Jak co roku zwierz zbiera się nie tylko do prywatnego ale i kulturalnego podsumowania roku. Dla wielu spojrzenie na ostatnie dwanaście miesięcy może być na swój sposób skażone pamięcią o tym ile gwiazd odeszło w zeszłym roku. Dlatego będzie to podsumowanie które tego faktu nie bierze pod uwagę. Choć o nim wspomni. Ale to dopiero na końcu na razie. Coroczne przyznanie nagród wydarzeniom kulturalnym.
Wyróżnienie światowego towarzystwa homeopatycznego dostaje w tym roku Steve Moffat za udowodnienie że czasem zmniejszenie ilości występowania czyjejś twórczości wypływa na entuzjazm w jej odbiorze. Jeden odcinek Sherlocka, jeden odcinek Doktora i już zamiast złorzeczyć na Moffata odnosimy się do jego zeszłorocznej twórczości ze sporą dawką sympatii
Nagroda im. Transofmersów 4* za najbardziej subtelny product placement idzie do reklamy Wodociągów Płockich w filmie Kochaj, natomiast specjalne wyróżnienie od przewodniczącego chińskiej partii komunistycznej idzie dla Dnia Niepodległości i wizji że na księżycu będzie tylko chińskie mleko.
Nagroda im. Dywanu z Aladyna** – dla pelerynki Doktora Strange’a, która zdaniem zwierza ukradła film Benedictowi Cumberbatchowi i wyróżnienie Edny z Iniemamocnych za najlepszą pelerynkę roku dla Krennica, medal kapelusza Indiany Jonesa za najważniejsze nakrycie głowy roku idzie do kapelusza noszonego przez Colina Firtha w Geniuszu. A zwłaszcza dla sceny w której ów kapelusz zdejmuje.
Nagroda im Samuela L. Jacksona dla najbardziej pracowitego aktora roku idzie do Madsa Mikkelsena bo ledwo zdążył nosić kosmiczny makijaż w Doktorze Strange a już musiał promować Rogue One, druga nagroda idzie do Amy Adams która w tym roku miała dwie premiery filmowe tak blisko siebie że można było w jednym kinie zafundować sobie trzy godziny z filmami w których gra tylko Amy Adams. I były to oba filmy dobre.
Nagroda Ricka Deckarda*** za podważanie człowieczeństwa wszystkich bohaterów produkcji dla Westword. Po jednym odcinku byliśmy przekonani, że prawie wszyscy są replikantami to znaczy gospodarzami, znaczy androidami, znaczy ogólnie jesteśmy na poziomie zastanawiania się czy sami nie jesteśmy jakimiś sztucznymi inteligencjami.
Nagroda im Poe Damerona**** dla najbardziej niewymuszonego i wzruszającego wątku homoromantycznego w popkulturze dla Yuri on Ice. Zwierz nie spodziewał się że mała animacja o łyżwiarzach figurowych może sobie poradzić z takim uroczym romansem lepiej niż niejedna zaangażowana produkcja. Zwierz czeka na 2017 głównie dlatego, że ma nadzieję na drugi sezon.
Nagroda im Dr. Fu Manchu za najgorsze wąsy roku wędruje do Fassbendera któremu jego wąsy w Świetle między Oceanami odebrały sporo rekiniego uroku. Natomiast nagroda im. Toma Sellecka za najszlachetniejsze wąsy popkultury trafia do Toma Hanksa i jego szlachetnych wąsów w Sullym. Zwierz jest przekonany, że to są wąsy które byłby w stanie jako jedyne pogodzić zwaśnionych ostatnio amerykanów.
Nagroda im Javiera Bardema za najgorszą fryzurę roku wędruje do peruki Julii Roberts w filmie Dzień Matki, specjalne wyróżnienie im Patricka Stewarta za najlepszą łysinkę trafia do Tildy Swinton która jak się okazuje nawet kształt głowy ma perfekcyjny
Nagroda im. Georga Lucasa za najbardziej niepotrzebne grzebanie we własnej spuściźnie idzie do J.K. Rowling i jej nieudanego Przeklętego dziecka. Nagroda jest tym bardziej zasłużona że do świata Harrego Pottera wracaliśmy w tym roku dwa razy ale za żadnym nie udało się odtworzyć magii towarzyszącej oryginalnej opowieści
Nagroda im. Stowarzyszenia Archiwistów Polskich idzie do Rogue One jako filmu edukującego o potrzebie dokładnej archiwizacji i przestrzegającego co się dzieje z ludźmi nie składającymi rewersów. Jednocześnie film dostaje wyróżnienie od stowarzyszenia Architektów Polskich za racjonalne wytłumaczenie problemów z konstrukcją Gwiazdy Śmierci. I za próby rehabilitacji projektanta.
Nagroda im. Colina Firtha dla najbardziej zakłopotanego Anglika na ekranie idzie do Eddiego Redemayne za jego występ w Fantastycznych Zwierzętach i jak je znaleźć, dodatkowo wróżenie, zaś medal pamięci Merry Popins za najważniejsze pakunki większe w środku zostaje przypięty na jego walizce bez dna.
Nagroda fundacji Ferdynanda Saussure***** idzie dla filmu Nowy Początek za danie polonistom sposobności poczucia się tak jak fizycy na filmach sf. Jednocześnie wyróżnienie im. Loise Lane za dla Jeremyego Rennera za bycie cudowną kobiecą postacią drugoplanową.
Nagroda im. Roberta Korzeniowskiego za najlepszą zachętę do chodu trafia do Pokemon Go, jednocześnie gra otrzymuje szlachetne wyróżnienie im. Hezjoda****** za to że znów pozwoliła narzekać na młode pokolenie.
Nagroda im. Homera dla Boba Dylana za otrzymanie Nagrody Nobla co może przypomni niektórym że literaturę też można śpiewać. Jednocześnie wyróżnienie im. Oscara Wilde za najlepsze podsumowanie całej sytuacji trafia pośmiertnie do Leonarda Cohena za stwierdzenie, że przyznanie Nobla Dylanowi to jak danie medalu Mont Everest za bycie najwyższą górą.
Nagroda pośrednictwa pracy za najlepszą reklamę niezbyt ciekawego zawodu idzie do filmu Księgowy przekonującego nas że w księgowości i audytach jest miejsce na strzelanie. W tym roku ogólnie przekonywano nas że wiele zawodów uznawanych wcześniej za nudne może być fascynujące. Swoje pięć minut mieli lingwiści i archiwiści. Aż strach pomyśleć co dalej. Dzielni kuratorzy wystaw muzealnych?
Nagroda im. Hiszpańskiej Inkwizycji dla filmu najbliższego ideałom Hiszpańskiej Inkwizycji dla serialu Young Pope, który ponadto zyskuje wyróżnienie im. Quicksilvera za najlepszy podkład muzyczny do sceny – papież ubierający się przy „I’m Sexy and I know it”, zaś reżyer Paolo Sorrentino dostaje Medal im. Jana Andrzeja Morsztyna za najwięcej symboli na metr kwadratowy
Wyróżnienie im. Jamiego Dornana za spojrzenie które każe wierzyć że aktor bardzo chciałby być w innym filmie dla Toma Hanksa w Inferno które każe się domyślać że aktor naprawdę woli lądować samolotem na środku zimnej rzeki niż biegać po Florencji, jednocześnie nagroda im. NASA dla organizacji która w filmach dostaje najwięcej nieistniejących kompetencji dla WHO biegającej z pistoletami i dronami.
Nagroda im. Paragrafu 22 dla dowcipnej produkcji, która wcale taka śmieszna nie jest leci prosto do The Ranch które miało być tylko sitcomem a stało się – niekoniecznie spodziewanie jednym z najlepszych seriali o współczesnej Ameryce o której niewiele się mówi. Dodajecie do tego zwycięstwo Trumpa i dostajecie lepszą produkcję polityczną niż czwarty sezon House of Cards.
Nagroda im. Królowej Obcych za film gdzie ludzie są tak głupi że zaczynasz kibicować kosmitom idzie dla Dnia Niepodległości II, jednocześnie nagród drzewca dla najbardziej drewnianej gry trafia do Liama Hemswortha, zaś nagroda im. Michaela Baya za „boże drogi co to jest i dlaczego to z własnej woli oglądam” trafia do sceny z kosmitą, kulką, autobusem i psem.
Nagroda im. Tokio Hotel za najbardziej emo film roku trafia do Batman v Superman gdzie wszystko jest mroczne i smutne nawet mrok i smutek, jednocześnie wyróżnienie Dartha Vadera za najbardziej istotne dla fabuły rozmowy o rodzicach idzie do sceny w której bohaterowie orientują się, że ich mamy mają tak samo na imię oraz na koniec wyróżnienie Lokiego dla najbardziej zbędnego villana roku idzie do Lexa Luthora.
Nagroda im. Sofoklesa za najlepszy konflikt tragiczny roku idzie do Kapitan Ameryka: Civil War. Zwierz czeka aż uczniowie zamiast pisać o konflikcie Antygony i Kreona zaczną na lekcjach uzasadniać dlaczego rację ma Kapitan czy Iron Men. Oczywiście koniecznie w formie rozprawki. Inaczej się nie liczy. wyróżnienie im. Bruce’a Wayn’a za najładniejszy czarny, inspirowany zwierzęciem strój dla milionera dostaje Czarna Pantera.
Nagroda im. Funai Electric******** za rozbudzanie największych emocji wśród pokolenia VHS idzie do Stranger Things które pozwoliło nam przeżyć jeszcze raz lata osiemdziesiąte, jednocześnie rok 2016 otrzymuje złoty medal zrównoważonego rozwoju za upowszechnienie recyklingu bo w tym roku mogliśmy jeszcze raz przeżyć Siedmiu Wspaniałych, Girlmore Girls, Pogromców Duchów czy Dzień Niepodległości
Nagroda im. Wojny dwóch róż za największy pojedynek brytyjskich seriali historycznych trafia do starcia serialu The Crown z Serialem Wiktoria – w obu były królowe w obu brytyjskie, choć jedna już nie żyjąca a druga jeszcze rządząca. Ostatecznie jednak z nagrodą zwiewają Rufus Sewell który był bardziej uroczy niż historia przewiduje i Matt Smith który okazał się idealnym księciem Filipem.
Nagroda im. Indiany Jonesa za niespodziewanie najlepszy trzeci film z serii idzie dla Bridget’s Jones Baby. Film na który zwierz szedł przekonany, że będzie zakłopotany i niezadowolony okazał się jedną z najbardziej uroczych komedii romantycznych ostatnich latach, przywracających wiarę w to, że czasem nawet po dwóch nieco mniej udanych produkcjach można znaleźć odpowiedni ton. Istnieje możliwość że wpływ na to miało zatrudnienie Emmy Thompson także do pracy przy scenariuszu.
Nagroda im. UNHCR za najlepsze przedstawienie problemu złożoności masowej emigracji dla Wordcraft Początek gdzie – w przeciwieństwie do wielu innych produkcji najlepiej pokazano problemy, obawy i nadzieje obu stron konfliktu. Jednocześnie nagrodę im. Optimusa Prime za największe ciągoty do mesjańskiego poświęcania się otrzymuje król Llyn.
Nagroda im. Mostu na Rzece Kwai za najważniejszą kwestię w języku polskim********* jaka w zeszłym roku padła w światowym kinie idzie do „Henryku proszę cię nie rób tego” czyli najkrótszego streszczenia X-mena Apocalypse. Order im. Mirandy Prisley za najlepsze decyzje modowe idzie dla Apocalypsa który po tym jak dobrał członkom swojego zespołu najlepsze stroje powinien porzucić próbę rządzenia ziemią i zostać stylistą.
Nagroda im. Gerarda Genetta za najlepszą realizację idei palimpsestu********* idzie do scenariusza Legionu samobójców gdzie zapewne był jakiś sens ale tyle razy poprawiano, ze gdzieś znikł, w tej kategorii drugie miejsce zajmują Pogromcy Duchów. Specjalne wyróżnienie im. Jacka Sparrowa za bezczelną kradzież filmów przez postać potencjalnie drugoplanową otrzymują ex aequo Chris Hemsworth w swojej roli głupie sekretarki i Margo Robbie za obrabowanie reszty obsady z uwagi widzów swoją rolą Harley Quinn. Jednocześnie Medal Daniela Day- Lewisa za najbardziej wkurzające poświęcanie się do roli otrzymuje Jared Leto.
Nagroda im. Doktra Who za dzieło kultury popularnej którego fenomenu nie da się streścić idzie do Hamiltona bo próba przekonania kogokolwiek że rapowany musical o ojcach założycielach ze szczególny uwzględnieniem historii fiskalnej Stanów Zjednoczonych może być największym przebojem i najbardziej politycznym ze wszystkich popkulturalnych fenomenów zeszłego roku.
Nagroda im. Lehman Brothers za najlepszy kryzys jest trwający wciąż kryzys koszulowy w kinematografii. W tym roku ocalił on film Tarzan gdzie Alexander Skarsgård biegał bez koszuli od 37 minuty zaś drugie miejsce idzie do High Rise gdzie kryzys się pogłębił i Tom Hiddleston nie tylko nie miał koszuli ale także gdzieś po drodze stracił spodnie. To ulubiony kryzys zwierza. Przy okazji warto zaznaczyć że Tarzan: Legenda dostaje wyróżnienie im. 300: Początek Imperium za najbardziej pozbawioną zaangażowania scenę seksu w kinematografii w zeszłym roku. Choć trudno w to uwierzyć lepszą chemię w tym filmie miał Skarsgård z Christophem Waltzem niż z Margot Robbie
Nagroda im. Ryana Reynoldsa dla Deadpoola czyli najbardziej meta produkcji minionego roku. Jednocześnie film dostaje medal Tajemnicy Lasu za trollowanie widzów w kampanii marketingowej. Jednocześnie zwierz chciałby abyśmy w tym miejscu poświęcili minutę na refleksję że Deadpoolowi udało się coś co nie udawało się tym bardzo poważnym i mrocznym produkcjom super bohaterskim. Został nominowany do Złotego Globu w kategorii najlepsza komedia.
Nagroda im. Jane Austen za niekoniecznie dokładną ale zmiękczającą serce ekranizację literatury – idzie do Wojny i Pokoju. Niewiele może się tam z Tołstoja ostało ale za to James Norton jest piękny, Tom Burke śpiewa po rosyjsku, a my już okładamy na sylwestra w pałacu zimowym w Petersburgu.
Nagroda im. Doriana Grey za niepokojący brak oznak starzenia się idzie do Tildy Siwnton – zwierz zobaczył ją w Bigger Splash i jest niemal stuprocentowo pewny, że gdzieś tam w jej szkockim zamku wisi jakiś starzejący się portret.
Nagroda im. Ellen Ripley dla aktorki grającej postać napisaną dla mężczyzny idzie do ciężarnej Olivii Coleman która swoim doskonałym występem w Night Manager ukradła serial zarówno Tomowi Hiddlestonowi jak i Hugh Lauriemu, jednocześnie serial otrzymuje wyróżnienie im. Solaris za najbardziej omawianą w mediach społecznościowych scenę z udziałem męskich pośladków.
Nagroda im. Georga Orwella za historię o zwierzątkach która wcale nie jest o zwierzątkach idzie do Zootopii. To przeurocza słodka animacja Disneya w której udało się poruszyć wątki takie jak: problem lęku przed innymi, programy równouprawnienia dla mniejszości, wpływ mediów na percepcję społeczną i to jak można się zwracać do przedstawicieli mniejszości etnicznych. A wszystko z małym dzielnym króliczkiem w roli głównej.
Nagroda im. Wesa Andersona za produkcje trafiającą prosto do serca zwierza – choć teoretycznie szansę na nią powinien mieć serial Bodo który opowiadał przecież o czasach i tematyce zwierzowi najbliższej to jednak ostatecznie pulę zgarniają bracia Cohen i ich przecudowne Ave Cesar które najprawdopodobniej bawiło głównie takich kochających kino wielbicieli myśli społecznej jak zwierz.
Nagroda im. Tewiego Mleczarza za największe niezdecydowanie idzie w tym roku dla kinematografii Polskiej za niemożliwość oceny czy to był dobry czy zły rok w Polskim kinie. Z jednej strony doskonała Ostatnia Rodzina, niewątpliwy sukces komercyjny Planety Singli, powszechnie chwaleni Artyści w telewizji z drugiej to jest rok w którym mieliśmy Smoleńsk (karny medal Goebbelsa za najgorzej zorganizowaną produkcję propagandową), #wszystkogra czy Kochaj. No i na dodatek umarł Andrzej Wajda i teraz już zupełnie nie wiadomo kto nam w kinie dokładnie powie jak to jest być Polakiem.
Nagroda im. Sylwestra Stallone za najbardziej niepotrzebny cliffhanger roku idzie do Gilmore Girls których powrót na ekrany skończył się Cliffhangerem co tak naprawdę nikomu nie było potrzebne. Zresztą powiedzmy sobie szczerze, im więcej czasu mija od obejrzenia tych odcinków tym bardziej zwierz się przekonuje że całość tego powrotu była niepotrzebna.
Nagroda im. Mickey’a Rourke za najlepszy filmowy powrót trafia do Hugh Granta który w Boskiej Florence przypomniał widowni że naprawę potrafi grać i być fajnym aktorem. Tylko mu się po prostu już nie chce.
Nagroda im. Richarda Dawkinsa za ewolucje mema – w tym roku Leonardo DiCaprio w końcu dostał Oscara tym samym stawiając nas wszystkich w obliczu znalezienia nowego mema który uwzględniałby boskiego Leo. Jednocześnie zwierz nie ma wątpliwości, że jeśli w tym roku Amy Adams nie dostanie Oscara trzeba będzie też dla niej przygotować osobnego mema. W ramach równouprawnienia wśród nienagradzanych.
No i tym zwierz kończy podsumowanie. Nie napisał o wszystkim bo wpis straciłby swój charakter wybranego podsumowania a stałby się kroniką. Na koniec wypadałoby się odnieść do tego o wszyscy piszemy i wiemy – że jeśli chodzi o odejście gwiazd ten rok był dla wielu z nas wyjątkowy. Co zdążyliśmy się otrząsnąć po jednej wiadomości przychodziła następna. Zwierz przyzna, że dla niego te pożegnania czasem okazywały się… sposobem na przetrwanie roku. Kiedy pod koniec roku zwierz był w dołku umarł Leonard Cohen. Zwierz rzucił się łapczywie słuchać jego kolejnych utworów i znalazł w nich spokój, pocieszenie i wskazówki. Kiedy żegnał się z Carrie Fisher spędził kilka doskonałych wieczorów parskając ze śmiechu w czasie oglądania jej wywiadów. Pożegnanie Alana Rickmana zamieniło się w wielki maraton jego filmów. Jasne kiedy żegna się gwiazdę zawsze chciałoby się więcej, zawsze szkoda że zbiór otwarty staje się zamknięty ale czasem – te pożegnania dają nam to o czym zapominamy. Okazję by się zatrzymać i jeszcze raz – może ze smutkiem w sercu spotkać się z czyjąś twórczością. Jasne chciałoby się zawsze mieć kolejny film Wajdy w planach. Ale z drugiej strony – jak niesamowicie było sobie przypominać jego produkcje i uzupełniać luki. Może to jest mapa nie tyle pożegnań co wskazówek gdzie odwracać wzrok i czego nasłuchiwać.
Nie wie zwierz jaki będzie kolejny rok. W świecie, polityce i kulturze. Nie wie kto odejdzie, czyja gwiazda zabłyśnie czyja zgaśnie. Nie wie czy znów będziemy przeżywać jeszcze raz to co już raz przeżywaliśmy, czy ktoś nas zachwyci nowymi treściami. Zwierz jednak wie, że dzięki kulturze jest łatwiej. Zawsze. I życzy wam właśnie tego, by w 2017 – niezależnie co dla was i dla zwierza przygotuje – było nam łatwiej. A przynajmniej lżej. Na sercu.
PS: Zwierz by dziś gościem Drugiego Śniadania Mistrzów w TVN24. Ma nadzieję, że za tydzień będzie mógł wszystkim którzy przegapili podesłać nagranie.
*Transformers 4 znane są z tego, że miały taki subtelny product placement że np. bohaterowie w Teksasie korzystali z chińskich kart kredytowych
**Dywan z Alandyna jest najsłodszym przedmiotem z osobowiścią w historii Disney’a
***Jak wszyscy wiemy Deckard był replikantem. Albo nie był. Albo się dowiemy w kontynuacji Łowcy Androidów
****Poe Dameron i Finn są razem i to jest kanon zwierza i zwierz od tego kanonu nie odstąpi.
*****Mateusz zapewnia zwierza że to przezabawny inside joke językoznawców więc zwierz mu wierzy
******Hezjod jest autorem jednego z pierwszych poematów jaki omawia się na historii. Jest w nim ustęp o tym że nowe pokolenia nie są już takie jak poprzednie.
*******Funai Electric było ostatnim największym producentem kaset VHS który w tym roku zdecydował się zaprzestania ich produkcji
*******Kto pamięta padało w filmie zdanie po polsku i nie był to najlepszy polski w historii
********Ponownie Mateusz twierdzi że to jest absolutnie przezabawne dla wszystkich rozumiejących ideę palimpsestu.