Home Film Nie ptak, nie samolot, nie Superman czyli kim jesteś Człowieku z Żelaza

Nie ptak, nie samolot, nie Superman czyli kim jesteś Człowieku z Żelaza

autor Zwierz

Hej

Zwierz kocha Super­mana. Bez Super­mana nie było­by zwierza bo jak zwierz lubi to częs­to opowiadać, kiedy był jeszcze dzieck­iem mat­ka jego rekom­pen­su­jąc mu stra­cone przez świnkę wakac­je obdarowała go kilko­ma rocznika­mi Super­mana. To uksz­tał­towało zwierza miłość do komik­sów i do super bohat­era. Zwierz nie twierdzi, że Super­man jest fajniejszy od Bat­mana (nikt nie jest fajniejszy od Bat­mana) ale to jeden z tych bohaterów, których komik­sowe losy zwierz śledz­ił swego cza­su z najwięk­szym zaan­gażowaniem. Co do fil­mu o Super­manie, to zwierz na niego czekał. Czekał od cza­su kiedy stało się jasne że pro­dukc­ja z lat siedemdziesią­tych zes­tarza­ła się tak, że nie da się jej oglą­dać, czekał kiedy Singer nie podołał powro­towi Super­mana. Zwierz czekał bo wydawało się, że ter­az jest najlep­szy czas by nowego Super­mana nakrę­cić. Zwierz mógł się nawet zgodz­ić, że kurs na poważne uję­cie tem­atu może okazać się dobrym pomysłem. Zwierz zaak­cep­tował wybór aktorów, reży­sera i pro­du­cen­ta. Zwierz chci­ał wejść do sali kinowej tańcząc i wyjść pod­skaku­jąc. Ale tak się nie stało. Nowy Super­man jest w opinii zwierza nie tylko złą ekraniza­cją komik­su, ale raczej (czy może przede wszys­tkim) złym filmem. Taka jest opinia zwierza, wasza może być oczy­wiś­cie inna (film zbiera doskon­ałe recen­z­je częś­ci widzów), ale zwierz czu­je, że to był zły film.  I dlat­ego, by poradz­ić sobie z tym kosz­marnym bólem fana jaki rodzi się kiedy na coś czekamy a dosta­je­my coś bard­zo niedo­brego, zwierz napisze złośli­wą recen­zję w punktach.

Recen­z­ja zaw­iera spoilery

 

Nie czas ratować świat gdy rodzą się dzieci — pier­wsze kilka­naś­cie min­ut fil­mu roz­gry­wa się na kryp­tonie, który ja może obiło się wam o uszy gnie. I to dzieje się jed­nego super ważnego dnia, kiedy jed­nocześnie a.) rodzi się Kal-El b.) Gen­er­ał Zod dokonu­je zamachu c.)Jor El krad­nie coś super ważnego czego total­nie nie wyko­rzys­ta się potem w fab­ule d.) Jor El wysyła syna w kos­mos. Prawdę powiedzi­awszy brz­mi to jak streszcze­nie fil­mu krótkome­trażowego “Naj­gorszy dzień życia Jor Ela”. Tą część ratu­je Rus­sel Crowe jako tata Super­mana (chy­ba najlep­sza rola fil­mu), nato­mi­ast gen­er­ał Zod (zły fan eugeni­ki) jest tak źle zagrany, jak­by nikt nie przekazał Michaelowi Shan­nonowi, że już się tak nie gra złych bohaterów. Wytrzeszcz i zgrzy­tanie zęba­mi stało się niemodne. To chy­ba naj­gorzej zagrany zły jakiego zwierz widzi­ał od lat. A mieliśmy taką dobrą passę. Przy czym trze­ba powiedzieć, że cały plan by Super­man nie był jedynie dziecię­ciem odesłanym z braku możli­woś­ci ale właś­ci­wie gene­ty­cznym ekspery­mentem swo­jego ojca (który ewident­nie optował za trady­cyjną prokreacją) budzi pewne wąt­pli­woś­ci zwierza.

Czym jest śmierć wielu wobec dobra niewielu — Jak wiado­mo od chwili kiedy Clark jest na zie­mi nie ma nic ważniejszego by ukry­wać jego tożsamość. Tak uważa Jonathan Kent, który na pytanie syna czy w związku z tym miał poz­wolić utopić się swoim szkol­nym kole­gom (których auto­bus odra­tował) ojciec stwierdza że w sum­ie tak bo czymże jest życie tych dzieci­aków wobec prz­er­aża­jącego fak­tu, że nie jesteśmy sami we wszechświecie. Zwierz rozu­mie, że ma być poważnie ale po pier­wsze — to już nie jest poważnie tylko głęboko niemoral­nie a po drugie takie zdanie zmienia Jonathana Ken­ta z jed­nego z naj­porząd­niejszych ludzi na świecie (gdy­by nie jego wpływ Clark nie wyrósł­by na tak niesamowitego człowieka) na lekkiego nie liczącego się z życiem innych psy­chopatę. Ale trze­ba przyz­nać, że bohater naprawdę obsta­je przy swoim zda­niu bo woli sam zginąć niż żeby Clark go ura­tował (w jed­nej z naj­gorszych scen fil­mu, która jest tak zła że wid­ow­n­ia się śmieje). Poza tym fil­mowy Jonathan Kent ma upi­orną skłon­ność do wygłasza­nia mów i zwierz nie dzi­wi się, że Super­man się wkurza. Każdy by miał dość.

Rus­sel Crowe jest naprawdę dużo ciekawszy jako Jor-El od mdlego Super­mana/Kal-Ela  co praw­da w pewnym momen­cie jest czymś w rodza­ju automaty­cznej sekre­tar­ki z ład­nym intyer­face ale rzeczy­wiś­cie oglą­da się go na ekranie przyjemnie.

Dobre dziecińst­wo czyni człowiekiem, smutne dziecińst­wo czyni herosem — Bat­man nie miał rodz­iców więc był smut­ny, Super­man też nie miał rodz­iców i wszyscy się z niego śmi­ali więc też jest smut­ny. Wyda­je się, że wiz­ja pog­a­rdzanego, lęk­li­wego czy nielu­bionego bohat­era stała się tak obow­iązu­ją­ca, że bez niej ani rusz. Nie lubią więc dzi­wa­ka Clar­ka, nie chcą się z nim baw­ić, przezy­wa­ją, popy­cha­ją. No biedaczy­na taki, wszak trud­no być kos­mitą wśród ludz­kich rówieśników. Tym­cza­sem komik­sowy Clark Kent dziecińst­wo miał super, w szkole grał w drużynie foot­bal­lowej i był z tego powodu lubiany, miał zna­jomych i dziew­czynę. Prob­lem w tym, że gdy­by Ken­ta lubili to cały pomysł na “jestem bied­nym odrzu­conym kos­mitą” trafił­by szlag i nie było­by już tak poważnie i mrocznie. Bo to są cechy najbardziej potrzeb­ne w fil­mach o lata­ją­cych kos­mi­tach z laserem z oczu.

Prze­byłem świat wzdłuż i wsz­erz niekiedy w koszuli - jest w filmie sce­na gdzie Clark, który pracu­je na łodzi ryback­iej widzi płonącą plat­for­mę wiert­niczą, na której są uwięzieni ludzie. W sce­nie na kutrze ma oczy­wiś­cie kurtkę i sweter, ale kiedy dopły­wa do plat­formy nie ma już na sobie koszuli i jest taki ślicznie pół­na­gi. Może­cie powiedzieć — to jasne, prze­cież każdy wie, że namoc­zone ubranie ciąg­nie w dół. Tak o ile nie jest się super bohaterem, który może latać, skakać i pły­wać bez zas­tanaw­ia­nia się czy utonie czy nie. Ta zmi­ana garder­o­by służy tylko jed­ne­mu. Aby Hen­ry Cav­ill pokazał w pełnej krasie swo­ją super musku­laturę, którą stu­dio kaza­ło mu wyrzeźbić. Moż­na powiedzieć — e zwierzu co w tym złego. Zwierz wam powie co w tym złego. Otóż co zro­biono? Poświę­cono logikę fil­mu by pokazać super ciało (jed­no uję­cie nawet spec­jal­nie prześl­izgu­je się po sze­rok­iej klac­ie bohat­era i jego płaskim brzuchu) . Zdaniem zwierza nie jest to sce­na dale­ka od Alice Eve w bliźnie w Star Treku. Może tylko nieco bardziej wkurza­ją­ca bo tam było jakieś wytłu­macze­nie dlaczego ktoś się roze­brał tu żad­nego. Niby mały szczegół ale zwierz nie lubi kiedy się z nim tak pogry­wa. Jeśli reżyser myśli, że to dobry sposób by zabaw­ić znud­zoną kobiecą wid­own­ię, to zwierz nie życzy sobie być tak traktowanym.

Wiel­ka siła, to wielkie zapotrze­bowanie na obci­a­chowe cichy — a przy okazji ubrań. Odnowiony strój super­mana jest taki raczej żaden, co praw­da zwierz cały czas pamię­tał okrzyk „No capes” ale pomysł by obci­a­chowe but­ki i pel­eryn­ki były nar­o­dowym stro­jem Kryp­tończyków może jeszcze ujść.  Choć ogól­nie z desingnem to oni byli do tył (przez kilka­naś­cie tysię­cy lat nic się w ich myśli artysty­cznej i tech­nicznej nie zmieniło). Ale prob­lem stanowi sama sek­wenc­ja stawa­nia się przez Clar­ka Super­manem. Pomi­ja­jąc fakt, że na ekranie streszcza się nam to co już widzieliśmy (na ekranie nigdy nie powin­no się streszczać tego co widz już wie), to jed­nym z głównych przesłań pom­paty­cznej mowy zza kadru (rzecz stosowana w filmie więcej niż raz) jest wiz­ja Super­mana jako przy­wód­cy ludzkoś­ci, prowadzącego ją ku lep­sze­mu. Co byś­cie zro­bili po takiej mowie? Cóż zwierz nie wie, ale moż­na pojechać czy raczej pole­cieć w rejon kon­flik­tu, poroz­maw­iać z ONZ, przech­wycić spada­ją­cy samolot. Ale nie sko­ro Clark już wie jaki jest jego życiowy cel, wraca do Kansas gdzie siedzi w kuch­ni swej mat­ki oglą­da­jąc foot­ball amerykańs­ki i nie intere­su­jąc się niczym. Super. Przy czym co zabawne Clark został zrod­zony a nie stwor­zony by mógł wybrać co chce w życiu robić. Oczy­wiś­cie tak dłu­go jak będzie to cel wyz­nac­zony mu przez ojca

Pier­wsza zasa­da dzi­en­nikarst­wa, nie dzieli się zdoby­ty­mi infor­ma­c­ja­mi — jed­ną z wad fil­mu jest to, że znacz­na część wątków jest piekiel­nie wręcz nie log­icz­na. Oto w tej wer­sji his­torii Lois Lane śledząc dzi­en­nikarsko losy Clar­ka Ken­ta w końcu do niego dociera. Dosta­je potwierdze­nie, że oto Clark jest istot­nie kos­mitą. PO czym otrzy­mawszy tą infor­ma­cję grzecznie potwierdza że jej nie wyjawi. I tyle. Po co Lois Lane wie o tyle wcześniej w filmie o tożsamoś­ci Super­mana? Chy­ba tylko po to by sce­narzyś­ci mieli powód utrzymy­wać ją w his­torii. Czy takie rozwiązanie ma sens? Nie bo tracimy kawałek fil­mu na oglą­danie wątku który nic nie wnosi do fabuły i który w sum­ie dało­by się rozwiązać dużo lep­iej. No i jeszcze motyw Super­mana przy­pala­jącego swoim super wzrok­iem mogą­cym rozwalać budyn­ki ranę Lois co by nie umarła. Czy my znów jesteśmy w XIX wieku gdzie przy­palanie ran  było najlep­szą metodą na podryw?

Serio, to cały czas zwierz miał w głowie

Fizy­ka jest dla słabych — zwierz wie, że od filmów super bohater­s­kich nie wol­no spodziewać się niczego zgod­nego z pod­sta­wowy­mi prawa­mi fizy­ki. Ale w Super­manie chy­ba już prze­sadzili — stat­ki kos­miczne sprzed 14 tys. lat są w pełni kom­paty­bilne z tymi pow­stały­mi nie dawno, czarne dzi­ury moż­na otwier­ać w ziem­skiej atmos­ferze na chwileczkę, zmi­any w graw­itacji nie przeszkadza­ją latać osłabione­mu Super­manowi (tylko jeśli bard­zo tego chce), atmos­fera odpowia­da za posi­adanie mocy, ale moce dzi­ała­ją poza atmos­ferą. Wymieni­ać moż­na dłu­go, ale sce­narzyś­ci zde­cy­dowanie postanow­ili, że real­izm to nie ta baj­ka. I zwierz mógł­by to przeżyć gdy­by nie fakt, że korzys­ta­ją z tej zasady przede wszys­tkim po to by móc jakoś poskle­jać nie trzy­ma­ją­cy się kupy scenariusz.

Inte­galak­ty­czny pomoc­ny spinacz — serio jest w tym filmie sce­na w której Rus­sel Crowe speł­nia zadanie uprze­jmego spinacza pomo­cy który kiedyś wyświ­et­lał się w Word Office. Przez dobre parę scen jedyną rolą tego znakomitego nagrod­zonego akto­ra jest wskazy­wanie kierunk­ów i udzielanie pod­powiedzi bohaterom. Tak jak­by ktoś w grze kom­put­erowej nagle włączy tryb pod­powiedzi i gra sama wskazy­wała gdzie trze­ba strzelić i co nacis­nąć żeby zdobyć punk­ty. Serio to jed­no z najbardziej niepo­rad­nych rozwiązań sce­nar­ius­zowych jakie zwierz widział.

Ważny ele­ment fabuły, pow­tarzam ważny ele­ment fabuły — film skon­struowany jest na prostej zasadzie, że jeśli coś ma się przy­dać w dal­szej częś­ci akcji to na pewno się o tym dowiemy wcześniej. Będzie nam to tak pod­sunięte, że na pewno będziemy pamię­tać, że oto pojaw­ił się taki a taki motyw i że trze­ba o nim pamię­tać i że jeszcze powró­ci. Niemal na tacy prezen­tu­je się nam  te ele­men­ty, które potem zostaną wyko­rzys­tane do budowa­nia fabuły. Zdaniem zwierza  to jeden z pod­sta­wowych błędów przy pisa­niu sce­nar­iusza. Zwierz wie, że wszyscy korzys­ta­ją z tego sposobu ale jeśli nie ma najm­niejszych prob­lemów by dostrzec, że coś pokazu­je się nam tylko przez wzgląd na późniejszy rozwój fabuły to sce­narzys­ta skrewił.

Hip­ster­skie przebit­ki na cokol­wiek nie spraw­ia­ją że film jest poważny - to że film ma uję­cie kawał­ka drew­na,  czy motyl­ka, nie znaczy, ze już nakrę­cil­iś­cie głębo­ki film. To znaczy, że macie przebitkę na motyl­ka i tylko tyle.

 

Jeśli nie lubisz kos­mitów nie zacią­gaj się do armii  USA — serio zwierz rozu­mie, że Super­man broni “Amer­i­can Way of Life” ale czy przed­staw­iciela­mi ludzkoś­ci zawsze musi być armia stanów zjed­noc­zonych. I czy w pod­sta­wowym szkole­niu nie powin­no się zacząć już uwzględ­ni­ać kur­su “postępowanie w przy­pad­ku inwazji obcych” Lekc­ja pier­wsza, min­u­ta pier­wsza, zasa­da pier­wsza “Bom­bar­dowanie i strze­lanie do obcych nie poma­ga. Spróbuj czego innego”. Sek­wenc­je akcji z wojskiem USA są nudne niesamowicie pow­tarzalne i zde­cy­dowanie za długie.

Ludzie ja tu wal­czę, budynku ja tu lecę — kiedyś wystar­czyło, że coś wybuchło, potem że się zapal­iło, dziś modne są pada­jące budyn­ki w cen­trum miast. Zniszczenia jakie poniósł Nowy Jork w Avenger­sach to Pikuś w porów­na­niu z tym jakie zniszczenia przyniosła wal­ka Super­mana z Zodem i inny­mi kryp­tończyka­mi. Film pokazu­je nam Super­mana zupełnie nie prze­j­mu­jącego się tym, że ktoś może być w budynku do którego wlatu­je, stacji ben­zynowej, która z jego powodu wybucha, barze który niszczy. Zresztą zwierz oglą­da­jąc spus­tosze­nie jakie wywołu­ją kos­mi­ci w tym filmie nie jest w stanie się uśmiechać. Mimo, że nie pokazu­je się nam oczy­wiś­cie żad­nych ciał nie ma wąt­pli­woś­ci, ze licz­ba ofi­ar musi wynosić tysiące jeśli nie mil­iony. Kiedy więc Super­man radośnie cału­je Lois (która prawdę powiedzi­awszy zna go tak słabo, że cała wiel­ka miłość total­nie nie ma w tym momen­cie sen­su) na pobo­jowisku człowiek czu­je jak­iś kom­plet­ny brak deco­rum. Serio, jeden upada­ją­cy budynek wystar­czy, jak pokaza­ło życie wystar­czy zniszczyć dwa budyn­ki by nic nie było takie samo.

No właśnie, zwierz wie, że nie ma się co doma­gać real­iz­mu ale ilość zniszczenia w Super­manie spraw­ia, że trud­no mówić o jakimkol­wiek zwycięst­wie.  Serio ktoś powinien nauczyć Super­mana że nie wal­czy się wśrod­ku mias­ta rozwala­jąc wszys­tko po drodze.

Tele­por­tac­ja, czyli najszyb­szy sposób na rozwiązanie fabuły  — Super­man to film gdzie ludzie muszą być w określonych miejs­cach nawet jeśli nie ma log­icznego powodu by się tam znaleźli — w związku z tym bohaterowie niemal tele­por­tu­ją się między różny­mi punk­ta­mi tylko dlat­ego, że reżyser potrze­bu­je ich w danej sce­nie. To wyjątkowo den­er­wu­jące i ponown­ie pokazu­jące, że ktoś piszą­cy sce­nar­iusz zapom­ni­ał, że film to nie zbiór scen prz­ery­wanych liryczny­mi ret­ro­spekc­ja­mi ale log­icz­na his­to­ria, która musi się kleić.

Zasady są po to żeby je łamać — chce­cie fajny fakt. Super­man nie zabi­ja. Jedynie kil­ka razy pozbaw­ił kogoś życia w komik­sie a i to albo w alter­naty­wnym uni­w­er­sum (zresztą zabi­cie Zoda zlo­tym kryp­tonem w innym iniver­sum było dla niego sporą traumą), albo doprowad­zony do ostate­cznoś­ci po wyko­rzys­ta­niu innych metod, albo sam tracą życie. Jed­nak naczel­ną zasadą Super­mana jest — Super­man nie zabi­ja, to właśnie między inny­mi z tego fak­tu czer­pie moral­ną wyżs­zość i jest wzorem do naślad­owa­nia. Jak więc moż­na wziąć na poważnie film, gdzie pier­wsza akcją bohat­era jako Super­mana jest zabi­cie poprzez skręce­nie karku?  Bo sce­narzyś­ci chcią by bohater kogoś zabił a tak się skła­da, że Zod jest na niezwyk­le krótkiej liś­cie. Fakt, że sce­narzyś­ci postanow­ili od takiego sto­jącego w kom­plet­nej sprzecznoś­ci z charak­terem bohat­era, czynu zacząć swo­ją nową serie świad­czy zdaniem zwierza o jed­nym. Że tak naprawdę Super­man ich zupełnie nie intere­su­je. Że mają gdzieś super bohat­era i korzys­ta­ją z jego sym­boli i mar­ki by krę­cić film o kimś zupełnie innym .  Wiecie dlaczego. Bo Super­man nie zabi­ja. Nie tak. Jeśli zabi­ja to nie jest Super­manem. Zwłaszcza, że (zwierz ku swo­je­mu zaskocze­niu zgadza się z opinią pewnego pas­to­ra)  zabi­ja­jąc Zoda w taki a nie inny sposób w isto­cie przy­chy­la się do jego świato­poglą­du, że we wszechświecie jest miejsce jedynie dla jed­nej z dwóch ras. I Super­man wybiera nas, ale to tylko nasz zysk. Fakt, że aktor sobie trochę łka jest dla zwierza zde­cy­dowanie za małą rekom­pen­satą za takie ode­jś­cie od głównej cechy postaci. Bo Super­man nie zabija.

Pod­sumowu­jąc. Nowy Super­man, to wyma­ga­ją­cy koniecznego nowego mon­tażu, miejs­ca­mi stras­zli­wie nużą­cy (Zwłaszcza w sce­nach wal­ki) pom­paty­czny (każdy ma co najm­niej jed­ną mowę) niel­og­iczny, źle nakrę­cony film. Do tego właś­ci­wie główny bohater jest najm­niej ciekawy a gra­ją­cy go Hen­ry Cav­ill w połowie fil­mu przes­ta­je grać (Zresztą jego Super­man praw­ie nic nie mówi i jest dużo ciekaw­iej kiedy zni­ka z ekranu. Co nie jest dobrym objawem w filmie o super bohaterze), Amy Adams nato­mi­ast nie gra od początku co jest zde­cy­dowanie bardziej kon­sek­went­ną decyzją artysty­czną. Gra Rus­sel Crowe ale tak jak­by nie wierzył, że naprawdę został sprowad­zony do roli inter­ak­ty­wnego znaku “wyjś­cie ewakua­cyjne”. Właś­ci­wie zwier­zowi podobała się najbardziej Diane Lane, która jako Martha Kent jest znakomita.

Nowy Super­man zbiera znakomite recen­z­je wśród częś­ci widzów. Zwierz musi powiedzieć, że nie do koń­ca rozu­mie dlaczego. Bo nawet jeśli przyjmiemy, że zarzu­ty zwierza są zarzu­ta­mi fana komik­su, który nie koniecznie jest tar­getem twór­ców, to nowy Man of Steel jest po pros­tu złym filmem. Nud­nym, nie wcią­ga­ją­cym, za długim. I to jest chy­ba najwięk­szy zarzut zwierza. Nie było w tym filmie ani jed­nego momen­tu kiedy zwier­zowy kry­tyk usnął by zastą­pi­ony przez rados­nego widza, który ma gdzieś dzi­ury w fab­ule bo doskonale się bawi. Ów widz czekał cały seans ale nieste­ty się nie doczekał. Zdaniem zwierza kląt­wa Super­mana trwa. I będzie trwać póki sce­narzyś­ci nie zrozu­mieją, że his­torię super sil­nego kos­mi­ty z kos­mo­su należy opowiadać inaczej niż szuka­jącego zem­sty chłop­ca sieroty. Bo zwierz uważa że paradok­sal­nie dziś Super­mana moż­na opanować śmiechem. Przy nad­mi­arze powa­gi i pato­su nagle rozu­miemy dlaczego odwiedza­l­iśmy Nowy Jork częś­ciej niż Metropolis.

PS: Zdaniem zwierza efek­ty spec­jalne tak powszech­nie chwalone były żadne, a wręcz niekiedy widząc lata­jącego super­mana zwierz miał wraże­nie, że tą scenę z Matrixa to już widział.

Ps: Super­man nie zabija.*

*Super­man nie zabija.

65 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online