Home Ogólnie I Have A Good Feeling About This czyli zwierz wraca do klasycznych Gwiezdnych Wojen

I Have A Good Feeling About This czyli zwierz wraca do klasycznych Gwiezdnych Wojen

autor Zwierz

Zwierz wie, że zbliża­ją się świę­ta i że powinien pisać coś w sty­lu „co kupić geekowi kiedy naprawdę nie ma już cza­su a ty masz dzi­urę w port­felu” albo zafun­dować wam wielostron­i­cową anal­izę wszys­tkiego co jest złe i niepoprawne w „Love Actu­al­ly”. Jed­nak tak na serio zwierz nie ma ochoty pisać o niczym innym niż o Gwiezd­nych Woj­nach – a ponieważ niedawno znów obe­jrzał całą starą try­logię to zgad­ni­j­cie o czym napisze… tak o Gwiezd­nych Woj­nach. Błagam nie porzu­ca­j­cie tego blo­ga. To chwilowa utra­ta kon­troli nad włas­nym umysłem pod wpły­wem ukochanego fandomu.

Olly-Moss-Star-Wars

Autorem trzech min­i­mal­isty­cznych plakatów jest Olly Moss

Recen­zowanie Gwiezd­nych Wojen nie ma sen­su – wszyscy je widzieliś­cie. Ale zwierz ma kil­ka uwag, które przyszły mu do głowy w cza­sie powtórnego sean­su. Zwierz jest abso­lut­nie pewny, że  część z tych uwag jest mało ory­gi­nal­na ale w sum­ie zwierz nigdy nie miał okazji się z wami nimi dzielić. Będzie więc pewnie nud­no i wtórnie ale wiecie co… zwierz będzie się dobrze baw­ił (jed­na z zalet posi­ada­nia włas­nego blo­ga). Tak więc potrak­tu­j­cie ten wpis jako prze­jaw egoiz­mu. Zwierz nie uzur­pu­je sobie w nim żad­nej ory­gi­nal­noś­ci czy odkrywczości.

Olly-Moss-Empire

Nowa Nadzie­ja jest gorsza niż pamięta­cie – serio, ten film nie jest wcale taki niesamowicie dobry jak się pamię­ta. Oczy­wiś­cie – całą ścieżkę dial­o­gową wszyscy znamy na pamięć, i ma on kil­ka niesamow­itych scen. Ale tak naprawdę  — właśnie po Nowej Nadziei najbardziej widać upływ cza­su. Jasne – nadal będziecie nucić melodię z Kan­tyny i nadal będziecie czekać aż pojawi się Tarkin czy Han w końcu zde­cy­du­je się pomóc Rebe­lii. Jed­nak nie da się ukryć, że film się zes­tarzał. Sporo w nim szwanku­je – jak na przykład czas (ogól­nie czas jest skom­p­likowaną rzeczą w Gwiezd­nych Woj­nach bo nigdy nie wiado­mo ile cza­su upłynęło), albo fakt, że ostat­nia sek­wenc­ja po pewnym cza­sie okazu­je się całkiem nud­na. Albo ta ostat­nia sce­na która jest… okej powiedzmy sobie szcz­erze, jako że wiemy iż coś będzie dalej moż­na ją jeszcze znieść, ale jako ostat­nia sce­na fil­mu jest tak prz­er­aźli­wie kic­zowa­ta, że tylko wielkie i niekończące się pokłady miłoś­ci mogą spraw­ić że tego nie widać. Jasne – zwierz uwiel­bia ten film podob­nie jak całą try­logię. Ale widać po nim że został zro­biony dawno i wpisany w pewien bard­zo szty­wny schemat opowieś­ci. Przy czym – jed­no jest jasne – bez Nowej Nadziei nie było­by dal­szych częś­ci które zbu­dowały fenom­e­nal­ny świat który znamy. Ale sama Nowa Nadzie­ja nigdy nie powin­na być oglą­dana sama. Ponown­ie – to zdanie kogoś kto Gwiezdne Wojny kocha na tyle by czy­tać książ­ki opowiada­jące do było dalej – więc warto o tym pamiętać.

jedi

Imperi­um kon­trataku­je jest lep­sze niż pamięta­cie – zwierz jest pod wrażaniem jaki to jest­fenom­e­nal­nie dobry film. Serio zwierz nie pamię­ta by kiedykol­wiek widzi­ał kon­tynu­ację fil­mu, która by o tyle przewyższa­ła ory­gi­nał. Jasne niek­tórzy wolą Ojca Chrzest­nego II od jedyn­ki (sza­leń­cy, nie ma lep­szego fil­mu od pier­wszego Ojca Chrzest­nego) ale ogól­nie drugie częś­ci rzad­ko są lep­sze od pier­wszych. Imperi­um Kon­trataku­je właśnie takie jest. Naresz­cie Darth Vad­er jest naprawdę mroczny a nie tylko chodzi w tych swoich ciem­nych ciuchach, moż­na dowiedzieć się o Mocy czegoś więcej, świat nagle się rozsz­erza, a podróże między plan­e­ta­mi sta­ją się czymś fas­cynu­ją­cym. Bohaterowie dosta­ją więcej charak­teru a widz takie rozwiąza­nia których najpewniej się nie spodziewał. Jed­nocześnie wcale nie jest miło, co zawsze doda­je fil­mom uroku. To znaczy zwierz nie jest zwolen­nikiem złych zakończeń, ale jej… jeśli jest jak­iś schemat tego jak kończyć drugą część try­logii to Imperi­um Kon­trataku­je powin­no służyć jako wzorzec. Serio zwierz nie pamię­ta kiedy zakochał się w Gwiezd­nych Woj­nach ale serio to musi­ało być w cza­sie bitwy o Hoth.

Star-Wars-Trilogy-Minimalist-Posters-2

  Autorem następ­nych trzech plakatów jest Ryan McArthur

Powrót Jedi to jedyny film w którym Luke jest intere­su­ją­cy – zwierz zaryzyku­je stwierdze­nie, że najwięk­szym prob­le­mem Gwiezd­nych Wojen jest fakt, że niko­go tak naprawdę nie obchodzi główny bohater. No dobra, zwierza nie obchodzi, bo Luke jest po pros­tu nud­ny. Serio ten dzieci­ak ma mniej charak­teru niż robot który piszczy. Ale w trze­ciej częś­ci jego pewność siebie i kon­frontac­ja z ojcem to jeden z niewielu momen­tów kiedy naprawdę moż­na uznać go za bohat­era i naprawdę prze­j­mować się jego wyb­o­ra­mi. To ciekawe, ale pod­czas kiedy wszyscy narzeka­ją na Ewo­ki naprawdę istotne i ciekawe rzeczy dzieją się na drugiej Gwieździe Śmier­ci – obec­ność Imper­a­to­ra, poje­dynek z Vaderem – jasne wszyscy pode­jrze­wamy, że jest tylko jeden koniec, ale moment w którym Luke odci­na Vaderowi rękę a potem sam zda­je sobie sprawę, że on sam ma już jed­ną dłoń mechan­iczną. Kur­czę takie proste a tak trafia w serce. Co więcej – rzad­ko zdarza się by w komicznej sadze wprowadz­ić na scenę zakap­tur­zonego starszego pana którego twarz led­wie widać i uczynić  z niego tak prz­er­aża­jącą postać. Poza tym – Powrót Jedi ma dwie najs­mut­niejsze sce­ny w całej try­logii – jed­na – płaczącego opieku­na pot­wo­ra z pałacu Jab­by (po tym jak Luke zabił jego podopiecznego) dru­ga kiedy jeden Ewok stara się „obudz­ić” swo­jego postrzelonego przy­ja­ciela. Niech stat­ki wybucha­ją a człowiek nadal się wzrusza plus­zowym misiem.

Star-Wars-Trilogy-Minimalist-Posters-3

Nie pamię­ta Gwiezd­nych Wojen tak dobrze jak  myśli – zwierz nie wie ile razy widzi­ał Gwiezdne Wojny. Gdy­by ter­az ktoś powiedzi­ał mu „obe­jrzyjmy Gwiezdne Wojny” zwierz zapewne powiedzi­ał­by „Chęt­nie”. Ogól­nie oglą­danie Gwiezd­nych Wojen zawsze jest dla zwierza dobrym pomysłem. A jed­nak dopiero tym razem zwierz zdał sobie sprawę, że Han nigdy tak naprawdę nie widzi Lei w jej „slave biki­ni” w które ubrał ją Jab­ba, czy że nikt nie tłu­maczy skąd Ewo­ki wzięły sukienkę dla księżnicz­ki. To drob­nos­t­ki ale od cza­su do cza­su zwierz łapał się na tym, że tak dobrze zna his­torię, że zupełnie nie kwes­t­ionu­je jej wewnętrznej logi­ki czy następst­wa zdarzeń – po pros­tu wie, że to ma tak wyglą­dać i tyle. Jasne – nie sposób ter­az dostrzec tam jakichś wiel­kich błędów których nikt wcześniej nie zła­pał (wśród niel­og­icznoś­ci fabuły zwierza najbardziej boli wychodze­nie ze statku kos­micznego bez skafan­dra na aster­oidzie. Den­er­wu­je to zwierza od bard­zo daw­na) ale dopiero kiedy oglą­da się je z takim założe­niem, że zobaczy się je na świeżo to widać pewne ele­men­ty na które wcześniej nie zawracało się uwa­gi. Jak np. to że plan Luke’a zakłada­ją­cy uwol­nie­nie Hana nigdy by się nie udał gdy­by Lea nie zabiła Jab­by i nie wprowadz­iła chao­su na jego statku. Ale tego Luke nie mógł przewidzieć. Przy czym to nie są jakieś wielkie błędy – wszys­tkie filmy je mają. To raczej skutek oglą­da­nia czegoś po raz setny.

Star-Wars-Trilogy-Minimalist-Posters-4

Lea jest fajniejszą postacią niż się wyda­je – wszyscy wiemy, że Lea to nieustraszona księżnicz­ka ale jed­nocześnie jej znacze­nie gdzieś zginęło przez lata dysku­towa­nia o posta­ci­ach kobiecych. Skąpe biki­ni, kosz­marne fryzury i fakt, że Leę trak­tu­je się jako przykład na jed­ną kobi­etę w filmie o mężczyz­nach spraw­ił, że ostat­nio nie pojaw­ia się ona za częs­to na liś­cie naj­fa­jniejszych kobiecych postaci w his­torii. Ale ona jest fan­tasty­cz­na. Po pier­wsze naprawdę niko­go się nie boi – ani Dartha Vadera, ani Tark­i­na ani Jab­by. Kiedy jej plan­e­ta zosta­je zniszc­zona reagu­je z iście królewskim spoko­jem. Kiedy akc­ja ratunkowa jest mało pro­fesjon­al­na zna­j­du­je jedyną drogę uciecz­ki. W cza­sie bitwy o Hith Han niemal siłą zmusza ją do ewakuacji. Niby to dama w opałach ale prze­cież to księżnicz­ka dowodzą­ca bitwą! W Powro­cie Jedi teo­re­ty­cznie sprowad­zona do roli niewol­ni­cy zabi­ja Jab­bę, wyłącza prąd na statku i dość wyraźnie przy­czy­nia się do zwycięst­wa, nie mówiąc już o tym, że choć zaprzy­jaź­nia się z Ewoka­mi to na Endorze głównie strzela do Sztur­mow­ców. Do tego ma nosa do zasadzek (nigdy jej się nie podobało w Mieś­cie w Chmu­rach) i jedyny sposób w jaki naprawdę moż­na jej zaim­ponować to zostać Gen­er­ałem Rebe­lii. Jasne moż­na wiele postaci i jej trak­towa­niu zarzu­cać ale jej jaka Lea jest faj­na. Serio zwierz tak się do niej przyzwycza­ił że total­nie zapom­ni­ał jaka to jest ciekawa postać. I wiecie co – całej jej zupełnie księżniczkowe zakochanie się w Hanie czyni tą postać jeszcze fajniejszą. To jest dokład­nie to o co właś­ci­wie wal­czymy – by bohater­ka mogła być jed­nocześnie na pier­wszej linii wal­ki ale żeby nie oznacza­ło to, że nie ma uczuć i nie może się zakochać w zupełnie nie odpowied­nim pilocie.

TyWCy

Autorem tych trzech plakatów jest Shiro

Han Solo jest dużo sym­pa­ty­czniejszy niż zwierz pamię­tał – zwierz zawsze miał wraże­nie, że choć urok Hana Solo jest nieza­przeczal­ny to niekoniecznie jest on taką jakąś szczegól­nie sym­pa­ty­czną postacią. Ale zwierza ujęła sce­na w Powro­cie Jedi. Lea właśnie dowiedzi­ała się od Luke’a że jest jego siostrą (a Vad­er ich dość kłopotli­wym ojcem). Han robi jej awan­turę, że miała jakieś ważne sprawy które chci­ała obgadać z Lukiem a z nim nie. W więk­szoś­ci filmów bohater w takiej chwili robi awan­turę, wychodzi a potem dopiero okazu­je się, że niepotrzeb­nie robił scenę i dopiero przeprasza. Ale nie Han. Han przeprasza od razu, po chwili, nie mając właś­ci­wie poję­cia co zaszło między Lukiem i Leą. Zwierz zupełnie nie pamię­tał tej sce­ny ale ter­az kiedy oglą­da ją po jakimś cza­sie myśli sobie, że trochę za mało jest takich scen. Wiecie to jest jed­na z tych scen gdzie Han właś­ci­wie ma rację będąc nieco złym i nieco zaz­dros­nym, ale jed­nocześnie – kur­czę cza­sem nie jest się najważniejszym. Zwierza to rozczuliło bo chy­ba doszedł do wniosku, że fikc­ja zbyt częs­to pod­suwa nam sce­nar­iusz gdzie ludzie niby się kocha­ją ale myślą tylko o sobie. Poza tym Han jest naprawdę fajny.  A i czy może zwierz jeszcze dodać, ze jego przy­jaźń z Chew­bac­cą jest cud­ow­na. To znaczy w sum­ie człowiek zawsze wie, co mówi Chew­bac­ca ale ten moment kiedy Wook­ie, mimo tego że jest poj­many radośnie przy­tu­la swo­jego przy­ja­ciela którego wresz­cie udało się wyjąć z Kar­boni­tu to chy­ba jed­na z najlep­szych „bro­man­cowych” scen jakie zwierz zna. Okej zwierz nie będzie pisał więcej o Hanie Solo bo zupełnie nie ma dystansu.

bXZjF

Najwięk­szym błę­dem pre­queli jest brak Hana Solo – okej zwierz obiecał nie pisać więcej o Hanie ale musi, bo widzi­cie zas­tanaw­ia­jąc się dlaczego pre­quele się nie udały zwierz doszedł do wniosku, że najbardziej braku­je w nich właśnie takiego Hana Solo. Postaci której wszyscy mogą kibi­cow­ać, która nie ma nic wspól­nego z mocą, która nie ma (teo­re­ty­cznie) ciężaru całego fil­mu na swoich barkach. Zwierz co praw­da jest zda­nia, że jakieś 85% powodzenia postaci Hana Solo wyni­ka z fak­tu, że gra go Har­ri­son Ford ale nie zmienia to fak­tu – taka postać jest abso­lut­nie kluc­zowa dla powodzenia serii. Zresztą – jak pokazu­je przykład innych fil­mowych try­logii – zawsze dobrze mieć obok głównego szla­chet­nego bohat­era kogoś kto nie ma obow­iązku wypełnić wielkiej szla­chet­nej mis­ji i nie musi być zawsze w dra­maty­cznej sytu­acji. Taka postać zawsze będzie dużo bliższa wid­zom niż bohater. Bo widz jest w sytu­acji oso­by podąża­jącej za bohaterem a nie samego bohat­era. I w sum­ie kinowe doświad­czenia pokazu­ją, że sporo jest pro­dukcji gdzie krysz­tałowy bohater w swo­jej podróży jest mniej kochany od bohaterów pobocznych. Aż do chwili kiedy twór­cy się ori­en­tu­ją i bohaterowie poboczni wysuwa­ją się na pier­wszy plan. W każdym razie gdy­by w pre­quelach obok Obi Wana, Padme i Anaki­na krę­cił się jeszcze ktoś jak Han (teo­re­ty­cznie Obi Wan miał tą rolę ale było z nim za dużo dramy) to filmy może był­by lepsze.

URpb8

Gwiezdne Wojny się nie zes­tarza­ły, poza tym co dodano– jak wszyscy wiemy właś­ci­we nie sposób obe­jrzeć Gwiezd­nych Wojen bez poprawek które wprowadz­ił do nich Lucas po lat­ach. Szko­da. To niesamowite jak bard­zo nie zes­tarza­ły się efek­ty spec­jalne – wielkie stat­ki to nadal wielkie stat­ki, i nawet fakt, że w odległej galak­tyce elek­tron­i­ka nie wyma­ga ekranów jakoś nam nie przeszkadza. Co przeszkadza? Efek­ty spec­jalne sprzed kilku­nas­tu lat, które naprawdę strasznie się zes­tarza­ły – tam widać niedoskon­ałość tech­nologii, czego zde­cy­dowanie nie da się powiedzieć o innych ele­men­tach fil­mu – głównie dlat­ego, że Yoda jest po pros­tu genial­nie ani­mowany a taki R2-D2 jest doskon­ałym przykła­dem na to, że moż­na mieć rob­o­ta jako bohat­era  i nawet  nie trze­ba stworzyć nic bardziej skom­p­likowanego nad rusza­jącą się beczkę. Ogól­nie zwierz jest zły że dodano te nowe ele­men­ty bo są one po pros­tu kic­zowate. I poza polep­szoną jakoś­cią Mieczy Świ­etl­nych – niewiele wnoszą do fabuły. Przy czym one naprawdę przy­pom­i­na­ją ile lat ma try­lo­gia. Dużo bardziej niż wyraźnie gumowy kostium Greedo.

Hzdd1

Te trzy plakaty zapro­jek­tował  John E. Allen

Nie sposób obe­jrzeć Gwiezd­nych Wojen po raz pier­wszy – jasne są na świecie ludzie którzy nie oglą­dali Gwiezd­nych Wojen, ale właś­ci­wie wszyscy wiemy jak wyglą­da Darth Vad­er coś tam się słysza­ło o Mocy i Har­ri­son Ford jest jed­nym z najlepiej rozpoz­nawanych aktorów ostat­niego półwiecza. Zwierz z opowieś­ci rodz­iców o pier­wszej wypraw­ie na Gwiezdne Wojny do kina wie tylko tyle, że jego rod­zona mat­ka była zaskoc­zona że film przy­pom­i­na­ją­cy pro­dukc­je dzieci sprzeda­je się jak pro­dukcję dla dorosłych. Och gdy­by sza­cow­na mat­ka zwierza wiedzi­ała jak dobrze przewidu­je rozwój kine­matografii rozry­wkowej. Ale wróćmy do prostego fak­tu – nie jesteśmy w stanie odt­worzyć tego zaskoczenia, ani tego poczu­cia nowoś­ci. To nam zupełnie przepadło, czego zwierz bard­zo żału­je. Bo widać w filmie sce­ny oblic­zone na bard­zo dokład­ny efekt (np. pier­wsze pojaw­ie­nie się Dartha Vadera) które po pros­tu ter­az już nie dzi­ała­ją. Nie jesteśmy też w stanie zapom­nieć, że niek­tóre posta­cie znaczą więcej niż to log­icznie ma sens – jak Boba Fett. Wszyscy go tak dobrze znamy, że niemal zapom­i­na się, jak niewielką rolę ma w fil­mach. Zresztą zwierz z uśmiechem pomyślał, że oglą­da­jąc Gwiezdne Wojny mamy strasznie skrzy­wioną per­cepcję także w odniesie­niu do aktorów. Ludzie w lat­ach siedemdziesią­tych lep­iej kojarzy aktorów gra­ją­cych Tark­i­na czy Obi Wana – my (nie wszyscy!) przede wszys­tkim widz­imy młod­szych aktorów w tym Har­risona For­da. Zwierz myśli, że to musi­ało być fajne przeży­cie odkry­wać nowych aktorów i nie wiedzieć co będzie z nimi dalej. Trochę ter­az to mamy (choć obsa­da nowych Gwiezd­nych Wojen jest jed­nak dużo bardziej znana).

Ryhvr

Te napisy początkowe to jest jed­nak genial­ny  pomysł – zwierz dochodzi do wniosku, że za sukces Gwiezd­nych Wojen trochę odpowiada­ją te charak­terysty­czne napisy początkowe. W sum­ie przyzwycza­il­iśmy się że Nowa Nadzie­ja to część czwarta ale zwierz zas­tanaw­ia się ile osób wyszło z kina przeko­nanych że coś prze­gapili (trochę jak wid­zowie Sher­loc­ka przeko­nani, że sezon nie może kończyć się na trzech odcinkach). Ale nie tylko o to chodzi. Pomysł by his­torię poprzedza­ło krótkie wprowadze­nie spraw­ia, że właś­ci­wie nie ma na świecie widza który by nie zrozu­mi­ał, że opowieść którą zobaczy najłatwiej porów­nać do tych ani­macji Dis­neya które rozpoczy­na­ją się książką która się otwiera by zapoz­nać widzów z wydarzeni­a­mi poprzedza­ją­cy­mi opowieść. Niby nic wielkiego a ustaw­ia widzów od razu pod­powiada­jąc im co oglą­da­ją i dlaczego. Wiele filmów zyskało­by gdy­by od razu dać wid­zom taką podpowiedź.

J4uRd

Dyskret­ny humor Rebe­lii– oglą­da­jąc Gwiezdne Wojny zwierz zdał sobie sprawę, że współczesne filmy przy­godowe – zwłaszcza pro­dukc­je Mar­vela przyzwycza­iły nas do specy­ficznego myśle­nia o humorze w kinie rozry­wkom. Film może być zabawny tylko wtedy kiedy sam się do siebie dys­tan­su­je, naśmiewa się z przed­staw­ionej sytu­acji czy bohaterów. Bohaterowie są niekiedy nad­miernie zdys­tan­sowani co spraw­ia wraże­nie jak­by humor nie wynikał z fabuły tylko był do niej dopisany. To nie znaczy, że pro­dukc­ja nie jest śmiesz­na ale że aby być śmiesz­na musi się dys­tan­sować sama do siebie i do swoich bohaterów. Gwiezdne Wojny nie muszą tego robić. Straszni są straszni, dobrzy są dobrzy. Humoru jest dokład­nie tyle by nadal były to pro­dukc­je przy­godowe a nie kome­die z dużą iloś­cią wybuchów. Przy czym pomysł by najwięcej kome­diowych ele­men­tów dostar­czał duet w którym jeden z komików tylko piszczy, jest dość rewolucyjny, choć jak wiemy –doskonale się to sprawdz­iło. Ale nie zmienia to fak­tu, że miło cza­sem obe­jrzeć film który jest zabawny ale nie ma przy­musu ciągłego mru­ga­nia do widza.

9y4EG

  To ostat­nie zestaw­ie­nie plakatów zapro­jek­tował Travis English

No dobra zwierz się rozpisał – jak zapowiadał wcześniej – doskonale zda­je sobie sprawę że nic odkry­w­czego nie pisze. Sami pewnie macie set­ki włas­nych spostrzeżeń. Jak zwierz dziś pisał – plusem posi­ada­nia włas­nego blo­ga jest możli­wość tworzenia wpisów które baw­ią być może tylko piszącego. Zwierz może dorzu­cić jeszcze ze swo­jego pod­wór­ka że strasznie go skrzy­wiło czy­tanie książek. Jest dużo bardziej przy­wiązany do niek­tórych postaci. Jed­nocześnie – zdaniem zwierza pre­quele (których tym razem nie oglą­dał) mają jeszcze jeden pod­sta­wowy błąd. Za dużo opowiada­ją. Cud­owne w Gwiezd­nych Woj­nach jest to, że zosta­je­my wrzuceni w sam środek kon­flik­tu. Im mniej się wie o jakimkol­wiek świecie tym bardziej jest fas­cynu­ją­cy. Prob­lem zaczy­na się wtedy kiedy uzu­peł­nia się wszys­tkie luki. Bo to co powiemy „na pewno” jest zde­cy­dowanie mniej ciekawe niż to czego każdy widz może się na włas­ną rękę domyślać. Przy­na­jm­niej zdaniem zwierza który uwiel­bia być wrzu­cany w środek opowieści.

zTVhB

PS: Wszyscy wiel­bi­ciele Zwierozwych i Mys­zowych wys­tępów na Youtube pewnie z radoś­cią przyjmą że na kanale dziś koło 14 pojawi się nowy filmik!

Ps2: A już jutro wyjątkowy świąteczny podcast

3Iok5

29 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online