Home Ogólnie Kościoły na Meczety! czyli rzecz o wilkach stróżujących, dłoniach uzdrawiających i bojach ciężkich

Kościoły na Meczety! czyli rzecz o wilkach stróżujących, dłoniach uzdrawiających i bojach ciężkich

autor Zwierz

 

Hej

Kiedy zwierz oświad­czył wszem i wobec że mimo niepochleb­nych recen­zji wybiera się na “Bitwę pod Wied­niem” zewsząd rozległy się głosy, że zwierz zmysły postradał i jak sens ma iść na film, o którym recen­zent jego włas­nego pra­co­daw­cy powiedzi­ał, że dał jed­ną gwiazd­kę bo mniej nie może. Otóż moi drodzy nie ma o fil­mach żad­nej obiek­ty­wnej prawdy i wszys­tko co może­my powiedzieć o jakiejś pro­dukcji może­my o niej powiedzieć w porów­na­niu. Tak więc — kiedy zwierz pisał, że nie ma co marnować cza­su na oglą­danie tylko dobrych filmów. I miał rację, dzię­ki sean­sowi Bitwy pod Wied­niem zwierz musi­ał zwery­fikować kil­ka swoich starych ocen. Poza tym uważa, że jego życie było by nieco smut­niejsze gdy­by nie mógł wam przy­bliżyć pełnej cud­ownoś­ci tego fil­mu. Zwierz miał wam początkowo zami­ar przy­bliżyć dom­nie­maną roz­mowę pro­du­cen­ta, reży­sera i obsady ale ponieważ wie, że pro­du­cent napisał już na karteczce że mu przykro, że tak wyszło to zde­cy­dował się przed­staw­ić wam oso­by dra­matu. A dra­mat to na tak wielu poziomach, że nawet zwierz przyz­nać szcz­erze musi, że w życiu mu się niczego takiego oglą­dać nie zdarzyło.

Mar­co D’A­viano- człek przez boga wybrany, dziecię­ciem będąc zoczył w górach człe­ka co okazał się być jedynie zjawą, miecz który człek mu ofi­arował zjawą już nie był ale w dło­ni­ach żywym ogniem się pal­ił. Tak przez Boga naz­nac­zon począł on nau­ki wszelkie szerzyć i ludzi z chorób wielu leczyć, nawet wtedy kiedy mu na rękę to nie było. Taką sławą opromieniony i widzeni­a­mi różny­mi naz­nac­zony (jako że mu się wilk stróżu­ją­cy tech­niką kom­put­erową god­ną smo­ka z Wiedźmi­na objaw­iał) zna­ki różne dostrze­gał — jak kometę płonącą krwią na niebie. Prze­to wezwał go Leopold Hab­s­burg by dorad­cą duchowym mu był i samo jeden niemal obronę Wied­nia poprowadz­ił. Tajem­nicą to było lecz wszyscy dobrze wiedzieli (dosłown­ie wszyscy), że gdy Marko dziecię­ciem jeszcze był sam wódz Turec­ki Kara Mustafa życie mu ura­tował (okolicznoś­ci zaś spow­iła mgła wspom­nienia co zawsze jest w sepii). To też więź wiel­ka łączyła Mar­co z Karą Mustafą, że się telepaty­cznie porozu­miewać mogli co poz­woliło im spotkać się na bitewnym pogorzelisku w środ­ku nocy bez wcześniejszego umówienia spotka­nia ani żad­nej innej komu­nikacji. Mar­co w Boga wiernie wierzył, prze­to Bóg dał mu dar języków i tak Mar­co cały czas po ang­iel­sku (mimo, że Wenec­janin) gadał ale w przed bitwą duch go natch­nął i już na niemiec­ki przeszedł. Deflek­tor pocisków posi­ada­jąc armat turec­kich się nie bał, a że wiernie pil­nował go wilk stróż prze­to i zabój­ca turec­ki żad­nej mu krzy­wdy poczynić nie mógł. A co ciekawe z twarzy podob­ny był do pewnego Wiedeńskiego kompozytora.

 I był Mar­co mnichem bied­nym i ubogim co jedynie krzyż w ręku miał wypa­siony co swym wyglą­dem współczes­ny przy­pom­ni­ał, co jed­nak nie za pomyłkę a za sym­bo­l­ikę przyjąć trzeba.

Kara Mustafa — Człek dziel­ny o niety­powym hob­by prz­er­abi­a­nia na meczety wszys­tkiego co się pod rękę naw­inie. Ambit­ny jego plan zakładał by każdy wiedeńs­ki koś­ciół prze­r­o­bić na meczet i tak samo postąpić ze wszys­tki­mi napotkany­mi budynka­mi. A kiedy by już z Wied­niem skończył prze­to to samo zro­bił­by w Rzymie cza­su wcale nie mitrężąc bo z wielkim zapałem o tym mówił jak człowiek co naprawdę ma pasję. Aczkol­wiek żona jego, włosz­ka dziecię­ciem z kra­ju por­wana przestrzec go próbowała, że kto na koś­cioły rękę pod­nosi tego krew stru­mie­niem popłynie to wezyr żonę swą zig­norował (mimo iż wiz­ję jej stary acz ślepy mędrzec muzuł­mańs­ki, przy którym światła mru­ga­ją potwierdz­ił) jako, że ząb wliczy co go dziecię­ciem od Mar­co dostał strzegł jego oso­by. Och jakże głupi był Kara Mustafa, że ząb ów wilczy syn­owi pozostaw­ił na klęskę tym się skazu­jąc. Gdy­by ów ząb zabrał ze sobą mógł­by prze­r­o­bić koś­cioły na meczety a potem meczety na jeszcze więk­sze meczety. Jed­nak Kara Mustafa butą się wykazał i tak jak do zachodów słoń­ca wielką miał słabość (wojs­ka swego o innych godz­i­nach nie musztrował, i przed siebie patrzyć zwykł jedynie gdy zło­ta tar­cza słoń­ca osuwała się za hory­zont) tak wielką słaboś­cią było, że nie posłuchał Tatarów co mu mówili, że jak król pol­s­ki przyjdzie to mu dupę złoi. A kiedy król pol­s­ki przyszedł to obrazili się Tatarzy na Karę Mustafę, że był dla nich wcześniej nie miły i mapę ich pog­niótł. I tak za swo­ją butę oraz za brak zęba wilczego czekała Karę Mustafę sro­ga kara przez udusze­nie w Bel­gradzie. A trze­ba przyz­nać, że szko­da to lek­ka bo ład­ny był z Kary Mustafy mężczyz­na jeno nieco nar­wany ale to dlat­ego, że muzuł­manin a taki każdy budynek jak tylko zoczy toby go na meczet chci­ał prze­r­o­bić. Tak mają owi Tur­cy z dale­kich kra­jów i to się dzi­wować nie moż­na bo ich Allah i nasz bóg to dwa inne bogi.

 A było tak że się spotkali Mar­co z Karą Mustafą. I pogadali ale się nie dogadali. A Kara Mustafa był ładniejszy.

Leopold Hab­s­burg-  a był to z Hab­s­burgów człek najin­teligent­niejszy co życia włas­nego nie miał zami­aru narażać wobec boskiego star­cia mnicha Mar­co z Karą Mustafą (bo tam na moce boskie szło) więc zwiał bo jak­iż to cel milo siedzieć na miejs­cu. A był przy tym to człowiek łagod­ny o glosie wysokim i geś­cie tak zmanierowanym, że gdy­by nie pow­iła żona jego dwój­ki dzieci tedy pewnie plot­ki roz­chodz­ił­by się po królest­wie, że książę nie koniecznie się w pani­ach lubu­je. Wąs do tego nosił ciekawy co  przyk­le­jony był zde­cy­dowanie ale się Hab­s­burg do tego nie przyz­nawał, co uchodz­iło bo mąż jego żony miał przyk­le­jone nierówne śla­dy po ospie do twarzy, na co też nikt uwa­gi nie zwró­cił. Ale miękkość jego ruchów i teatral­ność gestów wynikać może z fak­tu, że gra­ją­cy go Piotr Adam­czyk otrzy­mawszy jedynie swo­ją por­cję sce­nar­iusza założył, że film w którym gra jest pozy­cją kome­diową, naw­iązu­jącą do Mon­ty Pythona, i taką też wielce udaną kome­diową rolę zagrał. Toteż do Adam­czy­ka pre­ten­sji nie moż­na mieć żad­nych co najwyżej do reży­sera, który zapom­ni­ał powiedzieć aktorowi, że sce­nar­iusz jest na serio a nie odwołu­je się do najlep­szych trady­cji bry­tyjskiego absurdu.

 

 Eleono­ra Lotaryńs­ka- dziew­czę dumne i nieświadome, że gdy mnich do szlacheck­iego stołu zasiąść nie chce namaw­ian­ie go by spożył posiłek wspól­nie grzechem jest tak ogrom­nym, że zaraz narośl stras­zli­wa pierś zaataku­je tak, że nawet pierś obnażona miłoś­ci i pożą­da­nia w mężczyz­nach wzbudzać nie będzie jed­no odrazę i niechęć. Prze­to poka­jać się trze­ba i pierś zain­fekowaną przed księdzem Markiem obnażyć by ten dotykiem swym leczą­cym niczym dawni królowie fran­cus­cy z pomocą boską z narośli wyleczył i wró­cił dziew­czę­ciu wolę życia, które to dziew­czę bratu swe­mu rzu­ci­wszy spo­jrze­nie pog­a­rdli­wie w Wied­niu pozostało i dziel­nie przez pół sce­ny chorych leczyło. A, że urodą słowiańską się wyróż­ni­ało prze­to i niemiec­ki i ang­iel­s­ki znało co ponown­ie się w filmie objaw­ia. Jak powiedzi­ała Alic­ja Bach­le­da ‑Curuś takie ciężkie miała sukien­ki, że sini­a­ki się od nich na ciele robiły więc brak uśmiechu i wyrazu twarzy tym cielesnym cier­pi­e­niem moż­na sobie wyjaśnić.

Król Jan III Sobies­ki — a było tak, że król Sobies­ki był już starcem zgrzy­bi­ałym i powol­nym kiedy Tur­cy na Wiedeń ruszyli. Prze­to przy­wdzi­ał Sobies­ki zbro­ję swą pełną (a słońce wtedy zachodz­iło) i udał się pod Wiedeń z adi­u­tan­ta­mi swoi­mi co twarze mieli zna­jome bo ich Szyc  z Olbrych­skim grali, ale że gaże ich były wysok­ie to jedynie głowa­mi kiwali i chmurnie patrzyli a słów żad­nych z siebie dobyć nie mogli. Gdy przy­był Sobies­ki pod Wiedeń to udał się do króla Leopol­da i rzekł, ze on bitwę poprowadzi i sam jeden wszelkie armaty na szczyt pob­lis­ki wciąg­nie co by nawałnicą końs­kich kopyt spaść na dum­nego Karę Mustafę. I jak rzekł tak zro­bił i zbroi swo­jej nie zdjąwszy i husar­ię swo­ją w skrzy­dła przy­brawszy począł w stru­gach deszczu i nocą wcią­gać praw­ie sam jeden armaty na górę, a że były to cza­sy gdy wokół Wied­nia roz­cią­gały się same pola nie zamieszkane i lasy nieprze­byte prze­to dróg żad­nych nie było. I pogu­bił­by się w tej nocy i gęst­wie­nie leśnej nasz król ale się mni­chowi Mar­co wilk ukazał i drogę królowi co praw­ie sam jeden niósł armatę wskazał. A kiedy spadł wraz z husar­ią król Sobies­ki na zastępy wojsk turec­kich które nie 300 tysię­cy ale jakieś 100 żołnierzy liczyły to nie było kogo z pobo­jowiska zbier­ać. Takie to były pol­skiej husarii pod Wied­niem boje. A króla Sobieskiego sam reżyser Skolimows­ki zagrał co gra od Hol­ly­wood po Włochy co by na nowy film zebrać i dla wszys­t­kich lep­iej by było co by mu Pol­s­ki Insty­tut Sztu­ki Fil­mowej sam dał pieniądze a nie do takich upoko­rzeń zmuszał.

Abdul — a było tak że miał mnich Mar­co przy­ja­ciela który był muzuł­ma­ninem i choć Alla­ha czcił to dobrym był człowiekiem, który za jed­ną ze swych żon pojął niemowę. Ale że muzuł­manin tak już ma że przed sercem staw­ia wiarę, to porzu­cił on żonę swą (choć ta brzemi­en­ną była) i udał się do kary Mustafy by tam niczym szpieg dla niego pra­cow­ać i przyjąć mis­ję co by prosić Wiedeńczyków by się pod­dali. Ale na takich co ser­ca i boga jedynego nie słucha­ją ciężkie przy­chodzą pró­by. I kiedy niemowę jego schwytano ten najpierw się jej wyrzekł lecz potem wykupił z pośród kobi­et poj­manych a sam swe życie dla Kary Mustafy poświę­cił. I choć niewierny był i pojąć nie mógł, że Turec­ka nawała wol­ność wszelkiej i wszelkiej prawdzie zagraża to załkał nad ciałem jego mnich Mar­co. Bo mnich Mar­co niczym prawdzi­wy chrześ­ci­janin kochał każdego bliźniego swego co był chrześ­ci­ja­ninem lub martwym muzułmaninem.

I tacy to byli bohaterowie zma­gań tych wiel­kich,  którzy wiele krwi prze­lali a kolor krwi tej czer­wieńszy był nawet od keczupu a lała się ona tak, że graw­itacji nic było do tego (co więcej krew ta tą właś­ci­wość miała że nie dotykała zie­mi).  A krew swą przele­wali na polach sze­ro­kich ‚na których dom jeden nie stał ino się wznosiły mury Wied­nia, którego dachy gorzej były zaan­i­mowane niż dachy w więk­szoś­ci gier kom­put­erowych. Na Wiedeń Tur­cy ruszyli zaś ze Stam­bułu gdzie trawa zieleńsza jest od młodych wiosen­nych liś­ci zaś nad miastem zawsze zachodzi słońce nie ważne która godz­i­na i w którą stronę spoglą­dasz. A kiedy słońce zachodzi to lśnią wszys­tkie plas­tikowe minare­ty meczetów, które Kara Mustafa pewnie by hob­bisty­cznie jeszcze raz zamienił na meczety albo przy­na­jm­niej zatknął na nich zieloną flagę.  Tur­cy pod Wied­niem nocow­ali w namio­tach co zwielokrot­nione były tak spry­t­ną tech­niką, co się kopi­uj wklej nazy­wa, podob­nie jak armia Turec­ka co jej nieprzelic­zone roje były czyli 300 tysię­cy czyli nie więcej niż 30 osób w jed­nym kadrze. I wiele koni padło ale tak, że koń padał a strza­ła czy met­alowa pułap­ka co ranę mu zadała znikała w chwili, w której padł koń. A nad polem bitwy  słońce wschodz­iło i zachodz­iło zupełnie tak samo i w tą samą stronę (cuda jakie przez kometę czer­woną jak krew zwias­towane) i ciemne mgły się unosiły, i roz­mazy­wały się nasz­ki­cow­ane mias­ta w tle, w których ludzie nie mieszkali jeno wojsko stało. Ciężkie to były boje ale trup żaden nie padł a przy­na­jm­niej z bliska więc okrut­nie nie było, a że obie strony przed bitwą się pomod­liły to ta która miała rację ofi­ar nie poniosła bo wszyscy praw­ie żyw­cem do nie­ba pos­zli. Ale niech was his­to­ria ta nie zas­mu­ci bo i chrześ­ci­jańst­wo ura­towane i wilk stróż co tak naprawdę wcie­le­niem pradzi­ad­ka co z Turka­mi wal­czył a prze­grał do nie­ba wró­cił. Jeno tylko bied­ny Kara Mustafa za niepowodze­nie swo­je głową zapłacił a dzi­ało się to w grud­niu kiedy mag­iczny śnieg co pada a na niczym się nie osadza padał z nie­ba. A mot­to fil­mu mówi nam, że nie da się zrozu­mieć ter­aźniejs­zoś­ci bez przeszłoś­ci więc niech to nau­ka taka będzie co byś­cie żon i Turków słuchali a przede wszys­tkim żad­nych suwenirów dzieciom nie zostaw­iali kiedy na bój idziecie bo wtedy was nic nie uratu­je. A i jeszcze jak strona prze­ci­w­na ma czar­o­dzie­ja to ataku­j­cie inne mias­to bo tu punk­tów doświad­czenia nie zdobędziecie.

Zwierz nie ma najm­niejszych wąt­pli­woś­ci, że za tą kopro­dukc­ja stoi jed­na oso­ba. Osobą tą jest Jerzy Hoff­man. I ter­az zwierz mówi i mówi z całym  ciężarem tego stwierdzenia — Przepraszam. Bit­wa Warsza­wska nie jest takim złym filmem, Ogniem i Mieczem jest wiz­ual­nie zach­wyca­jące — zwłaszcza w kwestii bitewnej. Wydawało mi się, że filmy te pokazu­ją nasze zapóźnie­nie tech­no­log­iczne ale Bit­wa pod Wied­niem otworzyła mi oczy. I moi drodzy, jeśli jest jak­iś powód by na nią pójść to ten dokład­nie. By przekon­ać się, że nasze narzeka­nia na ostat­nie pol­skie pro­dukc­je his­to­rycznych są niczym wobec smut­nej prawdy — to moż­na zro­bić gorzej. Tak więc zwierz dzi­wi się, że pro­du­cent cokol­wiek napisał. Gdy­by zwierz był pro­du­cen­tem tego fil­mu, radośnie wyka­sował­by swo­je nazwisko z napisów, znalazł jakieś miłe ustron­ie w przy­jaznym kli­ma­cie i zajął się uprawą dyni lub też hodowlą pszczół więcej o kwes­t­i­ach fil­mowych nie wspominając.

Ps: Zwierz uśmi­ał się jak nigdy i wcale ale to wcale nie żału­je sean­su. Niech żyje kinowa bez­nadzie­ja i wszelkie radosne chwile jakich dostar­cza pozwala­jąc zapom­nieć o deszczach, bolą­cych zębach i prze­cieka­ją­cych (a właś­ci­wie nie ist­nieją­cych) dachach sta­dionów nar­o­dowych. A kto nie tego nie rozu­mie temu jed­na z radoś­ci życia umyka.??

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online