Hej Zamykacie książkę, kończycie serial, wychodzicie z kina. Uczucie nie dopada was natychmiast - pojawia się dopiero po kilku godzinach czasem dniach, rzadziej tygodniach. Trwa i zabiera częśc radości życia. O czym zwierz pisze? O jedynym prawdziwym mierniku jakości sztuki. Dojmującym uczuciu pustki. Uczucie pustki którą pozostawiają po sobie książki, seriale i filmy jest chyba znane każdemu. Nie trzeba być nawet wielkim fanem czytania czy oglądania serial by je poczuć. Nie jest ono bowiem związane z tym czy jesteśmy obsesyjnymi konsumentami kultruy czy ludźmi którzy od czasu do czasu sięgają po książkę czy oglądają tylko jeden serial raz na pięć lat. Czym jest owo pokulturalne dojmujące uczucie smutku? nie jest obo związane z dobrym czy złym zakończeniem, nawet nie jest koniecznie związane z tym, że wiemy iż nadszedł definitywny koniec serii czy sagi czy tylko musimy czekać do następnego sezonu czy tomu. Uczucie wynika z faktu, że oto nagle wbrew naszej woli (niezależnie od tego jak szybko czytamy czy oglądamy serial zawsze dzieje się to wbrew nam) zostaliśmy pozbawieni czyjejś obecności. Czasem pozbawia się nas bliskiej obecności osób napisanych, czasem zagranych, zamyka się nam furtkę do światab do ktorego przywykliśmy, zadomowiliśmy się w nim, wpadaliśmy na godzinke przed snem, zaglądaliśmy w czasie każdej jazdy tramwajem, wizytowaliśmy popłudniami podczas konsumpcji kawy. A teraz nic. Jakby ktoś zamknął nam dosłownie drzwi do Narnii przed nosem. łapiemy się na tym, że pozbawia się nads obecności ludzi których polubiliśmy, o których zawsze mamy wrażenie że wiemy za mało, którzy na sto procent mieli nam jeszcze coś do powiedzenia. Dopada nas poczucie pustki i chyłkowości. Co więcej jest to uczucie przeżywane rzadko grupowo - często samotniczo. O ile jeszcze w przypadku seriali telewizyjnych można założyć specyficzną grupę wsparcia to w przypadku książek (poza kilkoma bestsellerami) jesteśmy sami. Zwierz nigdy nie zapomni poczucia totalnej życiowej pustki jaką poczuł po przeczytaniu 'Przeminęło z wiatrem" - miał wrażenie że nic co robi nie ma sensu skoro nie może sobie więcej poczytać skoro dana autorka więcej nie napsiała, skoro tykko to co ma stanowi absolutną całość, podobnie miał po przeczytaniu "Mistrza i Małgorzaty" - na zakończenie którego zareagował z resztą chlipaniem - nie dlatego, że książka kończy się źle ale w ogóle dlatego że się kończy na co zwierz nie był absolutnie emocjonalnie przygotowanym, Dojmujące uczucie smutku jest największą ceną jaką płaci się za obcoewanie z naprawde dobrą kulturą ale także największa siła napędowa by konsumować jej jeszcze więcej. Jeśli zwierz kiedykolwiek poczuł wewnętrzy przymus by zobaczyć z danym aktorem każdy film, występ telewizyjny czy wywiad to między innymi po to by zagłuszyć dojmujące uczucie pustki, z podobnych przyczyn sięgamy po wszystkie książki tego samego autora nawet jeśli wiemy, że nie spotkamy tam lubianych postaci. Zweirz jest szczerze ciekawych ile walczących z pustką czytelnkików Gry o Tron R.R. Martina znalazło się nagle w trakcie czytania książki o wampirach w Luizjanie, czy wielbiciel Tolkiena, którzy ku swojemu największemu zaskoczeniu łapią się któregoś dnia na tym, że czytaja literaturoznawczy wstęp do wydania Beowulfa. Oczywiście po pewnym czasie poczucie pustki w nas słabnie. Zwłaszcza wtedy kiedy ta dziesiąta książka czy dwudziesty film nie jest już taki dobry jak to od czego zaczęliśmy. Oczywiście jest też inny sposób na radzenie sobie z dojmującym uczuciem psutki. Najprostrzy. To po prostu wykonanie prostej technicznie czynności - otworzenie książki jeszcze raz na pierwszej stronie. Zwierz nie wie ile książek tak przeczytał - z całą pewnością zrobił to kiedy po raz pierwszy przeczytał sagę o Wiedźminie. Problem jednak polega na tym że to rozwiązanie działą na krótką metę. No chyba że przeczytacie książkę pięć sześć razy i wam się znudzi. CHoć wszyscy dobrze wiemy, że to wcale nie jest oczywiste. Zdarza się że musimy odlożyć książkę dla własnego dobra. Problem polega na tym, że nawet z najbardziej wzmożone uczucie