Home Seriale I wtedy wchodzi Papież cały na biało czyli o Doktorze i Mnichach

I wtedy wchodzi Papież cały na biało czyli o Doktorze i Mnichach

autor Zwierz
I wtedy wchodzi Papież cały na biało czyli o Doktorze i Mnichach

Czytel­ni­cy zwierza przestępu­ją z nóż­ki na nóżkę bo mija­ją kole­jne tygod­nie a zwierz mil­czy o odcinkach Dok­to­ra, mimo, że obiecał że będzie donosił na bieżą­co, co tam u Wład­cy Cza­su. Zwierz przyz­na szcz­erze — na odkładanie tego pos­tu w cza­sie miały wpływ dwa czyn­ni­ki. Pier­wszy — mieliśmy do czynienia z his­torią podzieloną na trzy odcin­ki i zwierz chci­ał zobaczyć ją do koń­ca zan­im cokol­wiek oceni. Po drugie — zwierz nie będzie ukry­wał — Moffa­towa fabuła niekoniecznie skradła jego serce. No ale sko­ro obiecał to pisze. SPOILERY

Zaczni­jmy od tego, że Zwierz odkrył, że jed­nak mimo wszys­tko nie lubi kiedy Dok­tor jest takim pomieszaniem wątków z powieś­ci Dana Brow­na z roz­cią­ganym do granic możli­woś­ci wspól­nym wątkiem sezonu. O ile zwierz był wiele w stanie wybaczyć luźnym poje­dynczym odcinkom tego sezonu to kiedy Mof­fat powró­cił do swo­jego “To jeden wiel­ki plan!” zwierz poczuł lekkie znuże­nie. Podob­ne do tego które towarzyszyło mu przy oglą­da­niu seri­alu w zeszłym sezonie. Jak­by jasne, Mof­fat ma swoich fanów, ale o jed­nak nie jest coś co bard­zo zwierza bawi. Nie znaczy to jed­nak że nie było w tej fab­ule kilku niezłych momen­tów. Był też wiel­ki recyk­ling pomysłów które pojaw­iły się już wcześniej.

 

Zwierz wie, że to taka trochę zdar­ta pły­ta ale to był taki typowy moffa­towy sto­ry arc

Jakich pomysłów? Cho­ci­aż­by jed­no wielkie zagroże­nie — Mnisi to zdaniem zwierza — takie trochę popłuczyny po Ciszach, albo po pros­tu pot­wory z tej samej parafii. Mamy więc ele­ment, który Mof­fat lubi tzn. nic nie jest takie jak się wyda­je i pot­wory są wszędzie (tu Mnisi robią symu­lację życia na zie­mi, Cisze wyp­isy­wały się z his­torii, Weep­ing Angels spoglą­da­ją na nas ze wszys­t­kich aniel­s­kich zdo­bień na budynkach). Po drugie — sam wygląd Mnichów bard­zo przy­pom­i­nał zwier­zowi pomysł z Cisza­mi tzn. bierze­my coś co wyglą­da trochę ludzko i przestaw­iamy coś w rysach twarzy czy pro­por­c­jach by wyszło tak jakoś strasznie. Do tego Mnisi są zor­ga­ni­zowani — czym ponown­ie przy­pom­i­na­ją Cisze. Jacy jed­nak Mnisi nie są? Zdaniem zwierza — zupełnie nie są straszni. To tacy prze­ci­wni­cy którzy nie za bard­zo budzą grozę. Coś co udało się Moffa­towi ze dwa razy — stworze­nie pot­worów które rzeczy­wiś­cie spraw­ią że skóra ścierp­nie wid­zom tu nie wypal­iło. Mnisi to tacy prze­ci­wni­cy o których moż­na szy­bko zapom­nieć. Od emisji ich ostat­niego odcin­ka minął pon­ad tydzień i najs­traszniejsza rzecz jaką zwierz potrafi o nich powiedzieć, to że z jakiegoś powodu nie lubią ludzi w kolorowych ciuchach.

 

Mnisi jako ci źli są w sum­ie bard­zo nud­ni i trochę powtarzalni

Dru­ga sprawa — to słabość Mof­fa­ta do dodawa­nia do swoich fabuł postaci ze świa­ta trochę zewnętrznego dla Dok­to­ra. Pamięta­cie jak kil­ka lat temu sięgnął po Nixona. To był całkiem fajny pomysł — postać his­to­rycz­na ale też — dow­cip bo ze wszys­t­kich prezy­den­tów Stanów Zjed­noc­zonych Dok­tor musi­ał udzielać pomo­cy temu, który współcześnie cieszył się naj­gorszą sławą. W trzech odcinkach które nam właśnie zaprezen­towano Dok­tor spo­ty­ka się z Papieżem. I słucha­j­cie to wyglą­da tak — sce­na w której dwie dziew­czyny — trochę jeszcze spes­zone, bo to pier­wsza rand­ka — siedzą razem w kuch­ni do której nagle wchodzi papież, jest naprawdę zabaw­na. Trochę na zasadzie “Wszys­tkie rzeczy które mogą pójść źle na pier­wszej rand­ce”. Ale jed­nocześnie — poza tym dowcipem “a wtedy wchodzi papież” Mof­fat nie ma pomysłu ani ochoty cokol­wiek z tą postacią robić. I zwierz za tym nie przepa­da. Podob­nie jak nie przepa­da za pomysła­mi niczym z fabuły Dana Brow­na. Może dlat­ego, że w sum­ie nie ma w tym nic szczegól­nie zabawnego kiedy robi to Dan Brown i nie ma dużo więcej zabawnego kiedy starożytne tek­sty (w takim pop wyda­niu) czy­ta Dok­tor. Przy czym w ogóle cały wątek tego starożyt­nego tek­stu itp. był taki — trud­no powiedzieć ale w sum­ie moim zdaniem — sprawę moż­na było­by rozwiązać w kilka­naś­cie min­ut zami­ast zmuszać bohaterów do bie­ga­nia przez pół odcin­ka. Ale może zwierz zaczy­na tracić po pros­tu cier­pli­wość do takich wątków.

 

Zdaniem zwierza cała try­lo­gia dużo by zyskała na tym gdy­by pier­wszy odcinek był krótszy

 

 

Podob­nie — to już ostat­ni z więk­szych prob­lemów — zwierz jakoś ma poczu­cie, że ta pirami­da na końcu świa­ta jest pomysłem trochę już pozbaw­ionym świeżoś­ci (tu zwierz mówi o drugim odcinku z trzech w tej mini serii). To pomysł który bard­zo przy­pom­i­na sce­nar­iusze takie jak “astro­nau­ta tam gdzie nie powin­no go być”. Ponown­ie to taki bard­zo Moffa­towy pomysł — bierze­my coś co jest dość dobrze rozpoz­nawalne i staw­iamy to w miejs­cu gdzie abso­lut­nie nie powin­no się pojaw­ić. Ostate­cznie sama pirami­da nie jest ani strasz­na ani bard­zo ciekawa i służy — jak bard­zo częs­to w odcinkach Mof­fa­ta — żeby coś dobrze brzmi­ało w jed­nej czy w drugiej kwestii w odcinku. Zresztą zwierz ma wraże­nie, że Mof­fat ma jakąś słabość do Piramid bo to już dru­gi raz w ostat­nich lat­ach kiedy pirami­da pojaw­ia się w świecie Dok­to­ra. Jasne recyk­ling pomysłów nie jest zabro­niony ale jakoś zwierz miał poczu­cie, że to co oglą­da jest taką dużą powtórką z rozry­w­ki. Zwłaszcza, że zwierz musi wam szcz­erze przyz­nać, że np. nien­aw­idzi wątku w którym Dok­tor jest prezy­den­tem Zie­mi i uważa go za jeden z gorszych pomysłów Mof­fa­ta. No i jeszcze jed­na sprawa — czy Mof­fat mógł­by już odłożyć na bok Riv­er Song? Jasne to jego postać i zwierz rozu­mie, że sce­narzys­ta ją lubi ale jed­nak po jej ostat­nim odcinku należało­by przes­tać. Zwierz lubi Riv­er ale ma trochę dość, że to taka postać, która nawet jak jej w odcinku nie ma to musi się pojawić.

 

Dru­gi odcinek jest lep­szy choć zwierz też ma prob­le­my z niek­tóry­mi elementami

No dobrze ale prze­jdźmy do nieco bardziej uporząd­kowanych reflek­sji. Otóż w ogóle cała his­to­ria wydała się zwier­zowi nieco nad­miernie roz­ciąg­nię­ta. I to niekoniecznie w tych momen­tach w których powin­na. Pier­wszy odcinek — z Papieżem i całym zamieszaniem o Ver­i­tas chy­ba najbardziej zwierza znużył. Być może dlat­ego, że miał być taką wcią­ga­jącą his­torią a la Dan Brown ale w sum­ie było to trochę nud­nawe. Zwłaszcza że Mof­fat musi­ał zro­bić jak­iś wiel­ki plot twist, który przy­na­jm­niej na zwierzu nie zro­bił wielkiego wraże­nia. Co więcej, to jeden z tych odcinków w których Dok­tor ma mnóst­wo do zro­bi­enia więc w sum­ie mimo ciągłego budowa­nia napię­cia nie ma miejs­ca by Dok­tor był Dok­torem — jest za to dużo bie­ga­nia i straszenia pot­worem w mroku. Do tego już w pier­wszym odcinku widać to co się pojaw­ia w tych trzech — Mof­fat trzy­ma Bill najczęś­ciej z dala od Dok­to­ra co niekoniecznie jest dobrym wyjś­ciem. Ogól­nie zwierz ma wraże­nie — może już para­noiczne — że Mof­fat nie umie pisać Bill tak dobrze jak inni sce­narzyś­ci tego sezonu. Przy czym zwierza chy­ba najbardziej ziry­towało, że ten pier­wszy odcinek był tak niesamowicie niesamodziel­ny, że w sum­ie nie za bard­zo moż­na go nawet ocenić nie zna­jąc całej his­torii. Zde­cy­dowanie lep­iej wypadł odcinek o Piramidzie na końcu świa­ta. Choć zwierz wspom­ni­ał, że zaw­ier­ał on ele­men­ty których nie jestem fanką (Dok­tor jako prezy­dent Zie­mi to taki głupi­ut­ki pomysł) to jed­nak miał naprawdę fajny wątek z lab­o­ra­to­ri­um w którym ktoś popełnił pomyłkę. Cały ten frag­ment gdzie Dok­tor wraz z badaczką z lab­o­ra­to­ri­um próbu­ją znaleźć rozwiązanie jak nie zaraz­ić całej zie­mi stras­zli­wą bak­ter­ią oglą­da się naprawdę super — łącznie z tym że bard­zo dobrze wyko­rzys­tano kon­tuzję Dok­to­ra — prosty pomysł a jed­nak zdał egza­min. Tak więc dru­gi odcinek w sum­ie jest najlep­szy — łącznie z decyzją którą musi pod­jąć Bill — co przy­na­jm­niej zwier­zowi przy­pom­ni­ało dawne dylematy towarzyszek Doktora.

 

Zde­cy­dowanie najlep­sze w drugim odcinku są frag­men­ty w laboratorium

Najwięk­szy prob­lem zwierz ma z odcinkiem trzec­im. Po pier­wsze — trochę za mało cza­su spędza­my w tej  alter­naty­wnej wiz­ji his­torii przepisanej przez Mnichów. Zdaniem zwierza sko­ro budu­je się przez dwa odcin­ki napię­cie to jeden w którym lep­iej zobaczylibyśmy co to znaczy żyć pod reżimem Mnichów był­by zde­cy­dowanie na plus. Inna sprawa — ta alter­naty­w­na Anglia jest taka wtór­na — łącznie z tym że wszyscy są smut­ni więc chodzą w ciem­nych ciuchach. Nawet pomysł z wyko­rzys­taniem Dok­to­ra jako głównego pro­pa­gandzisty Mnichów i ich wer­sji his­torii wypadł bla­do — głównie dlat­ego, że został zbyt szy­bko rozwiązany (podob­nie jak niepotrzeb­ny już prob­lem śle­po­ty Dok­to­ra). Jed­nak najwięk­szy zawód zwierza związany jest z obec­noś­cią Mis­sy w całym tym zamiesza­niu. Jeśli trzy­ma się kogoś za zamknię­ty­mi drzwia­mi niemal przez cały sezon to wypadało­by go jakoś lep­iej użyć. I jasne — Michelle Gomez gra Mis­sty doskonale (zwierz nadal jest trochę zaw­iedziony tym że to w sum­ie tak niewyko­rzys­tana postać) ale jed­nak zwierz był zaw­iedziony jej obec­noś­cią w odcinku. Spodziewał się chy­ba czegoś więcej. Na sam koniec  — po tych trzech odcinkach, poko­nanie Mnichów okaza­ło się trochę za łatwe — zwierz w ogóle ma prob­lem z tym zakończe­niem — trochę wyciąg­nię­tym z kapelusza, choć bard­zo Moffatowym.

 

Wątek z Dok­torem wspier­a­ją­cym Mnichów spraw­ia wraże­nie jak­by napisano go głównie po o by dobrze wypadł w trailerach

Zwierz powie wam szcz­erze, gdy­by przy­ciąć te odcin­ki w różnych miejs­cach. Być może zatrzy­mać Mis­sy żeby ujawniła się nieco dalej w sezonie. Może gdy­by np. skró­cić pier­wszy odcinek do mak­si­mum i dorzu­cić do niego okro­joną fabułę drugiego a w trzec­im poświę­cić więcej cza­su na wiz­ję świa­ta pod władaniem Mnichów. Zdaniem zwierza było­by wtedy lep­iej a na pewno nie moż­na by odnieść wraże­nia, że sce­narzyś­ci bard­zo budu­ją napię­cie tylko po to by ostate­cznie wszys­tko rozwiąza­ło się tak szy­bko i przy­na­jm­niej zdaniem zwierza bezbar­wnie. Do tego o ile jeszcze Dok­tor ma w tych trzech odcinkach niezłe sce­ny o tyle zwierz odniósł wraże­nie, że Bill jest wyjątkowo słabo napisana. Za mało jej, traci trochę swo­jego charak­teru i w takim ksz­tał­cie w jakim ją znamy i lubimy wraca dopiero pod koniec trze­ciego odcin­ka — kiedy już wszys­tko się właś­ci­wie skończyło. To może być oczy­wiś­cie bard­zo subiek­ty­wne ale zwierz miał wraże­nie jak­by towarzysz­ka zami­ast być na pier­wszym planie trochę błą­ka się w tle. Nawet pod koniec his­torii gdzie jest kluc­zowa zwierz nie poczuł by twór­cy umieli to dobrze napisać. Pomysł z tym nieist­nieją­cym wspom­nie­niem o matce był dobry choć trochę szko­da że nie wprowad­zono tego wcześniej w odcinkach — nadało­by to pewnie całoś­ci jakiegoś ciężaru.

 

Zwierz jest chy­ba najbardziej rozczarowany tym jak niewyko­rzys­taną postacią okaza­ła się jak na razie Missy

Ostate­cznie zwierz nie będzie ukry­wał, że całe zamieszanie z Mnicha­mi trochę go znużyło. Były niezłe pomysły i całkiem niezłe dialo­gi ale w sum­ie była to taka typowa his­to­ria Mof­fa­ta — długie rozbudzanie oczeki­wań, cliffhang­ery, paradoksy, pro­jekc­je i złudzenia a na sam koniec jak zwyk­le zakończe­nie nieco zawodzi. Zwłaszcza że ponown­ie — Mof­fat przeskaku­je tutaj od Bill która sobie radośnie podróżu­je z Dok­torem do Bill która musi decy­dować o losach całej Zie­mi. Jakoś ten ciężar podróży z Dok­torem nie został chy­ba dobrze rozłożony tzn. Bill wciąż jest dość nowa i wypadało­by jej dać jeszcze trochę beztros­ki. W każdym razie zwierz przyz­na szcz­erze — być może ta his­to­ria by go nieco bardziej zden­er­wowała czy obeszła gdy­by Mof­fat miał pisać kole­jny sezon. Na całe szczęś­cie dostał tylko potwierdze­nie, że infor­ma­cję o zmi­an­ie głównego sce­narzysty należy przyjąć jako dobry znak dla przyszłoś­ci Dok­to­ra. Nawet jeśli oznacza to, że będzie to trochę inny ser­i­al (bo tak wskazu­ją pier­wsze doniesienia). Zwierz jest tego dużo bardziej ciekawy niż nowych pozornie zag­mat­wanych sce­nar­iuszy Moffata.

 

Ps: Zwierz oczy­wiś­cie ma do napisa­nia o jeszcze jed­nym odcinku Dok­to­ra o czym dobrze pamięta :)

12 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online