Witajcie w nowym niespodziewanym cyklu zwierza. Cykl będzie niespodziewany bo nie dotyczy żadnej nowości. Żadnego serialu o którym wszyscy mówią. Wręcz przeciwnie – mowa o produkcji która, już nie pojawia się na naszych ekranach. Ale przez dwadzieścia pięć lat była stałym elementem telewizyjnego świata. Tak moi drodzy. Dziś wchodzimy do świata jednego z najsłynniejszych detektywów w historii ludzkości. Nie Sherlocka Holmesa. Tylko wspaniałego Herculesa Poirot.
Zwierz ma przygotowany pomysł na cały cykl, w którym opowie wam dokładnie o historii serialu, o niesamowitej roli jaką była kreacja Davida Sucheta i o najlepszych odcinkach. Ale żeby was zachęcić zwierz wybrał na pierwszy wpis taki, który każdego zachęci by zobaczyć co najmniej jeden odcinek. Dlaczego? Bo każdy wielbiciel kultury brytyjskiej zdaje sobie sprawę – wcześniej czy później – że jego ulubiony aktor pojawił się w tym serialu. Zwierz wybrał kilku aktorów i kilka odcinków – które przekonają nas, że prawie wszyscy grali w serialu. A jeśli nie grali to tylko dlatego, że byli za młodzi. Oto skrócony (cała lista zajęła by kilka stron) spis gościnnych występów brytyjskich aktorów w serialu Poirot
The Wasp Nest (zwierz korzysta z tytułów anglojęzycznych) – krótki odcinek na podstawie jednego z opowiadań o wczesnych dokonaniach wielkiego detektywa. Tym razem mamy historię w której do morderstwa dopiero ma dojść. Kto zabije? Kogo zabije? I dlaczego? To wszystko kotłuje się w głowie błyskotliwego Belga. Sama zagadka kryminalna nie jest może najciekawsza ale za to rozwiązanie nie takie znowu banalne. W drugoplanowej roli – rzeźbiarza, którego ukochana wybrała ostatecznie jego najlepszego przyjaciela zobaczycie … Petera Capaldi. Odcinek całkiem przyjemny ale zwierz poleca głównie zagorzałym fanom Dwunastego Doktora.
Five Little Pigs – tym razem mamy klasyczną historię w stylu „zebrałem was wszystkich by opowiedzieć wam morderstwo”. Młoda dziewczyna prosi detektywa o pomoc. Czternaście lat wcześniej jej matka została skazana na śmierć za zabójstwo jej ojca. Ale czy rzeczywiście była winna? Poirot udaje się na spotkanie z ludźmi którzy tego feralnego letnie dnia bawili w letniej rezydencji i odkrywa prawdę o wydarzeniach sprzed lat. Odcinek ma naprawdę doskonałą obsadę. Znajdziecie w niej Toby Stephensa, Marca Warrena czy Talulah Riley. Dobry klasyczny odcinek – z bardzo ładnymi ujęciami.
Chocolate Box – podczas swojego pobytu w Belgii Poirot wraca wspomnieniami do dawnej sprawy, którą rozwiązywał jako policjant jeszcze przed przybyciem do Anglii. Sprawa jak zwykle układa się w podobny sposób – poznajemy podejrzanych, dowiadujemy się jakie mogli mieć motywy a na samym końcu okazuje się, że jednak nie doceniliśmy ludzi pozornie niezaangażowanych. Odcinek ma ciekawą strukturę – co chwilę przenosi nas w przeszłość ale dba o to by pobyt Poirota w Brukseli stanowił ładną ramę. Jest to też odcinek z przecudownym, nie zawahajmy się użyć tego określenia – bardzo romantycznym i cudownie zagranym zakończeniem. A wśród aktorów w tym odcinku pojawia się znana chociażby z „Cztery Wesela i Pogrzeb” Anna Chancellor.
After the Funeral – nic tak nie pobudza umysłu do zbrodni jak pogrzeb. A jeśli w czasie odczytywania testamentu zmarłego okaże się, że go zmienił i nie zostawił nic swojemu głównemu dziedzicowi to sprawy robią się coraz bardziej skomplikowane. Na scenę musi wkroczyć Poirot i odpowiedzieć na pytanie – co takiego się stało, że testament został zmieniony i dlaczego ktoś musiał zginąć. W roli naprawdę poruszonego pozbawionego potencjalnej fortuny dziedzica – jeszcze nie bardzo znany Michael Fassbender.
Death on the Nile – biedny Poirot nie może wziąć ani chwili wolnego. Nawet rejs po Nilu, który wydawać by się mogło prowadzi go jak najdalej od kryminalnych intryg nie ustrzeże naszego wybitnego detektywa od prywatnego śledztwa. Trudno nie śledzić skoro mamy zbrodnie, romanse, uczucia i zdrady – jak to zwykle bywa kiedy za przestępstwem stoi cała sieć splątanych historii. Zresztą ten odcinek uczy nas żeby nigdy nie podróżować nigdzie z Poirotem bo ostatecznie na pewno ktoś umrze. A w odcinku zobaczymy – śliczną Emily Blunt (jako blondynkę!) oraz J. J Fielda – aktora który na pewno zrobiłby wielką międzynarodową karierę gdyby był tylko nieco mniej podobny do Toma Hiddlestona.
Mystery of the Blue Train – zwierz nie wie jak ktokolwiek może mieć tyle odwagi by wsiąść do pociągu w którym miejsce zarezerwował Hercules Poirot. Kto jednak wsiądzie ten może się spodziewać,że spotka go coś przykrego. A jeśli jednym pociągiem jedzie pragnąca rozwodu dziedziczka, jej mąż i kochanek to na końcu na pewno znajdzie się jakiś trup. Do tego jeszcze obowiązkowe zagubione kosztowności. To odcinek któremu należy obniżyć ocenę za fakt że Poirot robi tam błąd gramatyczny (po francusku!) ale w obsadzie znajdziecie Alice Eve i Jamesa D’Arcy.
Appointment with Death – niezbyt wierna (kilka postaci wyrzucono, kilka dopisano – w tym polską zakonnicę – siostrę Agnieszkę) ekranizacja powieści Christie rozgrywającej się w 1937 roku w Syrii. Tym razem nie chodzi o żadną starożytną klątwę bo archeolodzy szukają nie egipskiej krypty tylko głowy Jana Chrzciciela. Co nie zmienia faktu, że znajdzie się chwilka wolnego na popełnienie zbrodni. Poirot nie będzie miał chwili wolnego bo do przesłuchania są całe tłumy potencjalnych winnych a co chwilę pojawiają się kolejne motywy. Serio człowiek by pomyślał że na pustyni będzie miał wolne. W obsadzie mnóstwo znajomych twarzy – ekscentrycznego Lorda gra sam Tim Curry, jego syna Mark Gatiss (ciekawe czy stąd wziął pomysł do ostatniego sezonu Sherlocka) a oprócz tego w obsadzie pojawia się niemal obowiązkowy w historiach rozgrywających się na pustyni John Hannah.
Morderstwo w Orient Expressie (tu zwierz skorzysta z nazwy polskiej) – zwierz pragnie temu konkretnemu odcinkowi poświęcić cały wpis (bo jest o czym pisać). Nie zawsze wierna, ale konsekwentna i ciekawa adaptacja najsłynniejszej powieści Agaty Christie ma bowiem doskonałe podejście do kwestii tego co może dać detektywowi rozwiązanie zagadki kryminalnej. I nie zawsze jest to satysfakcja. Nie mniej ten jeden z ostatnich odcinków serialu jest fenomenalny i może się pochwalić doskonałą obsadą. Mamy tu bowiem Jessicę Chastain, Davida Morrisey, niezawodnego Toby Jonesa i znanego z Downton Abbey Hugo Bonville.
No dobrze – wpis się robi podejrzanie długi a nazwisk jeszcze tyle – uważne oko wypatrzy w różnych odcinkach Paula McGanna, Toma Burka (wiemy, że nazywa się Tom Burke ale są pewne tradycje) i Christophera Ecclestona. Oraz wielu wielu innych. Jak się kręci serial przez dwadzieścia pięć lat to prawie wszyscy się załapią. To jeden z powodów dla którego oglądanie całego serialu jest takie niesamowite – można zobaczyć w nim aktorów o których wiemy, że będą bardzo sławni ale teraz są na progu swojej popularności i mają czas i ochotę grać w serialu telewizyjnym. Choć oczywiście wszystkie ich role bledną przy fenomenalnym występie Davida Sucheta. Zwierz nie ma pojęcia jak nowe Moderstwo w Orient Expressie poradzi sobie z tym, że dla wielu Hercules Poirot już zawsze będzie miał tylko jedną twarz.
Ps: Cykl zaczyna się dziś i będzie trwał przez najbliższe tygodnie – ale nie będzie ściśnięty w ciąg wpisów, bo zwierz zdaje sobie sprawę, że nie wszyscy spędziliście ostatnie tygodnie nadrabiając 25 lat serialu na raz.
Ps2: Cykl by nie powstał gdyby nie fakt że przyjaciółka zwierza Joanna pożyczyła mu swoją pełną kolekcję DVD z serialem.