Home Ogólnie Z Tarczą, Na Tarczy, W Tarczy czyli Zwierz, Kapitan i Polityka

Z Tarczą, Na Tarczy, W Tarczy czyli Zwierz, Kapitan i Polityka

autor Zwierz
Z Tarczą, Na Tarczy, W Tarczy czyli Zwierz, Kapitan i Polityka

Ekraniza­c­je komik­sów Mar­vela (przy­na­jm­niej tych należą­cych do Dis­neya) zmieniły oblicze kina. Zwierz nie prze­sadza. Jeszcze kil­ka lat temu mogło wydawać się niemożli­we, stworze­nie spójnego fil­mowego uni­w­er­sum zasied­lonego przez super bohaterów, którzy wchodzą ze sobą w inter­akc­je, choć nie pojaw­ia­ją się koniecznie w swoich fil­mach. Super bohaterowie byli oczy­wiś­cie wcześniej obec­ni na ekranie, ale dopiero nowe ekraniza­c­je pod­jęły próbę prze­niesienia do kina tego, co wyróż­nia świat komik­sów – niesły­chanie gęstej i skom­p­likowanej sieci pow­iązań między bohat­era­mi.  I tak wydarzenia filmów wpły­wa­ją na siebie wza­jem­nie a także na ser­i­al telewiz­yjny pow­iązany z seri­alem kinowym.  To coś nie śniło się nam wtedy, kiedy Mar­vel zapowiedzi­ał, że nakrę­ci Avenger­sów i nawet fani super bohater­s­kich filmów nie dowierza­li, że może się to udać. Ta niesamowi­ta rewoluc­ja jest czymś, z czym pogodz­ić się musimy i nawet godz­imy się chęt­nie, bo wyprawa na kole­jny odcinek przygód bohaterów Mar­vela sta­je się reg­u­larnym kinowym świętem. Ale ta seri­alowa struk­tu­ra ma też swo­je negaty­wne strony, – z czego część ujaw­nia się w najnowszej odsłonie Kap­i­tana Amery­ki. A i co do spoil­erów. Zdaniem zwierza wpis nie zaw­iera spoil­erów. Z trzech istot­nych infor­ma­cji, które mogą zmienić seans zwierz nie umieś­cił żad­nej.  Ale sporo zależy od waszej per­cepcji tego co jest spoilerem.

  Zwierz prag­nie byś­cie zrozu­mieli, że nie odradzi wam sean­su i nie nazwie fil­mu złym. Ale on sam który potrafi wychodz­ić z sean­sów Mar­vela tanecznym krok­iem i ustaw­iać się w kole­jce po bilet na dzień następ­ny tym razem miał zde­cy­dowanie mniejszą pokusę. Ale to wcale nie znaczy, że film był zły. Choć zwierz nie będzie się zmuszał do twierdzenia,że był ide­al­ny bo wszys­tkim w około się podo­ba (ktoś musi marudzić !)

 

Zaczni­jmy jed­nak od tego, że nie ma wąt­pli­woś­ci, że Kap­i­tan Amery­ka: Zimowy Żołnierz to najbardziej poli­ty­czny ze wszys­t­kich filmów Mar­vela. Gdzieś tam w sza­leńst­wie z przys­to­jny­mi boga­mi z Asgar­du i pochy­la­niu się nad losem Iron Mana i jego traum trochę stra­cil­iśmy z oczu fakt, super bohaterowie funkcjonu­ją w świecie jak najbardziej współczes­nym – ze wszys­tki­mi jego dobrze znany­mi nam prob­le­ma­mi i schemata­mi rozwiązań tych prob­lemów. SHIELD, o której w pier­wszym Iron Manie nikt nie słyszał (nawet nie mieli ład­nej nazwy) ter­az ma olbrzy­mi budynek wznoszą­cy się pon­ad amerykańską stolicą. To już nie jed­na z rzą­dowych agencji, ale niemal państ­wo w państ­wie, które rośnie z każdym dziel­nym czynem naszych bohaterów – udowad­ni­a­ją­cym, że ludzkość ma się, czego bać. A stra­ch spraw­ia, że zami­ast po środ­ki i rozwiąza­nia dyplo­maty­czne się­ga się po nieco mniej sub­telne środ­ki. Właś­ci­wie o kon­sek­wenc­jach tego stra­chu, a właś­ci­wie wyko­rzys­ta­nia tego stra­chu do włas­nych celów jest najnowsza odsłona Kap­i­tana Amery­ki. Choć sce­narzyś­ci odpowied­nio masku­ją ważny prob­lem dorzu­ca­jąc do kotła wred­nych pseu­do nazistów, zam­rożonych kolegów z fron­tu i podłych szpiegów wśród szpiegów to jed­nak przesłanie jest czytelne.  Amerykanie, jeśli naprawdę tak cenią swo­ją wol­ność i nieza­leżność powin­ni zami­ast rozglą­dać się za cza­ją­cym się wszędzie wro­giem zadać sobie pytanie, kto pod­słuchu­je ich tele­fony. A ponieważ nie tak dawno okaza­ło się, że nie tylko komik­sowy Nick Fury ma wszędzie pod­słuchy – dla wielu widzów poli­ty­cz­na wymowa fil­mu będzie niezwyk­le czytel­na. Zwierz musi przyz­nać, że jest pod wraże­niem, ze twór­cy sce­nar­iusza zde­cy­dowali się na ten krok, bo Mar­vel nieco zwodz­ił swoich widzów, ofer­u­jąc im sce­nar­iusze lekkie i dow­cip­ne, cały czas przy­pom­i­na­jąc, ze to tylko przy­gody super bohaterów. Tu jed­nak dosta­je­my film, który aktu­al­noś­cią swo­jego poli­ty­cznego przesła­nia wyprzedza o kil­ka dłu­goś­ci chwalonego za społeczny kon­tekst ostat­niego Bat­mana.  O ile tam rozważa­nia nad rewolucją fran­cuską w Gotham budz­iły pewne zas­trzeże­nia, tak tutaj twór­cy schowali w filmie o super bohaterze jak najbardziej współczes­ną i czytel­ną nawet dla niezain­tere­sowanego poli­tyką widza aluzję do obec­nej sytu­acji na fron­cie wal­ki z ter­ro­ryzmem. Choć­by za to film trze­ba zde­cy­dowanie pochwal­ić. Jak ktoś słusznie powiedzi­ał – nowy Kap­i­tan Amery­ka to taki poli­ty­czny thriller z lat 70 który uda­je film o super bohat­er­ach – co doskonale tłu­maczy na obec­ność Rober­ta Redforda.

 

  Jeśli kogoś dzi­wiło co w obsadzie robi Robert Red­ford to patrząc na sil­nie poli­ty­czny wydźwięk fabuły nie powinien się za bard­zo dzi­wić. To film jak najbardziej dla Redforda

Nieste­ty ta inteligent­na i poważ­na część fil­mu spraw­ie, że gorzej wypada­ją klasy­cznie komik­sowe ele­men­ty – zwłaszcza pomysł na dość dosłownego ducha w maszynie wyda­je się wzię­ty z tak innego porząd­ku (i wprowad­zony w dość idio­ty­cznej funkcji – poin­for­mowa­nia bohaterów, co dalej), że jak nie zgrzy­ta­ją nam zazwyczaj wstaw­ki takie jak bogowie Asgar­du tak tu ten typowo komik­sowy wątek zgrzy­ta. Zresztą zgrzy­ta tym bardziej, że moż­na było­by się bez tej wyciecz­ki do świa­ta tech­ni­ki niemożli­wej spoko­jnie obyć. Podob­nie jak zgrzy­ta sam tytułowy Zimowy Żołnierz. Widzi­cie zwierz nie ma żad­nych ukry­tych uczuć i sym­pa­tii do tej postaci ani do gra­jącego go akto­ra (trud­no tu zresztą mówić o jakiejś bard­zo rozwiniętej grze – głównie dra­maty­cznie spoglą­da przed się). Ma, więc choć raz możli­wość spo­jrzenia na postać z boku, bez zwykłego dla siebie sza­lonego entuz­jaz­mu. I tu bard­zo widać, pewien minus takiej komik­sowej struk­tu­ry. Postać Zimowego Żołnierza jest właś­ci­wie tej fab­ule śred­nio potrzeb­na – jego nieobec­ność nie zmieniła­by wiele, on sam przy­na­jm­niej w warst­wie dial­o­gowej niewiele wnosi (mówi chy­ba z dwa zda­nia). To praw­da – jego wal­ki z Kap­i­tanem Ameryką to chy­ba jedne z najlepiej nakrę­conych bijatyk, jakie zwierz widzi­ał na ekranie. Ale poza tym cały wątek tak bard­zo wyraźnie zaplanowany na dal­sze częś­ci, wyda­je się dok­le­jony do całkiem spójnego fil­mu. Zwłaszcza, że postawa Kap­i­tana wzglę­dem byłego kole­gi (to naprawdę nie jest spoil­er) jest przewidy­wal­na, więc trud­no potrak­tować jego wprowadze­nie, jako ele­ment roz­wo­ju postaci samego Kap­i­tana.  Być może gdy­by Zimowy Żołnierz nie pojaw­iał się w tytule zwierz miał­by do sprawy inne pode­jś­cie, ale tak cały czas miał wraże­nie, że jest to wątek śred­ni albo inaczej – niepotrzeb­nie wyek­sponowany (zwłaszcza w tytule fil­mu). To znaczy zwierz wie, że on musi się tu pojaw­ić i wie, że nie ma tu zbyt­niego odstępst­wa od komik­sowej fabuły i wie, że to dopiero środek więk­szej his­torii. Ale właśnie to trochę zwierza zaczy­na boleć, że już któryś raz dosta­je taki skrawek wątku. Wiecie jak to się oglą­da po raz pier­wszy to jest super i człowiek się świet­nie bawi. Ale czy zwierz będzie czuł potrze­bę kupi­enia sobie fil­mu na DVD? Oczy­wiś­cie w kinie się o tym nie myśli (chy­ba, że jest się zwierzem), ale człowiek jed­nak chce by film był czymś więcej niż jed­no­ra­zową fra­jdą. Jed­nak zwierz powie wam, że najbardziej przeszkadza mu ele­ment o którym nie może się za bard­zo rozpisy­wać ze wzglę­du na spoil­ery. W każdym razie powraca wątek który zwier­zowi nie przy­padł do gus­tu w częś­ci pier­wszej i do dziś zwierz uważa go za jeden z najsłab­szych punk­tów fil­mowego uni­w­er­sum Mar­vela — i trochę się boi, że zami­ast prze­jść do his­torii będzie ważniejszy. Ale o co dokład­nie zwier­zowi chodzi — dowiecie się po tym jak zobaczy­cie film.

 

  Black Wid­ow to co raz lep­sza postać, ale jej fryzu­ra w tym filmie jest abso­lut­nie nie do przyję­cia. To tyle jeśli chodzi o zas­trzeże­nia zwierza

Dobra wszyscy w necie się zach­wyca­ją nowym Kap­i­tanem (ci co widzieli) a ze zwierza wychodzi jak zwyk­le nuda maru­da. Ale to niepraw­da – jest w filmie kil­ka ele­men­tów, które są doskonale roze­grane. Np. fakt, że właś­ci­wie przez więk­szość cza­su mamy do czynienia z dzi­ałaniem najpierw dwój­ki (Kap­i­tan i Czarna Wdowa) potem trój­ki (dochodzi Fal­con) bohaterów. Dzię­ki niesamow­itym umiejęt­noś­ciom każdego z nich nie mamy wraże­nia by ktoś odstawał, a taki zespół jest ciekawszy niż jeden dziel­ny staro­mod­ny Kap­i­tan. Zwłaszcza, że inter­akc­je między nimi są doskonale rozpisane. Czarna Wdowa dosta­je trochę charak­teru, ale wbrew oba­wom – ją i Kap­i­tana będzie łączyła chy­ba naj­fa­jniejsza kumpel­s­ka relac­ja w his­torii filmów o Mar­velowsich super bohat­er­ach, z kolei Fal­con ma olbrzy­mi potenc­jał i zdaniem zwierza on i Hawk­eye powin­ni dostać wspól­ny film. Przy czym w relac­jach całej trój­ki udało się ład­nie ominąć schematów, co takie częste nie jest (zwłaszcza w gatunku na schemat­ach zbu­dowanym).  Z kolei w przy­pad­ku Kap­i­tana sce­narzyś­ci nie zapom­nieli, że wciąż mają do czynienia z bohaterem czu­ją­cym się niepewnie – nie tylko w naszym świecie, ale także w tym, co robi. Kap­i­tan tak naprawdę jest super bohaterem nie tyle z wyboru, ale dlat­ego, że nie ma wyjś­cia. Świat, do którego go sprowad­zono właś­ci­wie niewiele więcej zdążył mu zaofer­ować a i on sam niewiele więcej poza bronie­niem amerykańs­kich wartoś­ci umie. To dobry pomysł, by o tym nie zapom­i­nać, bo nieco zbyt łat­wo zro­bić z Kap­i­tana nudziarza bez charak­teru. Co się tyczy poczu­cia humoru to jest go w filmie nieco mniej niż ostat­nio, ale tam gdzie jest trzy­ma najlep­szy Mar­velows­ki poziom – zwierz nie może się doczekać tego sean­su gdzie będzie mógł dokład­niej przyjrzeć się note­sikowi kap­i­tana Amery­ki (zwierz dostrzegł już że widzi­ał Star Warsy ale nie widzi­ał Star Tre­ka). Trze­ba też dodać, że aktorsko film zde­cy­dowanie nie zawodzi – Chris Evans ma najszcz­er­sze spo­jrze­nie porząd­nego amerykańskiego oby­wa­tela na świecie i coś takiego że jesteśmy w stanie uwierzyć, że został wychowany kil­ka dekad temu (plus jak stwierdz­ił pan siedzą­cy obok zwierza – ma niesamowite pro­por­c­je ciała). Z kolei Scar­lett Johans­son jest chy­ba jedyną aktorką, która mogła­by zagrać taką Czarną Wdowę – jed­nocześnie kon­trolu­jącą sytu­ację, mającą wciąż nie wyjaw­ione sekre­ty, (co zwierza cieszy) i jed­nak jakąś delikat­niejszą stronę. Jedyne co zwier­zowi się w niej nie podo­ba to fryzu­ra, która nie dość że jest mało twar­zowa to jeszcze włosy bohater­ki pros­tu­ją się w sposób, który jest nieosią­gal­ny nawet z tech­nologią SHIELD. Bard­zo fajny jest też Antho­ny Mack­ie jako Fal­con, choć zwierz miał cza­sem wraże­nie, że jest trochę za bard­zo redukowany do roli kome­diowego side kic­ka. Z drugiej strony wszyscy wiemy, że bycie bohaterem w poje­dynkę nie jest zabawne. Po co ratować świat, jeśli nie ma obok ciebie kogoś, kto mógł­by to dow­cip­nie skomentować.

Fal­con twór­com fil­mu wyszedł naprawdę dobrze — zarówno obsad­owo jak i pod wzglę­dem efek­tów spec­jal­nych — dawno w kinie nikt tak fajnie nie latał.

Obok naszej głównej trój­ki mamy jeszcze dwie nieza­wodne posta­cie. Samuel L. Jack­son jest Nick­iem Furym, i nigdy nie będzie akto­ra, który robiąc tak niewiele na ekranie opowie nam tak wiele o bohaterze. Oczy­wiś­cie film zaw­iera pewne sce­ny, które zupełnie inaczej będą odbier­ać fani komik­su a inaczej ci, którzy nie zna­ją zasad rządzą­cych uni­w­er­sum Mar­vela, ale jed­no jest pewne – Nick Fury zawsze jest ciekawą postacią i zawsze ma plan. Choć nie ufa niko­mu, zgod­nie z tym, co stwierdz­ił Iron Man – nawet jego szpiedzy mają szpiegów. Ogól­nie Nick Fury powinien dostać włas­ny film, bo to jest genial­na postać a Samuel L. Jack­son jest stwor­zony do jej gra­nia. Doskon­ałym pomysłem było też zaan­gażowanie Red­for­da. Dlaczego? Po pier­wsze Red­ford to doskon­ały aktor, o czym raczej zwierz nie będzie musi­ał niko­go przekony­wać. PO drugie – jego rola jest tak napisana, że potrze­bu­je­my w niej kogoś, komu będziemy mogli zau­fać. To ważne by film wywołał na nas odpowied­nie wraże­nie. Zwierz nie wie jak wy, ale on automaty­cznie ufa bohaterom granym przez Rober­ta Red­for­da. To taki mech­a­nizm, który włącza się, kiedy aktor pojaw­ia się na ekranie. Twór­cy doskonale gra­ją naszym zau­faniem, co w ostate­cznym rozra­chunku przynosi chy­ba najlep­szą rolę w filmie.  Zwier­zowi podo­ba się też powrót Agen­t­ki Hill Cobie Smul­ders doskonale pasu­je do SHIELD i zwierz ponown­ie ma nadzieję, graniczącą z pewnoś­cią, że będzie jej w kole­jnych odsłonach his­torii więcej. Trochę jak Agen­ta Coulsona.

 

  Są aktorzy którzy gra­ją posta­cie i jest Samuel L Jack­son który po pros­tu jest Nick­iem Furym. Krop­ka. Zdaniem zwierza to nawet nie jest cast­ing, to jest po pros­tu oczy­wista oczywistość

Kap­i­tan Amery­ka to nie jest zły film. Sce­ny akcji lecą szy­bko, nie ma dłużyzn, są obow­iązkowe naw­iąza­nia do komik­sów, do innych filmów, do seri­alu do tego, co było i będzie. Ład­nie mru­ga się do nas okiem raz na jak­iś czas. Film na doskon­ałą scenę po napisach (i nieco rozczarowu­jącą scenę po napisach po napisach), która wzbudz­iła w zwierzu gigan­ty­czny entuz­jazm i sporo obaw (jak oni to wytłu­maczą!). Serio, zdaniem zwierza w cza­sie sean­su ani razu nie spo­jrzy­cie na zegarek ani nie będziecie się nudz­ić. Co więcej po sean­sie będziecie pewnie dłu­go dysku­tować (zwier­zowi dyskus­ja zajęła dwie godziny) jak wydarzenia przed­staw­ione w filmie wpłyną na wszys­tko, co będzie potem albo dzieje się równole­gle. Ale dla zwierza (pod­kreślmy to bo cza­sem niek­tórzy mają skłon­ność do zapom­i­na­nia, że zwierz wypowia­da się jed­nak we włas­nym imie­niu a nie wyda­je sądów abso­lut­nych) to jed­nak był za bard­zo obcinek seri­alu. Oczy­wiś­cie wszys­tko, co oglą­damy jest odcinkiem seri­alu, ale tu zwierz miał wraże­nie, że ten film jest tak bard­zo zaw­ies­zony w pewnej dłuższej nar­racji, że stanowi tylko pewien przys­tanek. W drugiej gen­er­acji filmów Mar­vela po Avenger­sach to chy­ba najbardziej pcha­ją­cy ser­ię ku Avenger­som 2  film. I zwierz doskonale wie, że na to się pisze­my idąc do kina na nowy film super bohater­s­ki, ale zwierz chy­ba woli rozwiązanie takie, jakie ma w Thorze 2 czy w Iron manie 3 gdzie jed­nak pojaw­ia się jakaś sug­es­tia zakończenia pewnego eta­pu. Tu ta sug­es­tia jest zde­cy­dowanie zdaniem zwierza za sła­ba. A kiedy ode­jmiemy jeszcze od fil­mu obow­iązkową ekspozy­cję, (co aku­rat cieszy we wszys­t­kich pro­dukc­jach Mar­vela) dosta­je­my sam środek. Środek dobry i soczysty ale zwierz cza­sem woli kiedy film jest jed­nak odrobinę bardziej zamknię­ty. Choć trze­ba powiedzieć, że być może czas się od tego odzwyczaić.

Ok ter­az będzie herez­ja ale w Kap­i­tanie Ameryce: Zimowym Żołnierzu najm­niej potrzeb­ny był Zimowy Żołnierz. Kiedy zwierz czy­ta ile się aktor naczy­tał w cza­sie przy­go­towań do roli to mu żal. Cóż z tego że pochłonął całą wiedzę na tem­at KGB, zim­nej wojny i pra­nia mózgu kiedy nie ma roli w której mógł­by to wyko­rzys­tać? Zdaniem zwierza trze­ba było Zimowego Żołnierza prz­erzu­cić na następ­ny odcinek przygód, albo wywal­ić w całoś­ci z tytułu filmu.

Mar­vel zmienił współczesne kino.  Kap­i­tan Amery­ka jest filmem nowego rodza­ju, do którego trze­ba się będzie przyzwycza­ić. Filmem gdzie niko­go się nie przed­staw­ia, gdzie dru­go­planową postać znasz z seri­alu a postać w sce­nie pod koniec kojarzysz z komik­su. Film gdzie wydarzenia, jakie się dzieją na twoich oczach nie mają kon­sek­wencji w tej odsłonie przygód bohaterów, ale na pewno będą miały kon­sek­wenc­je w świecie innych bohaterów. To filmy płynne, przy­go­towu­jące grunt pod pro­dukc­je, które dopiero zaczę­to krę­cić, pow­iązane z fil­ma­mi już nakrę­cony­mi, ale jeszcze nie mają­cy­mi pre­miery. To najbliższe, komik­sowe­mu zeszy­towi co dostaniemy, gdzie nieza­leżnie od tego gdzie się obec­nie zaczy­na zawsze ma się wraże­nie, że widz­imy tylko frag­ment his­torii tak wielkiej i skom­p­likowanej, że nie star­czy nam życia by to wszys­tko objąć. Z jed­nej strony zwierz spoglą­da na te nowe kino z dumą. Na tym blogu zna­jdziecie notkę, w której zwierz sam wąt­pi w to czy będzie się dało naprawdę nakrę­cić Avenger­sów. Przez te kil­ka lat wszys­tko się zmieniło. Dziś nakręce­nie Avenger­sów 2 wyda­je się nieśmi­ałym, stonowanym przed­sięwz­ię­ciem – zwłaszcza biorąc pod uwagę możli­woś­ci jakie przynosi świat komik­sów. Z jed­nej strony zwierz niesamowicie się cieszy – serio nigdy nie przy­puszczał, że za jego życia kino tak bard­zo zbliży się do komik­sowej nar­racji. Z drugiej strony przy­pom­i­na­ją mu się zawsze komiksy o X‑menach których śledze­nie kiedyś porzu­cił jako dziecko, bo tylu bohaterom tyle się przy­darzyło, że nie było już nic co by mogło zwierza zaskoczyć. I tak nieco w oder­wa­niu od tego, co zwierz widzi­ał wczo­raj w kinie (co spoko­jnie mogło­by sobie poradz­ić jako dobry film poli­ty­czny bez jakiegokol­wiek super bohat­era) zwierz zas­tanaw­ia się – czy za dwadzieś­cia lat nie dojdziemy do momen­tu, kiedy w sce­nie po napisach nie będzie już moż­na pokazać nic co by nas ruszyło. No, ale zwierz nie będzie się tym ter­az martwił choć dość inten­sy­wnie myślał o tej wcale niekoniecznie takiej świ­et­lanej przyszłoś­ci super bohater­s­kich filmów.

Ps: Zwierz może dlat­ego trochę narze­ka, że Kap­i­tan Amery­ka to tak strasznie nie jego super bohater. Zwierz wie, że to ponown­ie odosob­niona opinia, ale jest coś takiego w samej kon­cepcji super bohat­era żołnierza co jed­nak nie budzi w zwierzu entuz­jaz­mu. Może dlat­ego, że zwierz w ogóle, nie jest jakoś szczegól­nie podat­ny na wąt­ki żołnierzy. Zwłaszcza w kon­tekś­cie amerykańskim gdzie z racji sytu­acji „zawsze jakiejś wojny” wąt­ki te są stale obec­ne  omaw­iane na mil­ion możli­wych sposobów.

Ps2: Ale za to sce­na po napisach…. Gdy­byś­cie słyszeli pisk zwierza. I prawdą jest że grafi­ki do napisów koń­cowych i same napisy koń­cowe Mar­vel ma takie że mucha nie sia­da – czyste dzieła sztu­ki od Iron Mana 3 przez Tho­ra 2 do  Kap­i­tana Amery­ki 2.

33 komentarze
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online