Hej
Ponoć życia nie powinno się mierzyć latami ale ilością znoszonych par butów. Gdyby tak było, zwierz zbliżał by się ku późnej starości, bo niszczy buty szybciej niż ustawa przewiduje. Z kolei inni twierdzą, że jedyną prawdziwą różnicą między mężczyznami a kobietami, to nie jest nią sposób myślenia, empatii czy podejścia do rywalizacji ale ilość posiadanego obuwia. Większość mężczyzn ogranicza się do kilku par butów, większość kobiet patrząc na swoje kilkanaście par dochodzi do wniosku, że ma ich za mało i trzeba koniecznie kupić więcej (zwierz plasuje się gdzieś pomiędzy). Nie mniej zwierz jest daleki od powtarzania bezrefleksyjnie opinii stereotypowych – po pierwsze dlatego, że zna mężczyzn, którzy mają do swojego obuwia stosunek bardzo emocjonalny, po drugie zna kobiety, którym wystarczą jedynie dwie- trzy pary (a i te kupują na zasadzie – wejść do sklepu i wybiec zanim straci się zmysły). Zwierz osobiście buty bardzo lubi, bo o ile spodnie i bluzki mają paskudny zwyczaj wytykania zwierzowi, ze zbliża się rozmiarem do płetwala błękitnego, o tyle buty są pełne zrozumienia i nie oceniają zwierza nawet wtedy kiedy okazuje się, że jego stopy są idiotyczne duże w porównaniu z mizernym wzrostem. Poproszenie o większą parę butów nigdy nie wiąże się bowiem z oceną ze strony sprzedających (co niestety jest związane z prośbą o większą parę spodni) Nie mniej jeśli przyjrzymy się popkulturze to okaże się, że do butów nie można mieć stosunku obojętnego – buty są bowiem wyznacznikiem pozycji życiowej, statusu społecznego, przedmiotem magicznym, a także jak może się okazać zabójczym.
Stukamy dwa razy rubinowymi pantofelkami jak czyniła to Dorotka w Czarnoksiężniku z Krainy Oz i przenosimy sie do świata gdzie but jest istotnym elementem kultury
Zacznijmy od kwestii zabójczych właściwości butów – jak wiadomo, o tym że obuwie może doprowadzić do pragnienia śmierci, wie każda kobieta (lub ewentualnie mężczyzna), która założyła niewygodne buty na obcasie. Nie mniej but może być naprawdę zabójczy – w jednym z odcinków CSI nasi dzielni policjanci nie mają wątpliwości, że nieszczęśnik został zabity przy pomocy buta(szpilki dokładniej), podobnie nie ma się wątpliwości, kiedy ogląda się 'Współlokatorkę”, gdzie but, a właściwie szpilka (chyba wbita w oko) służą za morderczą broń. Każdy powie wam też, że nie ma fajniejszej broni na szpiega niż but z ukrytym nożem – jeśli nie wierzycie – powinniście natychmiast nadrobić odpowiednie przygody Jamesa Bonda (Pozdrowienia z Rosji) a potem obejrzeć jego licznych naśladowców (choć to nie Bond korzystał z noża w bucie, lecz przeciw niemu go wykorzystywano). Ale butem nie trzeba wcale mordować tak brutalnie i bezdusznie – jedną ze starszych bajkowych historii jest ta o dziewczynie czy kobiecie, która zatańczyła się na śmierć (cóż za koszmarny sposób na wykończenie kogoś!) – z resztą do mniej więcej takiego ujęcia tematu (SPOILER) nawiązują „Czerwone pantofelki” – genialny film, który może raz na zawsze zniechęcić do czerwonych butów. Tak obuwie potrafi być bardzo niebezpieczne.
Jeśli oglądaliście ten fil to pewnie a.) wam się podobał bo jest świetny b.) macie podejrzenia co do wszystkich oferujących wam czerwone obuwie
Ale zwierz nie ma zamiaru, utwierdzać was w przekonaniu, że buty są wyłącznie złe i przyniosą wam nieszczęście. Odpowiednio zgubiony but może wam na przykład sprowadzić pod dom księcia – który mimo, że przetańczył z wami całą noc, nadal będzie próbował was zidentyfikować po rozmiarze stopy. Z resztą zwierz musi powiedzieć, że od dzieciństwa świtała mu na myśl o „Kopciuszku” tylko jedna refleksja. Kto na Boga biega w szklanych butach? Nie daj boże jak się potknie . zwierz, który niedawno rozbił pod stopami perfumy i musiał wyciągać kawałki szkła ze stopy nawet nie chce sobie wyobrażać. Do bajkowych butów, które raczej kojarzą się dobrze należą ostatnio ponownie rozsławione buty „Kota w butach”, za to siedmiomilowe z roku na rok, mają co raz gorszą prasę – bo wszyscy zaczęli sobie zdawać sprawę, że to beznadziejna jednostka na jeden krok.
Zwierz nie zna wszystkich interpretacji bajki o Kopciuszku ale jedna z nich mówi, że umiejętność dziwczyny do chodznia w szklanych butach oznacza jej umiejętność przystosowania się co niewygód. Zdaniem zwierza to po prostu były ładne buty.
Wyjdźmy jednak z kręgu bajek (choć ich buto obsesja wskazuje na rolę obuwia w kulturze jako takiej) a przejdźmy do naszych starych dobrych butów popkulturalnych. Zwierz dzieli takie buty na trzy kategorie. Pierwsza z nich wskazuje na pochodzenie społeczne bohaterów – kiedy w „Pracującej dziewczynie” nasza bohaterka przemierza całą drogę do pracy, w wygodnych butach by dopiero na miejscu zamienić je na szpilki, w przeciwieństwie do swojej szefowej, która może całą drogę przebyć w szpilkach (wsiąść do taksówki wysiąść z taksówki) to mamy jak na dłoni nie całą dzielącą je różnicę społeczną. Z resztą jak podpowiada Internet twórcy filmu ujęli bardzo rozpowszechniającą się wtedy praktykę zmieniania butów dopiero po przyjściu do pracy. Z kolei biegająca po całym mieście w butach od Manolo Blahnika czy Jimmego Choo Carrie z Sexu w Wielkim Mieście to przedstawicielka zupełnie innej grupy społecznej – jej miłość do drogich butów, na które może wydać całą pensję, a potem trzymać w szafie swojego niewielkiego apartamentu – to niemal kwintesencja tego, co to znaczy być singielką w Nowym Jorku, wykonującą wolny zawód. Nasza bohaterka nie musi się martwić, jak spędzi cały dzień w niewygodnych butach i nie musi wydawać pieniędzy, na takie mało przydatne istoty jak dzieci. No i do tego można wymienić kilka marek, które inaczej nic widowni (najczęściej chodzącej w butach, za mniej niż 400 dolarów) by nie mówiły. O tym, że teoria zwierza jest w miarę uzasadniona, niech świadczy cały odcinek serialu poświęcony szokującej sprawie, jaką była wizyta Carrie u znajomych, którzy kazali zdjąć jej buty. Z resztą tradycję biegania w niewygodnych (raczej niepraktycznych bo ponoć drogie buty są niezwykle wygodne;) acz drogich butach, podtrzymują bohaterki Gossip Girl, które o chodzenie po mieście nie muszą się obawiać obtartych kostek bo zawsze mogą zadzwonić po swoich szoferów. Tu wysokie buty są dowodem na to, że mamy do czynienia z elitą społeczną, która po prostu może mieć niewygodne obuwie bo przecież i tak nie pracuje.
Carrie z seksu w wielkim mieście tak bardzo kochała swoje szpilki że nawet przy pomocy jednych z nich się zaręczyła
Tak but jako wyznacznik pozycji społecznej sprawdza się bardzo dobrze. Druga kategoria jaką przyjął zwierz to buty, które są tak popkulturalnie zakorzenione, że nie wymagają przedstawienia – do razu jest w nich zakodowany, pewien kompleks kulturowych odniesień. Tak więc kiedy Doktor Who lata po całej galaktyce w czerwonych Conversach, to nie ma na sobie trampek tylko ma kawałek całkiem długiej popkulturalnej historii na nogach – i nawet jeśli przez jeden sezon nie zdejmie krawata i tak będzie cool. Z resztą o wielkości Conversów świadczy fakt, że Sofia Coppola gdy chciała zasygnalizować swoim młodym widzom do jakiego grona postaci powinni zakwalifikować Marię Antoninę wrzuciła do filmu o francuskiej królowej jedna parę trampek. I choć pojawiają się one tylko w tle, powiedziały o filmie i bohaterce więcej niż dziesiątki par pięknych butów z epoki, które pojawiają się na ekranie. Z kolei zwierz, podobnie jak część jego czytelników, wciąż czeka aż Nike wypuści buty, które same dostosują się do kształtu naszej stopy, jak to widzieliśmy w „Powrocie do przyszłości”. I to jest ważne, że to są Nike – wiele się zmieni ale nadal bycie fajnym, będzie oznaczało noszenie butów z charakterystycznym logo. Z kolei wysoka szpilka z czerwoną podeszwą na plakacie Diabeł Ubiera się u Prady (mimo, że buty z czerwoną podeszwą to zdecydowanie inny szewc) przeniosło nas od razu w krąg luksusu – bo choć większość z nas widziała tego typu szpilki jedynie na plakatach (OK zwierz był w Harrodsie i widział je na własne oczy) to od razu wiemy do jakich kulturowych i komercyjnych przestrzeni nas przenoszą. Takie wykorzystanie butów, jest jak wykorzystanie każdego innego konkretnego produktu, jedyna różnica to fakt, że przynajmniej zwierz odnosi wrażenie, że związek z określonymi szewcami czy producentami butów, jest dużo silniejszy niż np. z producentami zegarków. Zwierz może się myli, ale ma takie uczucie jakby wiedza jakie buty przynależą do jakiego kręgu odniesień, jest dużo szersza niż w przypadku innych elementów garderoby. Ale zwierz nie kłóci się, że to może być jedynie przełożenie własnej wiedzy na ogół społeczeństwa.
Jeśli podróżujecie po wszechświecie w Conversach musicie uważać, bo możecie wylądować boso na księżuc (Inside Joke) – ponownie buty są czerwone
Trzeci rodzaj wykorzystania butów zdarza się najrzadziej – w sumie zwierz ma spore kłopoty z tym by znaleźć jakikolwiek przykład – chodzi mu o filmy, które naprawdę są o butach. Dobra w tym momencie możecie odejść od ekranu wycofując się powoli, bo kto na boga chciałby oglądać filmy o butach. Cóż, zwierz widział jeden – nazywał się Kinky Boots i był angielską komedią o facecie, który odziedziczywszy firmę obuwniczą zaczyna produkować buty dla transwestytów (olbrzymi rynek facetów, którzy potrzebują dużych szpilek, bardzo dużych szpilek), zwierz pamięta, że miał sporą frajdę oglądając film, więc jak widzicie but i kinematografia nie zawsze muszą stać ze sobą w sprzeczności. Choć z drugiej strony zwierz nie jest sobie w tym momencie w stanie przypomnieć, żadnego innego filmu o butach (mimo, że jest w stanie przypomnieć sobie mnóstwo scen z butami w roli głównej – z wiadomych przyczyn chodzi mi teraz po głowie dość niepokojąca scena z „Pokuty” gdzie omawiane było obuwie męskie).
Powiedzmy sobie szczerze – wszyscy czekamy aż na rynek trafią dokładnie takie buty
O tym jak buty są ważne najlepiej świadczy to co się dzieje kiedy ich brakuje, pamiętacie jak biedny Bruce Willis musiał się męczyć walcząc z terrorystami w „Szklanej Pułapce” gdyż nie miał butów (nawet próba ich zdobycia, zakończyła się niepowodzeniem, gdyż ze wszystkich bandziorów na całym świecie, musieli mu się trafić akurat ci z małymi stopami). Z resztą powiedzmy sobie szczerze, ilekroć w filmie (i większości powieści) chce się nam zasygnalizować, że mamy do czynienia z krańcową biedą, pokazuje się nam dzieci bez butów (jedynym wyjątkiem są filmy o Indiach – tam brak butów wydaje się być powszechny). Zresztą zwierz musi powiedzieć, że skoro jesteśmy przy kliszach popkulturalnych czy kulturalnych to jedną z tych największych i związanych z butami jest bieganie w szpilkach. Jak zwierz wielokrotnie powtarzał – w Transformersach 3, zwierz jest w stanie uwierzyć we wszystko, łącznie z wielkimi robotami z kosmosu, ale nigdy nie uwierzy, że bohaterka lata po gruzach w kilkucentymetrowych szpilkach. Są jakieś granice fantazji, których nie powinno się przekraczać. Z przy okazji czy zwróciliście uwagę, że nie umiejętność chodzenia w butach na wysokim obcasie, jest w filmach dowodem niewinności, braku koncentracji na sprawach materialnych i jest związane z kompleksem brzydkiego kaczątka. Wszystkie te chłopakowate dziewczyny wsadzone w szpilki, pięknieją ale jednocześnie nie umieją w nich chodzić. Przykładem niech będzie chociażby koszmarnie żenująca scena z ostatniej części Zmierzchu gdzie Bella Swan nie potrafi przejść w szpilkach nawet dwóch kroków (a wszak bez tego nie da się wziąć ślubu z wampirem). Podobne opisy trudności w chodzeniu w butach na obcasie znajdziecie w zupełnie przecież innych Igrzyskach Śmierci a i w Harrym Potterze i Czarze Ognia wydaje się, że jednym z głównych elementów przemiany Hermiony jest postawienie jej na obcasie – być może każda bohaterka filmu młodzieżowego musi wcześniej czy później stanąć przed takim wyzwaniem.
Zwierz tak chodzi wokół butów i dochodzi do wniosku, że mógłby pewnie napisać na ich temat jeszcze wiele więcej. Bo buty to jest jednak niesamowicie skomplikowana kwestia -w butach kultura, pozycja społeczna i światopogląd noszącej je jednostki, spotyka się zdecydowanie wyraźniej niż w innych częściach garderoby. Jeśli nie wierzycie, rzućcie okiem na choć jedną dziewczynę, która w środku lata nosi Martensy, zawiązane kolorowymi sznurówkami. Czy nie wiecie o niej prawie wszystkiego? Czy takie same buty, z białymi sznurówkami, nie powiedzą wam więcej o światopoglądzie noszącego je człowieka niż jego prawdopodobnie czarna koszulka? Być może właśnie dlatego, każdy styl muzyczny i każda subkultura wcześniej czy później dał się powiązać z jakimiś butami. I zwierz nie przesadza tak bardzo jak mogłoby się wydawać. W końcu kiedy wczoraj wszedł w posiadanie Conversów z Batmanem (zwierz już o tym wspominał?), zrobił to nie tylko dla Batmana ale także dlatego, że chciał się w jakiś sposób wpisać w społeczność ludzi noszących takie buty. W tym momencie możecie stwierdzić, że zwierzowi naprawdę odbiło. Że buty nawet jeśli wiążące się z modą, subkulturami czy wykorzystywane przez filmy, to tylko coś co nosimy na nogach żeby nie zrobić sobie krzywdy przy pomocy chodnika. Może to i prawda. Ale zwierz wie, że nigdy nie jest zły dzień na jeszcze jedną parę butów. I musi sobie wytłumaczyć dlaczego.
Jedno szybkie ujęcie Conversów leżących na podlodze Marii Antoniny wystawiło Sofię Coppolę na falę krytyki. Ale zwierz doskonale wie o co jej chodziło. Pokzała jednym ujęciem wszystko co chce byśmy wiedzieli o młodej królowej.
Ps: Jeśli w tym momencie jesteście przekonani, że zwierz oszalał albo naprawdę nie ma pomysłów na wpisy, to zwierz musi was poinformować, że wpis okołoobuwniczy chodził mu po głowie od dość dawna.
Ps2: Zwierz zastanawia się czy powinien pisać o Comic Conie, teoretycznie go tam nie ma i podobnie jak wy wszystkie informacje czerpie z Internetu ale odnosi wrażenie, że to jak festiwal Cannes dla geekowskiego zakątka popkultury. To co pisać coś???