Home Ogólnie Życie radośnie mniej normalne czyli fani, Sherlock, fistaszki i odrobina wiary

Życie radośnie mniej normalne czyli fani, Sherlock, fistaszki i odrobina wiary

autor Zwierz

 

 Hej

         Zwierz musi wam coś wyz­nać, zapowiedzi­ał wczo­raj wpis, którego potem nie chci­ało mu się napisać. Chci­ał za to napisać wpis, zupełnie ale to zupełnie inny. I pewnie zwierz by to zro­bił gdy­by nie miłość do swoich czytel­ników, którzy najwyraźniej lubią lekkiego hysia jakiego zwierz dostał na punkcie Sher­loc­ka BBC. Nie mniej jed­nak czytel­niku jeśli w tym momen­cie zaczy­nasz przewracać ocza­mi to zwierz prag­nie cię uspokoić, Sher­lock jest tu jedynie pretek­stem. Bo w isto­cie zwier­zowi chodzi o coś zupełnie innego.

          O tym, że fani są gotowi dla swo­jego seri­alu zro­bić wszys­tko mieliśmy wiele przykładów. Kiedy CBS postanow­iło ska­sować bard­zo lubiany przez widzów ser­i­al Jerycho zaczęli przysyłać stacji orzesz­ki ziemne ( podob­no cały­mi pudła­mi) zgod­nie z hasłem ” Nuts!”, stac­ja zała­mała się i dała seri­alowi kole­jny sezon. Sam zwierz po pier­wszym sezonie Cas­tle napisał wedle wzoru list do telewiz­ji ABC by dano seri­alowi jeszcze jed­ną szan­sę ( okaza­ło się to dobrym pomysłem bo dziś to jeden z mniej zagrożonych seri­ali ABC), czy zawracał głowę BBC by ten nie rezyg­nował z ” Doc­tor Who Con­fi­den­tial” czyli seri­alu o robi­e­niu seri­alu ( ponieważ jest to BBC to odpowiedzi­ało na mail zwierza podob­nie jak na tysiące innych mail fanów). Tak doty­chczas fani przekracza­li granicę między światem real­nym i fik­cyjnym głównie dla dobra swo­jego show — wysyłali listy, przesyłali 6 tysię­cy słoiczków sosu Tabas­co ( by zatrzy­mać na ekranach Roswell) do stacji fil­mowej lub… jedli kanap­ki w Sub­wayu ( była to jed­na z ciekawszych kam­panii — ludzie pła­cili za kanap­ki, a sieć zapłaciła za przedłuże­nie seri­alu Chuck). Część fanów ura­towała swój ser­i­al… sym­bol­icznie za niego płacąc przesyła­jąc po jed­nym dolarze ( ser­i­al o Niki­cie, ale nie ten najnowszy). Niedawno moż­na było się przyjrzeć jak fani powołali sze­ro­ka akcję by zniechę­cić stac­je do kasowa­nia cud­ownego i wspani­ałego seri­alu Com­mu­ni­ty. Najbardziej znaną grupą fanów wspier­a­ją­cych swój ulu­biony pro­gram, są fani Fire­fly, którzy spraw­ili, że ten zdję­ty po zaled­wie jed­nym sezonie ser­i­al, doczekał się kinowej kon­tynu­acji, zaś fani poza orga­ni­zowaniem pokazów w całym kra­ju ( na cele chary­taty­wne) spraw­ili, że w dniu urodzin sce­narzysty i twór­cy seri­alu sprzedaż DVD z pier­wszym sezonem i filmem lądu­ją wśród najchęt­niej kupowanych płyt w Stanach.

Tak zazwyczaj postrzegano możli­wą inter­akcję fanów ze stacją telewiz­yjną. Stac­ja mogła fanów karmić seri­ala­mi, ofer­ować im raz na jak­iś czas jakąś inter­ak­ty­wną zabawę ( Dok­tor Who przed świę­ta­mi Bożego Nar­o­dzenia ma dla swoich fanów kalen­darz adwen­towy z różny­mi dodatka­mi, Psych ostat­nio poz­wolił wid­zom rozwiązy­wać zagad­kę online itp.), spotka­nia z fana­mi, możli­wość kupi­enia gadżetów ( tu przo­du­je Glee sprzeda­jące wszys­tko od lakieru do paznok­ci po maszynę do robi­enia sor­betów) czy okazjon­al­ny flash mob. Wszys­tko jed­nak w ogranic­zonym zakre­sie, choć częs­to bezpłatne to jed­nak uważnie nad­zorowane przez stację, zazwyczaj wtedy gdy chodz­iło o utrzy­manie zain­tere­sowa­nia seri­alem. Sami zaś fani, jak zwierz już wspom­ni­ał, gotowi byli komu­nikować się ze stac­ja właś­ci­wie tylko po to by pokazać, że nadal chcą oglą­dać swój ser­i­al, mimo nie zad­owala­jącej stację oglą­dal­noś­ci. Inny­mi słowy show moż­na było w sposób kon­trolowany albo reklam­ować, albo w sposób nie kon­trolowany ratować.

      I tu dochodz­imy do obraz­ka zna­j­du­jącego się w prawym górnym rogu blo­ga zwierza, na którym zwierz deklaru­je, że wierzy w Sher­loc­ka. Otóż ta Inter­ne­towa i zupełnie poza inter­ne­towa akc­ja, jest ściśle związana z zakończe­niem drugiego sezonu seri­alu ( jak nie oglą­dal­iś­cie to idź­cie obe­jrzeć, i wróć­cie potem bo tu są spoil­ery) — kiedy to podły Mori­ar­ty nie tylko doprowadz­ił do zdaw­na oczeki­wanego “zgonu” Sher­loc­ka ale także, co z dzisiejszego punk­tu widzenia naruszył jego dobre imię i opinię geniusza. Fani na całym świecie po obe­jrze­niu ostat­niego odcin­ka poczuli, że chcieli by więcej. A właś­ci­wie nie tyle zobaczyć więcej ale też zro­bić więcej. I tak pow­stała ( zwier­zowi wyda­je się, że mimo wszys­tko wspier­ana przez stację) akc­ja rozwiesza­nia w zupełnie real­nym świecie haseł ” I believe in Sher­lock Holmes” lub też ” Mori­ar­ty was real”. Plakaty, poje­dyncze napisy, samo­przylep­ne kartecz­ki — wszys­tko jest doz­wolone, o ile tylko wyraża naszą sol­i­darność ze skom­pro­mi­towanym seri­alowym bohaterem. Pewnie niek­tórzy z czytel­ników widzą w tym prosty pod­stęp seri­alowych twór­ców — zmusić widzów by sami na włas­ną rękę reklam­owali ich ser­i­al. Cóż bowiem z tego, że już zakończyła się jego emis­ja, kiedy trze­ba jeszcze mieć niezłą oglą­dal­ność powtórek, sprzedaż DVD ( choć aku­rat więk­szość uczest­ników akcji zapewne zamówiła DVD tak jak zwierz, czyli jeszcze w przed­sprzedaży). Ale zdaniem zwierza wcale nie mamy tu do czynienia z prostym zabiegiem mar­ketingowym mają­cym podtrzymy­wać zain­tere­sowanie seri­alem ( zwłaszcza, że Sher­lock Holmes w którego wiarę deklaru­ją fani nie jest postacią jed­noz­nacznie związaną z samym seri­alem). Otóż twór­cy Sher­loc­ka od samego początku — zakłada­jąc Johnowi Wat­sonowi prawdzi­wego blo­ga, Sher­lock­owi prawdzi­wą stronę inter­ne­tową zaś Richardowi Brook­sowi tworząc prawdzi­wego maila dali znak fanom, że nie mają nic prze­ci­wko temu by w ramach pro­mocji nieco prze­suwać czwartą ścianę. Dzi­ała­nia fanów może i związane z tymi prze­myślany­mi?? dzi­ała­ni­a­mi mar­ketingowy­mi, ale nie do koń­ca. Okazu­je się bowiem, że owej mag­icznej czwartej ścian­ie dzielącej świat telewiz­yjny od real­nego są drzwi przez które mnoż­na prze­chodz­ić w obie strony.

Oczy­wiś­cie dzi­ała­nia fanów Sher­loc­ka to przykład jed­nej z wielu podob­nych akcji ( choć zwierz zas­tanaw­iał się czy słyszał o akcji tak sze­roko zakro­jonej w przestrzeni pub­licznej), które pokazu­ją, że dziś grani­ca między fikcją, a światem real­nym sta­je się co raz cieńsza. Zwierz pisał już o książkach telewiz­yjnych bohaterów wydawanych w realu pod ich nazwiska­mi, o stronach inter­ne­towych nie ist­nieją­cych firm czy orga­ni­za­cji. Zarówno fani jak i sami twór­cy co raz częś­ciej dostrze­ga­ją potrze­bę, niemal sur­re­al­isty­cznego pomiesza­nia tego co prawdzi­we z tym co wymyślone. Dlaczego? Zdaniem zwierza to dość nat­u­ralne zjawisko związane z kul­turą — ludzie zaczy­na­ją od podzi­wia­nia dzieła, potem uwiel­bia­nia go, czy­ta­nia zbiorowego, podra­bi­a­nia a zan­im się obe­jrzysz dziesiąt­ki młodzieńców prze­branych za Wert­era popeł­nia samobójst­wo. Wyda­je się, że leży w nas potrze­ba przekracza­nia grani­cy, wiary w to co nie rzeczy­wiste, zwłaszcza wtedy kiedy jest nam tak bliskie — akc­ja z Sher­lock­iem jest możli­wa ponieważ ser­i­al roz­gry­wa się współcześnie, zaś ów oby­wa­tel­s­ki opór jest do pewnego stop­nia symu­lacją odpowiedzi na opinię mediów. Do tego, do akcji przy­czy­nia się inter­net — a właś­ci­wie prze­niesie­nie jego mech­a­nizmów do świa­ta real­nego. Ktoś kto zmienił sobie obrazek na pro­filu, łatwiej zna­jdzie w sobie energię by wydrukować ulotkę i zaw­iesić ją w miejs­cu pra­cy. Inter­net pozwala się też dzielić swoi­mi dzi­ała­ni­a­mi co tworzy nie tylko wirtu­al­ną, ale całkiem real­ną wspólnotę.

      Oczy­wiś­cie pozosta­je pytanie jak się do takiego zjawiska odnosić. Czy jest to jedynie prze­jaw naszego infantyl­iz­mu, chę­ci uciecz­ki i zde­cy­dowanie za dużego zanurzenia się w świat fikcji. A może trze­ba w tym widzieć pewną prostą acz stanow­czą ide­ową deklarację, sprze­ci­wia­jącą się codzi­en­nej nudzie i wskazu­jącej świat pop­kul­tur­al­nej fikcji jako najlep­sze miejsce uciecz­ki. Cóż zdaniem zwierza mamy do czynienia z czymś pomiędzy — nie ma co ukry­wać, że część fanów nie co za bard­zo wprowadza elmen­ty fikcji do swego życia codzi­en­nego, z drugiej jed­nak strony nic tak nie wzbo­ga­ca człowieka jak odrobi­na kul­tur­al­nego sur­re­al­iz­mu. Choć na słu­pach ogłoszeniowych fani rozk­le­ja­ją plakaty z twarzą Sher­loc­ka, to zwierz odnosi wraże­nie, że dało by się ich namówić do tego by w podob­ny sposób wprowadza­li w nasze życie dowol­nie wybraną postać z kul­tu­ry pop­u­larnej czy wyższej. Bo chodzi o pewne poczu­cie wspól­no­ty ale nie tylko związanej z konkret­nym wyt­worem kul­tu­ry ale z samą kul­turą jako taką.

Zwierz musi wam bowiem wyz­nać, że nie ma dla niego przy­jem­niejszego momen­tu, niż kiedy prze­chodząc obok muzeum etno­graficznego w Warsza­w­ie, mija napisany wie­ki temu ( czy­ta­j­cie kiedy zwierz jeszcze nie stu­diował) kredą napis ” Smut­no mi Boże” — zwierz nigdy nie widzi­ał tak dłu­go trzy­ma­jącego się napisu kredą, więc pode­jrze­wa, że ktoś go popraw­iał. Ale ta odrobi­na kul­tur­al­nego wan­dal­iz­mu, zawsze uświadamia zwier­zowi, że należy do jakiejś grupy osób, które prze­chodząc obok mają tylko jed­ną myśl w głowie ” Słowac­ki” i drugą zaraz po niej ” Dla mnie na zachodzie. Rozlałeś tęczę blasków promienistą” ( dalej zwierz cytować nie będzie, żeby nie było, że zna Hymn Słowack­iego na Pamięć). I zdaniem zwierza to właśnie jest ów sposób komu­nikacji, który spraw­ia, że ulot­ki na tabli­cach, napisy na murach i graf­fi­ti na ścianach mogą się okazać tym co sprawi, że nasz dzień będzie odrobinę lepszy

ps: Zwierz przyglą­da się dyskusją nad ACTA i widzi jak bronią­cy ustawy komen­ta­torzy wskazu­ją, że ludzie chcą korzys­tać z kul­tu­ry za dar­mo choć powin­ni za nią płacić. I wszys­tko było by pięknie gdy­byśmy żyli w świecie, w którym wybór był­by między ludź­mi płacą­cy­mi i korzys­ta­ją­cy­mi, i nie płacą­cy­mi nie korzys­ta­ją­cy­mi. Ale zwierz odnosi dzi­wne wraże­nie, że podzi­ał prze­b­ie­gał by w przy­pad­ku przyję­cia restryk­cyjnych ustaw raczej między płacą­cy­mi i korzys­ta­ją­cy­mi i nie korzys­ta­ją­cy­mi z kul­tu­ry w ogóle. I to jest prob­lem który chy­ba w tych wszys­t­kich dyskus­jach umy­ka ( edit: zwierz napisał nieco więcej o tym swoim dzi­wnym wraże­niu TUTAJ)

ps2: Zwierz wie że były nom­i­nac­je do Oscarów i w związku z tym jutrze­jszy wpis będzie o przy­pad­ku Leonar­da D. człowieka którego Akademia nienawidzi.

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online