Zamiast zwykłej recenzji Zwierz postanowił dziś napisać trochę co innego. Oto lista 10 powodów dla których zwierz uwielbia Iron Mana 2 i musi go zobaczyć jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze raz:
Robert Downey Jr – Oj, mogła to być zła rola, mogła. Mógł on zrobić ze Starka karykaturalnego narcyza, albo cierpiętnika który musi sobie radzić z imperium ojca, ratowaniem świata i skłonnościami do autodestrukcji. Zamiast tego zagrał człowieka w którym instynktownie wyczuwamy dwie warstwy – tą niepoważną na pokaz i tą głębiej – między innymi dlatego to bohater tak łatwy do polubienia – nie jest tak sztywny jak Batman, tak heroiczny jak Superman ani tak dupowaty jak Spider-man. No a poza tym ilekroć Downey pojawia się na ekranie po prostu wiemy że będzie śmiesznie, ciekawie i inteligentnie. A poza tym. jak on ładnie wygląda.
Ukłon w stronę fanów – to nie jest film dla zwykłych ludzi – to znaczy jest ale nie do końca – reżyser nie uważa, że musi wytłumaczyć wszystkim wszystko – dla widza nie obeznanego ze światem Marvela film będzie miał sporo atrakcji dla ludzi świetnie znających to uniwersum film będzie miał kilka nie zapomnianych scen . Fajnie że reżyser o nas pamiętał a nie udawał że nikt na świecie nigdy nie czytał komiksów o Iron Manie.
Humor – powiedzmy sobie szczerze – nawet gdyby w całym filmie nie było ani jednej sceny akcji i tak warty byłby zobaczenia – to jeden z tych niewielu filmów na podstawie komiksu w którym nie jest nudno między innymi dlatego że autorzy zamiast postawić na wielkie przemowy i wzniosłe cele postawili na humor – tak moi drodzy zwierz pije tu do jego zdaniem przeintelektualizowanego nowego Batmana w którym nie ma się kiedy uśmiechnąć. A przecież to tylko rozrywka – o czym zawsze warto pamiętać, bo inaczej – szybko dotrze do nas, że to wszystko nie ma zupełnie sensu.
Reżyser – Jon Favreau jest trochę jak chłopiec w sklepie z zabawkami – chce dać nam po trosze wszystkiego – nie jest to reżyseria wielka ale niezwykle sprawna – film nie ma dłużyzn ani też koszmarnych mielizn w jakie często w takich filmach wpadają wątki poboczne. Sceny widowiskowe są odpowiednio wyważone tak że w połowie pościgu czy pojedynku nie zaczynamy ziewać. Zaś jego drobny udział w filmie jako ochroniarza głównego bohatera to istna perełka i dowód na to że opłaca się być reżyserem wielkiego hitu
Efekty specjalne – zwierz ma dość filmów w których nie liczy się nic ponad to – sceny akcji do prawda zachwycają ale nic w nich nie widać i człowiek szybko się męczy. To irytujące kiedy wszystko rusza się tak szybko, że nie ma nawet szans skupić na czymś oka. Tu efektów było akurat tyle ile być powinno i zdaniem zwierza w odpowiednich proporcjach – zwierz złapał się na tym że scenę w Monaco ogląda z otwartymi ustami co mu się dawno w kinie nie zdarzyło.
Sam Rockwell – zwierz uważa że jest to aktor poszkodowany bo na plakaty nie trafił a powinien – gra on tutaj głównego przeciwnika Starka człowieka który być może zająłby jego miejsce gdyby sam wylądował w rękach porywaczy – bardzo się zwierzowi podoba zły który jest w sumie tak podobny do głównego bohatera ( choć nieco mniej przystojny i nieco mniej błyskotliwy). Ogólnie Rockwell to jest doskonały aktor i trochę szkoda, że bardziej go nie wykorzystano. Trochę jakby twórcy bali się, że jak dadzą mu za dużą rolę to nagle okaże się, że znów jest to samo i ludziom bardziej podoba się przeciwnik bohatera niż sam bohater.
Technika – mówicie co chcecie ale zwierza zachwyca technologia Starka – zwłaszcza jego domowe laboratorium i oczywiście sam kostium Iron Mana – serio jestem w stanie uwierzyć że coś takiego działa a do tego – rzadko widzi się coś co było by jednocześnie techniczne czy elektroniczne i takie ładne – zwierz jako istota z dużym poczuciem estetyki z przyjemnością oglądała coś co zazwyczaj nie budzi jego zainteresowania. To znaczy, ja wiem, że to na serio nie będzie działać ale cudownie jest popatrzeć na jakąś wizję technologii, która jest taka przyjemna dla oka.
Nick Fury – część widowni pewnie nie zdaje sobie sprawę jak ważna dla fanów to postać. Samuel L. Jackson kręcił się ostatnio po filmach ( nawet walczył z wężami w samolocie) nie mając za bardzo na siebie pomysłu ale trzeba powiedzieć że u Marvela znalazł się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie i na całe 9 filmów tej wytwórni będzie pojawiał się jako bardzo tajemniczy pan z przepaską na oku.
Muzyka – serio nigdy dość dobrej rockowej muzyki zwłaszcza kiedy człowiek jest w nastroju wywołanym przez dobrą ekranizację komiksu. Nie często zapamiętuję muzykę z filmu a tu nie miałam problemu by po powrocie do domu wyszukać w sieci kilka utworów i posłuchać sobie z przyjemnością.
Robert Downey jr – a co tam zwierz uważa że gdyby tylko przez godzinę stał w stroju Iron Mana i tak byłoby co oglądać. Niesamowite jak dobry jest to castning. Downey Jr. nie gra Starka, on jest Starkiem. Pewnie gdyby ten casting nie był taki dobry to nikt by nie interesował się ekranizacją komiksu który nie ukrywajmy – nie jest popularny wśród bardzo szerokiej publiczności. To jest niesamowite że aktor nie tylko wygląda jak swój komiksowy odpowiednik ale też no kurczę można uwierzyć, że by ten kostium zbudował a potem pojechał do Monaco podrywać panienki.
Zwierz czytał marne recenzje Iron Mana 2 co przekonuje go tylko do tego, że w Polsce recenzenci chyba nie umieją pisać o filmach na podstawie komiksów. Albo są w takim wieku gdzie trudno im się przyzwyczaić do nowego gatunku. Albo po prostu filmów na podstawie komiksów nie lubi. Więc zamiast czytać nadęte bzdury idźcie do kina – zwierz może zaręczyć że się nie zawiedziecie ( a i jeśli jesteście fanami odsiedźcie swoje – jest scena po napisach).
Ps: przemądry ojciec zwierza pragnie dodać że w krytykowanym tu filmie znalazł jeszcze jeden błąd – autorzy artykułu o zabijaniu delfinów przepisali anglojęzyczną nazwę wysp owczych kompletnie nie kojarząc o co chodzi.