Home Doktor Who Ten Obcy czyli Doktor, Rosjanie i stara łódź podwodna

Ten Obcy czyli Doktor, Rosjanie i stara łódź podwodna

autor Zwierz

 ?

Hej

 

 

Kiedy zwierz układał kiedyś swo­ją listę ulu­bionych odcinków Dok­to­ra Who uświadomił sobie, że najbardziej lubi te odcin­ki, w których bohaterowie po pros­tu przeży­wa­ją przy­gody. Przy­go­da rządz­iła odrod­zonym seri­alem w cza­sach RTD (czyli w cza­sach 9 i 10 Dok­to­ra a także zde­cy­dowanie wcześniej) ale w ostat­nich lat­ach, nieco zeszła na dru­gi plan — głównie dlat­ego, że musieliśmy zaj­mować się poplą­tany­mi losa­mi dziew­cząt, które czekały i mężów, którzy umier­ali. Jed­nak wyda­je się, że nowa towarzysz­ka, Dok­to­ra przy­pom­ni­ała też sce­narzys­tom, że cza­sem moż­na nasze­mu bohaterowi zapewnić po pros­tu ciekawą, trochę straszną przy­godę, w  zaskaku­ją­cych okolicznoś­ci­ach przy­rody. Tym razem na dodatek, dostal­iśmy olbrzy­mi ukłon wobec starych sezonów, do których nie sięgnęli jeszcze wszyscy wid­zowie Dok­to­ra (zwierz bez bicia przyz­na­je, że nawet nie pod­jął się obe­jrzenia całoś­ci), a ci którzy sięgnęli pozosta­ją niezmi­en­nie zau­roczeni. Ów ukłon nie powinien niko­go dzi­wić kiedy spo­jrzy się na nazwisko sce­narzysty. Mark Gatiss, należy bowiem do tych ludzi, którzy gdy­by nie wznowie­nie Dok­to­ra Who w telewiz­ji pewnie nadal pisali by poświę­cone postaci książ­ki i opowiada­nia oraz chęt­nie naj­mowali się do gra­nia w słu­chowiskach radiowych. Owo charak­terysty­czne fanowskie pode­jś­cie Gatis­sa do tem­atu wychodzi z tego odcin­ka niemal na każdym kroku, jed­nocześnie jed­nak sce­narzys­ta bawi się swoi­mi ukochany­mi zabawka­mi czyli stra­chem i grozą raczej w trady­cyjnym wyda­niu, a że zdol­na z niego bes­tia wychodzi mu to całkiem dobrze. (dalej spoil­ery).

 

 

 Wszyscy boją­cy się spoil­erów zosta­ja w tym momen­cie postrzy­mani przez Dok­to­ra przed czy­taniem ciagu dal­szego (gif stąd)


 

Zaczni­jmy od samego punk­tu wyjś­cia. Odcinek roz­gry­wa się w 1983 roku (to zaskaku­jące kiedy podróże w przeszłość dotyka­ją przeszłoś­ci tak nieodległej) na pokładzie ato­m­owej rosyjskiej łodzi pod­wod­nej, która w ład­owni zami­ast spodziewanego zam­rożonego wielkiego ssa­ka ma — a jakże Mars­jan­i­na słyn­nego Lodowego Wojownika(zwierz nie wie czy to się powin­no tłu­maczyć, ale przetłu­maczy by nie męczyć się potem z odmi­aną), którego rozpoz­na każdy fan klasy­cznej serii. Oczy­wiś­cie na pokładzie łodzi ato­m­owej lądu­ją też Dok­tor i Clara zgod­nie z założe­niem, że TARDIS nie zabiera Dok­to­ra tam gdzie chce (Las Vegas!) tylko tam gdzie powinien się znaleźć. Sam punkt wyjś­cia przypraw­ia widza o radosne dreszcze, bo prze­cież czy jest coś fajniejszego niż kon­frontac­ja z kos­mitą na planie małego zamkniętego statku, gdzie Obcy może cza­ić się wszędzie… no powiedzmy w skró­cie, że to naw­iązanie do jak najlep­szej klasy­ki. Co więcej aby nie mnożyć niepotrzeb­nych ele­men­tów Gatiss decy­du­je się na dość ciekawy krok — naty­ch­mi­ast odkry­wa kar­ty — wiemy kto jest kos­mitą, wiemy kto jest podróżnikiem w cza­sie, kto poko­jowo nastaw­ionym rosyjskim kap­i­tanem, kto sym­pa­ty­cznym pro­fe­sorem. Żad­nych długich tłu­maczeń. Do tego Gatiss usuwa z his­torii TARDIS by móc w pełni cieszyć się stwor­zoną przez siebie trud­ną sytu­acją bez wyjś­cia, w ogranic­zonej przestrzeni prze­cieka­jącej, oświ­et­lonej awaryjny­mi światła­mi łodzi pod­wod­nej. Niemal sły­chać jego demon­iczny śmiech.

 

 

 Gatiss zagrał w odcinku niewiadomą, niedopowiedze­niem, zamkniętą przestrzenią i zagroże­niem — nie jest to Mid­night ale wyszło super ( gif stąd)

 


Teo­re­ty­cznie odcinek mógł­by być prosty jak kon­strukc­ja cepa. Dwóch kos­mitów roz­gry­wa­ją­cych swo­ją roz­gry­wkę w samym środ­ku świa­towej zim­nej wojny. Ale tu Gatiss skrę­ca w nieco inna stronę. Z jed­nej strony  mamy akcję prowad­zoną wedle zasady — coś czai się w ciem­noś­ci i może cię zjeść, o ile Dok­tor nie przy­bieg­nie w odpowied­nim momen­cie (zwierz jest zach­wycony wyko­rzys­taniem przez Gatis­sa zasady, że boimy się tego czego nie widz­imy).  Z drugiej Gatiss decy­du­je się jed­nak nie iść  drogą “Obcego”. Skaldak (znany i bohater­s­ki na włas­ny sposób mars­jańs­ki wojown­ik) nie jest bezmyśl­ną maszyną do zabi­ja­nia. Wręcz prze­ci­wnie. To postać  zbu­dowana całkiem ciekaw­ie na dwóch fila­rach. Po pier­wsze — mamy do czynienia z żołnierzem — Dok­tor cały czas próbu­je wszys­tkim wyjaśnić co to tak właś­ci­wie znaczy, choć wyda­je się, że na tej wojskowej prze­cież łodzi pod­wod­nej mało kto rozu­mie jak naprawdę żołnierza ksz­tał­tu­je woj­na a właś­ci­wie miłość wojny. To postać posługu­jąc się specy­ficznym ale jed­nak kodem hon­orowym. Dru­gi filar jest ciekawszy — Skaldak postrze­ga­ją­cy samego siebie jako ostat­niego przed­staw­iciela gatunku. Osamot­niony, pozbaw­iony rodziny (zaskaku­jące wspom­nie­nie cór­ki — prze­ci­wni­ka z obcej plan­e­ty rzad­ko wyposaża się we wspom­nienia o ordzinie), nie mają­cy nic do strace­nia, wymierza­ją­cy wedle włas­nych zasad spraw­iedli­wość zie­mi, która nie zasługu­je na to by ist­nieć. Jest bardziej jak zran­ione zwierzę zamknięte w klatce niż jak zawodowy morder­ca. Nic dzi­wnego, że ostate­cz­na kon­frontac­ja — to spry­tne naw­iązanie do zim­nej wojny odgry­wa się między dwoma des­per­ata­mi,- Dok­tor prze­cież też nie ma nic do strace­nia poza swoi­mi przy­go­da­mi w cza­sie i przestrzeni. Woj­na w wojnie, toczą­ca się o dużo więk­szą stawkę niż tylko dom­i­nac­ja we współczes­nym świecie. To znakomi­cie zagrana sce­na — Matt ponown­ie się zwier­zowi spodobał, a czer­wone światełko na son­icznym śrubokrę­cie zabłysło wzbudza­jąc dużo więk­szą grozę niż jakakol­wiek wycelowana broń. Jed­nocześnie zwierz patrzy na tą scenę jako na kon­frontację dwóch weter­anów wiel­kich wojen. Być może dlat­ego zwierz potrak­tował rozwiązanie Deus ex Machi­na (bard­zo tu  z resztą na miejs­cu) jako zakończe­nie dość (z punk­tu widzenia Dok­to­ra) gorzkie bo po ostat­niego Wład­cę Cza­su nikt już nie wró­ci. Jed­nocześnie Gatiss pod­suwa  nam ważną sug­estią — nieza­leżnie od tego jak bard­zo napię­ty jest kon­flikt, jak bard­zo zde­ter­mi­nowany jest wróg i jak niewiele ma do strace­nia, zawsze może się znaleźć miejsce na litość. To ciekawe, że Gatiss zde­cy­dował się nie tyle na zniszcze­nie ile na odstąpi­e­nie od decyzji. Trak­tu­jąc Skar­la­ka ze współczu­ciem i litoś­cią (ze strony sce­narzysty) na jaką zazwyczaj nie zasługu­ją  ci “źli”. Niem­niej co ważne by zaz­naczyć — wszys­tkie te wnios­ki, choć może się nasuwa­ją nie są nam wepch­nięte do gardła. To nie jest odcinek sen­ty­men­tal­ny czy pod­niosły, to odcinek gdzie dia­log może być po pros­tu dialo­giem. Być może zwierz za dużo do niego dopisu­je, może tak przed­staw­iona treść, sama otwiera się na szer­szą interpretacje.

 

 

 

 Dwóch des­per­atów i dwie czer­wone kon­trol­ki. Niewiele więcej trze­ba, by pokazać zim­ną wojnę w kilku ujęciach.

 

Urok odcin­ka nie pole­ga jed­nak nie tylko na tej kon­frontacji. Gatiss napisał swoich rosyjs­kich mary­narzy w bard­zo prze­myślany sposób. Mamy więc szla­chet­nego kap­i­tana, który przy­pom­i­na jak­by kogoś z innego seri­alu (no dobra zwierz się nabi­ja kap­i­tana gra Liam Cun­ning­ham znany z Gry o Tron), który mimo, że jest ele­mentem machiny, która ewen­tu­al­nie mogła­by doprowadz­ić do wojny, jest gotowy poświę­cić się dla dobra świa­ta jak takiego, mamy prag­nącego wojny służbistę z zaciśniętą szczęką (doskon­ały do takiej roli Tobias Men­zies, który a jakże, też pojaw­ił się w Grze o Tron), no i wresz­cie dobrą postać dru­go­planową, czyli niezdzwionego niczym, rados­nego pro­fe­so­ra, który w chwilach zwąt­pi­enia śpiewa Duran Duran ( Hun­gry like a Wolf!) i ma dość specy­ficzne pyta­nia doty­czące przyszłoś­ci. Gra go David Warn­er (którego zwierz w końcu sko­jarzył jako ojca Wal­lan­dera z seri­alu BBC). Jed­nocześnie to jedy­na postać, która w tym odcinku pokazu­je, że ze stra­chem przed niewiadomym trze­ba wal­czyć — piosenką, roz­mową, czy w końcu przeko­naniem, że wszys­tko będzie dobrze. Prawdę powiedzi­awszy wyda­je się że to ten typ bohat­era który spoko­jnie mógł­by wskoczyć do TARDIS a nawet znaleźć w środ­ku kuchnię.

 

 

 Są takie sytu­acje kiedy sama musz­ka nie wystar­czy ( gif stąd)

 


 

Zwier­zowi podo­ba się też Clara w tym odcinku. I dlat­ego, że się nie boi (nie daje się odsunąć od spotka­nia z groźnym niez­na­jomym, nawet gdy Dok­tor się temu sprze­ci­wia) i dlat­ego, że się boi (chy­ba pier­wsza postać, która nie kłó­ci się kiedy Dok­tor każe jej w pewnym momen­cie zostać w jed­nym miejs­cu i nigdzie się nie odd­alać). Zwier­zowi podo­ba się też fakt, że Clara myśli, pyta i wyda­je się cały czas anal­i­zować to co się dzieje. Chce wiedzieć czy dobrze wypadła jej roz­mowa ze Skar­lakiem i zas­tanaw­ia się nad tym do jakiego stop­nia ponosi odpowiedzial­ność za tych którzy zginęli. Zwierz lubi ludzi, którzy się nad sobą zas­tanaw­ia­ją. Z drugiej strony zwierz zas­tanaw­ia się dlaczego wciąż tak mało o Clarze wiemy — kiedy pro­fe­sor pyta ją co lubi robić odpowia­da “stuff” — czy to tylko kwes­t­ia stra­chu, który nie skła­nia do długich wycz­er­pu­ją­cych odpowiedzi, czy może życie Clary jest tak niemożli­we, że rzeczy­wiś­cie jej samej trud­no sobie przy­pom­nieć co tak właś­ci­wie się na nie skła­da. Choć to może zbyt daleko idą­ca interpretacja.

 

 

 Prawdę powiedzi­awszy posłuszeńst­wo Clary wyda­je się najbardziej zaskaku­ją­cym dla Dok­to­ra ele­mentem odcin­ka (gif stąd)


 

Gatiss zro­bił w tym odcinku coś genial­nego — wziął postać ze starego Dok­to­ra (mimo sprze­ci­wów Mof­fa­ta) i udowod­nił, że nie ma czegoś takiego jak nie dają­cy się oży­wić kon­cept z przeszłoś­ci. Lodowi Wojown­i­cy wyglą­da­ją kwadra­towo i ociężale? Nikt się nie przes­traszy wielkiej met­alowej zbroi? Zagra­jmy więc tym czego nigdy nie widać, wyjmi­jmy prze­ci­wni­ka Dok­to­ra z pancerza, zamieńmy go w led­wo dostrze­gal­ną kątem oka smugę prze­myka­jącą wenty­lacją. Nawet nie trze­ba wiele wydać na efek­ty spec­jalne by nasz stra­ch czy poczu­cie zagroże­nia odżyło. Albo nawet pozostawmy ta samą kwadra­tową postać ale zami­ast kon­fron­tować z nią Dok­to­ra wyśli­jmy Clarę jako posła i każmy wid­owni nie tyle się bać co żywic się jej stra­chem. Zwierz nie dzi­wi się, że Mof­fat nie dostrzegł tej możli­woś­ci, bo nigdy nie posługi­wał się u siebie tak prosty­mi zab­ie­ga­mi. W jego sce­nar­iuszu nie moż­na tak po poros­tu bez słownego fajer­w­erku i gry z cza­sem zamienić coś zupełnie nie strasznego w coś co budzi lęk. Jed­nocześnie zwierz ma wraże­nie, że Gatiss doskonale rozu­mie charak­ter wiel­bi­ciela Dok­to­ra Who, który raz nauczy­wszy bać się sol­nicz­ki już nigdy potem nie będzie się umi­ał wyzbyć przy­wiąza­nia dla mon­strów, które nie koniecznie budzą stra­ch na pier­wszy rzut oka.

 

 

 

 Pomi­ja­jąc spry­tne naw­iązanie do muzy­ki lat 80 czy tylko zwierz pod­skaku­je na krześle kiedy w Dok­torze Who pojaw­ia się słowo Wolf?

 

Na końcu zwierz musi przyz­nać, że to jest dokład­nie ten rodzaj odcin­ka, który zwierz uwiel­bia. Odcin­ka, który  jest abso­lut­nie wspani­ały jeśli jesteś fanem Dok­to­ra Who i kom­plet­nie zupełnie nie zrozu­mi­ały jeśli jakimś cud­em znalazłeś się po tej smut­nej stron­ie ludzkoś­ci. Wystar­czy bowiem tylko powiedzieć głośno “Odcinek o kon­frontacji Wład­cy Cza­su i Lodowego Wojown­i­ka na  pokładzie tonącej rosyjskiej ato­m­owej łodzi pod­wod­nej w 1983 roku” i uświadomić sobie, że to właśnie Dok­tor Who zamienił na w ludzi, dla których to brz­mi abso­lut­nie cud­own­ie i log­icznie. I zwierz bard­zo się cieszy że jest w tej grupie.

 

 

 Trze­ba przyz­nać że Clara niesły­chanie szy­bko zała­pała o co chodzi nie tylko w tej przy­godzie ale w całym seri­alu (gif stąd)


 

Ps: Czy tylko zwierz ma wraże­nie, ze recen­z­je Dok­to­ra Who tak naprawdę zamieniły się w not­ki z inter­pre­tacji tek­stu? Dok­tor właś­ci­wie nie nada­je się do recen­zowa­nia bo zwierz kocha go bez­granicznie ale to jest super uczu­cie kiedy co tydzień moż­na zasiąść z notat­nikiem (notat­ki tylko po ang­iel­sku bo mózg zwierza dzi­ała w takim try­bie) i powyp­isy­wać ele­men­ty do rozważenia. 

 

ps: Ja chce następ­ny odcinek ter­az zaraz już.

 

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online