Home Ogólnie Zwierz podróżny, wpis szósty powrotny

Zwierz podróżny, wpis szósty powrotny

autor Zwierz

?

Hej

 

Nie chce wracać. Trochę chcę wracać.Za każdym razem kiedy przychodzi dzień powrotu mam dokładnie te same sprzeczne uczucia. Nigdy nie chce się wrócić do domu, bo przecież życie w podróży jest cudownie i bez obowiązków. Ale kiedy walizka pęka od wspaniałych rzeczy, które ucieszą dopiero po powrocie, pojawia się miła wizja samego siebie w przytulnym mieszkanku przed komputerem. Jednak mimo tej wizji pozostawianie za sobą Londynu nie przychodzi mi łatwo.  Miasto o poranku jest zaskakująco spokojne, ale po chwili orientuję się, że ja i moja walizka podróżujemy wbrew tłumom, które przelewają się przez schody ruchome, stacje i wagoniki pociągów. Po raz ostatni wdycham powietrze które tu pachnie już tak delikatnie wiosną. Wiem, że jeszcze trochę potrwa zanim poczuję ten specyficzny wyczekiwany zapach w Warszawie. Żegnam się z Żuczkiem na stacji metra tak jakbyśmy miały się nie spotkać jeszcze przez kilka dekad. Pożegnania międzynarodowe zawsze mają w sobie coś melodramatycznego, nawet jeśli na moje oko znajdziemy się z Żuczkiem w tym samym kraju w przeciągu dwóch tygodni. Kiedy  przyciskam kartę miejską do czytnika otwierającego bramkę metra mam przez chwilę ochotę się zbuntować. Wcale nie chce wracać. Nie chce mojego codziennego życia. Na całe szczęście kata dział na tyle szybko i sprawnie, że przekraczam posłusznie bramkę i zapominam o moim chwilowym buncie na pokładzie.

 

Jazda metrem na lotnisko zajmuje godzinę. Czytam darmową gazetę, ale po chwilę na dwadzieścia sześć minut (tak informuje mnie kartka w metrze informująca jak długo będę mogła zadzwonić z tej kolejki do obsługi lotniska) kolejka wyjeżdża spod ziemi i mogę za oknem oglądać rzędy podobnych sobie domów, które przypominają mi zawsze fragmenty o smutnym życiu Harrego Pottera. Niebo jest tak pochmurne, że nawet zaczynam się rozglądać za Demetorami. Na ostatniej stacji do kolejki wsiada sprzątający ją emigrant z jakiegoś afrykańskiego kraju. Entuzjastycznie rozmawia z kimś w jednym z afrykańskich języków, ostrym donośnym głosem. Jednak kiedy prosi mnie bym przesunęła się na miejsce obok jego angielski ton brzmi tak delikatnie, że przez chwilę nie orientuję się, że to ta sama osoba. Po chwili jednak wraca do tego samego tonu a ja zostaję z rozważaniami jak bardzo różnią się od siebie melodie różnych języków. Kolejka stoi jeszcze chwilę a mnie oczywiście kusi by wysiąść i wstać.  Ponownie na całe szczęście drzwi kolejki zamykają się szybko.

 

Pamiętam, że czytałam gdzieś jak przy otwarciu piątego terminalu lotniska Heathrow zginęło dwadzieścia tysięcy walizek. Ponoć lotnisko nie mając ich gdzie składować, ułożyło z nich wielki stos. Nie wiem czy to prawda, ale kiedy przybywam na Heathrow mam wrażenie, że to olbrzymie lotnisko projektował ktoś kto miał konszachty z Szatanem. Choć po przejściu przez ochronę (ha, nie musiałam zdejmować moich zabójczych butów, ale chyba tylko dlatego, że ochrona skupiła się na podróżujące za mną rodziny z Turcji) to tablica informacyjna jest bezlitosna. Do mojej bramki mam dwadzieścia minut spacerkiem. Docieram do pomieszczenia, które wygląda jak odnowiona wersja dworca w Koluszkach. Cała wspaniałość międzynarodowego lotniska, gdzie Cartier, sąsiaduje z Diorem ten zaś mieści się tuż obok filii Harrodsa została daleko za mną. Tu jedną atrakcją dla podróżnych jest skomplikowana maszyna do kawy, która ponoć może nam zastąpić baristę kawiarni Costa. Ponieważ nie przepadam za kawą z Costy radośnie ignoruję ten cud automatycznej techniki i zagłębiam się w stosik gazet. Tego brakuje mi najbardziej w kraju gdzie gazety nie bawią mnie nawet w jednej dziesiątej tak bardzo jak w Anglii.

 

Samolot startuje a ja zapadam w sen. Co się ze mną stało, kiedyś lot samolotem budził we mnie mieszaninę przerażenia i radości, teraz potrafię przespać całość i obudzić się gdy mały animowany samolocik na ekranie informacyjnym pokazuje, że jesteśmy już nad Warszawą. Samolot zniża lot i powoli tracimy z oczu błękit nieba i zewsząd otaczają nas szare chmury, a potem pod skrzydłem samolotu pojawia się ona. Warszawa cała przysypana śniegiem. Z gardeł niemal wszystkich pasażerów dobywa się jęk. 19 marca. Śnieg. Nawet kapitan informujący o warunkach pogodowych w Warszawie wydaje się być rozbawiony zaśnieżeniem Warszawy. Tylko on.

 

I oto kończy się moja podróż. Ciężka walizka ląduje w bagażniku taksówki a potem na samym środku mojego pokoju gdzie wyciągam z niej wszystkie zdobycze i prezenty i udają się do rodziny celem ograbienia ich z herbaty i tego co zostało na obiad. Gdzieś między jedną opowiedzianą historią a drugą uświadamiam sobie, że dzisiejszy poranek jest już częścią mojej kolejnej historii z podróży. Kto by pomyślał, jak szybko wydarzenia dnia mogą zostać tylko wspomnieniem. Choć może i dobrze. Siedzę i rozmyślam o Londynie tak jakby wydarzył się całe wieki temu, z jednej strony jest mi przykro, z drugiej jakoś łatwiej pomyśleć o jutrzejszej pracy. Sam Londyn powoli znika. Ponownie staje się tylko pocztówką, hasłem, miejscem które przestaje istnieć w chwili kiedy opowiadam taksówkarzowi skąd przyleciałam. Taki pozostanie aż do naszego spotkania, miejmy nadzieję bez deszczu. Choć powiedzmy sobie szczerze, w Londynie może padać, mżyć i gradobić a ja nadal będę kochać to najsympatyczniejsze miasto jakie znam. Jedynie Żuczek pozostaje całkiem realny, więc nie opiszę wam demaskatorsko jak strasznie zachowywała się w Londynie ;) Nie no żartuję, Żuczek był jednym z sympatyczniejszych gospodarzy, których mieszkanie zdarzyło mi się nawiedzić swoją obecnością. A nawet z tego co do mnie dotarło udało się jej pokonać Owidiusza. Brawo Żuczku!

 

Ps: Jutro zgodnie z zapowiedzią i żądaniami czytelników zwierz opisze swoje Londyńskie zdobycze, straszni z was masochiści moi drodzy.

 

Ps2: jeśli chcecie powiedzieć do widzenia pierwszej osobie na blogu to właśnie jest odpowiedni moment. A i jeszcze jedno, kolejny wpis dopiero w czwartek o zwykłej godzinie :)

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

slot
slot online
slot gacor
judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online