Home Ogólnie Prosta sztuka skomplikowanego argumentu czyli o płaczu nad kartonem mleka

Prosta sztuka skomplikowanego argumentu czyli o płaczu nad kartonem mleka

autor Zwierz

Hej

 Wczo­raj poin­for­mowano zwierza, że Rip­per Street jego abso­lut­nie ukochany ser­i­al o bry­tyjs­kich polic­jan­tach w XIX wieku został ska­sowany. Nie wytrzy­mał konkurencji z pro­gramem “Jestem cele­bry­tą zabierz­cie mnie stąd”. Zwierz poczuł się przygnębiony, bo naprawdę, woli telewiz­ję, gdzie dobry ser­i­al ma pra­wo ist­nieć nieza­leżnie od inteligencji widzów włącza­ją­cych w tym samym cza­sie inny kanał. Ale ponieważ mózg zwierza nie dzi­ała tak jak powinien (zde­cy­dowanie lep­iej ;) zwierz nie przed­stawi wam ter­az długiego wpisu o tym jacy głupi są ludzie. Wręcz prze­ci­wnie zwierz znalazł w Internecie listę, która go stras­zli­wie ziry­towała. Ma ona tytuł “15‑de­press­ing-pop­cul­ture-real­i­ties” zwierz widzi­ał ją wrzu­caną na fb, i sze­roko komen­towaną. Ma ona uświadomić czytel­nikowi, jaka przygnębi­a­ją­ca jest kul­tura pop­u­lar­na i rządzące nią prawa. Zwierz nie uważa by była to lista szczegól­nie waż­na, ale doskonale da się na jej przykładzie pokazać jak bard­zo niek­tóre z naszych narzekań na pop­kul­turę nie mają sen­su albo są — jak to częs­to bywa prze­jawem naszych postaw zupełnie z pop­kul­turą niezwiązanych. Tak, więc zwierz prosi byś­cie zwró­cili uwagę nie tyle na samą listę ale na klucz według którego zostały owe punk­ty dobrane (tłu­macze­nie by zwierz więc na wszel­ki wypadek klikni­j­cie też na oryginał).

Poniżej lista która powin­na was wpraw­ić w stan pop­kul­tur­al­nego przygnę­bi­enia plus komen­tarze zwierza, które powin­ny was z niego szy­bko wyciągnąć do przestrzeni lekkiego zdu­mienia poziomem argumentacji.

 

1. Robert Downey Jr., John Malkovich, Alan Rick­man i Bill Mur­ray nigdy nie dostali Oscara Mel Gib­son i Kevin Cost­ner mają po dwa.

 

Brz­mi strasznie niespraw­iedli­wie. Do cza­su, kiedy nie spo­jrzymy na to nieco uważniej. Otóż ani Gib­son ani Cost­ner nie dostali nagrody za swo­je umiejęt­noś­ci aktorskie — dostali za reży­ser­ię i pro­dukcję filmów kole­jno Brave­heart i Tańczą­cy z Wilka­mi. Inny­mi słowy to żadne porów­nanie. Zresztą, jeśli nagrody nie dosta­ją ludzie, na których chęt­nie byśmy nagrodzili t może przes­tać ją uważać za taka strasznie ważną? Oburza­jąc się na poważnie wynika­mi roz­da­nia nagród (nie na poważnie każdy się od cza­su do cza­su oburza),  uzna­jmy Oscary za wyz­nacznik, kto jest dobrym aktorem a kto nie. Tym­cza­sem Oscar jest wyz­nacznikiem, kogo wybra­no spośród aktorów gra­ją­cych w bard­zo wąskiej grupie dobrze obstaw­ionych mar­ketingowo amerykańs­kich pro­dukcji. Czyli inny­mi słowy – niczego super istotnego.

2. Nie mamy żad­nego nagra­nia gło­su Geor­ga Orwella, zaś gło­su Miley Cyrus trud­no uniknąć

Po raz kole­jny typowy przykład oburza­nia się na coś bez powodu. Oczy­wiś­cie nie mamy nagra­nia gło­su Orwella mamy za to jego książ­ki i tek­sty, które wciąż są abso­lut­nie genialne. Ilekroć ktoś mówi “Niek­tóre zwierzę­ta są równe, ale niek­tóre równiejsze”, albo wtrą­ca do wypowiedzi “Wiel­ki Brat patrzy”, mówi głosem Orwella. Zaś Miley Cyrus jest tylko młodzieżową piosenkarką, której za dekadę nie będzie moż­na usłyszeć zapewne nigdzie poza zapom­ni­any­mi kli­pa­mi na youtube. Orwell i Cyrus nigdzie nie konku­ru­ją, w związku z tym żadne z drugim nie wygry­wa ani nie przegrywa.

3.Jeśli zsumu­je się zys­ki wszys­t­kich najlep­szych filmów Rober­ta Downeya Jr (Kiss Kiss Bang Bang, Chap­lin, Home for Hol­i­days, Won­der Boys and Zodi­ac to i tak zaro­biły o 20 mil­ionów dolarów mniej, niż jeden z jego naj­gorszych filmów, Zan­im ode­jdą Wody.

Ponown­ie widać jak łat­wo skon­struować taki argu­ment — zobacz dobre filmy zara­bi­a­ją mniej niż złe. Świat idzie ku przepaś­ci. Prob­lem pole­ga na tym, że może poza Zodi­ac żaden z tych filmów nie był nastaw­iony na wyso­ki zysk w Box Office, nie był pro­mowany przez stu­dio itp. Zan­im Ode­jdą Wody było zaś filmem z sze­rokim mar­ketingiem. Winie­nie ludzi, że idą do kina na film, który im się sprzeda­je a nie na film, który my sami uważamy za najlep­szy – to po pros­tu oczeki­wanie, że wszys­tko będzie zgodne z naszym gustem. Plus zwierz ma dzi­wne pode­jrze­nie, że oso­ba robią­ca zestaw­ie­nie olała inflację. Co ma znacze­nie, jeśli porównu­je­my zys­ki fil­mu wypro­dukowanego w 1992 roku z fil­ma­mi pro­dukowany­mi dzisi­aj. Plus. Najwięcej ze wszys­t­kich filmów Downey’a Jr zaro­bili Avenger­si. I czy to coś zmienia? Abso­lut­nie nic.

4.Jake John­son, który gra Nic­ka Millera w seri­alu New Girl, musi­ał­by zagrać w 9 odcinkach by zaro­bić tyle samo, co Ash­ton Kutch­er zara­bia gra­jąc w jed­nym odcinku Dwóch i Pół

Po pier­wsze prz­er­aże­nie ma w nas wzbudzać, że aktor gra­ją­cy w lep­szym seri­alu (subiek­ty­wnie) zara­bia o tyle mniej niż aktor gra­ją­cy w seri­alu gorszym. Ale powiedzmy sobie szcz­erze- ten argu­ment stwor­zony jest w opar­ciu o przeko­nanie, że pen­sje aktorów są wypła­cane zgod­nie, z jakoś­cią pra­cy i tal­en­tem. Tym­cza­sem wypła­ca się je zgod­nie z tym, o co aktor jest w stanie poprosić w chwili pod­pisy­wa­nia kon­trak­tu. Kutch­er ma nazwisko dobrze znane, został zwer­bowany przez stację właś­ci­wie w akcie des­per­acji. Nic dzi­wnego, że ma wysoką gażę. O John­sonie mało kto słyszał przed New Girl i jego pozy­c­ja do negoc­jacji była żad­na. I właś­ci­wie tyle nam ten argu­ment mówi. Czy powin­no być inaczej? Zwierz zas­tanaw­ia się czy w ogóle ist­nieje jakakol­wiek branża gdzie ludziom zdol­nym, ale bez pozy­cji płaci się więcej niż tym mniej zdol­nym, ale z wyro­bionym nazwiskiem.

5. Wypro­dukowano więcej odcinków seri­alu “Fam­i­ly Mat­ters” niż razem wzię­tych odcinków seri­ali takich jak: Freaks and Geeks, Fire­fly, Bet­ter off Ted, Dead­wood, Unde­clared, Ter­ri­ers, Sports Night, My So-Called Life, and Push­ing Daises

Zwierz musi powiedzieć, że ten argu­ment go zden­er­wował. Fam­i­ly Mat­ters jest sit­comem o życiu afroamerykańskiej rodziny z klasy śred­niej w Chica­go. Jako że cieszył się pop­u­larnoś­cią, (jaką zazwyczaj cieszą się seri­ale kome­diowe) nakrę­cono sporo odcinków. Sitocmy są tanie krę­ci się ich dużo i łat­wo im utrzy­mać się na ante­nie. Dlaczego więc mam łkać nad fak­tem, że sit­co­mu jest więcej odcinków niż pewnie dia­blo dro­giego w pro­dukcji Dead­wood, czy kochanego przez zwierza Push­ing Dais­es, które jed­nak nie padło, przez fakt, że jak­iś sit­com ma więk­szą pop­u­larność tylko, że zderzyło się ze stra­jkiem sce­narzys­tów. Podob­nie — Fire­fly zabiło pokazy­wanie odcinków w złej kole­jnoś­ci i wysok­ie kosz­ty pro­dukcji. Zaś Bet­ter off Ted jest cud­owne, ale nie prze­sadza­jmy arcy­dzieło to to nie jest. Widzi­cie to jest tak, ze nie zawsze seri­ale spada­ją, bo nie mają widzów, spada­ją z ramów­ki, bo są np. dro­gie w pro­dukcji.  Sit­comy są tanie wiec się utrzy­mu­ją. Te dwa fak­ty nie mają ze sobą wiele wspól­nego. Plus – w sum­ie to miło wiedzieć, że sit­com opowiada­ją­cy o czarnoskórych bohat­er­ach zdobył sobie taką pop­u­larność w Stanach, które wciąż boryka­ją się z prob­le­ma­mi rasowymi.

6. Buz­zfeed ma cztery razy więk­szy ruch na stron­ie niż New York Times

Zwierza to abso­lut­nie nie dzi­wi. Jak zwierz mniema New York Times czy­ta­ją głównie oso­by ze Stanów Zjed­noc­zonych, Buz­zfeed jest ser­wisem zde­cy­dowanie bardziej opar­tym na treś­ci­ach około inter­ne­towych, więc i zwierz zaglą­da nań częś­ciej niż na NYT, bo po infor­ma­c­je, które są w NYT zaglą­da po prosty gdzie indziej. Inny­mi słowy — jedyne, co ten argu­ment dowodzi to Ameryko­cen­tryczność myśle­nia o Internecie.

7. Od 1925 roku, sprzedano 25 mil­ionów egzem­plarzy Wielkiego Gats­bego. Od 2011 sprzedano 90 mil­inów kopii 50 Twarzy Greya.

Ponown­ie ma nas prz­er­az­ić, że sprzedano więcej kopii eroty­cznego szmatław­ca niż arcy­dzieła lit­er­atu­ry amerykańskiej. Jed­nak zwierz widzi dwa prob­le­my. Pier­wszy natu­ry tech­nicznej. Wiel­ki Gats­by jest w każdej bib­liotece a od dobrych paru lat też w wol­nej dome­nie — inny­mi słowy nikt nie musi już kupować książ­ki by ją przeczy­tać, co trze­ba zro­bić (na całe szczęś­cie dla bib­liotek) z 50 Twarza­mi Greya. Dru­ga sprawa — za kil­ka lat nikt nie będzie czy­tał 50 twarzy Greya a Gats­bego ludzie czy­ta­ją od 1925 roku, mimo, że tuż po wyda­niu sprzedano rozczarowu­jące 20 tys. egzem­plarzy. Inny­mi słowy — jedyne, czego ten przykład dowodzi to, że wiel­ka lit­er­atu­ra, mimo, że od początku może się źle sprzedawać w końcu zatri­um­fu­je — zwłaszcza, że Gats­bego zna­ją ludzie, którzy nawet książ­ki nie czy­tali. Nigdy w his­torii ludzkoś­ci arcy­dziełem nie było to, czego sprzedano najwięcej. Między inny­mi, dlat­ego, że arcy­dzieła nie są dla wszystkich.

 

8.  Dis­ney stracił 190 mil­ionów na pro­dukcji Jeźdź­ca znikąd, co wystar­czyło­by na spon­sorowanie pub­licznego radia w całym kra­ju przez rok.

Ponown­ie — radio dobre, marny film zły. Co ciekawe nad tym fak­tem, bole­ją ludzie, którzy zapewne radia w ogóle nie włącza­ją, albo nie te, nad którym bole­ją. Takie podawanie wyso­kich sum zawsze pole­ga na tym samym — na pró­bie wywoła­nia oburzenia, że te pieniądze mar­nu­ją się w jed­nym miejs­cu a nie są wydawane gdzie indziej. Ale gdy­by Dis­ney nie stracił tych pieniędzy czy to by coś zmieniło w sytu­acji NPR? Raczej nic. W ogóle nic by nie zmieniło. Te dwa fak­ty w niczym się nie łączą.

9. Celine Dion sprzedała 100 mil­ionów więcej płyt niż Boby Dylan.

Ponown­ie moż­na zapy­tać, co z tego? Celine Dion nigdy nie wyjdzie poza sta­tus gwiazdy pop z włas­nym Show w Las Vegas. Bob Dyl­na zaś, co roku jest wymieni­any w gronie osób, które powin­ny dostać lit­er­ack­iego Nobla. Tek­sty Dylana anal­izu­je się na uni­w­er­syte­tach, tek­sty Celin Dion śpiewa się przy zmy­wa­niu. Wiecie takie porów­na­nia moż­na robić zawsze i w każdym momen­cie. Tylko, po co? Kul­tura pop­u­lar­na i masowa, dlat­ego jest pop­u­lar­na i masowa, że trafia w najsz­er­szy możli­wy gust. Dyl­na porusza się na jej obrzeżach. Gdzie tu płacz?? Plus. Dylan nigdy nie wydał tylu egzem­plarzy płyt by tyle ich sprzedać. Należało­by raczej porów­nać pro­cent nakładu wydanej pły­ty. To, że ma się dwo­je muzyków to nie zawsze znaczy, że moż­na ich porówny­wać do woli.

10. Mr. Rogers zaro­bił miej więcej 139,00 dolarów rocznie, albo w przy­bliże­niu tyle samo, co ile Kevin Clach (głos Elmo z uli­cy Sezamkowej), którego majątek sza­cu­je się na 12 mil­ionów dolarów, zapro­ponował w ramach ugody nielet­niemu, z którym miał upraw­iać niele­gal­nie seks.

OK to moż­na uznać za oburza­jące. Nie mniej na ma abso­lut­nie nic wspól­nego z kul­tura pop­u­larną. To, że pan pod­kłada­ją­cy głos pod Elmo wykpił się sumą, która brz­mi bard­zo nisko nie jest w żaden sposób pow­iązane z kul­turą pop­u­larną. Ani z fak­tem, ze Pan Rogers, o którym wspom­i­na autor dostawał swo­ją wypłatę w zupełnie innych cza­sach (inflacjo siostro nasza!) — o ile oczy­wiś­cie zwierz dobrze rozu­mie, o którego Pana Roger­sa chodzi. Inny­mi słowy — to taki argu­ment, który ma nas przekon­ać ponown­ie, że rozkład majątku jest zły. Ale prob­lem pole­ga na tym, że bycie moral­nym i zara­bi­an­ie wyso­kich sum pieniędzy w żad­nej dziedzinie życia nie idzie ze sobą łeb w łeb.

11. Jim Par­sons zara­bia więcej na trzech odcinkach The Big Bang The­o­ry niż wynosi cały budżet na cały sezon seri­alu The Lague pro­dukowanego przez stację FXX.

Co dowodzi, że stac­je pub­liczne wyda­ją pieniądze w głupi sposób a kablów­ki są zaradne. Ponieważ The Lague jest na ante­nie to dowodzi jedynie, że nie trze­ba wiel­kich pieniędzy by zro­bić dobry ser­i­al. Czy inny­mi słowy należy się cieszyć zarad­noś­cią mniejszej stacji. Plus — najwyraźniej ser­i­al nie opiera swo­jego ist­nienia tak bard­zo o obec­ność jed­nej oso­by — czyn­nik, który najszy­b­ciej zwięk­sza wysokość aktorskiej gaży. Ponown­ie zwierz nie widzi, co w tym przygnębiającego.

12. Więcej ludzi oglą­dało Sports Nights (ser­i­al o robi­e­niu pro­gra­mu sportowego ze sce­nar­iuszem Sork­i­na) — ska­sowane po dwóch sezonach niż Skan­dal — jeden z najwięk­szych hitów ABC.

Wypadło by jeszcze dodać, że Sports Night leci­ało w telewiz­ji w lat­ach 1998- 2000 kiedy w ogóle więcej ludzi oglą­dało telewiz­ję. Inny­mi słowy — dane, które porównu­je nasz autor są w ogóle nie do porów­na­nia. Poza tym zwierz ma wraże­nie (nawet, jeśli nie lubi Skan­dalu) że widać tu żal, że ska­sowano taki dobry ser­i­al napisany przez intelek­tu­al­istę a zami­ast tego lecą jakieś rzeczy dla kobi­et. Przy­na­jm­niej zwierz ma wraże­nie, że to mało for­tunne (o ile przy­pad­kowe) porównanie.

13. Obsa­da Glee ma na swoim kon­cie więcej singli na lis­tach prze­bo­jów w US niż Beatlesi. 

Ponown­ie ma to nas prz­er­az­ić. Ale po pier­wsze — Beat­le­si umieszcza­li swo­je prze­bo­je zgod­nie z zasadą wydawa­nia nowych albumów przez zespół. Bohaterowie Glee śpiewa­ją kil­ka — kilka­naś­cie piosenek na odcinek, co daje mnóst­wo potenc­jal­nych singli — czyli pro­cen­towo do iloś­ci wyko­nanych utworów zapewne umieś­cili tych singli mniej. Plus — wszys­tko, co Glee wrzu­ca na listy prze­bo­jów to cov­ery. Oznacza to, ze gdy­by Beat­le­si nie stworzyli częś­ci piosenek Glee nie mogło­by ich na przykład wykon­ać i nie znalazły­by się lis­tach prze­bo­jów. Czyli wszys­tko w porząd­ku. Zwłaszcza, że jak wcześniej — o Glee za sezon dwa nikt nie będzie pamię­tał a co do Beat­lesów to cza­sem moż­na dojść do wniosku, ze nigdy się nie roz­padli, tyle się ich wciąż słucha. Plus jeszcze jed­no – sprawdźmy jak to wyglą­da w UK gdzie Glee oglą­da mniej osób za to zespół był miejscowy.

14. Chris Brown ma trzy razy więcej obser­wu­ją­cych na twit­terze niż Steve Mar­tin i o osiem razy więcej niż Pat­ton Oswald.

Ponown­ie powin­niśmy się oburzyć, że niezbyt lot­ny rap­er, który znany jest głównie z tego, że pobił Richan­nę ma więcej obser­wa­torów na twit­terze niż dwóch komików, z których jeden jest znany a dru­gi na tyle słabo, że zwierz ma pewne pode­jrzenia, że nigdy o nim nie słyszeliś­cie. Czy to świad­czy źle o kul­turze pop­u­larnej, czy o prze­myśle, w którym pobi­cie dziew­czyny nie skreśla cię z listy nagry­wanych dalej artys­tów. Plus — Chris Brown jest znany między­nar­o­dowo cho­ci­aż­by, dlat­ego, że piosenkarze są znani nawet tam gdzie się ich nie rozu­mie, komi­cy już nie. Zwierz jest ciekawy porów­na­nia z inny­mi piosenkarzami.

15. Połąc­zone zarob­ki Tiny Fey, Amy Poehler i Meryl Streep są niższe niż zarob­ki Sofii Ver­gary i stanow­ią połowę tego, co zaro­biła Jen­nifer Lopez.

Ostat­ni najbardziej wkurza­ją­cy argu­ment. Bo widzi­cie nawet, jeśli twór­ca zestaw­ienia chci­ał pokazć, że tal­ent zara­bia mniej od braku tal­en­tu to wyda­je się dość pode­jrzane, że tal­ent reprezen­tu­ją białe amerykan­ki zaś jego brak latynos­ki. Zdaniem zwierza nie ma nic złego w fak­cie, że dyw­er­sy­fiku­ją­ca kari­erę  Jen­nifer Lopez dużo zara­bia, z kolei zarob­ki Sofii Ver­gary opier­a­ją się na tym, że ser­i­al, w którym wys­tępu­je jest najwięk­szym hitem stacji, która go nada­je. Wrzuce­nie tam Meryl Streep jest też trochę podłe — bo praw­da jest taka, że aktor gra­ją­cy w seri­alu może zaro­bić sporo więcej niż aktor gra­ją­cy w filmie bez oglą­da­nia się na gażę ( a Streep już nie musi grać dla pieniędzy). Widzi­cie, jeśli Streep decy­du­je się grać w mniejszej pro­dukcji, mniej zara­bia, ser­i­al, który jest flagową pro­dukcją stacji najczęś­ciej ma wyso­ki budżet. Inny­mi słowy jedyne, co zwierz wyniósł z tego argu­men­tu to fakt, że zdaniem auto­ra powinien się smu­cić, że Latynoskom, co raz lep­iej się wiedzie w kul­turze pop­u­larnej. A zwierz jak na złość się z tego cieszy.

Widzi­cie nie było się czego aż tak strasznie bać i czy aż tak strasznie smu­cić, no może poza poziomem dobiera­nia argu­men­tów w internecie.

Widzi­cie prob­lem nie leży w tej jed­nej liś­cie, która nie ma żad­nego znaczenia. Prob­lem leży w tym ja for­mułu­je się argu­men­ty w Internecie. Nie tylko te doty­czące kul­tu­ry pop­u­larnej, choć zwierz zwraca na nie uwagę zde­cy­dowanie częś­ciej niż na inne. Porów­nanie dwóch rzeczy nie oznacza, że obie rzeczy nada­ją się do porów­na­nia, biadanie cza­sem jest wynikiem czys­tego sno­biz­mu, załamy­wanie rąk, prze­jawem błęd­nego inter­pre­towa­nia danych. Zwierz jest przeko­nany, że gdzieś tam siedzi ktoś, kto wyry­wa sobie włosy z głowy, bo jeden odcinek Rip­per Street miał więk­szą oglą­dal­ność niż super ważny kon­cert muzy­ki poważnej, który wszyscy żyją­cy powin­ni wysłuchać. Tak, więc zwierz pro­ponu­je zawsze nieco ograniczyć swój słuszny gniew, zas­tanow­ić się, na co i dlaczego się gniewamy. A przede wszys­tkim rozważyć, czy nasze oburze­nie nie jest pod­szyte pog­a­rdą. Jeśli jest wtedy zmienić postawę. Są na świecie rzeczy warte pog­a­rdy, ale najczęś­ciej nie doty­czą zachowań użytkown­ików kul­tu­ry pop­u­larnej. A pog­a­r­da to ogól­nie jest raczej be.

A jeśli chce­cie się czymś martwić oto dziesięć powodów do pop­kul­tur­al­nych zmartwień zdaniem zwierza:

1. Nawet po pre­mierze wszys­t­kich odcinków trze­ciego sezonu Sher­loc­ka będzie ich nadal tylko 9

2. Praw­dopodob­nie nigdy nie dowiemy się co wydarzyło się w cza­sie wyprawy Hawk­eye i Black Wid­ow do Budapesz­tu. A nawet jeśli się dowiemy to mało praw­dopodob­ne byśmy dostali o tym film.

3. Klęs­ka kasowa Cat­woman i Elek­try będą chy­ba do koń­ca świa­ta argu­mentem za tym by nie krę­cić filmów o kobi­etach super­bo­hat­er­ach. Nawet jeśli wszyscy chcieli by taki zobaczyć (tylko, żeby miał dobry sce­nar­iusz co nie jest jakimś wybit­nym wymaganiem)

4. Ilekroć media kry­tyku­ją nis­ki poziom programu/wykonawcy tylekroć napędza­ją mu widzów/słuchaczy. To właśnie dlat­ego pro­gramy takie jak Miłość na Boga­to czy War­saw Shore mają zawsze wysoką oglą­dal­ność pier­wszych odcinków.

5. Nadal moż­na nakrę­cić ser­i­al gdzie zabawnym wątkiem będzie wiz­ja dziew­czyn idą­cych do sklepu z komik­sa­mi (TBBT).

6. Nie ważne jak bard­zo przy­wiążesz się do akto­ra gra­jącego Dok­to­ra i tak w końcu go pod­mienią. Cza­sem nawet w święta.

7.  Seri­ale wciąż prz­ery­wa się w połowie sezonów nie dając wid­zom żad­nego zakończenia i nie ma abso­lut­nie żad­nego prawa czy zasady, która zmusza­ła­by stac­je do zamyka­nia wątków i wyjaś­ni­a­nia tajem­nic. Co więcej jest pewne, że takie przepisy nigdy nie powstaną.

8. Nieza­leżnie od tego jak bard­zo rozsz­er­zone wydanie Hob­bita kupisz za pół roku wyjdzie pły­ta z jeszcze więk­szą iloś­cią dodatków.

9. Chi­we­tel Ejio­for gra główną rolę w 12 years a Slave ale więk­szość mate­ri­ałów pro­mo­cyjnych fil­mu wyglą­da tak jak­by główne role grali Fass­ben­der, Pitt i Cum­ber­batch nawet jeśli ten ostat­ni ma w filmie niewielką rolę.

10. Nie będzie już kole­jnej książ­ki o Har­rym Pot­terze albo co gorsza będzie kole­j­na książ­ka o Har­rym Potterze.

Ps: Zwierz wszys­tkim wam dzięku­je, za wspani­ałe Warsza­wskie Secret San­ta, które chy­ba moż­na spoko­jnie uznać za orga­ni­za­cyjny sukces. Mnóst­wo osób, świet­na zabawa, wymi­ana prezen­tów (na niek­tóre wciąż czekamy), wszyscy wyglą­dali na zad­owolonych i tylko jed­na oso­ba wyszła w nie swo­jej cza­pce (jeśli to ty zgłoś się do zwierza). Na wiel­ki wpis o tym jacy jesteś­cie cud­owni musimy jed­nak poczekać, aż odbędą się spotka­nia  wyz­nac­zone na ten week­end, bo zwierz chce wam wszys­tkim podz­iękować na raz.

ps2: Zwierz nie ma zielonego poję­cia czy tytuł pos­tu ma cokol­wiek wspól­nego z treś­cią wpisu ale jak go pisał by zachwycony.

26 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online