Home Ogólnie Momenty były! czyli zwierz zagląda do filmowych sypialni

Momenty były! czyli zwierz zagląda do filmowych sypialni

autor Zwierz

?

Hej

 

 

Zwierz myśli nad tym wpisem od dobrych kilku dni, dokład­nie od cza­su, kiedy Ninedin zaraz po wpisie o pop­kul­tur­al­nych miłoś­ci­ach i zakochi­wa­niu się w bohat­er­ach, zapy­tała czy na fali szczeroś­ci nie napisać o swoich ulu­bionych fil­mowych sce­nach miłos­nych i pocałunkach. Propozy­c­ja Ninedin wydała się zwier­zowi ciekawa — przes­tać udawać, że scen takich nie lubimy, że wychodz­imy po kanap­kę, że wcale nie czekamy na to aż nasza ulu­biona para wresz­cie pad­nie sobie w ramiona. Zwierz uważa, że szczerość w mówie­niu o pop­kul­turze jest cen­na. O zbyt wielu rzeczach nie mówimy, uda­jąc mądrze­jszych i w przeko­na­niu wielu dorośle­jszych odbior­ców kul­tu­ry pop­u­larnej. Cza­sem zaś się po pros­tu wsty­dz­imy posądzenia o to, że idziemy do kina tylko na “momen­ty”. Tym­cza­sem nie ma co ukry­wać, że owe “momen­ty” są takim samym jak każde inne narzędziem nar­ra­cyjnym, częs­to kluc­zowym dla fabuły. Zwierz nigdy nie uważał, że w fil­mach jest za dużo nagoś­ci i sek­su. A właś­ci­wie nie uważał, że jest ich za dużo z przy­czyn moral­nych, ze wzglę­du na włas­ną prud­er­ię itp. To aku­rat nigdy zwier­zowi z tych względów nie przeszkadza­ło. Z drugiej jed­nak strony sko­ro przy szczeroś­ci jesteśmy, to zwierz musi zaw­ieść Ninedin. Otóż zwierz zas­tanaw­ia­jąc się nad real­iza­cją tego tem­atu uświadomił sobie, że to, co ma do napisa­nia może zostać zin­ter­pre­towane, jako unikanie tem­atu. Bo tak naprawdę o sek­sie w filmie będzie w tym wpisie zaskaku­jąc mało.

 

Dlaczego? Po pier­wsze zwierz zdał sobie sprawę, że właś­ci­wie nie przepa­da za sce­na­mi miłos­ny­mi w kinie. Nie stoi za tym żad­na prud­e­ria (to chy­ba jed­na z niewielu rzeczy, o którą trud­no było­by pode­jrze­wać zwierza), ale raczej chłodne przyjrze­nie się temu, czym tak właś­ci­wie jest fil­mowa sce­na sek­su.  Najpierw odłóżmy na bok filmy, w których seks odgry­wa rolę abso­lut­nie kluc­zową dajmy na to takie oczy­wiste przykłady jak Ostat­nie Tan­go w Paryżu, Intym­ność czy 9 Piosenek. Tu seks, jaki by nie był jest dla fabuły tak kluc­zowy, że bez niego się nie da. Co więcej, tak naprawdę musimy w nich przyjąć taką a nie inną kon­wencję przed­staw­ia­nia scen sek­su z całym dobrodziejst­wem inwen­tarza. Trak­tu­jąc je jako kluc­zowy ele­ment autorskiej wiz­ji.  W tej samej kat­e­gorii zna­j­du­je się też więk­szość filmów o parach homosek­su­al­nych (sce­narzyś­ci są tu wyjątkowo kon­sek­went­ni co nie dzi­wi bo filmy częs­to kon­cen­tru­ją się przede wszys­tkim na sek­su­al­noś­ci bohaterów, i kon­sek­wencji takich a nie innych skłon­noś­ci), zdradach (nieza­leżnie od tego czy sce­ny sek­su w Skazie uzna­je­my za dobre i czy podo­ba się nam to, co widz­imy w Niewiernej czy też nas nuży, to fil­mu o zdradzie bez aktu zdrady oglą­dać raczej nie warto) czy w końcu filmy o pier­wszych doświad­czeni­ach sek­su­al­nych, ( przy czym zal­icza­my tu też filmy w sty­lu I two­ja Matkę też). W takich fil­mach seks na ekranie jest właś­ci­wie głównym narzędziem, które najczęś­ciej służy reży­serowi do opowiedzenia his­torii — zazwyczaj o czymś zupełnie innym a niekiedy tylko o tym. Takie sce­ny zwierz przyj­mu­je z całym dobrodziejst­wem inwen­tarza, przyj­mu­jąc, że są w jakimś stop­niu narzędziem nar­ra­cyjnym — a więc mają swój cel.  Częs­to są bard­zo odważne, przeła­mu­jące bari­ery, głównie, dlat­ego, że sce­narzyś­ci tak naprawdę korzys­ta­ją z sek­su bardziej by powiedzieć coś o bohat­er­ach i ich wza­jem­nych relac­jach niż by po pros­tu zad­owolić wid­own­ię. Zresztą takie sce­ny zdarza­ją się też w fil­mach niekręcą­cych się wyłącznie wokół łóż­ka (metaforycznego, bo jak wiado­mo, filmy za łóżka­mi nie przepada­ją) — sce­ny z Amer­i­can Psy­cho czy His­torii Prze­mo­cy tak naprawdę pokazu­ją nam w pier­wszym przy­pad­ku nar­cysty­czny charak­ter bohat­era, którego najbardziej intere­su­je jego własne odbi­cie w lus­trze, w drugim by przy pomo­cy dwóch radykalnie różnych scen pokazać jak bard­zo zmieniły się relac­je między małżonka­mi w filmie.

 

Gorzej z trady­cyjnym prowadze­niem bohaterów filmów, które właś­ci­wie odpowiada­ją o czymś zupełnie innym (są przy­godowe, sen­sacyjne, katas­troficzne itp.) do łóż­ka, bo tak trze­ba. Serio, licz­ba filmów w których nie ma żad­nych ele­men­tów w postaci pocałunku czy sce­ny sek­su jest niezwyk­le mała. Po pier­wsze samo zbliże­nie stanowi dla fil­mow­ców wyzwanie nie lada. Z jed­nej strony moż­na pójść wiz­ję roman­ty­czną gdzie ludzie składa­ją się jedynie z kolan i ramion, odpowied­nio to wszys­tko oświ­etlić, dorzu­cić jak­iś odpowied­ni “roman­ty­czny” sound­track i z dużym tru­dem stworzyć wiz­ję, która nijak się ma do niczego, co znać moż­na z życia. Do tej kat­e­gorii zal­icza­ją się te wszys­tkie niesamowicie nudne i bezpł­ciowe sce­ny, które wypeł­ni­a­ją jakieś pięć min­ut praw­ie każdego hol­ly­woodzkiego fil­mu, gdzie pokazanie nawet skrawka bius­tu uważa się za zagraża­jącą moral­noś­ci erotykę albo właś­ci­wie pornografię. Tu nóż­ka, tak rącz­ka gdzieś mignie pępek. Choć i tak dobrze, że fil­mow­cy porzu­cili tą kosz­marną mgiełkę, która rządz­iła kinem w lat­ach 80. Ist­nieje też dru­ga dro­ga, czyli pró­ba pójś­cia a nat­u­ral­izm (modne to było w lat­ach, 70) co właś­ci­wie zaskaku­ją­co częs­to prz­er­adza się na męczącą dzi­urę w kon­strukcji fil­mu. Zwierz nigdy nie zapom­ni sce­ny z fil­mu Nie oglą­daj się Ter­az nakrę­conej właśnie w takim sty­lu. Scenę uzna­je się za jed­ną z najlep­szych scen sek­su w his­torii kine­matografii, chwaląc za nat­u­ral­izm, delikat­ność i taką jakąś swo­jskość. Zwierz niczemu nie zaprzecza. Tylko, że suma sum­marum jest to prz­er­aża­ją­co nud­na sce­na. Serio nic się nie dzieje. No dobra coś tam się dzieje, ale nic, co by posuwało fabułę do przo­du. Oczy­wiś­cie, reżyser chci­ał przekon­ać widzów o czułoś­ci, jaka jest w małżeńst­wie bohaterów. Tylko prob­lem pole­ga na tym, że sce­na jest przy tym wszys­tkim nud­na. Dobra, ale nud­na. Rozu­miecie zwierza? 

 

 Zwierz zawsze się śmieje z tej sce­ny, ale właś­ci­wie cza­sem ma ochotę krzyknąć do sce­narzys­tów “Nie dopisu­j­cie sek­su. Wtedy zro­bi się nud­no i wasz sce­nar­iusz umrze”

 

 

Co więcej powiedzmy sobie szcz­erze wszys­tko jest jeszcze mniej więcej OK, kiedy oglą­damy film sami albo nawet w kinie, ale kiedy siedzi się ze zna­jomy­mi, czy rodz­iną to wszyscy czu­ją się trochę głu­pio.  Przy czym, żeby nie było — zwierz nie twierdzi, że takie sce­ny nie przy­da­ją się fab­u­larnie, czy nie są niekiedy kluc­zowe, ale praw­da jest taka, że zdaniem zwierza dla widza w sum­ie niewiele w tym fra­jdy. No, bo powiedzmy sobie szcz­erze, oglą­danie dwój­ki obcych nam ludzi, którzy uda­ją, że upraw­ia­ją seks (serio uda­ją, nie wierz­cie, pro­mo­cyjnym wywiadom czy sen­sacyjnym treś­ciom — kiedy na sali jest reżyser, ekpia i oświ­etle­niowiec i pan z mikro­fonem, a do wszys­tkiego trze­ba robić trzy duble, to serio jest to paradok­sal­nie całkiem cięż­ka pra­ca), przy czym są najczęś­ciej fotografowani tak, że składa­ją się z tych mało sek­sownych kawałków ciała. Co więcej, pół biedy, kiedy oglą­damy film, gorzej, kiedy oglą­damy ser­i­al i dosta­je­my taką scenę ze cztery razy na odcinek.  HBO korzys­ta z nich trochę w zastępst­wie prz­erw reklam­owych, żeby ludzie mogli wyjść po kanap­kę (tak naprawdę chodzi o to, że HBO i inne stac­je płatne mogą pokazać dużo więcej ciała i taki­mi sce­na­mi odwdz­ięcza­ją się wiernie opła­ca­ją­cym abona­ment wid­zom). Do tego jak już zwierz napisał takie sce­ny spowal­ni­a­ją film — kiedy zwierz wychodz­ił z ostat­niego Bon­da był w sum­ie bard­zo zad­owolony, że Sky­fall podarował nam naprawdę najkrót­szą tego typu scenę w his­torii Bon­da od lat. Sko­ro, bowiem wybrałam się na film sen­sacyjny, chcę by akc­ja posuwała się do przo­du. Zwłaszcza, że aku­rat w przy­pad­ku scen sek­su w fil­mach sen­sacyjnych nie służą one budowa­niu postaci, bohaterowie właś­ci­wie się nie odzy­wa­ją (cza­sem nie wiele mówili do siebie wcześniej), więc w sum­ie seks sta­je się takim wypeł­ni­aczem i lep­em na widza. Dla zwierza przykła­dem jak cza­sem strasznie źle to wypa­da jest przykład sce­ny z Mroczny Ryc­erz Pow­sta­je, gdzie bohaterowie spędza­ją ze sobą noc tak total­nie z marszu, (choć z zadeklarowanym wielkim uczu­ciem), że widz naprawdę odnosi wraże­nie, że wepch­nię­to mu tą scenę na siłę. Wiele filmów odwołu­je się do tego schematu, właś­ci­wie z góry rez­er­wu­jąc jakieś kil­ka min­ut na seks, jed­nocześnie czyniąc wielkie wysił­ki by były to sce­ny jak najbardziej bezpłciowe.

 

 

 

Sekund­kę zwierzu, powie nie jeden czytel­nik, co to ma być, jakaś taka wiz­ja bezpł­ciowego filmy, gdzie seks jest tylko nud­nym spowal­ni­a­ją­cym wszys­tko dodatkiem? No serio zwierzu, spodziewal­iśmy się więcej, prze­cież miało być szcz­erze. No właśnie sko­ro przy szcz­erych wyz­na­ni­ach jesteśmy zwierz prag­nie się z wami podzielić swo­ją kon­cepcją doty­czącą tego, co jest naprawdę sek­sowne na ekranie. Widzi­cie zdaniem zwierza, chwila, kiedy nasi bohaterowie lądu­ją w łóżku (bądź gdziekol­wiek indziej z racji innowa­cyjnoś­ci twór­ców fil­mowych) jest właś­ci­wie końcem zabawy dla widza. Tym, co sprzeda­je się najlepiej to napię­cie poprzedza­jące jakiekol­wiek akty fizy­czne. Zna­cie scenę z ory­gi­nal­nej Afery Thomasa Crow­na, w której Faye Dun­away i Steve McQueen gra­ją w szachy? To jed­na z najbardziej przesy­conych sek­su­al­nym napię­ciem scen, jaką zwierz widzi­ał w filmie. To, że tak dłużej się nie da wiedzą wszyscy — bohaterowie i wid­zowie i właś­ci­wie tylko czekamy aż tak gra dojdzie do punk­tu kul­mi­na­cyjnego. Zdaniem zwierza ta sce­na dokład­nie odd­a­je to, co w fil­mach może być najbardziej pocią­ga­jące. Widzi­cie to napię­cie między bohat­era­mi — nieza­leżnie od tego czy wyni­ka z wza­jem­nego przy­cią­ga­nia, pow­strzy­manego przez trud­noś­ci, czy własne decyz­je, albo niesprzy­ja­jące okolicznoś­ci — jest tym, co dla widza jest najbardziej satys­fakcjonu­jące. Dlaczego? Bo to właś­ci­wie ostat­ni moment, kiedy widz współuczest­ni­cy w tym, co dzieje się między bohat­era­mi na ekranie. W chwili, kiedy bohaterowie przys­tępu­ją do rados­nej kon­sumpcji tego napię­cia widz z uczest­ni­ka sta­je się wyłącznie podglą­daczem i choć może czer­pać z tego radość to jed­nak już zupełnie inną. 

 

Przy­pom­ni­j­cie sobie genial­ną scenę w bagażniku czy w barze, z Co z oczu, to z ser­ca — wszys­tko pole­ga tu na budu­ją­cym się napię­ciu, chemii poczu­ciu, że coś się stanie — jest ono ciekawe tak dłu­go jak dłu­go bohaterowie, nie mogą albo nic chcą nic z tym zro­bić, będąc jed­nocześnie świadomy­mi, że coś z tego wyniknie. Zdaniem zwierza stąd zresztą bierze się taka pop­u­larność wątków fil­mowych, które opier­a­ją się na założe­niu, że bohaterowie chcą się ze sobą przes­pać, ale albo nie chcą albo nie mogą — i choć w więk­szoś­ci filmów w końcu się na seks decy­du­ją, to zain­tere­sowanie widza (albo przy­na­jm­niej zwierza) jest już dużo mniejsze. To trochę jak z filmem Take This Waltz gdzie póki bohater­ka wysłuchu­je, co kochanek prag­nie z nią robić jest bard­zo sek­sown­ie a kiedy dosta­je­my niesły­chanie kreaty­wny mon­taż, tego, co się wydarzyło (trze­ba przyz­nać odważny) jest przy­na­jm­niej zdaniem zwierza, bez porów­na­nia mniej ciekaw­ie. Mimo, że są to sce­ny jak na film nieeu­rope­js­ki niezwyk­le odważne. Zresztą cza­sem bywa podob­nie w przy­pad­ku scen nakrę­conych z zachowaniem zasady, że kobi­ety nigdy nie zde­j­mu­ją staników (serio, dlaczego praw­ie wszys­tkie amerykańskie kobi­ety wsta­ją z poś­cieli już w stanikach! To chy­ba najbardziej kre­tyńs­ka rzecz, jaką widzi się w telewiz­ji). Widzi­cie nagrod­zona kil­ka lat temu nagrodą MTV sce­na wielkiego wybuchu namięt­noś­ci między bohat­era­mi łza­wego Pamięt­ni­ka zwierza ani ziębi ani grze­je. Jedynym naprawdę warty uwa­gi frag­mentem jest moment, w którym bohaterowie nagle spoglą­da­ją na siebie tak, że już wiemy, iż nie mają wyjś­cia tylko pod­dać się emocjom. To jest właśnie to napię­cie, które widz może w pełni przeży­wać z bohat­era­mi — potem może tylko patrzeć.

 

 

Zdaniem zwierza właśnie z powszech­noś­ci tego mech­a­niz­mu wyni­ka fil­mowy a zwłaszcza seri­alowy fetysz pocałunku Właśnie pocałunku, który jest jed­nocześnie momentem, na który się czeka i który kończy ten okres budowa­nia napię­cia między bohat­era­mi. Przyjrzyj­cie się pro­dukcjom fil­mowym — zwierz jest chy­ba na pal­cach jed­nej ręki wymienić filmy, w których nie było żad­nego pocałunku. To taki ele­ment obow­iązkowy, nawet w przy­pad­ku kiedy tak właś­ci­wie nie ma na taki wątek miejs­ca. Nie chodzi tylko eksploa­towany właś­ci­wie przez każdy ser­i­al będą nie będą (nawet w przy­pad­ku, kiedy nie doty­czy to postaci dru­go­planowych), ale też o samą pozy­cję pocałunku w funkcjonowa­niu fabuły. Pomi­ja­jąc fakt, że wid­zowie niek­tórych seri­ali (typu Cas­tle czy Bones i wiele, wiele innych.) Potrafią w naszym świecie powszech­nej roz­pusty (takie małe uogól­nie­nie, ale rozu­miecie, o co chodzi) czekać kil­ka lat w napię­ciu na jeden pocałunek (by przeży­wać to, jako niesamowicie ważne wydarze­nie), to na dodatek właś­ci­wie w seri­alach nie ist­nieją pocałun­ki przy­pad­kowe. Widzi­cie zwierz (i jak pode­jrze­wa wielu z was) zda­je sobie sprawę, że pocałowanie kogoś wcale nie oznacza, że darzymy go głębokim nieda­ją­cym się opisać uczu­ciem, czy też, że relac­je między ludź­mi uleg­ną zmi­an­ie już na zawsze, że jest to zawsze pre­ludi­um do czegoś więcej. W ciągu swo­jego życia cału­je­my całkiem sporo osób, które potem niewiele dla nas znaczą (o ile w ogóle przy­pom­i­namy sobie jak się nazy­wały). Tym­cza­sem we współczes­nej telewiz­ji właś­ci­wie nie moż­na kogoś po pros­tu pocałować — być może w drob­nej częś­ci seri­ali zna­jdziemy takie sce­ny, jed­nak w seri­alowym main­streamie moż­na spoko­jnie uznać, że jeśli dwie oso­by się pocału­ją będziemy mieli z tego zamieszanie na kil­ka odcinków, jeśli nie sezonów. 

 

 

Ale nie tylko o wagę pocałunku chodzi — twór­cy zda­jąc sobie sprawę, że tak naprawdę im dłużej prze­cią­ga­ją stan napię­cia między bohat­era­mi tym dłużej widz będzie zain­tere­sowany wątkiem. Dlat­ego też seri­alowy wyczeki­wany pocałunek zawsze wiąże się z trze­ma faza­mi — ros­nącego napię­cia, pewnego skrępowa­nia i dyskusji oraz ponownego wybuchu namięt­noś­ci. Z resztą po wybuchu namięt­noś­ci, aby przy­wró­cić równowagę — to znaczy konieczne dla zaan­gażowa­nia widza napię­cie więk­szość twór­ców seri­alowych każe parze ukry­wać łączące ich uczu­cie tym samym wraca­jąc do budzącego zain­tere­sowanie widza napię­cia wynika­jącego z niemożli­woś­ci spełnienia prag­nienia. Kiedy nawet ta for­ma ule­ga wycz­er­pa­niu więk­szość sce­narzys­tów decy­du­je się a jakże na takie kom­p­likac­je w związku bohaterów by doprowadz­ić do punk­tu, kiedy się rozs­taną a potem roze­grać ten sam sce­nar­iusz w tym samym bądź zupełnie innym składzie? Niekiedy dochodzi do tego, że pocałunek jest o tyle ważniejszy od tego czy bohaterowie się ze sobą prześpią, że niek­tórzy autorzy — jak np. sce­narzyś­ci Bones, po pros­tu nad tym fak­tem radośnie przeskoczyli. Bo tak naprawdę, chwila, kiedy bohaterowie idą do łóż­ka jest z punk­tu widzenia seri­alowego fana bez porów­na­nia mniej intere­su­ją­ca, niż ta, w której się po raz pier­wszy pocału­ją. Zwłaszcza, że nieobłożone takim wiz­ual­nym tabu pocałun­ki nie są krę­cone w ten kosz­marny “tylko żeby broń boże nic nie było widać” sposób. Zresztą, co ciekawe, Youtube pełny jest wyję­tych z kon­tek­stów odcin­ka mon­taży scen ulu­bionych pocałunków z filmów czy seri­ali — tego oswo­jonego prze­jawu namięt­noś­ci, ludzie się nie boją, nie wsty­dzą i lubią kolekcjonować czy porówny­wać. Co więcej, sama sce­na pocałunku bywa dobrze napisana nawet wyję­ta z kon­tek­stu, pod­czas kiedy do scen miłos­nych czy tylko scen sek­su (nie bądźmy niczym niewinne dziew­czę, które­mu się wyda­je, że to jed­no i to samo, choć zwierz sto­su­je zami­en­nie z przy­czyn językowych) jak­iś kon­tekst jest jed­nak zde­cy­dowanie potrzeb­ny. Inaczej to naprawdę nie ma sen­su. Bo serio jak chce­my seks bez budowa­nia postaci i kon­tek­stu to już nie lep­iej udać się do gatunku wyspecjalizowanego.

 

 

Przy czym żeby było jasne. Zwierz nie twierdzi, że nie ma dobrych scen miłos­nych w kinie, no są. Od cza­su do cza­su, kiedy reżyser jest kreaty­wny, a między aktora­mi jest dobra chemia, moż­na się pow­strzy­mać przed wyjś­ciem po kanap­kę. Ale w ostate­cznym rozra­chunku, dużo częś­ciej są po pros­tu kole­jną sceną, która dość częs­to jest po pros­tu nud­na i bard­zo odd­alona od tego, co moż­na w najm­niejszym stop­niu uznać za sek­sowne. Oczy­wiś­cie to wszys­tko jest subiek­ty­w­na oce­na, być może wynika­ją­ca z fak­tu, że zwierza zawsze w fil­mach, książkach i seri­alach intere­sowało to, co się między ludź­mi nie dzi­ało, niż to, co się dzi­ało.  Póki nic się nie stanie moż­na, bowiem wyobrażać sobie abso­lut­nie każdy sce­nar­iusz, jaki wydarzy się między bohat­era­mi, moż­na mu nadawać nieskończe­nie wielką wagę, znacze­nie itp., Ale kiedy bohaterowie spędzą ze sobą noc, czy po pros­tu pad­ną sobie w ramiona, to nagle schodz­imy na ziemię. Bohater X pocałował bohaterkę Y i przes­pał się z Z. I jak­by graficznie tego nie przed­staw­iono nie zmieni to fak­tu, że cała his­to­ria jest prawdę powiedzi­awszy dość pros­ta,  nie tak wiele znaczą­ca i sprowadza­ją­ca nas do bard­zo ogranic­zonej licz­by rozwiązań. I dla zwierza jest w tym coś smutnego.

 

Ps: Zwierz prag­nie jeszcze dodać, że ma jed­ną obserwację, która nie chce go opuś­cić. Zwró­cil­iś­cie uwagę jak częs­to w złych fil­mach, jedyny­mi dobry­mi sce­na­mi — lep­iej zagrany­mi, niekiedy niepa­su­ją­cy­mi do miałkoś­ci resz­ty mate­ri­ału są sce­ny pocałunków? Tak jak­by sce­narzyś­ci i reży­serzy wiedzieli, że wid­zowie zwrócą na to więk­szą uwagę.

 

 

Ps2: Wiecie, że w tym wpisie nie ma nawet jed­nej dziesiątej tego, co ma zwierz do powiedzenia w tema­cie?  A i jeszcze jed­no. To taka specy­ficz­na kwes­t­ia, w której chy­ba każdy ma własne zdanie, tak więc broń Boże nie trak­tować wypowiedzi zwierza, jako jakiejś stupro­cen­towo sprawdzal­nej teorii, raczej jest to wynik zwierza pref­er­encji i obserwacji.

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online