Home Ogólnie Po dziurawych torach pociąg nie pojedzie gładko czyli zwierz ogląda Snowpiercer

Po dziurawych torach pociąg nie pojedzie gładko czyli zwierz ogląda Snowpiercer

autor Zwierz

Hej

Zwierz ma cza­sem wraże­nie, że Hol­ly­wood zachowu­je się jak emo nas­to­latek, który rozmyśla o swo­jej śmier­ci zas­tanaw­ia­jąc się kto przyszedł­by na pogrzeb (zwierz nie pisze tego z pog­a­rdą – wszyscy się nad tym kiedyś zas­tanaw­iamy).  Inny­mi słowy zabi­ja raz na jak­iś czas sporą część ludzkoś­ci na ekranie a potem zbiera pieniądze od tych, którzy pojaw­ią się w kinie ciekawi co dalej. Zwierz który filmy post apokalip­ty­czne uwiel­bia (o powodach tej miłoś­ci za chwilę) musi­ał pojaw­ić się w kinie na filmie o ciuch­ci. A właś­ci­wie o pociągu który brnie przez pokry­tą śniegiem ziemię wioząc w swych wnętrzach pozostałoś­ci ludzkoś­ci. Tak Snow­piercer musi­ał znaleźć się na liś­cie filmów które zwierz obe­jrzeć po pros­tu musi­ał. I w sum­ie dobrze – ter­az może dokład­nie omówić to za czym w fil­mach post apokalip­ty­cznych nie przepada.

Zwierz musi przyz­nać, że con­cept arty (jak to się tłu­maczy na pol­s­ki? Rysun­ki kon­cep­cyjne?) do fil­mu są zach­wyca­jące. I tu właś­ci­wie zach­wyty mogą się skończyć

Zaczni­jmy jed­nak od tego dlaczego zwierz (podob­nie jak mil­iony widzów) lubi oglą­dać zagładę ludzkoś­ci. Otóż wyda­je się, że jedynie w fil­mach post apokalip­ty­cznych pozostała pew­na reflek­s­ja nad społeczną naturą człowieka. Próbu­jąc opowiedzieć his­torię o tym jak społeczeńst­wo będzie wyglą­dało po wielkiej zimie, powodzi, prze­jś­ciu pot­wo­ra, katas­trofie nuk­learnej, przy­by­ciu obcych (niepotrzeb­ne skreślić) twór­cy pode­j­mu­ją tak rzad­ką w kine­matografii reflek­sję socjo­log­iczną. Nowe społeczeńst­wa (zazwyczaj total­i­tarne) z jed­nej strony mają być zupełnie nowe i ory­gi­nalne – z drugiej – zwyk­le wpa­sowu­ją się w kil­ka schematów. Zwierz nie ma nic prze­ci­wko takiej schematy­cznoś­ci (bo w sum­ie aż tak wielu rozwiązań na ład społeczny nie ma) ale zawsze intere­su­je go jak pre­cyzyjnie twór­cy są w stanie opisać panu­ją­cy sys­tem. To bowiem dla zwierza jest kwes­t­ia kluc­zowa – nie tyle wymyślić nowy świat czy ustrój ale pokazać go i opisać na tyle pre­cyzyjnie, że zwierz był­by w stanie może nie tyle w niego uwierzyć, ale przyjąć do wiado­moś­cią tą wiz­ję. Podob­nie zresztą sprawa się ma ze światem przestaw­ionym – zwierz jest sporo w stanie sce­narzys­tom wybaczyć w kwestii fabuły (o niej za chwilkę) o ile świat który mu pokazu­ją jest wewnętrznie spójny. Nieste­ty zbyt wielu sce­narzys­tów poprzes­ta­je wyłącznie na ory­gi­nal­nym pomyśle nie za bard­zo wiedząc co zro­bić z nim dalej. I taki właśnie jest Snowpiercer.

Dziel­ny i odważny bohater, jest dziel­ny i odważny. Serio grana przez Chrisa Evansa postać ma tak mało cech charak­teru, że właś­ci­wie trud­no mówić o jakiejkol­wiek postaci.

Pomysł na zagładę jest tu z gatunku eko­log­icznych – ziemia zamarzła (nieu­dany ekspery­ment prowadzą­cy do tego wydarzenia zaplanowano na lip­iec 2014 kiedy zwierz będzie w Lon­dynie) a ludzkość gna już od kilku­nas­tu lat po świecie pociągiem. W pociągu są klasy – ci z pier­wszej żyją w luk­susach, ci na końcu w stras­zli­wej biedzie. Oczy­wiś­cie tam gdzie bie­da, tam i szla­chet­ny (albo przy­na­jm­niej zde­ter­mi­nowany bohater) który czu­je że musi się prze­dostać na sam przód i dokon­ać spraw­iedli­wego podzi­ału dóbr. Sam pomysł rewolucji jest śred­nio prze­myślany, ale w sum­ie, jaki pomysł na rewolucję jest. Zwierz musi przyz­nać, że to zawsze jest pewien prob­lem, jaki ma z fabuła­mi filmów post apokalip­ty­cznych (książek zresztą też), otóż nigdy nie pokazu­ją one społeczeńst­wa w stanie względ­nego spoko­ju – zawsze musimy oglą­dać rewolucjon­istów.  Mimo, że rozwalanie sys­te­mu daje nam his­torię do opowiedzenia to nie pozwala się przyjrzeć temu obce­mu a przez to ciekawe­mu społeczeńst­wu. Zwierz bard­zo lubi filmy, które mają dłuższy rozruch pokazu­jąc nam pełnie świa­ta, o którym mówimy. Dlat­ego zwierz lubi Pacif­ic Rim, które daje nam się przez chwilę przyjrzeć rzeczy­wis­toś­ci, w jakiej będziemy się poruszać. Snow­piercer zaczy­na się wol­no, ale właś­ci­wie o świecie, w którym prze­by­wamy mówi nam niewiele.

Bied­ni są bied­ni, bogaci są zep­su­ci, klasy śred­niej brak, sen­su też za bard­zo nie ale jest rewoluc­ja więc będziemy myśleć nad szczegóła­mi kiedy indziej.

I właśnie w tej skąpej iloś­ci danych zwierz upa­tru­je najwięk­szy minus fil­mu. Teo­re­ty­cznie widz­imy cały świat zamknię­ty w jed­nym doskon­ałym pociągu. Chci­ało­by się odczuć wielkość tej maszyny, jej różnorod­ność, samowystar­czal­ność, nowoczes­ność. Tym­cza­sem po pewnych trud­noś­ci­ach, wszys­tko wyglą­da i zda­je się trwać mniej więcej tyle co przechadz­ka do Warsa w Inter­ci­ty do Berli­na. Świat, który teo­re­ty­cznie został zamknię­ty w tym pociągu zosta­je nam pokazany w kilku mało intere­su­ją­cych pomieszczeni­ach, zaś społeczeńst­wo, które teo­re­ty­cznie powin­no być rozwarst­wione (mamy bądź co bądź trzy klasy pasażerów) zosta­je sprowad­zone do tych bard­zo ubogich i bard­zo bogatych, co wywołu­je lekkie ziewanie u każdego kto uważał na lekcji his­torii. Przy czym rzecz jas­na sol­i­darność społecz­na rządzi najuboższy­mi pod­czas gdy bogaci pław­ią się w luk­susach, baw­ią na dyskotekach i narko­tyzu­ją. Ale spoko­jnie – główny bohater nie ma czer­wonej fla­gi. Poza tym wyda­je się, że za takie a nie inne wyjś­cie odpowiadała nie wiz­ja reży­sera ale za mały budżet. Zwierz wyobraża sobie ów pociąg jako coś tak olbrzymiego, że trud­nego do obję­cia rozu­miem, jako rzeczy­wiś­cie cały świat zamknię­ty w pudełku. To dzi­ała na wyobraźnię i pozwala rzeczy­wiś­cie bez trudu przyjąć ów pociąg jako metaforę. Nieste­ty w takim ksz­tał­cie, w jakim widać go na ekranie, na wyobraźnie nie dzi­ała. Nie jest ani tak duży by porażać ani tak mały by wyt­worzyć w widzu klaus­tro­fo­bicznego poczu­cie zamknię­cia. Ot ciuchcia.

Twór­cy fil­mu próbu­ją nas przekon­ać, że pociąg mieś­ci w sobie cały mikro świat. Ale skala jest tak niewiel­ka, że całość w sum­ie nie robi wrażenia.

Inna sprawa, to fakt, że właś­ci­wie widać, że sce­narzyś­ci pomysłu na ten film nie mieli. A właś­ci­wie mieli, tylko nie za bard­zo chci­ało im się kończyć rozpoczęte wąt­ki. Wiel­ka koń­cowa zagad­ka rozwiązu­je się dokład­nie tak samo jak w wielu wcześniejszych książkach i pro­dukc­jach i nie jest dla widza żad­nym zaskocze­niem. Ale nawet gdy­by była – film nie dostar­cza nam żad­nych powodów by dbać o bohaterów. Chris Evans gra doskonale ostrzyżonego (serio zwierz wie, że to szczegół ale iry­tu­ją­cy) człowieka z nizin społecznych, który się bun­tu­je ale nie chce być przy­wód­cą świa­ta po rewolucji. John Hurt gra mądrego doradzę, który w bohaterze rzecz jas­na widzi przy­wód­cę. Pozostali aktorzy gra­ją bohaterów, przy których właś­ci­wie zakładamy się tylko w jakiej kole­jnoś­ci zginą. Bo tak naprawdę ani przez chwilę o nich nie dbamy. Może wśród czytel­ników zwierza są ludzie którzy mają nat­u­ral­ną słabość do wal­czącego o równość przys­to­jnego rewolucjon­isty ale zwierz ma podłą skłon­ność do nieprzy­wiązy­wa­nia się do bohaterów o których nic nie wie, którzy w dodatku nie mają charak­teru. Wszyscy są tu trochę sprowadzeni do sym­bolu – mamy zde­ter­mi­nowaną matkę, ochot­niczego pomocnika/idealistę, star­ca, nic nie mówiącego super sprawnego chłopa­ka, spec­jal­istę od zabez­pieczeń itp. Przy czym np. nasz spec­jal­ista od zabez­pieczeń, którego bohaterowie z naraże­niem życia wycią­ga­ją z więzienia mógł­by być postacią inter­su­jącą. Ale sce­narzyś­ci w ogóle ole­wa­ją jego przeszłość – jako jeden z najważniejszych ludzi w pociągu trafia do więzienia – za co? Dlaczego? Dlaczego z córką? Nie odpowiedzi na te pyta­nia wyma­gał­by uszanowa­nia cieka­woś­ci widza. A nie od tego jest prze­cież filmowiec.

Zwierz bard­zo lubi Luke’a Pasquali­na, który gra min w Muszki­eter­ach BBC. Nie mniej wciąż nie może pojąć co tak właś­ci­wie jego postać robiła w tym filmie.

Przy czym prob­lem ze Snow­piercerem jest tak, że rzeczy­wiś­cie, kiedy się go oglą­da cały czas ma się nadzieje, że to całe sza­leńst­wo do czegoś doprowadzi. To nie jest jeden z tych nieu­danych filmów gdzie wszys­tkie sce­ny są złe – zdarza­ją się takie całkiem niezłe (jak np. sce­na w wag­o­nie szkol­nym) ale całe wyczeki­wanie na jakąś rozsąd­ną puen­tę kończy się wielkim rozczarowaniem. Wiecie to jeden z tych filmów, które teo­re­ty­cznie cały czas obiecu­ją nam jakieś zaskocze­nie, ale sce­narzyś­ci postarali się by po całym filmie rozsiano tyle pod­powiedzi o co chodzi by wszyscy wid­zowie na sto pro­cent pojęli przekaz – a jeśli raz nie zadzi­ała to musimy to jeszcze powtórzyć. Zwierz strasznie nie lubi takiego nieszanowa­nia inteligencji widza, które­mu trze­ba niemal od początku sug­erować jakie będzie zakończe­nie. Ma to sens kiedy pod koniec robi się „a figę chodz­iło o coś zupełnie innego” a nie wtedy kiedy po pros­tu decy­du­je­my się powtórzyć to czego widz domyślał się wcześniej. I choć film zaskaku­je poje­dynczy­mi sce­na­mi (np. świę­towaniem nowego roku) to ten sza­lony korowód scen właś­ci­wie w żadne ciekawe miejsce nas nie prowadzi. Wręcz prze­ci­wnie w pewnym momen­cie zaczy­na się z niepoko­jem spoglą­dać na zegarek kiedy ta w sum­ie dość banal­na his­to­ryj­ka dojdzie do spodziewanego i zapowiedzianego końca.

Zwierz był­by nieucz­ci­wy gdy­by nie przyz­nał, że sce­na w wag­o­nie szkol­nym jest naprawdę udana. Ale jed­na dobra sce­na nieste­ty fil­mu nie czyni.

Kiedy zwierz nieco złośli­wie naśmiewał się z ide­al­nie przys­trzyżonej brody Chrisa Evansa (zwierz należy do grupy osób, które uważa­ją że Chris Evans z brodą jest zde­cy­dowanie bardziej przys­to­jny niż bez) zauważono, że to czepi­alst­wo bo chodzi o his­torię. Widzi­cie zwierz musi powiedzieć, że nie daje tary­fy ulgo­wej. A właś­ci­wie rzad­ko ją daje. Jeśli chce­my opowiedzieć o społeczeńst­wie w filmie, to musimy pomyśleć, jak wytłu­maczyć tory, które przetr­wa­ją wieczną zimę, fryzurę głównego bohat­era, zarządzanie odpada­mi, różnicę między pier­wszą a drugą klasą, kwest­ie komu­nikacji językowej (wyglą­da na to, ze w trze­ciej klasie wszyscy mówią po ang­iel­sku). Musimy się zas­tanow­ić nad czymś więcej niż tylko odraża­ją­cym sposobem dostar­cza­nia jedzenia, czy drasty­czną różnicą pomiędzy trze­cią klasą a pier­wszą. Musimy odpowiedzieć sobie na te wszys­tkie ważne i bła­he pyta­nia które mogą paść w głowie widza w cza­sie sean­su i odpowiedzieć na nie trochę wcześniej. Tak tworzy się dobrą wiz­ję społeczeńst­wa, tak tworzy się przestrzeń w której roz­gry­wa się his­to­ria która będzie nas intere­sować. Jeśli nie odro­bi się tej lekcji, cała nasza his­to­ria, jak­by dra­maty­cz­na nie była utonie w morzu nieś­cisłoś­ci. Widz zami­ast zas­tanaw­iać się nad mech­a­niz­ma­mi dzi­ała­nia społeczeńst­wa skupi się na wiel­kich dzi­u­rach fabularnych.

Film nie ma bohaterów. Ma tylko kole­jność odstrza­łu kole­jnych postaci.

Zwierz musi wam przyz­nać, że wyszedł ze Snow­piercera  zły. Widzi­cie zwierz bard­zo lubi kiedy zaprasza się reży­serów spoza Stanów Zjed­noc­zonych do pro­dukcji amerykańs­kich.  Zwierz lubi różnorod­ność i lubi kiedy miesza­ją się ze sobą różne style i wrażli­woś­ci. Kore­ańs­ki reżyser Joon-ho Bong chy­ba zro­bił co mógł by zamienić Snow­piercera w film ciekawy, ale trud­no prze­bić się przez zły sce­nar­iusz. Zresztą potwierdza się teza zwierza, że im więcej sce­narzys­tów tym gorszy film. Ale złość wyni­ka nie tylko ze zmarnowanego potenc­jału reży­sera, ale także aktorów. Zwierz nie jest fanem Chrisa Evansa ale widać, że trochę ser­ca w rolę włożył.  Prob­lem w tym, że roli za bard­zo nie ma, bo jego bohater (o czym zwierz wspom­ni­ał) jest właś­ci­wie pozbaw­iony charak­teru. Z kolei John Hurt wyda­je się grać trochę na autopi­locie (jestem mądrym nieco iron­icznym starcem) i choć autopi­lot Hur­ta jest lep­szy od wysiłku wielu innych aktorów to wciąż żal, że nie ma w tej postaci nic ory­gi­nal­nego. Zupełnie nie ma co grać Octavia Spencer (a to prze­cież doskon­ała aktor­ka!), śliczny Luke Pasquali­no nie ma nawet dialogów (zwierz lubi patrzeć na ład­nych bohaterów ale nie prze­sadza­jmy). Z kolei trzy­dziesto­let­ni Jamie Bell ma grać osiem­nas­to­lat­ka, co nawet przy młodzieńczym wyglądzie akto­ra jest nieco bezsen­sowne i każe sobie staw­iać pytanie czy nie ma w Hol­ly­wood żad­nych nas­to­latków do ról nas­to­latków? Grać próbu­je Kang-ho Song ale właś­ci­wie chy­ba nikt do koń­ca nie wie kogo gra, co trochę sprawę utrud­nia. Doskon­ały epi­zod ma za to znana min. z News­room Ali­son Pill. Co nie zmienia fak­tu, że tak naprawdę aktorsko ten film ma tylko jed­ną gwiazdę i jest nią Til­da Swin­ton.  Serio, w tym miejs­ca­mi strasznie nud­nym, chao­ty­cznym i szuka­ją­cym sen­su w morzu bezsen­su filmie tylko Til­da tworzy z podrzu­conych skrawków sce­nar­iusza rolę. I w sum­ie moż­na dla tej roli ten film zobaczyć.

Zwierz ma wraże­nie, że tu był potenc­jał na postać. Nieste­ty nikt do koń­ca nie wiedzi­ał, kogo aktor tak właś­ci­wie gra

Zwierz nie wie jak skończy się egzys­tenc­ja człowieka na zie­mi. Może zjedzą nas kos­mi­ci, może pot­wory morskie, może pochłonie nas ogień, a może potop. Zwierz ma wraże­nie, że na pewno nie skończymy dobrze ale z każdym kole­jnym filmem zak­li­namy rzeczy­wis­tość. Sko­ro nakrę­cil­iśmy film o wiel­kich pot­worach mors­kich to aku­rat ten sce­nar­iusz się nie roze­gra, sko­ro pokaza­l­iśmy sobie top­niejące lodow­ce to spot­ka nas co innego. Jeśli fikc­ja ma być zak­li­naniem rzeczy­wis­toś­ci to może należało­by się cieszyć, że film taki jak Snow­piercer pow­stał. Przy­na­jm­niej mamy pewność, że nie utkniemy wszyscy w wielkiej, metaforycznej, dzi­u­rawej ciuchci.

Ps: Zwierz chce bard­zo podz­iękować wszys­tkim ofer­u­ją­cy nocle­gi, dofi­nan­sowa­nia, zbiór­ki byle­by tylko zwierz mógł zobaczyć Bene­dic­ta w Krakowie. Zwier­zowi jest strasznie miło, że o nim myśli­cie nawet w tak lekko sur­re­al­isty­cznych okolicznoś­ci­ach. Sam zwierz spoko­jnie przeży­je prze­by­wanie z aktorem w jed­nym kra­ju ale w innych mias­tach. Niem­niej wielkie dzię­ki za troskę.

Ps2: Dziś skar­gi zwierza na Seryjnych!

28 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online