?
Hej
Bycie fanem jest trochę jak małżeństwo z intercyzą. W intercyzie spisujemy warunki na jakich pozostajemy w związku. Aktorzy nawet nieświadomie zobowiązują się, że nie rzucą aktorstwa na rzecz hodowli dyni, my zaś obiecujemy, że będziemy oglądać ich filmy. Póki śmierć, emerytura lub nowa fascynacja nas nie rozłączy. Zazwyczaj związek taki jest pełen szczęścia i wzajemnego zrozumienia. Aktorzy grają a my biegniemy jak na skrzydłach do kin, wypożyczalni lub ekranów komputerów by napawać się ich obecnością na ekranie. Ale czasem przychodzi kryzys. Nasz aktor zdecydował się zagrać w czymś złym. Już mamy zerwać nasze zobowiązania kiedy przypominamy sobie o treści umowy. O naszym poczynionym niemal zupełnie na serio zobowiązaniu wierności wobec obiektu naszych filmowych uczuć. Aktor gra więc my mamy oglądać. Pełni trudnej miłości i świadomości ciężaru związanego z fanowskim zobowiązaniem oglądamy. Cierpimy ale oglądamy. Bo moi drodzy czytelnicy, nie ma cudów, każdy aktor w swojej karierze co najmniej raz zagrał w złym filmie (niektórzy zaś grają przez lata w złych filmach by potem przypomnieć sobie że stać ich na więcej). Nikogo nie powinno to dziwić – po pierwsze dlatego, że złych filmów jest mnóstwo (co zastanawia jeśli zastanowimy się, że nikt nie chce nakręcić złego filmu) po drugie dlatego, że każdemu zdarza się jakaś wpadka – film zapowiadał się dobrze, scenariusz brzmiał fajnie ale w ostatecznym rozrachunku wyszło, jak wyszło. Oto bardzo subiektywny spis najgorszych filmów jakie zwierz widział z powodu swojej fanowskiej miłości.
Nie można po prostu przestać oglądać naprawdę złych filmów w których grają dobrzy aktorzy.
I teraz jedna ważna uwaga, wśród złych filmów wyróżniamy wiele kategorii złych filmów. Są filmy , które nigdy nie miały być dobre, są takie które są złe tylko dla wąskiej kategorii osób, są filmy które są źle zrealizowane, są takie które mają złą obsadę. Jedną z najbardziej bolesną z punkt widzenia zwierza jest kategoria „to mógł być tak dobry film ale nie jest”. Teoretycznie wiele elementów wskazuje na coś co nam się spodoba ale ostatecznie odchodzimy od ekranu pełni zawodu. Bardzo wiele z filmów na tej liście należy do takiego kategorii, co to oznacza? Że pewnie w zestawieniu z pewnymi beznadziejnymi produkcjami są to filmy dobre, ale w kontekście tego czego można się było po nich spodziewać są to filmy beznadziejne albo bardzo słabe. To ważne bo zwierz wie, że część z tych produkcji mogła się wam podobać i zwierz nie zabiera wam tej radości ani prawa do niej (zresztą sam nie ma takiej chęci ani mocy). Po prostu kiedy siada się do filmu z ulubionym aktorem, który to film na dodatek ma pozornie ciekawą fabułę to nie ma większego zawodu niż marna produkcja.
Powrót do Brideshead – obejrzany w związku ze zobowiązaniami podjętymi wobec Bena Wishawa i Emmy Thompson. Teoretycznie winien to być film idealny, angielska posiadłość, rodzinne dramaty, różnice klasowe, rozpieszczeni panicze itd. Dlaczego więc film jest nudny, pozbawiony emocji i po prostu nie udany. Zwierz zawsze czuł się niesłychanie zawiedziony tym filmem, między innymi dlatego, że to mogła być dobra produkcja (czego dowodzi znakomity serial na podstawie tej samej powieści zrealizowany w latach osiemdziesiątych, w którym gra Jeremy Irons)
Uwiedziony – obejrzany dla Hugh Jackmana – jakiż to jest beznadziejny film. Księgowy, wkręcony czy uwikłany w seksualną aferę. Teoretycznie obsada jest dobra oprócz Hugh (który nie jest stworzony do grania tego złego), w obsadzie jest jeszcze Ewan McGregor z grzywką (tylko bohater nieporadny ma grzywkę) i Michelle Williams. A całość jest tak zła, że trudno uwierzyć, że obsada miała w rękach scenariusz zanim zgodziła się zagrać.
Decoy Bride – zwierz wie, że niektórym jego czytelnikom film się spodobał, ale ta komedia romantyczna obejrzana z miłości do Davida Tennanta to jedna z najmniej śmiesznych i najmniej romantycznych komedii jakie zwierz widział. Zwierz cały czas zastanawia się co poszło nie tak bo ponownie punkt wyjścia jest dobry, obsada sympatyczna a cały film jest taki boleśnie nieporywający.
Rag Tale – zwierz podjął próbę obejrzenia filmu ze względu na obecność Ruperta Gravesa, niestety w filmie nie ma żadnego statycznego ujęcia (kamera cały czas jest w ruchu!) więc po jakiejś pół godzinie robi się nie dobrze a po godzinie boli głowa. Zwierz jest wściekły bo to teoretycznie mógł być niezły film.
War Horse (cudowne tłumaczenie tytułu na „Czas wojny” wprowadza nas do alternatywnej rzeczywistości gdzie słowo War oznacza Czas zaś Horse oznacza Wojnę) – Obejrzany dla Benedicta Cumberbatcha i Toma Hiddlestona. To znaczy dla piętnastu minut z ich udziałem. Film nie jest beznadziejny ale strasznie ale to strasznie nie wykorzystuje pomysłu. Ma jedną naprawdę dobrą scenę ( z koniem zaplatanym w drut kolczasty) ale cała reszta bardzo rozczarowuje.
Miasto Nadziei – obejrzany z miłości do Colina Firtha film o angliku w Ameryce. Oparty na samych stereotypach kawałek bardzo nudnego i co jeszcze bardziej smuci źle zagranego kina. Zwierz obejrzał dwa razy by znaleźć jakiś sens. Niestety nie znalazł. Film trochę boli.
Ostatni Legion – film z obsadą taką, że aż trudno uwierzyć jaki to zły film. Serio, zwierz za pierwszym razem nie wierzył własnym oczom. Zwierz chyba kiedyś o nim pisał w kontekście filmów w których aktorzy grają by opłacić rachunek za gaz. Obejrzany min. dla Colina Firtha (zwierz się powinien nauczyć, że to aktor, który nie miał przez kilka lat szczęścia do dobrych produkcji)
Życie Mniej zwyczajne – Ewan McGregor (którego zwierz fanowsko śledzi) raz na jakiś czas startuje w filmie w którym nie do końca wiadomo o co chodzi. W przypadku Życia mniej zwyczajnego, miało być też filmowo mniej zwyczajnie ale wyszło zaskakująco schematycznie i paradoksalnie nudno.
Kochanice Króla – zwierz obejrzał dla Natalie Portman (zanim dowiedział się że ten facet w tle, których schodzi w połowie filmu to Benedict Cumberbatch) i dla Erica Bany (tu jako Henryk VIII). Film wydawał się dobry, temat ciekawy, obsada zachęcała ale… to nie jest dobry film. Zdecydowanie nie jest.
Jak stracić przyjaciół i zrazić do siebie ludzi (zdaniem zwierza pokazać im ten film)- zwierz kocha Simona Pegga i uwielbia jakieś 99% rzeczy w jakich się pojawia. Ale jego wycieczka do Stanów w ramach anglika za morzem okazała się porażką. Film jest po prostu nudny, źle napisany i źle zagrany (ukochaną gra Kirsten DUnst której zwierz nie lubi). Aby zapomnieć o całości trzeba sobie koniecznie następnego dnia obejrzeć Hot Fuzz albo Wysyp Żywych Trupów.
Sześć dni i siedem nocy – zwierz miał kiedyś fazę że oglądał wszystko z Harrisonem Fordem. Aktor zagrał w wielu średnich filmach, ale tak komedia romantyczna jest po prostu boleśnie zła. Udało się scenarzystom napisać film, który jest miejscami tak zły że aż żenujący a jak sami wiemy nie ma nic gorszego niż widz zażenowany tym co widzi.
Śpiewający detektyw – zwierz uwielbia Roberta Downeya Jr. nawet nauczył się dzięki niemu oglądać ze zrozumieniem Kiss Kiss Bang Bang. Niestety mimo wielkich wysiłków zwierz nie był w stanie polubić filmu o Śpiewającym Detektywie a właściwie o bardzo chorym pacjencie który od czasu do czasu śpiewa a właściwie słyszy śpiew. Ogólnie jedyne co się zwierzowi podoba w tym filmie to napisy końcowe do których Downey Jr śpiewa sam.
Żona Astronauty – Johhny Depp w bardzo nieudanym napuszonym filmie, który jest po prostu remakiem Dziecka Rosmary tylko w mniej wyrafinowanym wydaniu i z kosmitami zamiast szatana. Jezuśku.
Centurion – zwierz obejrzał ten film dwa razy. Głównie dlatego, że Fassbender gania tam bez koszuli. Zwierz się z tym nie kryje bo fabuła, dla której można by to było obejrzeć jest praktycznie nie istniejąca. A właściwie nie godna zainteresowania.
Grzeszna propozycja – zwierz tak uwielbia Sir. Kennetha (oczywiście chodzi o Branagha ale czytelnicy zwierza powinni się już orientować, że w uniwersum zwierza istnieje tylko jeden Kenneth) i ten film też może ze względu na niego polubił, ale jakież to jest strasznie melodramatyczne. Tak strasznie, że pod koniec zwierz troszkę czuł się stężeniem melodramatyzmu zażenowany.
Dobry Doktor – zwierz obejrzał ze względu na Orlando Blooma. Film jest miejscami niezły ale ma też tak idiotyczne kawałki, że aż boli. Przy czym wszyscy zdają się czekać na jakiś momenty kiedy reżyser da znać i będzie można zacząć grać. Do tego czasu przemieszczają się przed kamerą oszczędzając talent.
Polowanie na czarownice (zwierz został poinformowany, że chodzi mu o film Czarna Śmierć co oznacza, że produkcja musiała być naprawdę marna skoro zwierzowi się dwa złe filmy zlały w jedno) – zwierz uwielbia Seana Beana i Eddiego Redmayne ale ten film jest tak strasznie głupi i zły, że prawie przenicował się na drugą stronę (film tak zły że aż zabawny)
Bubble Boy – film o chłopaku który nie może żyć w normalnym świecie więc jest otoczony taką specjalną bańką. O dziwo zamiast dramatu jest marna komedia romantyczna. Czegóż nie robimy dla Jake’a Gyllenhaala (nawet oglądamy Pojutrze)
Żelazna Dama – zwierz uwielbia Meryl Streep i jej rola w tym filmie była bardzo dobra. Szkoda tylko, że film był jednym z największych zaskoczeń filmowych roku. Zwierz nie spodziewał się tak marnego filmu. I co więcej, filmu tak bardzo nie opowiadającego o Żelaznej Damie
Enigma – zwierz uważa Kate Winslet za jedną z najciekawszych aktorek jakie kręcą się po ekranach. Ale to nie zmienia faktu, że Enigma jest filmem tak złym i głupim że zwierz nadal ma ślady faceplamu na czole.
Dungeons and Dragons- zwierz kładzie bana na filmy, w których Jeremy Irons występuje ze smokami. I chyba nie będzie oglądał filmów dla Ironsa póki nie dostanie na papierze potwierdzenia, że aktor skończył remont swojego różowego zamku (dla nie wtajemniczonych Jeremy Irons kupił sobie zamek i pomalował go na różowo).
Nine – zwierz obejrzał dla Judi Dench w jednej z ról, kobiecych muz bohatera, w tym musicalu bazującym na 8 1/2 Felliniego. Niby obsada znakomita, pomysł ciekawy ale na pytanie czy warto obejrzeć film zwierz odpowiedziałby jego tytułem każąc go czytać po niemiecku.
Valentine’s Day – zwierz uznał, że coś w czym gra Patrick Dempsey, Bradley Cooper czy Anne Hathaway (całą trójkę zwierz lubi choć nie uwielbia) zasługuje na jego uwagę, okazało się że było to bardzo błędne założenie.
The Avengers – oczywiście nie ci gdzie gania mnóstwo facetów w obcisłych ciuchach tylko film który po polsku szedł jako Rewolwer i Melonik. Obejrzany ze względu na Ralpha Fiennsa, Seana Connerego i wybitnie brytyjską obsadę. Było to kilka lat temu. Zwierz nadal stara się zapomnieć.
Elizabeth : Złoty Wiek – przy całej miłości zwierza do Cate Blanchett i jej roli jako Elżbiety I zwierz nie mógł pominąć tego filmu. A trzeba było. Zwierz nadal czeka aż ktoś mu wytłumaczy dlaczego to był taki zły film. Przecież wrócił ten sam reżyser, ta sama aktorka, ta sama postać. Więc dlaczego nie zagrało? Dlaczego? (ostatnie dwa pytania przeczytajcie takim tonem jakim Loki w Thorze pyta Odyna o swoja tożsamość)
Nagrody Darwina – zwierz wyznawał tu kiedyś oddanie dla krowiookiego Josepha Fiennsa, aktora który mimo talentu i urody zwykł grać w filmach które nie chcą być dobre. Nagrody Darwina oparte o a jakże książkę o ludziach, którzy sami wyeliminowali się z puli genów czyniąc rzeczy głupie i jeszcze głupsze, są przykładem na to jak trudno jest nakręcić dobry film o idiotach nie robiąc idioty z samego siebie.
St Trinian’s 2 – Colin Firth, David Tennant, Rupert Everett – no jak zwierz mógł nie oglądać – otóż powinien nie oglądać bo wtedy nie wiedziałby jak zły film są w stanie wyprodukować Anglicy mając tak doskonała obsadę. Zwierz nadal zapomina.
Wanted – Och Jamesie McAvoyu co zwierz dla ciebie jest w stanie wycierpieć. Wanted teoretycznie miało wszelkie podstawy do tego by być ukochanym filmem zwierza ale niestety pod sam koniec zwierz zdał sobie sprawę, że jest jednak jakaś granica nieprawdopodobieństwa za którą nie ma już możliwości powiedzenia sobie – to tylko film na podstawie komiksu zwierzu nie ma się co przejmować. A szkoda, a szkoda. McAvoy wystąpił też w Zakochana Jane, który to film też nie przypadł do gustu zwierzowi ale zwierz jakoś mu wybaczy. To pewnie przez to, że jest szkotem.
Bright young things – jak zwierz strasznie chciał polubić ten film. Od znakomitej obsady po reżysera ( Stephen Fry) i temat (lata 20!) wszystko wołało – obejrzyj i pokochaj! Niestety, mimo trzech podjeść (zwierz naprawdę chciał pokochać) werdykt wciąż jest taki sam – żadna ilość znakomitych angielskich aktorów i uroku Stephena Fry nie zamieni tego filmu w dobry.
Zwierz skończy na tym etapie – uświadomił sobie że ilość złych filmów które widział z powodu aktorów którzy w nim grają są dziesiątki. Zwierz po żadnym z nich nie zerwał fanowskiego związku i oglądał następny, czasem dawał sobie trochę czasu by zapomnieć. Ale nigdy nie odwrócił się od swojego aktora. Bo przecież każdy ma prawo popełniać błędy, zresztą aktor jest niekiedy najmniej odpowiedzialny za słaby film. Dobrym przykładem są licznie tu wymienione słabe filmy Colina Firtha czy Davida Tennanta -obaj są znakomitymi aktorami, podobnie Jeremy Irons jeśli zabierze się go z dala od smoków i innych zjawisk paranormalnych raczej nie zawodzi. Zresztą co może warto zaznaczyć, aktorzy zwierza w takich filmach zawodzą rzadko, najczęściej zawodzi scenariusz, reżyseria czy pomysł. Dobry aktor często gra nieźle w nawet złym filmie (przykład Iron Lady) tylko że niewiele z tego wynika. Bo jedna dobra czy poprawna rola rzadko jest w stanie unieść naprawdę zły film. To zresztą ciekawe tak bardzo chcemy by wszyscy aktorzy grali w dobrych filmach a jednocześnie nie ma wątpliwości, że złe filmy zdarzają się częściej niż dobre. I ktoś w nich musi grać. I ktoś je musi oglądać. nie rozglądajcie się ze zdziwieniem po pokoju. To my ludzie gotowi obejrzeć wszystko dla aktora. Cóż możemy się wstydzić albo włączyć kolejne DVD z filmem, którego przecież nie oglądamy dla fabuły.
ps: Wpis jest wpisem numer dwa dla ludzi, którzy jednak nie chcą czytać włącznie recenzji kolejnych odcinków brytyjskich seriali. Widzicie jak zwierz o was dba ;)