Hej
Zwierz wieki temu pisał na blogu o dość niespodziewanej popularności Małych Kucyków wśród młodych mężczyzn. Od tamtego czasu z pewnej Internetowej ciekawostki z Bronys (bo tak nazywa się dorosłych i męskich fanów My Little Pony) zrobił się poważny ruch w równym stopniu krytykowany i wytykany palcami co wskazywany jako coś absolutnie przełomowego. Zwierz nie wróciłby do tematu (wszak wracanie do tematów nie jest ulubionym zajęciem zwierza) gdyby nie znalazł w sieci i nie obejrzał filmu dokumentalnego o fandomie. Który przynajmniej częściowo próbuje odpowiedzieć na pytanie jak to się stało, że program telewizyjny o słodkich małych kucykach stał się tak popularny wśród młodych mężczyzn podczas kiedy kierowano go do małych dziewczynek. I niestety odpowiedź przynajmniej zwierzowi wydaje się dość smutna.
Zwierz powinien zaznaczyć że inspiracją do tego wpisu jest dokument poświęcony fenomenowi dorosłych fanów My Little Pony
Zacznijmy od tego, że zwierza nie smuci fakt, że młodzi mężczyźni oglądają małe kucyki. Zwierz doskonale pamięta z dzieciństwa że seanse My Little Pony były rozrywką dla niego i dla jego brata. Tak to prawda, że to zwierz miał zabawki kucyki ale np. o nowej wersji My Little Pony Frendship is Magic dowiedział się od brata (z którym to obejrzał kilka odcinków ciągiem). Ogólnie zwierz nie widzi i nigdy nie widział nic złego w tym by ktokolwiek oglądał cokolwiek nie przeznaczonego dla jego wieku czy płci no z wyjątkiem oglądania zbyt drastycznych rzeczy kiedy jest się dzieckiem. Zwierz nie widzi co jest dziwnego w tym, że młodzi mężczyźni oglądają jakąkolwiek animację zwłaszcza biorąc pod uwagę napięcie z jakim wszyscy niezależnie od płci czekają na nowe produkcje Disneya czy Pixra niezależnie od tego do kogo są kierowane zdaniem twórców. A do tego nawet sam zwierz oglądając My Little Pony w nowej odsłonie czuje pewną estetyczną przyjemność patrząc na te słodkie obrazki kucyków i nie dziwi się że ktokolwiek niezależnie od płci czuje się podobnie. Tak więc z punktu widzenia zwierza nie ma tu żadnego problemu. I nie to budzi smutek zwierza.
Zwierz musi powiedzieć że nawet nie oglądając serialu podziwia an arty do niego – bo są ładne i kreatywne (obrazek stąd)
Co więc budzi? Cóż źródło tej fascynacji. Przyglądając się konwentom i przede wszystkim wypowiedziom fanów Małych Kucyków zwierz poczuł się bardzo zaniepokojony współczesnym światem. Zwierz pomija dość mrożące w żyłach historie o tym jak deklarowanie sympatii do Małych Kucyków może się skończyć aktami agresji ale o pewnym sygnale jaki nam ten fenomen wysyła. A wysyła prosty sygnał że coś jest nie tak z wychowaniem młodych mężczyzn. Gdzie jest problem? Świat w którym żyjemy przestał być prosty, wymaga licznych interakcji międzyludzkich, zarówno we własnym otoczeniu jak i w sieci (przekonanie, że sieć nie wymaga interakcji i jest przed nimi ucieczką należy chyba jednak wyrzucić do kosza). Jednocześnie w wielu społeczeństwach rozpada nam się tradycyjna grupa wsparcia jaką jest rodzina (rozumiana jak najszerzej). I to nie z powodu straszliwych i paskudnych rozwodów czy ale pewnego stylu życia jaki narzuca nam praca i pojęcie sukcesu. Dom opuszcza się co raz wcześniej, jedzie się na studia, szuka się pracy, potem jeździ się za pracą, aż w końcu jeśli nie uda się nikogo w pracy spotkać trafia się w taką bańkę gdzie trudno nawiązać nowe kontakty, poznać ludzi i w ogóle jakoś się odnaleźć. Dodatkowo w co raz większej liczbie społeczeństw jako cechy najbardziej pożądane uznaje się przebojowość i łatwość nawiązywania kontaktów, miernikiem wagi człowieka staje się jego popularność. Aby dobrze sobie radzić w takim społeczeństwie potrzebny jest pewien zestawi umiejętności, z którymi raczej nie wszyscy się rodzą a trzeba go nabyć. Problem polega na tym, że o ile w zestawie wychowawczym dla dziewczynek mieści się całkiem sporo nauki o emocjach, własnych i cudzych, i pewna wizja stosunków międzyludzkich a także przestrzeń do wyznania swoich słabości o tyle w wychowaniu chłopców (zwłaszcza konserwatywnym a z takich środowisk wywodzi się sporo Bronies) mamy pewną lukę.
Ok zwierz nie będzie ukrywał – jak człowiek zaczyna oglądać jak dziesiątki utalentowanych ludzi rysuje Małe Kucyki to się wciąga w szukanie tego co się najbardziej podoba (obrazek stąd)
To jest pewien paradoks naszego świata, gdzie kobiety uczy się co raz częściej nabywać pewnych cech ocenianych wcześniej jako męskie (jak asertywność czy umiejętność wysokiej samooceny) zaś mężczyznom nie proponuje się przydatnych w społecznych interakcjach cech uznawanych za kobiece (jak np. świadomość i umiejętność określania własnych uczuć). Przy czym dobre egzystowanie we współczesnym społeczeństwie zachodnim wymaga sprawnego opanowania obu zestawu umiejętności. I tu właśnie wchodzi My Little Ponys – show który zaplanowano dla dziewczynek więc operuje tym co uznano za dziewczęce – akceptacją, tolerancją, przyjaźnią, troską. I teraz te proste lekcje – które dziewczynkom serwuje się gdy mają kilka lat trafiają do nastoletnich czy dwudziestoletnich facetów którzy jakoś nigdy nie otrzymali ich wcześniej. Lekcje są proste i łatwo przyswajalne i dają poczucie bezpieczeństwa. Dlaczego wielu chłopców ich wcześniej nie otrzymuje? No bo o ile nauczyliśmy się wychowywać dziewczynki tak jak synów to mało kto ma odwagę wychowywać synów jak dziewczynki (to nie jest mądrość zwierza znalazł to gdzieś w sieci). Przy czym oczywiście nie chodzi o ubieranie kogokolwiek obowiązkowo w sukienki tylko właśnie wyzwolenie się z przekonania, że pewnych rzeczy chłopców się nie uczy. I to właśnie wywołuje smutek zwierza bo w sumie pokazuje jaką krzywdę robimy społeczeństwu dzieląc przydatne w kontaktach międzyludzkich cechy według płci. Bronies prawdopodobnie czuliby się dużo lepiej gdyby nie tylko nie musieli ukrywać swoich pasji przed znajomymi czy rodziną ale także wtedy gdyby otrzymali te wszystkie lekcje o znaczeniu przyjaźni i troski o innych nieco wcześniej. Ciekaw na tym tyle jest przede wszystkim wypowiedź matki jednego Bronies z Aspergerem która stwierdziła, że wydaje się że program jest jakby robiony dla ludzi z tym zaburzeniem Bo tłumaczy proste interakcje międzyludzkie w przystępny sposób. Co zmusiło zwierza do zastanowienia czy nie jest tak, że bardzo wielu młodych mężczyzn porusza się po świecie z takim „społecznym Aspergerem”, wynikającym z prostego braku edukacji. Ta zaś jest wciąż nastawiona na zupełnie inny świat, gdzie z racji płci narzuca się takie nie inne obowiązki i przywileje.
Serial ma chyba zresztą więcej wspólnego z Doktorem niż część osób chciała by przyznać. No bo kogóż tu mamy na obrazku jak nie 10 i Rose
Przy czym zwierza przede wszystkim nieco przeraziła pokazana w filmie sonda uliczna która wskazywała, że większość osób uznaje, że jednak młody mężczyzna lubiący serial jest podejrzany lub jest z nim coś nie tak. Zwierz przyzna sam nigdy by się nie spodziewał że serial tego typu może osiągnąć taką popularność ale z drugiej strony – ludzie interesują się na przestrzeni wieków tak dziwnymi rzeczami, ze wychodzić z założenia że niepokojące są akurat Małe Kucyki to dość dziwna konkluzja. Przy czym niezależnie od tego co deklarują wypowiadający się fani My Little Ponies nie wyglądają na bardziej szalonych czy oryginalnych od fanów czegokolwiek innego w kulturze popularnej. Nie są też pierwszymi którzy dokonali przejęcia czegoś pierwotnie kierowanego do dzieci. Pod tym względem wielbiciele Doktora Who przeszli zapewne przez ten sam schemat reakcji społecznych choć w może nieco mniejszym stopniu bo (przynajmniej jak wskazuje film) Europa wydaje się być jednak nieco bardziej tolerancyjnie nastawiona wobec tak ekscentrycznego hobby jakim jest miłość do serialu o Małych Kucykach.
Jakby ktoś sie pytał czy zwierz ma ulubionego kucyka
Bronies bywają krytykowani za wiele rzeczy. Jedną z nich jest spychanie na margines kobiet będących częścią fandomu. Zwierz musi powiedzieć że o ile w ogóle jest przeciwny spychaniu kogokolwiek na margines fandomu ale rzeczywiście nie dziwi się, że większe zainteresowanie budzą mężczyźni którzy lubią serial. Zwłaszcza że np. okazuje się że cieszy się on całkiem sporą popularnością wśród amerykańskich wojskowych co zwierza do końca nie dziwi – nie dlatego, że program tak bardzo pomaga w wykonywaniu służby ale dlatego, że wojsko jest dla wielu młodych ludzi w Stanach sposobem na wyrwanie się z domu czy z bardzo konserwatywnego środowiska w którym właśnie pewne promowane przez serial cechy są uznawane za niemęskie. Drugim znacznie bardziej poważnym zarzutem względem fanów jest jakakolwiek seksualizacja postaci z programu. Choć może się to wydawać dziwne to jednak każdy kto był kiedykolwiek w Internecie wie, że zasada 34 działa bez względu na to o czym mówimy. Zdaniem zwierza świadczy to jednak wyłącznie o tym że fandom małych kucyków niczym się od innych fandomów nie różni. Może tylko tym że zanim wpisze się My Little Pony do wyszukiwarki grafiki trzeba się zastanowić czy chce się zobaczyć wszystko co może nam wypaść. Zresztą ponownie chyba nie jest tu mowa o tak licznej grupie fandomu biorąc pod uwagę jak źle zareagowali fani kiedy ich kucyki zamieniono w jednym filmie na dziewczyny.
Zwierz cały czas się zastanawia i nie może znaleźć odpowiedzi czy istnieje program o podobnym przesłaniu kierowany do małych chłopców.
Zwierz zdaje sobie sprawę, że nie byłoby małych kucyków gdyby nie 4chan i coś co ładnie nazywa się kulturą ironii gdzie można oglądać i lubić wszystko póki nie robi się tego na poważnie. Ale wygląda na to, że zupełnie przez przypadek odkryliśmy w ten sposób lukę. Lukę nie tylko dotyczącą wychowania młodych mężczyzn. Wydaje się, że My Little Pony i inne tego typu ładne i urocze rzeczy kierowane głownie do dziewczynek a potem kobiet oferują pewien rodzaj eskapizmu który jest obecnie potrzebny wszystkim. Zwierz wie, ze wszędzie znajdują się ci którzy kręcą nosem na potrzebę ucieczki od rzeczywistości ale zdaniem zwierza jest to jedna z podstawowych potrzeb człowieka – konieczna by zachować jakąkolwiek równowagę psychiczną. Nie jest to ani zjawisko nowe ani – stosowane w odpowiednich proporcjach – tak niebezpieczne jak niektórzy zwykli twierdzić. Wszyscy raz na jakiś czas potrzebujemy wolnego od trudów życia. I jak się okazuje magiczne królestwo zasiedlone przez kucyki i jednorożce jest miejscem do którego chce uciekać więcej ludzi niż tylko małe dziewczynki. Zresztą można się zastanowić czy wybór takiego właśnie kompletnie bezpiecznego miejsca nie jest do pewnego stopnia znakiem jak nieprzyjazna jest dla wielu młodych mężczyzn (badania jakie robiono na grupie wskazują że są to najczęściej osoby kształcące się, mniej pewne siebie i introwertyczne) nie pasujących do pewnego schematu.
Być może cały problem polega na tym że zakładamy że przesłanie przyjaźni i akceptacji z natury jest kierowane do dziewczynek choć potrzeba jest dość ogólnoludzka
Zwierz nie będzie was przekonywał, że fenomen Bronies jest aż tak ważny jak chcieliby to mówić autorzy dokumentu. Są też tacy którzy twierdzą że obejrzany przez zwierza dokument (Bronies: The Extremely Unexpected Adult Fans of My Little Pony) jest zdecydowanie gorszy od niedawno nakręconego (miał chyba premierę kilka dni temu) A Brony Tale, który jest nieco mniej zachwycony fandomem. Nie ma jednak wątpliwości, że nie można zupełnie zignorować faktu, że coś zyskało taką popularność. Trochę jak w przypadku Doktora który pokazuje, że ludzie niezależnie od wieku są zafascynowani nie tylko wizją przygód w czasie i przestrzeni ale przede wszystkim akceptującym przesłaniem programu który chyba najlepiej oddaje cytat „(…) Nine hundred years of time and space and I’ve never met anybody who wasn’t important before”. I chyba podobnie jest z małymi kucykami gdzie wszystko sprowadza się do tego tytułowego “Frendship is Magic” i powtarzanych lekcji dotyczących kontaktów międzyludzkich. Patrząc na te fascynacje właściwie można prosto dojść do wniosku, że jeśli ludzie uciekają do Equestrii to nie oni stanowią problem ale świat w jakim żyją. I choć w samej ucieczce nie ma nic złego to należałoby się zastanowić czy nie czas trochę ten świat od którego uciekają poprawić.
Ps: Zwierz pragnie was radośnie poinformować że wstał z łoża boleści i już prawie dycha i dziękuje wam bardzo za wszystkie życzenia zdrowia – miło konać wiedząc że jakby co ma się wsparcie od czytelników.
Ps2: Zwierz być może będzie nieobecny w weekend. Da wam znać na Facebooku ale jakby jutro nie było wpisu nie znaczy to, że zwierz padł.