Home Fandom Kiedy Poe spotkał Finna czyli dlaczego zwierz tak bardzo wierzy w #stormpilot

Kiedy Poe spotkał Finna czyli dlaczego zwierz tak bardzo wierzy w #stormpilot

autor Zwierz

Zwierz musi się wam przyz­nać do jed­nego. Jeśli ma jakieś pop­kul­tur­alne marze­nie, myśl którą kieru­je do wiel­kich bóstw wiel­kich pro­dukcji to brz­mi “Niech Poe i Finn będą razem w kole­jnych fil­mach z cyk­lu Gwiezd­nych Wojen”. Dlaczego? Bo wtedy wszys­tko było­by dużo prostsze.

Zaczni­jmy od tego, że Zwierz wie kiedy pomyślał, że Finn i Poe Dameron są ide­al­ną parą. Dokład­nie wtedy kiedy po raz pier­wszy siedzi­ał na sali oglą­da­jąc Gwiezdne Wojny: Prze­budze­nie Mocy. To waż­na uwa­ga. Bo zwierz wie, że jego poczu­cie iż bohaterowie mają się ku sobie nie wyni­ka z inter­pre­tacji znalezionych w Internecie czy wyr­wanych z kon­tek­stu treś­ci wrzu­conych na Tum­blr. To było w filmie. Przed jego oczy­ma. Dla zwierza to o tyle ważne że zwyk­le nie jest szczegól­nie „ship­pu­ją­cym” widzem. Wbrew temu co się może wydawać nawet w Sher­locku tej wielkiej miłoś­ci roman­ty­cznej nie widzi­ał (bardziej rodzin­ną). Rzad­ko zdarza mu się w ogóle samemu wyjść z jakimś shippem – o więk­szoś­ci dowiadu­je się właśnie z sieci. A tu proszę – zwierz siedzi­ał w kinie i przed jego ocza­mi dwóch bohaterów tak bard­zo wyraźnie miało się ku sobie.  Nie może być.

Zresztą dlaczego miało­by nie być? Bohaterowie przeży­wa­ją w pier­wszej częś­ci fil­mu wątek, który cud­own­ie nadawał­by się na klasy­czny wątek damsko-męs­ki w kinie przy­godowym. Obo­je przeży­wa­ją przy­godę ucieka­jąc przed wro­giem, zosta­ją rozdzie­leni, spo­tyka­ją się pod koniec fil­mu. Wal­czą razem. Film zwiera nawet typowe ele­men­ty znane nam z filmów o zakochanych parach. Kiedy Finn dostrze­ga Poe na lądowisku dla X‑wingów — z odd­ali – mimo że myślał iż ten nie żyje. Klasy­ka roman­ty­cznej opowieś­ci. Kiedy bohaterowie zaczy­na­ją ku sobie biec — zwier­zowi przy­pom­ni­ała się sce­na z Przem­inęło z Wia­trem kiedy Mela­nia dostrze­ga wraca­jącego do domu Ash­leya i bieg­nie ku niemu. Bo takie sce­ny są zarez­er­wowane dla takich par. Albo fakt, że pod sam koniec fil­mu — kiedy Finn jest ran­ny to nie Rey bieg­nie do noszy na których leży ale Poe. Ponown­ie klasy­cz­na sce­na — tym bardziej niety­powa że obok jest dziew­czy­na, która powin­na się właśnie na te nosze ze szlochem rzu­cać. Finn podzi­wia to jakim dobrym pilotem jest Poe. Poe nada­je Finowi jego imię. No kur­czę braku­je tylko żeby jeden miał długie powiewa­jące włosy…. Zaraz…

Zwier­zowi takie pocz­cie że coś jest na rzeczy zdarzyło się — w takim stop­niu tylko raz. I to wcale nie w przy­pad­ku Sher­loc­ka ( jak zwierz wspom­ni­ał nigdy bohaterów jakoś szczegól­nie nie ship­pował i zawsze miał wraże­nie, że ser­i­al był lep­szy kiedy nie próbował się rozliczyć z tym czy między bohat­era­mi jest przy­jaźń czy coś więcej) ale w przy­pad­ku Han­ni­bala. Przy pier­wszym sezonie Han­ni­bala zwier­zowi wydawało się że połowa scen została zma­nip­u­lowana. To znaczy – oglą­dał gify i myślał „EJ to nie może być w seri­alu, to pewnie inter­nau­ci to tak skleili, taki scen się w seri­alach nie krę­ci”. Ale tam żad­nych manip­u­lacji nie było. Kiedy okaza­ło się że Fuller po pros­tu nakrę­cił romans (czego potwierdze­niem jest sezon trze­ci a właś­ci­wie już połowa drugiego) zwierz poczuł dzi­wną satys­fakcję. Nie był już fanką która sobie coś dopowia­da. Nie był kimś wod­zonym za nos. Komu podrzu­ca się tropy ale nic się z nimi nie robi.  Był po pros­tu widzem czy­ta­ją­cym emoc­je i zachowa­nia. Widzem który widzi­ał to co widzi­ał. Zwierz miał takie miłe poczu­cie ulgi. Twór­ca był wobec niego ucz­ci­wy. Nie grał nim tylko z nim.

Gwiezdne Wojny to jed­nak nie sza­lony ser­i­al Fullera (który krę­cił swój fan fik aż przez trzy sezony zan­im stu­dio się zori­en­towało że to jed­nak nie jest mroczny thriller tylko pod­lany krwią romans) tylko wiel­ka pro­dukc­ja. A w takich takie rzeczy się nie zdarza­ją. I to jest właśnie prob­lem zwierza. Wszyscy ci którzy narzeka­ją że dziś nie moż­na pokazać męskiej przy­jaźni bo od razu zostanie zin­ter­pre­towana jako związek czy flirt zachowu­ją się trochę tak jak­by panowała równowa­ga. Żad­nej równowa­gi nie ma. Widząc Poe i Finna na ekranie z jed­nej strony widzi­ałam że wypeł­ni­a­ją kole­jne schematy roman­su, wiedzi­ał zwierz że nic z tego nie będzie. . I to jest  cały prob­lem. Jak dłu­go ja jako widz wiem, że nic takiego nie dostanę, tak dłu­go muszę sobie sama coś dopisy­wać. Cza­sem fani robią to bez opamię­ta­nia, ale trud­no się dzi­wić – jeśli nie zro­bią tego sami we włas­nych głowach to nigdy nie zobaczą tego na ekranie. Nie mogą ufać twór­cy że zachowa się wobec nich ucz­ci­wie i gra­jąc ele­men­ta­mi roman­su rzeczy­wiś­cie pokaże romans.

Dlaczego tak trud­no sprzedać męską przy­jaźń na ekranie? Ponieważ wrzu­ca się do niej każdą czułość, każdą emocję, każdy trop który właś­ci­wy był­by roman­sowi. W filmie wysokobudże­towym zobaczysz czułe gesty między bohat­era­mi tylko wtedy kiedy wszyscy zapewnią cię że to przy­jaźń. Bohaterowie mogą sobie dłu­go patrzeć w oczy i wyz­nawać uczu­cia. Ale zawsze sce­narzys­ta zad­ba o to by przy­pom­nieć że tu nic się roman­ty­cznego nie dzieje. Widz patrzy, rozglą­da się po sali  i słusznie pyta: “Ale dlaczego to zawsze musi być przy­jaźń?”, albo inaczej „Sko­ro chcesz mieć te wszys­tkie ele­men­ty roman­su to dlaczego nie nakrę­cisz roman­su, będzie proś­ciej”. Wyimag­i­nowany pro­du­cent odpowie  na to “Oj, dziew­czyno bo ty wszędzie widzisz tych homosek­su­al­istów a my tu o braterst­wie”.  Tylko że to nie chodzi o to, że zwierz (i inni wid­zowie) nie chcą oglą­dać filmów o męskiej przy­jaźni. To bard­zo fajny wątek. Po pros­tu – jeśli sama sobie tego roman­su nie dopowiem – to go nie dostanę. Nawet jeśli mam wszys­tkie przesłan­ki przed oczy­ma! Gdy­bym miała pewność, że kiedy twór­cy chcą naprawdę pokazać przy­jaźń to zas­to­su­ją tropy do przy­jaźni, a jak chcą pokazać miłość do zas­to­su­ją tropy związane z miłoś­cią roman­ty­czną, nic bym sobie nie opowiadała. Zau­fałabym twór­com że nie gra­ją ze mną w kot­ka i myszkę. Że nie próbu­ją uciekać przed tym strasznym losem jaki spo­ty­ka film który pokaże coś innego niż het­ero związki.

I to nie chodzi o jak­iś wiel­ki romans z mil­ionem scen sek­su i pocałunkiem w co drugiej sce­nie Wbrew pozorom mało kto oglą­da Gwiezdne wojny dla roman­ty­cznych uniesień. Zresztą w ogóle powiedzmy sobie szcz­erze — roman­tyzm to aku­rat nie jest naj­moc­niejsza strona Gwiezd­nych Wojen (ter­az zbiorowo staramy się nie myśleć o tym że Anakin podry­wał Pad­mę na głębok­ie prze­myśle­nia na tem­at piasku). Chodzi o to, że jak oglą­dasz Nową Nadzieję, to po pros­tu od pier­wszych scen widzisz że Han Solo i księżnicz­ka Leia mają się ku sobie. Tak po pros­tu. Co więcej masz ten miły kom­fort, że twór­cy nie pokazu­ją ci ich inter­akcji przy­pad­kowo. Ufasz temu co widzisz, bo jesteś w bez­piecznym miejs­cu – chłopak i dziew­czy­na mają się ku sobie więc może w następ­nej częś­ci zobaczę ich razem. Nie muszę fan­tazjować. Nie muszę dopowiadać. Mogę ufać sobie i twór­com.  Zwierz chci­ał­by się tak samo poczuć oglą­da­jąc Prze­budze­niem Mocy. Wierzyć, że to co widzi na ekranie jest zaplanowane. Będzie miło konsekwencje.

Tym­cza­sem świado­mość tego jak dzi­ała Fab­ry­ka Snów skła­nia go do ciągłego powąt­piewa­nia. Może wyszło trochę przy­pad­kiem, może nikt się nie spodziewał że aktorzy będą mieli taką chemię. Może J.J Abrams nakrę­cił zupełnie przez przy­padek sce­ny wyjęte niemal jak z kart powieś­ci dla gospodyń domowych, może nikt nie powiedzi­ał Oscarowi Isaa­cowi że nie powinien przy­gryzać war­gi jak mówi Finnowi że może zatrzy­mać jego kurtkę bo dobrze w niej wyglą­da. Może jak ktoś pisał sce­nar­iusz to tak zupełnie przez przy­padek mu wyszło, że Poe i Finn mają najlep­sze sce­ny.  Może to był jeden wiel­ki przy­padek. Trze­ba cały czas wąt­pić bo prze­cież – to nie jest możli­we. Tego uczy nas zasa­da kieru­ją­ca kinem.  Albo pojaw­ia się jeszcze myśl, że to two­ja wina. Zwierz który widzi­ał set­ki filmów niby umie czy­tać wąt­ki, tropy i emoc­je. Ale tu nie może zau­fać że się zna. Że umie odczy­tać co widzi. Musi wąt­pić. Cóż z tego że, część widzów poszła na film i zobaczyła uroczy pier­wszy rozdzi­ał klasy­cznego kos­micznego roman­su. Co więcej — jak­by nie patrzeć — sen­sownego z punk­tu widzenia sce­nar­iusza — Poe i Finn mają ze sobą więcej wspól­nego niż którykol­wiek z nich ma z Rey. Co więcej lep­iej razem wypada­ją na ekranie. Zaś Rey jest dzię­ki temu bohaterką która nie potrze­bu­je ryc­erza w lśniącej zbroi. Trze­ba wąt­pić – bo inaczej lądu­je się w kat­e­gorii „sza­lona fan­ka która sobie coś ubzdurała”.

W dużych fil­mach, dużych wytwórni moż­na dowol­nie roz­gry­wać kole­jne roman­ty­czne sce­ny ale homosek­su­al­ny romans się nie zdarzy. Bo jest to dużo bardziej kos­miczne niż umieszcze­nie na ekranie dowol­nej licz­by plan­et i stworów. To zwierz doskonale wiedzi­ał już wtedy na sali kinowej. Wiedzi­ał, że wszys­tko zwierz widzi­ał zostanie więc sprowad­zone do fanowskiego memu, dow­cipu, kole­jnego wyobraże­nia napalonych fanek które wszędzie chcą widzieć romanse gejowskie. W zwierzu naras­ta z tego powodu jakieś straszne zgorzknie­nie. Takie poczu­cie, że ktoś robi go w konia.  Gdy­by Finn był kobi­etą i mówił i robił dokład­nie to samo co Finn w filmie – to nie miał­by złudzeń że w drugiej częś­ci zobaczy kon­tynu­ację roman­su. Bo nie chodzi o płeć bohaterów tylko o to jak napisane są ich relac­je. Przeszkodą nie jest brak pod­staw do his­torii w sce­nar­iuszu, tylko fakt że tak się w kinie wysoko budże­towym nie robi. To nie jest jeden z tych shipów w których trze­ba sobie coś bard­zo dopisy­wać. To jest trochę jak ten moment w pier­wszym sezonie Han­ni­bala kiedy Han­ni­bal pod­chodzi do Willa i zaczy­na go wąchać (jak to dzi­wnie brz­mi na papierze). Jeśli w tym momen­cie zaczy­na ci się wydawać że chy­ba to nie jest ser­i­al wyłącze­nie o genial­nym morder­cy kani­balu to masz rację.

Zwierz chci­ał­by żeby w końcu ktoś w dużym Hol­ly­woodzkim filmie się przeła­mał. Zami­ast sug­erować po pros­tu by to wpisał do sce­nar­iusza. Bohater spo­ty­ka w tara­p­at­ach drugiego bohat­era a potem już gramy tak samo jak zwyk­le w przy­pad­ku pary het­ero. To nawet nie musi być wybitne. Więk­szość przy­godowych roman­sów jest stras­zli­wie sztam­powych. Zwierz to by przeżył. Po pros­tu zwierz chce się przes­tać męczyć. Przes­tać się męczyć z tym wmaw­ian­iem mu że widzi­ał zupełnie co innego, z tym argu­men­towaniem w dyskus­jach, że jak bohaterowie mają między sobą chemię i więk­szość  scen to jest to pod­stawa do fil­mowego roman­su. Przes­tać się męczyć z tym że ilekroć  dwie męskie posta­cie mają się ku sobie to pow­sta­je jak­iś podzi­ał gdzie jed­ni argu­men­tu­ją że to przy­jaźń a drudzy że romans. Gdy­by moż­na było mieć pewność że jak coś jest romansem to nam to po pros­tu powiedzą wprost nie było­by takich dyskusji. Jak romans to pokażą — jak w przy­pad­ku par het­ero. Jak przy­jaźń — to nam to potwierdzą. Takie proste, takie bez dramy. Oczy­wiś­cie zwierz nie ma złudzeń — póki pokazanie roman­su między dwoma męski­mi bohat­era­mi oznacza ograniczenia w dys­try­bucji to żad­na duża fir­ma się na to nie zde­cy­du­je. Star Trek robił wielkie halo o jed­ną scenę przy­wi­ta­nia się Sulu z rodz­iną a zwier­zowi się roman­sów zach­ciewa. Telewiz­ja od cza­su do cza­su miło zaskoczy. No ale nie próbu­je pod­bić całego świa­ta za jed­nym zamachem więc pozwala sobie na więcej. Ale kino? Ci patrzą na Rosję, Chiny i kon­ser­waty­wne stany USA i myślą “E nie opła­ca się”. Bo się nie opła­ca. A wielkie kino nie jest insty­tucją zaan­gażowaną społecznie tylko wielkim biz­ne­sem. Choć sko­ro już Gwiezdne Wojny przeła­mały tyle bari­er to może jeszcze tą jed­ną? W końcu naprawdę czy było­by to takie złe zobaczyć uroczy romans Dawno dawno temu w odległej Galaktyce.

Ps: Warto jeszcze przeczy­tać dru­gi tekst który udowad­nia że nie tylko zwierz miał te zwidy: https://naekranie.pl/artykuly/dlaczego-romans-gejowski-jest-potrzebny-gwiezdnym-wojnom

Ps: Week­end zwierz spędza na Blog Con­fer­ence Poz­nań w (co za niespodzian­ka) Poz­na­niu. A to oznacza, że ist­nieje możli­wość — nikła, bo nikła, że wpisów w week­end nie będzie,

49 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online