Home Góry Zażalenie z powodu braku opadów czyli wpis górski drugi

Zażalenie z powodu braku opadów czyli wpis górski drugi

autor Zwierz
Zażalenie z powodu braku opadów czyli wpis górski drugi

Zwier­zowi właśnie się śniło, że próbu­je dostać się do pociągu na dwor­cu Warsza­wa Śród­mieś­cie, kiedy mat­ka bru­tal­nie wyr­wała go ze snu. Było po siód­mej. Śni­adanie w hotelu dają od ósmej, ale mat­ka zwierza zarzu­ca­jąc ple­cak na ple­cy radośnie stwierdz­iła „najwyżej chwilkę poczekamy pod zamknię­ty­mi drzwia­mi, w końcu nas muszą wpuścić”.

Tak moi drodzy Mat­ka Zwierza włączyła swój waka­cyjny tryb objaw­ia­ją­cy się w chę­ci zwycięst­wa w nigdy nie ogłos­zony, nie­ofic­jal­nym konkur­sie „kto będzie najw­cześniej na śni­ada­niu”. Dziś byłyśmy trze­cie (sko­rzys­tałam z całej mocy mojego auto­ry­te­tu by skłonić ją do pozosta­nia w poko­ju jakieś pięć min­ut dłużej) co skła­nia mnie do reflek­sji że jutro już mi się nie uda. Bądź co bądź musimy się szanować i o ósmej pięć powin­niśmy być już dawno po śniadaniu.

 

Nie ma piękniejszego widoku w upal­ny dzień niż zim­ny Potoczek w upal­ny dzień

Dziś zde­cy­dowałyśmy się na krótką wycieczkę w imię akli­matyza­cji.  Padło na Dolinę Cho­chołowską. Obie miałyśmy w pamię­ci, że jest to Dolina płas­ka ale dłu­ga, którą idzie się dość nud­no, ale pod koniec dają szar­lotkę, co jak wiado­mo jest w stanie zmo­ty­wować człowieka do każdego wysiłku fizy­cznego. Przez wiele lat taką niewielką kole­jkę (a raczej trak­tor z ambic­ja­mi) która prze­woz­iła pasażerów przez pier­wsze (dość nudne) kilo­m­e­try doliny prowadz­ił młody człowiek w koszulce głoszącej czys­tość białej rasy, co spraw­iało, że mogłyśmy tylko smęt­nie machać za tym trak­torem który bard­zo chci­ał być kole­jką. Ale w tym roku lus­trac­ja koszul­ki nie wykaza­ła żad­nych haseł o rasis­towskim wymi­arze, więc pod­jechałyśmy sobie trochę. Może­cie nas nazwać leni­a­mi albo ludź­mi, którzy nie mają ochoty mijać budek z loda­mi na patyku i kur­cza­kiem z rożna.

Obok tej chat­ki prze­chodz­ił papież cała Cho­chołows­ka zaw­iera głównie infor­ma­c­je o miejs­cach obok których prze­chodz­ił papież

 

Później nastąpił ciekawy rozwój wypad­ków ponieważ dolina okaza­ła się nieco krót­sza niż zakładałyśmy. To znaczy, ewident­nie ktoś po drodze schował kawałek, chy­ba tylko po to by się z nas śmi­ać. Nie mniej postanow­iłyśmy zachować powagę, i uznać że mimo wszys­tko należy nam się szar­lot­ka z herbatą. Mało kto wie, że na pewnej wysokoś­ci szar­lot­ka nie ma żad­nych kalorii. Poza tym okaza­ło się, że nasza akli­matyza­c­ja prze­b­ie­gała w naj­goręt­szy dzień roku, co oczy­wiś­cie zaowocow­ało spale­niem sobie przez Zwierza jed­nej ręki. Widzi­cie mam dla was sekret – kupowanie kremów prze­ci­wsłonecznych to nie to samo co ich aplikowanie. Nie musi­cie dziękować. Dru­ga sprawa – jeśli nie lubi­cie iść w tłu­mie ludzi, to naprawdę ten bar­barzyńs­ki pomysł by wstawać wcześniej niż później się sprawdza. Cho­chołows­ka jest doliną przepiękną, zwłaszcza gdy w zasięgu wzroku nie ma ludzi. Ogól­nie należę do tego typu osób które uważa­ją, ze w górach najlepiej mieć w zasięgu wzroku owcę albo koz­icę. Ewen­tu­al­nie susełka.

Zwierz kon­tynu­u­je trady­cję robi­enia sobie iden­ty­cznych self­ie na górs­kich wycieczkach

 

Nieste­ty plany by pójść dalej spełzły na niczym ponieważ miała być burza. Tak mówiły prog­nozy pogody a nawet jeden lokalny góral. Burza w górach to nie przelew­ki więc postanow­iłyśmy więcej już nigdzie nie iść. Nieste­ty ewident­nie prog­nozy pogody w całym kra­ju są budowane na postaw­ie wywiadów z lokalny­mi górala­mi, ci zaś mówią co chcą, bo burzy nie było. W ten naj­goręt­szy dzień w roku mat­ka zwierza mogła być jedyną osobą w kra­ju obur­zoną brakiem burzy. Zdaniem mat­ki zwierza sko­ro ona schodzi z gór bo ma padać, to deszcz ma abso­lut­ny obow­iązek spaść. Najlepiej taki który zagrażał­by zdrow­iu albo życiu bo tylko uniknię­cie takiej nawałni­cy spraw­ia matce Zwierza satys­fakcję. Ominię­cie każdego innego opadu (albo deszczu!) mat­ka Zwierza uważa za niepotrzeb­ne wyco­fanie się z wcześniej zaję­tych górs­kich pozycji.

 

Wyjś­cie wcześnie daje satys­fakcję robi­enia zdjęć bez ludzi w kadrze

Tu pewnie pomyśli­cie – no taka wyciecz­ka do Cho­chołowskiej to mało kogo zmęczy. Macie rację, ponieważ nie byłyśmy zmęc­zone postanow­iłyśmy, że wraca­jąc wstąpimy sobie jeszcze na cmen­tarz na Pęk­sowym Brzysku. Cmen­tarz ten obfi­tu­je w gro­by osób znanych ogólnopol­sko, znanych lokalnie i w ogóle nie znanych.  Wśród  bardziej znanych zna­jdzie się Kazmierz Prz­er­wa- Tet­ma­jer, Stanisław Witkiewicz czy Kor­nel Makuszyńs­ki. Wśród mniej znanych, wielu zmarłych w kwiecie wieku dziewięt­nas­to­latków, jede­nas­to­let­nia dziew­czyn­ka, którą rodz­ice proszą by na nich czekała, sześ­ci­o­let­ni chło­piec które­mu rodz­i­na wys­taw­iła szcz­erze płynące z ser­ca epitafi­um rymem częs­to­chowskim, kilku braci alber­tynów, i kobi­eta która urodz­iła się w 1907 a zmarła w 2009 co nie do pomyśle­nia, jeśli zas­tanow­imy się o tym jak inny był świat w roku jej urodzenia i śmier­ci.  Przy tym wszys­tkim koś­ciółek pod którego ocienioną ścianą siedzi wyciecz­ka szkol­na, wszys­tkie dzieci w takich samych czer­wonych cza­peczkach i z takim samym wysokim głosem, które w dra­maty­cznym krzyku zarówno kłócą się o czap­kę jak i na ile się da uprze­jmie proszą kolegę o kawałek obwarzan­ka. Kon­trast jest spory a jeden świat od drugiego odd­ziela tylko wąs­ka bra­ma w której kas­jer z koszulą która za nic w świecie nie chce się dopiąć pobiera trzy złote by prze­jść ze świa­ta nad­miernie żywych do świa­ta state­cznie zmarłych.

Odnaleziony na chod­niku przekaz góral­s­ki bard­zo przy­padł Zwier­zowi do gustu

 

Z cmen­tarza uda­je­my się na obi­ad, co jest pewnym osiąg­nię­ciem bo mat­ka zwierza po przy­by­ciu w góry traci apetyt co oznacza, że w kierunku obiadu moż­na ją skierować głównie za pomocą prze­myślanych aluzji i delikat­nych przekazów pod­pro­gowych np. pyta­nia „Kiedy coś zje­my”. Tym razem decy­du­je­my się zjeść zupę i drugie. Na drugie każ­da z nas wybiera po piec­zonym kartoflu z bryn­dzą. W trak­cie kon­sumpcji okazu­je się, że po zjedze­niu zupy apety­tu star­czyło­by nam obu na jed­nego kartofla. Na spółkę. Myślę, że moż­na było­by o nas nakrę­cić pro­gram „Dwie kobi­ety nie dojada­jące posiłków” w którym wid­zowie mogli­by obser­wować jak każ­da z nas stara się zjeść kartofla.

 

Przez dobrą chwilę zas­tanaw­iałam się czy ten olimpi­js­ki ośrodek sportu ma w swoim kom­plek­sie szpi­tal położniczy

Tu nastąpił cud mniemamy to znaczy mat­ka zwierza, powiedzi­ała, że ponieważ jest ciepło to może­my wró­cić na kwad­rans do poko­ju zmienić buty na lże­jsze. Zwierz był przeko­nany, że ten krót­ki powrót do poko­ju będzie punk­tem wyjś­cia do dłuższego odpoczynku. Nazwiecie Zwierza nai­wnym? Tak powinien się już nauczyć ale najwyraźniej – pewne rzeczy przy­chodzą mu z tru­dem. Dość powiedzieć, że po zmi­an­ie obuwia (a niek­tórych także zami­an­ie spod­ni na spód­nicę – odpowied­niejszą do pogody) został zarząd­zony wymarsz. Widzi­cie spac­ery są ogól­nie bard­zo miłe i stanow­ią jed­ną z najwięk­szych przy­jem­noś­ci w życiu Zwierza, ale kiedy każe mu się gani­ać po Zakopanem w górę i w dół to pojaw­ia się wiz­ja, że być może mat­ki Zwierza nie intere­su­je ani Wiel­ka Krok­iew, ani  ład­na uli­ca prowadzą­ca do dro­gi do kuźnic, ani koś­cioły i sank­tu­ar­ia. Matkę Zwierza intere­su­je tylko sposób doprowadzenia stóp Zwierza do stanu śred­niej używalności.

 

 

Kiedy w końcu usi­ałyśmy na drin­ka (drink nazy­wa się Hugo i zaw­iera syrop z bzu co czyni go automaty­cznie najlep­szym drinkiem) i infor­ma­cji że Nachosy są ale sera nie ma (ser wydawał się najprost­szą z rzeczy) mat­ka Zwierza zaczęła porówny­wać ilość kroków jakie przeszłyśmy. Co się okaza­ło. Otóż krokomierz Zwierza i mat­ki Zwierza wskazu­ją dwie różne iloś­ci kroków i dwie różne odległoś­ci. Wedle krokomierza mat­ki Zwierza przeszłyśmy 45 tysię­cy kroków i 17 kilo­metrów,  mój krokomierz twierdz­ił, że przeszłam 30 tysię­cy kroków na 16 kilo­me­tra­ch (w tym 312 kroków biegiem co wyda­je mi się najz­abawniejszą infor­ma­cją dnia) zaś trze­ci krokomierz (tego nigdy za wiele) stwierdz­ił ze przeszłam 31 tysię­cy kroków za to na 22 kilo­me­tra­ch. Biorąc pod uwagę, że szłyśmy z moją matką noga w nogę wniosku­ję, że być może ona przeszła 30 tys kroków na 22 kilo­m­tra­ch a ja 45 tys na 16 kilo­me­tra­ch i te krokomierze nie liczą kroków ale cier­pi­e­nie. W każdym razie mat­ka zwierza kręcąc nosem stwierdz­iła, że jedyny sposób żeby się dowiedzieć to prze­jść jutro więcej.

Jed­noczes­nie prag­nę was poin­for­mować, że odkry­wamy nowe cud­owne cechy naszego poko­ju hotelowego. Na przykład w łazience mamy wiesza­ki na ręczni­ki które są poza zasięgiem ręki mat­ki Zwierza. Mamy też doskon­ały dodatek i atrakcję to znaczy jak ktoś piętro wyżej spuś­ci wodę to dźwięk roznosi się po całym poko­ju. Dzię­ki temu wiemy, że nasi sąsiedzi piętro wyżej mają się dobrze i korzys­ta­ją z toale­ty reg­u­larnie. Wczo­raj wiec­zorem zasuwanie zasłon objaw­iło też prosty fakt, że zasłony w oknach są za krótkie by zasłonić całe okno, więc trze­ba wybrać czy chcesz by słońce padało ci na stopy czy twarz.  Na koniec niczym wisien­ka na tor­cie, okaza­ło się, że szaf­ki powies­zone tuż nad łóżkiem są na takiej wysokoś­ci że entuz­jasty­cznie wsta­jąc z pozy­cji leżącej do siedzącej moż­na się cud­own­ie wal­nąć w głowę. Kocham nasz hotel, jeźdz­imy tu co roku i nie zamieniłabym tych atrakcji na żadne inne.

 

Mat­ka Zwierza się­ga do gwiazd albo do wiesza­ka na ręcznik

Co do Zakopanego to nadal pozosta­je ono celem piel­grzymek licznych turys­tów z kra­jów arab­s­kich, którzy spaceru­ją po Krupówkach. Przyz­nam szcz­erze, że jest to dla mnie niezwyk­le egzo­ty­czny widok, głównie dlat­ego, że cały czas próbu­ję sobie wyobraz­ić tą decyzję która zapa­da gdzieś w ciepłym Duba­ju, Katarze czy Kuwe­j­cie, gdzie nagle wszyscy postanaw­ia­ją, że pojadą całą rodz­iną do Zakopanego. Jest w tym coś komicznego, choć może gdzieś na Duba­jskiej prom­e­nadzie, tamte­jsi mieszkań­cy zas­tanaw­ia­ją się co przy­wiało Polaków w ich strony i to bard­zo dzi­wne, że wylą­dowali tu całą rodz­iną. W każdym razie rodziny przechadza­ją się tam i z powrotem po Krupówkach niemal zawsze w takim samym układzie. Na przodzie ojcowie z dzieć­mi w wózkach czy na rękach a za nimi żony – zwyk­le kręcące wszys­tko wokoło na komórce a na końcu znud­zone nas­to­lat­ki z nosem w tele­fonach. Niekiedy pod sklepa­mi spo­ty­ka się całe grupy kobi­et które ewident­nie pozbyły się resz­ty rodziny i udały się na zakupy. Gdzieś pod sklepem Reserved mło­da dziew­czy­na w szarej sza­cie do zie­mi mija się z zakon­nicą i przez chwilę widać jak iden­ty­czne mają stroje.

 

Poz­na­j­cie Edmun­da. Jak do nas dołączył dowiecie się w PS postu

W okoli­cach dziewięt­nastej po dwu­nas­tu godz­i­nach zapieprza­nia mat­ka łaskaw­ie pozwala wró­cić do poko­ju „Bo ty musisz wpisać napisać” co trak­tu­ję jako mieszankę litoś­ci i próbę wybi­cia się na moich opisach cier­pi­enia. Ponoć planowana jest jakaś kolac­ja ale boję się pytać bo może się okazać że aby dostać jeść trze­ba prze­jść z dziesięć kilo­metrów. Poza tym mat­ka Zwierza kupiła sobie mapę. Studi­u­je ją pil­nie. Nie będę ukry­wać. Boję się.

Ps: Przy okazji muszę wam powiedzieć, że weszłam w posi­adanie plus­zowego wielo­ry­ba, z H&M. Otóż przy kasie leżały plus­zowe wielo­ry­by i wzięłam jed­nego do ręki by – przed­staw­ia­jąc go jako Edmun­da, zacząć – przy jego pomo­cy, przekony­wać moją sza­cowną matkę, że ewoluc­ja nie miała sen­su i wszyscy powin­niśmy – niczym ssa­ki morskie, wró­cić do wody. Mat­ka Zwierza co praw­da do wody nie wró­ciła ale Edmund poszedł z nami. Być może Edmund będzie pier­wszy wielo­rybem który zdoby­wa górskie szczyty.

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online