Home Ogólnie Kocham ten film! Ten zły film! czyli zwierz i lista którą nie chwali się na przyjęciach

Kocham ten film! Ten zły film! czyli zwierz i lista którą nie chwali się na przyjęciach

autor Zwierz

 

Hej

Uważni czytel­ni­cy strony zwierza na face­booku dostrzegą zapewne, że zwierz jest ostat­ni­mi cza­sy nieco bardziej niż zwyk­le zapra­cow­any ( jakoś trze­ba zaro­bić na DVD i komiksy) więc w tym tygod­niu trud­no się spodziewać, by zwierz zaskoczył was niesamow­itym wpisem, odkry­wa­ją­cym przed wami nowe hory­zon­ty ( tu w sum­ie zwierz powinien stwierdz­ić, że zapewne czeka nas smutne wielka­noc­ne rozs­tanie bo zwierz wyjeżdża czego za żadne skar­by nie chce uczynić wraz z nim jego połącznie inter­ne­towe).  Dziś zwierz postanow­ił postaw­ić na tem­at, na który pisać łat­wo bo nie potrze­ba wiel­kich poszuki­wań  w Internecie za to daje dużo fra­jdy. Inny­mi słowy zwierz postanow­ił napisać jakie są jego ulu­bione złe filmy. I ter­az zaczni­jmy od kilku wyjaśnień — zwierz nie będzie wymieni­ał tu filmów w sty­lu ” Komo­do kon­tra Kobra” tzw. Kino klasy F, które namięt­nie swego cza­su oglą­dał brat zwierza to zupełnie inny rodzaj złych filmów. Podob­nie zwierz nie będzie wymieni­ał filmów naprawdę fatal­nych raczej przez to że są stare. Tak zwierz skupi się na przeglądzie tych filmów o których doskonale wie, że są pro­dukc­ja­mi nie udany­mi a i tak nie umie się pow­strzy­mać by ich nie oglą­dać. Niech najlep­szym dowo­dem będzie dla was fakt, że wszys­tkie wymienione tytuły poza jed­nym zwierz posi­a­da w wyda­niu na DVD.  Zwierz chce jeszcze dodać, że zbier­a­jąc te tytuły starał się postaw­ić na  jak najwięk­szą różnorod­ność swoich spac­zonych fil­mowych gustów. W końcu powiedzieć jakie są nasze ulu­bione dobre filmy każdy się wyry­wa, ale złe które więcej mówią o widzu trze­ba już z ludzi wycią­gać niemal jak na tor­tu­rach ( a i tak skłamią)

 

Conan Niszczy­ciel — za swo­ją słabość do tego fil­mu zwierz wini swego ojca, który będąc fanem Conana jako takiego potrak­tował obe­jrze­nie przez nas ( zwierza wraz z rodzeńst­wem)  obu częś­ci przygód dziel­nego Cymeryjszy­ka jako abso­lut­ną konieczność.  O ile jeszcze pier­wsza część jest w swoim gatunku filmem całkiem dobrym ( świet­na pier­wsza sce­na w której ojciec uczy Conana leg­endy o stali, którą to scenę bez­nadziejnie zmasakrowano w nowym Conanie) o tyle dwój­ka nieste­ty znacznie od niej odsta­je. Co praw­da posi­a­da rewolucyjne jak na tamte cza­sy efek­ty spec­jalne, ale jest też w tym filmie dużo kosz­marnego kiczu lat osiemdziesią­tych, ze sporym dodatkiem futrzanej bielizny. Całość ukła­da się zaś w sposób schematy­czny i powiedzmy sobie szcz­erze, miejs­ca­mi zupełnie idio­ty­czny. Czemu więc zwierz tak lubi ten film i oglą­da ilekroć nadarzy się okaz­ja? Cóż zdaniem zwierza to kwes­t­ia miłych wspom­nień związanych z oglą­daniem fil­mu — bo tego fil­mu nie sposób oglą­dać całkowicie na poważnie, a z drugiej strony nie jest aż tak głupi by nie dać się choć odrobinę wciągnąć. I tak zwierz ilekroć myśli o tej pro­dukcji widzi siebie wraz z którymś ze swoich braci oraz obow­iązkowo ze swoim ojcem oglą­da­ją­cych tą pro­dukcję i wygłasza­ją­cych te same uwa­gi dokład­nie w tych samych miejscach

 

Dog Sol­diers — jeden z nielicznych przy­pad­ków kiedy zwierz zapoz­nał się z arcy­dziełem za pośred­nictwem swoich zna­jomych. Tym razem cała zasłu­ga w dzi­ała­ni­ach Ponurej, która zapro­ponowała zwier­zowi, że pokaże mu arcy­dzieło ang­iel­skiej kine­matografii. Otóż moi drodzy jeśli nie widzieliś­cie Dog Sol­diers nie wiecie co traci­cie — to film o żołnierzach, którzy na ćwiczeni­ach w Szkocji ( zwierz zakła­da że to szkoc­cy żołnierze tak przy­na­jm­niej wniosku­je z akcen­tu) wpada­ją na wilkoła­ki. Serio zwierz streś­cił wam właśnie film, ale nawet przez moment nie myśl­cie, że już wszys­tko o nim wiecie. Dog Sol­diers to film, którego ist­nie­nie udowad­nia, że nie ma pro­jek­tów zbyt dzi­wnych czy zbyt idio­ty­cznych. Co więcej oglą­danie tego fil­mu ( zwierz zale­ca w towarzys­t­wie, wtedy jest zabawniej)  dostar­cza wielu pozy­ty­wnych emocji, budzi sym­pa­tię do bry­tyjskiej kine­matografii i gwaran­tu­je chęć zobaczenia kon­tynu­acji. Do tego zwierz musi dodać, że prze­cież nikt nie robi takich wilkołaków jak Angl­i­cy więc to prak­ty­cznie obowiązek

 

 

 

 Zwierz nawet nie jest w stanie opisać ile radoś­ci spraw­ia mu samo oglą­danie Arniego z jed­nym jedynym wyrazem twarzy przez cały film

 

Van Hels­ing — pozosta­jąc na chwilę w fan­tasty­cznych kli­mat­ach. Van Hels­ing to film nieu­dany. W swoich założe­ni­ach abso­lut­nie idio­ty­czny, miejs­ca­mi wręcz kic­zowaty, miejs­ca­mi zupełnie nie do oglą­da­nia. Zwierz go bard­zo lubi. Dlaczego? Och z wielu powodów — bo główną rolę gra Hugh Jack­man co zawsze poma­ga zwier­zowi poczuć sym­pa­tię do bohat­era, bo przez film przewi­ja­ją się bohaterowie od pot­wo­ra dok­to­ra Franken­steina do Dra­c­uli.  Bo całość jest naprawdę ład­nie nakrę­cona i skom­ponowana, tak że od pier­wszej do ostat­niej sce­ny nie traci swo­jego styl­isty­cznego uroku. Jed­nak praw­da jest taka, że zwierz lubi ten film bo na niego czekał. Naprawdę, czekał na niego stras­zli­we inten­sy­wnie oglą­da­jąc trail­er kilka­naś­cie razy. Kiedy w końcu film się pojaw­ił zwierz był abso­lut­nie zde­ter­mi­nowany by go pol­u­bić i chy­ba zadzi­ałał sam na siebie metodą auto­sug­estii. Oczy­wiś­cie film nawet w najm­niejszym stop­niu nie odpowia­da zwier­zowym wyobraże­niom o tym jak powin­no się go nakrę­cić ale nie zmienia to fak­tu, że zwierz cią­gle łapie się na tym, że oglą­da jego powtór­ki — chy­ba zawsze mając nadzieję że tym razem będzie odrobinę lepszy

 

 

Mężczyz­na moich marzeń - zwierz założy się że więk­szość z was nawet nie słysza­ła o tym filmie. To fran­cus­ki film o pewnym face­cie i pewnej kobiecie, którzy utknęli na lot­nisku w Paryżu. On jest właś­ci­cielem firmy pro­duku­jącej mrożon­ki, ona mak­i­jażys­tką. Lecą w różnych kierunk­ach no ale przez złe warun­ki atmos­fer­yczne utknęli. Film jest troszkę o niczym bo bohaterowie błąka­ją się po lot­nisku prowadzą mniej lub bardziej mądre roz­mowy no i ogól­nie co niko­go nie widzi mają się co raz bardziej ku sobie. Zwierz nie wie dlaczego tak bard­zo lubi ten zde­cy­dowanie nie udany film, ale może go oglą­dać w kółko. Być może dlat­ego, że mimo wszys­tko jest to film fran­cus­ki, który bierze dobrze znane moty­wy ale jed­nak nie prz­er­abia ich w amerykańskim sty­lu. Być może tak po pros­tu dzi­ała na zwierza każdy film, który dzieje się na lot­nisku, nie mniej zwierz pozosta­je pod urok­iem tego zde­cy­dowanie złego fil­mu. I wcale się tego nie wsty­dzi. O tym z resz­ta jak nie udana to pro­dukc­ja może świad­czyć fakt, ze nawet zwierz posi­a­da jedynie egzem­plarz, który kiedyś dodawali do Claudii czy równie ambit­nego czasopisma

 

 

 W sum­ie w każdym filmie w którym dochodzi do kon­frontacji wilkoła­ka z wam­pirem zwierz zna­jdzie coś dla siebie

 

Zakochany Moli­er — dys­try­b­u­tor jak zwyk­le wyświad­czył fil­mowi niedźwiedz­ią przysługę bo dając tytuł Zakochany Moli­er zasug­erował, ze film ma cokol­wiek wspól­nego z Zakochanym Szek­spirem co rzecz jas­na zawsze kończy się nieuprawniony­mi porów­na­ni­a­mi.  W ory­gi­nale tytuł brzmią po pros­tu Moli­er zaś cała fabuła ma w sobie więcej z komedii niż roman­su, no może poza końcówką która ma w sobie więcej z tragedii niż komedii. Dlaczego zwierz uważa że ten film jest zły? Bo jest — jeśli wyrzucimy radość jaką daje odna­jdy­wanie naw­iązań do kole­jnych sztuk Moliera ( dobra pomysł, ze bohaterowi przy­darza się to co opisu­je potem w swoich sztukach jest nieco skradziony z Zakochanego Szek­spi­ra) to zosta­je nam dość śred­ni film który nie wie czy chce być alter­naty­wną biograficzną his­torią artysty który chci­ał być prawdzi­wym dram­atopis­arzem a nie tylko aktorem czy komikiem. Nie mniej zwierz jako isto­ta niemal uza­leżniona od wszel­kich fil­mowych pozy­cji, w których bada się życie pis­arzy czy poet­ów ( zwierz nie wie skąd ta słabość)film bard­zo lubi i uda­je, że nie widzi jego niedoróbek ani fab­u­larnych mielizn. Zwierz lubi ten film do tego stop­nia, ze jest mu nawet w stanie wybaczyć, że główną role gra Romain Duris zdaniem zwierza najbardziej den­er­wu­ją­cy fran­cus­ki aktor

 

Jaś Faso­la. Wakac­je — zwierz nie wie czy to jest zły film. Jego zdaniem jest to film abso­lut­nie genial­ny. No ale zwierz jest się w stanie zgodz­ić z dość licznym zastępem kry­tyków wytyka­ją­cych fab­ule nad­mier­na schematy­czność, zaś gagom pow­tarzal­ność. Nie mniej jed­nak zdaniem zwierza film jest abso­lut­nie cud­owny i przeu­roczy, zaś po jego obe­jrze­niu zwierz zawsze ma ochotę rzu­cić wszys­tko i pojechać na fran­cuską Riv­ierę by tam rozkos­zować się cud­em wakacji. Nic więc dzi­wnego, że zwierz oglą­da ten film nało­gowo zazwyczaj w okoli­cach sty­cz­nia kiedy ma wraże­nie, ze już nie doży­je koń­ca zimy, a przy­na­jm­niej nie doży­je w psy­chicznej  całoś­ci. Zwierz z resztą uważa że ludzi na całym świecie moż­na podzielić wedle jed­nej bard­zo prostej kat­e­gorii tzn. tych których Jaś faso­la bawi i tych którzy nigdy nie poj­ma geniuszu tej postaci. Zwierz lubi uważać, że po jego stron­ie kon­flik­tu jest zabawniej.

 

 Zwierza nie obchodzi że głupie, zwierza bawi bo zabawne

 

Do dia­bła z miłoś­cią — styl­i­zowany na kome­die z lat 50 czy początku lat 60 film jest zły. Serio —  kole­j­na dość schematy­cz­na kome­dia, która prag­nie się wyróż­ni­ać na tle innych tylko tym że naw­iązu­je do schematy­cznych komedii sprzed pół wieku. A jed­nak zwier­zowi mimo wszys­tko z nie znanych mu przy­czyn film się spodobał. Być może dlat­ego, że główną rolę gra Ewan McGre­gor którego zwierz właś­ci­wie lubi we wszys­tkim ( choć nieste­ty w filmie gra też Renee Zell­weger, której zwierz nie cier­pi), być może dlat­ego, że jed­nak styl­iza­c­ja tego fil­mu na pro­dukc­je z  początku lat 60 jest abso­lut­nie ide­al­na. Zwierz oglą­da ten film zawsze z pewnym poczu­ciem wsty­du bo to naprawdę zła pro­dukc­ja, co więcej chy­ba nie mogą­ca się zde­cy­dować czy chce być par­o­dią, naw­iązaniem czy jedynie odt­worze­niem pewnego rodza­ju filmów. Nie mniej wyglą­da na to, że zwier­zowy gust chadza różny­mi droga­mi niedostęp­ny­mi dla zwier­zowego poczu­cia este­ty­ki bo zwierz widzi­ał ten film więcej niż raz, i to co więcej z przyjemnością.

 

U Pana Boga w Ogród­ku — tak moi drodzy ze wszys­t­kich tych świet­nych pol­s­kich filmów zwier­zowi najbardziej przy­padł do gus­tu abso­lut­nie kic­zowaty obrazek pol­skiej wschod­niej prow­incji. Zwierz woli tą his­torię od U Pana Boga za Piecem — które oglą­dał wielokrot­nie jadąc auto­busa­mi a to do Francji a to do Lon­dynu. Oczy­wiś­cie to film od wybit­nych bard­zo dale­ki, wątek młodego polic­jan­ta przy­jeżdża­jącego na siel­ską prow­incję i od razu zakochu­jącego się w córce komen­dan­ta, wprowadze­nie postaci nawró­conego gang­stera, który zna­jdzie swo­je odkupi­e­nie na tym końcu świa­ta  — wszys­tko to już było. Do tego jeszcze ten obrazek siel­skiej prow­incji gdzie wszyscy tacy zgod­ni i pogod­ni, bur­mistrz pisze grafo­mańskie wier­sze a ksiądz wszys­tki­mi się opieku­je. Zwierz wie, ze to kosz­marnie kic­zowa­ta baj­ka. Ale jak wszys­tkie baj­ki wprowadza zwierza  w radośnie sen­ty­men­tal­ny nas­trój, każe mu wierzyć w ład i porządek świa­ta, i nie martwić się prob­le­ma­mi wielkiego mias­ta. Zwierz oglą­da­jąc ten film zaw­iesza na chwilę na kołku swo­ją wiedze fil­mową i wyma­gania odnośnie poziomu pro­dukcji pol­s­kich i cieszy się, że Kochanows­ki miał rację pisząc ” Wsi spoko­j­na, wsi Wesoła”

 

 

Ze wszys­t­kich nieprawdzi­wych wiz­ji Pol­s­ki zwierz postanow­ił wybrać sobie ta najbardziej idyl­liczną 

 

Pace­mak­er — czy ist­nieje bardziej schematy­czny film pod tytułem “mam zaled­wie dwa dni by ocal­ić świat przed straszną bom­bą” niż Pace­mak­er? Zwierz jed­nak uwiel­bia tą pro­dukcję od pier­wszych do ostat­nich scen.  Nawet jeśli film uwzględ­nia takie idio­tyzmy jak spacerowanie  z bom­bą ato­m­ową po NY a potem rozbra­janie jej ręcznie w kapl­i­cy bo kamie­nie mogą pow­strzy­mać promieniowanie. Zwierz wielokrot­nie się zas­tanaw­iał dlaczego lubi Pace­makrea ale dochodzi do wniosku, że nie tylko dlat­ego, że gra tam wyjątkowo dobrze prezen­tu­ją­cy się George Clooney. Pace­mak­er to bowiem kino sen­sacyjne jakiego się już praw­ie nie krę­ci. Chodzi o to, ze dziś za ratowanie świa­ta biorą się super bohaterowie zaś wszys­tkie pozostałe filmy stara­ją się albo zdys­tan­sować się do tem­atu, albo prze­sadza­ją z efek­ta­mi spec­jal­ny­mi czy wyol­brzymi­an­iem wad bohat­era. Pace­mak­er nie ma takiego prob­le­mu bo psy­chi­ka bohaterów szczegól­nie się nie prze­j­mu­je, podob­nie jak ich charak­tera­mi. Ogól­nie jest to film, w  którym jest dużo przemieszcza­nia się z miejs­ca na miejsce, sporo akcji i trochę naprawdę niezłych scen. Zwierz tęskni za takim kinem akcji w którym jeszcze się ori­en­tował co się dzieje na ekranie i o co właś­ci­wie chodzi.

 

Con­stan­tine — wiel­bi­ciele komik­sów powiedzą wam że Con­stan­tine jest naprawdę złą ekraniza­cją komik­su o Hell­blaz­erze. Zwierz się nie kłó­ci — nigdy nie był fanem. Nie mniej nawet nie zna­ją­cy komik­su wid­zowie mogą mieć pewne zas­trzeże­nia do tej pro­dukcji w której Keanu Reeves wędru­je dosłown­ie do piekła i z powrotem. Jed­nak zwierz nie należy do tej grupy. Con­stan­tine podobał mu się niesamowicie, był zdaniem zwierza odpowied­nim połączniem ele­men­tów hor­roru, fil­mu przy­godowego i pastiszu tego wszys­tkiego. Zwier­zowi niesły­chanie podobał się pomysł obsadzenia Tild Swin­ton w roli anioła Gabriela, podob­nie jak uważa, że koń­cowe pojaw­ie­nie się Szatana to jed­na z najz­abawniejszych scen jakie kiedykol­wiek widzi­ał w kinie. Nie mniej nawet zwierz może zrozu­mieć dlaczego film był dość powszech­nie kry­tykowany. Jest to jed­na z tych pro­dukcji, która jeśli nie przyjmie się odpowied­niego dys­tan­su może się wydawać abso­lut­nie kosz­mar­na, dopiero kiedy człowiek zrozu­mie, że to wszys­tko od początku nie miało mieć szczegól­nego sen­su — wtedy zaczy­na być zabawnie.

 

 

 Pal sześć sens — ten film jest po pros­tu bard­zo ładny

 

 

 Zwierz spoglą­da na swo­ją listę z pewnym nies­makiem. Miał wraże­nie że na jego liś­cie ulu­bionych złych filmów więcej jest tytułów naprawdę odraża­ją­cych. Ale może właśnie na tym pole­ga  prz­er­aźli­wa praw­da o guś­cie zwierza — nie jest się on bowiem w stanie zdobyć na lubi­e­nie po pros­tu złych filmów, zwierz lubi filmy kosz­marnie banalne, albo jeszcze gorzej nie udane. Czy zwierz się tego wsty­dzi? Któż będąc zwierzem wsty­dz­ił­by się włas­nego gus­tu. Zwierz bardziej  żału­je, że nie spotkał w swoim życiu więk­szej iloś­ci takich pro­dukcji, o których mógł­by z dumą powiedzieć, że musi­ały być krę­cone dla niego bo spodobały się tylko mu. Wszak to jedyny log­iczny wniosek kiedy podo­ba się nam film który wszyscy inni zjechali. Czyż nie.??

 

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online