Home Ogólnie Nic dwa razy się nie zdarza chyba że mówimy o filmach czyli Ja to chyba już widziałam

Nic dwa razy się nie zdarza chyba że mówimy o filmach czyli Ja to chyba już widziałam

autor Zwierz

?

Hej

Macie cza­sem wraże­nie, że oglą­da­cie film, który już widzieliś­cie? Albo że nagle wszyscy robią filmy o dokład­nie tym samym? Wcale nie musi to oznaczać  błę­du Matrixa albo pog­a­rsza­nia się waszej pamię­ci. W świecie fil­mu jest takie powiedze­nie, że jeśli ktoś właśnie wpadł na jak­iś pomysł gdzieś w innym biurze w mieś­cie ktoś właśnie pod­pisu­je umowę na real­iza­cję niemal iden­ty­cznego pro­jek­tu. Niekiedy dzieje się tak ponieważ firmy pro­du­cenck­ie krad­ną sobie nawza­jem pomysły i sce­narzys­tów. Ale częś­ciej niż mogło­by się to wydawać log­iczne mamy do czynienia ze zbiegiem okolicznoś­ci. Takie zjawisko jest na tyle powszechne, że ma nawet swo­ja nazwę — na filmy o tej samej tem­atyce, które pojaw­iły się na rynku w tym samym roku, lub w niewielkim odstępie cza­sowym mówi się twin  films. Zasa­da niemal zawsze jest taka sama — jeden film się podo­ba, dru­gi sta­je się pro­dukcją dla miłośników tem­atu, jeden ma więk­szą kam­panię pro­mo­cyjną dru­gi mniejszą, jeden jest ory­gi­nałem dru­gi bierze się za kopię. Co ciekawe ostat­nie stwierdze­nie jest najczęś­ciej o tyle błędne że jeśli filmy wchodzą do kin w tym samym momen­cie to ich pro­dukc­ja musi­ała zacząć się mniej więcej w tej samej chwili. Zwierz musi powiedzieć, że oso­biś­cie ma do takich zbiegów okolicznoś­ci — celowych czy nie słabość. Dlaczego? Bo nie ma nic fajniejszego niż dostać tą samą (lub bard­zo podob­ną his­torię) opowiedzianą na dwa sposo­by. Jak może­cie się spodziewać (i słusznie się spodziewa­cie) zwierz przy­toczy wam kil­ka (a niech będzie — 10) naj­ciekawszych przy­pad­ków twin movies.

 

Niebez­pieczne związki/Valmont — Milos For­man miał prawdzi­wego pecha — jego Val­mont nie jest złym filmem — oczy­wiś­cie ma swo­je wady (Col­in Firth gra świet­nie ale wyda­je się być nieco za mało demon­iczny do swo­jej roli) ale jego najwięk­szą wadą jest fakt, że wid­ow­n­ia widzi­ała już wcześniej Niebez­pieczne związ­ki z Malkovich?tem i Gleen Close. Oba filmy są co praw­da zupełnie różne ale oba mają dobrą obsadę i ciekawą inter­pre­tację znanego tek­stu. Jed­nak fakt, że Val­mont wszedł na ekrany  jako dru­gi, a przed­staw­iona w nim wiz­ja jest nie tylko mniej ciekawa (trochę brak tam iskry due­tu Close Malkovich?) ale i plas­ty­cznie ustępu­je wiz­ji Niebez­piecznych Związków spraw­ił, że o ile za pier­wszy film na DVD zapłaci­cie wciąż kilka­naś­cie do kilkudziesię­ciu zło­tych to bied­ny Val­mont wylą­dował na pły­tach dodawanych do cza­sop­ism. Oczy­wiś­cie zwierz nie będzie się kłó­cił — Niebez­pieczne Związ­ki to lep­szy film ale val­mont nie jest tak zły jak twierdzą niek­tórzy, jest po pros­tu inny. Zwierz czy­tał gdzieś że For­man bard­zo zab­ie­gał o możli­wość zekrani­zowa­nia Niebez­piecznych Związków i był bard­zo zaw­iedziony kiedy okaza­ło się, że jego film wejdzie do kin tuż po ekraniza­cji Brod­way­owskiego hitu (w którym Val­monta grał Alan Rick­man ale zrezyg­nował z udzi­ału w filmie by zagrać w Szk­lanej Pułapce — dobry ruch dla kari­ery smut­ny dla fanów). Co więcej musi­ał zmienić tytuł bo zbyt wielu niebez­piecznych związków wid­ow­n­ia by nie wytrzymała.

  Jeśli intry­gować to nie indy­wid­u­al­nie na górze intry­gan­ci z Niebez­piecznych związków na dole knu­je para z Valmont

 

Dzień Zagłady/ Armaged­don — może­cie powiedzieć, że to sła­by przykład fil­mu bliź­ni­aczego ale powiedzmy sobie szcz­erze w 1998 roku mete­o­ry­ty wisi­ały w powi­etrzu. Oczy­wiś­cie jak wszyscy wiemy to Armaged­don stał się TYM filmem — trochę za sprawą Bruce’a Willisa, trochę za sprawą piosen­ki Are­o­smith, bard­zo za sprawą bycia głupim wybu­chowym filmem w którym prak­ty­cznie wszys­tko dobrze się kończy. Dzień Zagłady został przy­wi­tany jako pro­dukc­ja wtór­na, i mniej zabaw­na — choć zdaniem zwierza ma równie dobrą obsadę (Mor­gan Free­man jako prezy­dent Stanów Zjed­noc­zonych? Czy to nie jest super wiz­ja) i całkiem ciekawy sce­nar­iusz — nieco mniej optymisty­czny od Armaged­donowego. To jed­nak mamy nie tylko różnice w jakoś­ci fil­mu ale także w pro­mocji. Zwierz pamię­ta z jakim zdzi­wie­niem oglą­dał Dzień Zagłady po raz pier­wszy zas­tanaw­ia­jąc się dlaczego w ogóle o nim nie słyszał. Tym­cza­sem o Armaged­donie — jak o każdym filmie Michela Baya wiedzieli wszyscy.  Jako cieka­wostkę zwierz poda fakt, że kiedy twór­cy Dnia Zagłady zori­en­towali się jaką będą mieli konkurencję w box office wprowadzili do fil­mu zdanie wypowiadane przez prezy­den­ta : “Life will go on, we will prevail…THIS IS NOT ARMAGEDDON!” (jak­by ktoś na wid­owni nie był pewien co ogląda)

  Ponoć Armaged­don to pier­wszy film w którym aktorzy nosili ofic­jalne stro­je NASA jak­by to dodawało real­iz­mu fil­mowi o wielkiej asteroidzie.

Capote/Infamous —  to chy­ba jeden z naj­ciekawszych przy­pad­ków na tej liś­cie. Są to bowiem filmy o dokład­nie tym samym czyli o okre­sie życia Tru­mana Capote kiedy pisząc z Zim­ną Krwią naw­iązał ni to przy­jaźń ni fas­cy­nację z jed­nym z opisy­wanych zabójców. Capote stało się jed­nym z filmów sezonu — Philip Sey­mour Hoff­man? dostał za swo­ją rolę Oscara zaś na film posy­pały się nagrody. Infa­mous pozostał zaś filmem mniej znanym i ponown­ie — moż­na go było w Polsce dostać za kil­ka zło­tych jak wiele Bry­tyjs­kich pro­dukcji o których wszyscy zapom­nieli. Tym­cza­sem oba filmy nie tylko dobrze się uzu­peł­ni­a­ją ale też nie odb­ie­ga­ją od siebie poziomem — Toby Jones jest zupełnie innym Capotem niż Hoff­man ale nie jest gorszy — więcej, niek­tórzy twierdzą, że jest na ekranie podob­niejszy do eks­cen­trycznego pis­arza.  Nawet hur­towe oce­ny widzów są dość do siebie zbliżone — na IMDb (zwierz nie korzys­ta ze wskaźników Rot­ten Tomatos) Capote ma 7,5 gwiazd­ki zaś Infa­mous 7 — co tak naprawdę oznacza, ze podobały się ludziom mniej więcej tak samo. Zwierz może dodać, że najbardziej podobała mu się przeczy­tana w jakieś recen­zji opinia że oglą­danie tych dwóch filmów to jak oglą­danie Rashomon gdzie ta sama his­to­ria opowiedziana z różnych per­spek­tyw nabiera nowych braw. Zwier­zowi bard­zo się taka inter­pre­tac­ja podoba.

  Capote i Harp­er Lee — właś­ci­wie wybór którą parę woli­cie jest dowol­ny bo obie spisały się bard­zo dobrze

1492 Con­quest of Paradise/Christopeh Colom­bus: Dis­cov­ery — Każdy kto umie liczyć nie powinien być zdzi­wiony, że w 1992 roku Kolumb żeglował po ekranach kin więcej niż raz. Nie mniej his­to­ria tych dwóch filmów jest ciekawsza niż może się wydawać. Początkowo film o Krzysztofie Kolumbie miał reży­serować Rid­ley Scott, jed­nak po miesią­cach negoc­jacji porzu­cił pro­jekt i przeniósł się krę­cić alter­naty­wny film o Krzysztofie Kolumbie (1492). Twór­cy fil­mu postanow­ili pozwać Scot­ta ale okaza­ło się, że to twór­cy fil­mu który ostate­cznie wyreży­seru­je Sott pier­wsi w ogóle wpadli pomysłu na film o Kolumbie. Ale to jeszcze nie koniec. O ile losy pier­wszego fil­mu były dość proste — zatrud­nić Depar­dieu, napisać dobrą muzykę, policzyć nagrody i kasę to losy Krzyszto­fa Kolum­ba były bardziej poplą­tane. Po pier­wsze twór­com udało się zatrud­nić Mar­lona Bran­do- to zawsze oznacza coś ciekawego. Tym razem zaofer­owali Bran­do 5 mil­ionów dolarów, Bra­n­od się zgodz­ił (to jed­na z najwyższych stawek za tak małą rolę w his­torii kina) ale potem żądał wyco­fa­nia swo­jego nazwiska z napisów twierdząc, ze film nie dość dobrze odd­ał rolę Kolum­ba w prześlad­owa­ni­ach Indi­an. Jak­by tego było mało — nawet jeśli Bran­do dostał swo­ją kasę to nie koniecznie dostali ją inni aktorzy — na których wypłaty nie star­czyło kasy z powodu prob­lemów z fun­dusza­mi. Za to cała ekipa popłynęła do Amery­ki jak Pan Bóg przykazał — na wypoży­c­zonych od Hisz­pańskiego rzą­du statkach przy­pom­i­na­ją­cych te na których pły­wał Kolumb.

Chas­ing Liberty/First Daugh­ter — w 2004 prezy­den­tem był Bush o którym wiado­mo że ma dwie cór­ki. Być może dlat­ego  po ekranach kin bie­gały dwie prezy­denck­ie córy. Pier­wszą z nich grała Mandy Moore dru­ga Katie Holmes. Oba filmy opowiadały właś­ci­wie tą samą his­torię uroczej prezy­denck­iej cór­ki, która prag­nie nor­mal­nego życia i zakochu­je się w swoim ochro­niarzu (który chy­ba w obu przy­pad­kach uda­je że nie jest jej ochro­niarzem tylko przy­pad­kowym facetem).  Zwierz widzi­ał tylko dru­gi film (zwierz nie będzie się posługi­wał pol­ski­mi tytuła­mi ponieważ są one iden­ty­czne) i kawałek pier­wszego ale może was zapewnić ze gdy­by nie fakt, ze zna się na fil­mach i rozpoz­na­je twarze aktorów był­by przeko­nany, ze to ta sama pro­dukc­ja. Jedy­na ciekawa rzecz jaka doty­czy obu pro­dukcji to fakt, ze film z Katie Holmes reży­serował For­est Whitak­er?, który jak wiemy zdobył Oscara za rolę w Ostat­nim Królu Szkocji. To dowodzi, że świet­ni aktorzy nie koniecznie powin­ni zaj­mować się reżyserią.

 

Antz/Bug’s Life — his­to­ria jest dość ciekawa — Antz jest drugim po Toy Sto­ry filmem ani­mowanym kom­put­erowo wypuszc­zonym w USA, jest też pier­wszym który dostał kat­e­gorię PG czyli do oglą­da­nia z rodzi­ca­mi, luźno naw­iązu­ją­ca do Nowego Wspani­ałego Świa­ta Hux­leya his­to­ria zner­wicow­anej mrów­ki do której głos pod­kładał sam Woody Allen nie za bard­zo przy­pom­i­na pozy­ty­wne i radosne przesłanie fil­mu Bug’s Life Pixara, który pojaw­ił się na ekranach kin zaled­wie 21 jeden dni po his­torii Mrów­ki Z. Choć oba filmy niezwyk­le się różnią, to jed­nak Pixar dość słusznie uważał, ze dwa filmy o mrówkach wypuszc­zone do kina w prze­ciągu 21 dni mogą nie tylko zmylić wid­own­ie ale i dowieść że Pixar nie jest aż tak innowa­cyjny.  Nie mniej prob­lem z pro­ce­sem pole­gał na tym, że nie wiado­mo kto od kogo miał­by kraść w tym przy­pad­ku — zwierz nie śledz­ił sprawy ale chy­ba obie firmy pogodz­iły się w trak­cie trwa­nia negoc­jacji. Co ciekawe finan­sowo Pixar i tak wygrał — jego film zaro­bił praw­ie tyle samo co lep­sza Mrówka Z. Z resz­ta trud­no się dzi­wić — do dziś zwierz zas­tanaw­ia się jakim cud­em tak wcześnie w his­torii ani­macji kom­put­erowej zro­biono film który właś­ci­wie zupełnie nie był przez­nac­zony dla dzieci. 

No strings Attached/ Friends with Ben­e­fits — zeszłoroczne spotkanie dwóch filmów o młodych ludzi­ach którzy spo­tyka­ją się upraw­ia­ją ze sobą seks I nie chcą związku — oba utrzy­mane w tonacji komedii roman­ty­cznej w której dziew­czy­na jest pięk­na I nieza­leż­na a facet uroczy i lekko gapowaty. No strings Attached nawet przez pewien czas miało ten sam tytuł co Friends with Ben­e­fits ale ostate­cznie porzu­cili pomysł aby pojaw­iać się w kinie z iden­ty­cznym tytułem i fabułą. Który film jest lep­szy? Hmm. oba są zdaniem zwierza moc­no śred­nie. Film z Natal­ie Port­man jest sztam­powy, zaś film z Milą Kunis jest sztam­powy ale uda­je że jest niesz­tam­powy co den­er­wu­je mniej więcej w tym samym stop­niu.  Ostate­cznie zwierz pewnie wybrał­by Friends with Ben­e­fits ale tylko dlat­ego, że bard­zo nie lubi gra­jącego w No Strings Attached Asthona Kuthera.

Królew­na Śnieżka/ Królew­na i Łow­ca — tu wszyscy napisali co mogli — choć filmy różnią się właś­ci­wie wszys­tkim to oba są wari­acją na tem­at baj­ki o Królewnie Śnieżce i Sied­miu Kras­nolud­kach. Jeden przyj­mu­je bardziej kome­diowe pode­jś­cie, dru­gi bardziej. kre­tyńskie? W Królewnie Śnieżce Królową jest Julia Roberts w Królewnie i Łow­cy Char­l­ize Theron więc raczej plus dla tej drugiej, ale w Królewnie Śnieżce mamy śliczną Lily Collins a w Królewnie i Łow­cy “nie zmieni­am miny bo gram” Kris­ten Stew­art. Ostate­cznie zwierz pole­ca pier­wszy film — bo ład­ny, śmieszny i zde­cy­dowanie lep­iej radzą­cy sobie z pułap­ka­mi zastaw­iany­mi przez bajkę na współczes­nych interpretatorów.

Vulcano/ Góra Dan­tego — duże wybucha­jące niespodziewanie wulka­ny nie zdarza­ją się częs­to. Chy­ba że byliś­cie w kinie w 1997 — tam wydawało się to niemal nor­mą. Vul­cano jest co praw­da ciekawsze bo wulkan wybucha w samym środ­ku Los Ange­les ale w Górze Dan­tego gra Pierce Bros­nan kiedy jeszcze wyglą­dał jak Bond. Ostate­cznie oba filmy należą do kat­e­gorii “Hit Pol­satu” (film który oglą­dasz więcej niż raz choć naprawdę nie rozu­miesz dlaczego) choć zwierz ma słabość do Góry Dat­ego bo jest odrobinę mniej kre­tyńs­ka od wulka­nu wybucha­jącego pod Los Ange­les. Co ciekawe pub­liczność uznała oba filmy za pirami­dal­nie głupie i oba przepadły w box office zara­bi­a­jąc mniej więcej połowę tego co w  nie zainwestowano.

Iluzjonista/Prestiż — w 2006 roku kino było pełne XIX wiecznej magii. I właś­ci­wie tyle — ktokol­wiek widzi­ał prestiż i Iluzjon­istę wie, że  filmy właś­ci­wie praw­ie nie mają punk­tów sty­cznych. Nie mniej wid­ow­n­ia w ciągu jed­nego roku może obe­jrzeć ogranic­zoną ilość filmów o XIX wiecznych Iluzjon­istach. I tak Iluzjon­ista przeszedł do pamię­ci zbiorowej jako ten gorszy od Prestiżu film o magikach. Tym­cza­sem o ile Prestiż jest rzeczy­wiś­cie filmem o prowadzącej do autode­strukcji rywal­iza­cji dwóch iluzjon­istów o tyle w samym Iluzjoniś­cie — jest to w sum­ie wątek dość poboczny — zaś więk­szość fabuły kon­cen­tru­je się wokół wątku miłos­nego i jego następstw. Zwierz uwiel­bia Prestiż ale musi powiedzieć, ze gdy­by Iluzjon­ista wyszedł w innym roku może spo­jrza­ł­by na pro­dukc­je przy­chyl­niejszym okiem. W końcu zaw­iera Edwar­da Nor­tona i piękne zdję­cia Pra­gi uda­jącej Austrię.

Oczy­wiś­cie to nie koniec wyliczan­ki — podob­nych przykładów zna­jdziecie  z całą pewnoś­cią sporo więcej. Nie mniej zwierza fas­cynu­je fakt, że właś­ci­wie nieza­leżnie od tego jaki poziom reprezen­tu­ją oba filmy nigdy nie ma dwóch zwycięzców. Pewnie dlat­ego, że nie chce­my oglą­dać w kółko tej samej his­torii, albo — jak zwierz już wspom­ni­ał we wstępie — ten film który pojawi się jako dru­gi bierze­my za podróbkę i od razu mamy wobec niego złe uczu­cia. I zwierz wam powie, ze to jest bard­zo dobry tem­at do rozważa­nia przed wrześniową pre­mierą Elementary.

A ter­az info dla wszys­t­kich, którzy chcą się spotkać jutro ze zwierzem. Widz­imy się o godzinie 17 w Browarmii (naprze­ci­wko Uni­w­er­syte­tu Warsza­wskiego), zwierz będzie odziany w taką koszulkę więc nie będzie trud­no go rozpoz­nać. Wszyscy czytel­ni­cy są mile widziani bez wzglę­du na wiek, płeć, wyz­nanie i wzrost a także plan­etę pochodzenia.

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online