Home Ogólnie Tylko człowiek czyli zwierz o Imitation Game

Tylko człowiek czyli zwierz o Imitation Game

autor Zwierz
Tylko człowiek czyli zwierz o Imitation Game

Imi­ta­tion Game (zwierz będzie korzys­tał z tytułu ang­iel­skiego) nie jest filmem o rozszyfrowywa­niu Enigmy. Pisze to zwierz od razu bo wie, że kwes­t­ia prob­le­mu tego komu przyp­isy­wać zasługę za zła­manie kodu niemieck­iej maszyny szyfru­jącej budzi zwłaszcza w Pol­s­kich widzach sporo emocji. Ale nie o tym jest film. Tak jasne, trwa­ją w nim prace nad maszyną która poz­woli błyskaw­icznie łamać niemieck­ie kody. Ale tak naprawdę Imi­ta­tion Game, to film o tym co stanowi dużo więk­szą zagad­kę. O tym co czyni nas ludź­mi. I o człowieku który nie pasował do wzoru.

The Imitation Game Movie New Pic (2)

Imi­ta­tion Game to nie jest film o łama­niu kodu Enigmy. To jest film o Alanie Turingu i jego życiu w cza­sie prac nad Enig­mą w cza­sie II wojny świa­towej. Różni­ca z której należy zdać sobie sprawę, zan­im pode­jdzie się do oglą­da­nia filmu

Zaczni­jmy jed­nak od tego, że Imi­ta­tion Game to film nie pozbaw­iony błędów i to błędów abso­lut­nie pod­sta­wowych. Zwierz musi powiedzieć że rzad­ko zdarza się by film miał tak źle ułożoną struk­turę. Teo­re­ty­cznie sam punkt wyjś­cia zapowia­da dość ład­ny pomysł na klam­rę nar­ra­cyjną. Są lata 50 i Tur­ing – dawno już po wojnie – jest przesłuchi­wany na policji. Jego najwięk­szy sekret wydał się z powodu głupiego wła­ma­nia. Sam przesłuchu­ją­cy pod­da­je naszego bohat­era takiemu specy­ficzne­mu testowi Turinga gdzie słucha­jąc opowieś­ci o wojen­nych doko­na­ni­ach Turinga ma zade­cy­dować o jego dal­szym losie. Prosty schemat styka­ją­cy ze sobą niesamowite osiąg­nię­cia z cza­sów wojny z kosz­marną niespraw­iedli­woś­cią tego co wydarzyło się później. Ale twór­cy jak­by bali się tej prostej choć nieco schematy­cznej klam­ry. Dlat­ego też dwo­ją się i tro­ją by tego prostego rozwiąza­nia uniknąć, gdzieś w połowie fil­mu niemalże zaczy­na­ją go od nowa, jak­by otwier­ali, naw­ias w naw­iasie. Ale niczego nie są w stanie dobrze domknąć i ostate­cznie ma się wraże­nie, że kon­strukc­ja jest zupełnie nieprze­myślana. Do tego do tych dwóch dobrze kon­trastu­ją­cych przestrzeni nar­racji doda­ją jeszcze trze­ci plan czyli his­torię z cza­sów szkol­nych Turinga. Jest ona zdaniem zwierza zupełnie zbęd­na (choć ład­nie zagrana) bo wszys­tko da się tu opowiedzieć poprzez współczesne zachowa­nia bohat­era. Wprowadza­jąc te ret­ro­spekc­je film nie tylko traci struk­turę ale sta­je się niepoko­ją­co łopa­to­log­iczny i miejs­ca­mi nad­miernie rozwlec­zony. A szko­da bo aku­rat trze­ba powiedzieć, że gdy­by uproszc­zono ten prosty ele­ment prowadzenia nar­racji to film miał­by ład­ną i lekko sym­bol­iczną struk­turę. Nieste­ty – mimo że film jest czytel­ny to spraw­ia wraże­nie nieco bała­ganiarskiego, do tego stop­nia, że zupełnie niepotrzeb­nie pow­tarza­ją się dokład­nie te same sce­ny i lin­ij­ki tek­stu. Przy czym nie jest wystar­cza­ją­co kon­sek­went­ny by uznać to nie za błąd co za świadomy zabieg.

Wyda­je się, że twór­cy fil­mu nie mogli się zde­cy­dować o czym chcą opowiedzieć, ostate­cznie zde­cy­dowali się opowiedzieć o wszys­tkim co jest chy­ba najwięk­szą wadą filmu

Ale to nie jedyny prob­lem jaki zwierz ma z filmem. Nie da się bowiem ukryć, że sce­nar­iusz nie jest najlep­szy. Zdaniem zwierza w koszu powin­ny lądować wszys­tkie sce­nar­iusze gdzie wiel­ka i mądra sen­tenc­ja pojaw­ia się częś­ciej niż dwa razy (tu trzy razy pow­tarza się zdanie które było pre­ten­sjon­alne już za pier­wszym razem). Do tego mamy tu mnóst­wo scen z cyk­lu „Jeśli wyrzu­cisz go z pra­cy to mnie też” — czyli takie, które kine­matografii uważamy już za wyek­sploa­towane i tak schematy­czne, że nie sposób ich dobrze zagrać. Co więcej nieste­ty jest to film stras­zli­wie łopa­to­log­iczny, gdzie sce­narzyś­ci nie prze­gapią żad­nej możli­woś­ci by bezpośred­nio powiedzieć nam z ekranu jaka jest puen­ta danej sce­ny czy wątku. Jed­nak najwięk­szym prob­le­mem sce­nar­iusza jest to, że jest w nim za dużo pomysłów. Z jed­nej strony mamy bard­zo ciekawy wątek człowieka niedos­tosowanego, wyalienowanego, nieprzy­jem­nego, którego odmi­en­ność i geniusz jest nam niezbęd­ny, bo tylko nie myśląc jak człowiek moż­na pokon­ać maszynę. Obok mamy pod­noszącą widza na duchu dość schematy­czną his­torię wojen­ną. Gdzieś z boku twór­cy stara­ją się nam opowiedzieć o tajem­ni­cy skry­wanej przez Turinga ale w sum­ie ten wątek homosek­su­al­iz­mu jest przez więk­szość fil­mu zaskaku­ją­co na drugim lub trzec­im planie. Jest sporo scen pod­niosłych, dużo scen zamierze­nie i nieza­mierze­nie komicznych, sporo pato­su. Wyda­je się, że twór­cy zro­bili­by dużo lep­iej gdy­by prze­jrzeli sce­nar­iusz i zde­cy­dowali się skupić bardziej na jed­nym dwóch wątkach, być może nawet prze­nieść jeszcze bardziej w tło prace nad Enig­mą, które w sum­ie są znane i choć przy­jem­nie ekscy­tu­jące to dla samego fil­mu paradok­sal­nie mało znaczące. Tzn. naj­ciekawsze w Turingu nie jest to, że jego pra­ca przy­czyniła się do rozszyfrowa­nia Enigmy tyko to jak potrafił myśleć. Zwierz rozu­mie, że najbardziej wid­zom mogą się spodobać te sce­ny kina „wojen­nego” bo one rzeczy­wiś­cie są dobrze roze­grane. Tzn. jasne jest że przełom w pra­cach nad Enig­mą musi się wiązać z nagłym olśnie­niem, bie­ganiem i pod­niosłą muzyką. I zwierz wie, że ład­nie się zgry­wa – maszy­na skry­wa­ją­ca tajem­nice i kryp­tolog który stara się ukryć prawdę o sobie. Ale jak­by widać że w tej materii (kryp­tologii, matem­aty­ki, odkryć naukowych) twór­cy nie mają nic ciekawego do powiedzenia. Zresztą sko­ro przy bie­ga­niu jesteśmy to jest to dobra ilus­trac­ja tego prob­le­mu zwierza ze sce­nar­iuszem. Bo wszyscy wiedzą że Tur­ing był doskon­ałym bie­gaczem – do tego stop­nia że kiedyś pod­czas poran­nej prze­bież­ki udało mu się wyprzedz­ić w Cam­bridge drużynę biegową. Ale te dwie trzy sce­ny w filmie gdzie Tur­ing bie­ga nic nie wnoszą do sce­nar­iusza ani do his­torii. Zda­ją się być w filmie bo Tur­ing bie­gał. Sporo jest takich ele­men­tów które w żaden sposób nie pasu­ją do opowiadanej his­torii. Zwierz jest ciekawy jak wyglą­dał ten film przed mon­tażem bo ma zwierz wraże­nie, że tu zaszło bard­zo wiele zmi­an wzglę­dem sce­nar­iusza, czy pier­wot­nego kon­cep­tu. Cza­sem bywa tak, że widać pewną niew­prawność czy próbę kom­bi­nowa­nia przy mon­tażu i zwierz ma wraże­nie, że tu właśnie tak było.

The-imitation-game-film-movie-desktop-wallpaper-benedict-cumberbatch-keira-knightley-matthew-goode-morten-tyldum-uk-alan-turing-british-films-best-picture-academy-awards-predictions-best-director-best-actor

Imi­ta­tion Game to niewąt­pli­wie kino biograficzne, sku­pi­one na jed­nos­tce w relacji do otacza­jącego ją świa­ta. I jako kino biograficzne sprawdza się nieźle, choć ponown­ie — wyda­je się, że moż­na było­by całą his­torię jeszcze bardziej wydesty­lować pozbaw­ia­jąc ją ozdob­ników i zgranych fab­u­larnie schematów.

Zwierz powiedzi­ał o swoich prob­lemach więc czas na pochwały. Na tle tego nie pozbaw­ionego wad sce­nar­iusza błyszczą aktorzy, którzy zasied­la­ją tą kule­jącą his­torię doskon­ały­mi posta­ci­a­mi. Zwierz wie, że jeśli napisze coś pozy­ty­wnego o Cum­ber­batchu część z was na pewno odczy­ta to jako prze­jaw fanos­t­wa. Ale tak nie jest, zwierz ceni akto­ra ale naprawdę nie ma powodu chwal­ić go w nieu­danej roli. Cum­ber­batch gra w filmie – w opinii zwierza – fenom­e­nal­nie. Dlaczego? Teo­re­ty­cznie jego Turnig jest podob­ny do jego Sher­loc­ka – pewny siebie, aro­ganc­ki, piekiel­nie inteligen­ty, nie do koń­ca rozu­mieją­cy sub­tel­noś­ci relacji i komu­nikacji między­ludzkiej. Porów­na­nia same się nasuwa­ją. Ale nie widać tych podobieństw na ekranie, mimo że dzi­en­nikarze chęt­nie wrzu­ca­ją akto­ra do działu”specjalista od geniuszy” to jed­nak jego wybit­ni bohaterowie są od siebie bard­zo różni. Cum­ber­batch ani przez chwilę nie wpa­da w swo­jej grze w ton czy manierę Sher­loc­ka. Jest na ekranie zupełnie innym człowiekiem – przede wszys­tkim widać że pomi­mo pewnoś­ci siebie życie w świecie gdzie – jak sam stwierdza – mówie­nie nie wiele różni się od niezrozu­mi­ałego kodu, jest dla niego bard­zo trudne. Cum­ber­batch gra zresztą całym ciałem „zamyka­jąc” swo­jego bohat­era. Jest lekko przy­gar­biony, sku­pi­ony w sobie, z czu­jny­mi ocza­mi ale rzad­ko zmieni­a­ją­cym się wyrazem twarzy, z wzrok­iem zawsze skierowanym nieco ku dołowi. Zmienia się też jego głos (mówi zde­cy­dowanie delikat­niej porzu­ca­jąc swo­ją charak­terysty­czną głęboką wymowę) i maniera mówienia, zaci­na się, nie zmienia tonu gło­su nieza­leżnie od tego jakie infor­ma­c­je poda­je. Doskon­ała jest sce­na w której Tur­ing stara się opowiedzieć dow­cip – ide­al­nie ilus­tru­ją­ca jak obce są dla niego pewne nat­u­ralne schematy inter­akcji między­ludz­kich, zresztą bard­zo bliska temu jak zachowu­ją się ludzie ze spek­trum autyz­mu. Cum­ber­batch bronił się przed pytaniem czy gra bohat­era autysty­cznego – nawet słusznie bo np. Tur­ing jest w stanie całkiem skutecznie kła­mać (w sum­ie cały czas żyje w pewnym kłamst­wie) czy nawet improw­iz­ować, co spraw­ia olbrzymie trud­noś­ci osobom autysty­cznym. Ale nie zmienia to fak­tu, że doskonale odd­a­je na ekranie pewne schematy zachowań osób ze spek­trum autyz­mu – czy świadomie czy nie – to już kwes­t­ia anal­izy warsz­tatu. Przy czym tu sce­nar­iusz rzeczy­wiś­cie w tym aspekcie pokazy­wa­nia życia Turinga nie kulu­je – sce­na kiedy koledzy z pra­cy idą na lunch jest fenom­e­nal­na, doskonale pokazu­je jak dzi­ała­ją ludzie którzy rzeczy­wiś­cie nie łapią pewnych skrótów myślowych i tego wszys­tkiego co kry­je się pod prosty­mi komunikatami.

the-imitation-game

Zwierz jest pod wraże­niem  jak bard­zo geniusz Turninga nie jest geniuszem Sher­loc­ka czy nawet nie jest ner­wowoś­cią Assange’a. Z ról na papierze podob­nych Cum­ber­batch zro­bił trzy niesły­chanie odmi­enne występy.

Poza tym aktor robi jeszcze jed­ną ważną rzecz – mimo że gra główną postać to nie jest w tym filmie charyz­maty­czny, choć wiemy że umie kon­cen­trować na sobie całą uwagę widzów. Wręcz prze­ci­wnie – doskonale ginie w kadrze, zda­je się zawsze nieco przy­gas­zony – co świet­nie pasu­je do prawdy o jego bohaterze, który prze­cież całe życie się ukry­wa. I taki jest Cum­ber­batch w tym filmie – niby obec­ny ale spraw­ia­ją­cy wraże­nia jak­by chci­ał zniknąć. Na Col­lage Humour pojaw­ił się „prawdzi­wy” plakat do fil­mu gdzie tytuł fil­mu brz­mi „Bene­dict Cum­ber­batch próbu­je udawać człowieka” i to jest niesły­chanie trafne pod­sumowanie. Tur­ing jest tu postacią nie­ludzką nie w odruchach ale w sposo­bie myśle­nia (ok Bene­dict też trochę wyglą­da jak obcy z tą bladą napiętą skórą i dzi­wny­mi policzka­mi oraz nie­ludzkim ksz­tałtem oczu). Jest w filmie kil­ka scen gdzie bohater pode­j­mu­je decyz­je bazu­jąc je na rozu­mowa­niu zupełnie sprzecznym z tym które uzna­je­my za „ludzkie” ale film słusznie pyta – czy to czyni bohat­era maszyną czy też to nasze granice tego co jest nor­mą bywa­ją zbyt wąskie. Trze­ba na końcu wspom­nieć jeszcze o jed­nej z ostat­nich scen (częs­to pokazy­wanych w trail­er­ach czy infor­ma­c­jach pro­mo­cyjnych) gdzie Tur­ing w końcu się „roz­pa­da” — nie mając już nic poza swoim domowym więzie­niem i wciąż udoskon­alanym pro­to­typem maszyny liczącej. Jest w tej sce­nie tyle prawdy i takiego aut­en­ty­cznego zała­ma­nia, że zwierz nie zdzi­wił się gdy wyczy­tał że Cum­ber­batch naprawdę nie był w stanie przes­tać płakać gdyż zżył się z odgry­wanym przez siebie bohaterem. Ale jeśli pyta­cie czy ta rola jest warta Oscara – zwierz nie ma wraże­nia by bard­zo odstawała od wielu ról Oscarem nagrod­zonych. Tzn. Bene­dict nie ma w tym roku abso­lut­nie żad­nych szans ale nie mam wraże­nia by nom­i­nac­ja dla akto­ra była bard­zo na wyrost. Na pewno to jed­na z najlep­szych jego ról, a z tych ostat­nich w dużych fil­mach to zde­cy­dowanie najlep­sza. W każdym razie choć zaw­ierz zawsze pode­jrze­wa Wein­steina o wpły­wanie na członków Akademii to nie jest to casus Gwyneth Pal­trow i jej roli w Zakochanym Szekspirze.

687883034_3856412465001_imitation-game

Zwierz ma wraże­nie jak­by Cum­ber­batch się trochę skur­czył do tego fil­mu, jed­nocześnie pozwala­jąc sobie na to by wyglą­dać w tym filmie naprawdę jak obcy stara­ją­cy się zrozu­mieć jak funkcjonu­ją mieszkań­cy zie­mi. Niby te same rysy twarzy ale jed­nak aktor nie jest w tym filmie atrak­cyjny co jest jest w jak­iś sposób fas­cynu­jące (zwłaszcza że nie jest jakoś spec­jal­nie zbrzydzony)

Jed­nak rola Cum­ber­batcha jest zdaniem zwierza dobra przede wszys­tkim ze wzglę­du na innych bohaterów na tle których widz­imy jego postać. Zwierz słyszał, że wielu osobom nie podobała się rola Keiry Knight­ley. Ale zdaniem zwierza nie jest winą aktor­ki, że nie wyko­rzys­tano w pełni potenc­jału jej postaci tzn. Keira jest dokład­nie tym kim chci­ał­by być Tur­ing. Ma wszys­tkie jego zdol­noś­ci, jest w jak­iś sposób „inna” z tą różnicą że zna się na sto­sunkach między­ludz­kich. Zresztą Keira dobrze gra kobi­etę w męskim świecie która – po tym jak dostała jed­ną szan­sę by wyr­wać się z domu rodzin­nego chce wyko­rzys­tać swo­ją szan­sę. Zwier­zowi bard­zo podo­ba się jak bohater­ka widzi swój potenc­jal­ny związek z Turingiem dostrze­ga­jąc – nawet w takim pozornie zupełnie niedo­branym małżeńst­wie — szan­sę dla siebie. Przy czym w ogóle w tym momen­cie moż­na się zas­tanow­ić czy to rzeczy­wiś­cie nie było w tamtej rzeczy­wis­toś­ci prawnej i społecznej najlep­sze rozwiązanie. To jest w ogóle his­to­ria warta osob­ne­go fil­mu bo mimo że Tur­ing czu­je się obco wśród innych kryp­tologów to tak naprawdę zupełnie obca jest tu kobi­eta. Ponown­ie – bez niej nie zrozu­miemy niespraw­iedli­woś­ci świa­ta który jej poz­woli ostate­cznie znaleźć miłość i rodz­inę a go – tak do niej podob­ne­go, skaże na chemiczną kas­trację i samobójst­wo. Kiedy Keira przy­chodzi na test dla kryp­tologów to Tur­ing panu­je nad sytu­acją, kiedy ona odwiedza go pod koniec fil­mu, to on jest pozbaw­iony wszel­kich praw i szans. Na ekranie dobrze widać że Cum­ber­batch i Knight­ley zna­ją się i lubią, bo ta sym­pa­tia prze­chodzi na ich bohaterów. Tur­ing przy Joan Clarke zachowu­je się inaczej, jest swo­bod­niejszy, częś­ciej się uśmiecha, łatwiej mu udawać zwykłego człowieka. Trze­ba jed­nak dodać że Keira jest w tym filmie niepoko­ją­co bla­da i zmarnowana, jak­by nikt nie dał się jej porząd­nie wyspać.

imitation_game_dancing_still

Wątek Joan aż krzy­czy o włas­ny film. Bo to postać ciekawa i nie mniej  niż Tur­ing zmus­zona do naw­igowa­nia wśród wymogów społecznych. Choć oczy­wiś­cie jej his­to­ria jest bez porów­na­nia mniej dramatyczna. 

Nie mniej zdaniem zwierza różnie waż­na jest rola Matthew Goode. Aktor gra tu Hugh Alexan­dra – szachistę, kryp­tolo­ga ale jed­nocześnie przys­to­jnego (OK piekiel­nie przys­to­jnego, zwłaszcza w tych pięknych trzy częś­ciowych gar­ni­tu­rach) flir­cia­rza, czaru­sia a nawet dra­nia. Cum­ber­batch zupełnie przy Goode gaśnie co jest ciekawe bo np. na czer­wonym dywanie człowiek nie ma wraże­nia by jeden był wyższy od drugiego czy bardziej charyz­maty­czny a nawet przys­to­jny. Ale Goode w filmie jest tym mężczyzną którym – trochę czu­je­my – Tur­ing wedle wyobrażeń powinien być (a może chci­ał­by z nim być). Jego swo­bo­da w sto­sunkach towarzys­kich, takie dobre samopoczu­cie, gesty wskazu­jące, że dobrze czu­je się w swo­jej skórze. Alexan­der jest tu człowiekiem który doskonale pasu­je do otoczenia, jest nat­u­ral­nym przy­wód­cą, mis­trzem tego tajnego kodu jakim jest język gestów. Bohater wojen­ny którego bez trudu umieś­cilibyśmy na pom­niku, znaczku i przed­staw­ili królowej. Takich bohaterów kocha his­to­ria, a nie tego przy­gar­bionego zaci­na­jącego się Turinga. Goode to jeden z tych aktorów których z kolei kocha kam­era, więc kon­trast między nim a zgas­zonym Cum­ber­batchem (które­mu niekoniecznie najład­niej w fryzurze z epo­ki i nieco za dużym gar­ni­turze) jeszcze wyraźniejszy. Nie mniej to chy­ba najwyraźniejszy i naj­ciekawszy kon­trast w tym filmie. Przy­na­jm­niej zdaniem zwierza bo te dwie posta­cie dobrze pokazu­ją, że ludzie którzy teo­re­ty­cznie najlepiej pasu­ją do naszych wyobrażeń nie koniecznie są tymi których najbardziej potrze­bu­je­my na danym stanowisku. A poza tym czy zwierz wam już mówił jak doskonale Matthew Goode wyglą­da w tym filmie? Bo wyglą­da. To taka płyt­ka uwaga.

Matthew-Goode

Poza zach­wytem zwierza nad urodą akto­ra, wypa­da stwierdz­ić, że nie jest ona bez znaczenia. Hugh Alexan­der jest wszys­tkim tym czym Tur­ing powinien być. Goode jest w tym filmie tak per­fek­cyjnie “dos­tosowany” do każdej sce­ny i sytu­acji, że sami toche chcielibyśmy być jak on

Ale doskon­ałe są też pozostałe role dru­go­planowe. Charles Dance bez wysiłku gra abso­lut­nie znud­zonego Turingiem wojskowego, który chce skończyć wojnę jak najszy­b­ciej i nie znosi braku sub­or­dy­nacji. Niewiele jest między nimi scen ale wszys­tkie są doskon­ałe w tym sporo ma kome­diowy wydźwięk. Mark Strong jest jak zwyk­le mroczny i tajem­niczy, w roli szp­ie­ga który będzie odpowiadał za to co zro­bić kiedy Enig­ma zostanie już zła­mana. Jest zresztą tym bohaterem, który zda­je się od samego początku świadomy, że w przy­pad­ku Turinga chodzi głównie o człowieka, którego słabym punk­tem zawsze będzie życie w tajem­ni­cy. Zwierz jest też – jak zawsze – pod wraże­niem roli Rorego Kin­n­eara. Przy­padła mu bard­zo ciekawa (zaskaku­ją­co ciekawa biorąc pod uwagę różne prob­le­my sce­nar­iusza) choć niewiel­ka rola. Otóż Kin­n­ear gra polic­jan­ta z Man­ches­teru, który prag­nąć odkryć tajem­nicę Turinga zami­ast znaleźć szp­ie­ga znalazł homosek­su­al­istę. Ta sytu­ac­ja w której zna­j­du­je się Kin­n­ear – nieoczeki­wany sędzia „człowieczeńst­wa” Turinga jest jed­nocześnie trud­na i doskonale roze­grana. To chy­ba jedyne niedomówie­nie w tym stras­zli­wie prze­gadanym niekiedy filmie. Właś­ci­wie zwierz może wam spoko­jnie powiedzieć, że Imi­ta­tion Game jest filmem doskonale zagranym właś­ci­wie przez wszys­t­kich. Co w sum­ie nie zdarza się tak częs­to. Oczy­wiś­cie zdaniem zwierza Allen Leech odrobinkę odsta­je od resz­ty obsady, ale też nie dostał do zagra­nia jakiejś szczegól­nie ciekawej postaci. Ale poza tym wszyscy sprawdza­ją się doskonale w tym Alex Lawther który gra młodego Turinga i fenom­e­nal­nie zgry­wa się z Cum­ber­batchem w ges­tach i spojrzeniach.

THE IMITATION GAME

Ogól­nie trze­ba powiedzieć, że zwierz miał w pewnym momen­cie wraże­nie jak­by aktorów dobier­a­no wedle klucza jak bard­zo inten­sy­wnie potrafią wpa­try­wać się w kamerę w cza­sie zbliżeń. I wszyscy wychodzą z tej pró­by zwycięsko 

Paradok­sal­nie tym co pozostaw­ia widza abso­lut­nie porus­zonym jest nieuchron­ny brak hap­py endu, którego prze­cież każdy kto słyszał nazwisko Tur­ing nie może się spodziewać. Od pier­wszych scen kiedy widz­imy Turinga spoko­jnie zami­ata­jącego rozsy­pa­ny na podłodze cyjanek wiemy, że nieza­leżnie od hero­icznych czynów koniec bohat­era jest tylko jeden. Co więcej ta świado­mość kładzie się cie­niem na całą fabułę, nawet na chwile tri­um­fu, o których wiemy – nie zag­waran­tu­ją szczęśli­wego zakończenia. Mimo, że na ekranie Tur­ing usłyszy, że dzię­ki jego dzi­ałan­iom mamy nową dziedz­inę nau­ki to jed­nak czuć że to zde­cy­dowanie zbyt późne przeprosiny, równie bezwartoś­ciowe i w pewien sposób niepotrzeb­ne co ułaskaw­ie­nie wydane przez królową Elż­bi­etę w 2013 roku. Film jest zresztą w jak­iś sposób kole­jnym głosem w otwartej na nowo dyskusji odnośnie tego rozdzi­ału w his­torii Anglii. Wielu wskazu­je, że nie tylko Turinga ale wszys­t­kich należało­by przeprosić, a w ogóle trze­ba mieć sporo tupetu by ułaskaw­iać pośmiert­nie niewin­nych. Choć z naszej per­spek­ty­wy kwes­t­ia może się wydawać zamknię­ta i emocjon­al­nie odległa, to o Turingu, jego losie oraz tej skazie na his­torii Anglii ostat­nio bard­zo inten­sy­wnie roz­maw­iano. Cała sprawa budzi zarówno w widzach fil­mu jak i oby­wa­telach Wielkiej Bry­tanii olbrzymią frus­trację. To poczu­cie, że jesteśmy świad­ka­mi czegoś okrut­nego, pozbaw­ionego sen­su a jed­nocześnie abso­lut­nie nic nie jesteśmy w stanie nic z całą sprawą nic zro­bić, jest jed­nocześnie porusza­jące i budzące wściekłość. Być może źle świad­cząc o filmie bo tym co naprawdę pozostaw­ia widza wytrząśnię­tym to napisy jakie pojaw­ia­ją się na samym końcu – pokazu­jące nam ile tak naprawdę zawdz­ięcza­my Turingowi i jak bard­zo nie pasu­je to do losu jaki spotkał matem­aty­ka i wiz­jon­era. Plus ta – chy­ba nieda­ją­ca spoko­ju licz­ba kilkudziesię­ciu tysię­cy mężczyzn których spotkał podob­ny los co słyn­nego matem­aty­ka (a fil­mu o nich nikt nie nakrę­ci). Przy czym trze­ba powiedzieć, że o ile film nie sprawdza się za dobrze jako his­to­ria jed­nos­t­ki dopowiedziana przez pryz­mat wydarzenia his­to­rycznego, to jed­nak ma serce po właś­ci­wej stron­ie. I choć Imi­ta­tion Game bywa niekiedy kosz­marnie łopa­to­log­icz­na (tak jak­by twór­cy bali się że jeśli nie powiedzą wszys­tkiego dosłown­ie w filmie to widz się nie domyśli) to jed­nak każe spędz­ić trochę cza­su nad reflek­sją kim jest człowiek i w jakich nor­ma­ch trze­ba się zmieś­cić by przekon­ać innych że jesteśmy wystar­cza­ją­co ludz­cy. Ale najbardziej każe się zas­tanaw­iać czy naprawdę nam tak bard­zo zależy. Bo wszak nie ma niko­go bardziej nie­ludzkiego niż człowiek.

Ile by się słów nie napisało i filmów nie nakrę­ciło nie zmienia to fak­tu, że nie odwró­ci się kosz­marnej niespraw­iedli­woś­ci jaka dotknęła Turinga. 

Ps: Jak już zwierz pisał – nie intere­su­je go roztrząsanie jak dzielić zasłu­gi za rozszyfrowanie Enigmy. Bo nie zmienia to fak­tu, że film opowia­da o Turingu i jego życiu, prob­lemach i okrut­nym losie. Oce­ni­an­ie fil­mu przez pryz­mat pol­skoś­ci wyda­je mi się całkow­itym nierozu­mie­niem o czym jest Imi­ta­tion Game. Co jest przykre bo czy­tał zwierz wypowiedzi kilku kry­tyków którzy nie dostrzegli, że oglą­da­ją film biograficzny o dra­maty­cznym losie jed­nego człowieka, a nie doku­ment o his­torii kryp­tografii. A nawet gdy­by to był film z więk­szy­mi ambic­ja­mi his­to­ryczny­mi to biorąc pod uwagę, że to film o Turingu jest w nim dokład­nie tyle ile powin­no być o Polakach. Czyli dwa zdania.

Ps2: Nie uwierzy­cie ale jutro zwierz będzie pisał o Birdmanie.

45 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online