Home Ogólnie Upadek rodu Beksińskich czyli zwierz o Ostatniej Rodzinie

Upadek rodu Beksińskich czyli zwierz o Ostatniej Rodzinie

autor Zwierz
Upadek rodu Beksińskich czyli zwierz o Ostatniej Rodzinie

Zwierz przyz­na szcz­erze, że od cza­su założe­nia blo­ga było niewiele pol­s­kich filmów na które czekał­by z taką niecier­pli­woś­cią jak na Ostat­nią Rodz­inę. Więcej – było jeszcze mniej pol­s­kich filmów na które by czekał a potem nie rozczarował się gorzko kiedy przyszło kon­fron­tować zach­wyty kry­tyków z włas­nym doświad­cze­niem jako widza. Na całe szczęś­cie Ostat­nia Rodz­i­na jest wyjątkiem na każdym polu.

Infor­ma­c­ja na początku fil­mu, o tym że his­to­ria została opar­ta o wydarzenia prawdzi­we powin­na uświadomić wid­zom, że choć mamy do czynienia z filmem odnoszą­cym się do rzeczy­wis­toś­ci to nie jest to film z nieco sen­sacyjnego gatunku „oparte na fak­tach”. Choć dzieje rodziny Bek­sińs­kich są dobrze znane i same w sobie trag­iczne (a dla niek­tórych trudne do uwierzenia) to wyda­je się, że twór­cy biorąc na warsz­tat rodz­inę słyn­nego malarza i tłu­macza chcieli opowiedzieć  raczej his­torię wygasza­nia rodziny – która po kolei odchodzi, niż skupić się na samej tragedii jaką była samobójcza śmierć Tomasza Bek­sińskiego i morder­st­wo Zdzisław Bek­sińskiego. Stanowi to zresztą najwięk­sze zwycięst­wo fil­mow­ców, którzy z fil­mu – który spoko­jnie mógł być pro­dukcją trochę kic­zowatą, trochę sen­sacyjną, trochę wyko­rzys­tu­jącą tragedię – zro­bili po pros­tu studi­um rodzin­nych relacji – dając wid­zom punkt odniesienia i możli­wość odnalezienia się w całej his­torii – która prze­cież z jed­nej strony jest dale­ka z drugiej – w wielu miejs­cach sty­cz­na z doświad­czeni­a­mi wielu rodzin w Polsce.

Film wypełnia codzienność, rodzinne rozmowy i przeżycia które tylko czasem mają głębsze znaczenie

Film wypeł­nia codzi­en­ność, rodzinne roz­mowy i przeży­cia które tylko cza­sem mają głęb­sze znaczenie

 

Akc­ja fil­mu roz­cią­ga się od koń­ca lat siedemdziesią­tych kiedy Bek­sińs­cy zaczy­na­ją życie na świeżo zbu­dowanym osied­lu Służew nad dolinką. Ściany mieszka­nia ich syna są jeszcze nie poma­lowane, niemal czu­je­my jak w budynku śmierdzi cementem, przestrzeń pomiędzy bloka­mi to jeden wiel­ki nieu­porząd­kowany plac, bez ścieżek, trawników i ludzi. Czas jed­nak płynie, powoli prze­chodz­imy do lat osiemdziesią­tych, dziewięćdziesią­tych aż do 2005 roku kiedy umiera ostat­ni Bek­sińs­ki. Film jest w pokazy­wa­niu zmi­any cza­su doskon­ały – zmienia się nie tylko otocze­nie Bek­sińs­kich – osiedle sta­je się cywilizu­je, pojaw­ia­ją się trawni­ki, place zabaw, zmieni­a­ją się zaparkowane pod bloka­mi samo­chody. Zmienia się też mieszkanie Bek­sińs­kich i ich syna. Pły­ty i kase­ty zastępu­ją CD-romy, kole­jne kamery który­mi Bek­sińs­ki nagry­wa życie swo­jej rodziny są coraz mniejsze, na pólkach mniej i mniej miejs­ca na książ­ki, na ścianach pojaw­ia­ją się plakaty kole­jnych filmów. Jeśli film nie opowiadał­by his­torii prze­j­mu­jącej i trag­icznej to i tak zasługi­wał­by na doce­nie­nie właśnie ze wzglę­du na to jak pokazu­je życie rodziny na tle przemi­an – nie kon­cen­tru­jąc się ani na poli­tyce ani na społeczeńst­wie tylko na tym życiu domowym, wręcz mieszkan­iowym. Jest bowiem his­to­ria Bek­sińs­kich właś­ci­wie w całoś­ci roze­grana na przestrzeni dwóch mieszkań, obras­ta­ją­cych przez dekady we wspom­nienia, przed­mio­ty i nowe tech­nolo­gie ale uboże­ją­ca w ludzi – mieszka­nia bowiem, o czym wiemy prze­cież od początku swoich właś­ci­cieli przeżyją sta­jąc się tylko deko­rac­ja­mi ich życia.

Co ciekawe film nie jest biografią artysty - sztuka jest właściwie na peryferiach zainteresowania filmowców

Co ciekawe film nie jest biografią artysty — sztu­ka jest właś­ci­wie na peryfe­ri­ach zain­tere­sowa­nia filmowców

 

Opowiada­jąc o końcu rodziny film kieru­je nas ku śmier­ci. Śmierć pojaw­ia się u Bek­sińs­kich kil­ka razy – nawet wtedy kiedy jeszcze jej nie widz­imy a słyszymy opowieść Tomasza Bek­sińskiego o tym jak zginęły jego koty. Potem przy­chodzi już ona na ekranie. Zaczy­na­ją chorować ze staroś­ci mat­ki – cho­ru­ją w domu, w ciszy, w poko­ju obok. Obie doży­wa­jąc zasłużonego wieku. Ich śmierć taka spodziewana i zapowiedziana jest tu potrak­towana – zwłaszcza przez Zdzisław Bek­sińskiego w sposób zdys­tan­sowany, czy nawet lekko iron­iczny. Takie odchodze­nie z którym trze­ba się pogodz­ić pasu­je do wiz­ji świa­ta gdzie prze­cież wszys­t­kich nas spot­ka ten sam koniec, więc na tej łód­ce zmierza­jącej do wodospadu moż­na się rozsiąść wygod­nie. Jed­nak po tym wstępie nie jest już pros­to. Choro­ba mat­ki – zaw­iesza­ją­ca śmierć na pewien czas ale każą­ca jej wyczeki­wać, samobójst­wo syna i w końcu ostate­czne morder­st­wo. Śmierć przy­chodzi tu pod różny­mi posta­ci­a­mi – niemal w pełnej roz­ciągłoś­ci i powoli zabiera kole­jnych członków rodziny. Z każdym kole­jnym aktem kiedy w mieszka­niu Bek­sińs­kich jest coraz mniej osób robi się coraz bardziej pus­to i cicho, choć prze­cież film od samego początku wypełniony jest dialo­giem – tą niekończącą się rodz­iną roz­mową – tylko  niekiedy dotyka­jącą jakichś prawdzi­wych  i znaczą­cych ele­men­tów życia człowieka.

Śmierć jest w życiu bohaterów elementem stałym - tym co intryguje to pod jaką postacią do nich przychodzi

Śmierć jest w życiu bohaterów ele­mentem stałym — tym co intrygu­je to pod jaką postacią do nich przychodzi

 

Choć wydawać by się mogło, że powraca­ją­cy w filmie motyw śmier­ci powinien zaowocow­ać dziełem ponurym to mamy do czynienia z czymś wręcz prze­ci­wnym. Ostat­nia Rodz­i­na porusza dlat­ego, że jest zako­rzeniona w codzi­en­noś­ci. Roz­mowy Bek­sińs­kich, kole­jne sce­ny z ich życia – krę­cone są z wyraźnym zain­tere­sowaniem i sym­pa­tią dla bohaterów. Oglą­damy ich jak jedzą obi­ad, siedzą przy wig­ili­jnej kolacji albo po pros­tu roz­maw­ia­ją o samopoczu­ciu, pogodzie, rozkładzie dnia. Wyglą­da­ją goś­ci czy niepoko­ją się synem.  Doskonale napisane dialo­gi (rzecz tak rzad­ka w filmie Pol­skim że aż trud­no w to uwierzyć) nie różnią się bard­zo od wymi­an zdań które moż­na usłyszeć w domu niejed­nej pol­skiej rodziny, gdzie ojciec kłó­ci się (czy też dysku­tu­je) z synem, bab­cia nie do koń­ca dobrze słysząc coś dopowia­da a mat­ka próbu­je w spoko­ju dokończyć swo­je codzi­enne zada­nia. Film odchodzi od tego rodzin­nego tonu głównie wtedy kiedy próbu­je nam pokazać Tom­ka Bek­sińskiego – zwraca­jąc uwagę na jego życie zawodowe – widz­imy go w radio, jako tłu­macza, na dyskotekach i na spec­jal­nych pokazach z czy­taniem listy dial­o­gowej na żywo.  Zresztą są to zwyk­le nieco słab­sze momen­ty fil­mu – trochę jak­by odra­bi­a­jące pracę domową z fil­mowej biografisty­ki która musi koniecznie przy­pom­nieć nam skąd właś­ci­wie wzięła się sława bohaterów.

Cicha popalająca papierosy Zofia Beksińska jest chyba najciekawszą postacią w całym filmie

Cicha popala­ją­ca papierosy Zofia Bek­sińs­ka jest chy­ba naj­ciekawszą postacią w całym filmie

 

No właśnie wydawać by się mogło, że mając w filmie dwóch bard­zo osob­nych i ważnych twór­ców w kul­turze pol­skiej pow­sta­nia pokusa stworzenia takiego portre­tu pod­wójnego gdzie życie i twór­c­zość obu Bek­sińs­kich będzie stanow­iła najważniejszy punkt pro­gra­mu. Tak się jed­nak nie dzieje bo twór­cy wyraźnie nie są zain­tere­sowani tworze­niem łatwych związków pomiędzy malarst­wem Bek­sińskiego a jego losem, podob­nie jak dzi­ałal­ność muzy­cz­na  i tłu­maczeniowa młodego Bek­sińskiego nie wyda­je się być tu w żaden sposób wiązana bezpośred­niego z jego charak­terem i prob­le­ma­mi oso­bisty­mi. Nie jest to jed­nak film o twór­cach tylko o rodzinie i wobec tego kam­era jest prze­sunię­ta nieco w bok. O malarst­wie Bek­sińskiego właś­ci­wie nie roz­maw­iamy – zgod­nie z życze­niem samego malarza, jego obrazów praw­ie w filmie nie ma. Jest za to rodz­i­na w której nar­cysty­czny mąż i zabur­zony depresyjny syn nieco ignoru­ją żonę i matkę która ze spoko­jem stara się jakoś rodz­inę trzy­mać. Właśnie postać Zofii Bek­sińskiej – kobi­ety spoko­jnej, wycis­zonej i wyco­fanej wychodzi w filmie chy­ba naj­ciekaw­iej. Film cały czas przy­wołu­je teorię że ukry­wane cią­go­ty człowieka muszą w końcu znaleźć ujś­cie. U Bek­sińskiego jego sadysty­czne i masochisty­czne fan­taz­je być może znalazły ujś­cie w twór­c­zoś­ci, u jego syna depres­ja i fan­taz­je samobójcze znalazły wyraz w wielokrot­nych próbach ode­bra­nia sobie życia. Ale co z żoną, kobi­etą wyraźnie sfrus­trowaną, wręcz poniżoną przez manię swo­jego męża, który musi­ał nagry­wać wszys­tko. Czy rzeczy­wiś­cie nic się w niej nie bun­tu­je. A może ten tęt­ni­ak który w końcu pojaw­ił się nagle – jest wyrazem tego, że jeśli nic z człowieka nie ujdzie to go zabi­je. To doskon­ała postać stanow­ią­ca świet­ny kon­tra­punkt do wyrazistych ale ego­isty­cznych twór­ców. Rzad­ko zdarza się film który nie daje się uwieść prag­nie­niu pokaza­nia twór­cy jako jed­nos­t­ki której nie obow­iązu­ją pewne prawa, który może zachowywać się wbrew schematom. Ale tu twór­cy nie ma jest kosz­marny mąż, który częs­to bywa nieczuły a bez żony jest zupełnie bezrad­ny i syn który jest ciągłym prob­le­mem a jed­nocześnie – jest prze­cież tym ukochanym dzieckiem.

Dużo się mówi o tym jak przedstawiono w filmie Tomasza Beksińskiego i jego życie prywatne. Należy jednak pamiętać że film nie ma ambicji bycia dokumentem

Dużo się mówi o tym jak przed­staw­iono w filmie Tomasza Bek­sińskiego i jego życie pry­watne. Należy jed­nak pamię­tać że film nie ma ambicji bycia dokumentem

 

Wyda­je się, że ciężar fil­mu o Bek­sińs­kich wyni­ka przede wszys­tkim z tego, że opowia­da o rzeczach o których niekoniecznie chce­my myśleć, głównie dlat­ego, że nas doty­czą. Śmierć czai się za rogiem naszych rozmyślań każdego dnia. Martwimy się o blis­kich – rodz­ice o dzieci, star­si rodz­ice o włas­nych rodz­iców, dzieci o rodz­iców. Spy­chamy te myśli na bok bo prze­cież trze­ba jakoś żyć, zanurzyć się w tej codzi­en­noś­ci i odsuwać od siebie wiz­ję że wszyscy ode­jdziemy, zamknąć chorego w poko­ju obok i lep­iej tam nie wchodz­ić by nie wyszły demo­ny. U Bek­sińs­kich śmierć nie tyko przy­chodzi częs­to ale też od początku fil­mu wiemy, że rodzinie towarzyszy niepokój. Syn dosta­je mieszkanie blisko by moż­na było przyjść i zobaczyć czy jeszcze żyje czy aby wszys­tko w porząd­ku. Myśl którą więk­szość osób może odłożyć raz na zawsze na boku tu towarzyszy rodzinie non stop. Ale jed­nocześnie życie się toczy, pomiędzy próba­mi samobójczy­mi i śmier­ci­a­mi kole­jnych babć moż­na sprzedać kilka­dziesiąt obrazów, kupić nową kamerę, wyjechać gdzieś na wakac­je. Bohaterowie zachowu­ją się tak jak my – wierząc że wszys­tko co robią ma sens, planu­jąc na przyszłość, choć prze­cież w jakimś stop­niu jest to prze­jaw optymiz­mu i nai­wnoś­ci bo zaraz wszys­tko może się skończyć. I tak młody Bek­sińs­ki, który znalazł się na pokładzie spada­jącego samolo­tu zap­nie pasy, bo nawet jeśli bard­zo chce umrzeć to jed­nocześnie chce żyć – przy­na­jm­niej wtedy kiedy sam o swo­jej śmier­ci nie może zdecydować.

Rozpisanie fabuły na lata doskonale pozwala pokazać życie ludzi na tle rzeczy

Rozpisanie fabuły na lata doskonale pozwala pokazać życie ludzi na tle rzeczy

 

Są więc Bek­sińs­cy filmem niekom­for­towym bardziej niż przygnębi­a­ją­cym czy smut­nym – przy­na­jm­niej z per­spek­ty­wy zwierza. Dyskom­fort bierze się też z pewnego poczu­cia bliskoś­ci o którym pisałam wcześniej. To film który dzieje się w Polsce. Pol­skie pro­dukc­je częs­to próbu­ją uciekać od real­iów życia – szuka­ją przestrzeni albo wyide­al­i­zowanych albo przestyl­i­zowanych. Tym­cza­sem twór­cy fil­mu, którzy mogli sięgnąć po właś­ci­wie całe życie swoich bohaterów zapisane na nagra­ni­ach (Bek­sińs­ki będzie mani­akalnie nagry­wał każdy życiowy epi­zod – od codzi­en­noś­ci po śmierć) odt­worzyli ide­al­nie pol­skie realia. Ta bliskość tego świa­ta – zwłaszcza mieszka­nia (cud­owne są ele­men­ty w tle), doskonale odd­any język dia­logu (z lekkim dodatkiem sanock­iego akcen­tu) i zwykłe codzi­enne gesty bohaterów zbliża­ją ich do widzów przy­pom­i­na­jąc że właś­ci­wie codzi­enne wal­czy się z bezsensem i bólem egzys­tenc­jal­nym choć rzecz jas­na ginie on gdzieś pomiędzy pod­grze­waniem kartofli i wymi­aną rur. Roz­mowy o sprawach ostate­cznych częs­to odby­wa­ją się zaś gdzieś z boku w prz­er­wie instruk­tażu korzys­ta­nia z pralki.

Twórcom opowieść wychodzi najlepiej kiedy pozostają w kręgu rodziny i nie starają się wychodzić zbyt daleko z komunistycznych mieszkań

Twór­com opowieść wychodzi najlepiej kiedy pozosta­ją w kręgu rodziny i nie stara­ją się wychodz­ić zbyt daleko z komu­nisty­cznych mieszkań

 

Na pewno nie była­by Ostat­nia Rodz­i­na filmem tak intrygu­ją­cym gdy­by nie doskon­ałe aktorstwo. Na pier­wszy plan wysuwa się Andrzej Sew­eryn jako Zdzisław Bek­sińs­ki. Zwierz napisał już, że wiedzi­ał iż Sew­eryn jest dobrym aktorem ale nie przy­puszczał, że aż tak dobrym. I rzeczy­wiś­cie po tym filmie wąt­pli­woś­ci co do skali tal­en­tu aktorskiego Sew­ery­na mieć nie moż­na. Nie chodzi jedynie o to jak dobrze pokazu­je on swo­jego bohat­era na przestrzeni lat – jak bard­zo widz­imy fizy­czne zmi­any jakie w Bek­sińskim zachodzą – starze­je się, pochy­la, tyje, inaczej chodzi nieco inaczej mówi. No właśnie mówi – to jak Sew­eryn poda­je w tym filmie kole­jne lin­ij­ki dia­logu powin­no być pokazy­wane uczniom w szkołach aktors­kich. To jeden z tych nielicznych przy­pad­ków w pol­skim filmie kiedy ktoś nie recy­tu­je a mówi. Mówi tak jak się mówi, nie pauzu­jąc w dzi­wnych miejs­cach i nie doda­jąc spec­jal­nej emfazy. Dzię­ki temu uzysku­je właśnie tą codzi­en­ność rozmów, która sama w sobie nie jest wyjątkowa ale skła­da się na obraz charak­teru jego bohat­era. Jed­nak tym co naprawdę kupiło zwierza były niewielkie gesty – wykony­wane częs­to w tle, wskazu­jące na to jak bard­zo bohater grany przez akto­ra jest sku­pi­ony na sobie, jak bard­zo jest nieza­leżny. Sew­eryn gra Bek­sińskiego tak, że naresz­cie mamy w filmie bohat­era który nie tyle przed kamerą gra ale jest. Dawno zwierz nie był tak pod wraże­niem roli pol­skiego aktora.

O ile Zwierz zachwyca się rolą Andrzeja Seweryna to jednak Dawid Ogrodnik nieco swoją rolę przeszarżował

O ile Zwierz zach­wyca się rolą Andrze­ja Sew­ery­na to jed­nak Daw­id Ogrod­nik nieco swo­ją rolę przeszarżował

 

Nieste­ty nie da się powiedzieć tego samego o roli Daw­i­da Ogrod­ni­ka w roli Tomasza Bek­sińskiego. Przy­padła mu jed­nocześnie rola trud­niejsza i prost­sza. O ile Sew­erynowi przyszło grać codzi­en­ność, o tyle Ogrod­nik miał zagrać ten ele­ment nieobliczal­ny. Wyszło mu zdaniem zwierza o tyle śred­nio, że po pros­tu przeszarżował. Za dużo tu gestów (zresztą znanych – bo zwier­zowi kil­ka razy mignęły gesty które widzi­ał w innych rolach akto­ra), za dużo emfazy, za mało właśnie wspom­ni­anej codzi­en­noś­ci. To przeszarżowanie decy­dowanie wychodzi na pier­wszy plan kiedy obok niego wszyscy gra­ją w sposób wycis­zony i ogranic­zony. Wyda­je się też że Ogrod­nik nie sprostał zada­niu jakim było pokaza­nia bohat­era którego zachowanie – jakkol­wiek eks­cen­tryczne i dzi­wne ma w sobie coś wpisanego w codzi­en­ność rodziny. Być może prob­le­mem jest tu fakt, że w ogóle granie osób niezrównoważonych i depresyjnych jest zadaniem trud­nym bo aktor z jed­nej strony bard­zo chce pokazać że bohater jest inny z drugiej – depres­ja częs­to nie daje żad­nych specy­ficznych objawów na zewnątrz i trud­no ją po pros­tu pokazać.

Aleksandra Konieczna wygrywa film bo gra postać najmniej znaną i najmniej oczywistą

Alek­san­dra Koniecz­na wygry­wa film bo gra postać najm­niej znaną i najm­niej oczywistą

 

Co ciekawe, zdaniem wielu widzów w tym też zdaniem zwierza, film należy w dużym stop­niu do gra­jącej  Zofię Bek­sińską Alek­sandry Koniecznej. Koniecz­na zagrała kon­cer­towo tworząc postać którą z jed­nej strony nie jeden widz zna – tej spoko­jnej, wycis­zonej, skłon­nej do poświęceń mat­ki, z drugiej bohaterkę intrygu­jącą o której właś­ci­wie niewiele wiemy, przez co jest jeszcze ciekawsza. Bo Bek­sińs­ka w wyko­na­niu Koniecznej jest jed­nak kimś więcej niż tylko zahukaną kurą domową która łagod­nym tonem stara się przekon­ać syna by jed­nak znalazł sens w życiu i prosi męża by jed­nak nie robił jej zdjęć. W tej postaci wyczuwa się napię­cie o którym zwierz pisał wcześniej, ale także – daje ona tą per­spek­ty­wę której widz zwyk­le nie ma okazji oglą­dać w fil­mach o „znanych” twór­cach. Przy czym nie ule­ga wąt­pli­woś­ci że jest ona w wielu momen­tach od otacza­ją­cych ją mężczyzn sil­niejsza, lep­iej radzą­ca sobie z codzi­en­noś­cią. Zagu­bione­mu syn­owi pomoże zer­wać z dziew­czyną, zaopieku­je się mężem. I tylko kiedy rodzinne sekre­ty wyjdą na jaw w książce – rzu­ci ją w twarz ego­isty­czne­mu mężowi. To doskonale zagrana rola, peł­na niuan­sów, ponown­ie drob­nych gestów i dialogów wypowiedzianych tym ide­al­nym tonem kobi­ety której nikt nie zwykł słuchać.

Od filmu nie sposób oderwać oczu - tak dobrze pokazano w nim przemianę otoczenia bohaterów (którzy sami z kolei zmieniają się niewiele)

Od fil­mu nie sposób oder­wać oczu — tak dobrze pokazano w nim przemi­anę otoczenia bohaterów (którzy sami z kolei zmieni­a­ją się niewiele)

 

Po pre­mierze fil­mu pojaw­iły się zarzu­ty o tym, że film źle pokazu­je bohaterów zwłaszcza Tomasza Bek­sińskiego, gdyż byli oni zupełnie inni. Otóż właś­ci­wie film chy­ba nigdzie nie ma zami­aru tak naprawdę pokazać kim byli Bek­sińs­cy. Jasne sko­rzys­tano z mate­ri­ałów, zde­cy­dowano się na taką a nie inną styl­iza­cję ale tak naprawdę wybór na rodz­inę padł ze wzglę­du na jej trag­iczne losy – oraz na to, że może­my tu spo­jrzeć na rodz­inę która była a potem  jej nie było. Pró­ba odnalezienia w filmie rzetel­nego  obrazu twór­c­zoś­ci – jed­nego czy drugiego Bek­sińskiego jest dla zwierza dowo­dem na to, że jeszcze chy­ba słabo roz­chodzi się po społeczeńst­wie świado­mość, że opar­cie fil­mu na pewnych wydarzeni­ach fak­ty­cznych nie czyni z niego doku­men­tu ani nawet fil­mu w jakimkol­wiek stop­niu prawdzi­wego. Tu nazwiska i wypowiedzi Bek­sińs­kich są przede wszys­tkim punk­tem odniesienia dla znacze­nie szer­szych i nie mają­cych wiele wspól­nego z samą rodz­iną rozważań o życiu, śmier­ci i sen­sie tych kole­jnych dni i lat wypeł­ni­anych codzi­en­noś­cią.  Zresztą o tej niemo­cy fil­mu w odd­a­niu „jak było naprawdę” niech świad­czy cho­ci­aż­by fakt, że choć Bek­sińs­ki upar­cie próbował całe swo­je życie uwiecznić na nagra­ni­ach i fotografi­ach to nadal o nim i o jego synu może­my przeczy­tać bard­zo sprzeczne rzeczy i trud­no jed­noz­nacznie powiedzieć które są prawdziwe.

Niesamowite wrażenie robi ta mania Beksińskiego - który nagrywał i fotografował niemal wszystkie elementy swojego życia, zestawiona z tym, że nie da się powstrzymać odejścia rodziny

Niesamowite wraże­nie robi ta mania Bek­sińskiego — który nagry­wał i fotografował niemal wszys­tkie ele­men­ty swo­jego życia, zestaw­iona z tym, że nie da się pow­strzy­mać ode­jś­cia rodziny

 

Seans ostat­niej rodziny jest przeży­ciem jed­nocześnie niekom­for­towym (bo nie sposób po sean­sie nie pochylić się nad włas­ną rodz­iną, codzi­en­noś­cią czy lęka­mi) ale też niesły­chanie satys­fakcjonu­ją­cym. Nieza­leżnie bowiem od tego jak bard­zo odna­jdziemy się w poe­t­yce fil­mu to jed­no jest pewne – mamy przed sobą doskon­ały film pol­s­ki, który spoko­jnie moż­na było­by wysłać za granicę i też – mimo braku powszech­nej zna­jo­moś­ci życia rodziny Bek­sińs­kich – poruszył­by wid­own­ię. Zresztą tak na mar­gin­e­sie – szko­da że nie wys­taw­iliśmy go do Oscara – bo ma on w sobie coś takiego, że zdaniem zwierza przemówił­by do wszys­t­kich którzy kiedykol­wiek rodz­inę mieli. I ostate­cznie tym czym film najbardziej zaskaku­je jest jego kon­sek­wenc­ja – to nie jest film o Bek­sińs­kich. To jest film o rodzinie. Być może ostatniej.

Ps: Trze­ba przyz­nać, że film zach­wyca doborem muzy­ki i co najważniejsze… dźwiękiem. Serio to jest dobrze udźwiękowiony film Pol­s­ki! Do tego stop­nia dobrze, że w niek­tórych sce­nach może grać dźwięka­mi w tle ufa­jąc że widz je usłyszy. A więc się da!

21 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online