Home Ogólnie Koliber w ciernistym lesie czyli poetycka metafora w obronie zachwytu

Koliber w ciernistym lesie czyli poetycka metafora w obronie zachwytu

autor Zwierz

?

Hej

Lato, czytnik ebooków, droga z pracy do domu.  Zwierz właśnie kończy Panią Jeziora Andrzeja Sapkowskiego. Książkę którą dotychczas przeczytał dwa-trzy razy w dość regularnych odstępach czasu od pierwszej lektury która miała miejsce pod sam koniec szkoły podstawowej. Zwierz podnosi wzrok z nad książki z lekkim zdumieniem. Książka nadal mu się podoba. Mniej więcej tak samo jak podobała mu się wtedy gdy czytał ją po raz pierwszy. A przecież tyle się zmieniło. I to nie w samym zwierzu, który nieco lepiej rozpoznaje językowe potknięcia i nawiązania, ale  w tym co zwierz wie o literaturze czy o powszechnej opinii o Sapkowskim. Wie, że nie powinno się mu już podobać. Bo przecież, książka nie jest wcale oryginalna, bo postacie zmieniają charakter bez powodu, bo napisano dużo więcej ciekawej i oryginalnej. Zwierz wie, że Spakowski to „fantastyka dla gimbusów”, że kobiet nie lubi, że przaśnie pisze i że w ogóle to obciach czytać. Ale co zwierz zrobi kiedy mu się podoba?

No właśnie żyjemy w czasach, w których słowo „zachwycające” brzmi podejrzanie.  Zwierz korzysta z tego słowa rzadko bo to dość mocne określenie w języku pisania o kulturze. Zachwycające znaczy przecież, że dzieło wywarło na nas większe wrażenie niż tylko uczucie estetycznej przyjemności, zachwyt to uczucie dość subiektywne chyba stojące o krok wyżej od podziwu, w przypadku zwierza zawsze podszyte zazdrością że on sam tak nie potrafi. Zachwytów jak zwierz pisał nie mamy wiele- zdarza nam się od czasu do czasu w kinie, nad książką, niekiedy słuchając muzyki , bardzo rzadko kiedy czytamy naprawdę dobrą poezję.  Choć często piszemy, że wiedzieliśmy coś zachwycającego tak naprawdę rzadko mamy na myśli to uczucie przepełniającego nas szczęścia i spokoju wynikającego z faktu, że natknęliśmy się na coś co  sprawia, że robimy głośne „Oh!” nawet wtedy kiedy nikt nas nie usłyszy. Z resztą zachwyt nie towarzyszy tylko kulturze – każdy kto kiedykolwiek zajmował się jakąkolwiek dziedziną nauki zna ten moment kiedy uświadamiamy sobie jak ładnie wszystko do siebie pasuje, jak się układa w całość – nie ważne czy chodzi o teorię socjologiczną (nawet błędną ale pięknie skonstruowaną), budowę komórki czy matematyczny dowód. Potencjał do wywołania zachwytu drzemie w prawie każdej aktywności ludzkiej.

Problem z zachwytem polega jednak na tym, że jest to istota krucha. I to bardzo krucha. Korzystając z złego poetyckiego porównania (złe poetyckie porównania rządzą!) jak szklany koliber w ciernistym lesie (Ha!). A jednocześnie znajduje się na samym dole  krytycznego łańcucha pokarmowego. Bo jeśli coś najłatwiej rozwiać krytyczną recenzją to właśnie uczucie zachwytu.  Weźmy przykład – ostatnim razem zwierz poczuł zachwyt pod koniec pierwszego odcinka drugiego sezonu Sherlocka. Zrobił duże O! po czym miał ochotę zaklaskać (co jest niepokojące w sytuacji mieszkającego samotnie zwierza, który klaskaniem dyscyplinuje swoje szczury). Nie mniej jednak jako, że jest zwierzem zamiast klaskać napisał swoją pochlebną recenzję i poszedł poszukać w Internecie innych opinii.  Następnego dnia, zwierz czuł się trochę winny, że oglądaniu odcinka towarzyszyło uczucie zachwytu, kolejne dni spędził kłócąc się o swoje prawa do zachwytu to tu to tam w Internecie, aż w końcu dał spokój. Dziś kiedy mówi o Skandalu mówi że mu się podobał ale obwarowuje to stwierdzenie kilkunastoma różnymi zapewnieniami („Oczywiście wiem, że zakończenie jest do bani”, „Tak nie licząc ostatniej sceny”, „Rzeczywiście to nie ma sensu”, „No tak nie jest to zgodne z kanonem”, „Są pewne braki w scenariuszu”). Zwierz wprowadza te zastrzeżenia do wypowiedzi bo są prawdziwe. Problem polega na tym, że tak naprawdę zwierz ma je gdzieś. Odcinek go zachwycił dokładnie w takim kształcie w jakim pokazano go w telewizji.  Jednak owo uczucie dziś nieco zwierzowi ciąży – bo przecież logiczne argumenty wskazują, że ten odcinek wcale nie był taki dobry.

Podobnie kiedy zwierz pierwszy raz usłyszał piosenki z albumu Mumford & Sons muzycznie się zachwycił. Oto po raz pierwszy od lat słuchał muzyki popularnej, wykonywanej przez zespół, którego wszyscy członkowie żyli, która mu się podobała, której mógł słuchać w kółko, nucić i nawet nie czuł się zażenowany poziomem tekstów piosenek. Ale ponownie – zachwyt zwierza szybko musiał zostać obwarowany stwierdzeniami „Wiem, że wszystkie ich utwory są takie same”, „No tak to już gdzieś słyszeliśmy”, „Rzeczywiście jest mnóstwo podobnych zespołów”. Ponownie uczucie zachwytu ustępowało niemiłemu skrępowaniu wynikającemu z tego, że spodobało się nam coś co w rzeczywistości nigdy nie powinno wywołać tak silnych emocji. Ostatecznie kiedy zwierz usłyszał pierwszą piosenkę z nowej płyty to choć spodobała mu się ona niesamowicie pierwszą rzeczą jaka przyszła mu do głowy to cały spis wymówek jaki należy poczynić  zanim wyrazi się swój zachwyt. Z resztą trochę podobnie było z Adele – kiedy zwierz pierwszy raz usłyszał jej piosenkę o mało mu buty ze stóp nie spadły tak był zachwycony. Jednak szybko okazało się, że piosenkarka jest tak popularna, że szczery zachwyt łatwo może być wzięty za brak gustu – brzmi śmiesznie ale wszyscy mniej więcej wiemy o co chodzi.

Co do zachwytów filmów zwierz nigdy nie zapomni jak zachwycił się „Dziewczyną z Perłą”. To był film, który zwierza do głębi poruszył zwłaszcza, że Vermeer jest jego ulubionym malarzem (co z resztą też jest zachwytem trudnym do utrzymania bo zachwycanie się holenderskimi wnętrzami niektórzy uważają za brak własnego gustu). Zwierz wyszedł z kina autentycznie zachwycony, tym dobrym rodzajem zachwytu, który czyni nas na chwilę bardzo szczęśliwymi (ostatnio tak zwierz miał po na całe szczęście dość powszechnie pozytywnie ocenianym Tinker Tailor Soldier Spy). Nie mniej szybko okazało się, że zachwyt zwierza był nie prawomocny. Film oczywiście jest bardzo ładny, Colin Firth gra świetnie no ale ta Scarlett Johansson to zupełnie sobie nie poradziła a poza tym taka z niej krowa, że w ogóle trudno się ją ogląda. Zwierz który niechęci do Johansson nigdy nie był w stanie zrozumieć, poczuł jak zachwyt macha mu ręką na pożegnanie, każąc każdą wypowiedź na temat filmu obwarowywać obowiązkowym „Oczywiście wiem, że wielu uważa że Scarlett Johansson nie gra tak dobrze jak powinna”, „Oczywiście wiem, że Johansson w tym filmie nie ma wiele do zagrania” itp.).

W tym momencie możecie powiedzieć jedną z dwóch rzeczy. Pierwsza to taka, że zwierz jest głupi bo chodzi po sieci i czyta opinie innych ludzi. Druga, to że jest jeszcze głupszy bo słucha tych opinii i modyfikuje w oparciu o nie swoje uczucia. Widzicie teoretycznie sprawa jest prosta zwierz powinien porzucić czytanie opinii w Internecie a jeśli już czyta to uznać wszystkich inaczej myślących za ślepych głupków z małymi móżdżkami. Ale tylko teoretycznie. W odpowiedzi na pierwszy zarzut zwierz może wam prosto odpowiedzieć, że gdyby nie czytał nie byłoby tego bloga (powiedzmy sobie szczerze – nie da się pisać bez czytania co najmniej drugie tyle). Ale nie tylko tak może odbić ten argument. Czytanie opinii innych dla wielu widzów czy czytelników jest integralną częścią czytania książki czy oglądania filmu. Oczywiście można żyć bez całej masy opinii ale zwierz akurat należy (z resztą nie udawajmy większość z nas należy) do tego gatunku ludzi, którzy lubią się zachwycać (ale także pastwić) zbiorowo. Lubimy znać opinie innych, znajdować potwierdzenie dla naszych intuicji, sprawdzać jak odnoszą się nasze reakcje do reakcji innych. Poza tym sprawia to zwierzowi przyjemność (no chyba że niszczy zachwyt zwierza) co jest jednym z tych argumentów z którym trudno polemizować. Drugi argument także brzmi tylko pozornie prosto. Zachwyt to rzadkie zwierzę, ale nie oznacza to, że nie należy słuchać rozsądnej argumentacji. Bo większość zarzutów jakie zwierz tu przytoczył było logicznych – tylko sprzecznych z odczuciami zwierza. Oczywiście zwierz, wie ze nasza kultura bardzo wspiera niezależne myślenie wbrew. Tylko, że myśleć wbrew nie powinno być sztuką dla sztuki. Jeśli nie chce się wyjść na ignoranta trzeba znać takie zarzuty co więcej umieć się do nich odnieść. Nawet wtedy kiedy boleśnie obdzierają nas z jednego z najlepszych przeżyć jakie znamy.  Być może gdyby zwierz nie prowadził bloga i nie siedział godzinami z nosem w książkach o filmie miałby gdzieś co sądzą inni. Ale jest zwierzem.  Choć tu zwierz musi zaznaczyć że istnieje pewne odstępstwo od tej zasady. Jest nią Doktor Who. Zwierz już po obejrzeniu  wszystkich sezonów postanowił jedno. Doktor Who jest wspaniały, genialny i najcudowniejszy na świecie. I tego przekonania zwierza nie ruszą żadne logiczne argumenty (choć jest to trudne bo ludzie bardzo atakują niektóre odcinki i zwierz robi co może by pamiętać że jego opinia jest nie wzruszona). To dobre wyjście bo pozwala zwierzowi być naprawdę zadowolonym z każdego (zawsze „co raz gorszego”)odcinka serialu.

Problem nie polega na tym, że w świecie, miliardów komentarzy i wypowiedzi na każdy temat nie ma już miejsca na zachwyt bez zastrzeżeń. Wcześniej czy później okaże się, że nie mamy prawa do naszego cudownego uczucia, naszych rozwartych w zachwycie ust z naszego spojrzenia. Być może prowadzi do to do konkluzji, że należy trzymać się z dala od cudzych opinii (tylko nie przestańcie czytać zwierza), może czeka nas długi trening nie przejmowania się tym co piszą inni. Ale z drugiej strony – wychodzenie z założenia że zawsze mamy rację trochę trąci ignorancją i przekonaniem o nieomylności. A może jest gdzieś miejsce pomiędzy zachwytem a rozsądkiem gdzie jeszcze jest przyjemnie ale nie zamykamy się przed światem. Wracając do Sapkowskiego, o którym zwierz wspomniał na samym początku – przez wiele lat zwierz mówi o książkach polskiego autora krytycznie. Aż dopiero podczas ostatniej lektury cyklu zwierz zrozumiał, że zachwycanie się czymś co nie zasługuje na powszechny zachwyt wcale nie jest złe. Nie jest też dobre. Jest zwierza. I bardzo mu z ta myślą dobrze.

Ps: Zwierz musi wam jeszcze na sam koniec powiedzieć, że najbardziej zachwycającą rzeczą jaką widział w życiu był pewien wschód słońca nad rzeką której zwierz nie zna nazwy gdzieś w Europie pomiędzy Niemcami a Anglią. Zwierz widział go przez okno autobusu jadącego do Londynu i ponieważ jest jedynym który nosi ten obraz w pamięci bo jest absolutnie przekonany, że nic nigdy jego zachwytu nie zepsuje.

Ps2: Słowo zachwyt jest specjalnie nadużywane w tym wpisie. Taki był zamiar, zwierz nadrabia rzadkie korzystanie ze słowa :P

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

slot
slot online
slot gacor
judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online