne było to, że film nie opowiadał o ludziach

 

 

Zwierz czy­tał wiele artykułów które przekony­wały go, że jego sen­ty­ment do fil­mu wyni­ka tyko i wyłącznie z tego, że lubi i widzi­ał go jako dziecko. Co praw­da więk­szość z tych tek­stów pisze o zafas­cynowanych rob­o­t­a­mi chłop­cach ale to musi być jakaś dzi­w­na literówka i chodzi im na pewno o dzieci. Zwierz zupełnie nie rozu­mie dlaczego miało­by chodz­ić o chłopców. Prob­lem w tym, że mech­a­nizm nos­tal­gii niekoniecznie dzi­ała w przy­pad­ku zwierza. Widzi­cie nie tak dawno temu próbował np. obe­jrzeć jeszcze raz Indi­anę Jone­sa i zła­pał się na tym, że film się tak zes­tarzał że nie sposób oglą­dać go bez poczu­cia dyskom­for­tu. Z kolei film o Małych Kucykach gdzie bohaterów mag­icznej krainy atakował złowro­gi Smooze okazał się pro­dukcją która mogła robić wraże­nie tylko na pię­ci­o­let­nim zwierzu. Naprawdę wiele ukochanych pro­dukcji z dziecińst­wa nie przetr­wało pró­by cza­su. Nawet oglą­dana nie tak dawno Pięk­na  i Bes­tia okaza­ła się zawo­dem. Bo te sce­ny które w pamię­ci zwierza były doskon­ałe okaza­ły się kan­ci­aste i jednowymiarowe.

 

Może jest w tym trochę nos­tal­gii ale film przetr­wał próbę czasu

Dlaczego Trans­form­er­sy przetr­wały tą próbę? Chy­ba zde­cy­dował fakt że to był mimo wszys­tko film pełen niedopowiedzeń. Zwierz miał wraże­nie – zresztą poniekąd słuszne (akc­ja skoczyła o dwadzieś­cia lat do przo­du od odcinków seri­alu!)  — że wszys­tko może się zdarzyć a on sam musi uzu­pełnić luki. Musi odpowiedzieć sobie na pytanie – dlaczego Opti­mus Prime ma matrycę przy­wództ­wa, kto j przy­go­tował, czy Uni­cron już wcześniej naw­iedz­ił te strony. Musi­ał się pogodz­ić z tym, że nie wie dokład­nie jak prze­b­ie­gał kon­flikt przez ostat­nie lata, i nie do koń­ca był pewny co stanie się dalej. Trans­form­er­sy były jak otwar­cie książ­ki w połowie. Mroczne, dzi­wne, pełne rzeczy o których nikt wcześniej nie wspom­i­nał i których wyjaśnienia nie poz­nawal­iśmy. I kur­czę, tak jak sobie dziś zwierz myśli – to nie tylko było fenom­e­nalne wtedy ale jest też genialne dziś. I być może żeby to docenić trze­ba obe­jrzeć ten film w dziecińst­wie. A może trze­ba mieć zwier­zową słabość do światów o których wiemy niewiele. W każdym razie zwierz jest zach­wycony fak­tem, że jed­nak  co jak co ale miłość do Trasformerów nie rdzewieje.

Ps: Zwierz widzi­ał film Słoneczny Patrol. OJEJ. Serio, takiego bała­ganu to zwierz nie widzi­ał w filmie od daw­na. Co ciekawe – to mogła­by być całkiem znoś­na pro­dukc­ja. Ale nawet z gagów na planie wyni­ka, że tam chy­ba pół fil­mu wylą­dowało na podłodze w montażowni.

 

12 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online