Home Ogólnie A czy twój Kubrick nie żyje? czyli o przywileju wiedzy

A czy twój Kubrick nie żyje? czyli o przywileju wiedzy

autor Zwierz
A czy twój Kubrick nie żyje? czyli o przywileju wiedzy

Zwierz odkrył, że ostat­nio Inter­net się oburza. Źle. Inter­net zawsze się oburza (ulu­biona rozry­wka ludzi w nim prze­by­wa­ją­cych). Ale tym razem oburza się kul­tur­al­nie – oto bowiem zupełnie nieza­leżnie dzi­en­nikar­ka telewiz­yj­na i pew­na cele­bry­t­ka wykaza­ły się niewiedzą. Kul­tur­al­ną. Więc oczy­wiś­cie powód do oburzenia jest. A może nie?

Zaczni­jmy od wprowadzenia w sprawę osób, które jed­nak mają jakieś życie i nie śledzą afer z udzi­ałem ludzi znanych tylko tym którzy śledzą afery. Dzi­en­nikar­ka telewiz­yj­na Anna Wendzikows­ka zgodz­iła się (wkrę­cana przez radiowych dzi­en­nikarzy) zro­bić wywiad z Charlesem Bukowskim, z kolei w pro­gramie Kuby Wojew­ódzkiego telewiz­yj­na cele­bry­t­ka (naprawdę znana tylko z tego, że jest znana) Natalia Siwiec wyraz­iła chęć współpra­cy z Kubrick­iem. Jak sami rozu­miecie obie sprawy są dość kłopotli­we bo zarówno Bukows­ki jak i Kubrick nie żyją. Jeden dłużej, dru­gi krócej ale jak wieść gmin­na niesie – nawet jak człowiek jest od godziny martwy to współpra­ca jest trudna.

Inter­net zapałał gniewem. Jakże to tak – Siwiec jeszcze moż­na wybaczyć, że jej się ten Kubrick pod­niósł z grobu bo to wszak isto­ta znana z tego, że nie reprezen­tu­je intelek­tu­al­nej strony nar­o­du (znaczy Siwiec nie Kubrick). Ale Wendzikows­ka! Dziew­czy­na której zadaniem jest roz­maw­iać z gwiaz­da­mi w cza­sie press jun­ket (czyli takich masowych wywiadów dla prasy w cza­sie których aktorzy w kółko odpowiada­ją na te same pyta­nia) – ona już abso­lut­nie musi wiedzieć że Bukows­ki nie żyje. Wszak w rubryce zawód ma wpisane dzi­en­nikar­ka. Jakże to tak, żeby nie wiedzi­ała. Co praw­da – jak moż­na się domyślić – wielu z inter­ne­towych komen­ta­torów właśnie w chwili czy­ta­nia newsa dowiedzieli się o ist­nie­niu Bukowskiego, ale nie zmienia to fak­tu, ze brak tak pod­sta­wowej wiedzy jest wprost oburza­ją­cy. Łatwe to oburze­nie bo nie trze­ba do niego obe­jrzeć Ody­sei Kos­micznej ani nawet zajrzeć do Fak­to­tum.   Wystar­czy tylko napisać, że to wstyd i hań­ba i że społeczeńst­wo schodzi na psy i głupieje i jak to tak.

Ze wszys­t­kich tych komen­tarzy bije jed­no. Pewne rzeczy trze­ba wiedzieć. Nie ma prze­bacz. Zwierz ma jed­nak do was pytanie. Zas­tanaw­ial­iś­cie się kiedyś skąd trze­ba je wiedzieć? Widzi­cie obie infor­ma­c­je – których brak tak bezl­i­tośnie wyśmiewamy – nie należą do wiedzy przekazy­wanej nam w trady­cyjnym toku edukacji. O Bukowskim w szkole nie usłyszy­cie (trochę szko­da) i spoko­jnie może­cie prze­jść przez stu­dia też się nim nie zaczy­tu­jąc (zwierz przyz­na bez bicia, że sam czy­tał z olbrzymią przy­jem­noś­cią wier­sze auto­ra ale np. w kwestii prozy ma bra­ki). Z kolei Kubrick powinien się obić o uszy, chy­ba że ktoś nie jest zain­tere­sowany filmem. Wtedy ponown­ie moż­na prze­jść przez całą edukację, nigdy ani jed­nego fil­mu reży­sera nie obe­jrza­wszy. Więcej – nadal moż­na iść na imprezę i wśród swoich wyk­sz­tał­conych zna­jomych oświad­czyć z uśmiechem że nie widzi­ało się Ody­sei Kos­micznej 2001 i nie spotkać się z ostra­cyzmem.  Sko­ro infor­ma­c­je nie pojaw­ia­ją się w toku edukacji musimy je pozyskać inaczej. Sami, na włas­ną rękę. Co wcale nie jest takie łatwe jak się wyda­je.  Prob­lem w tym, że rzad­ko poświę­camy czas na reflek­sje – jakim niesamow­itym przy­wile­jem jest posi­adanie wiedzy związanej ze światem kultury.

Po pier­wsze do tego czy będziemy coś z zakre­su kul­tu­ry wiedzieć czy nie wiedzieć przy­czy­nia się dom w którym się wychowal­iśmy. I nie chodzi tylko o to czy rodz­ice posuwali nam do lek­tu­ry książ­ki (albo sami nam czy­tali). Zas­tanów­cie się – kiedy i czy – rodz­ice czy inni krewni zabrali was po raz pier­wszy do teatry, opery, fil­har­monii czy w końcu do najbliższej bib­liote­ki by wyro­bić wam kartę czytel­ni­ka.  Drugie pytanie z tego zakre­su – co wam pokazy­wano – czy filmy wybier­ane na wiec­zorny seans były po pros­tu kole­jną propozy­cją która pojaw­iała się na pier­wszym lep­szym kanale czy prze­myślaną decyzją? (to pytanie do tych którzy mogli wybier­ać między kanała­mi). A wyprawy do kina? Czy tylko na fil­mowy poranek, ani­mację czy może były wśród nich wybo­ry poważniejsze? Tego wpły­wu rodziny na to co wyda­je nam się powszechne i nor­malne – nie tylko w kwes­t­i­ach kul­tu­ry – nie moż­na lekce­ważyć. Zwierz jest taki jaki jest między inny­mi dlat­ego, że w od dziecińst­wa musi­ał zgady­wać jaką operę właśnie gra­ją, mógł nie iść spać kiedy w telewiz­ji było arcy­dzieło świa­towej kine­matografii (albo adap­tac­ja Szek­spi­ra) i poję­cie „dużo książek” rozu­mi­ał przez pryz­mat mieszka­nia swoich dzi­ad­ków gdzie nawet w kuch­ni jest regał z książka­mi.  Choć więk­szość wiedzy fil­mowej zwierz zdobył na włas­ną rękę to ten pier­wszy impuls wyszedł z domu rodzinnego.

No dobra ale prze­cież nie wszyscy pochodzą z takich sza­lonych rodzin jak ta zwierza. Prze­chodz­imy więc do punk­tu drugiego czyli kwestii zdoby­wa­nia wiedzy kul­tur­al­nej na włas­ną rękę. Tu oczy­wiś­cie zakładamy że w kimś wcześniej czy później obudz­iła się chęć zdoby­cia takiej wiedzy. W bard­zo wielu ludzi­ach chęć się budzi – na całe szczęś­cie nie jesteśmy całkowicie skazani na powielanie zain­tere­sowań naszych rodz­iców i blis­kich. To jed­nak nie jest proste – przede wszys­tkim trze­ba na włas­ną rękę nadro­bić to co inni – uprzy­wile­jowani dostawali na tacy. To zaj­mu­je czas a w świecie kul­tu­ry pop­u­larnej wcale nie jest proste. W ogóle nie jest proste. Jeśli w pewnym wieku nikt nam nie powie których utworów z zakre­su muzy­ki klasy­cznej mamy wysłuchać, które filmy obe­jrzeć, komiksy przeczy­tać to spędz­imy sporo cza­su trochę po omacku szuka­jąc tego co inni po pros­tu wiedzą. Kole­j­na kwes­t­ia to pieniądze. Bycie kul­tur­al­nym człowiekiem kosz­tu­je. Kino kosz­tu­je, książ­ki kosz­tu­ją, nawet głupie połącze­nie z Inter­netem które daje nam dostęp do całkiem sporych zasobów wiedzy kosz­tu­je.  Sam zwierz widzi, że choć naj­drob­niejsze zanurze­nie stopy w przepast­nym oceanie kul­tu­ry jest rozry­wką jedynie dla tych, którzy nie musza się martwić o rachun­ki i są całkiem pewni że star­czy im do pier­wszego. Choć oczy­wiś­cie kosz­ty moż­na ciąć (choć np. zaopa­trze­nie bib­liotek spa­da więc jak chce się być na bieżą­co to mogą być prob­le­my) to nadal – trze­ba to roz­pa­try­wać w kat­e­gorii przywileju.

No i jeszcze kwes­t­ia trze­cia. Naprawdę bard­zo niewiele osób zdoby­wa wiedzę kul­tur­al­ną jedynie dlat­ego, że stoi za nimi zain­tere­sowanie czy fas­cy­nac­ja daną dziedz­iną kul­tu­ry. Bard­zo dużo wiemy bo „nie wypa­da nie wiedzieć”.  Prob­lem w tym, że ta motywac­ja pojaw­ia się tylko wtedy kiedy prze­by­wamy w środowisku, w którym istot­nie nie wypa­da czegoś nie wiedzieć. Tym­cza­sem nie wszędzie taki zewnętrzny nacisk wys­tępu­je. Zresztą moż­na się kłó­cić czy w kwestii kul­tu­ry naprawdę jest coś czego nie wypa­da nie wiedzieć. Biorąc pod uwagę bogact­wo tego świa­ta wszyscy jesteśmy kosz­marny­mi igno­ran­ta­mi (poza niewielką liczbą niesamowicie wyk­sz­tał­conych jed­nos­tek). Cho­ci­aż­by dlat­ego, że więk­szość z nas porusza się swo­bod­nie jedynie w sieci odniesień włas­nej kul­tu­ry nie mając zielonego poję­cia o tym jak wyglą­da ona w innym kra­ju a cza­sem nawet w innym środowisku. Inny­mi słowy – zwłaszcza w kwes­t­i­ach kul­tur­al­nych – trud­no wskazać kogoś kto naprawdę się zna. I to na wszystkim.

Wróćmy jeszcze na chwilę do naszych dwóch pań nekro­man­tek. Zwierz nie osądza (jest na to za stary, za bard­zo spra­cow­any i za bard­zo nie zain­tere­sowany) czy powin­ny znać twór­ców czy nie. Nie znały. Może powin­ny znać. Cholera wie, zwierz dowiedzi­ał się o ist­nie­niu Bukowskiego w 2004 roku czy­ta­jąc że ma być ekraniza­c­ja jego książ­ki. Może i późno, może wcześnie. Nie wie zwierz kiedy dowiedzi­ał się o ist­nie­niu Kubric­ka ale z pier­wszego sean­su Ody­sei Kos­micznej 2001 nic nie zrozu­mi­ał. Być może dlat­ego, że wtedy wciąż był to film futu­rysty­czny.  Ale właś­ci­wie nie jest prob­le­mem to, że dwie panie tego nie wiedzą. Serio to nie jest coś co wpłynie na ludzi, którzy też jeszcze tej wiedzy nie posi­ada­ją albo nie przyszło im do głowy, że powin­ni ją posiąść. Tym co naprawdę na nich wpłynie to peł­na pog­a­rdy reakc­ja Inter­ne­tu. I nie będzie to wcale oznacza­ło, że zaraz zasiądą do dzieł wszys­t­kich Bukowskiego czy­tanych na przemi­an z seansa­mi Kubricka.

Widzi­cie w naszej kul­turze (nie wiem czy to nasza cecha kra­jowa czy bardziej ogól­na, choć mam wraże­nie że jed­nak kra­jowa) do per­fekcji dopra­cow­al­iśmy budze­nie w ludzi­ach poczu­cie winy, że czegoś nie wiedzą. Nawet zwierz – który reprezen­tu­je w sum­ie dość ogranic­zony zakres wiedzy, w bard­zo wybranym kawałku kul­tu­ry – dosta­je częs­to maile od ludzi którzy czu­ją się głu­pio, że wiedzą mniej. Wsty­dz­imy się nie wiedzieć. Prob­lem w tym, że to wstyd par­al­iżu­ją­cy. Spraw­ia­ją­cy, że nie zada­je­my pytań, uda­je­my że wszys­tko widzieliśmy i czy­tal­iśmy. Nie ma w tym poczu­ciu niczego moty­wu­jącego. I trud­no żeby cokol­wiek było, sko­ro właś­ci­wie z każdej strony czeka możli­wość kom­pro­mi­tacji. Czy naprawdę – z ręką na ser­cu – może­cie zwier­zowi powiedzieć, że data śmier­ci Bukowskiego należy do zbioru fak­tów które powin­ny być powszech­nie znane? Zwierz na tyle bez­piecznie czu­je się w swoim świecie,  że może powiedzieć – dajmy spokój nikt nie wie wszys­tkiego, a Bukows­ki w ogóle jest w Polsce śred­nio znany. Tylko, że zwierz ma kom­fort wynika­ją­cy z fak­tu, że został wychowany w takim środowisku,  gdzie wol­no było czegoś nie wiedzieć, a odpowiedzi były na wyciąg­nię­cie ręki. Ale gdy­by nie miał takiego kom­for­tu? Wtedy cała ta sprawa pewnie była­by par­al­iżu­ją­ca. Bo jak – samemu – oga­r­nąć cały kul­tur­al­ny wszechświat bez prze­wod­ni­ka, jedynie z mnóst­wem szy­der­ców gotowych wytknąć każde potknięcie.

Zwierz zapew­nia was, że to nie jest wpis prze­maw­ia­ją­cy za igno­rancją. Naprawdę zwierz pode­jrze­wa, że jak mało kto otarł się o kult wiedzy niepotrzeb­nej i zbęd­nej. Ale może właśnie dlat­ego, jest świadom jak bard­zo moż­na pewnych „oczy­wistych” rzeczy nie wiedzieć. Jak bard­zo trud­no jest zadawać pyta­nia kiedy wszyscy zachowu­ją się tak jak­by wszyscy posi­adali ten sam poziom wiedzy. Jak cholernie trud­no zrozu­mieć, że wiedza jest przy­wile­jem, jej brak prob­le­mem a dąże­nie do niej – jed­nym z najwięk­szych wysiłków jakie moż­na pod­jąć. Dlat­ego też braku wiedzy nie powin­no się wyśmiewać. Brak wiedzy jest do nadro­bi­enia. Tym co powin­no zawsze stanow­ić przed­miot niechę­ci jest BRAK CHĘCI zdoby­wa­nia wiedzy. Inny­mi słowy – nie ważne czy ktoś wie kiedy umarł Bukows­ki i Kubrick. Być może nigdy nie przyszło mu to do głowy. Co więcej – być może nigdy nie znalazł się w sytu­acji by zapy­tać czy wpisać do Inter­ne­tu (wiecie żeby coś wpisać do Inter­ne­tu trze­ba wiedzieć o tego ist­nie­niu ). To wszys­tko jest zdaniem zwierza uza­sad­nione. Tym co naprawdę powin­no nas obchodz­ić i tym o co naprawdę powin­niśmy zad­bać to by jeśli pytanie pad­nie mieć przy­go­towaną odpowiedź. I udzielić jej tak by padło pytanie następ­ne. To jest sza­cunek do wiedzy. Wytykanie kogoś pal­ca­mi że nie wie, jest czymś wręcz przeciwnym.

Ps: Zwierz naprawdę nie chce czy­tać jak to kiedyś wszyscy znali datę śmier­ci Bukowskiego. Umarł w 1994 więc naprawdę wcześniej cale pokole­nie nie mogło uznawać tej wiedzy za powszechną

Ps2: Ojciec zwierza pytany niekiedy skąd zna jak­iś wielce nis­zowy fakt zwykł odpowiadać “nie mam przyp­isów” to doskon­ałe pod­sumowanie tego, że część rzeczy wiemy nie wiedząc skąd. Ale jeśli się nad tym zas­tanowmy to zwyk­le — ta nasza powszech­na i oczy­wista dla nas wiedza, wcale taka nie jest. Nikeiedy dobrze (zwierz chy­ba by nie zmieś­cił w głowie tyle wiedzy ile posi­a­da jego ojcec).

70 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online