Home Ogólnie Zachować dystans czyli zwierz i Twitter po raz wtóry

Zachować dystans czyli zwierz i Twitter po raz wtóry

autor Zwierz

 

Hej

 

Zwierz chci­ał­by wyjść ze swo­jego świa­ta bry­tyjs­kich seri­ali ( serio zwierz powinien zacząć wysyłać pieniądze do BBC, bo zde­cy­dowanie to im powinien płacić abona­ment)  i ich twór­ców ale poz­woli sobie pozostać w tym świecie jeszcze na chwilkę. Musi­cie zwier­zowi wybaczyć, w chwilach w których jesteś­cie znudzeni pow­tarza­j­cie sobie — ” Zwierz czekał 1,5 roku na Sher­loc­ka. Sher­lock kończy się za tydzień. Zwierz jest uspraw­iedli­wiony”. Powin­no pomóc, jeśli nie pomoże, cóż zwierz zaprasza jutro. Musi­cie też zwier­zowi wybaczyć, że ponown­ie będzie rozważał wpływ nowych tech­nologii, a zwłaszcza Twit­tera, na odbiór pop­kul­tu­ry. Zwierz naprawdę nie lubi się pow­tarzać ( co jest trudne kiedy pisze się już trze­ci rok codzi­en­nie), ale nie jest jego winą kiedy zjawisko wyma­ga więcej niż jed­nego wpisu. A Twit­ter zde­cy­dowanie wyma­ga więcej niż jed­nego wpisu, i więcej niż 140 znaków jakie może zaw­ier­ać infor­ma­c­ja wysłana na tym por­talu. ( Nie mniej zwierz musi ostrzec, że wpis zaw­iera malutkie Sher­lock­owe spoilery)

 

Praw­ie rok temu przy okazji roz­da­nia Oscarów zwierz pisał, że Twit­ter położy kres blichtrowi Hol­ly­wood. Porus­zone zdję­cie zro­bione przez akto­ra z trze­ciego rzę­du Kodak The­atre niszczą obraz nie nat­u­ral­nie per­fek­cyjnego Hol­ly­wood, który budowano przez ostat­nie dekady. I to nawet skuteczniej niż kryją­cy się za każdym krza­kiem paparazzi. Podob­nie jak zdję­cia wysyłane przez aktorów z planu.  Obrazek zagra­conej garder­o­by sprowadza pracę akto­ra do jakiegoś zupełnie nor­mal­nego zawodu, i pokazu­je ta stronę pra­cy nad filmem, którą nie koniecznie chce­my oglą­dać bez odpowied­niego mon­tażu ( bo prze­cież nawet doku­men­ty ” z planu” pokazu­ją nam pracę nad filmem w nieco podra­sowany sposób). Inny­mi słowy Twit­ter trochę na nasza prośbę prowadzi nas tam gdzie niekoniecznie chce­my się znaleźć. A właś­ci­wie inaczej — bard­zo chce­my się tam znaleźć, ale nie lubimy kon­sek­wencji posi­adanej wiedzy. Zwierz wciąż obsta­je przy tym stwierdze­niu, choć ostat­nie doświad­czenia nieco zmieniły pode­jś­cie zwierza, uświadami­a­jąc mu, że mamy do czynienia nie tylko ze zmi­aną zde­cy­dowanie głęb­szą niż tylko estetyczną.

 

 Twit­ter może służyć nie tylko do odpowiada­nia na pyta­nia fanów, może być to też wyrafi­nowane narzędzie do czynienia  ich jeszcze bardziej nieszczęśliwymi

 

Oto po obe­jrze­niu ostat­niego odcin­ka Sher­loc­ka zwierz zro­bił coś co ostat­nio stało się dla niego ele­mentem pewnego rytu­ału. Wszedł na Twit­tera by poczy­tać tweety ( zwierz bard­zo chci­ał­by znaleźć pol­skie odpowied­ni­ki tych słów ale nieste­ty, wyda­je się, że nie ist­nieją) jego sce­narzys­tów. Jak zwierz wielokrot­nie pisał, Sher­lock podob­nie jak Dok­tor Who i bard­zo wiele innych seri­ali to pro­dukc­je, w której niko­go nie obchodzi kto nakrę­cił ser­i­al, nato­mi­ast wszyscy doskonale wiedza kto ser­i­al napisał. Nazwiska sce­narzys­tów w przy­pad­ku Sher­loc­ka są znane wszys­tkim fanom i odmieni­ane przez wszys­tkie przy­pad­ki. Sami sce­narzyś­ci zaś doskonale zda­ją sobie sprawę z tego, że to do nich w pier­wszej kole­jnoś­ci, a nie do aktorów czy reży­serów zwraca­ją się fani z pochwała­mi jak i pre­ten­s­ja­mi. Stąd też zwierz zaglą­da na ich twit­tera z czys­tego zain­tere­sowa­nia jak oni i inni wid­zowie ode­brali odcinek jakie pojaw­iły się reakc­je i pyta­nia. I tu zwierz dostrze­ga zupełnie nowe zjawisko, które pojaw­iło się wraz z tym nowym sposobem komu­nikacji. Infor­ma­cję do sce­narzys­tów może wysłać każdy, nawet w kil­ka chwil po emisji odcin­ka. Moż­na im napisać zarówno ze to najlep­szy odcinek jak  widzi­ało się w życiu, jak i zupełnie ich skry­tykować. Moż­na zadać pytanie odnośnie rozwiąza­nia fab­u­larnego, czy dopy­tać o jak­iś szczegół. Moż­na się  w końcu poskarżyć, że odcinek był smut­ny i zdać reto­rycznie pytanie, skąd u twór­ców fil­mu czy seri­alu taka potrze­ba pognębia­nia fanów. Czy sce­narzyś­ci odpowiedzą? Oczy­wiś­cie nie na wszys­tkie pyta­nia czy uwa­gi kry­ty­czne, nie byli­by w stanie. Ale na bard­zo wiele odpowiedź pojawi się już chwilę po jej wysłaniu.

 

 Nie chodzi tylko by odpowiedzieć na pytanie, chodzi o to jak się to uczyni. Im inteliget­niejsza odpowiedź na Twit­terze tym więk­sze praw­dopodobieńst­wo, że wid­zowie rzucą się spraw­idzć czy ostat­ni z trzech odcinków Sher­loc­ka doprowadzi ich do łez

 

 

Dla zwierza to zjawisko to nowa jakość w odbiorze kul­tu­ry pop­u­larnej. Jed­ną z istot­nych cech pop­kul­tu­ry, jest fakt, że między tymi, którzy ją tworzą a tymi, którzy ją odbier­a­ją ist­nieje olbrzy­mi dys­tans. Chodzi zwier­zowi zarówno o dys­tans geograficzny — więk­szość pro­duk­tów pop­kul­tu­ry wychodzi poza granice kra­ju  — najlep­szym przykła­dem jest fakt, że więk­szość oglą­danych przez nas filmów pro­dukowanych jest w Kali­fornii poza tymi które są pro­dukowane w Walii ( zwierz nie ma poję­cia dlaczego Walia — mniej tam pada?). Dys­tans pojaw­ia się też w relac­jach między twór­ca­mi, a odbior­ca­mi — to co widz­imy jest zapisem wys­tępu sprzed miesię­cy, sami aktorzy żyją w świecie raczej nie dostęp­nym dla swoich widzów, są od nich odsep­a­rowani. Jedyne co pozosta­je fanom jest raczej podglą­danie, a nie oglą­danie aktorów ( i nie chodzi tu tylko o życie pry­watne ale także o fakt, że bard­zo wielu aktorów nigdy nie pojaw­ia się na sce­nie). Stąd też między inny­mi tak bard­zo ceni się wszelkie spotka­nia na żywo, które sta­ją się wartoś­cią sama w sobie, nawet jeśli ogranicza­ją się jedynie do prze­by­wa­nia w tym samym pomieszcze­niu. Twór­cy fil­mowi przez wiele lat mogli by równie dobrze zupełnie nie ist­nieć — tak dale­cy byli od swoich odbior­ców, komu­niku­jąc się z nimi zawsze nie bezpośred­nio, ale poprzez wywiady, oświad­czenia czy komen­tarze nagry­wane do wydań DVD. Odległość stała się pewnym nieodłącznym ele­mentem pop­kul­tu­ry — zwłaszcza z punk­tu widzenia fanów, którzy za wszelką cenę prag­ną ów dys­tans skró­cić. Spotkanie z gwiazdą, możli­wość zamie­nienia z nią dwóch słów i wyraże­nie swo­jego podzi­wu wobec jego pra­cy było ostate­cznym osiąg­nię­ciem fana.

 

  Kiedy zwierz wspom­ni­ał, że na niemal każde pytanie zna­jdzie się odpowiedź, zapom­ni­ał dodać, że pytanie może być głupie 

 

Co mają do tego sce­narzyś­ci twee­t­u­ją­cy swoim czytel­nikom, że króliczek z ostat­niego odcin­ka ma imię po zwierzątku z dziecińst­wa, czy zapew­ni­a­ją­cy fanów, że żywią się ich łza­mi i cier­pi­e­niem. Otóż dla zwierza zmienia to całkowicie sposób odbioru odcin­ka. Jeśli mogę poroz­maw­iać z twór­cą, powiedzieć mu co jest fajne, a co nie, zaczy­na się zwierz nieco czuć jak­by nie tyle siedzi­ał i oglą­dał ser­i­al z innego kra­ju, ale jak na przed­staw­ie­niu, na którym moż­na ewen­tu­al­nie zajrzeć za kulisy i wyraz­ić swój zach­wyt. Do tego, możli­wość bezpośred­niego odniesienia się do oglą­danego pro­duk­tu pozwala z jed­nej strony ominąć wpływ kry­tyków na naszą opinię ( wcześniej trze­ba było poczekać na recen­zję, i na to jak twór­ca się do recen­zji odniesie), a po drugie tworzy swego rodza­ju wspól­notę. Zwierz zwró­cił uwagę, że wielu fanów pyta o coś nie tyle w swoim imie­niu co w imie­niu wszys­t­kich widzów, trochę tak jak­by ist­ni­ała jakaś wid­ow­n­ia, z której pada­ją pyta­nia. Do tego w takim dia­logu pojaw­ia­ją się pyta­nia, które w żad­nym innym kon­tekś­cie by nie padły — poza roz­mową pomiędzy fana­mi na jakimś forum. Mozli­wość zapy­ta­nia sce­narzysty, które z wyborów pode­j­mowanych w cza­sie tworzenia odcin­ka są świadome i niosą jakąś myśl, a które po pros­tu są dowo­dem na to, że nie wszys­tko w seri­alu musi coś znaczyć — to zmienia cała kul­turę oglą­da­nia seri­alu czy fil­mu. Doty­chczas wid­zowie więk­szoś­ci rzeczy domyślali się sami, niekiedy przyp­isu­jąc znacze­nie ele­men­tom fabuły, które okazy­wały się nie mieć drugiego dna. W przy­pad­ku Sher­loc­ka np. kon­trow­er­sje wywołała sce­na w której detek­tyw prowadzi samochód. Kiedyś była  by to ide­al­na poży­wka dla długich dyskusji. Ale dziś wystar­czy zapy­tać scenarzystę. 

 

 Zami­ast 20 stron anal­i­zowa­nia dlaczego Sher­lock prowadzi samochód w Psie Baskervil­lów moż­na w pół godziny dowiedzieć się, że aktor gra­ją­cy Wat­sona po pros­tu nie umie prowadzić

 

 

Jed­nak nie chodzi tylko o szczegóły tech­niczne. Zwierz zori­en­tował się, że chwila, w której twór­ca sta­je się w jak­iś sposób dostęp­ny, naty­ch­mi­ast zmienia się jego sta­tus. Sce­narzys­ta, reżyser czy aktor nie są odd­alony­mi od nas twór­ca­mi, których może­my oce­ni­ać, ale nie może­my wdać się z nimi w dyskusję.  Brak dys­tan­su ( a właś­ci­wie jego skróce­nie) paradok­sal­nie spraw­ia, że przy­na­jm­niej zwierz zde­cy­dowanie cieplej myśli o twór­cach ( nie tylko Sher­loc­ka). Dostęp­ni, zdję­ci z piedestału mają zde­cy­dowanie więk­sze pra­wo do popeł­ni­a­nia błędów- w końcu to tylko ludzie, którzy choć odnieśli sukces mają pra­wo się mylić, ale mogą się też ze swoich błędów wytłu­maczyć . Co więcej — spotkanie ich na żywo ( podob­nie jak wielu akty­wnych na Twit­terze aktorów) nie koniecznie stało się takie ważne. Bywa­ją fani, którzy swoich ulu­bionych aktorów komen­tu­ją bard­zo częs­to, bywa­ją gwiazdy ( jak Oprah) które stara­ją się oso­biś­cie odpowiedzieć na każdy przesłany im tweet. Dys­tans choć geograficznie nadal pozosta­je olbrzy­mi ( przy­na­jm­niej ze środ­kowo europe­jskiej per­spek­ty­wy zwierza)  nagle się skra­ca. Nawet jeśli nigdy nie widzieli akto­ra czy sce­narzysty na żywo. A pytanie ‑o co byś zapy­tał swo­jego ulu­bionego akto­ra gdy­byś go spotkał, przes­ta­je mieć sens w chwili kiedy aby zadać pytanie wystar­czy mieć Internet.

 

Nie trze­ba zadawać pytań tech­nicznych. Moz­na po pros­tu wyartykułować to co wszys­tkim wid­zom chodzi po głowie

 

Zwierz zas­tanaw­ia się jeszcze nad jed­nym ele­mentem. Którego jed­nak nie może sprawdz­ić oso­biś­cie z racji tego, że jak na razie wypowia­da się jedynie z per­spek­ty­wy fana. Otóż do jakiego stop­nia świado­mość tak szy­bkiego i szczegółowego odzewu widzów wpły­wa na samych twór­ców. Kiedyś sce­narzys­ta czy aktor mógł się czuć dość bez­pieczny. Jeśli oglą­dal­ność była wyso­ka, a następ­nego dnia kilku­nas­tu recen­zen­tów zad­owolonych, moż­na było uznać, że odniosło się sukces. Dziś kiedy kon­to na twit­terze puch­nie jeszcze przed końcem odcin­ka, a inter­nau­ci żąda­ją odpowiedzi ter­az zaraz już, nie sposób tak łat­wo ogłosić sukces. Trud­niej jest też odciąć się od pytań i żądań widzów, a właś­ci­wie być może po raz pier­wszy trze­ba się z nimi spotkać w takim natęże­niu.  Czy oznacza to, że twór­cy przy­go­towu­ją się na zarzu­ty już wcześniej, a może wręcz prze­ci­wnie stara­ją się za wszelką cenę udowod­nić, że nie pod­da­ją się sug­estii komen­tu­ją­cych. Zwierza to zjawisko ciekawi tym bardziej w przy­pad­ku sce­narzys­tów seri­alu na pod­staw­ie Sher­loc­ka Holme­sa. Jak wszyscy wiedzą Artur Conan Doyle po zrzuce­niu Sher­loc­ka w odmę­ty wodospadu musi­ał go wbrew włas­nej woli wskrze­sić po naciskach fanów, którzy nie mogli się pogodz­ić ze śmier­cią najwybit­niejszego detek­ty­wa na świecie. A prze­cież ówczes­ny nacisk, nawet jeśli sku­mu­lowany, był niewąt­pli­wie zupełnie inny i chy­ba jed­nak mniej natężony niż współczes­na zde­cy­dowanie bardziej zindy­wid­u­al­i­zowany ( zwierz musi tu koniecznie dodać, że twit­ter doda­je tutaj jeszcze nowy aspekt w postaci tego, że każdy kon­tak­tu­je się na włas­ną rękę czyniąc z kon­tak­tów coś jed­nocześnie oso­bis­tego i publicznego).

 

 

 I ponown­ie — po co wydawać pieniądze na zwias­tuny, kiedy moż­na dręczyć fanów wirtu­al­nie i to na ich własne życzenie

 

Zwierz może prze­sadzać ale jego zdaniem stoimy na progu wielkiej rewolucji w postrze­ga­niu ludzi sławnych. Być może tak dalece idącej że niedłu­go całe współczesne poję­cie sławy, pop­u­larnoś­ci i gwiaz­dorstwa będzie wyma­gało całkowitego zre­defin­iowa­nia. Zwłaszcza, że twit­ter ujawnił jeszcze jeden mech­a­nizm doty­chczas nie tak istot­ny w relac­jach wid­zowie — twór­cy. Kiedyś widz musi­ał się pogodz­ić z ofic­jal­nym wiz­erunk­iem swo­jego ulu­bionego akto­ra. Dziś Twit­ter pozwala może nie tyle poz­nać, ale rozez­nać się w osobowoś­ci ludzi sławnych, w sposób nieco bardziej bezpośred­ni. Najlep­szym dowo­dem na to z jaką rewoluc­ja mamy do czynienia jest fakt, że lista najpop­u­larniejszych aktorów na twisterze i tych najpop­u­larniejszych “na żywo” zde­cy­dowanie się od siebie różnią. Twit­ter może z śred­niego akto­ra uczynić inter­ne­tową sen­sację, a  dobrego zupełnie zig­norować.  Liczy się nawet nie tyle ekshibicjonizm, co inteligenc­ja , dow­cip i chęć współpra­cy z fana­mi. Nie mniej jed­nak zwierz nie prze­j­mował się za bard­zo — opisy­wane przez zwierza zjawiska będą potrze­bować jeszcze kilku lat by naprawdę wpłynąć na pop­kul­turę. Tak więc potrak­tu­j­cie słowa zwierza, jako pro­rocze. Nawet zwierz od cza­su do cza­su musi się pobaw­ić w proroka.

 

 

Ps: A już jutro niezwykły wpis zaw­ier­a­ją­cy sie­dem powodów dla których warto zagłosować na zwierza w konkur­sie  na blo­ga roku. Tak moi drodzy będzie to wpis obrzy­dli­wie autopromocyjny??

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online