Home Rok zwierza Nic nowego wszystko inne czyli podsumowanie roku 2022 część I (prywatna)

Nic nowego wszystko inne czyli podsumowanie roku 2022 część I (prywatna)

autor Zwierz
Nic nowego wszystko inne czyli podsumowanie roku 2022 część I (prywatna)

Co roku przeznaczam dwa ostatnie wpisy w roku przeznaczam na podsumowanie ostatnich dwunastu miesięcy. Dzielę podsumowanie na prywatne i popkulturowe. W tym prywatnym staram się ogarnąć co się działo w moim życiu prywatnym i publicznym, by potem przejść do spisów popkulturowych wydarzeń roku. Dziś zapraszam was na moje prywatne rozważania o tym co u mnie w minionym roku.

 

– Wiem, że w tym roku był styczeń. Wskazuje na to kalendarz i moje zobowiązania, ale przyznam wam szczerze, z tych pierwszych miesięcy 2022 roku nie pamiętam wiele. Mam wrażenie, że czasem się tak zdarza, że pewien czas był tak bardzo PRZED, że staje się zbyt ulotny – dla mnie – jak pewnie dla wielu osób w naszym kraju ten rok rozpada się na „przed 24.02” i całą resztę. Wszystko wcześniej wydaje się zamglone i wiem, że był styczeń, ale zabijcie mnie nie pamiętam co wtedy robiłam.

 

– Pamiętam za to bardzo dobrze, że 23.02 ukazała się moja piąta książka „Mam nadzieję”. Jest pewną ironią losu wydać książkę z takim tytułem dzień przed rozpoczęciem się wojny, która wielu z nas nadzieję zamieniła na strach. Sama mam wrażenie jakbym tą książkę napisała wieki temu i jakby od jej premiery minęły lata a nie miesiące. Nadal bardzo ją lubię i nadal uważam, że to książka dużo lepsza niż się spodziewałam. Ale też najmocniej pamiętam, jak po inaugurującym premierę spotkaniu autorskim pobiegłam do domu by oglądać wiadomości, które w środku nocy zamieniły się w pewność, że wojna w Ukrainie się zaczęła.

 

 

– Wszystko do połowy marca zlewa mi się w jedno. Pamiętam, że przy życiu trzymało mnie wtedy obsesyjne czytanie Twittera, wpłacanie na zbiórki, robienie zakupów i… oglądanie dzikiej ilości klipów z dawnych zawodów łyżwiarstwa figurowego. Nie wiem, dlaczego mój mózg znalazł ucieczkę w łyżwiarstwie figurowym, ale jestem mu chyba za to wdzięczna, bo ta niezwykła umiejętność uciekania od rzeczywistości jakoś pozwala zasnąć, kiedy przedostatnim filmikiem jakim się widziało przed zaśnięciem to ostrzał elektrowni atomowej. Wyznam wam – nigdy nie myślałam, że mogę iść spać patrząc jak ostrzeliwują elektrownię atomową i budzić się następnego dnia zupełnie normalnie. Każdy ma w swoim życiu takie momenty, kiedy przestaje się czegoś bać i ja się chyba w tamtego dnia przestałam bać bardzo wielu rzeczy.

 

– Nie chcę zamienić tego podsumowania w podsumowanie kręcące się wokół wojny, ale muszę zaznaczyć, że śledzenie działań wojennych płynnie przeszło w lekturę podrzucanych mi dzieł literatury i poezji ukraińskiej (wciąż jeszcze w tłumaczeniu na polski, ale zobaczymy co przyniosą przyszłe lata). Zaowocowało to wieloma bardzo ciekawymi lekturami i jednym absolutnie magicznym wieczorem pod Pałacem Kultury, kiedy ludzie w dzikiej ilości pojawili się słuchać jak Żadan czyta swoje wiersze. Jeśli komuś się wydaje, że jednocząca ludzi moc poezji padła ten winien szybko zweryfikować swoje poglądy.

 

 

– Przez bardzo wiele lat miałam ochotę dostać jakąś nagrodę. Nie wiem, czy wiecie, ale uwielbiam dostawać nagrody. Nie otrzymałam ich w życiu zbyt wielu, ale za każdym razem było to fantastyczne przeżycie. W tym roku, jak nigdy – nie tylko zostałam nagrodzona przez portal Patronite.pl, ale też nominowana w kategorii „Blog Roku” do nagrody Hashtagi Roku (tej nie wygrałam, mimo że kupiłam sobie kieckę na rozdanie nagród). Pod koniec roku mój i Megu podcast „Czytu Czytu” został nominowany w rankingu bloga „Opowiem Ci”. Nie wiemy, czy wygramy, ale zawsze miło. Także, sypnęło zaszczytami i mam jedną statuetkę więcej w domu (doskonale się na nagrodach wiesza lampki choinkowe!)

 

– To był rok podcastów – nie tylko udało się nam z Megu złapać rytm regularnego nagrywania „Czytu Czytu” ale też mogłam nagrywać spokojnie i regularnie mój własny podcast „Jeszcze słowo”, kocham go miłością wielką i uważam za jeden z moich najfajniejszych projektów (głównie dlatego, że znalazłam sobie niszę – to podcast trwający 20 minut – czyli taki do wysłuchania na raz). Jakby tego było mało – pod koniec roku Paweł wymyślił fantastyczny nowy rozdział naszego podcastu i wróciliśmy do niego z takim entuzjazmem jakbyśmy zaczynali zupełnie od nowa (więcej znajdziecie na zvz.pl/klub). Jeszcze tylko wrócić regularnie z „Wtem, piosenka” (choć wszystkie odcinki, które powstały w tym roku były super) i można żyć.

 

– Gdybym miała powiedzieć co dawało mi w tym roku całe mnóstwo frajdy to powiedziałabym, że świetnie się bawiłam pisząc mój pierwszy duży artykuł naukowy od lat. Nigdy nie przestałam pisać naukowych rzeczy, ale w tym roku pierwszy raz od dawna machnęłam coś na kilkadziesiąt stron. Jednocześnie dużo się akademicko działo, bo wciąż miałam studentów a nawet aż dwa razy zaproszono mnie na mój macierzysty wydział bym pogadała ze studentami historii. Bardzo lubię te odpryski pracy akademickiej i czasem jak długo nie mogę zasnąć myślę… a może by tak jednak zrobić ten doktorat. Ale potem natychmiast zasypiam przypominając sobie, że mam bardzo dużo rzeczy do zrobienia. To w ogóle jest tak, że w tym roku, w którym po raz pierwszy od 13 lat nie przepracowałam ani jednego dnia na etacie, przychodzi mi do głowy mnóstwo rzeczy, które mogłabym jeszcze dodatkowo zrobić. Na całe szczęście  potem jestem zbyt zmęczona by się za to wziąć i tylko to ratuje mnie przed głupimi pomysłami.

 

 

– No właśnie, nie byłoby wielu rzeczy do zrobienia, gdyby nie Magda i Maciek. Będę im chyba dziękować co roku, ale jak można nie dziękować ludziom, którzy sprawiają, że nie czuję się nieogarem czy porażką biznesu, ale sprawną przedsiębiorczynią. Być może dlatego, że Magda wie, jak wystawiać faktury w moim imieniu. Ale tak serio, życzę każdemu kto stawia swoje pierwsze kroki w świecie własnej działalności takiego wsparcia, takiego zespołu i takich ludzi. Wiem, że bez nich ten rok były sto razy bardziej nerwowy. Na całe szczęście – wciąż przy mnie są i pilnują bym pamiętała, o rzeczach, o których nawet nie wiedziałam, że powinnam je pamiętać.  Plus to są ludzie, którzy dbają by te małe kółka mojego biznesu obracały się sprawnie nawet w niełatwych czasach inflacji.

 

– Jak zwykle dużo podróżowałam po kraju. Nęcił mnie Wrocław swoimi festiwalami i Łódź, która ma super atmosferę, zaprosił Szczecin i Poznań, targami książki przyciągnął Białystok, Kraków zaproponował spotkanie autorskie, Gdynia zadbała, bym wskakiwała tam latem z regularnością raz na trzy tygodnie, Gdańsk nie chciał wypuścić z objęć, Zakopane zaskoczyło zaproszeniem, Katowice nie chciały zostać w tyle. Oczywiście wszystkie te wyprawy wiązały się z pogłębieniem mojego romansu z PKP. A jest to romans burzliwy, bo oto ja chcę spokojnie pojechać nad morze, a PKP funduje pasażerom największą awarię wszystkiego od lat. Na całe szczęście zawsze gdzieś w końcu dotarłam. No i w tym roku nie zapalił się żaden pociąg, którym jechałam co uznaje za mały sukces.

 

 

– Odwiedziłam w tym roku Kotlinę Kłodzką i muszę wam powiedzieć, że jeśli tam nie byliście, koniecznie musicie tam pojechać. To jest niesamowite jak tam jest pięknie – dzięki temu, że towarzyszyła mi moja zmotoryzowana przyjaciółka widziałam wiele mniejszych i większych miejscowości i wszystkie były po prostu fantastyczne. Koniecznie powinniście się tam wybrać, a jeśli przy okazji zahaczycie o Międzygórze to znajdziecie się w być może jednej z najpiękniejszych miejscowości w Polsce. Tak się cieszę, że tam trafiłam, bo nie byłam w Kotlinie Kłodzkiej od czasów mojej pierwszej Zielonej Szkoły, na której byłam jeszcze w pierwszych klasach podstawówki.

 

– Po dwóch latach stawiania oporu – mój organizm doszedł do wniosku, że czas poddać się światowej pandemii. Sam covid przeszłam lekko (dużo lżej niż zupełnie niegroźny wirus, który rozłożył mnie pod koniec roku) ale niestety wypadł dokładnie w terminie ślubu i wesela mojej przyjaciółki. Może byłoby mi to łatwiej znieść, gdyby wesele odbywało się gdzieś daleko, ale ono było jakieś 500 metrów od mojego mieszkania! Goście byli tak blisko, że machałam im przez kraty mojego okna jak przechodzili. Jakby tego było mało drugi raz (na innego wirusa) rozchorowałam się w tym roku akurat na święta, które musiałam spędzić sama w Warszawie. Wyczucie czasu wirusów – nadzwyczaj perfidne.

 

 

 

– Dużo w tym roku pisałam – nie tylko na blogu, ale też do Polityka.pl czy Newsweeka (niestety magazyn Odlot, z którym współpracowałam przestał się ukazywać), pojawiałam się w telewizji (głównie DDTVN) i radiu (tu chyba odwiedziłam prawie każde w Polsce), wygłaszałam prelekcje i brałam udział w panelach ale tylko jedną rzecz robiłam w tym roku po raz pierwszy. Muzeum Fotografii w Krakowie poprosiło mnie o oprowadzenie po wystawie brytyjskiej fotografii grupy zwiedzających. Jako klucz wybrałam brytyjskie kino społecznie zaangażowane i postanowiłam połączyć je z prezentowanymi na wystawie fotografiami. Byłam tak zestresowana, że zrobiłam kilkanaście stron notatek i nawet do nich nie zajrzałam. Ale przynajmniej mogę się pochwalić, że coś w tym moim popkulturowym życiu zrobiłam po raz pierwszy.

 

– A przy okazji rzeczy, którymi chciałabym się pochwalić, to chyba w tym roku moje ego najbardziej połechtało zaproszenie do kapituły konkursu „Warszawianka Roku”. Uważam, że to świetny konkurs i niezwykle cieszę się, że w tym roku wygrała fantastyczna Małgorzata Szumowska (koniecznie wpadnijcie na „Niewidzialną wystawę” którą zawiaduje). Ale chyba najbardziej byłam dumna z tego, że konkurs, który kiedyś w skrytości ducha chciałam wygrać (oczywiście zdając sobie sprawę, że daleka droga przede mną, żeby zostać Warszawianką swojego bloku a co dopiero miasta) przyjął mnie od tej drugiej strony. Chyba to jest rzecz, która w tym roku dała m najwięcej takiej zawodowej dumy.

 

 

– Na ciężkie czasy najlepszą odtrutką są dobrzy ludzie. Tych mi w tym roku nie brakowało. Zarówno wśród rodziny i znajomych, jak i wśród ludzi, z którym znam się i komunikuję tylko przez Internet. Stare znajomości przeżywały renesanse, nowe znajomości wchodziły na nowy poziom zażyłości, a rodzina dawała wsparcie wtedy, kiedy było najbardziej potrzebne – jest to ten element mojego życia, za który nigdy nie przestanę być wdzięczna, bo mam wrażenie, że robię to co robię tylko dlatego, że jak mam już wszystkiego dość to są wokół mnie ludzie, którzy mnie z lasu złości i frustracji wyprowadzą na polanę spokoju i zrozumienia.

 

 

To nie był rok przełomowy. Tyle się zmieniło w moim życiu w 2021, że ten rok – nawet gdyby wszystko było spokojnie, musiał być trochę bardziej stabilny.   Przy wszystkim co się działo – to był taki rok, w którym człowiek gratulował sobie, że jakoś żyje, nerwy udaje mu się poskromić, czasem się pośmiać, czasem pospać. Nie pisałam nowej książki (choć dłubię przy nowym ebooku), nie mieniłam swojego życia (ani nawet koloru włosów pozostaje różowo fioletowa i nie wiem jakim cudem tak mi ten kolor pasuje), nie osiągnęłam niczego co mogłabym wam pokazać jako cudowną rzecz, do której prowadziły wszystkie moje wysiłki. Żyłam, pisałam, martwiłam się ze wszystkimi i cieszyłam małymi prywatnymi rzeczami. Głaskałam koty i przytulałam męża, co jest zestawieniem bardzo dobrym i wielce relaksującym.

 

 

Przez chwilę pisząc to podsumowanie poczułam takie przerażenie, że nie wymyśliłam się w tym roku na nowo, że nie mam niczego ładnego i błyszczącego co mogłabym wam pokazać i powiedzieć „Spójrzcie co mam”. Ale potem sobie pomyślałam, że mi odpierdala i naprawdę nie muszę się wymyślać co roku na nowo i jeśli lubię to co robię to wystarczy. A lubię. Was też lubię. I tyle widzimy się w roku przyszłym, o którym nic nie chcę pisać, bo mam wrażenie, że to będzie rok w stylu „idziemy przed siebie bardzo cicho, nie dotykamy niczego może nie jebnie”. Mam nadzieję, że zobaczymy się razem po drugiej stronie.

0 komentarz
11

Powiązane wpisy

slot
slot online
slot gacor
judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online