Home Ogólnie W poszukiwaniu straconych odcinków czyli zwierz nadrabia lata 90

W poszukiwaniu straconych odcinków czyli zwierz nadrabia lata 90

autor Zwierz

Hej

 

Dziś będzie szczegól­na edy­c­ja oglą­da­nia się przez ramię. Widzi­cie zwierz dziecię­ciem będąc praw­ie nie oglą­dał seri­ali. Była to poli­ty­ka rodz­iców zwierza mają­ca nauczyć go, że człowiek nigdy nie powinien być niewol­nikiem telewiz­o­ra. I była to nau­ka wszech­mi­ar słusz­na. Zwierz nie jest niewol­nikiem telewiz­o­ra tylko kom­put­era. Ale tak na serio – rodz­ice zwierza byli po pros­tu ludź­mi rozsąd­ny­mi, którzy dawkowali mu godziny przed jedynym w domu telewiz­orem (głown­ie, dlat­ego, że chcieli go dla siebie). Zwierz nie obe­jrzał wiec więk­szoś­ci seri­ali z lat 90 wtedy, kiedy jego rówieśni­cy. Zaowocow­ało to dość dzi­wną sytu­acją – od kilku lat zwierz ner­wowo nadra­bia zaległoś­ci z dziecińst­wa i wczes­nej młodoś­ci stara­jąc się zbu­dować sobie bazę seri­alowych wspom­nień, której nie ma. I wiecie, co? To nie tylko doskon­ała rozry­wka, ale także bard­zo poucza­jące wyzwanie. Zwierz ma szan­sę zobaczyć czy seri­ale, który­mi dwie dekady temu żyli wiel­bi­ciele telewiz­yjnych wzruszeń przetr­wały próbę cza­su. Dziś zwierz wybrał dziesięć przykładów seri­ali, które kiedyś budz­iły emoc­je i zas­tanowi się czy wielkie telewiz­yjne hity są w stanie przetr­wać dłużej niż tylko przez kil­ka lat swo­jej emisji.

 

Wiecie że zwierz nadal nie widzi­ał seri­alu “Pel­na Cha­ta” ? Nato­mi­ast cieszy się, że nie był fanem seri­ali w lat­ach 90 bo pewnie chodz­ił­by równie smut­ny, co smut­ny Daw­son, który na pewno prze­gapił ważny odcinek

 

Twin Peaks – zaczni­jmy od tytułu oczy­wis­tego, żeby potem wiel­bi­ciele Twin Peaks nie latali za zwierzem mówiąc, „ Ale jak to zwierzu nie napisałeś o Twin Peaks”! Tak, więc trze­ba stwierdz­ić jed­no – to ser­i­al poza konkurencją. Ale jest poza konkurencją, dlat­ego, że w ogóle trud­no uwierzyć, że ktokol­wiek kiedykol­wiek zde­cy­dował się przyjąć pro­jekt do real­iza­cji. To ser­i­al inny, dzi­wny i nie ma się, co bać tego słowa – genial­ny. Zwierz nawet popełnił o nim swego cza­su wpis. Ogól­nie, więc zwierz o nim wspom­i­na, aby pokazać, że jeśli się naprawdę nakrę­ci coś dobrego to nic tego nie ruszy.

 

 

Plus minus tak to wyglą­da — człowiek cza­sem nie ma poję­cia co widzi ale zawsze chce jeszcze więcej

 

Przys­tanek Alas­ka – zwierz pamię­ta, że w pewnym momen­cie Przys­tanek Alas­ka oglą­dali wszyscy. Pamię­ta nawet, że czy­tał w lat­ach 90 artykuł o seri­alu w Filmie, co nie zdarza­ło się wtedy tak częs­to. Zwierz wiedzi­ał, że ser­i­al jest w jak­iś sposób inny i wart uwa­gi. Ogól­nie był to jeden z pier­wszych seri­ali, o których zwierz dowiedzi­ał się, że mają fanów bardziej akty­wnych niż tylko wysyła­ją­cych sobie newslet­tery pocztą. Orga­ni­zowali fes­ti­w­al a sam ser­i­al z tego, co zwierz pamię­ta bard­zo wcześnie miał stronę inter­ne­tową. Zwierz obe­jrzał Przys­tanek Alas­ka dopiero w wakac­je po zda­niu matu­ry. I rzeczy­wiś­cie musi przyz­nać, że to jest ser­i­al, w którym moż­na się zakochać. Co praw­da jest on od pewnego momen­tu ciąg­nię­ty nieco na siłę i może niek­tórzy bohaterowie są za bard­zo eks­cen­tryczni, ale sama wiz­ja życia na Alasce w otocze­niu dobrych i dzi­wnych ludzi zawsze się zwier­zowi podobała. Plus trze­ba przyz­nać, że główny bohater – zner­wicow­any żydows­ki lekarz z Nowego Jorku (gra­ją­cy go Rob Mor­row mimo w sum­ie udanej kari­ery telewiz­yjnej chy­ba nigdy nie ucieknie od tej postaci) był ide­al­nym uoso­bi­e­niem wszys­t­kich cywiliza­cyjnych lęków współczes­nego człowieka.

 

  Zwierz musi powiedzieć, że miał jak naj­gorsze mnie­manie o Przys­tanku Alas­ka zan­im go zobaczył. Obec­nie może stwierdz­ić, że gdy­by ser­i­al skończył się odrobinę wcześniej był­by jed­nym z najlep­szych w historii.

 

Will and Grace – zwierz doskonale pamię­ta jak Will and Grace świę­cili tri­um­fy, jako ten postępowy sit­com, w którym główny bohater (Will) jest homosek­su­al­istą. Zwierz oglą­dał ser­i­al niedawno i musi powiedzieć, że gdy­by sce­narzyś­ci mu tego nie powiedzieli to pewnie miał­by prob­le­my by się zori­en­tować. Will prowadz­ił naj­grzeczniejsze życie pod słońcem, zaś towarzyszą­ca mu Grace była taką typową czy wręcz stereo­ty­pową samot­na kobi­etą, która naty­ka się na samych dzi­wnych mężczyzn. Głów­na para nigdy nie rozbaw­iła zwierza nato­mi­ast Karen i Jack – zde­cy­dowanie lep­iej napisana, zabawniejsza i niepopraw­na para z drugiego planu okaza­ła się jedynym wartym i wciąż baw­ią­cym ele­mentem seri­alu. Co praw­da Will and Grace skończyli się w połowie lat, 2000 ale zwierz zawsze ma wraże­nie, że to sit­com, w którym moc­no czuć ducha lat 90. Przy czym zwierz doce­nia go przede wszys­tkim za tą odrobinę sur­re­al­iz­mu na drugim planie, zwłaszcza za dwa gościnne wys­tępy Cher.

 

  Czy zwró­cil­iś­cie uwagę, że wszys­tkie seri­ale które miały swo­ją pre­mierę w lat­ach 90 mają takie obow­iązkowe zdję­cie obsady, najlepiej na kanapie i najlepiej w dwóch wer­s­jach — norm­lanych ciuchach i takich wyjściowych.

 

Jezioro Marzeń –Może­cie się śmi­ać, ale w pewnym momen­cie było strasznie trud­no być nas­to­let­nią dziew­czyną, którą nie miała zielonego poję­cia, o co chodzi w tej wielop­iętrowej dramie z całą armią nas­to­latków z całą masą prob­lemów. Zwierz, co praw­da nie był skazany na społeczny ostra­cyzm, ale nie mógł brać udzi­ału w całkiem sporej częś­ci rozmów. Dlat­ego kil­ka lat temu postanow­ił dowiedzieć się, o co tyle szu­mu. I musi powiedzieć, że cieszy się, że nie obe­jrzał tego seri­alu będąc nas­to­latką. Zapewne nie dostrzegł­by jak strasznie sce­narzys­tom skończyły się pomysły mniej więcej po trzec­im sezonie. Niem­niej trze­ba przyz­nać, że to jeden z rzad­kich przy­pad­ków, kiedy z jed­nego seri­alu wyszło więcej powszech­nie rozpoz­nawanych aktorów — udało się aż trójce (Katie Holmes, Michelle Williams i Joshua Jack­son), jed­nak, co zwierza zawsze baw­iło James van Der Beek który grał tytułowego Dow­sona właś­ci­wie żad­nej kari­ery nie zro­bił. Zwierz musi jed­nak przyz­nać, że to kosz­marnie wcią­ga­ją­cy ser­i­al, ale to samo moż­na powiedzieć o pier­wszym 1000 Mody na Sukces.

 

 

Zwierz musi szcz­erze przyz­nać, że oglą­da­jac ser­i­al nie wróżył wielkiej kari­ery niko­mu z obsady, tym­cza­sem poszło im praw­ie wszys­tkim całkiem nieźle. Choć Katie Holmes nadal nie umie grać. 

Przy­ja­ciele - zwierz nigdy nie widzi­ał Przy­jaciół wtedy, kiedy widzieli ich wszyscy — aut­en­ty­cznie przez cały okres emisji seri­alu zwierz widzi­ał tylko dwa odcin­ki i oba pokazano mu na lekc­jach ang­iel­skiego. Zwierz Przy­jaciół obe­jrzał w całoś­ci dopiero, kiedy rodz­i­na porzu­ciła go po pier­wszym roku studiów (oraz oblanym egza­minie z his­torii starożyt­nej) by pil­nować mieszka­nia. Zwierz musi powiedzieć, że to jeden z niewielu przy­pad­ków, kiedy zwierz wciągnął się tak, że po pros­tu musi­ał obe­jrzeć cały ser­i­al za jed­nym zamachem. Choć kil­ka sean­sów dalej zwierz dostrze­ga, że nie jest to ser­i­al ide­al­ny (i nadal nie przepa­da za wszys­tki­mi bohat­era­mi) to jed­nak trze­ba przyz­nać, że miał zde­cy­dowanie więcej niesły­chanie śmiesznych scen i odcinków niż więk­szość sit­comów razem wzię­tych. Przy czym zwierz ma wraże­nie, że to rzeczy­wiś­cie jest jeden z tych seri­ali, który naprawdę wprowadz­ił pewną wiz­ję świa­ta do naszego zbiorowego świato­poglą­du. Świa­ta gdzie rodz­inę może zastąpić dobrze dobrana gru­pa zna­jomych. Oczy­wiś­cie więk­szość z nas może jedynie pomarzyć o mieszka­niu na jed­nym piętrze z włas­nym rodzeńst­wem i zna­jomy­mi ze studiów… Zwierz nigdy też nie mógł się nadzi­wić, że z całej kari­ery najwięk­szą kari­erę zro­biła chy­ba najm­niej utal­en­towana Jen­nifer Anis­ton. Dzię­ki Bogu za Episodes bo inaczej była­by też najbardziej nagradzaną aktorką z seri­alu a tak Matt LeBlanc prze­bił ją po pros­tu gra­jąc wer­sję samego siebie.

 

Zwierz wie, że całkiem sporo osób nie lubi Przy­jaciół, trze­ba jed­nak powiedzieć, że w świecie sit­comów ten wyróż­nia się zde­cy­dowanie na plus. Plus wiz­ja życia jaką pro­ponu­je jest naprawdę kuszą­ca, choć niemożliwa. 

 

Ally McBeal — zwierz pamię­ta jak w prasie roiło się od artykułów na tem­at tego jak wspani­ałym i przeło­mowym seri­alem jest lekko sur­re­al­isty­cz­na i eks­cen­trycz­na Ally McBeal. Ser­i­al miał pro­mować nową wiz­ję singiel­ki i raz na zawsze zmienić nasze postrze­ganie telewiz­ji. Artykułów było wiele, ser­i­al był naprawdę pop­u­larny, ale dziś mało, kto do niego wraca. A właś­ci­wie wraca się do niego po to by obe­jrzeć sobie swego cza­su niesławny wys­tęp Rober­ta Downeya Jr. Ewen­tu­al­nie by zobaczyć początek więk­szej kari­ery Lucy Liu. Jed­nak sam ser­i­al przy­na­jm­niej dla zwierza nigdy nie był aż tak fas­cynu­ją­cy jak wszyscy twierdzili. Oczy­wiś­cie fajnie było posłuchać dobrej muzy­ki czy pooglą­dać bohaterów w naprawdę dzi­wnych sytu­ac­jach, ale po dwóch sezonach zwier­zowi ser­i­al zaczął się nudz­ić. Może wpły­wać na to fakt, że jakoś nigdy nie pol­u­bił głównej bohater­ki. Zwłaszcza, że zwierz nigdy nie zała­pał, co aż tak strasznie zabawnego jest w koe­duka­cyjnej łazience. Zaś zakończe­nie seri­alu zawsze budz­iło w zwierzu zdu­mie­nie jak taki kreaty­wny ser­i­al może się kończyć w tak kre­tyńs­ki sposób.

 

Zwierz zas­tanaw­iał się czy nie popełnić kiedyś całego wpisu zada­jąc sobie pytanie jak to możli­we by ser­i­al który był tak pop­u­larny i tak częs­to przy­woły­wany okazał się jed­ną z tych pro­dukcji do której wraca się by obe­jrzeć akto­ra, którego wykopano z planu.

 

The Nan­ny — zwierz musi szcz­erze wam wyz­nać, że najpierw obe­jrzał Nian­ię w wyda­niu Pol­skim. Kiedy TVN nie pro­dukował jeszcze wszys­t­kich swoich seri­ali wedle jed­nej sztan­cy, Nia­nia robiła całkiem przy­jemne wraże­nie. Jed­nak owo przy­jemne wraże­nie ulot­niło się niemal całkowicie, kiedy zwierz zobaczył ory­gi­nał. The Nan­ny to typowy ser­i­al z lat 90 roz­gry­wa­ją­cy się w dwóch pomieszczeni­ach z niewielką obsadą i stan­dar­d­owy­mi odcinka­mi oraz całą fabułą opartą na jed­nym pomyśle. A jed­nak zwierz musi przyz­nać, że był to jeden z jego ulu­bionych sit­comów. Powodów jest wiele — zderze­nie dwóch światów, pewność siebie głównej bohater­ki i pow­tarzanie wciąż tego samego a jed­nak zabawnego żar­tu o dwójce kocha­ją­cych się ludzi, którzy nie widzą, że są zakochani. Co więcej równie zabawne były wąt­ki w tle — kosz­marnej żydowskiej mat­ki, prag­nącej dla swo­jej cór­ki tylko jed­nego — męża, czy wred­nego ang­iel­skiego kamer­dyn­era zna­j­du­jącego szczęś­cie w uprzykrza­niu życia part­nerce finan­sowej swo­jego sze­fa. Nia­nia była seri­alem rodzin­nym, stereo­ty­powym i co ciekawe — mimo zmi­an w modzie, i co raz mniej zrozu­mi­ałych odniesień do ówczes­nej kul­tu­ry pop­u­larnej jest to taki ser­i­al, że zawsze będzie zabawny (ewen­tu­al­nie — nigdy nie będzie baw­ić). Przy czym zwierz dopiero niedawno dowiedzi­ał się, że Pol­s­ka wer­s­ja Niani jest najbliższa ory­gi­nałowi ze wszys­t­kich między­nar­o­dowych wer­sji tego seri­alu. Co jest ciekawe biorąc pod uwagę, jak bard­zo niepol­skie sytu­acje stanow­ią oś fab­u­larną serialu.

 

  Zwierz obe­jrzał Nian­ię kil­ka lat temu i musi powiedzieć, że ku swo­je­mu zaskocze­niu stwierdz­ił iż ser­i­al nadal jest zabawny.

 

Nowe Przy­gody Super­mana, – kiedy zwierz narze­ka, że Super­man ma pecha do kine­matografii (powiedzmy sobie szcz­erze nawet pier­wszy Super­man z lat 70 miał swo­je wady) zazwyczaj zupełnie zapom­i­na o tym seri­alu. Dobra Nowe Przy­gody Super­mana śred­nio zda­ją test – nie dostrzeżesz różni­cy nawet po 20 lat­ach — to pro­dukc­ja wybit­nie telewiz­yj­na i serio Super­man ma tu jeden z tych kosz­marniejszych stro­jów. Efek­ty spec­jalne zwierz zaś pominie mil­cze­niem (jeśli ser­i­al jest dobry nie zwraca się uwa­gi na efek­ty spec­jalne — TOS najlep­szym tego dowo­dem). Ale pomysł by cały ser­i­al oprzeć na związku Lois i Clar­ka i uczynić z tego w sum­ie obow­iązkowego, ale pobocznego wątku oś fab­u­larną, okazał się wów­czas całkiem niezły. Zwierz musi powiedzieć, że nigdy nie obe­jrzał seri­alu w całoś­ci, ale gdy­by zapom­nieć, że jest w nim Super­man to było to doskon­ałe przedłuże­nie długiej trady­cji seri­alu o mieszanej parze detek­ty­wów mają­cych się ku sobie, zwłaszcza, że seri­alowi nie brakowało humoru, co prawdę powiedzi­awszy jest jedynym sposobem na to by jakoś wyjść z twarzą, kiedy opowia­da się his­torię o super sil­nym, super szy­bkim, super sprawnym obcym pracu­ją­cym, na co dzień, jako dzi­en­nikarz. Zwierz pisze o nim, bo cza­sem ma wraże­nie, że kiedy pisze się o przenosze­niu super­bo­haterów na mały ekran zupełnie się o tym w sum­ie uroczym seri­alu zapomina.

 

Kostiumy były fatalne, aktor gra­ją­cy Super­mana zde­cy­dowanie nie pasował do roli ale całość była śmiesz­na i oglą­da­lo się ją tak przyjemnie.

Felic­i­ty — zwierz doskonale pamię­ta, że to był ser­i­al, o którego ist­nie­niu wiedzi­ał jedynie tyle, że koniecznie należało się opowiedzieć po stron­ie jed­nego z dwóch potenc­jal­nych facetów głównej bohater­ki. Zwierz musi przyz­nać, że był lekko zafas­cynowany głębokoś­cią podzi­ałów, jakie zachodz­iły między wiel­bi­ciela­mi każdego z nich. Jed­nak prawdzi­wym powo­dem, dla którego zwierz kiedykol­wiek zabrał się za Felic­i­ty było nazwisko twór­cy seri­alu — his­torię dziew­czyny, która za swo­ją szkol­na miłoś­cią jedzeni stu­diować do Nowego Jorku współt­worzył nikt inny jak J. J. Abrams. I co ciekawe kom­plet­nie nie da się tego zauważyć przez cztery sezony seri­alu, aż w końcu dochodz­imy do koń­ca opowieś­ci i BUM — dosta­je­my coś, co trochę przy­pom­i­na LOST. Niem­niej zwierz ma wraże­nie, że mimo w sum­ie niezmi­en­noś­ci stu­denc­kich doświad­czeń Felic­i­ty to typowy ser­i­al, który się strasznie zes­tarzał. Zwierz nie wie do koń­ca co chodzi ale ma takie wraże­nie jak wtedy kiedy próbował obe­jrzeć ory­gi­nalne 90210 – teo­re­ty­cznie doświad­czenia bohaterów nie wyszły z obiegu ale sposób roze­gra­nia scen, samego kręce­nia seri­alu czy rozpisanie dialogów jest jak­by z innej epoki.

 

  Do spad­ku pop­u­larnoś­ci seri­alu przy­czynił się fakt, że bohater­ka obcięła włosy. To tak w ramach zas­tanaw­ia­nia się co może przy­czynić się do obniże­nia pop­u­larnoś­ci serialu. 

 

Dobra to macie dziewięć wyję­tych z głowy zwierza przykładów (zwierz miał kil­ka więcej ale energii na 9 ;). W sum­ie zwierz ku swo­je­mu lekkiemu zaskocze­niu musi stwierdz­ić, że telewiz­ja starze­je się nieco wol­niej niż zwierz przy­puszczał. Co praw­da przez jeden czy dwa odcin­ki seri­ali z lat 90 ma się ochotę wysłać wszys­t­kich do garder­o­by i kazać im wró­cić w nor­mal­nych ciuchach, ale po chwili człowiek zupełnie tego nie widzi. Widzi się nato­mi­ast, że dobry pomysł, ale przede wszys­tkim dobry humor doskonale prze­bi­ja się nawet przez nieco bardziej trady­cyjnie poj­mowany for­mat telewiz­yjnego seri­alu. Co więcej – zwłaszcza kome­diowe- seri­ale z lat 90 bazu­ją na sto­sunkowo prostych kon­cep­tach, jeśli chodzi o punkt wyjś­ciowy. Widzi­cie we współczes­nych sit­co­mach za bard­zo kom­p­liku­je się niekiedy sytu­ację bohaterów jak­by nie wier­zono, że komizm leży raczej w wypad­kach dnia codzi­en­nego. Co praw­da w przed­staw­ionym zestaw­ie braku­je seryjnych morder­ców i genial­nych lekarzy i być może żaden z seri­ali nie zafun­du­je takiej huśtaw­ki nas­tro­jów społecznoś­ci jak Gra o Tron, ale z drugiej strony zwierz pamię­ta, co dzi­ało się w szkole po każdym odcinku z Archi­wum X, więc w sum­ie może stwierdz­ić, że nieza­leżnie, co nam się ser­wu­je jesteśmy w ostate­cznym rozra­chunku gotowi dokład­nie tak samo zła­pać się na seri­alową przynętę. A potem kliknąć już tylko – „następ­ny odcinek” i nie zawracać sobie głowy taki­mi zbęd­ny­mi pyta­ni­a­mi jak data produkcji.

 

 

 

Ps: Zwierz obe­jrzał kole­jny odcinek True Blood i może­cie się spodziewać jutro wpisu wybit­nie seri­alowego, ale nie tylko o wampirach.

 

Ps2: Zwierz bard­zo dzięku­je prezen­towym przesyłkon­adaw­com zwłaszcza przy­jem­ność spraw­iła mu pły­ta z Operą ‘Zamek na Czorsz­tynie” którą już przesłuchał i wie, że Bojomir miał w życiu więcej szczęś­cia od Boromira.

69 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online