Home Ogólnie Sprzedaż książki jako sztuka wyższa czyli zwierz na Empik rozeźlony

Sprzedaż książki jako sztuka wyższa czyli zwierz na Empik rozeźlony

autor Zwierz

 

Hej

Zwierz musi przyz­nać, że dzisiejszy wpis nie będzie ory­gi­nal­ny, i co więcej wpisze się w kil­ka dłu­go trwa­ją­cych dyskusji. Nie mniej zwierz dochodzi do wniosku, że nawet najcier­pli­wszy człowiek dochodzi do momen­tu,  w którym jego cier­pli­wość się kończy, i zabiera głos w dyskusji, w której nie miał zami­aru brać udzi­ału. A chodzi jak zwyk­le o naszą abso­lut­nie ulu­bioną sieć sprzedaży książek jaką jest Empik.

Zwierz pisze sieć sprzedaży książek (oraz innych dóbr kul­tu­ry) bo nazwa, księ­gar­nia dawno przes­tała do tej insty­tucji pasować. Z resztą zwierz musi powiedzieć, że jest jed­nym z nielicznych przed­staw­icieli swo­jego pokole­nia, którzy pamię­ta­ją poprzed­ni wygląd Empiku zan­im w lat­ach 90 zamienił się w kul­tur­al­ny moloch. Widzi­cie zwierz kiedy chodz­ił jeszcze do przed­szko­la, był przez swo­jego sza­cownego ojca,  zabier­any do Empiku na Placu Wilsona gdzie w ciem­nym i cichym pomieszcze­niu siedzieli ludzie i czy­tali gaze­ty. Zwierz pamię­ta wielkie płachty zagranicznych dzi­en­ników,  w spec­jal­nych drew­ni­anych mocow­a­ni­ach (zwierz nie widzi­ał ich przez lata, dopiero pon­ad dekadę później w ten sposób zaczę­to wywieszać gaze­ty w kaw­iar­ni­ach) i czy­ta­ją­cych ich ludzi, którzy wydawali się już wtedy zwier­zowi nieco retro. Ojciec zwierza, który miał słabość do prasy zagranicznej (słabość ta przeniosła się na Inter­net co prowadzi do czy­ta­nia zwier­zowi na głos dzi­wnych wiado­moś­ci z dzi­wnych kra­jów) , przyprowadzał tam młodego zwierza, który nudz­ił się kosz­marnie. Ale wspom­nie­nie  miejs­ca zupełnie innego niż wszys­tkie bard­zo moc­no wryło mu się w pamięć. Bo to było coś innego, fajnego i lepszego.

Z resztą zwierz nie będzie was oszuki­wał, Empik pozosta­je nadal ulu­bionym miejscem zwierza w więk­szoś­ci cen­trów hand­lowych, ale zwierz zori­en­tował się, że prze­chodzi przez sklep prak­ty­cznie nic tam nie kupu­jąc. Robi tak z kilku powodów — po pier­wsze w Empiku jest drożej — te same pły­ty z fil­ma­mi w tym samym cen­trum hand­lowym kosz­tu­ją kil­ka zło­tych mniej w Stau­rnie.  Z kolei z książka­mi jest ten prob­lem, że nigdy nie ma tej, którą chce zwierz kupić. Jeśli chce kupić pier­wszy tom jest tylko trze­ci, jeśli chce kupić trze­ci jest tylko pier­wszy. Z resztą książ­ki w Empiku spy­chane są co raz dalej bo dziś asorty­ment sklepu zaczy­na obe­j­mować praw­ie wszys­tko od zabawek po słody­cze. Zwierz miał jeszcze niedawno zwyczaj kupować prasę, ale zarzu­cił go kiedy prasę moż­na było kupić jedynie przy kasie — jaki ma sens kupować gazetę jeśli nawet nie moż­na rzu­cić okiem na to co jest na pier­wszej stron­ie. Ostat­nio czarę goryczy zwierza prze­lał sprzedawany sze­roko czyt­nik ebooków, który wcale nie jest czyt­nikiem. Wczo­raj zaś kiedy zwierz wszedł do Empiku w Arkadii i zdał sobie sprawę, że zafo­liowano tam wszys­tkie komiksy ( umieszcza­jąc na nich nakle­jkę, że zabra­nia się odfo­liowywa­nia bez zgody obsłu­gi sklepu) coś w zwierzu pękło.

                Pomi­ja­jąc fakt, że Empik opier­ał się kiedyś na zasadzie udostęp­ni­a­nia czytel­nikom miejsc do czy­ta­nia — w Empiku w Arkadii najpierw były tylko poje­dyncze siedziska, potem prawdzi­wa kana­pa a w między­cza­sie kaw­iar­nia, to foliowanie wszys­t­kich komik­sów oznacza, że tak naprawdę sprzedaw­ca nie wie co sprzeda­je. Oczy­wiś­cie zwierz zna argu­ment o wyczy­ty­wa­niu komik­sów przez klien­tów. Zwierza dzi­wi, że jakoś na całym świecie, w sklepach z komik­sa­mi, kole­jne zeszy­ty sto­ją masowo na półkach i niko­mu nie przy­chodzi do głowy ich foliować, a aku­rat w Polsce jest to prob­lem nie do prze­jś­cia. Ale nawet jeśli przyjmiemy argu­ment, że rzeczy­wiś­cie komiks jest dro­gi (co jest winą wydaw­ców, którzy wyda­ją wszys­tko w twardej opraw­ie niemal dwa razy drożej niż na zachodzie), a ludzie czy­ta­ją go w sklepie (zwierz zas­tanaw­ia się, czy w związku z tym nie powin­no się foliować wszys­tkiego, bo album też moż­na w całoś­ci w sklepie obe­jrzeć,  nie mówiąc o mag­a­zynie, który swo­bod­nie moż­na przeczy­tać) to foliowanie WSZYSTKICH egzem­plarzy,  bez jed­nego egzem­plarza poka­zowego (jeden egzem­plarz może się chy­ba zniszczyć,  z resztą taki też moż­na sprzedać — zwierz wie bo prak­tykował to w Traf­fi­cu gdzie kupował takie egzem­plarze z rabatem i wszyscy byli szczęśli­wi) to po pros­tu kpina. Pomi­ja­jąc fakt, że uzna­je się wszys­t­kich potenc­jal­nych klien­tów za nie ucz­ci­wych (zwierz się tak poczuł), to jest bezczel­noś­cią sprzedawać bard­zo dro­gi pro­dukt, bez możli­woś­ci zajrzenia do środ­ka. Przepraszam bard­zo,  w jaki sposób mam wiedzieć czy chce przeczy­tać komiks,  sko­ro nawet nie wiem jak jest narysowany a o tym o czym opowia­da mam wnioskować z okład­ki? Jeśli uzna­je­my takie zachowanie za niez­godne z prawem (kradzież oczy­ma?),  to pozosta­je pytanie dlaczego nie folu­je­my książek? Nie daj boże ktoś przeczy­ta rozdzi­ał na miejs­cu i nie zapłaci.

                Przede wszys­tkim jed­nak przykre jest to, że Empik mimo, że chwali się trady­cją się­ga­jącą aż do cza­sów PRL (zwierz wie, że to nie brz­mi dobrze ale z drugiej strony stąd bierze się spore zau­fanie częś­ci starszej klien­teli) zupełnie nie dba o klien­tów. Zwierz nie wchodzi nawet w kwest­ie umów z wydaw­ca­mi — zwierz nie jest wydaw­cą i po pros­tu nie wie do jakiego stop­nia dzi­ała­nia Empiku są wyjątkowe i podłe,  a do jakiego stop­nia wszyscy główni sprzedaw­cy książek, w danym kra­ju się tak zachowu­ją. Zwierz się kom­plet­nie nie zna więc się woli nie wypowiadać (wbrew opinii niek­tórych zwierz cza­sem pow­strzy­mu­je się od wypowiedzi na tem­aty na, których się nie zna. Cza­sem). Prob­lem w tym, że gdzieś po drodze Empikowi kom­plet­nie przes­tało zależeć na klien­tach. A właś­ci­wie zaczął ich trak­tować z pewną wro­goś­cią. Klient powinien zostaw­ić w Empiku pieniądze i o nic nie pytać. Nie zas­tanaw­iać się dlaczego, w najwięk­szej sieci księ­gar­ni w kra­ju, nie ma połowy książek, i dlaczego najnowszy best­seller łatwiej dostać w Car­refourze,  niż w wyspec­jal­i­zowanym w sprzedaży książek sklepie.  Klient nie powinien też zdawać pytań obsłudze. O ile ludzie przy kasach niesły­chanie częs­to coś wiedzą, o tyle ilekroć zwierz dochodzi do infor­ma­cji okazu­je się, że rzuce­nie nawet najpop­u­larniejszym tytułem czy najwięk­szym nazwiskiem niko­mu nic nie mówi. Bywa­ją też dzi­ały, na których obsłu­gi nie widziano nigdy (zwierz nie raz łapał się na tym, że odpowia­da ludziom na pyta­nia w dziale DVD).  Z resztą jeśli kom­put­er mówi, że książ­ka jest to jest. Nawet jak jej nie ma. Zwier­zowi zdarzyło się to kil­ka razy. Poza tym zwierz dosta­je sza­łu, kiedy raz na pół roku w Empiku przestaw­ia­ją pół­ki. Trud­no powiedzieć dlaczego to robią — to znaczy zwierz pode­jrze­wa, że wie — po to by czytel­nik trafił do zupełnie innego dzi­ału i kupił coś pod wpły­wem impul­su — podob­nie robią hiper­mar­kety. Tylko widzi­cie księ­gar­nia nie hiper­mar­ket.  Zwierz zawsze też wyda­je cichut­ki lęk,  widząc roz­planowanie DVD w Empiku, prawdę powiedzi­awszy spędz­ił­by pół dnia przenosząc dra­maty z komedii, kome­die z dra­matów, hor­ro­ry do thrillerów itd.  Zwierz naprawdę nie wie kto ukła­da tam filmy, ale cza­sem decyz­je są wręcz szokujące.

                I tu chy­ba pojaw­ia się najwięk­szy prob­lem zwierza. Widzi­cie zwierz mimo, że jest już na to troszkę za stary ma dość ide­al­isty­czne pode­jś­cie do pewnych spraw. Między inny­mi do sprzedawa­nia dóbr kul­tu­ry. O ile jest mu trochę wszys­tko jed­no jak klien­ta trak­tu­je hiper­mar­ket,  o tyle ma zde­cy­dowanie inne pode­jś­cie do sprzedaw­ców kul­tu­ry. Każdy kto wszedł do sklepu, zaj­mu­jącego się sprzedażą wyłącznie muzy­ki czy komik­sów, doskonale zna uczu­cie jakie towarzyszy obec­noś­ci w takim miejs­cu. Zazwyczaj panu­je zrozu­mie­nie, że klient jed­nak nie chce uciec z towarem, że jeśli nie wie czego szu­ka trze­ba mu pomóc, a jeśli wie czego szu­ka to tym lep­iej moż­na mu pole­cić coś jeszcze. Zwierz w takich sklepach zwyk­le wda­je się w roz­mowy z obsługą widząc, że jest wśród swoich. Sprzedawanie dóbr kul­tu­ry,  to jed­nak nie to samo co bycie sprzedaw­cą na dziale z nabi­ałem (choć na nabi­ale też trze­ba się znać) i nie jest to dystynkc­ja — lep­szy czy gorszy ale zupełnie inny.  Chodzi o to, że kul­tu­ry tak naprawdę wcale nie musimy kupować, jak ujął to Oscar Wilde “All art is quite use­less” i to jest właśnie to co zdaniem zwierza wyróż­nia jej sprzedaw­ców,  od tych którzy sprzeda­ją nam rzeczy przy­datne. Kupowanie książ­ki jest transakcją, której wcale nie musimy zaw­ier­ać, a jed­nak się na nią decy­du­je­my.   Już cho­ci­aż­by z tego powodu jest to zakup zupełnie innego rodza­ju. Co więcej nie oszuku­jmy się — w świecie gdzie film moż­na w mgnie­niu oka ściągnąć z sieci, komiks znaleźć w skanach a książkę ściągnąć w pliku, klient Empiku jest cen­niejszy niż kiedykol­wiek.  A jed­nak nie trak­tu­je się go dobrze, wręcz prze­ci­wnie — ofer­u­je mu się pro­duk­ty droższe niż w innych sklepach, zabiera się mu miejsce , w którym mógł­by prze­jrzeć książkę przed zaku­pem i dba się o to by broń boże nie zajrzał do komik­su. A potem ludzie się dzi­wią, że sprzedaż spada.

                Cała ta wściekłość zwierza wyni­ka przede wszys­tkim z tego, że zwierz Empik uwiel­bi­ał. Serio, z tru­dem pow­strzymy­wał się by czegoś tam nie kupić. Więcej niż jeden raz w życiu wchodzi do Empiku z moc­nym postanowie­niem, że po pros­tu wyda tam pieniądze nie wiedząc jeszcze na co. Na swo­je 18 urodziny dostał 1000 zł do wyda­nia w Empiku i nadal uważa, że to najlep­szy prezent jaki kiedykol­wiek dostał.  Oczy­wiś­cie zwierz musi tu zaz­naczyć, jed­ną rzecz, Empik Empikowi nie równy — być może nie za dobrze świad­czy to o sieci sklepów ale rzeczy­wiś­cie zdarza­ją się lep­sze sklepy tej sieci. W niek­tórych jak donoszą zwier­zowi ostała się jeszcze jakaś kana­pa. Nie mniej zwierza boli, że pod szyl­dem, który dla niego oznaczał zawsze miejsce zwier­zom bard­zo przy­jazne pojaw­ił się nowy twór, który raczej wyda­je się za zwierzem nie przepadać.  Być może dlat­ego, zwierz zupełnie bez żalu wyemi­grował w świat Ama­zona , a książ­ki kupu­je w Matrasie bo ilekroć wchodzi to ktoś do niego pod­b­ie­ga i pyta go czego zwierz szu­ka. I zwierz mówi czego szu­ka i czu­je się jakoś tak dobrze i miło, zupełnie jak­by mu książ­ki sprzedawali.

 Ps: Zwierz nie przysię­ga, że już nigdy do Empiku nie wejdzie bo po pier­wsze pamię­ta, że “kto przysięgę naruszy/Biada jemu za życia biada/ I bia­da jego złej duszy” a poza tym gdy­by miał tam już nigdy więcej nie kupować to skarże­nie się nie miało­by sen­su. Zwierz się skarży bo Empik był dla niego czymś więcej niż miejscem gdzie sprzeda­ją książki.??

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online