Home Ogólnie Zatańcz to jeszcze raz Mike czyli piękni mężczyźni i rozczarowane kobiety (o Magic Mike XXL)

Zatańcz to jeszcze raz Mike czyli piękni mężczyźni i rozczarowane kobiety (o Magic Mike XXL)

autor Zwierz
Zatańcz to jeszcze raz Mike czyli piękni mężczyźni i rozczarowane kobiety (o Magic Mike XXL)

Gdy­nia, morze, wakac­je. Co w takich pięknych warunk­ach przy­rody może zro­bić zwierz? Odpowiedź jest abso­lut­nie oczy­wista. Iść do kina. Jed­nak nie oce­ni­a­j­cie zwierza surowo. Wieczór zim­ny i deszc­zowy a reper­tu­ar kina kusi Mag­ic Mike XXL o którego kam­panii pro­mo­cyjnej (i tylko kam­panii bo fil­mu zwierz nie oce­ni­ał) zwierz poświę­cił już na blogu wpis. Cóż było robić. Trze­ba było obe­jrzeć. I dobrze bo wnios­ki są jeszcze ciekawsze niż moż­na się było­by spodziewać.

10.06_ 0847.tiff

Mag­ic Mike XXL to taka urocza pró­ba zaradze­niu temu, że świat jest zły. W zamyśle twór­ców ma ofer­ować kobi­etom na sali kinowej to samo co wys­tęp bohaterów ofer­u­je kobi­etom w filmie. Co w przy­pad­ku zwierza oznacza całe mnóst­wo refleksji

Zaczni­jmy od tego, że zwierza sam tem­at prze­wod­ni Mag­ic Mike nie za bard­zo intere­su­je. Wierz­cie lub nie ale zwierz nie należy do grupy kobie którym ide­al­nie wyrzeźbiona musku­latu­ra coś robi a wicie się panów na sce­nie budzi raczej uczu­cie zażenowa­nia. Zwierz ma wobec tego z Mag­ic Mike prob­lem zasad­niczy to znaczy, oglą­da­jąc uczu­cie kiedy panowie tańczą dla pań (poza jed­nym przy­pad­kiem o czym zaraz) czy z pani­a­mi zwierza oga­r­ni­ało uczu­cie daleko idącego poczu­cia zażenowa­nia i dyskom­for­tu (o którym też częś­ciowo dalej) – głównie dlat­ego, że ma wraże­nie, że nigdy przenigdy nie chci­ał­by się w takiej sytu­acji znaleźć. Jed­nocześnie jed­nak ten dys­tans (prz­ery­wany napada­mi śmiechu bo Mag­ic Mike XXL to film miejs­ca­mi niesamowicie zabawny) spraw­ił, że bardziej od dość pretek­stowej fabuły fil­mu zwierza zain­tere­sowały pewne założe­nia odnośnie świa­ta przed­staw­ionego, jaki może­my w filmie znaleźć. Przy czym zwierz nie poświę­ci zbyt wiele cza­su (o ile jakikol­wiek) na streszczanie fabuły bo naprawdę, naprawdę uznanie, że w filmie jest fabuła warta streszcza­nia było­by nieco zbyt daleko posunię­tym prze­jawem optymiz­mu. Ale nie martwcie się, nie jest to wada fil­mu nie dla fabuły go krę­cono. Zresztą w sum­ie – już tak zupełnie na mar­gin­e­sie – odświeża­jące jest kiedy bohaterowie nie potrze­bu­ją zbyt wielu motywa­cyjnych mów by pod­jąć jakieś dzi­ałanie w swoim życiu. Miło cza­sem kiedy ktoś zachowu­je się na ekranie odrobinę nier­acjon­al­nie ale za to akc­ja idzie do przodu.

pobrane

Strip­tiz­erzy w Mag­ic Mike jaw­ią się jako mobil­na gru­pa wspar­cia dla kobi­et bez wzglę­du na wiek, pochodze­nie czy urodę. Wyp­i­ją wino, będą praw­ić kom­ple­men­ty i znikną rano. 

Nie ma wąt­pli­woś­ci że Mag­ic Mike dzieje się w świecie nieszczęśli­wych kobi­et. Kobi­et które same w sobie zasługu­ją na wszys­tko (najbardziej roman­ty­cz­na rzecz w tym filmie to naleśni­ki i bekon więc zwierz rozu­mie że chodzi naprawdę o wszys­tko) ale nie są doce­ni­ane. Wszys­tko przez facetów. Ci to tchórze i szu­je – jeden w drugiego. Nie szanu­ją swoich kobi­et, ukry­wa­ją przed nimi posi­adanie żon, nie chcą upraw­iać sek­su przy zapalonym świ­etle, odchodzą do innej albo do innego. Nie ważne czy mówimy o kobi­etach młodych czy starszych, córkach czy matkach, szczupłych czy grub­szych, białych czy czarnoskórych. Niemal wszys­tkie kobi­ety w tym filmie mają powód by mieć na pieńku z fac­eta­mi. Dlaczego? Jeden z naszych spec­jal­istów od rozry­w­ki dla pań mówi z nie małym podzi­wem i zaskocze­niem „Oni ich w ogóle nie słucha­ją. Wystar­czy posłuchać czego chcą i dzieje się magia”. Tym­cza­sem face­ci zupełnie nie rozu­mieją po co słuchać kobi­et, a nawet gdy ich słucha­ją – nie są zain­tere­sowani by wziąć to sobie do ser­ca. Jedyny­mi którzy naprawdę wiedzą jak do kobi­et mówić są nasi bohaterowie – zespół męs­kich strip­tiz­erów – niby spec­jal­iś­ci od sek­sownego roz­biera­nia się na sce­nie ale bardziej gru­pa ter­apeu­ty­cz­na, która potrafi popraw­ić humor rozwód­ce z połud­niowym akcen­tem, młodej dziew­czynie czy przy­pad­kowej zagu­bionej fotograficzce. Bo wystar­czy kobi­ety posłuchać, przy­pom­nieć jaka jest pięk­na i że powin­na być wiel­biona a już rozk­wi­ta niczym ten kwiat pielęg­nowany przez ogrodnika.

fbi-magic-mike-xxl

Tam gdzie w pier­wszej częś­ci mieliśmy do czynienia z reflek­sją nad kosz­ta­mi takiego a nie innego try­bu życia w dwójce mamy humor. Co jest pewnym sposobem na rozład­owanie sytu­acji że robimy film o roz­bier­a­ją­cych się panach

Dlaczego nasi bohaterowie są tacy dobrzy w poma­ganiu kobi­etom? Nie dlat­ego, że się roz­bier­a­ją – wręcz prze­ci­wnie wszyscy trak­tu­ją roz­bieranie się dla pań jako dzi­ałal­ność na boku, jed­nocześnie pielęgnu­jąc własne sny o czymś więcej (film bard­zo poważnie trak­tu­je marzenia o włas­nym food tracku z pro­teinowy­mi jogur­ta­mi czy marzenia o wyda­niu pły­ty). Siłą naszych bohaterów jest ich przy­jaźń i umiejęt­ność porozu­mienia się i ziden­ty­fikowa­nia czego naprawdę chcą. To nie są w najm­niejszym stop­niu macho. To sym­pa­ty­czni face­ci (już nie tacy młodzi), co praw­da pełni lęk ów (co jeśli okaże się, że marzenia nie wypalą) ale jed­nocześnie zna­j­du­ją­cy pociesze­nie w szcz­erzej przy­jaźni – takiej w której spoko­jnie moż­na mówić o emoc­jach, płakać czy nawet wyz­nawać sobie miłość zamyka­jąc oczy (co ma nieprzy­jemne kon­sek­wenc­je gdy na takie wyz­na­nia zbiera się kierowy samo­chodu). Oczy­wiś­cie mają swo­je prob­le­my ale jeśli tylko spo­jrzą w głąb samych siebie (do czego się ochoc­zo wza­jem­nie namaw­ia­ją) to zna­jdą to co jest ich prawdzi­wą pasją i jeszcze wyrażą to w tańcu. Na tyle pewni siebie by móc doradzać kobi­etom, na tyle nie pewni i wrażli­wi by rozu­mieć ich rozter­ki. Oczy­wiś­cie wszyscy pewni swo­jej het­ero sek­su­al­noś­ci do granic która pozwala z niej żar­tować (nigdy jed­nak nie przekracza­jąc grani­cy bo wtedy zami­ast mężczyzn ter­apeutów stal­i­by się kimś kogo nasza kul­tura trak­tu­je zupełnie inaczej – kumplem gejem który może poradz­ić ale nie ukoi). No i oczy­wiś­cie wszyscy mają ide­alne syl­wet­ki co im w tej pra­cy ter­apeu­ty­cznej nie przeszkadza. Jed­nocześnie ci face­ci ze snów są trochę jak fata­mor­gana, przy­chodzą, oświad­cza­ją że bóg jest kobi­etą, tańczą wiel­bią i pozwala­ją się na chwilę oder­wać od kosz­marnej codzi­en­noś­ci. W nagrodę moż­na im rzu­cić jednodolarówkę co im zupełnie wystar­cza bo tańczą dla przy­jem­noś­ci i dla pokaza­nia kobi­etom ile są warte.

Magic-Mike-XXL-Movie-Trivia

Mag­ic Mike to taki ide­al­ny film na wyjś­cie kobi­et do kina, poga­da z nimi o frus­trac­jach i rozbawi. Jed­nocześnie sprawnie unika­jąc tem­atu jak zmienić rzeczywistość

Spotkanie tych dwóch światów w filmie Mag­ic Mike prowadzi jed­nak (przy­na­jm­niej zwierza) do dość smut­nej reflek­sji. Wys­tępy naszych bohaterów są ucieczką ale świat kobi­et dla których tańczą pozosta­je taki sam. Kiedy patrzymy na wywoły­wane do tań­ca kobi­ety widz­imy, że zachodzi tu zmi­ana. To niekoniecznie są pan­ny na wiec­zo­rach kawaler­s­kich, niekoniecznie najład­niejsze i najszczu­ple­jsze dziew­czyny z tłu­mu. Wręcz prze­ci­wnie film zde­cy­dowanie przeła­mu­je bari­ery jeśli chodzi o pokazy­wanie kobi­et (takich prze­cięt­nych) w filmie tego typu – nasi panowie tańczą dla dziew­czyn grubych i prze­cięt­nych, na równi jak dla dziew­czyn pięknych i szczupłych. Wyda­je się, że film kieru­je swo­je przesłanie do pewnej grupy kobi­et. Tych którym teo­re­ty­cznie spełnił się amerykańs­ki sen – mąż poz­nany w liceum, niekoniecznie ide­al­ny ale obow­iązkowy, dzieci, cisza w syp­i­ali. Życie teo­re­ty­cznie zgodne z planem ale nie satys­fakcjonu­jące, i to niekoniecznie w sferze sek­su ale tej emocjon­al­nej. Bo w sum­ie w tej częś­ci Mag­ic Mike bardziej niż o seks chodzi o poczu­cie włas­nej wartoś­ci, uwiel­bi­e­nie itp. Nie na dar­mo kon­fer­an­sjer­ka naszych tancerzy mówi do kobi­et „królowe” i przy­pom­i­na im że każ­da bez wyjątku jest pięk­na. Im więcej takich zapewnień tym bardziej brzmią one jak pus­ta mantra którą trze­ba sobie pow­tarzać, bo świat poza pokazem strip­tiz­erów nie chce tych fak­tów potwierdzić.

580d5ea19a99b64c81031d038c64be29-14341093111

Nasi bohaterowie właś­ci­wie nie mają w tym filmie więk­szych zmartwień bo mają siebie. To jed­na z tych uroczych pro­dukcji gdzie prawdzi­wa przy­jaźń okazu­je się remedi­um na więk­szość problemów

Przy czym Mag­ic Mike jest filmem uroczym, budzą­cym uśmiech – miejs­ca­mi niesamowicie zabawnym. Co nie zmienia fak­tu, że te wiel­bione w noc­nym klu­bie czy na kon­fer­encji panie wraca­ją potem do swo­jego zwykłego życia. W jed­nym z ujęć kam­era – wbrew stan­dar­d­owi filmów pop­u­larnych – przyglą­da się niemal nat­u­ral­isty­cznej sce­nie tań­ca strip­tiz­era dla bard­zo grubej i niezbyt atrak­cyjnej kobi­ety. Sce­na pozosta­je właś­ci­wie bez komen­tarza – jak­by reżyser chci­ał tą sceną widzą sprowokować – pokazać mu iluzję tego świa­ta (wszak widać że mamy do czynienia z czymś sztucznym) ale jed­nocześnie staty­czność całej sek­wencji każe się kon­cen­trować na reakcji kobi­ety, która jest nieco zaskoc­zona nieco rozbaw­iona ukła­dem wyraźnie przez­nac­zonym dla kobi­ety mniejszej i szczu­ple­jszej. Zaś sam strip­tiz­er pozosta­je niewzrus­zony, total­ny pro­fesjon­al­ista który od samego początku wie co robi i dlaczego, nie zmieni­a­jąc swo­jego wypra­cow­anego układu. Widz zosta­je z tą sceną sam i musi zadać sobie pytanie czy oglą­da coś smut­nego, czy wręcz prze­ci­wnie – dającego nadzieję. Sce­na pozornie dru­go­planowa w Gdyńskim kinie wywołała trochę poruszenia. Między inny­mi dlat­ego, że wyr­wała nas ze świa­ta wyłącznie pięknych i ide­al­nych ludzi. Jed­nocześnie to jest jeden z powodów dla których Mag­ic Mike XXL spraw­ia nieco prob­lemów, żeby to ład­nie określić … per­cep­cyjnych. Zestaw­ie­nie takich scen z momen­ta­mi czys­to, wręcz idio­ty­cznie rozry­wkowy­mi (niekoniecznie związany­mi z roz­bieraniem się) każe się zas­tanaw­iać, co właś­ci­wie twór­cy chcieli osiągnąć. Tak jak­by nie byli do koń­ca pewni czy mogą się puś­cić kon­wencji (dość jed­nak niejed­noz­nacznej) pier­wszego fil­mu a jed­nocześnie nie mieli do koń­ca pomysłu na film nowy. Zresztą takich zgrzytów jest w pro­dukcji więcej, co nieste­ty nie dzi­ała na korzyść całości.

fe3e43b0a7b48fca55ce85f38a16526155d251d6

Gdy­by film napisał jakąkol­wiek bohaterkę lep­iej niż tylko szkicu­jąc jej charak­ter zwierz może i by uwierzył kiedy cud­nie słod­ki Tatum tłu­maczy że Bóg jest kobi­etą. Ale tak to widzi w tym jedynie ładne stwierdze­nie za którym niewiele stoi

Pod tym wzglę­dem Mag­ic Mike – film który się właś­ci­wie nie kończy tylko ury­wa (słusznie bo właś­ci­wie prob­le­mu o którym mówi nie da się rozwiązać) jest ciekawym pro­duk­tem który nie będąc zbyt głębokim doty­ka czegoś bard­zo ważnego. Co nie zmienia fak­tu, że zwierz ma pewne zas­trzeże­nia. Otóż zas­trzeże­nia są dwa. Pier­wsze – to wspom­ni­ana akc­ja pro­mo­cyj­na która nie tyko była jak zwierz pisał dość wul­gar­na ale też świadomie wypacza­ła znacze­nie częś­ci scen. To ciekawe że jed­na z najz­abawniejszych scen w filmie ( jeden z naszych tancerzy tańczy dla smut­nej kas­jer­ki w sklepie) była tak sprzedawana by nie było w niej ani odrobiny humoru. Podob­nie jak taniec Chan­ninga Tatu­ma z początku fil­mu – w rekla­mach den­er­wu­ją­co pełen podtek­stów w filmie – złagod­zony przez poczu­cie zabawy czy humor. W ogóle gdy­by zde­cy­dowano się w zwias­tu­nach pokazać nieco więcej luzu była­by to zde­cy­dowanie lep­sza akc­ja pro­mo­cyj­na. To jed­nak symp­to­maty­czne że dys­try­b­u­torzy postaw­ili na seks i uprzed­miotowie­nie. Zwierz nie jest do koń­ca pewien czy prze­maw­iał za tym niespodziewany sukces pier­wszego fil­mu (gdzie akc­ja pro­mo­cyj­na też nie była do koń­ca spój­na z filmem) czy po pros­tu brak świado­moś­ci że nie wszys­tko powin­no się tak samo sprzedawać. I tak pro­moc­ja robi fil­mowi niedźwiedz­ią przysługę, bo właś­ci­wie rekla­mu­je wszys­tko tyko nie film, który ostate­cznie dosta­je widz.

3000

Im dłużej się­pa­trzy­na film tym więcej widzi się w nim pozostałoś­ci po sposo­bie nar­racji i reży­serii pier­wszej częś­ci. Zdaniem zwierza to są naj­ciekawsze frag­men­ty produkcji

Dru­ga sprawa to kwes­t­ia samego tań­ca. Przez więk­szość cza­su układy taneczne prezen­towane w filmie stara­ją się uciec od tego trady­cyjnego układu – facet krę­ci kobiecie różny­mi częś­ci­a­mi ciała przed nosem. Wychodz­imy więc z noc­nych klubów, doda­je­my dużo więcej show i umownoś­ci a trady­cyjne stro­je od straża­ka po mary­narza dosłown­ie lądu­ją za oknem. Jest mniej duchoty, więcej zabawy i umownoś­ci. To dobra tak­ty­ka bo fajnie tańczą­cych ludzi wszyscy lubią oglą­dać i niekoniecznie potrze­bu­ją do tego sek­su­al­nych podtek­stów. Prob­lem zaczy­na się wtedy gdy – w dwóch układach wykony­wanych przez Tatu­ma (skom­p­likowanych i budzą­cych podziw ze wzglę­du na sprawność akto­ra) wracamy do tego pozorowa­nia sek­su do tego abso­lut­nie jed­noz­nacznego charak­teru tań­ca. Nagle ta kon­wenc­ja nie pasu­je – nie złagod­zona humorem, bez intym­noś­ci (ostat­ni taniec odby­wa się na sce­nie) całość sta­je się jakoś dzi­wnie odrzu­ca­ją­ca i nie pasu­ją­ca do tego fil­mu. Te kobi­ety które cały czas mają być wiel­bione są niemal rzu­cane po całej sce­nie . Kam­era dość dobrze zresztą łapie reakc­je dziew­czyn trochę rozbaw­ionych ale głównie prz­er­ażonych tą utratą kon­troli. Przy czym nie doty­czy to wszys­t­kich wys­tępów – tam gdzie obec­ny jest humor sytu­ac­ja jest jak najbardziej sym­pa­ty­cz­na – trochę sugeru­ją­ca że nie ma się czego bać, wsty­dz­ić i że wszyscy bez wzglę­du na pleć może­my się dobrze baw­ić. Ale te rozeskual­i­zowane układy do tego nowego Mag­ic Mike śred­nio pasu­ją – znów cofa­ją nas do jakiegoś baru z pier­wszej częś­ci gdzie pra­ca strip­tiz­era jed­nak pokazana była jako coś czemu niekoniecznie warto z uśmiechem poświę­cić życie. Zwierz zresztą ma wraże­nie, że te sce­ny w ogóle do fil­mu nie pasu­ją. I sto­ją w jakiejś sprzecznoś­ci z jego w sum­ie pozy­ty­wnym przesłaniem – gdzie najważniejsze jest łapanie chwili i szukanie choć odrobiny szczęś­cia w świecie który ogól­nie za dobry nie jest.

magic_mike_xxl

Świat jest zły, kobi­ety sfrus­trowane, panowie umięśnieni. Czy jed­nak to na pewno oznacza że film jest fem­i­nisty­czny? Jeśli tak to czy nie jest smutne,że tak niesko przyszło nam ustaw­iać poprzeczkę (nawet jeśli Mag­ic Mike XXL cieszy?)

Aktorsko Mag­ic Mike niko­mu nie staw­ia jakichś wiel­kich zadań, ale ekipa wypa­da całkiem dobrze, choć trud­no mówić tu o jak­iś porusza­ją­cych czy zapada­ją­cych w pamięć rolach. Chan­ning Tatum to isto­ta z punk­tu widzenia zwierza zupełnie nie pocią­ga­ją­ca ale za to abso­lut­nie przeu­rocza. Zresztą jego sposób podawa­nia dia­logu spraw­ia wraże­nie improw­iz­owanego co przy­na­jm­niej z punk­tu widzenia zwierza gwaran­tu­je sym­pa­tię do Mike’a – fajnego chłopa­ka który robi ładne meble i ogól­nie jest porząd­ny. Taka postać, którą chce się lubić nawet jeśli ma osobowoś­ci tyle co chomik. Joe Man­gianel­lo  cud­own­ie gra „dra­ma queen” całej ekipy – człowieka który jest trochę zaz­dros­ny i trochę rozczarowany swoim życiem. Jed­nak nawet gdy­by nic nie grał to jego mina kiedy widzi inną grupę odstaw­ia­jącą numer na pod­staw­ie Zmierzchu zasługi­wała­by na jakąś nagrodę, zwłaszcza gdy skarży się, że ktoś robi coś o wam­pirach (aktor grał w poważniejszym – przy­na­jm­niej na początku – seri­alu o wam­pirach czyli True Blood). Jak zwyk­le miłym ele­mentem obsady jest Matt Bomer. Matt Bomer to chodzą­cy dowód na to, że ist­nieją ludzie na oko niemal per­fek­cyjni. Rysy twarzy ide­al­nie gład­kie, oko ide­al­nie niebieskie, umie śpiewać i tańczyć i jeszcze taki ład­nie zbu­dowany. Zdaniem zwierza co praw­da jest nieco „za ład­ny” ale w filmie doskonale się sprawdza jako udu­chowiony członek ekipy, medy­tu­ją­cy i mówią­cy dużo o emoc­jach. Cała resz­ta ekipy sprawdza się dokład­nie tak jak powin­na – na tyle sym­pa­ty­czni b ich pol­u­bić na tyle bezbar­wni byśmy nie żałowali, że nie poświę­cono im więcej cza­su. Ciekawym pomysłem obsad­owym jest wybranie Jady Pin­kett Smith do roli kon­fer­an­sjer­ki naszych bohaterów. Jest to z jed­nej strony krok w przód (ponown­ie może­my się zas­tanaw­iać nad relac­ja­mi płci, wieku i rasy) ale … zwierz cały czas miał wraże­nie, że to w ogóle nie jest postać. Nie dosta­je ani jed­nej sce­ny w której robiła­by cokol­wiek co pozwalało­by poz­nać jej charak­ter, dzi­ała­nia, motywac­je. To postać której właś­ci­wie nie ma.Zresztą to właś­ci­wie doty­czy wszys­t­kich kobiecych postaci w tym filmie. W sum­ie najbardziej rzobu­dowaną rolę ma Andy McDow­ell a i ona jest niewiel­ka. Cała resz­ta bohaterek właś­ci­wie nie ist­nieje jako posta­cie. To raczej szkice do postaci.

MMXXL-11

W sum­ie wszys­tko w tej pro­dukcji jest tym­cza­sowe — zatrud­nie­nie naszych boaterów, zespół na czas wys­tępów, uciecz­ka od świa­ta ofer­owana kobi­etom. Zan­im zdążymy wró­cić do codzi­en­noś­ci film się kończy. Bo wtedy przes­ta­je być śmiesznie.

W Stanach Zjed­noc­zonych niedawno dysku­towano czy Mag­ic Mike nie jest aby pro­dukcją fem­i­nisty­czną. Paradok­sal­nie pró­ba znalezienia odpowiedzi na to pytanie staw­ia nas w kropce. Bo z jed­nej strony to jest pro­dukc­ja proś­ci­ut­ka z fabułą tak pretek­stową, że bardziej się nie da. Do tego jak zwierz już pisał uprzed­miotowie­nie męskiego ciała, odwoły­wanie się do schematu patrzą­cych i tańczą­cych czy w końcu kil­ka nie za bard­zo wybred­nych żartów sugeru­ją, że mamy raczej do czynienia z pro­dukcją w której co praw­da Bóg jest kobi­etą, ale nikt w niego nie wierzy. Pow­tarzane kobi­etom kilku motywa­cyjnych haseł nie jest do koń­ca tym samym co nakręce­nie pro­dukcji fem­i­nisty­cznej (ostate­cznie wciąż jest to film o mężczyz­nach). Z drugiej jed­nak strony Mag­ic Mike jest filmem zaskaku­ją­co szcz­erze pod­chodzą­cym do rzeczy­wis­toś­ci w jakiej żyją kobi­ety, nastaw­ionym na doraźne załatanie ran jakie pozostaw­ia­ją w ich życiu nieod­powied­ni mężczyźni. Jed­nak tym co w filmie jest tak naprawdę najbardziej skła­ni­a­jące się do fem­i­niz­mu (a może tylko do poszuki­wa­nia kobiecego widza) jest wzbo­gace­nie wiz­erunku kobi­ety na ekranie. Zwierz dawno nie widzi­ał kobi­ety tak zróżni­cow­anych w filmie, ze sporą reprezen­tacją kobi­et z nad­wagą. Pytanie ile w tym szcz­erego ser­ca a ile sug­estii, że to właśnie te kobi­ety szuka­ją albo tańczą­cych panów albo fil­mu o nich. Co nie zmienia jed­nak fak­tu, że amerykańskie społeczeńst­wo dawno nie wyglą­dało na ekranie tak prawdzi­wie. Łącznie ze sce­na­mi które mogą budz­ić mil­iony pytań bo pokazu­ją olbrzymie rasowe podzi­ały w branży kobiecej rozry­w­ki. Oto w pewnym punkcie swo­jej wyprawy nasi panowie trafi­a­ją do klubu w którym dla czarnoskórych kobi­et tańczą czarnoskórzy mężczyźni. Wszys­tko prowadzi czarnoskóra kobi­eta. Czy to przy­padek? Czy wręcz prze­ci­wnie układy między biały­mi a czarnoskóry­mi mieszkań­ca­mi Stanów Zjed­noc­zonych są tak skom­p­likowane że trud­no sobie wyobraz­ić białego mężczyznę tańczącego dla grupy czarnoskórych kobi­et i na odwrót. Ten ścisły podzi­ał i jed­noczesne pod­wójne dno wszel­kich relacji między bohat­era­mi (nachodzą na siebie kwest­ie rasy i płci ) to dla widza amerykańskiego rzeczy zapewne bard­zo oczy­wiste i czytelne dla widza pol­skiego (a może tylko dla zwierza) punkt wyjś­cia do reflek­sji nad tym jak bard­zo są napięte sto­sun­ki rasowe w Stanach. Rzecz niby na mar­gin­e­sie ale jed­nak intere­su­ją­ca zwłaszcza, że film dzieje się bard­zo „ter­az” (dokład­niej na początku lip­ca 2015). Zwierz jed­nak wahał­by się przed stwierdze­niem, że to film fem­i­nisty­czny. Wciąż posta­cie kobiece są tu napisane bez porów­na­nia gorzej niż męskie (co jest jak­by oczy­wiste bo face­ci są w cen­trum opowieś­ci, ale jed­nocześnie szko­da że posta­cie kobiece nie są jed­nak bardziej wyraźne i mają jakieś głęb­sze motywac­je czy his­to­rie). Ale przede wszys­tkim – to film który pro­ponu­je co praw­da ucieczkę od prawd złego świa­ta ale ich nie pod­waża. Tak kobi­ety powin­ny mieć lep­szych kochanków słucha­ją­cych je facetów ale wciąż jest to ten sam świat. Jasne zwierz nie wyobraża sobie że w filmie takim jak Mag­ic Mike XXL pojaw­ią się jakieś rewolucyjne wąt­ki ale nazwanie kobi­et „królowymi”nie czyni z fil­mu fem­i­nisty­cznego dzieła. Nie znaczy, że film ocieka sek­sizmem. Nie ocieka. Bard­zo ład­nie uda­je mu się wielu rzeczy – pozornie oczy­wistych – uniknąć. Niko­go też nie oce­nia. Ogól­nie trochę jak Mike który ucieka od rzeczy­wis­toś­ci (dziew­czy­na jed­nak go nie kochała tak jak on jej) tak sam film ucieka od kon­fron­towa­nia się z pewny­mi ele­men­ta­mi świa­ta w którym żyje­my. Zwierz nie ma pre­ten­sji. W końcu nikt nie idzie na film o strip­tiz­er­ach by zobaczyć dra­mat… po raz drugi.

z18375959Q,-Magic-Mike-XXL---rez--Gregory-Jacobs

Zwierz wierzy, że Mag­ic Mike XXL ma dobre intenc­je. I wierzy że ludzi bawi. Ale wciąż to jest dość przygnębi­a­ją­ca diag­noza naszego świata. 

Czy­ta­jąc recen­zję zwierza moż­na dojść do wniosku, że Mag­ic Mike XXL idzie po częś­ci drogą Mag­ic Mike który starał się pod pozo­ra­mi fil­mu gdzie roz­bier­a­ją się panowie opowiedzieć jed­nak o czymś więcej. W isto­cie Mag­ic Mike XXL jest od pier­wszej częś­ci bez porów­na­nia lże­jszy i dow­cip­niejszy. Co praw­da Steven Soder­bergh (reżyser pier­wszego fil­mu) jest w pro­dukcji widoczny (zwierz z przy­jaciółką od razu zobaczyły typową dla niego pracę kamery i mon­taż) ale jed­nak daleko mu od kina flir­tu­jącego z pro­dukc­ja­mi nieza­leżny­mi. Ale to właśnie lekkość nowej odsłony fil­mu o roz­bier­a­ją­cych si panach spraw­ia, że więcej reflek­sji poświę­ca się temu czemu taka rozry­wka ma służyć. Film właś­ci­wie ma nam dostar­czyć tego czego kobi­etom na ekranie dostar­cza­ją wys­tępy strip­tiz­erów. Ostat­nie zdanie w filmie właś­ci­wie odnosi się do wszys­t­kich widzów – czy popraw­iliśmy wam humor. I rzeczy­wiś­cie pod tym wzglę­dem Mag­ic Mike XXL odnosi tri­umf. Popraw­ia humor. Ale trochę jak taniec przys­to­jnego pana – na chwilę, bo potem świat jest dokład­nie taki sam jak wcześniej. Na to tancerz nic nie jest w stanie poradz­ić. Dlat­ego, zan­im dojdzie do nas że to nie ma sen­su, film łagod­nie się kończy pozostaw­ia­jąc roześmi­aną wid­own­ię. Przy­na­jm­niej na chwilę. I tak się zwierz zas­tanaw­ia czy właś­ci­wie nie należało­by oglą­dać filmów w odwrot­nej kole­jnoś­ci. Mag­ic Mike XXL jako pro­dukcji która pokazu­je nam jak bywa przy­jem­nie. I Mag­ic Mike jako o kosz­tach utrzymy­wa­nia tego złudzenia.

Ps: Zwierz ma wraże­nie, że ten film może być zupełnie inny jeśli nie ma się takiego doj­mu­jącego wraże­nia, że pro­dukc­ja opowia­da o czymś co właś­ci­wie może­my oglą­dać tylko z zewnątrz. Zwierz ani przez moment nie chci­ał się znaleźć blisko bohaterów i cieszył się, kiedy ruch kamery pokazy­wał mu że ma do czynienia z subiek­ty­wną mater­ią fil­mu. Serio jeśli zwierz miał­by sobie wyobraz­ić piekło na pewno było­by podob­ne do baru ze striptizem.

Ps2: Zwierz zakończył swo­je wojaże Trójmiejskie i musi wam powiedzieć, że abso­lut­nie uwiel­bia wszys­tkie trzy mias­ta które odwiedz­ił. A na Jar­marku Dominikańskim kupił sobie bre­loczek do kluczy z TARDIS co w ogóle czyni go wielce szczęśli­wym i jeszcze bardziej zakochanym w nad­mors­kich kurortach.

18 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online