Hej
Czytelnicy zwierza są ewidentnie masochistami, jak bowiem inaczej uzasadnić fakt, że nie jedna ale całkiem sporo osób wyraziło żądanie by dowiedzieć się cóż takiego zwierz przywiózł z Londynu. Gdyby znajomy zwierza udał się do Londynu zwierz absolutnie nie chciałby wiedzieć jakie cuda nie widy przywiózł dla siebie, no chyba, że chciałby się ze zwierzem podzielić. Zwierz od razu mówi – jest tak zadowolony ze swoich zakupów, że się zdecydowanie z wami nie podzieli. Jednocześnie, jeśli zaczniecie przecierać oczy przerażeni rozrzutnością zwierza to ten spieszy wam donieść że a.) właściwie wszystko co zwierz kupił było przecenione b.) zwierz oszczędzał, odkładał i nie kupował właśnie by kupić sobie w Londynie c.) i tak by przepuścił te pieniądze na Amazonie albo w Polskich sklepach. zwierz nie będzie się wam chwalił wszystkim (no dobra kupił sobie atrapę sonicznego śrubokręta czy kubek z Trust Me I am The Doctor ale to takie gadżety których można się po zwierzu spodziewać) tylko swoimi bardzo popkulturalnymi zakupami.
Książki:
Zwierz zupełnie nie miał zamiaru kupować książek (są ciężkie, zwierz kupuje i tak większość na Kindle) ale znalazł się na ulicy z antykwariatami w których oczywiście sprzedawane są nie tak strasznie stare książki, no i jak wszedł to wsiąkł – co wcale nie powinno was drodzy czytelnicy dziwić.
Kenneth Branagh „Hamlet (scenariusz na podstawie sztuki Williama Szekspira)” – czytelnicy zwierza wiedzą, że spotkanie z tą książką zwierz uważa za przejaw działania sił wyższych (zwłaszcza, że była to pierwsza książka którą zobaczył po wejściu do antykwariatu. Książka jest trochę dziwna ale dla zwierza zupełnie bezcenna. Zawiera po pierwsze wstęp autorstwa Branagha, w której aktor/reżyser spowiada się ze swojej olbrzymiej miłości do Szekspira, dalej następuje bardzo ciekawy (zwłaszcza dla pamiętającego film właściwie klatka po klatce zwierza) Hamlet przerobiony na scenariusz – fajnie zobaczyć jak dużo tego co jest na ekranie jest w scenariuszu a jednocześnie jak niewiele z tego co jest na ekranie jest w scenariuszu. Jednak dla zwierza najcenniejszy jest koniec. Poza ślicznymi zdjęciami z filmu jest tam bowiem dziennik produkcji. To już drugi dziennik produkcji filmów Branagha (po tym z kręcenia Henryka V), który zwierz czytał w swoim życiu. Prawdę powiedziawszy znając zwierza nie powinniście się dziwić, że zwierz przeczytałby wszystko co ma jakikolwiek związek z Branaghem. Nawet przepis na kawę jego autorstwa.
Jo Brand – „Can’t I stand Up for siting Down” – za jednego funta zwierz dostał drugi (pierwszy już czytał) tom autobiografii angielskiej aktorki komediowej Joe Brand, która także specjalizuje się w Stand Up, zwierz widział ją nie raz w telewizji darzy sympatią a poza tym ma trudną do wyjaśnienia skłonność do czytania autobiografii angielskich komików. Zwierz nie ma pojęcia dla czego ale przeczytał ich kilkanaście. Serio, zero pomysłów dlaczego. To znaczy na pewno zaczęło się od genialnej językowo przebogatej autobiografii Stephena Fry a potem jakoś tak poszło. Na tą książkę zwierz zasadzał się od pewnego czasu, głównie dlatego, że zwierz nie cierpi autobiografii, które dochodzą jedynie do połowy, kto jest ciekawy mniej ciekawej części cudzego życia. Co prawda zwierz nie kupiłby tej książki gdyby kosztowała więcej niż 1 funta ale kosztowała dokładnie tyle.
Andrew Higson – „English Heritage, English Cinema: Costume Drama Since 1980” – po pierwsze – zwierz dał za tą książkę 15 funtów, na Amazonie żądają 30 funtów, zwierz wie ponieważ kiedyś rozważał zakup książki przez Internet. Oczywiście jest to w większości opracowanie naukowe i odrobinę filmoznawcze ale przede wszystkim jest to książka, w której przywołuje się filmy, które zwierz w znakomitej większości oglądał. Zwierz musi się wam przyznać, że początkowo odłożył książkę na półkę, ale potem dowiedział się, że można płacić karta i wrócił po tą książkę. Teraz siedzi i jest strasznie zadowolony, że sobie tą książkę i to jeszcze w ślicznej twardej oprawie.
Thomas Schatz – „The genius of the system: Hollywood filmmaking in the studio system” – to proste dajcie zwierzowi książkę o historycznym związku kina i biznesu i zażądajcie za nią zaledwie 5 funtów i zwierz właściwie wyłącza jakiekolwiek myślenie np. o tym ile ta 514 stronicowa książka waży. Zwierz uwielbia takie książki, nawet jeśli większość jego czytelników uważa tego typu książkę za wysoce nudną. A zwierz cieszy się jak dziecko, no jak się nie cieszyć z książki, która opisuje funkcjonowanie największych studio filmowych od lat 20 do początku 60. Ale super.
Alastair Sooke, „Roy Lichtenstein. How moder art. Was saved by Donald Duck” – co prawda książeczka zawiera jedynie najprostsze wprowadzenie do życia i malarstwa Roya Lichtensteina ale zwierz jest absolutnie zauroczony okładką książki (Piguin w stylu bardzo pop-art) a poza tym bardzo chciał mieć jakąś publikację książkową o Lichtensteinie która nie byłaby po włosku (z Rzymu zwierz przywiózł sobie odpowiedni album). Co prawda zwierza strasznie korciło by kupić sobie wyglądającą na fascynującą książkę o pop-arcie i jego znaczeniu dla dwudziestego wieku ale cena jakiej za nią żądano była niestety a może na całe szczęście horrendalna.
Jeffrey Brown – „Darth Vader and son” – ta niewielka książeczka zawiera absolutnie przesłodkie i prześliczne a także bardzo śmieszne ilustracje przedstawiające codzienne życie Dartha Vadera opiekującego się małym Lukiem Skywalkerem. Nawet jeśli większość fanów ogląda tą książeczkę ze łzą w oku ( te wszystkie wspaniałe cytaty użyte w zupełnie nowym znaczeniu) to jest to po prostu śliczna książeczka o ojcu i małym synku. Zwierz kupił książeczkę ponieważ strasznie podobały mu się te ilustracje kiedy widział je w Internecie i cieszy się, że mógł kupić książkę i jakoś odpłacić się autorowi.
Komiksy (a właściwie, żeby być poprawnym powieści graficzne):
Prawda jest taka, że tych wyborów zwierz najbardziej się wstydzi. Musicie wiedzieć, że zwierz stojąc w obliczu takiej olbrzymiej ilości komiksów ja ta, która zastaje go w UK trochę wariuje i kupuje a.) komiksy o których słyszeli absolutnie wszyscy b.) komiksy bez związku z czymkolwiek bo po prostu podoba się zwierzowi scenariusz, ilustracje albo sam scenarzysta, innymi słowy kupuje trochę na ślepo.
Superman for Tommorow – właściwie za zakup tego komiksu odpowiadają dwa słowa. Jim Lee. Ukochany rysownik zwierza, twórca rysunków min. do fantastycznego HUSH. Sam komiks, jest całkiem niezły i w wydaniu posiadanym przez zwierza zawiera pewien dość łatwy do ogarnięcia rozumiem epizod, scenariusz napisał Braian Azzarello, jedno z tych nazwisk które zwierz raczej kojarzy. Ogólnie nie jest to żaden wybitny komiks ale tak ładny, że zwierz nie był w stanie się po prostu powstrzymać
X- Men: Torn, X-men: Unstoppable – chyba każdy wielbiciel komiksów w Polsce miał w ręku Obdarowanych – pierwszy tom z serii komiksów do scenariuszy Jossa Wheldona, zwierz, ma taką małą ambicję by zebrać cały cykl. Co więcej te komiksy wyszły nie tak dawno w nowym ładniejszym wydaniu więc poprzednie wersje są zdecydowanie tańsze, co właśnie zaowocowało kupieniem przez zwierza dwóch komiksów z tej serii zamiast jednego. Rysunki i scenariusze są znakomite, a do tego Wolverine z utratą pamięci. Coś czego nie da się przegapić.
Batman Incorporated – zwierzowi wystarczyło nazwisko Granta Morrisona oraz znakomite rysunki kilku autorów by kupić komiks bez wahania. Zresztą zwierz ufa Grantowi Morrisonowi, z którym przeszedł przez cały znakomity cykl o Batmanie i Robinie (innym Batmanie i innym Robinie). Zwierz, który zresztą stara się mieć jakie takie rozeznanie w timeline życia Bruce’a Wayne odnosi wrażenie, że nie oddalił się tak od momentu w którym kończy się jego ostatni komiks z serii. Zwierz robi co prawda mały skok w przód ale tu zadecydowała też cena – album, który zwierz powinien kupić nie był w promocji Batman Icorporated akurat był.
Filmy:
Zwierz nie będzie przed wami ukrywał, że do UK nie ma już nieco sensu jeździć po filmy – właściwie zbliżyliśmy się do zachodu tak bardzo, że w naszych sklepach można dostać to samo, a czego zupełnie nie można dostać zwierz sprowadzał sobie przez cały rok z Amazon. Stąd też zwierz skoncentrował się przede wszystkim na produkcjach telewizyjnych, które po prostu nigdy do nas nie zawitają albo zawitają w jakiś zupełnie horrendalnych scenach
Mad Men season 1 – zwierz zdecydował się wydać kilka funtów na pierwszy sezon jednego z najlepszych seriali jaki kiedykolwiek wyprodukowano. Zwierz nie kupował nic wcześniej bo cena wciąż utrzymywała się na niezwykle wysokim poziomie. Tym razem jednak cena była naprawdę przystępna a zwierz jest już pewien, że nie będzie musiał kupować sezonów serialu, który staje się co raz gorszy bo zwierz jest zdania, że w nowszych sezonach Mad Men jest nieco więcej pojedynczych genialnych odcinków niż wcześniej (ogólnie zwierz musi napisać wpis o swojej miłości do tego serialu)
Ripper Street Season 1 – zwierz kocha Inspektora Reida a jeszcze bardziej kocha Inspektora Reida po przecenie (5 funtów taniej i to pierwszego dnia sprzedaży!). Zwierz kupił z czystej miłości do produkcji ale także z poczucia obowiązku. Zgodnie z zasadą, że trzeba kupić serial, czy film, który nas poruszył.
Little Voice – to taki mały niezależny angielski film z Evanem McGregorem i Michelem Caine o dziewczynie, która jest ogólnie bardzo niejaka i nieśmiała poza tym że posiada niesamowitą umiejętność naśladowania znakomitych gwiazd piosenki. Zwierz przeczytał recenzję tego filmu dziesięć lat temu i od tamtego czasu chciał film zobaczyć ale tego nie zrobił. Teraz złowił go kątem oka i od razu wrzucił do koszyka.
Camelot season 1 – zwierz był chyba jedyną osobą, której spodobała się ta wariacja na temat Króla Arthura. Serial spadł z ramówki po jednym cudownie niedorzecznym sezonie ale sam zwierz musi przyznać, że dawno się tak nie cieszył serialowym zakupem jak w tym przypadku, zwłaszcza, że serial z racji swojej jednosezonowej obecności na antenie bez szans na kontynuację był śmiesznie tani.
Scott and Bailey – to nie tylko bardzo dobry brytyjski serial kryminalny z dobrymi postaciami kobiecymi. To także produkcja w której gra podły Rupert Graves. Zwierz postawił sobie za specyficzny punkt honoru posiadania większości filmów w których grał Graves bo zawsze mu się w różnych produkcjach podoba. Zwierz jest na naprawdę dobrej drodze do osiągnięcia sukcesu. Niestety zwierz nie jest tak zupełnie do końca pewien czy kupił pierwsze odcinki bo na płycie nie ma ani słowa informacji na ten temat
Jane Eyre – zwierz musi się przyznać, że wersja filmu z Fassbenderem nie przypadła mu do gustu tak jak myślał, że przypadnie. Trudno dokładnie orzec dlaczego – być może to kwestia zbyt wysokich oczekiwań może sympatii jaką zwierz darzy wersję BBC. Jednak nie oznacza to, że zwierz był w stanie powstrzymać się przed kupieniem sobie pożądnego wydania filmu tzn. takiego z pełnymi wydatkami. Zwierz ma trochę po dziurki w nosie kupowania marnych polskich wydań prawie bez dodatków tylko dlatego, że są tanie. Tu akurat zwierzowi strasznie zależało na komentarzu reżyserskim, bo zwierz chce wiedzieć dlaczego twórcy podjęli takie a nie inne decyzje.
No i tyle, jeśli spodziewaliście się więcej – cóż nawet rozrzutne szaleństwo zwierza ma swoje granice. Jeśli spodziewaliście się mniej – cóż granice rozrzutnego szaleństwa zwierza są bardzo szerokie. Jak na kilka dni pobytu w Londynie 6 książek, 4 komiksy i 6 filmów (a właściwie dwa filmy i cztery seriale) brzmi zdaniem zwierza całkiem nieźle. W każdym razie jest to z całą pewnością zestaw który był wart przyniesienia do domu i będzie zwierza cieszył jeszcze bardzo, bardzo długo. Wyście zaś drodzy czytelnicy dostali chyba niesamowicie jasny i wyraźny dowód, że zwierza normalnych ludzi nie będzie.
Ps: Zwierz oczywiście jak zwykle przywiózł ze sobą mnóstwo prasy bo miło kupić czasopismo filmowe za 3 funty zamiast 40 zł, przywiózł też numer Doctor Who Magazine bo miło raz na jakiś czas przejrzeć czasopismo, które jest chyba najbardziej szalonym dowodem na to, że Doktor Who to już naprawdę więcej niż serial.
Ps2: A jutro jeśli zwierz będzie miał czas i energię wpis inspirowany przez Ninedin.??